|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kościół i Katolicyzm » Doktryna, wierzenia, nauczanie » Święci i poświęceni
Święty Ambroży (333-396) [10] Autor tekstu: Khamed
9. Teodozjusza „Wielkiego" walka z „kacerzami" i
poganami, w której wtórował mu święty Ambroży
Teodozjusz, morderca, ścigał „kacerzy" od 381 roku. Wtedy edyktem z 10 I rozkazał oddać wszystkie kościoły ortodoksom i nie tolerować kultów „kacerskich".
Wysłał także na Wschód generała Sapora, który miał zmusić biskupów ariańskich
do ustąpienia z kościołów. Kolejne edykty religijne, oczywiście korzystne dla
katolików, wyszły pod wpływem Ambrożego jeszcze w tym samym roku. Teodozjusz
podjął także zapomniane nieco prześladowanie marcjonitów. Działanie takie zapoczątkował
już Konstantyn, który prześladował kościół marcjonitów (starszy i na początku
większy od katolickiego); zakazał im odprawiania nabożeństw, także w domach
prywatnych, nakazał rekwirację ich ziemi oraz burzenie ich kościołów. Od Teodozjusza
chrześcijanie nie-katoliccy otrzymali zakaz gromadzenia się, nauczania, prowadzenia
publicznych dyskusji i wyświęcania księży. Ich kościoły i majątki zostały skonfiskowane
na rzecz biskupów katolickich (bądź też państwa) — jak zwykle była to
pospolita kradzież, tylko, że prowadzona w imię religii. „Kacerzom"
odebrano możliwość robienia kariery urzędniczej, w pewnym okresie odebrano im
także zdolność spadkową; grożono deportacjami i odebraniem majątku. W stosunku do eunomianów także często podejmowano różnorakie kroki; jedna z
ustaw państwowych szydzi z nich jako z kastratów (ustawa z 5 V 389) —
oto na jakim poziomie kształtowała się walka prowadzona przez katolików. Eunomianom
odebrano prawo do bycia urzędnikami na dworze, bądź też w armii, oraz sporządzania
testamentu i przyjmowania spadku. Wszystkie ich dobra po śmierci mają przypaść
państwu.
Z kolei za przynależność do manichejczyków,którzy zwalczani byli aż przez
20 ustaw Teodozjusza, edyktem z 31 III 382 roku cesarz nakłada na nich karę
śmierci. Była ona przewidziana także dla enkratyków. [ 8 ]
Karą śmierci objęci mieć byli także hydroparastatowie (entykraci), czczący eucharystię
pod postacią wody, a nie wina. Denuncjanci zwalniani byli z kary. Powszechnie
stosowano tortury, a słowo „inkwizycja" pojawiło się już w roku
382.
Przeciwko apostatom skierował cesarz pięć ustaw (w latach 381-391), coraz bardziej
restrykcyjnych. Karze ich wykluczeniem ze społeczeństwa, pozbawieniem praw spadkodawczych i spadkobierczych. Według trzeciej ustawy apostatami są nie tylko chrześcijanie,
którzy zostają poganami, lecz także ci, którzy przechodzą na judaizm, zostają
manichejczykami, lub przechodzą do gnostyckiej sekty walentynian. Wszyscy mają
być objęci wieczną pogardą, nie ma dla nich odkupienia. Nie mogą się kształcić,
nie stanowią nawet najniższej klasy społecznej. Ambroży wykazał się tu pomysłowością.
W swym ustawodawstwie kancelaria posługuje się „antyheretyckim"
słownictwem biskupów Zachodu. Oczywiście niebagatelny wpływ wywierał na cesarza
święty, o czym już pisałem. On nigdy nie miał dosyć pokrzykiwania przeciwko
innowiercom, on nie przestawał ich wyzywać i szkalować. Twierdził, że wszyscy
innowierczy chrześcijanie odznaczają się "taką samą bezbożnością", a do tego są ślepi, gdyż tkwią w ciemnościach nieprawdy, wprowadzając zamieszanie
do gmin. Posuwa się nawet do logicznej sprzeczności, z jednej strony twierdząc,
że „heretycy", "tak jak i Żydzi", zatykają swe
uszy przed prawdą wiary, a z drugiej strony ganił ich zainteresowanie wiarą,
stawianie pytań, czelność, że w sprawach "dawno ustalonych"
mają odwagę dyskutować. Jak wiadomo święty nie lubił dyskusji.
Ambroży nieustannie naciska na cesarza, aby ten jeszcze ostrzej atakował kacerzy.
Wtórują mu w tym także inni przywódcy Kościoła, na przykład Grzegorz z Nazjanzu,
albo też biskup Amfilochiusz, spokrewniony z Grzegorzem. Obaj są oczywiście
świętymi. Jest pewna historia związana z Amfilochiuszem i heretykami, przekazał
ją Teodoret. Otóż biskup nie cierpiał ich, i pewnego dnia przybył do Teodozjusza z prośbą, aby ten "kazał przepędzić z miasta konwentykle ariańskie.
Cesarz jednak uznał to żądanie za zbyt bezwzględne [!] i nie przychylił
się do niego. Mądry Amfilochiusz milczał przez jakiś czas, ale wpadł na chytry
pomysł". Przy najbliższej audiencji pozdrowił cesarza, pomijając jednak
jego syna Arkadiusza, który został już ogłoszony współcesarzem. Monarcha wezwał,
więc biskupa do wytłumaczenia swego postępowania. Amfilochiusz przemówił, więc
„ podniesionym głosem": „Widzisz, o cesarzu, jak nie
potrafisz znieść lekceważenia okazywanego twojemu synowi i jak gwałtownie gniewasz
się na tych, którzy niewłaściwie się wobec niego zachowują. Wiedz więc zatem,
że i Bóg wszechrzeczy gardzi tymi, którzy bluźnią jego jednorodzonemu synowi, i że ich nienawidzi jako niewdzięczników wobec swego zbawcy i dobroczyńcy. Tak
tedy cesarz zrozumiał, okazał podziw dla czynu i słów biskupa i natychmiast
wydał ustawę, która zabraniała zgromadzeń wszelkich heretyków". Na
przykładzie historii tej widać, że biskupi nigdy nie mieli kłopotów z panowaniem
nad władcami. Należało tylko wybrać odpowiednie środki i już sprawa była załatwiona.
Jako kary przeciwko kacerzom stosowane także często były (ze wsparciem i przy
współpracy biskupów): palenie książek, zakaz budowy kościołów, wyświęcania księży,
odprawiania misteriów żałobnych, dyskusji, nauczania, zgromadzeń, odbieranie
kościołów i pomieszczeń kultowych, testamentowe ograniczenia, infamia, wygnanie,
kary pieniężne, chłosta, konfiskata mienia, kara śmierci i inne. Jeszcze w XX
wieku Kościół nie przyznaje się do tych uczynków, twierdzi, wbrew faktom, że
respektował wolność sumienia i wyznania.
W stosunku do pogan Teodozjusz był równie gwałtowny. Można rzec, że prowadził
jak dotąd najostrzejszą politykę przeciwko pogaństwu, często inspirowaną przez
biskupów (jak zwykle przez Ambrożego), jak również przez mnichów. Przechodzącym
na pogaństwo chrześcijanom odmówił — w edyktach z roku 381 i 383 — prawa
składania zeznań i zdolności spadkodawczej, ponownie kazał usunąć statuę Wiktorii z budynku senatu (pisałem już o tym powyżej). Wymusił zamknięcie wielu świątyń w Syrii i w Egipcie. Dużą aktywność wykazał w Mediolanie, gdzie szczególnie
mocno panował Ambroży, tam z kolei ten katolicki władca wydal zakaz odwiedzania
świątyń, okazywania czci posągom i składania ofiar. Po raz kolejny, więc kościół
katolicki ingerował w eksterytorialność budynku kościelnego i w przebieg mszy.
Katolicy biskupi podpowiadali mu gdzie uderzyć. Zaostrzył także swe wcześniejsze
edykty w sprawie odstępstw od wiary. W latach 388-389 senat rzymski po raz trzeci
wyraził chęć ustawienia Ołtarza Zwycięstwa w senackiej sali posiedzeń. Nie wyraził
na to zgody cesarz, ponieważ nie chciał tego Ambroży. Po prostu poszedł do cesarza i powiedział mu, że nie życzy sobie takiego posągu w sali posiedzeń. I posągu
nie ustawiono. Ten przykład pokazuje w bardzo dobry sposób, jaką władzę tak
naprawdę posiadał ten biskup. Jego zdaniem wszystko powinno być w interesie
religii, bez względu na środki i koszty takiego postępowania. Po raz kolejny,
pod naciskiem świętego, cesarz wydał rozporządzenie. Tym razem zabronił modlenia
się do wizerunków bóstw i składania im ofiar. Odebrano prawa obywatelskie i
polityczne apostatom. W Rzymie i w Egipcie obowiązywał zakaz praktyk ofiarnych i odwiedzania przybytków świątynnych przez pogan. Był to nakaz wydany 24.II.391
r. Kary za praktykowanie ofiar i odwiedzanie przybytków były pieniężne. Ambroży
musiał przecież zadbać, aby kasa państwowa zapełniała się. Wysoki urzędnik przekraczający
próg świątyni płacił (jako grzywnę) 15 funtów złota. Jeśli jego urząd nie potępił
go, to także płacił. Namiestnicy prowincji płacili 6 funtów złota, podobnie
jaki i ich urzędy. W edykcie z następnego roku ogłoszono składanie ofiar zbrodnią
wobec majestatu. Za okadzanie cesarz nakazywał konfiskować "wszystkie
miejscowości, którym udowodniono, że dymiły dymem kadzidlanym", jeśli
nie należały one do osoby zamawiającej okadzanie, miały zapłacić 25 funtów złota,
tyle samo, co ich właściciel. Zwierzchnicy urzędów podlegali grzywnie 30 funtów,
ich personel płacił taką samą sumę. Mówiąc krotko — wprowadzono zakaz
kultu jakichkolwiek bogów.
Ofiarami padały także świątynie i to w dużej ilości. Z niektórych czyniono inne
budynki, na przykład stajnię i powozownię. Służba "pogańskim zabobonom"
karana była śmiercią. Zakazano także wszelkich czynności kultowych w domach
(nawet zapalania świec). Zdaniem Augustyna, Teodozjusz wspiera swym działaniem
cierpiący [!] kościół.
Znamienne jest także zachowanie Ambrożego w sprawie Arbogasta (mordercy Walentyniana) i Eugeniusza, który mordercę uniewinnił. Tu Ambroży, czując zagrożenie, zapewnia
Eugeniusza o swej wierności, gdyż mógł on zaatakować Italię. Reszta episkopatu
też natychmiastowo podjęła kolaborację. Tu rządziły prywatne interesy, a święty
po raz kolejny szukał strony, w którą może się obrócić, aby jak najwięcej zyskać.
Potem grozi Eugeniuszowi ekskomuniką, zapewniając go jednocześnie o swej wierności.
Gdy Eugeniusz wyjeżdża, on powraca. Rozpoczęła się walka pomiędzy uzurpatorem
Eugeniuszem a Teodozjuszem. Cesarz chce, za namową Ambrożego, nadać tej walce
sens alegoryczny: jako pokonanie zła przez dobro (reprezentowane przez Teodozjusza).
Ambroży upewnia go w tej wizji, znowu mieszając w walkę religię. A więc jest
zasięganie rad pustelnika w sprawie wyniku konfrontacji (podobnie zachowywano
się podczas wyprawy przeciwko Maksymusowi), organizuje się procesje kościelne,
wróży się z wnętrzności zwierząt, pości się, odprawia się modły. Teodozjusz
uroczyście modli się po rozpoczęciu wyprawy, w miejscu gdzie złożono rzekomą
głowę Jana Chrzciciela. Także całą noc spędził w kaplicy na modłach. Zachowania
te, zaproponowane przez świętego, miały sprawić wrażenie, że to Bóg prowadzi
do słusznej wojny swe hufce. Z kolei Eugeniusz z Arbogastem wykorzystywali posągi
Jowisza. Przed rozstrzygającą bitwą nad Frygidisem zjawiają się cesarzowi przed
oczami święci. Tak to wykorzystywało się religię dla potrzeb militarnych. Ambroży
sankcjonował takie postępowanie, gdyż uważał to za wojnę słuszną. W ogóle każdą
wojnę traktował jako walkę z Szatanem, bądź też z „kacerzami", więc i tym razem nie miał nic przeciwko. Cesarz był w strefie jego mocnych wpływów i „grając" religią zyskiwał sobie poklask wśród księży, gdyż jego
żołnierze mieli "naśladować świętych". Chociaż Teodozjusz
reprezentował bigoteryjne zachowania, które nie były szczere, to jeszcze do
tego modlił się przecież o to, aby rzeź się udała. I takie zachowania i intencje
popiera Ojciec Kościoła, święty Ambroży!
Teodozjusz w pierwszym dniu stracił około 10.00 żołnierzy, przeważnie Gotów. I właśnie Ojcowie Kościoła pocieszali się, że padły po stronie cesarza „barbarzyńskie"
oddziały. W następnym dniu wygrał Teodozjusz i w sojuszu ze Zbawicielem wymordował
wojska przeciwnika, łącznie z Eugeniuszem. Arbogast popełnił samobójstwo. To
jakże krwawe zwycięstwo uznał święty Ambroży za słuszne. Ambroży, gdy Eugeniusz
był mocny, nazywa go chrześcijaninem i swoim władcą, teraz jakby zapomniał o
swym postępowaniu, gdyż lży wojska uzurpatora, a zwycięstwo nad nimi odniesione
porównywał do tryumfów Mojżesza, Jozuego i Dawida. Poczuł się nawet szczęśliwy z powodu oczyszczenia imperium z "tego brudu niegodnego uzurpatora i nieludzkości barbarzyńskiego rozbójnika". Ambroży jak chorągiewka
przekręcił się w kolejną stronę — tym razem znów popierając cesarza. W
końcu napisał dwa listy gratulacyjne do niego, przybył sam i pogratulował mu
zwycięstwa. Odprawił nawet nabożeństwo dziękczynne. Jednocześnie poprosi o oszczędzenie
stronników Eugeniusza — bał się o siebie, ponieważ sam zdradził. Cesarz
święcie wierzył, że zwyciężył dzięki modlitwom świętego, wiec go oszczędził.
Jako pokutę, przez jakiś czas powstrzymywał się od przyjmowania Eucharystii.
Najpierw zabijał potem pokutował, a następnie znów zabijał.
4 IV 397 roku, opatrzony świętymi sakramentami, zmarł święty Ambroży.
Ksiądz Kryściak napisał, że święty podkreślał w życiu chrześcijanina różne cechy, w tym wymienił sprawiedliwość, mądrość, umiarkowanie. Z całej mojej analizy
nie wynika, aby święty Ambroży kierował się tymi cechami. Nie kierował się sprawiedliwością,
bo nienawidził nie-chrześcijan, nie kierował się mądrością — tylko
własnym interesem. W końcu nie kierował się umiarkowaniem, choćby dlatego, że
sankcjonował i był pomysłodawcą wielu aktów przeciwko „kacerzom",
„poganom" i innym. Nie zgadzam się także z księdzem w miejscu, w
którym pisze o wyborze Ambrożego na biskupa Mediolanu: "O przedstawieniu, a zwłaszcza zwycięstwie tej kandydatury zdecydowało wiele rzeczy, a przede wszystkim
sprawiedliwość, z jakiej słynął Ambroży. Ponadto wszyscy wiedzieli, że jest
człowiekiem odpowiedzialnym i obowiązkowym, a to wystarczyło by mógł być dobrym
biskupem". Nie wiem do czego się odnosiła sprawiedliwość, o której
pisze ksiądz. Możliwe, że dla swych wiernych był sprawiedliwy, lecz chyba też
nie do końca. Ambroży słynął z różnych cech, lecz sprawiedliwość i obowiązkowość
nie były jego atutami. Poza tym, cóż to znaczy, że Ambroży był człowiekiem obowiązkowym?
Że nie spóźniał się na msze? Czy może nie zapominał o swych obowiązkach? Jeśli
tak, to Ambroży pilnował tylko jednej rzeczy — aby na świecie panowało
jedynie chrześcijaństwo. I pilnował, aby tak się stało, z wielką sumiennością — to trzeba mu przyznać, nie przepuścił żadnej okazji, aby zniszczyć ludzi
inaczej niż on myślących. Lecz poglądy takie nic nie mają wspólnego ze sprawiedliwością i tolerancją. Przede wszystkim Ambroży zaś dbał o swe interesy i o to aby wywierać
jak największy wpływ na cesarza. Pisze ksiądz, że "Cesarz Teodozjusz
był jednak człowiekiem ambitnym, żądnym władzy, gwałtownikiem, który często
popełniał błędy". A czy Ambroży nie pragnął władzy? Pragnął i to w
jak największym zakresie. Poza tym uważam, że nazwanie postępowania Teodozjusza
działaniami ambitnego człowieka to nieporozumienie. Cesarz Teodozjusz nie był
ambitny — był mordercą. Może był ambitnym mordercą, tego nie wiem, lecz
nie sądzę, zważając na to jak się dał omotać świętemu Ambrożemu. Poza tym, co
to za zbrodnia być człowiekiem ambitnym? Dużo ludzi jest ambitnymi, lecz to
nie znaczy, że ze swej ambicji urządzają rzezie. Kto nie popełnia błędów? Każdy
je popełnia i tu cesarz nie był wyjątkiem. Lecz błędy jakie popełniał kwalifikowały
się do większej pokuty, niż ta zadana przez Ambrożego. A z punktu widzenia chrześcijańskiej
nauki bliźniego ile błędów popełnił Ambroży? Myślę, że podobną ilość. "Ambroży
wzywał władców do zachowania Bożego prawa" — to jest cytat z
artykułu ks. Kryściaka. Moim zdaniem Ambroży robił przeciwną rzecz, a mianowicie
upewniał cesarzy, że mają w swym postępowaniu Boga po swojej stronie i że ich
działanie zawsze jest słuszne, jakie by ono nie było. Cesarz i Ambroży wydając
wojnę innowiercom przeczyli Bożemu Prawu, a nie wspierali je. Zresztą podobne
wypadki można zaobserwować w Polsce teraźniejszej, kiedy to księża nie potrafią
zaakceptować pewnych rzeczy i przyznać się do błędu, nawet jeśli uczynił to
wcześniej Papież lub inny władca.
W zakończeniu swego artykułu ksiądz napisał : "[…] sprawujący
władzę , zwłaszcza chrześcijanie, winni postępować zarówno w życiu publicznym
jak i osobistym zgodnie z Bożymi prawami". Na pewno dobrze by było,
gdyby trak się działo. Lecz wystarczy spojrzeć na państwa w których rządzący
kierują się jedynie bożymi nakazami — są fundamentalne. A fundamentalizm
prowadzi do wojen religijnych, toczonych w imię tych bożych praw. Wydaje mi
się, że rządzący powinni kierować się nie nakazami religijnymi, lecz własnym
sumieniem. Dopiero wtedy nie będzie się mieszało religii z władzą. Tu dochodzę
do zagadnienia miejsca kościoła i religii w życiu politycznym . Moim zdaniem
tego typu sytuacje nie powinny mieć miejsca — chociaż kościół od zawsze
pragnął tylko dwóch rzeczy: władzy i kasy.
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Przypisy: [ 8 ] Enkratycy — sekta gnostycka, głosząca za swym mistrzem Tacjanem, że podstawą wszechrzeczy jest dualizm dobra i zła; wszystko, co dobre jest boskie, a co złe należy do świata materii. « Święci i poświęceni (Publikacja: 10-06-2002 Ostatnia zmiana: 30-01-2011)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 453 |
|