Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.039.283 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"To, że jesteśmy krajem katolickim, nie znaczy, że nie możemy być państwem o standardzie demokratycznym z rozdziałem od Kościoła. Inaczej zostaniemy stłamszeni przez Kościół, który coraz więcej chce, chce i chce, i będzie bronił swoich przywilejów. (...) jak lewica rządzi, to Kościół najwięcej ciągnie."
 STOWARZYSZENIE » Biuletyny

Biuletyn Neutrum, Nr 1 (32), styczeń 2004 [4]

Jak Pan ocenia działania rządu polskiego w kontekście stosunków z nowym wielkim bratem i stosunków z państwami Unii Europejskiej. Czy nie sądzi Pan, że naszym politykom czasami mylą się kierunki? Odnosi się wrażenie, że brak im wyobraźni, że ich próby chwytania kilku srok naraz, mogą się dla Rzeczypospolitej źle skończyć.

Rzetelna odpowiedź na to pytanie wymagałaby obszernej rozprawy. Od lat wskazywałem m.in. na łamach „Dziś", że serwilizm, czy wręcz autowasalizacja rządu Jerzego Buzka wobec USA, oraz arogancja i rusofobia wobec Rosji negatywnie wpływają na naszą pozycję negocjacyjną z Unią Europejską i nie sprzyjają zapewnieniu Polsce po przyjęciu do Unii odpowiedniej w niej roli.

A jak Pan ocenia aktualną politykę rządu Leszka Millera w tej sprawie?

Wiązałem duże nadzieje z tym rządem i w tej sprawie. Sądziłem, że dojdzie do pełnej normalizacji i wzajemnej korzystnej współpracy gospodarczej i w innych dziedzinach z Rosją. Liczyłem, że rząd ten będzie dążyć do rozwijania dobrych stosunków z USA, lecz, że jego zdecydowanym priorytetem w polityce zagranicznej będzie dążenie do znacznej poprawy naszych stosunków z państwami Unii, a w szczególności z Niemcami i Francją. Sprzyjałoby to wynegocjowaniu jak najlepszych warunków naszego uczestnictwa w Unii. Tak się jednak nie stało.

Czy wobec narastających od lat kontrowersji i wręcz sprzeczności wielu interesów między Unią Europejską a USA Polska nie znalazła się w sytuacji konieczności dokonania wyboru między Unią a USA?

Nasi politycy zapewniają od kilku lat, że nie stoimy wobec takiej konieczności. Będziemy rozwijać dobre stosunki zarówno z USA jak i z Unią Europejską. W praktyce jednak niemal we wszystkich spornych problemach między UE a USA zajmowaliśmy wyraźnie pro-amerykańskie stanowisko. Doszły do tego takie fakty jak zakup przestarzałych amerykańskich samolotów bojowych F-16, mimo — jak twierdzi wielu fachowców — korzystniejszych ofert szwedzko-brytyjskiej (Gripen) czy francuskiej (Mirage). W trakcie rozpatrywania tych ofert amerykańscy generałowie i politycy jak też zawsze broniący interesów Ameryki, Jan Nowak-Jeziorański, straszyli, że odrzucenie amerykańskiej oferty mieć będzie bardzo szkodliwe skutki nie tylko dla militarnych, lecz i polityczno-gospodarczych stosunków polsko-amerykańskich. Nie mam zresztą najmniejszego pojęcia, po co są nam potrzebne tego typu samoloty? Czy po to, by w tak kryzysowej sytuacji gospodarczo-finansowej wydać na nie blisko 5 miliardów dolarów i dać zarobić prosperującemu przemysłowi zbrojeniowemu USA? Czy też po to, by ewentualnie wspomagać Amerykanów w ich awanturniczych przedsięwzięciach militarnych. Zakup ten na pewno nie przyczynił się do umocnienia naszej pozycji w państwach Unii, a szczególnie nie we Francji i Szwecji. Szkoda, że nie uczymy się od Czechów i Węgrów.

Sądzę, że jeszcze bardziej zaszkodziło nam jednoznaczne opowiedzenie się po stronie USA w konflikcie z Irakiem.

Jak wiadomo w styczniu br. premier Polski podpisał sławetny „list ośmiu" szefów rządów państw europejskich, popierających stanowisko amerykańskie w sprawie wojny z Irakiem, nie bacząc na zdecydowany sprzeciw Niemiec i Francji w tej sprawie. Stanowisko takie premier zajął w niespełna miesiąc po szczycie Rady Europejskiej w Kopenhadze, gdzie dzięki m.in. pomocy kanclerza Schroedera i własnemu uporowi wywalczył korzystne warunki unijnych dopłat dla polskiego rolnictwa. Podpisał wspomniany list nie uprzedzając nawet swego przyjaciela Schroedera. Nie jest to dobra dyplomacja.
Jednoznaczne proamerykańskie stanowisko Polski zostało bardzo źle przyjęte nie tylko w Niemczech i Francji, lecz i w opinii publicznej całej Europy. Spowodowało, że w Europie zachodniej mówi i pisze się o Polsce już nie jako o koniu, lecz „ośle trojańskim" przed bramami Unii.
Bez względu na motywy tego stanowiska obiektywnie sprzyja ono zamiarom Busha, Rumsfelda,Wolfowitza, którzy dążą do powaśnienia państw europejskich, do rozbicia Europy. Wolą bowiem utrzymywać bilateralne stosunki z poszczególnymi państwami Europy i nie dopuścić do utworzenia harmonijnie zintegrowanej, silnej nie tylko gospodarczo, lecz i politycznie, i niezależnej militarnie od USA Unii Europejskiej.
Pragnę mocno podkreślić, że Polsce bardzo potrzebne jest rozwijanie dobrych stosunków z USA. Nie znaczy to jednak, że musimy bezwarunkowo popierać wszelkie działania każdej administracji amerykańskiej. Musimy zadawać sobie w pełni sprawę, że nasze główne, podstawowe, aktualne i perspektywiczne interesy narodowe związane są i będą z Europą, do której należymy od ponad tysiąca lat. Musimy wreszcie zerwać z przewijającą się przez naszą historię tendencją zawierania „egzotycznych sojuszy", zerwać z przeklętą zasadą „szukania przyjaciół daleko, a wrogów blisko".

Jak się ma ta polityka Polski do stanowiska Jana Pawła II w sprawie Iraku?

W tej sprawie Polska zajęła stanowisko sprzeczne nie tylko z Francją i Niemcami, lecz i innymi rządami europejskimi. Co istotniejsze również ze stanowiskiem ponad 70% społeczeństwa polskiego oraz blisko 80% wszystkich społeczeństw europejskich. Bushowi i Rumsfeldowi udało się wprawdzie podzielić w tej sprawie rządy „starej" i „nowej" Europy, lecz nie stanowisko społeczeństw całej Europy.
Co jednak jest najdziwniejsze w stanowisku Polski? To, że jest sprzeczne ze stanowiskiem Jana Pawła II. Polscy politycy wszystkich ugrupowań, z prezydentem, premierem i opozycją włącznie składają od lat deklaracje o inspirującej roli i wielkim wpływie na ich poglądy nauk papieża. W najistotniejszej jednak dla ludzkości sprawie, sprawie wojny i pokoju nie zawahali się ani na chwilę by zająć stanowisko antywatykańskie i proamerykańskie. Nie spotkało się to z krytyką polskiego Kościoła katolickiego, ani opozycji. Bardzo to smutne.

Jak Pan ocenia stanowisko Watykanu?

Z olbrzymią satysfakcją przyjmuję fakt, że papież — Polak, wbrew różnego rodzaju amerykańskim zabiegom, zajął w sprawie wojny z Irakiem chyba najbardziej jasne, zdecydowane i konsekwentne stanowisko spośród wszystkich mężów stanu całego świata. Czynię to z tym większą przyjemnością, ponieważ z wieloma innymi poglądami papieża nie mogę się zgodzić.

Czy stanowisko rządu polskiego w sprawie traktatu z Nicei i projektu Konstytucji Europejskiej uważa Pan za słuszne?

Nie. Polska zajmuje w tej sprawie — moim zdaniem — stanowisko, które perspektywicznie nie służy polskiej racji stanu. Jest to sprzeczne nie tylko ze stanowiskiem Francji i Niemiec, większości państw-członków Unii Europejskiej, lecz też większości państw-kandydatów do Unii. Przystępowanie do negocjacji, poprzedzone licznymi publicznymi deklaracjami, że w sprawie ważenia głosów przewidzianych w traktacie nicejskim Polska nie ustąpi w żadnym wypadku i nie zawaha się użyć weta uniemożliwiającego przyjęcie Konstytucji Europejskiej jest — z punktu widzenia dyplomatycznej sztuki negocjacji — eufemistycznie mówiąc bardzo dziwnym, raczej emocjonalnym niż racjonalnym stanowiskiem. Bez względu na motywy tego stanowiska, nie wątpię, że najszlachetniejsze, nie sprzyja ono naszym narodowym interesom i prowadzić może do osamotnienia Polski w Europie.
Pragnę przypomnieć, że decyzja przyznania Polsce 27 głosów w Radzie Europejskiej, tylko o 2 mniej niż Niemcom, Francji, Anglii i Włochom zapadła w Nicei bez udziału Polski. Rzecz jasna, że zmiana na gorsze liczby głosów Polski musiała wywołać u nas uczucia niezadowolenia i skrzywdzenia. Musimy jednak nauczyć się w polityce podporządkowywać emocje rozumowi i na chłodno zastanowić się czy proponowana w projekcie Konstytucji Europejskiej liczba głosów poszczególnym państwom nie jest sprawiedliwsza od tej z traktatu nicejskiego.

W czasie ostatniego Zjazdu Absolwentów Szkoły Praw Człowieka Fundacji Helsińskiej, w związku z terroryzmem głośno mówiono o przyczynach, również religijnych, tego typu działań, zachowań. Jak ta sprawa wygląda w Pańskim odbiorze?

Moim zdaniem wielkie monoteistyczne religie — judaizm, chrześcijaństwo, islam - zawierają wiele elementów wspólnych, umożliwiających ich pokojową koegzystencję i współpracę w duchu właściwie rozumianego ekumenizmu i wielu wspólnych wartości, takich np. jak pokój, miłość bliźniego, godność człowieka. Po 11 września 2001 roku, w związku z rozpętaniem w USA antyislamskiej kampanii, przeczytałem raz jeszcze uważnie Koran i stwierdziłem, że głosi on tolerancję i szacunek dla innych wyznań, szczególnie dla judaizmu i chrześcijaństwa. Głosi pokój, sprawiedliwość i szacunek dla życia ludzkiego, potępia przemoc, morderstwo i samobójstwo. Nie ma więc żadnych przesłanek, by uważać islam czy inne wielkie religie za źródła wrogości, nienawiści i terroryzmu. Wybitny szwajcarski katolicki filozof i teolog, Hans Kűng, próbował stworzyć na podstawie wspólnych wartości wielkich religii świata system uniwersalnej etyki, możliwej do przyjęcia dla wszystkich religii i światopoglądów. Trzeba jednak też stwierdzić, że zarówno w Starym i Nowym Testamencie, jak i w Koranie, istnieją sformułowania wieloznaczne, niekiedy sprzeczne. Nawiązują do nich różnego rodzaju fanatyczni fundamentaliści religijni i polityczni. Uczucia religijne wykorzystywane są przez nich często instrumentalnie, dla szerzenia różnego rodzaju dogmatyzmów, fanatyzmów, szowinizmów i to zarówno przez wyznawców judaizmu, chrześcijaństwa i islamu.

Czy wypowiedź Busha, że robi „krucjatę" na Irak, może przyczynić się do zradykalizowania postaw w świecie islamskim?

Ta niefortunna wypowiedź Busha kojarzy się muzułmanom ze zbrodniczymi, rabunkowymi, średniowiecznymi wyprawami krzyżowymi. Wykorzystywana jest przez Al-Kaidę. Jej przywódcy szerzą pogląd, że wojna i okupacja Iraku jest wyrazem krucjaty przeciw Islamowi. Bush zaniechał obecnie używania pojęcia krucjaty. Lecz użycie tego słowa nie wynikało tylko z jego ignorancji i arogancji. Bowiem od początków lat 90-tych XX wieku będący obecnie u władzy amerykańscy neokonserwatyści głosili poglądy zbieżne z główną, jakże fałszywą i szkodliwą tezą sławetnej książki Samuela Huntingtona, „Zderzenie cywilizacji". Głosi ona, że w XXI wieku centralnym i najgroźniejszym wymiarem globalnej polityki będzie konflikt między różnymi cywilizacjami, a w szczególności między Zachodem a Islamem. W ostatnich latach utworzyła się w USA dziwna, lecz potężna koalicja składająca się głównie z republikańskich neokonserwatystów, lobby żydowskiego i określonego ugrupowania chrześcijańskich fundamentalistów. Dla koalicji tej obrona Izraela i „demokratyczna transformacja" szeroko rozumianego Bliskiego Wschodu jest jednym z głównych celów polityki zagranicznej USA. Koalicję tę popierają wielkie koncerny przemysłu zbrojeniowego, energetycznego, farmaceutycznego i główne massmedia USA.
Tragiczny w tym wszystkim jest fakt, że administracja Busha dąży bezwzględnie do realizacji swych hegemonistycznych celów, stworzenia swego rodzaju Pax Americana drogą polityki z pozycji siły. Zmierza do zastąpienia siły prawa, a więc postanowień Karty NZ, prawa międzynarodowego, prawem siły. Wykorzystuje w tym celu swą olbrzymią przewagę militarną nad wszystkimi państwami świata.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Biuletyn Neutrum, Nr 4 (31), Listopad 2003
List do Rzecznika Praw Dziecka w sprawie Alicji Tysiąc

 Zobacz komentarze (2)..   


« Biuletyny   (Publikacja: 04-12-2003 Ostatnia zmiana: 24-01-2004)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3110 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365