Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.025.112 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 284 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Podejrzewam, że ta deklarowana katolickość to konformizm, bardzo głęboko zakorzeniony w naszej mentalności. Jesteśmy konformistami. Nie wiadomo, jak jest, więc lepiej wierzyć, że jest, jak mówią. To niechęć do zdefiniowania tego, w co się wierzy, do zajęcia stanowiska, przyjęcia zdecydowanego poglądu.
 Światopogląd » Irreligia

Między judaizmem, buddyzmem i religią fałszywą [3]
Autor tekstu:

Oczywiście Zbuntowany Anioł jest doskonałym znawcą ludzkiej natury oraz jednym z lepszych psychologów. I nie ma, co się wcale dziwić, albowiem obcuje on z ludzkością od samego jej początku, a poza tym z natury swojej jest aniołem, bytem o wielkiej doskonałości obdarzonym ogromną inteligencją i niespotykaną pamięcią. Mimo tych wszystkich talentów nie może on czytać ludzkich myśli, te bowiem znane są tylko Bogu, aczkolwiek jako wnikliwy analityk bardzo wiele rzeczy potrafi wywnioskować ze swojej wnikliwej obserwacji. Również słyszy on różne niesłyszalne dla innych ludzi dźwięki, które mogą po prostu być różnymi fonetycznie poprawnymi wypowiedzeniami. Zresztą gdybyśmy posiadali urządzenia o odpowiedniej czułości, to też moglibyśmy je słyszeć. Szatan jest również znakomitym znawcą ludzkich języków, jak każdy inny anioł, ponieważ wszystkie te cechy charakteryzują również pozostałych aniołów.

Ta wbudowana skaza chrześcijaństwa była podatnym gruntem dla kształtowania się rozmaitych doktryn neomanichejskich. Bez właściwej analizy tego fenomenu nie jesteśmy w stanie zrozumieć tej niespotykanej popularności katarów na obszarze południowej Francji. Katarzy bowiem w sposób jawny zaczęli po prostu głosić to, w co ogół ludzi od dawna już z pełnym przekonaniem wierzył, mianowicie w przeogromny wpływ Szatana na materialną rzeczywistość.

Pogląd ten był poza tym systematycznie utwierdzany przez płomienne kazania rozmaitych bardzo gorliwych i mało douczonych kaznodziejów. No i pewnego dnia stało się to, co się musiało po prostu stać: ktoś publicznie ogłosił swoje neomanichejskie połączone z pochwałą ewangelicznego ubóstwa oraz poparł je przykładem osobistej ascezy. Sukces był nieoczekiwany i oszałamiający. Oczywiście francuscy albigensi mieli poprzez Italię i Bałkany kontakt z neomanichejskimi emisariuszami bogomiłów, ale w żadnym przypadku nie da się wytłumaczyć popularności kataryzmu ich misjonarską propagandą.

Nawet obecnie nieliczni tylko historycy i teologowie dopatrują się popularności neomanicheizmu w niepoprawnej chrześcijańskiej demonologii, która stworzona została przez nieortodoksyjne mistyczne poglądy Rabina z Nazaretu oraz wielowiekowe obcowanie chrystianizmu z manicheizmem. No cóż, z góry zaprogramowane błędy we własnym systemie (prabłędy) zazwyczaj pociągają za sobą bolesne konsekwencje.

"Ale przejdźmy do trzeciego przywódcy, którego wydała druga połowa dwudziestego wieku: do Wojtyły.

O Boże, znowu do Wojtyły. O czymkolwiek się mówi, zawsze wraca się do Wojtyły… To prawda, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Nie, Wojtyła nie. Nie złamałabym dla niego mojej obietnicy. Zresztą Wojtyła nigdy nie chciał, żebym przeprowadziła z nim wywiad. Chociażby po to, by wynagrodzić mi niegrzeczność, jakiej dopuścił się w stosunku do mnie, kiedy był arcybiskupem Krakowa, czyli kiedy w swoim krakowskim miesięczniku dał do przetłumaczenia i opublikowania w odcinkach moją książkę List do nienarodzonego dziecka. Napisałam mu, że po to, aby przetłumaczyć i opublikować czyjeś dzieło, potrzebna jest zgoda autora i że każdego autora chroni copyright, on zaś kazał mi odpowiedzieć przez sekretarza, że w Polsce copyright nie istnieje." [ 6 ]

Nie tylko pani Fallaci, ale również moja wielce nieskromna osoba jest niezmiernie przesycona kultem pana Karola Wojtyły. Tak naprawdę to o wiele więcej moich zastrzeżeń wzbudzają czciciele Przyszłego Błogosławionego, a wkrótce potem Świętego, niż on sam. Zmarły biskup Rzymu był z pewnością człowiekiem nietuzinkowym, ale w żadnym przypadku wzorem doskonałości.

Miał on wiele zalet, ale również niemało wad. Jeżeli jego niedociągnięcia rzeczywiście komuś zaszkodziły, to są to pobożni i wierzący katolicy rzymscy oraz instytucja kościoła watykańskiego. Konserwatyzm pana Wojtyły oraz próby tuszowania przez niego skandali wywołanych przez pedofili w sutannach i habitach wyrządził rzymskiemu katolicyzmowi więcej szkód niż kilka dekad antyklerykalnej i antypapieskiej propagandy.

Sprawa osoby pana Wojtyły jest już zakończona, ale niestety zmora wojtylizmu oraz wojtylistów niebawem zacznie prześladować polskich liberałów. Niektórzy mówią, iż wszystko można przetrwać. Moim zdaniem łatwiej się to mówi niż robi. Wydaje się, że owa zmora wojtylizmu i ekscesy wojtylistów będą równie uciążliwe jak kult Lenina i Marksa w PRL-u, a może nawet bardziej, albowiem mania ta związana jest z wewnętrzną sferą osoby ludzkiej i stanowi de facto nachalną próbę indoktrynacji oraz prania mózgów.

Widzę, że wciążtopnieje Pani wiara w Europę...

Miałam tę wiarę, kiedy była jeszcze Europą, kiedy nie stała się jeszcze Eurabią. Wierzyłam w nią od dzieciństwa, mój Boże. Nie bez powodu wychowana zostałam w wartościach europejskiego federalizmu. Wierzyłam tak bardzo, że kiedy taksówkarz pytał mnie jaka jest moja narodowość, odpowiadałam mu: „europejska". Nie mówiłam: „włoska". Mówiłam: „europejska". Teraz mówię „włoska" i basta. Nie chcę nawet słowem wiązać się z Oszustwem. Z Oszustwem, które, tak czy owak, nie potrwa długo. Ponieważ (mówiłam to już we Wściekłości i Dumie, ale powtórzę tutaj dobitnie, aby zobaczyć, czy trafi do mózgownic tych, którzy udają głuchych) narody nie mogą wyzbyć się własnych języków, własnej przeszłości, własnej dumy, własnych praw, własnych obyczajów, własnej Ojczyzny po to, by stać się umocnieniami w murze jakiejś Nadojczyzny. Jakiegoś Nadnarodu, jakiegoś Nadpaństwa, w którym mówi się co najmniej czterdziestoma językami, ale liczą się tylko francuski, niemiecki i arabski. Prędzej czy później ci, którzy nie mogą ścierpieć francuskiego, niemieckiego i arabskiego, zbuntują się. Dowodzi tego fakt, że w wyborach europejskich wiele narodów praktycznie nie głosowało … Droga przyjaciółko, to nie potrwa długo. Prędzej czy później się roztrzaska. A ponieważ nie będzie mnie już wtedy na świecie, ależ będzie mnie korcić, żeby móc burknąć: „Ostrzegałam was. Ostrzegałam".

Tym bardziej, że to niemożliwe Nadpaństwo, niemożliwy Nadnaród, niemożliwa Nadojczyzna, do czegoś się jednak przydały: do zaprzestania bratobójczych wojen, do tego, byśmy się już wzajemnie nie wyniszczali… [ 7 ]

Och, już inni zatroszczą się, żeby przekreślić nawet tę jedyną korzyść. Cóż to za Nadojczyzna, która nie ma nawet własnej armii, aby się bronić? Chciałabym wiedzieć, kto tym razem odeprze Sulejmana Wspaniałego albo Kara Mustafę."

Choć jestem zdecydowanie proeuropejski, to dostrzegam jednak wiele słabości tkwiących w europejskim systemie polityczno-ekonomicznym oraz w pewnych europejskich trendach kulturowych. Jedno z moich podstawowych zastrzeżeń wypływa z obawy, iż rozbudowana eurobiurokracja nie jest niestety eurokracją, lecz konglomeratem instytucji oraz organizacji istniejących dla siebie samych i tak naprawdę niewiele wnoszących dla funkcjonowania zwykłych mieszkańców Eurolandu. Bardzo chciałbym się tutaj mylić!

Inne moje zastrzeżenie związane jest z ochroną praw ofiar różnego rodzaju przestępstw. W zasadzie instytucje państw europejskich bardziej się rozczulają nad sytuacją przestępców niż ochroną i wspomaganiem ich ofiar. Z tego trendu wypływają rozmaite nieskuteczne działania organów ścigania, również w stosunku do nielegalnych imigrantów oraz pozawspólnotowych rezydentów Eurolandu łamiących prawo goszczących ich państw, co zresztą wielekroć krytykowała w swoich esejach pani Oriana Fallaci.

Innym bardzo poważnym zarzutem, mającym jednak filozoficzny charakter, jest fakt, że Europejczycy nie za bardzo chcą, a może i nawet nie potrafią określić swojej postmodernistycznej i postchrześcijańskej tożsamości. Jest to niedociągnięcie utrudniające rozwiązanie wielu praktycznych problemów związanych z ideologią państwa, jego funkcjonowaniem oraz polityką oświatową. W swojej refleksji nas sobą samymi Europejczycy zdają się uciekać od przemyśleń na te tematy. A to naprawdę szkoda!

Zamiast podsumowania chciałbym przedstawić następujący aforyzm, własnego zresztą pióra:

'A mury stoją, nie runęły i nie runą, albowiem budowle i fasady wykazują wyjątkową odporność na destrukcyjne uderzenia naszych myśli. Zresztą to nie budowle i fasady stanowią tutaj problem, lecz poglądy i wypływające z nich działania, których sprawcami są ludzie przebywający w tych przybytkach. Jak długo ich działania osiągają zamierzone przez nich skutki, tak długo ich budowle są twierdzami ich wpływów i symbolami ich triumfu. Jak długo batalia o ludzkie serca i umysły jest przez nich wygrywana, tak długo ich fortece będą nas przygnębiać posturą swej niezwyciężoności.

W godzinie triumfu sił ciemnoty, racja racjonalistów uchodzi za fałsz i niedorzeczność, egzystując na marginesie życia społecznego, w pełni doświadczając niedogodności przebywania na wewnętrznej emigracji.

"A czy jest nadzieja na poprawę?" — "Jest, ale nie w tym kraju. Tu nie macie nawet szans na moralne zwycięstwo za dni waszego bytowanie w czasoprzestrzeni tej planety. A to, że za lat kilkadziesiąt wreszcie ktoś wyśmieje Ciemnogród, pomoże wam tyle, co dostrzeżenie błędów i wypaczeń inkwizycji kilkaset lat po śmierci jej ofiar. Znaczenie ma bowiem to, co zachodzi w momencie osobliwym [ 8 ] waszej egzystencji, bo kiedy wasz kajros [ 9 ] już przeminął, wszystko to staje się bezprzedmiotowe". '


1 2 3 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Boże, zbaw nas od religii!
Modlitwa - tak czy nie?

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (3)..   


 Przypisy:
[ 6 ] Oriana Fallaci, opere citato. W istocie istniało.
[ 7 ] Oriana Fallaci, opere citato.
[ 8 ] Moment osobliwy — czas, kiedy mamy jeszcze moc sprawczą. Metafora zaczerpnięta z języka fizyki.
[ 9 ] W filozofii i mitologii greckiej jest czas dany nam na przeżycie lub dokonanie czegoś. Jest nasz szczególny moment. Kajros jest to czas subiektywny w przeciwstawieniu do Chronosa, czasu obiektywnego. Raz stracony Kaijros jest nie do odzyskania.

« Irreligia   (Publikacja: 29-10-2005 Ostatnia zmiana: 26-02-2006)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Adam Marek Bryszkowski
Wybitny lingwista; zajmuje się historią inkwizycji.   Więcej informacji o autorze
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 17  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Nowy koszmar
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4441 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365