Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.168.481 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Co dzień rośnie we mnie przekonanie, że chrześcijaństwo, w każdym razie w jego dotychczasowej postaci i interpretacji, dobiega na Zachodzie końca"
 Państwo i polityka » Państwo wyznaniowe

Powrót do Cannosy? – Kościół wobec rozdziału [3]
Autor tekstu:

F. Longchamps de Bérier, powołując się na Piusa IX, dowodzi, że tezę o rozdziale Kościoła od państwa głoszono z myślą o faktycznym usunięciu religii z życia społeczności, a rozdział miał doprowadzić do wywrócenia „prawego ładu społecznego". Dodaje, że aby zrozumieć treści papieskiego nauczania nie wolno abstrahować od czasów, w jakich papieskie dokumenty powstały. Jego zdaniem papieże obawiali się krępowania Kościoła i podporządkowywania go państwu pod hasłami rozdziału. Stwierdza, że trudno zgodzić się z tezą, że obawy papieży były bezzasadne, bowiem występując przeciwko separacji państwa i Kościoła opierali się oni na doświadczeniu, nie na przypuszczeniach [ 20 ]. F. Longchamps de Bérier zgadza się z twierdzeniem Piusa X, że opinia, iż „państwo musi być oddzielone od Kościoła" jest absolutnie fałszywą i najbardziej szkodliwym błędem [ 21 ].

Zgadzam się z ks. prof. F. Longchamps de Bérier co do jednego: należy zawsze stawiać pytanie o intencje uczestników publicznego dyskursu o układaniu relacji między państwem i Kościołem. Intencją państwa zawsze winno być państwo neutralne światopoglądowo, niedzielące wyznań na lepsze i gorsze z powodów historycznych, socjologicznych czy jakichkolwiek innych. Tylko w takim państwie religia (i jej instytucjonalna obudowa) nie będzie miała możliwości do wywoływania konfliktów. Dlatego też — tak uważam — podstawę rozwiązań prawnych w państwach powinny stanowić dokumenty międzynarodowe, a przede wszystkim: Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, Europejska Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, zasady zawarte w Aktach Końcowych KBWE z Helsinek, Wiednia, Kopenhagi. Na podstawie tychże dokumentów państwa winny wypracować jedną ustawę ramową o wolności myśli, sumienia i wyznania, którą naród powinien zaakceptować w referendum, zaś zakusy polityków do wprowadzenia zmian ograniczone powinny być koniecznością zaakceptowania tych zmian przez naród również w drodze referendum. Jest to jedyna modelowa forma rozwiązania stosunków państwo-Kościół, której przepisy będą zapewniać równouprawnienie, równość w prawie itd., która nikogo nie będzie uprzywilejowywać czy dyskryminować. Współczesne państwa, czerpiąc z dorobku nauki zajmującej się stosunkami państwo-Kościół, natchnionej ideą Rewolucji Francuskiej — „wolność, równość, braterstwo" powinny wyeliminować z własnego prawodawstwa wszelkie partykularne ustawy, np. o stosunku państwa do Kościoła Katolickiego czy o stosunku państwa do Kościoła… itd., wyeliminować z całego ustawodawstwa przepisy związane z tym czy innym wyznaniem. Mamy jedno społeczeństwo, którego członkami są ludzie, którzy rodzą się równi bez względu na jakiekolwiek wymieniane przyczyny, a więc w dziedzinie wyznaniowej to społeczeństwo, czy to grupa, czy pojedynczy obywatel, ma mieć identyczne uprawnienia. Z pewnością to, co powyżej, nie zgadza się ani z tym, co mówił F. Longchamps de Bérier, ani z dążeniami Kościoła. Wiem, że Kościołowi trudno będzie z akceptacją zasady niezależności państwa i Kościoła „każdego w swojej dziedzinie". Nigdy nie ulegałem złudzeniu, iż można przeciwstawiać „Kościół posoborowy" "Kościołowi trydenckiemu". I dlatego widzę zagrożenia płynące ze strony Kościoła. I nie uważam za szczęśliwe, że „wiek XX przyniósł niespotykane dotąd uniezależnienie Kościoła od państwa", bowiem wzrost siły Kościoła prowadzi do zagrożenia cywilizacji na niespotykaną dotąd skalę; być może do końca cywilizacji.

Reasumując, po pierwsze w moim przekonaniu podstawowym mankamentem wykładu F. Longchamps de Bérier jest jednostronne potraktowanie tematu; pominięcie norm prawa międzynarodowego, dotyczących prawa człowieka oraz dorobku niekościelnej nauki, traktującej o stosunkach państwo-Kościół [ 22 ]. Stwarza to wrażenie, że referat ks. profesora to apologetyka i czysta propaganda stanowiska Kościoła katolickiego i jednoznaczna dyskredytacja innego spojrzenia na tę kwestię.

Po drugie: to nie Kościół rzymskokatolicki dał impuls do wytwarzania norm prawnych, w myśl których powinny postępować narody świata, aby wyeliminować możliwość zaistnienia konfliktu w skali światowej, konfliktu wywoływanego również przez różnice religijne czy światopoglądowe. Świeckie prawo starało się i stara nadal sprowadzić te możliwości do minimum.

Przywoływałem już świeckie dokumenty. Wspomnę jeszcze Kartę Narodów Zjednoczonych, ONZ-towską Deklarację praw dziecka i Deklarację praw osób należących do mniejszości narodowych, etnicznych, religijnych i językowych. Zarówno te dokumenty, jak i przywołane wcześniej, w zawartych w nich przepisach kreślą wizję przyszłości, mówią o sytuacji, która zapanuje, gdy minimalne standardy praw i wolności człowieka stosowane będą w praktyce. Takie powinny być realia. Napawa smutkiem, że dążenia Kościoła katolickiego idą w poprzek dążeń wolnych ludzi żyjących w wolnych narodach. Że Kościół dąży do rewizji standardów, wypracowanych w okresie ostatnich 200 lat. Jeszcze raz podkreślę, bo to są moje największe obawy, że w związku z działaniami Kościoła coraz bardziej staje się prawdopodobny — o niewyobrażalnej skali — konflikt zbrojny, wywołany właśnie przez czynniki religijne [ 23 ], w tym Kościół rzymskokatolicki; posiadł on prawdę i do niej chce przymusić wszystkich innych — a więc wrogów.

I ostatnia uwaga. Referat ks. prof. F. Longchamps de Bérier odebrałem jako głos przedstawiciela Kościoła katolickiego a nie pracownika Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, z tej prostej przyczyny, że wystąpił na konferencji, w przytomności przedstawicieli innych wyznań i osób bezwyznaniowych, w stroju organizacyjnym Kościoła, czyli sutannie.

Myślę, że kierując na koniec do ks. F. Longchamps de Bérier tekst błogosławieństwa ze słynnego filmu Skrzypek na dachu: „Niech mu Bóg błogosławi i zachowa jak najdalej od nas", jestem wyrazicielem marzeń wielu Polaków-niekatolików.


1 2 3 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Przestępstwa w imię Boga
Państwo wyznaniowe

 Dodaj komentarz do strony..   


 Przypisy:
[ 20 ] "Prawy ład społeczny" odczytuję jako stan stosunków państwo-Kościół sprzed Rewolucji Francuskiej, kiedy to Kościół rzymskokatolicki z jednej strony stał jak najbliżej władcy, z drugiej zwalczał wszelkie próby wyzwolenia się spod jego wpływów. Trudno nie zgodzić się z opisem obaw papiestwa; dodać jednak trzeba, że gdyby Kościół katolicki bardziej zajmował się wcielaniem w życie błogosławieństw z Kazania na Górze, z pewnością sam wyeliminowałby przyczyny, które tworzył przez setki lat i które w konsekwencji spowodowały wybuch w 1789 r. — tworzący wolnego człowieka.
[ 21 ] Podobny „duch" zawierały wypowiedzi przedstawicieli Episkopatu i księży katolickich w czasie procedowania nad tekstem nowej polskiej konstytucji, w czasie walki Kościoła o przyjęcie przez Rzeczpospolitą tekstu konkordatu w niezmienionej formie. Np. ks. prof. J. Krukowski ukuł termin „separacja przyjazna" przeciwstawiając go idei rozdziału, który „źle się kojarzył" ludziom Kościoła (o złych skojarzeniach często mówił kard. J. Glemp, bp T. Pieronek i inni biskupi). Jak funkcjonuje ta separacja, wiemy na podstawie doniesień prasy codziennej; ostatnio, aby móc przekazać Kościołowi 20 mln zł na budowę Kościoła, niezależne państwo wykonuje karkołomne zabiegi, które pozwolą mu uzasadnić „niezłamanie" Konstytucji, konkordatu i wielu ustaw.
[ 22 ] Powołanie przez Autora w przypisach tylko jednej publikacji świeckiej utwierdza mnie w przekonaniu, że wygłoszenie wykładu powinno odbyć się albo w seminarium, na PAT czy KUL-u, czy nawet z kościelnej ambony. Tam nikt nie uznałby prezentowanych treści, zawartych w referacie, za działanie propagandowe, bo byłby to przekaz mieszczący się w kanonie dzisiejszego nauczania Kościoła.
[ 23 ] Podobnie myśli Krzysztof Lubczyński, który w artykule „Prawda was wyzwoli" („Trybuna" nr 50 z 28.2.2006 s. 7) stawia pytanie: „A cóż innego oznacza taka konstatacja, jak nie przyznanie, że to religie, a nie ich brak generowały i generują, bezpośrednio lub pośrednio, znaczną część najbardziej krwawych konfliktów ludzkości?" W sytuacji politycznej, w jakiej znajduje się obecnie Rzeczpospolita, nabiera wymowy, zaczerpnięte również z jego artykułu zdanie: „Kto przypomni sobie oszalałą falę klerykalizmu politycznego w latach 1990-1994, ten dobrze wie, o co chodzi".

« Państwo wyznaniowe   (Publikacja: 22-07-2007 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Czesław Janik
Prezes Stowarzyszenia na Rzecz Państwa Neutralnego Światopoglądowo "Neutrum"

 Liczba tekstów na portalu: 16  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: O neutralności światopoglądowej państwa i o sytuacji kobiet w Polsce
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5470 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365