|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Ewolucjonizm
Cybernetyczne ujęcie ewolucji biologicznej [5] Autor tekstu: Bernard Korzeniewski
[...]
Ogólnie rzecz biorąc, główną rolą podejścia
cybernetycznego wydaje się być stworzenie pewnego ogólnego punktu
odniesienia, pozwalającego w sposób sensowny, uniwersalny i w miarę
„obiektywny" orzekać o zjawisku życia i ewolucji. Paradygmat ten
oferuje pewne kryterium, które, przyłożone do rozmaitych fenomenów, pozwala
na ich porządkowanie i klasyfikację, a przynajmniej na ich zrelatywizowanie,
odniesienie w sposób płodny do innych fenomenów. W końcu, co może najważniejsze,
pomaga on w wyrobieniu sobie intuicyjnego poglądu na istotę życia. Na chwilę powrócę jeszcze do kwestii podmiotu ewolucji,
czyli podstawowej ewoluującej jednostki. Ten status przypisywano pojedynczym
genom, całym genomom, układom samopowielającym się lub ich grupom. Nie będę
tutaj opisywał argumentów stojących za każdym z tych poglądów. Wspomniałem
wcześniej, że w prezentowanej tu koncepcji podmiotem ewolucji niejako
automatycznie staje się układ sprzężeń zwrotnych ujemnych podtrzymujących
nadrzędne sprzężenie zwrotne dodatnie, czyli po prostu ewoluon. Ujmując
rzecz ściślej, należałoby mówić o ewolucji nie tyle samych osobników, co
ich tożsamości (zespołu cech). Tożsamość bowiem, jak dyskutowałem powyżej,
bardziej kojarzy się z czymś podzielnym i stopniowanym, mogącym ulegać ciągłym
zmianom. Nie stwarza ona przez to większych kłopotów semantycznych w przypadku np. rozmnażania płciowego, w którym potomstwu przekazywana jest
przecież nie część samego osobnika rodzicielskiego, lecz właśnie część
jego tożsamości. To małe przesunięcie akcentów znaczeniowych nic nie
zmienia w konstrukcji logicznej paradygmatu cybernetycznego, wydaje się
natomiast lepiej pasować do naszej potocznej tradycji pojęciowej.
O tym, że to właśnie tożsamość (a więc w istocie
rzeczy pewna informacja), a nie jej poszczególny „nosiciel" w postaci osobnika, stanowi podmiot ewolucji, świadczy najlepiej przypadek
„samobójczych plazmidów" [ 7 ]. Plazmidy takie zawierają
dwa geny: jeden warunkuje odporność na określony rodzaj toksyny (kolchicynę),
drugi jest odpowiedzialny za produkcję tej toksyny. Białko kodowane przez
pierwszy gen jest kodowane non stop, natomiast produkcja kolchicyny
zostaje uruchomiona w momencie, kiedy zagęszczenie bakterii przekracza pewien
poziom. To ostatnie prowadzi do śmierci komórki bakteryjnej wytwarzającej
toksynę (w skutek ogromnego stężenia toksyny w komórce wytwarzającej ją
bakterii, nie pomaga nawet gen oporności na toksynę), a więc także
posiadanych przez tę komórkę plazmidów, jak również wszystkich innych
bakterii nie zawierających omawianych plazmidów. Ułatwia to znacznie
przeżycie pozostałym bakteriom posiadającym te plazmidy Dana kopia plazmidu
popełniając „samobójstwo" promuje zatem inne kopie o tej samej tożsamości.
Jest to przykład „altruizmu" genetycznego nieco podobnego do tego, jaki
ma miejsce w przypadku bezpłciowych kast owadów społecznych.
[...]
[Przyłóżmy] paradygmat cybernetyczny do wiroidów, czyli
nagich cząsteczek RNA pasożytujących na roślinach. Potrafią one dostać się
do komórek swego gospodarza i tam indukować intensywną produkcję własnych
kopii, co zaburza funkcjonowanie komórki (ogołaca ją z energii i substancji
budulcowych), prowadząc do jej śmierci. Wiroidy nie mają, co prawda, podobnie
jak wirusy, „własnego" metabolizmu. Można by się więc spierać, czy są w posiadaniu „własnego" systemu sprzężeń zwrotnych ujemnych. Byłaby
to jednak dyskusja czysto akademicka. Dla nas ważne jest, że wiroidy potrafią
„wejść" w system sprzężeń zwrotnych ujemnych komórki gospodarza i przestawić go na inne tory, zmieniając parametr, którego wartość
jest optymalizowana. Ten optymalizowany parametr to po prostu (możliwie duża)
liczba kopii danego wiroida, natomiast zaniedbana zostaje regulacja takich
parametrów, jak stężenie ATP, substancji odżywczych etc. co w końcu
prowadzi do śmierci komórki i uwolnienia wiroidów (nagich, kolistych cząsteczek
RNA), które mogą następnie infekować następne komórki. Cała struktura
wiroida, wynikająca z sekwencji nukleotydów w nici RNA, jest przystosowana do
wnikania do komórek gospodarza i przestawiania ich metabolizmu na namnażanie
cząsteczek wiroida preferencyjne w stosunku do syntezy własnych kwasów
nukleinowych komórek i w ogóle w stosunku do wszelkich innych procesów Tożsamość
(sekwencja nukleotydów) wiroida może ewoluować, zwiększając jego skuteczność
infekcyjną oraz umożliwiając mu zainfekowanie innych gatunków roślin.
Wszystkie „czynności życiowe" wiroida wykonywane są
przez enzymy gospodarza, kosztem jego energii i substancji budulcowych. Owo
„scedowanie" na żywiciela części sieci sprzężeń zwrotnych ujemnych
potrzebnych pasożytowi do przeżycia jest typowe dla układu pasożyt — żywiciel. W zasadzie, stanowi ono właśnie o istocie pasożytnictwa. U wiroidów
scedowanie to przybrało jednak formę skrajną — właściwie wszystkie
mechanizmy regulacyjne zostały „przerzucone" na gospodarza, podczas gdy
zadaniem pasożyta jest jedynie „wejść" w system sprzężeń zwrotnych
ujemnych żywiciela i przestawić go na realizowanie własnego namnażania. Jako
że wiroidy są ewidentnie „intencjonalnie" nakierowane na wykonanie tego
zadania, z cybernetycznego punktu widzenia należy je uznać za ewoluony.
Cały spowodowany przez wiroidy ciąg zdarzeń jest więc
ściśle celowy i prowadzi do namnażania cząstek wiroida oraz infekcji
następnych komórek lub osobników gospodarza. Zjawisko takie w żadnym razie
nie występuje u prionów. W swojej formie „normalnej" priony pełnią
najprawdopodobniej jakąś użyteczną funkcję w organizmie gospodarza (są
przecież kodowane w jego DNA), natomiast szkodliwość ich formy
„infekcyjnej" jest po prostu przypadkiem, pułapką ewolucyjną wytwarzającego
je organizmu, czymś (ale to dosyć daleka analogia) w rodzaju autoalergii [ 8 ].
Nie mamy żadnych podstaw, aby sądzić (i wydaje się to niemożliwe z przyczyn
zasadniczych), że struktura prionów została przez ewolucję
„udoskonalona" w celu zwiększenia ich infektywności. Nie stanowią one
bowiem „podmiotu" dla ewolucji, choćby dlatego, że nie potrafią
przekazać swemu „potomstwu" informacji o własnej strukturze (sekwencji
aminokwasów), a więc zachować ciągłości w czasie własnej tożsamości.
Informacja ta znajduje się bowiem nie w nich samych, ale w jądrze komórkowym,
na które nie mają wpływu. De facto, namnażaniu ulegają przecież nie
priony (których ilość pozostaje stała w czasie), a jedynie ich konformacja
infekcyjna (kosztem formy normalnej). Priony nie są zatem w żadnym razie
ewoluonami, w przeciwieństwie do wiroidów. Niemniej, postawienie obok siebie
prionów i wiroidów (oba fenomeny reprezentują pojedynczą makromolekułę
chemiczną) znacznie zmniejsza przepaść ziejącą, zdawałoby się, pomiędzy
życiem i kamienną lawiną.
Jeżeli status ewoluonów przyznamy został wiroidom, to z pewnością należy się on także wirusom, których jednostki — wiriony — to cząsteczki
RNA lub DNA "zamknięte w chroniącej je i ułatwiającej proces infekcji
otoczce białkowej. Cząsteczka kwasu nukleinowego w wirionie jest znacznie większa,
niż nić RNA wiroidu. Koduje ona kilka białek, w tym białka otoczki oraz białka
uczestniczące w powielaniu wirusowej nici DNA lub RNA w komórce gospodarza, a także biorące udział w syntezie białek otoczki wirusa. Wirusy wykazują już
jakby zaczątki własnej sieci sprzężeń zwrotnych ujemnych. Bakteriofagi
aktywnie wstrzykują swoją nić kwasu nukleinowego do komórki bakterii, a wiele wirusów koduje własne enzymy, optymalizujące szybkość namnażania
wirionów potomnych w komórce gospodarza. Generalnie jednak, z punktu widzenia
paradygmatu cybernetycznego, wirusy należałoby postawić w ścisłym sąsiedztwie
wiroidów.
Inny ciekawy casus, w pewnym sensie pośredni pomiędzy
prionami z jednej strony, a wiroidami i wirusami — z drugiej, stanowią
nowotwory, a w szczególności nowotwory złośliwe. Akt transformacji
nowotworowej normalnej komórki można interpretować w kategoriach
cybernetycznych jako „wyłamanie się tej komórki spod realizacji nadrzędnego
celu całego organizmu i narzucenie sobie własnego celu nadrzędnego, czyli po
prostu własnej ekspansji. Nowotwór nie "wie", że jego żywot skończy
się wraz ze śmiercią całego organizmu (zresztą nie zawsze tak jest — wiele
linii nowotworowych hoduje się obecnie dla celów naukowych!), tak jak
dinozaury nie „wiedziały", że wyginą na skutek upadku meteorytu. Oba
przypadki różni oczywiście skala czasowa — ale niewiele więcej. Często uważamy
raka za zjawisko zupełnie bezsensowne, w przeciwieństwie do życia. Jest to
jednak ułuda ludzkiego umysłu, ferowana przez nasze skłonności do
antropocentryzmu. Nowotwór nie jest mniej (lub bardziej) sensowny, niż życie w ogóle (ściślej: różnica jest jedynie ilościowa, lecz nie jakościowa).
Komórki nowotworowe nie posiadają po prostu odpowiednich mechanizmów, żeby
zapewnić sobie przetrwanie po śmierci organizmu, który opanowały. Jednak w „środowisku" organizmu radzą sobie nie gorzej, niż bakterie na pożywce.
To, że komórki nowotworowe nie mają czasu na większą ewolucję i „doskonalenie się" (aż skóra cierpnie na samą myśl o takiej możliwości)
spowodowane jest bardzo ograniczoną pojemnością ich „środowiska". Nie
są one zatem w stanie wytworzyć na czas dostatecznie skomplikowanej sieci sprzężeń
zwrotnych ujemnych (sprzężenia zwrotnego dodatniego im nie brakuje). Innymi słowy,
komórki nowotworowe nie zdążą „przystosować się" do swojej szeroko
rozumianej „niszy ekologicznej". Zauważmy iż ewolucja
„normalnych" pasożytów zmierza w kierunku zmniejszenia ich szkodliwości
dla organizmu gospodarza — nie opłaca się im się bowiem zabijać swego żywiciela.
Nowotwór różni się oczywiście od „normalnego" pasożyta niemożnością
zarażenia innego organizmu żywicielskiego. Jeżeli jednak komórka nowotworowa
wytwarza w krótkim czasie swego istnienia przynajmniej pewne celowe
mechanizmy (sprzężenia zwrotne ujemne) powodujące niewrażliwość na układ
odpornościowy (immunologiczny) lub inne reakcje obronne organizmu, a więc
zapewniające jej przeżycie i rozwój w jej środowisku (czyli organizmie), to z formalnego punktu widzenia jest ona osobnikiem cybernetycznym (ewoluonem). Jak
wspomniałem, w obrębie paradygmatu cybernetycznego nowotwory lokują się w pewnym sensie gdzieś pomiędzy prionami a wiroidami i wirusami. Nowotwory
posiadają sieć sprzężeń zwrotnych dodatnich zapewniających im ekspansję w tymczasowym (ale to kwestia umownej skali czasowej — istnienie życia na kuli
Ziemskiej, jeżeli liczone w miliardach lat, także jest tymczasowe),
ograniczonym środowisku organizmu żywego. Charakteryzują je także zapewne
pierwociny ewolucji (np. presja układu immunologicznego mogłaby premiować
„najlepiej przystosowane" komórki nowotworowe) — gdyby pozwolić im żyć
dostatecznie długo, z pewnością zaczęłyby one „normalnie" ewoluować.
Stawia to nowotwory „wyżej" od prionów, które nie są w posiadaniu żadnego
układu sprzężeń zwrotnych ujemnych. Nowotwory nie potrafią jednak przetrwać i rozprzestrzeniać się w szerszym i bardziej trwałym środowisku, jaki
stanowi populacja osobników gatunku żywicielskiego, co charakteryzuje wiroidy i wirusy, mogące przenosić się z jednego osobnika na inny. Dowodzi to większego
stopnia „ożywienia" tych ostatnich, chociaż pod względem
skomplikowania struktury wirusy i wiroidy znacznie ustępują komórkom
nowotworowym. Liczy się jednak przede wszystkim kryterium cybernetyczne.
1 2 3 4 5 6 Dalej..
Przypisy: [ 7 ] Przykład ten zaczerpnąłem z książki Problemy biologii Johna Maynarda Smitha. [ 8 ] W przypadku autoalergii
system immunologiczny danego zwierzęcia wytwarza przeciwciała przeciwko własnym
białkom tego zwierzęcia, co, jak w wypadku prionów, stanowi przykład
działanie jakiejś części organizmu na szkodę całości. « Ewolucjonizm (Publikacja: 29-11-2003 Ostatnia zmiana: 30-11-2003)
Bernard KorzeniewskiBiolog - biofizyk, profesor, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagielońskiego (Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii). Zajmuje się biologią teoretyczną - m.in. komputerowym modelowaniem oddychania w mitochondriach. Twórca cybernetycznej definicji życia, łączącej paradygmaty biologii, cybernetyki i teorii informacji. Interesuje się także genezą i istotą świadomości oraz samoświadomości. Jest laureatem Nagrody Prezesa Rady Ministrów za habilitację oraz stypendystą Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Jako "visiting professor" gościł na uniwersytetach w Cambridge, Bordeaux, Kyoto, Halle. Autor książek: "Absolut - odniesienie urojone" (Kraków 1994); "Metabolizm" (Rzeszów 195); "Powstanie i ewolucja życia" (Rzeszów 1996); "Trzy ewolucje: Wszechświata, życia, świadomości" (Kraków 1998); "Od neuronu do (samo)świadomości" (Warszawa 2005), From neurons to self-consciousness: How the brain generates the mind (Prometheus Books, New York, 2011). Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 41 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Istota życia i (samo)świadomości – rysy wspólne | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3105 |
|