|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
STOWARZYSZENIE » Biuletyny
Biuletyn Neutrum, Nr 1 (28), Styczeń 2003 [1]
Biuletyn Neutrum, Nr 1 (28), Styczeń 2003
Spis
treści:
Rozmowa z prof. Wiktorem Osiatyńskim
Dodatek specjalny:
„Wpływ prawa Unii Europejskiej na prawo wewnętrzne kościołów" — wykład bp prof. dr Petera
Erdö, rektora Katolickiego Uniwersytetu Pétera Pázmány’ego w Budapeszcie, wygłoszony podczas konferencji „Religia i wolność religijna w Unii Europejskiej". Warszawa, Sala Kolumnowa Sejmu RP, 3 września 2002 r.
Czytaj...
*
Z prof. Wiktorem Osiatyńskim o zasadach konstytucyjnych, standardach prawnych,
stosunkach w państwie podczas XIII Zjazdu Absolwentów Szkoły Praw Człowieka rozmawiali Waldemar Kisieliński i Czesław Janik
Prof. Wiktor Osiatyński - konstytucjonalista, wykładowca Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego w Budapeszcie i University of Chicago Law School, członek Rady Open Society Institute, ekspert Komisji Konstytucyjnej |
Czesław Janik — W 1981 r. ukazała się książka pod znamiennym tytułem „Nadzieje i niepokoje", w której zamieszczona została również pańska wypowiedź.
Chciałbym zapytać, na ile pańskie nadzieje, które miał Pan wtedy spełniły
się, a niepokoje były uzasadnione?
Prof. Wiktor Osiatyński -
To było bardzo dawno. To były niepokoje i nadzieje dotyczące bardzo
konkretnych zdarzeń. Był rok 1980-81.
Moje niepokoje dotyczyły struktury konfliktu między ówczesną władzą a opozycją. Zdawałem sobie sprawę z tego, że między władzą i reprezentacją
społeczeństwa nie było żadnych struktur pośredniczących. Sytuacja
przypominała zawody w przeciąganie liny, którą dwie drużyny ciągną w swoją
stronę. Kiedy jedni pociągną z całą siłą, drudzy upadają.
Przeciwstawieniem tej sytuacji jest
siatka do gry w siatkówkę, w której sploty są tak mocne, że najsilniejsze
uderzenie piłką siatki nie rozrywa. Tylko wówczas brakowało takiej siatki.
Przyszedł grudzień 1981 roku. Silniejsza militarnie i fizycznie strona przewróciła
to, co się wykluwało. Powiedziałbym, że do dzisiaj najważniejszym dla mnie
wydaje się tworzenie „oczek siatki", tych powiązanych struktur — które
historycznie nazywa się społeczeństwem obywatelskim. Niezależnym od władzy,
ale niezależnym też od opozycji. I chociaż powstało sporo organizacji pozarządowych,
sporo różnych instytucji, to — w skali kraju -
jest ich cały czas zdecydowanie za mało.
Wszyscy czekamy bezsilni, bezradni..
Ludzie czekają na jakiegoś wspaniałego przywódcę, który wyciągnie coś z rękawa i wszystkich obdaruje dobrobytem i zrealizuje marzenia. Jeżeli nie robi
tego, od razu jesteśmy przeciwko niemu i szukamy następnego. Jest to jeszcze
jednym dowodem słabego zakotwiczenia społeczeństwa niezależnego, z powodu
wcześniejszej zależności od państwa.
Cz. J. -
Stowarzyszenie „Neutrum" jako organizacja pozarządowa powstało w 1990 r. i od tego czasu przyglądamy się temu, co dzieje się w Polsce poprzez pryzmat
art. 9 Konwencji Europejskiej, tzn. przyglądamy się stosunkom wyznaniowym w związku ze stosowaniem innych artykułów Konwencji. Moje pytanie: Czy Kościół w Polsce zajmuje się polityką? Jeżeli tak, to czy jest to zgodne z konkordatową zasadą „niezależności i autonomii"?
W. Osiatyński - W drugiej części pytania jest odpowiedź na pierwsze. Ja nie mogę po-wiedzieć,
że Kościół w Polsce zajmuje się polityką. Natomiast mogę powiedzieć, że
niekiedy przedstawiciele Kościoła -
szczególnie szeregowi księża -
wypowiadają się na tematy polityczne. Na pewno mają oni prawo do wypowiadania
się w wielu kwestiach publicznych.
Księża zajmują się polityką
wtedy, kiedy wkładają w książeczki do nabożeństwa czy w gazety kościelne ulotki polityczne kandydatów biorących udział w kampaniach wyborczych. Zajmowanie się nią występuje również wtedy, kiedy
księża popierają na forum publicznym jakiegoś konkretnego kandydata. Dla
mnie zajmowaniem się polityką przez księży był fakt gwałtownego atakowania
premiera znajdującego się w konflikcie z Wałęsą.
Myślę, że Kościół (hierarchia) zajmował się polityką
bardzo wyraźnie w okresie tworzenia Konstytucji, chociaż można by powiedzieć,
że był to głos Kościoła w sprawach publicznych. Nie widzę dzisiaj, żeby
Kościół hierarchiczny zajmował się polityką. Myślę, że wypowiada się w sprawach publicznych. Widzę jednak również, że wielu księży na swoim
terenie zajmuje się polityką. Nie utożsamiałbym jednak tego z Kościołem
jako takim.
Kościół jest również
instytucją i hierarchiczną, i zdecentralizowaną. Nie widzę już w Episkopacie tego, co było widoczne w okresie tworzenia Konstytucji -
wypowiedzi politycznych wygłaszanych -
jak gdyby — w imieniu Kościoła. Natomiast takie przypadki występują często na szczeblu
parafialnym. I dotyczy to raczej poszczególnych księży czy parafian.
Waldemar Kisieliński — W związku z powyższym jeszcze takie pytanie. Chodzi nam o konkordatową zasadę
„niezależności i autonomii" umawiających się stron..
W. Osiatyński -
Ja jej nie rozumiem jako zasady konstytucyjnej. Byłem przeciwko zapisaniu jej w konstytucji. Rozumiem ją jako zasadę encykliki. Tzn. encyklika papieska [Gaudium
et spes -
Cz. J.], w której zostało to po raz pierwszy sformułowane, zajmowała się
stosunkami między Kościołem a państwem w społeczeństwie. W społeczeństwie!
Mówiła o wzajemnej autonomii, tzn. że autonomiczny jest Kościół w sprawach
wiary, a państwo jest autonomiczne w sprawach władzy państwowej. I wzajemnie
uzupełniają się w działaniu dla wspólnego celu, jakim jest dobro publiczne.
Przeniesienie tego sformułowania wpierw przez panią Grześkowiak i projekt
senacki a następnie obywatelski do Konstytucji, było dla mnie po prostu śmiesznym
wręcz paradoksem ze względu na to, że w kategoriach politycznych pojęcie
„autonomii" ma bardzo określone znaczenie. Jednostka autonomiczna
w państwie to jednostka, która posiada pewną, przydzieloną sobie władzę,
podlega prawom całości, ale jednocześnie posiada taką sferę, która jest wyłączona z decyzji władz ustawodawczych tej całości i może w tej sferze autonomicznie
właśnie, czyli samodzielnie się rządzić, wydając własne zarządzenia. Pod
warunkiem wszakże, że nie są one sprzeczne z prawem. I to jest właśnie
autonomia.
Otóż mówienie o autonomii państwa
jest -
dla mnie — zastosowaniem pojęcia encyklicznego do sfery, do której
nie należy. Nie można mówić o wzajemnej autonomii. Można mówić, że Kościoły
mogą dostać — ale nie muszą — pewną sferę autonomii do zarządzania
jakimiś sprawami, powiedzmy, społecznymi
(bo troska o wiernych jest ważna) i że dostają tę
autonomię w takim sensie, że dostają nawet od państwa pieniądze. I niech one zajmują się działalnością charytatywną, a państwo nie miesza się w nią. Byłaby to autonomia ograniczona. Może ona występować w państwie. W tych sferach, w których Kościół stanowi prawo wewnętrzne dla wspólnot kościelnych, a zwłaszcza dla całego Kościoła, jeżeli nie jest ono sprzeczne z prawem
wewnętrznym państwa, to tu można mówić o autonomii. „Wy sami się rządźcie"
tak, jak adwokaci mogą się rządzić w ramach korporacji. O tym można mówić.
Natomiast o autonomii państwa w Kościele.. Ja tego nie rozumiem! Być może
jest to dla mnie zbyt trudne..
Cz. J. -
Pomówmy jeszcze przez chwilę o"autonomii i niezależności". Ostatnio ukazał się w „Polityce" artykuł „Państwo
daje na tacę". Podano sumę miliard czy półtora miliarda złotych. KAI
zamieściła wywiad z przewodniczącym Rady Ekonomicznej Episkopatu bp. Skworcem,
który m.in. -
powołując się na „autonomię i niezależność" powiedział: „Kościół i państwo uznały swoją autonomię". Zapisano to zresztą -
przed chwilą o tym mówiliśmy — w konstytucji. Dalej biskup mówił: „Kościół nie ma obowiązku rozliczać
się ze swoich finansów przed państwem". Wydaje się, że jeżeli państwo
przekazuje jakieś fundusze Kościołowi na jego działalność, to powinien on z tych pieniędzy się rozliczać przed organami państwa.
W. Osiatyński -
Zdanie, które Pan zacytował, że Kościół nie ma obowiązku rozliczać się
ze swoich finansów przed państwem, prawdopodobnie może się utrzymać wobec
jakichś „swoich" finansów Kościoła. Fakt, że Kościół ma swoje źródła
dochodów. Ale ponieważ jest podatnikiem, to -
tak, jak każdy podatnik -
ze źródeł dochodów powinien się wykazać. Przykładowo, jeżeli w tych źródłach
dochodów są jakieś darowizny, które są zwolnione od podatku, to stają się
one pieniądzem publicznym. Przestają one być pieniądzem prywatnym, ponieważ
zwolnienie darowizny od podatku państwowego powoduje automatyczne uczynienie z niej pieniądza publicznego. Z tych pieniędzy Kościół powinien się rozliczyć,
to znaczy -
pokazać, ile dostał i czy zapłacił od nich podatek. A jeżeli nie zapłacił
podatku, to powinien po-dać czy to przeznaczył na cele, które dają
zwolnienie od podatku.
Jeżeli przeznaczył na jakieś inne cele,
np. luksusowej konsumpcji wewnętrznej czy coś podobnego,
to tu zwolnienie od podatku nie powinno obowiązywać. Bez wątpienia te
wszystkie darowizny, ulgi podatkowe i to wszystko, co artykuł w „Polityce"
pokazał, ten miliard czy ileś tam pieniędzy, to wszystko, co przychodzi do Kościoła
od państwa, państwo ma nie tylko prawo ale — w sprawie opłat podatnika -
obowiązek rozliczyć. Jest to normą prawną.
W. K. -
Panie profesorze, jeszcze jedna sprawa -
„Radio Maryja". Ci, którzy się wypowiadają, w tym księża, twierdzą, że
nic władzy, urzędowi skarbowemu do tego, co ludzie dadzą na tacę na „Radio
Maryja"..
W. Osiatyński -
„Taca" też jest formą darowizny. Oczywiście nie jest ona odtrącona od
podatku. W gruncie rzeczy co do tacy ja nie mam sprecyzowanego poglądu i trudno
mi coś powiedzieć. Natomiast bez wątpienia w przypadku „Radia Maryja" -o ile się orientuję -
były zaniedbania ze strony urzędów skarbowych, dotyczące rozpatrzenia czy
wniknięcia w finanse publiczne tego radia. Było tak wtedy, kiedy chodziło np. o zbiórkę na Stocznię Gdańską itd. Jeżeli od tej zbiórki, od darowizny -
bo to była darowizna -
nie zapłaciło „Radio Maryja" podatku, to dokonało przestępstwa
podatkowego, ponieważ od darowizn płaci się podatek. Chyba że Kościół -
panowie będziecie to lepiej wiedzieć -
jest zwolniony od podatku.
Cz. J. -
Jest zwolniony na cele liturgiczne, charytatywne..
W. Osiatyński -
Jest zwolniony na cele kultu. To w takim razie urząd skarbowy ma prawo
dowiedzieć się ile było tych pieniędzy zebranych na stocznię i czy one
zostały przekazane na cele kultu, czy też na inne cele.
1 2 3 Dalej..
« Biuletyny (Publikacja: 18-05-2002 Ostatnia zmiana: 31-10-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 254 |
|