Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.562.645 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Chrześcijanin przeżuwa sieczkę tak jak to czynią owieczki."
 Nauka » Nierzetelność naukowa

O plagiatorach [2]
Autor tekstu:

Plaga plagiatów jest odzwierciedleniem kryzysu moralnego związanego z przeobrażeniami dokonującymi się w naszym kraju. Gwałtownie rosnąca liczba studentów i idące w ślad za tym zapotrzebowanie na kadrę dydaktyczną powoduje złudzenie, że w nauce sukces można także osiągnąć idąc „na skróty". Żaden system nie jest w stanie zapewnić całkowitej ochrony osiągnięć dokonanych przez zdolniejszych i bardziej pracowitych adeptów nauki przed tymi, którzy chcą do celu iść na skróty. Jednak taki sukces zawsze jest pozorny, gdyż nie tylko nie gwarantuje trwałości osiągnięcia, ale także, jak widać na przytoczonych przykładach, może nawet w sytuacji osiągnięcia stabilizacji życiowej całkowicie zniweczyć wszystkie osiągnięcia. Gra nie wydaje się być warta świeczki. A jednak ciągle zdarzają się tego typu sytuacje.

Jak walczyć z plagiatami?

W okresie międzywojennym i jeszcze wcześniej, w trakcie zaborów, od kandydatów starających się o pracę w instytucjach państwowych wymagano dostarczenia dokumentu zwanego świadectwem moralności. W dokumencie tym przedstawiciel urzędu administracji państwowej z reguły wraz z proboszczem miejscowej parafii stwierdzali, że względem danej osoby nie ma żadnych zastrzeżeń natury moralnej. Dziś po upływie lat kilkudziesięciu stoimy przed koniecznością wypracowania poświadczania własnego autorstwa składanych prac naukowych. W pierwszym względzie problem ten dotyczy autorów pierwszych samodzielnych prac o charakterze naukowym, jakie składają studenci na ręce swoich promotorów. W naszej uczelni [ 2 ], a także w większości innych uczelni państwowych, wymaga się deklaracji o oryginalności i własnym autorstwie złożonego tekstu. Podobne zwyczaje panują także przy składaniu artykułów do czasopism naukowych oraz przy obronie prac naukowych. Z punktu widzenia prawa jest to swoiste zabezpieczenie się uczelni przed możliwymi nadużyciami w tej sferze, które pozwala ścigać sprawców takich nadużyć na drodze dyscyplinarnej. Pomija się przy tym kwestię nie mniej ważną, jaką jest moralna ocena tego typu postępowania dokonywana w świetle obowiązujących zasad etyki.

Zapomina się także często, że przy Polskiej Akademii Nauk istnieje Komitet Etyki w Nauce, który jeszcze w 1994 r. opracował obowiązujący wszystkich pracowników nauki dokument zatytułowany Dobre obyczaje w nauce. Zbiór zasad i wytycznych. Nie jest to dokument normatywny, gdyż na jego straży nie stoją żadne sankcje. Autorzy tego dokumentu deklarują, że „w ramach kodeksu nauka jest traktowana jako wartość autoteliczna, niewymagająca uzasadnienia", co oznacza przekonanie Komitetu, że każda osoba, która decyduje się dobrowolnie na pracę naukową dysponuje na tyle wysokimi kwalifikacjami moralnymi, że nie było potrzeby sporządzania kodeksu o charakterze dyscyplinarnym. Takie zdanie podziela także społeczeństwo od lat systematycznie umieszczające naukowca na czele hierarchii zawodów najwyżej cenionych w Polsce. Zatem każde uchybienie w tej sferze jest nie tylko naruszeniem zasad zawartych w Dobrych obyczajach a nauce, co także sprzeniewierzeniem się mandatowi społecznego zaufania, którym społeczeństwo obdarza ludzi nauki. O tym, że tak jest najlepiej świadczy publiczne nagłośnienie wszystkich spraw dotyczących naruszenia podstawowego obowiązku ludzi nauki, jakim jest służba prawdzie.

Czy rzeczywiście za naruszenie zasad etycznych panujących w nauce nie grożą żadne sankcje? W tym przypadku autorzy Dobrych obyczajów w nauce zauważają, że „za wykroczenia przeciw etyce spotkać się można tylko z ostracyzmem czy infamią". Są to sankcje towarzyskie, a nie służbowe. Zatem można by mniemać, iż sprawca wykroczenia przeciwko zasadom etycznym, panującym w nauce, tak naprawdę nie podlega żadnym sankcjom, o czym przekonuje także bezradność sądów próbujących orzekać w sprawach o plagiat lub sprzeniewierzenie się obowiązkom spoczywających na ludziach nauki. Zasadniczą przesłanką do prowadzenia postępowania karnego jest bowiem warunek społecznej szkodliwości popełnionego czynu oraz korzyść, jaką odnosi sprawca. Kto jednak traci, jeśli ktoś popełni plagiat? Nie jest bowiem takie jednoznaczne, że traci autor pracy oryginalnej, gdyż często na tym zarabia odsprzedając bądź odstępując swą pracę innej osobie.

Jednym z narzędzi walki z plagiatami jest niewątpliwie upowszechnianie zasad etyki zawodowej obowiązującej w środowisku akademickim. Jest to niedoceniana, ale niewątpliwie jedna ze skuteczniejszych dróg ograniczenia skali tego negatywnego zjawiska. Na ogół zapomina się, że studenci także należą do tego środowiska, a zatem do czasu ukończenia studiów obowiązują ich takie same zasady jak pracowników nauki. Wybitny polski etyk i filozof Tadeusz Czeżowski wyliczył swego czasu cnoty i przymioty, które winny charakteryzować ludzi funkcjonujących w środowisku akademickim:

  1. wytrwałość w pokonywaniu przeciwności, przełamująca zniechęcenie i zobojętnienie,
  2. systematyczność w pracy, przeciwieństwo dorywczości, polegająca na tym, że pracę prowadzi się konsekwentnie według starannie przemyślanej dyspozycji,
  3. dokładność — przeciwieństwo powierzchowności — czyli wykończenie szczegółów, bez pozostawienia luk i zaniedbań,
  4. sumienność — przeciwieństwo lekkomyślności, a więc wzięcie odpowiedzialności za spełnienie zadań, które są do wykonania,
  5. rzetelność — przeciwieństwo obłudy — czyli wystrzeganie się podawania pozorów, frazesów, za rzeczy wartościowe,
  6. skromność, hamulec dla próżności i chęci zbierania tanich sukcesów,
  7. odwaga przekonań, nieulegająca autorytetom, lecz dążąca do prawdy, choćby to wymagało przezwyciężenia gnuśności, wygodnictwa, było połączone z wysiłkiem ponoszenia ofiar, utratą korzyści, narażaniem się na prześladowania i straty.

Każdy student to przecież potencjalny młody adept nauki. Wzorce postępowania gromadzi obserwując ludzi nauki, z którymi ma do czynienia. Nie jest więc rzeczą obojętną, jak oni postępują nawet w sytuacjach pozazawodowych. Niezależnie od tego, jak dalece naukowiec angażuje się w pracę ze swymi uczniami, wokół jego osoby stale rośnie grono ludzi, którzy uważają się sami lub są uważani za jego uczniów. W ten sposób jest realizowana wymiana pokoleniowa w środowisku. Naukowiec akademicki musi bowiem przygotować swoich następców. Środowisku naukowemu nie może więc być obojętne, jakiego rodzaju wartości są akceptowane przez następców.

Mało pochlebna opinia o studentach i o ich podejściu do nauki w jakiś sposób pokutuje zarówno wśród samych wykładowców a nawet wśród samych studentów. Przykładem takiego podejścia jest znana studencka maksyma trzech „Zet", „zakuć — zdać — zapomnieć", wyrażająca stosunek do egzaminów niemałej części potencjalnych adeptów nauki. Jednak postrzeganie wszystkich studentów poprzez pryzmat najgorszych jednostek jest nie tylko krzywdzące, ale także może doprowadzić nauczających do nieuzasadnionych wniosków. Zalecenia etyki zawodowej dla środowiska naukowego zakładają optymizm wychowawczy, a nie podejrzliwość i nieufność wobec studentów. Układy pomiędzy studentem a wykładowcą akademickim, muszą być znacznie bardziej partnerskie niż ma to miejsce w szkole średniej. Student wybiera kierunek swej nauki z reguły sam. Nie trzeba go przekonywać do tego, aby się chciał uczyć danego przedmiotu. Ta decyzja już została podjęta z chwilą rozpoczęcia studiów.

Regulaminy wszystkich uczelni zawierają pewne ogólne normy, które powinni przestrzegać studenci, aby móc rozpocząć i kontynuować studia. Nieprzestrzeganie tych zasad prowadzi w zasadzie do jednej, ale za to ostatecznej kary, relegowania ze studiów. W tej materii nasi studenci wiele mogą się nauczyć od swoich kolegów i koleżanek z innych krajów. Dla przykładu w Stanach Zjednoczonych w niektórych uniwersytetach, a nawet na niektórych wydziałach organizacje skupiające młodzież akademicką mogą wybierać pomiędzy przyjęciem tzw. systemu honorowego (honor system) a normalnym przebiegiem studiów. System honorowy sprowadza się do złożenia ślubowania, „że każdy student będzie uczciwie nie tylko podchodzić do egzaminów, ale także zawiadamiać władze uczelni o każdym zauważonym nadużyciu zaufania przez swych kolegów. (...) Jeśli system zostanie przyjęty, egzaminy odbywają się bez żadnego nadzoru". Największe kontrowersje wzbudza obowiązek zgłaszania wykroczeń przeciwko umowie, co powoduje, że organizacje studenckie czasami odrzucają ten system. Jednak w wielu prestiżowych uczelniach jest on od lat z powodzeniem stosowany i ponoć nie zdarza się, aby studenci ściągali, co np. w Polsce jest swego rodzaju normą. Rozwiązanie amerykańskie zapewne w pewien sposób porządkuje sprawę obiektywnej oceny pracy każdego studenta. Trudno bowiem podważyć tezę, że konieczność wybierania kandydatów do przyszłej pracy naukowej wymaga znacznego zaufania do studentów oraz maksymalnej pewności co do trafności podjętego wyboru. Uczciwość w wykazywaniu się swoimi postępami w nauce jest więc podstawowym wymogiem etycznym stawianym przed studentem.

Na szczęście rysuje się wreszcie możliwość definitywnego rozprawienia się ze zjawiskiem plagiatów. Nadzieję taką daje program komputerowy Plagiat, z którego można już teraz korzystać, gdyż jest już dostępny w Internecie. Za niewielka opłatą 6 zł + VAT na stronie plagiat.pl można dokonać sprawdzenia dowolnego tekstu i porównania go z tysiącami innych prac dyplomowych, magisterskich, naukowych itp. w celu jednoznacznego określenia, czy tekst jest oryginalny czy też nie. Można przypuszczać, że w nieodległej przyszłości każdy student poza złożeniem deklaracji o własnym autorstwie tekstu będzie pokrywał z własnej kieszeni także koszty takiego sprawdzenia. Do programu powszechnego sprawdzania prac włącza się coraz więcej uczelni polskich, co pozwala mieć nadzieję na znaczne ograniczenie skali tego wyjątkowo niepokojącego społecznie zjawiska, prowadzącego wprost do dewaluacji wartości własnej pracy.

Żadna uczelnia także nie jest wolna od takich przypadłości. Przez zaledwie kilka lat pracy w słupskiej uczelni byłem świadkiem kilku skandali wywołanych przez rzeczywiste bądź też rzekome plagiaty. Nie łudźmy się, że wyeliminujemy plagiaty tylko w jednym miejscu. Zło plagiatów trzeba plenić od razu i wszędzie. Przepływ prac pomiędzy uczelniami jest faktem takim samym jak sięganie do „gotowców" znajdujących się w Internecie. Miejmy jednak nadzieję, że przypadki plagiatów za sprawą zdecydowanych działań całego środowiska akademickiego w Polsce staną się incydentalne jeśli nie całkowicie wyeliminowane.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Nieuczciwość naukowa: nasi też potrafią!
O kupowaniu prac magisterskich i doktorskich

 Zobacz komentarze (6)..   


 Przypisy:
[ 2 ] Mowa tu o Pomorskiej Akademii Pedagogicznej w Słupsku

« Nierzetelność naukowa   (Publikacja: 13-03-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Stefan Konstańczak
Adiunkt w Katedrze Filozofii Pomorskiej Akademii Pedagogicznej w Słupsku. Autor ponad 100 publikacji naukowych i popularno-naukowych, publikowanych m.in. w takich czasopismach jak: „Etyka”, „Ruch Filozoficzny”, „Edukacja Filozoficzna”, Zeszyty Naukowe Komitetu „Człowiek i Środowisko” PAN, „Toruński Przegląd Filozoficzny”. Członek Polskiego Towarzystwa Filozoficznego, European Association for Security, Pomorskiego Towarzystwa Filozoficzno-Teologicznego. Ważniejsze publikacje: "Wybrane zagadnienia ekofilozofii" (Słupsk 2005), "Etyka środowiskowa wobec biotechnologii" (Słupsk 2003), "Internalizacja wartości moralnych" (Słupsk 2001).

 Liczba tekstów na portalu: 2  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Wiwisekcja
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4642 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365