|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Archeologia
Archetyp Atlantydy [2] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
A
meksykańska piramida w Cuicuilko — kolejna zagadka; jest ona częściowo
zniszczona przez lawę wulkanu, zaś geolodzy zarzekają się, że okres
ostatniej aktywności wulkanicznej na tym terenie występował … przed ok.
8000 tys. lat — czyli piramidę wzniesiono by ok. 6000 tys. lat p.n.e. Wtedy,
co krąg z Labradoru. Ale co sądzić o tym ostatnim — czy to efekt zapożyczenia
czy przypadkowe podobieństwo?
Skąd
zatem wzięły się na amerykańskim lądzie kamienne kręgi, piramidy,
monumentalna rzeźba? Zwolennicy izolacjonizmu kulturowego powiadają półżartem,
że piramidy łatwiej budować niż kule, zatem nic dziwnego, że — niezależnie
od siebie — wybierano formę architektoniczną piramidy. Ale dlaczego np. używano
takiej samej techniki: funkcjonował taki sam sposób łączenia wielkich
kamiennych bloków w Egipcie i tutaj: bez zaprawy, za to za pomocą klamry z metalu w kształcie tzw. teownika („T" z obu stron)? Techniki tej używano
zresztą także w Grecji przy wznoszeniu "cyklopich murów" znanych np. z Myken.
Dalej — co było tłem opowieści o Pierzastym Wężu i białym bogu czy człowieku,
który przyniósł tu cywilizację, powtarzających się w różnych rejonach
Ameryki w różnych wersjach? „Dawno, dawno temu (...) na wybrzeżu Jukatanu
ze statków błyszczących jak skóra węża wysiedli biali ludzie." Ale może
opowieści te dotyczyły Wikingów?
Pewien
badacz skoncentrował się na podobieństwach między nazwami peruwiańskimi,
meksykańskimi itd. a słownictwem egipskim — niektóre zbieżności są
doprawdy zastanawiające [ 7 ]. Na przykład nazwa miasta i zatoczki leżącej na wschód od
Zatoki Meksykańskiej brzmi: Campeche
(wym. Kampecze). To nazwa niewiadomego pochodzenia, a w języku egipskim pecz
oznaczało „łuk, zatoka", zaś Khem,
Chem lub Kam to rdzeń,
jaki Egipcjanie stosowali w odniesieniu do „kraju".
Dalej:
Kto wzniósł budowle w Tiahuanaco i dlaczego ludzie mieszkający tam w czasach konkwisty opowiadali o pramatce zwanej Oriana, co tak przypomina grecką
nazwę ważnego dla ludów śródziemnomorskich gwiazdozbioru? I dlaczego
Indianie Ameryki Południowej nazywają grupę gwiezdną Plejad „Siedmioma
siostrami", tak samo jak ludy po naszej stronie Atlantyku? Dalej: Tiahuanaco
nie wznieśli Inkowie, było tu może już na kilka tysięcy lat przed nimi.
Wedle legendy zostało wzniesione przez Wirakoczę, a to imię znaczy „człowiek,
który przybył z morza". Aztekowie z kolei opowiadali mit o wielkim potopie — uwaga: w kraju Aztlan! W Meksyku
opowiadano o bohaterze uratowanym z potopu, który przybił statkiem do wybrzeża i nazwał je Antlan.
Pytania,
zagadki...
Oczywiście
tutaj zaledwie sygnalizujemy problemy, a ich skala jest rzeczywiście niemała.
Zainteresowanych trzeba odesłać do literatury przedmiotu.
Te
zastanawiające zbieżności i podobieństwa nie udowadniają w żadnym stopniu
istnienia lądu Atlantydy. Ale gdyby przyjąć choć w ograniczonym stopniu
teorię dyfuzji za wielce przydatną w badaniach porównawczych, można by poddać w wątpliwość tezy o samoistnym pojawieniu się tak podobnych form i przekazów w różnych częściach globu. Coś tu
musi być na rzeczy. Ktoś tu kiedyś
przybył i przyniósł ze sobą znane sobie wzorce i modele.
Nam
wystarczy hipoteza o żeglarzach -
spadkobiercach tajemniczej i pewnie niejednorodnej cywilizacji sprzed Katastrofy.
Tych z Afryki północno-zachodniej i ze starej Europy z czasów kultur megalitycznych.
Czy
jednak możemy zdobyć się na akceptację poglądu, iż istniała „przed
potopem", przed katastrofą, o której wspomina Platon, rozwinięta
cywilizacja? To trudne zadanie, sprawa Atlantydy została bowiem tak ośmieszona
przez poszukiwaczy sensacji, że do poważniejszych i ostrożniejszych hipotez
zabrakło miejsca. Akademicy zniechęceni i oburzeni odkładają rzecz ad acta.
Szkoda.
My
możemy tylko zarysować kilka możliwości interpretacji podania o Atlantydzie.
Mit — jak wiadomo — nie jest po prostu sprawozdaniem z jakiegoś wydarzenia.
Jest wielowarstwową strukturą, więcej niż opowieścią, której warstwy
narastały jak geologiczne warstwy ziemi. Mieszczą się tu i echa dawnych rytuałów
oraz najstarszych mitów, i model, mający
obrazować jak było zawsze, i wreszcie ślady rzeczywistych wydarzeń, które zdarzyły się w świecie natury i w świecie ludzkim. Przez setki lat rozmaite wersje poszerzały się, zmieniały,
gmatwały. Żaden mit nie dotarł do nas w stanie „czystym" — w takim
kształcie, w którym był po raz pierwszy
opowiedziany. Ale nie wolno absolutyzować — i choć w istocie nie ma tekstu,
który miałby tylko jedną od razu gotową redakcję, w której ani jedno słowo
nie zostało zmienione, to przecież oczywiste jest, że rdzeń nie zostaje
naruszony, gdy tradycja już się ustali. Mnemotechniczne zdolności na przykład
ludów Wschodu są zdumiewające… Doskonale widać to też na przykładzie
Homera. Jak to się stało, że tak doskonale zachował się obraz epoki mykeńskiej
sprzed 700 lat, licząc lata do czasów, w których żył Homer? Ale jednocześnie
nikt nie zaprzeczy, że w teksty wkradły się liczne anachronizmy, fragmenty
dotyczące realiów okresu, w którym Poeta żył.
Tak i platońska wersja opowieści o Atlantydzie jest wielowarstwowa, mieszają się
tu archetypiczne prawzorce oraz zasłyszane
echa rzeczywistych wydarzeń, jak też intelektualny dydaktyzm odautorski. A może również dalekie reminiscencje wielkiej katastrofy, o której opowiadały
sobie pokolenia?
Zatem
po pierwsze: usytuowanie. Uznajemy, że usytuowanie Atlantydy na wyspie to
raczej zabieg literacki. Wyspa jest sama w sobie „obiektem" wyjątkowo nadającym
się na miejsce niecodziennych wydarzeń, jest wymarzonym symbolem innego
świata. Oczywiście nie byłoby wykluczone istnienie wyspy, na której
rozkwitła wysoka kultura, i która zapadła się w morskich otmętach, ale jak
dotąd żadne badania dna morskiego nie przyniosły potwierdzenia (zakładając
obszar podany przez Platona). Lepiej poczekać na rozstrzygający dowód
dostarczony przez tzw. oficjalną naukę niż dawać wiarę „badaczom" prawiącym o broni atomowej używanej przez Atlantów czy o lwiopodobnych istotach przybyłych z Syriusza. Dodajmy, że autorzy rzetelnej pracy pt. A
jednak był potop Tollmanowie, oboje geologowie sugerują, że w świetle
ich badań grzbiet Azorski jednak daje nadzieję na podtrzymanie tezy, że mógł
tu istnieć minikontynent, który został zatopiony (choć autorzy udowadniają
późniejszą niż platońska datę wielkiej katastrofy...).
Po drugie: nazwa. Nazwa
„Atlantyda" to sprawa niejasna i nie ma wielu możliwości, by potwierdzić
lub zaprzeczyć czy faktycznie takie miano usłyszał Solon w Egipcie. Ale cząstki
wyrazowe at-, atla-, atlanty- dają dużo do myślenia. Znowu postawimy parę
pytań: czy tylko przypadkiem rdzeń at- pojawia się w imionach lub określeniach
pierwszej ważności, i to dotyczących często sfery sacrum w kręgu rozwiniętych
kultur epoki neolitu i brązu? At-man
(boski pierwiastek opisywany w indyjskich w Upaniszadach), At-um (egipski bóg solarny, czczony jeszcze przed Re) lub At-mu.
Występuje także w innych wyrazach: At-otis (imię króla i lekarza, syna
pierwszego władcy zjednoczonego Egiptu, Menesa),
At-las (grecki bóg podtrzymujący sklepienie niebieskie, archaiczny,
przedolimpijski). Zatrzymajmy się przy Atmu — to imię posiada uratowany z potopu egipski „Noe", ale też bóg (nieraz nazywany Atum) uważany za ojca
boga powietrza Szu i — uwaga! — dźwigający na swych barkach sklepienie niebieskie
(albo Mleczną Drogę). To już zupełnie przypomina greckiego (?) Atlasa. To
Atmu miał kiedyś spowodować zalanie całej ziemi wodami, a z potopu uratował
się tylko on sam i kilku jego towarzyszy na barce. To Atum w późniejszych
opowieściach występuje jako „pierwsze słońce", które pojawia się na
prawzgórzu benben czyli pierwszej
ziemi wyłaniającej się z bezmiaru Wód Pierwotnych.
Niezwykle
interesujące jest w tym kontekście imię babilońskiej bogini Gorzkiej
Morskiej Wody — otóż brzmi ono (T)amtu.
Niewielka inwersja głoskowa i mielibyśmy at-mu. Potem przekształcono je w Tiamat. A jeśli przyjąć, że oboczną formą at- było w Mezopotamii ut — to
ujrzymy podobieństwo imion bóstw solarnych: w Egipcie At-um, a Sumerze Ut-u. I czy tylko przypadkiem człowiekiem uratowanym z potopu był Ut(u)-napisztim (por. At-mu egipski)? Jakieś zastanawiające
korelacje zachodzą pomiędzy egipskim i mezopotamskim mitem o Bogu Słońce (Atum/
Utu) i Pierwszym Człowieku po potopie (Atmu/ Ut(u)napisztim)...
Wydaje
się przy tym, że rdzeń ten włączony jest w konteksty dotyczące kierunku
zachodniego. Atum to bóstwo słońca zachodzącego. Cząstka at- niekoniecznie
musi zresztą występować w nagłosie wyrazu, zdaje się wskazywać znaczenie
„zachód" także w nazwie egipskiej krainy zmarłych zwanej Du-at. To właśnie
zachód kojarzono z kraina umarłych.
Atlantyda
czymkolwiek była (imaginacją, mityczną krainą idealną czy wspomnieniem
rzeczywiście istniejącego państwa) łączona była z Zachodem.
A
jakiż związek z pradawnymi Atlantami mogą mieć ludy wspominane przez
Herodota i wielu innych historyków starożytnych, ludy zamieszkujące tereny leżące — co ciekawe — na zachód od „oswojonego" greckiego świata czyli oikoumene, w Afryce północno-zachodniej (na terenie Maroka wznoszą
się góry Atlas). Opis nie jest, co prawda dla nich zbyt pochlebny, wyłaniają
się z niego ludy dość prymitywne, ale też nawet gdyby zakładać, że mieli
jakiś związek z „tamtymi" Atlantami, to dzieliła ich już od nich przepaść
czasu. A może rzeczywiście, jak powiada poeta, „dawna róża tkwi w nazwie,
nazwy jedynie mamy…". Została tylko nazwa?...
Istnieje w holenderskiej bibliotece pewien niezwykły manuskrypt napisany w języku
starofryzyjskim, swoista księga rodzinna zwana Oera Linda Boek. Dokument pochodzący z XIII stulecia uznano za
autentyczny. Księga ta opowiada historię starodawnego ludu Fryzów, a daty
oznaczano w niej wedle klucza: tyle a tyle lat „od zalania Atland"! Podobno
kraj Fryzów zanim ci przybyli na tereny Europy nazywał się Atlandia… Jest
tu opis wielkiej katastrofy, mowa o sprawach dziejących się na morzu Śródziemnych,
mowa o Kreteńczykach, Fenicjanach itd. Informacje wyglądają na wiarygodne i zgoła niezwykłe [ 8 ]. A lud Fryzów? Toż to ten sam lud, który jako jeden z wielu wchodził w skład tzw. Ludów Morza, których migracje i podboje zmieniły obraz świata w XIII w. p.n.e., zagrażając nawet Egiptowi! Potem Fryzowie osiedlili się w Azji Mniejszej. Czy stąd przynieśli do swych północnoeuropejskich siedzib
dane dotyczące obszaru Śródziemnomorza, gdzie wieki wcześniej usłyszeli o Atlantydzie?
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 7 ] patrz: L. Zajdler, Atlantyda,
s. 213-224. [ 8 ] L. Zajdler, Atlantyda,
s. 136 « Archeologia (Publikacja: 04-03-2003 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2312 |
|