Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.203.185 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 309 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom I
Mariusz Agnosiewicz - Heretyckie dziedzictwo Europy

Złota myśl Racjonalisty:
"Spychanie oświaty i nauki polskiej na boczny tor oznacza nie tylko zapaść gospodarczą, ale przede wszystkim śmierć intelektualną społeczeństwa"
 Biblia » Nowy Testament » Jezus - człowiek i mit

Jezus jako egocentryczny schizotymik [6]
Autor tekstu:

Witwicki eksploruje „ludzki wymiar" tekstu świętego, przyznając sobie prawo do analizy postaci Jezusa jako człowieka właśnie. Twierdzi, że nie popada przy tym w konflikt z nauką Kościoła, skoro głosi ona, że Jezus to w pełni człowiek i jednocześnie w pełni Bóg. Czyż w takim razie nic co ludzkie, nie powinno być mu obce?

Trudno jednak nie zauważyć, że wiele sformułowań ucznia Twardowskiego cechuje ton odbiegający od naukowego obiektywizmu, który można nazwać ironicznym czy demaskatorskim. Witwicki ironizuje na temat samej opowieści Ewangelisty — na przykład komentując historię o wypędzeniu złych duchów z nawiedzonych w Gerazie i ich wejściu w stado świń: „widać ile diabłów musiało być w takich ludziach skoro ich starczyło na całą trzodę", przy czym „o ludzkiej szkodzie, której można było uniknąć, ewangelista w ogóle nie myśli i nie obawia się tej myśli u czytelnika", zaś na właścicielach świń „cud musiał zrobić wrażenie skoro nie domagają się odszkodowania…" (Witwicki 1958, 251). O zachowaniu apostołów pisze następująco: „uczniowie mu donoszą, jak by to niespodzianka była, że Faryzeusze byli zgorszeni. Musieli być w najwyższym stopniu zgorszeni i to było oczywiste" (tamże, 295). Również posunięcia Jezusa i jego nauki spotykają się z komentarzem zabarwionym ironią, skoro „nie każdemu uśmiechało się podjęcie walki z własnymi najgłębszymi instynktami — bez widoków zwycięstwa, tylko z widokami na przebaczenie w najlepszym razie" (tamże, 316), a „droga do doskonałości to wyrzeczenie się własności na rzecz ubogich, którym [z kolei] wolno ją gromadzić" (tamże). Samą doktrynę o zbawczym wymiarze śmierci Chrystusa Witwicki kwituje w taki sposób: „stawia [ona] Boga w takim świetle, że stała się w nauce Kościoła tajemnicą wiary. Wierzący robi lepiej, jeżeli jej nie rozpatruje i nie rozwija" (tamże, 322). Czy zatem faktycznie badacz miał zamiar stworzenia pracy neutralnej światopoglądowo i nie popadającej w konflikt z nauką religijną?

Znajomość biografii i pozostałych prac Witwickiego pozwala nam domniemywać, że głęboką motywacją jego zabiegów hermeneutycznych była chęć sprowokowania wierzących do myślenia i wytrącenie ich z systemu przekonań religijnych w stronę odpowiednich supozycji. Sam doświadczył, jak bolesne jest to przejście. Dzięki swej psychologicznej wiedzy i warsztatowi filologa chciał propagować wśród ludzi jak najszybsze wyjście ze stanu dziecięctwa w zakresie wiary i wejście w dojrzałość i przytomność, która wiary nie wyklucza. Wyklucza jedynie posiadanie dwóch równie poważnie traktowanych sądów na ten sam temat, czyli wiedzę wewnętrznie sprzeczną. To właśnie ma na myśli pisząc: "Że Jezus był i Bogiem i człowiekiem zarazem, w to można tylko wierzyć. Że się uważał za człowieka i za Boga zarazem to można stwierdzić w tekstach jego wypowiedzi" (tamże, 253). Bardziej jednoznaczne deklaracje możemy napotkać w liście filozofa do siostry, którego fragmenty przytacza w swej przedmowie do Dobrej Nowiny Kazimiera Jeżewska: „Ja tylko nad tym pracuję, żeby i wierzący i nie wierzący byli oświeceni; jedni wiedzieli, w co i dlaczego wierzą, a drudzy wiedzieli, w co i dlaczego nie wierzą — a nie tak: bij zabij jeden na drugiego i nikt nikogo dobrze nie rozumie" (za: Jeżewska, w: Witwicki 1958, 6) [ 13 ], i dalej: „Mądremu człowiekowi te książki nie zaszkodzą — takie mam głębokie przekonanie, a z ludźmi ograniczonymi i niedobrymi liczyć się przy tej pracy nie można" (tamże, s. 7). Jednak jego osobisty pogląd na tekst Ewangelii, wypowiedziany w wieku dojrzałym — choć prawie dziesięć lat przed realizacją projektu Dobrej Nowiny, wypowiedziany zostaje w liście do Heleny Dąbczańskiej z 24 grudnia 1935. Przytoczę dłuższy fragment:

"W tej chwili 7 wieczór, czas wigilijny, w radio jakieś kolędy słychać, za oknami ciemno, w powietrzu latają tradycje — straszny czas — wspomnienia opadają, gdzie trącić myślami, wszędzie barszcz pachnie z uszkami i ryba w bułce i swąd ze świeczek na drzewkach. Z nikim się zejść myślami nie sposób, każdy gdzieś żre i pije i próbuje dzieci nabierać aniołkami, w które sam nie wierzy. [...]

Nie znam tak przykrego dnia w roku, jak ta nieszczęsna wigilia. Kto nie umie cofnąć się w dziecięce lata i nie chce udawać tego, czego nie myśli — marny los ma dzisiaj. Nie umiem nie pamiętać Ewangelii według Łukasza i Mateusza razem z ich stylem naiwnym ludowej literatury żydowskiej i nie widzę w nich żadnego powodu do radości [...] że potem, po zalewie barbarzyńskim i spaleniu świątyni Apollona i Ateny tego właśnie biedaka wyniesiono na ołtarze, żeby w jego imię kłamać i rządzić, nawracać ogniem i mieczem, palić Albigensów i łamać kołem heretyków i smażyć na stosach Giordano Bruno i Husa, i Łyszczyńskiego, i kogo tam jeszcze — to nie jest takie radosne. [...] Że «Rycerz Niepokalanej» jest najpoczytniejszym pismem w Polsce, a Horacego nikt nie czyta i Platona nazywają poganinem — to nie pociecha. Że biskupi włoscy złote łańcuchy dają i krzyże na bombardowanie czarnych bab w Abisynii w imię Sprawiedliwości — mała radość też. I mówią «przyjdź królestwo Twoje!»" (za: Nowicki 1983, 264-265).

Jak widzimy, postać Jezusa Chrystusa żywo obchodziła Witwickiego, czy raczej kwestia świadomości charakteru tej postaci wśród współczesnych. Zależało mu na krytycznej lekturze Ewangelii, która pozwalałaby uniknąć fanatyzmu i przemocy. Dlatego właśnie tak radykalnie odciął się od aparatu interpretacyjnego instytucji religijnych, dekonstruując nieraz jego założenia i podstawowe pojęcia oraz tradycyjne metody prezentacji treści świętych tekstów. W zamian proponował lekturę „uważną", a zwłaszcza prowadzoną z perspektywy ludzkiej:

„Takiej postaci [Jezusa], tak powiązanej psychologicznie i tak żywej nie skomponował Mateusz. To jest postać z krwi i kości, a nie wycięta z papieru ani z fantazji wysnuta. Znamy ją z obrazów i z posągów w koronie i z aureolą i z sercem na chitonie — w tekście, uważnie czytanym, ona nabiera życia i staje się osobiście bliższa, bo bardziej zrozumiała po ludzku" (Witwicki 1958, 379).

Bibliografia:
  • Bobryk J. (1999), Czego mogą się nauczyć od Władysława Witwickiego współcześni psychologowie?, "Filozofia Nauki" nr 3/4.
  • Coggins R.J., Houlden J.L. (2005), Słownik hermeneutyki biblijnej, przeł. B. Wiłda, Warszawa.
  • Drozdowicz Z. (2006), Wiara oświeconych (w perspektywie historycznej), „Przegląd Religioznawczy" nr 1.
  • Genette G. (1996), Palimpsesty. Literatura drugiego stopnia, przeł. A. Milecki, w: Współczesna teoria badań literackich za granicą. Antologia, oprac. H. Markiewicz, t. IV, cz. 2, Kraków.
  • Jaenrond W.R. (1999), Hermeneutyka teologiczna, przeł. M. Borowska, Kraków.
  • Kowolik P. (2005), Władysław Józef Witwicki (1878-1948) — filozof, psycholog religii i klasyk etyki świeckiej, „Nauczyciel i Szkoła" nr 1/2.
  • Kubski G. (2000), Teoria komunikatu biblijnego, Poznań.
  • Nowicki A. (1980), Inedita Władysława Witwickiego (1878-1948): Ankieta w sprawie utraty wiary religijnej (rękopis), „Euhemer — Przegląd Religioznawczy" nr 3 (117).
  • Nowicki A. (1981), Problemy religii i kultury świeckiej we wczesnych pracach Władysława Witwickiego, „Studia Religiologica" z. 6.
  • Nowicki A. (1982), Witwicki, Warszawa.
  • Nowicki A. (1983), Uczeń Twardowskiego: Władysław Witwicki, Katowice.
  • PawłowskiZ. (2004), Kontekst interpretacji Biblii: Kościół czy Uniwersytet, "Verbum Vitae" nr 5.
  • Piela M. (2003), Grzech dosłowności we współczesnych polskich przekładach Starego Testamentu, Kraków.
  • Rubinkiewicz R. (przekł. i red., 1999), Interpretacja Biblii w kościele: dokument Papieskiej Komisji biblijnej z komentarzem biblistów polskich, Warszawa.
  • Rzepa T. (1997), Dlaczego Władysław Witwicki nie odkrył zjawiska dysonansu poznawczego, "Przegląd Filozoficzny" nr 1.
  • Rzepa T. (2000), Jeden z epistolarnych portretów Władysława Witwickiego, "Psyche" nr 4.
  • Simonetti M. (2000), Między dosłownością a alegorią. Przyczynek do historii egzegezy patrystycznej, przeł. T. Skibiński, Kraków.
  • Steiner G. (2000), Po wieży Babel. Problem języka i przekładu, przeł. O. i W. Kubińscy, Kraków.
  • Szmyd J. (1979), Osobowość a religia: z psychologii religii w Polsce, rozdz. V: Psychologia religii Władysława Witwickiego, Warszawa.
  • Witwicki W. (1934), Analiza psychologiczna ambicji, Lwów-Warszawa.
  • WitwickiW. (przeł. i oprac., 1958), Dobra Nowina według Mateusza i Marka, Warszawa.
  • Witwicki W. (1959), Wiara oświeconych, Warszawa.
  • Witwicki W. (1962), Psychologia, t. 1, Warszawa.
  • Witwicki W. (1963), Psychologia. t. 2, Warszawa.
  • Witwicki W. (1995), Psychologia uczuć i inne pisma, oprac. T. Rzepa, Warszawa.
  • Woleński J. (1999), Władysław Witwicki jako filozof, "Filozofia Nauki" nr 3/4.


1 2 3 4 5 6 

 Zobacz także te strony:
Filozofia chrześcijańska (1932) - konspekt
Witwicki jako psycholog
Witwicki o religii
Witwicki - klasyk etyki świeckiej
O "Templetona" dla Witwickiego
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Jezus, którego nie znasz
Nieślubne dziecko Boże

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (10)..   


 Przypisy:
[ 13 ] Jeśli chodzi o wiarę samego Witwickiego, jednoznaczne jej wyznanie odnajdujemy również w liście: „Czy istnieje jakiś Bóg dla mnie? Jakoś nie narzuca mi się to urojenie. Jeszcze najbliżej Boga położyłbym Rzeczywistość — to wszystko co jest, istnieje, i ja też do tego należę, i od tego zależę, i to jest wszędzie, i bywa dobre, i bywa złe, a jest nieuchronne i nieugięte, i wieczne, i wielkie. O tym bogu uczy logika, fizyka i nauki przyrodnicze i psychologia. Częścią jego twarzy jest widok nieba w nocy i przez mikroskop też jego twarz oglądam, a o jego «woli» uczy mechanika [...]. Umiem zgadzać się z tą wolą bożą" (za: Jeżewska, w: Witwicki 1958, 6).

« Jezus - człowiek i mit   (Publikacja: 10-04-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Karina Jarzyńska
ur. w 1983 r. w Gdańsku. W ramach MISH UJ ukończyła Polonistykę (spec. Wiedza o Kulturze), obecnie kończy Religioznawstwo. Przewodnicząca Międzywydziałowej Grupy Badań nad Mitem i inicjatorka konferencji "Narrare necesse est: o potrzebie i trwałości mitu w świecie odczarowanym" (UJ, maj 2007). Interesuje się zwłaszcza teorią tekstów sakralnych. Mieszka w Krakowie.
 Strona www autora
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5828 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365