|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe » Polskie konkordaty » Konkordat z 1993 » Prace nad konkordatem » Prace nad ustawą ratyfikacyjną
Odpowiedź na ponowną interpelację Dyducha [2]
Wicemarszałek
Włodzimierz Cimoszewicz: Dziękuję
bardzo. Panie ministrze, proszę łaskawie poczekać, umożliwimy wszystkim posłom
wypowiedzenie się lub zadanie dodatkowych pytań. Pan poseł Władysław
Adamski.
Poseł
Władysław Adamski: Panie
ministrze, na wstępie pozwolę sobie wyrazić nadzieję, że ta interpelacja,
jak i dyskusja nad nią będą miały charakter teoretyczny, a do ratyfikacji
konkordatu nigdy nie dojdzie. Wierzę, że tym sposobem pozbawiam pana złudzeń
co do swego stanowiska w tej sprawie i co do sposobu głosowania, gdy ten moment
nastąpi. Wiem też, że nie jestem w tym stanowisku odosobniony.
Proszę wybaczyć, ale uważam, że idąc na kompromis w sprawie konkordatu
robimy ruch całkiem niepotrzebny. Nie widzę potrzeby, by Polska dołączyła
do grupy tych kilku państw, które taką umowę zawarły, podczas gdy
kilkadziesiąt innych krajów europejskich — jak widać -
doskonale może bez tego żyć. Nie tylko więc ten, ale, jak sądzę, żaden
inny konkordat nie jest nam potrzebny. Stratą czasu jest też jego
renegocjowanie. Ponieważ jednak, panie ministrze, zdajemy sobie z tego sprawę,
że rozwój wypadków politycznych jest nieprzewidywalny, chcę panu zadać
kilka pytań.
Po pierwsze, czy orientuje się pan, jaki jest zakres konkordatu w tych kilku
krajach, które go podpisały i ratyfikowały? Chodzi mi o analogię z tym
dokumentem, przed którym nasz Sejm tak długo się broni i do którego
podchodzi z tak dużą niechęcią i rezerwą.
Po drugie, czy zna pan obszary w tych krajach, które są finansowane ze środków
publicznych jako wynik podpisania umowy z Watykanem? Czy takie obszary są, a jeśli
tak, to jakie? Proszę wybaczyć, że o to pytam, ponieważ jednak — i tu chyba
jesteśmy zgodni — tych krajów jest niewiele, a determinacja Ministerstwa Spraw
Zagranicznych w sprawie ratyfikacji konkordatu jest powszechnie znana, wierzę,
że resort zadał sobie trud, by te sprawy rozpoznać i uniknąć pewnych błędów.
Wicemarszałek
Włodzimierz Cimoszewicz: Dziękuję
bardzo. Pani posłanka Krystyna Łybacka.
Poseł
Krystyna Łybacka: Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Panie ministrze, pozwolę
sobie najpierw na głos polemiczny w stosunku do pańskiej wypowiedzi, a potem
jeszcze dwa pytania, jeśli pan pozwoli.
Powołał się pan na ustawę o systemie oświaty z października 1991 r.,
(powinno być: z września 1991 r.) która przesądziła o możliwości
nauczania religii w szkołach, i był pan łaskaw powiedzieć, że konkordat w tym względzie niczego nie zmieni, albowiem mocą tej ustawy nauczanie religii
się odbywa i również odpłatność dla katechetów ma miejsce. Otóż, panie
ministrze, Konferencja Episkopatu zrzekła się odpłatności dla księży
katechetów. Oczywiście w tej chwili wrócono do tej sprawy i w myśl naszego
prawodawstwa jest bezsporne, że za pracę należy się wynagrodzenie. Chcę
jednak przypomnieć, że katecheci świeccy do tej pory otrzymują
wynagrodzenie, natomiast katecheci księża nie, a to zasadniczo zmieni obciążenie
finansowe.
Natomiast w aspekcie tej samej ustawy o systemie oświaty konkordat rozszerza ją w sposób bardzo istotny w dwu
punktach: po pierwsze, wprowadza nauczanie religii do przedszkoli, czego nie
uczyniono mocą tej ustawy, i po drugie, wprowadza nauczanie religii w ramach
rozkładu zajęć w szkole. Może to oznaczać, że w zasadzie religia stanie się
jednym z obowiązkowych przedmiotów, ewentualnie traktowanym wymiennie z etyką.
Natomiast nie zapewniono sobie w tymże samym konkordacie możliwości kontroli
nad programem nauczania, co np. czyni konkordat włoski. Zapisy naszego
konkordatu poszły więc dalej w odniesieniu do autonomii w nauczaniu aniżeli
konkordaty innych państw. I to był głos polemiczny.
Natomiast jeśli pan minister pozwoli, mam dwa pytania. Podstawową zasadą
dotychczasowych konkordatów była regulacja wzajemnych stosunków majątkowych,
np. w konkordacie z 1925 r. sprawy finansowe zajęły przeszło połowę tekstu. W konkordacie z 1993 r. sprawy majątkowe odesłano do przyszłych regulacji, którymi
ma się zająć, specjalna komisja. Nikt nie wyjaśnił ani przyczyny tego stanu
rzeczy, ani też nie pokusił się w tej chwili o jakieś wstępne regulacje.
Bardzo prosiłabym pana ministra o odpowiedź dwuczłonową: Dlaczego do tej
pory nie wyjaśniono faktu niezajmowania się sprawami finansowymi i jakie są w tym względzie zamysły rządu?
Chciałabym również polemizować z wartościami dotyczącymi przyszłych
zobowiązań, które pan minister podał. W konkordacie państwo zobowiązuje się
do opłacenia 26 tys. katechetów (do tego wlicza się księży), kilka tysięcy
kapelanów — panie ministrze, polemizowałabym ze stwierdzeniem dotyczącym
tego, czy kapelani więziennictwa będą opłacani, czy nie, bo w konkordacie
nie jest to jasno powiedziane, a więc jeśli zażądamy opłacania, to będą
oni opłacani — dwóch wyższych uczelni i rozważa się również dalsze możliwości
finansowania działalności Kościoła katolickiego. Jest jeszcze jeden aspekt.
Nie można zapominać, że państwo ma zobowiązania finansowe nie tylko wobec
Kościoła katolickiego, lecz także wobec innych kościołów, chociażby Kościoła
prawosławnego czy Kościoła ewangelickiego. Zobowiązania te należy obliczyć i przekazać do dyspozycji kościołów albo należne im sumy, albo
sprawiedliwie odliczone od nich odsetki. Do tego dochodzą jeszcze wobec kościołów
innych aniżeli Kościół katolicki zobowiązania paralelne do zobowiązań
wobec Kościoła katolickiego; to są także sprawy finansowe.
Dzisiaj toczyliśmy debatę na temat naszej polityki zagranicznej i moje pytanie
dotyczy tego zagadnienia. W konkordacie zabrakło stosownego zastrzeżenia, w aspekcie polityki zagranicznej bardzo istotnego, że Kościół katolicki
prowadzi akcję misyjną na własny rachunek, i to zarówno w sensie finansowym,
jak i — co niezmiernie ważne — w sensie dyplomatycznym. Nie wszystkie bowiem
kierunki misyjne Kościoła muszą być kierunkami, które potencjalnie nie mogą
być konfliktogenne, jeśli chodzi o nasze stosunki zagraniczne.
Wicemarszałek
Włodzimierz Cimoszewicz: Dziękuję
bardzo. Pan poseł Stanisław Kracik.
Poseł
Stanisław Kracik: Mam do pana
ministra trzy pytania. Po pierwsze, w związku z przemówieniem pana posła
Dyducha po pańskim wystąpieniu: jeżeli przyjąć za obowiązującą normę, iż
do szkół niepublicznych, a takimi są szkoły zakonne, dopłaca się 50% kosztów,
to czy wyliczone są zyski, a nie straty, w związku z wprowadzeniem konkordatu
wobec faktu, że mało które dziecko uczęszcza jednocześnie do trzech szkół i jeśli chodzi do jednej, to w tym samym czasie nie chodzi do szkoły
publicznej?
Po drugie, w związku z wypowiedzią pani poseł Łybackiej: Czy zakłada pan możliwość
wprowadzenia w czasie nauczania religii cenzury na ewangeliczne prawdy?
Po trzecie: Czy to źle, że mamy kapelanów w więzieniach, w procesie
resocjalizacji, skoro stać nas na wizyty przestępców w towarzystwie strażników
więziennych na koncertach rockowych, kiedy to jeszcze np. przestępcy potem
uciekają ku postrachowi całej Warszawy? Czy pan minister uważa, iż istnieje
jakaś korelacja pomiędzy nauczaniem prawa naturalnego w czasie prowadzenia
lekcji religii a zmniejszonymi kosztami, jeśli chodzi np. o wandalizm wśród młodzieży w Polsce?
Wicemarszałek
Włodzimierz Cimoszewicz: Dziękuję
bardzo. Pan poseł… (Poseł Krystyna Łybacka:
Ad vocem. W trybie sprostowania.)
Proszę bardzo, jeżeli pani posłanka chciałaby coś sprostować.
Poseł
Krystyna Łybacka: Chciałabym
sprostować. Pan poseł Kracik, nawiązując do mego pytania, był łaskaw
zapytać o wprowadzenie cenzury. Panie pośle, między cenzurą a kontrolą czy
wglądem w treści nauczania jest zasadnicza różnica. Jeszcze raz podkreślam,
że możliwość wglądu państwa w treści nauczania katechetów prowadzących
lekcje religii jest zawarta w konkordacie włoskim. Tylko pytałam o możliwość
takiej kontroli, jestem daleka od cenzury.
Wicemarszałek
Włodzimierz Cimoszewicz: Dziękuję
bardzo. Pan poseł Tadeusz Jacek Zieliński.
Poseł
Tadeusz Jacek Zieliński: Panie
Marszałku! Panie Ministrze! Pański poprzednik minister Olechowski prezentując w Izbie projekt ustawy upoważniającej prezydenta Rzeczypospolitej do
ratyfikacji konkordatu zapewniał Izbę, że równocześnie — czy w niedługim
czasie po przedłożeniu tego projektu — w Izbie pojawią się projekty ustaw,
które zrealizują postanowienia konkordatu w prawie wewnętrznym, dostosują
polskie prawo wewnętrzne do przepisów konkordatu, oraz projekty ustaw, na których
podstawie uprawnienia przyznawane Kościołowi katolickiemu zostaną rozszerzone
na inne kościoły i związki wyznaniowe.
Chciałbym zapytać, kiedy rząd zamierza przedłożyć Izbie te projekty, tak
aby posłowie, którzy uczestniczą w procesie legislacyjnym dotyczącym ustawy
ratyfikacyjnej, wiedzieli, jak konkordat będzie funkcjonował w polskim
systemie prawnym.
Wicemarszałek
Włodzimierz Cimoszewicz: Dziękuję
uprzejmie. Czy ktoś z pań i panów posłów chce jeszcze zabrać głos? Pan
marszałek Aleksander Małachowski.
Poseł
Aleksander Małachowski: Podzielam
niepokój pana posła Adamskiego, że to będzie bardzo kosztowne. W dodatku myślę,
że suma jest zaniżona, może ona wynosić nie 2 bln, ale nawet 4 bln zł.
Tylko że my powinniśmy zastanawiać się nad sprawą istotną, jaką jest
zawarcie konkordatu, a nie straszyć obywateli — bo przecież to, co mówimy, pójdzie w kraj — wysokością kosztów. 2 bln zł to jest 0,25% budżetu, 4 bln — 0,5%
budżetu; z tego należy zdawać sobie sprawę. W 0,5% budżetu mieści się na
przykład dotacja na Katolicki Uniwersytet Lubelski, na poważną uczelnię,
istniejącą kilkadziesiąt lat. Jest to uczelnia, która skupia poważne grono
uczonych. Pan minister Bartoszewski był tam profesorem. Papież był jej
profesorem i kierownikiem katedry. Uniwersytet katolicki kształci pewną grupę
księży i teologów na poziomie wielokrotnie wyższym niż zwykłe seminaria
duchowne. Jest to ważne, żeby kler był na poziomie akademickim, a nie tylko
na poziomie szkół półwyższych, jakimi niewątpliwie są seminaria, które
nie mają tych uprawnień. Jest w interesie państwa, ażeby tak wpływowi
ludzie, jakimi są proboszczowie czy księża zajmujący odpowiedzialne
stanowiska w społeczeństwie, otrzymywali nowoczesne wykształcenie. Trzeba też
dodać, że oprócz tych kilkuset księży, oprócz wydziałów teologicznych,
na które uczęszczają nie tylko księża, studiuje tu kilkanaście tysięcy
studentów, bardzo często z niezamożnych rodzin chłopskich czy robotniczych z Lubelszczyzny, a nawet z całego kraju, którzy od kilkudziesięciu lat otrzymują
porządne wyższe wykształcenie i pracują potem w różnych dziedzinach życia.
Pan profesor Bartoszewski wie, że na KUL panują warunki tragiczne. Parę
katedr zajmuje jeden pokój. Nie ma warunków do prowadzenia wykładów. Dotację
na KUL przyznała komisja budżetowa w Sejmie X kadencji — byłem jednym z jej
wnioskodawców. Taka dotacja opłaca się społeczeństwu i nie powinna wywoływać
reakcji w rodzaju: o Boże, tyle pieniędzy na Kościół.
Byłem urzędnikiem państwowym w najgorszym dla Polski okresie — w latach pięćdziesiątych, w czasach skrajnego stalinizmu — i nawet wtedy nie oponowano, że trzeba dawać
pieniądze na Kościół. A dawaliśmy w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze
biliony. Urząd, w którym pracowałem i zajmowałem się tymi sprawami,
przyznawał ogromne sumy na renowację zabytków kultury. I nikt w tym
najgorszym czasie nie płakał, że oto daje się pieniądze — w gruncie rzeczy — na religię, bo to było dobro kultury, w które opłacało się inwestować.
Fakt, że odbudowywaliśmy poniemieckie kościoły, robił nam dobrą markę w Europie. Bardzo to wtedy podkreślano. Myślę, że coś takiego jest z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim, coś takiego jest z katolickimi szkołami.
To nie tu leżą zagrożenia, jakie ewentualnie może nieść konkordat. Te
wszystkie inwestycje w szkoły katolickie się opłacają. To nie jest tak, jak
tutaj pan poseł Kracik czy też któryś z kolegów mówił, że to nie podnosi
kosztów szkolnictwa. Oczywiście podnosi. Przez to, że daje się pieniądze na
szkoły prywatne czy na szkoły prowadzone przez klasztory, koszty szkolnictwa
publicznego nie zmniejszają się. Nie, nie, panie pośle, niech pan nie załamuje
rąk. Ja jestem w tej dziedzinie specjalistą. Nie zmienia się nic. Jeżeli pan
będzie miał w klasie szkoły publicznej 22 uczniów zamiast 30, 8 będzie w niepaństwowej, to będzie to w sumie droższe. Koszt wyliczony na jednego
ucznia będzie wyższy. Tylko, mówię, to się opłaca, to się w skali społecznej
opłaca.
Tak generalnie nie opłaca się zatem, bo to tylko ćwierć procenta budżetu,
wywoływanie tej wojny, jaka się wokół konkordatu toczy, bo trzeba też wziąć
pod uwagę koszty społeczne tej wojny. Są one też wartością, którą da się w jakiś sposób obliczyć. To się po prostu nie opłaca.
Wydaje mi się, że niepokój może budzić w konkordacie to, co może być w jakiś sposób ograniczeniem praw obywatelskich, to znaczy sprawa pochówku na
cmentarzu, sprawa małżeństwa. Właśnie tu leżą rzeczywiste jak gdyby zagrożenia — nazwijmy to — ładu społecznego, może dojść do niepotrzebnych napięć. Można
je zlikwidować, jeśli zostanie spełnione to, co nie zostało do końca spełnione, a co Sejm postanowił — że Komisja Nadzwyczajna do rozpatrzenia tej sprawy
rozpatrzy także przedstawione jej ustawy, nazywane przez nas okołokonkordatowymi.
To nie jest dokończone, do tej pory nie możemy się tego doczekać, ciągle
czekamy. To opóźnia całą sprawę, konflikt się przez to zaostrza, dochodzi
do zadrażnień. Konflikt państwu polskiemu niepotrzebny. Podkreślam to — państwu
polskiemu ten konflikt nie jest potrzeby. On być może zadowala pewne ambicje i zaspokaja potrzeby walki, które są niestety w tej chwili u nas dosyć szeroko
rozpowszechnione, także po stronie kościelnej. Mieliśmy przykład w ostatnim
wybryku księdza Jankowskiego, jak bardzo silna jest z tamtej strony potrzeba
walki. Ale to się nikomu nie opłaca, to jest ze szkodą dla Rzeczypospolitej.
Dlatego nie żałujmy pieniędzy na Katolicki Uniwersytet Lubelski. Zastanówmy
się, czy nie można wygospodarować więcej, bo to są pieniądze dobrze
zainwestowane. Nie chcę obrazić żadnej uczelni, ale nie jestem pewny, czy
wszystkie pieniądze idące na oświatę są tak dobrze zainwestowane, jak pieniądze
przeznaczone na Katolicki Uniwersytet Lubelski, bo tam dobrze uczą polonistyki,
anglistyki, prawa i wielu innych rzeczy. Dobrze uczą i w to warto pakować
pieniądze.
Myślę, że pan minister powinien się postarać, żeby ustawy okołokonkordatowe
były jednak posłom przedstawione i żeby skandal związany z niemożnością
wydania tych ustaw wreszcie się skończył. Bo to już za długo trwa. Lada
moment minie termin. Ani się obejrzymy, jak będzie 31 grudnia, do którego to
terminu Sejm zalecił rozwiązanie tej sprawy. Bo to wszystko musi się skończyć
wraz ze sprawą konstytucji, ale nie później niż do końca grudnia 1995 r.
Przed nami jest tylko kilkanaście posiedzeń Sejmu i już będzie 15 i 31
grudnia. Tu bym się dopatrywał niebezpieczeństw, w braku tych ustaw.
Bardzo przestrzegam przed tą próbą gorszenia społeczeństwa. Gorszono kiedyś — Wolna Europa uprawiała taką praktykę — społeczeństwo tym, ile Bierut miał
ubrań i ile miał fuzji na polowaniu. Coś podobnego się dzieje w tej chwili,
gdy próbujemy powiedzieć, że konkordat będzie nas strasznie drogo kosztował.
Nie twierdzę, że tam nie ma pieniędzy, które są marnotrawione, ale we
wszystkich wydatkach budżetu jest marnotrawstwo. Jesteśmy w ogóle krajem
marnotrawionego budżetu, choć tak ciasnego. Ale nie fundujmy sobie za ćwierć
procenta budżetu państwa konfliktu, który ani stronie kościelnej, ani nam
nie przynosi korzyści. Na skutek niskiej kultury politycznej, jaka panuje w Polsce, jaką się wszyscy w jakiś sposób odznaczamy, zaczynają tu padać
brzydkie słowa, brzydkie podejrzenia, zaczyna się gotować w kotle, a ta zupa
nikomu nie jest potrzebna. Postarajmy się znaleźć rozwiązanie tej sprawy, by
nie gorszyć społeczeństwa. Naprawdę grzechem Bieruta nie było to, że miał
65 ubrań, tylko że podpisywał wyroki, nie ułaskawił znacznej liczby moich
przyjaciół i kolegów, których stracono.
1 2 3 4 5 Dalej..
« Prace nad ustawą ratyfikacyjną (Publikacja: 17-11-2003 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2984 |
|