Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.883.388 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 730 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Jeśli nie starczy nam sił, aby milczeć, możemy mówić tylko o sobie.
 Nauka » Biologia » Biologia molekularna

Burza w talerzu owsianki: genetyczna modyfikacja żywności [4]
Autor tekstu:

Mimo wszystko sam pomysł był dobry. Dojrzewanie pomidorów łączy się z ich mięknięciem, za co odpowiedzialny jest gen (a tak naprawdę cztery geny) kodujący enzym zwany poligalakturonazą (PG), który powoduje rozpad ścian komórkowych i przez to prowadzi do zmiękczenia owocu. Miękkie pomidory źle znoszą transport, zrywa się je zatem, kiedy są jeszcze zielone (i twarde), a potem sztucznie wywołuje dojrzewanie za pomocą etylenu. Badacze z Calgene zauważyli, że dzięki znokautowaniu [ 1 ] genu PG owoce dłużej pozostają twarde, nawet kiedy dojrzewają na krzaku. Wstawiali więc do rośliny gen PG o odwrotnej orientacji. Transkrypcja takiego genu (w GP) prowadziła do wytworzenia mRNA komplementarnego do RNA funkcjonalnego genu PG. W rezultacie RNA wytworzony przez właściwe geny PG zostawał „związany" z RNA wytworzonym przez odwrócony gen i powstawała dwuniciowa helisa RNA niezdolna do produkowania enzymu „rozmiękczającego". Brak funkcjonalnego PG sprawiał, że pomidor pozostawał twardy, dzięki temu do sklepów można było dostarczać świeższe i dojrzalsze pomidory. Jednak Calgene, triumfujący w sferze molekularnych magicznych trików, nie docenił detali związanych z normalną hodowlą pomidorów. (Jak skomentował pewien hodowca zatrudniony przez firmę: „Przyprowadź biologa molekularnego na farmę, a umrze z głodu".) Odmiana pomidora, którą firma wybrała do swojego projektu, była po prostu mdła: nie było zatem zbyt wiele obiecanego smaku, nie wspominając już o możliwości rozkoszowania się nim. Calgene odniósł technologiczne zwycięstwo, ale rynkową porażkę.

Ogólnie rzecz biorąc, najistotniejszym wkładem biotechnologii w jakość życia człowieka powinno być doskonalenie wartości odżywczych roślin uprawnych, czyli uzupełnianie naturalnych braków składników odżywczych. Ponieważ rośliny są zwykle ubogie w niezbędne w diecie człowieka aminokwasy, ci, którzy opierają się na czysto wegetariańskiej diecie — a możemy do nich zaliczyć większą cześć ludności krajów rozwijających się — często cierpią na niedobór tych substancji. Inżynieria genetyczna może zapewnić pełniejszy zestaw składników odżywczych, łącznie z aminokwasami, niż oferują niemodyfikowane wersje roślin, które hoduje się i spożywa w tych częściach świata. Aby nie być gołosłownym, przytoczę następujące dane: w 1992 roku UNICEF oszacował, że ponad sto dwadzieścia cztery miliony dzieci na świecie cierpi na groźny niedobór witaminy A. W efekcie rocznie dochodzi do około pół miliona przypadków dziecięcej ślepoty, a wiele spośród dotkniętych nią dzieci umiera. Ponieważ w ryżu nie występuje ani sama witamina A, ani jej biochemiczni prekursorzy, populacje o największych deficytach koncentrują się w tych częściach świata, gdzie podstawowym składnikiem diety jest ryż.

Dzięki międzynarodowym wysiłkom badawczym, finansowanym w dużej mierze przez Fundację Rockefellera (organizacją non-profit, a zatem chronioną przed finansowymi roszczeniami, których ofiarą często padają producenci żywności modyfikowanej genetycznie), udało się stworzyć ryż nazwany później „złotym".

Nie zawiera on wprawdzie witaminy A jako takiej, ale posiada jej najważniejszego prekursora — betakaroten (ten sam, który nadaje marchwi pomarańczowy kolor, a złotemu ryżowi bladopomarańczowe zabarwienie; jemu właśnie nowy gatunek ryżu zawdzięcza swoją nazwę). Jak się jednak szybko zorientowali pracownicy organizacji humanitarnych, niedożywienie to coś znacznie bardziej skomplikowanego niż efekt braku poszczególnych składników odżywczych: wchłanianie prekursorów witaminy A w jelicie musi być wspomagane przez tłuszcz, którego również brakuje w diecie niedożywionych dzieci. Tak czy inaczej, złoty ryż jest przynajmniej pierwszym krokiem we właściwym kierunku.

Produkcja żywności zmodyfikowanej genetycznie niesie w sobie obietnicę zmniejszenia ogromu ludzkiego cierpienia.

Stoimy zaledwie u progu wielkiej rewolucji wywołanej przez pojawienie się roślin GM, dopiero zaczynamy dostrzegać niebywały potencjał i rozliczne możliwości ich zastosowań. Oprócz dostarczania składników pokarmowych tym, którym ich brakuje, pewnego dnia zmodyfikowane genetycznie rośliny mogą stać się kluczem do rozprowadzania szczepionek białkowych przekazywanych drogą pokarmową. Już dziś można wyobrazić sobie stworzenie banana zawierającego, powiedzmy, szczepionkę przeciwko chorobie Heinego-Mediny, która nie ulegałaby w owocu uszkodzeniu — banany bowiem dobrze znoszą transport i zazwyczaj spożywa się je na surowo. Pewnego dnia moglibyśmy rozprowadzić taką szczepionkę w tych częściach świata, gdzie nie ma publicznej służby zdrowia.

Rośliny mogą służyć także mniej fundamentalnym, ale niezwykle ważnym celom. Jednej z firm udało się na przykład skłonić bawełnę do produkcji formy poliestru i w ten sposób stworzyć naturalną mieszankę bawełniano-poliestrową.

Dzięki swemu potencjałowi i możliwościom ograniczania naszej zależności od przemysłu chemicznego (poliester jest tylko jednym z jego rozlicznych wytworów) oraz w sposób nieunikniony związanych z nim produktów ubocznych, inżynieria genetyczna roślin zapewne już niebawem dostarczy nam dziś jeszcze nieznanych sposobów ochrony środowiska.

Monsanto długo przodował wśród firm zajmujących się produkcją żywności GM, ale jak to się zwykle dzieje, jego prymat został zagrożony. Niemiecki koncern farmaceutyczny Hoechst wyprodukował swój własny odpowiednik Roundupu, środek roślinobójczy nazwany Basta (w USA sprzedawany jako Liberty) i równocześnie wprowadził na rynek rośliny uprawne „LibertyLink", uodpornione na działanie Basty przez modyfikację genetyczną. Wkrótce potem inny europejski gigant farmaceutyczny, Aventis, stworzył wersję kukurydzy Bt nazwaną Starlink.

Tymczasem Monsanto, który chciał pozostać firmą największą, najlepszą i najbogatszą, prowadził politykę będącą mieszaniną agresji i kuluarowych intryg wobec dużych firm nasienniczych, a zwłaszcza wobec Pioneer Co. Celem było nakłonienie zarządu tej firmy do wykupienia licencji na produkty Monsanto. Pioneer był jednak wciąż przywiązany do swojego dawno opracowanego sposobu na kukurydzę-hybrydę i jego reakcja na gorące zaloty Monsanto była powściągliwa — w zawartych między 1992 a 1993 transakcjach Monsanto wypadł dość marnie, gdyż wynegocjował od nasienniczego giganta jedynie nędzne pół miliona dolarów za prawa do soi Roundup Ready i 38 milionów dolarów za kukurydzę Bt. Kiedy w 1995 roku dyrektorem wykonawczym Monsanto został Robert Shapiro, postanowił zmazać piętno klęski i podjął próbę zapewnienia swojej firmie całkowitej dominacji na rynku nasienniczym. Na początek, uznał, trzeba rozwiązać problem z farmerami, którzy korzystają z ziarna zebranego w roku poprzednim, zamiast powtórnie zapłacić firmie. (Rozwiązanie z hybrydami, które tak świetnie sprawdziło się marketingowo w przypadku kukurydzy, nie dało się zastosować przy innych zbożach.) Shapiro zasugerował więc, iż farmerzy używający ziarna Bt powinni podpisywać z Monsanto kontrakt, w którym zobowiążą się do płacenia za korzystanie z genu, oraz do nieużywania ziarna z własnych plonów. Jak łatwo się domyślić, farmerzy nie pokochali za to Monsanto.

Wcześniej Shapiro był dyrektorem wykonawczym niewielkiej spółki agrochemicznej ze Środkowego Zachodu. Swoje pięć minut — marketingowy odpowiednik naukowej „Eureki!" — miał, gdy zaciągnął się jako prawnik pod farmaceutyczne sztandary Searle. Przekonując Pepsi i Coca-Colę, by umieściły nazwę chemicznego słodziku Searle’a na butelkach i puszkach swoich dietetycznych napojów, uczynił z NutraSweet symbol niskokalorycznego stylu życia. W 1985 roku Monsanto wchłonął Searle i Shapiro zaczął wspinać się po kolejnych szczeblach kariery w nowej firmie. Oczywiście, kiedy został już mianowany dyrektorem wykonawczym, Pan NutraSweet musiał udowodnić, że zna więcej niż jedną sztuczkę.

W szaleństwie zakupowym w latach 1997-1998 Monsanto wykupił kilka największych spółek nasiennych, łącznie z głównym rywalem Pioneera, Dekalbem, Shapiro bowiem postanowił uczynić z Monsanto nasienniczy Microsoft. Jednym z dokonanych z jego rekomendacji zakupów było przejęcie The Delta and Pine Land Company, która kontrolowała 70 procent amerykańskiego rynku nasion bawełny. Firma ta posiadała również prawa do interesującej biotechnologicznej innowacji wynalezionej w laboratorium badawczym Departamentu Rolnictwa w Lubbock w Teksasie: techniki, dzięki której zboże nie było w stanie wytwarzać płodnych nasion. Ten pomysłowy trick pozwala przestawić w ziarnach zboża kilka molekularnych włączników, zanim jeszcze zostanie ono sprzedane rolnikowi. Uprawa rozwija się prawidłowo, ale nasiona z niej pochodzące nie kiełkują. Oto prawdziwa maszynka do robienia pieniędzy w biznesie nasiennym! Farmerzy musieliby wracać co rok po nasiona.

Brzmi to być może jak oksymoron, ale niekiełkujące ziarno na dłuższą metę może przynieść rolnictwu wiele korzyści. Jeśli rolnicy kupują ziarno corocznie (tak jak to już robią w przypadku kukurydzy-hybrydy), udoskonalona ekonomia produkcji nasion wspiera rozwój nowych (i lepszych) odmian. Przecież zwykłe (kiełkujące) formy i tak zawsze byłyby dostępne dla tych, którzy by sobie ich życzyli.

Klienci kupowaliby odmianę niekiełkującą tylko wówczas, gdyby przewyższała pozostałe pod względem plonów (i innych istotnych cech). W skrócie, technologia „niekiełkujących ziaren", choć zamyka przed farmerami jedną możliwość, otwiera nowe, coraz doskonalsze.

Dla Monsanto był to jednak początek katastrofy. Zieloni nazwali nowy wynalazek „genem-terminatorem". Malowali wizje sponiewieranego rolnika z Trzeciego Świata, od wieków polegającego na ostatnich zbiorach, dzięki którym będzie miał ziarno, by obsiać pole w kolejnym roku. Odkrywając ze zgrozą, że jego stare ziarna są bezużyteczne, nie ma innego wyjścia, niż tylko udać się do chciwej ponadnarodowej korporacji, by niczym Oliver Twist, poniżając się, błagać o jeszcze. Monsanto się wycofał, upokorzony Shapiro publicznie zdystansował się do nowej technologii, a „gen-terminator" pozostaje niewykorzystywany po dziś dzień. Firma poniosła klęskę, a jedynym skutkiem odkrycia było położenie pod koniec lat 90. XX wieku kresu wybujałym ambicjom Monsanto.

Jak mieliśmy okazję przekonać się w poprzednim rozdziale, gdy pisałem o bydlęcym hormonie wzrostu, wrogość w stosunku do żywności modyfikowanej genetycznie napędzali zawodowi „stróże moralności" pokroju Jeremiego Rifkina.


1 2 3 4 5 6 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Czy jeść GMO?
GMO szansa czy zagrożenie?

 Zobacz komentarze (13)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Technika nokautu genowego polega na unieczynnieniu określonego genu, a co za tym idzie na uniemożliwieniu produkcji kodowanego przezeń białka (przyp. red.)

« Biologia molekularna   (Publikacja: 22-03-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

James D. Watson
Ur. 1928. Genetyk i biochemik amerykański. W marcu 1953, mając 25 lat, wraz z F.H.C. Crickiem i Rosalind Franklin, opracował w Laboratorium Cavendisha model budowy przestrzennej podwójnej helisy DNA, za co, wraz z Crickiem i M.H.F. Wilkinsem, otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii za rok 1962. W latach 1958–1976 profesor Uniwersytetu Harvarda w Cambridge, od 1968 do przejścia na emeryturę w 2007, dyrektor Cold Spring Harbor Laboratory w Nowym Jorku. Członek m.in. Narodowej Akademii Nauk w Waszyngtonie. James Watson był jednym z pomysłodawców i został pierwszym szefem programu The Human Genome Project, który miał za zadanie zsekwencjonowanie całego genomu człowieka.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5798 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365