Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.945 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Polski katolicyzm jest neurotyczny, antyinteligencki. Festyniarski i ciemny. Gdyby Jezus powrócił, musiałby się poddać terapii".
 Światopogląd » Ateizm i Ateologia » Filozofia ateizmu

Bardzo nieelegncka hipoteza Boga [2]
Autor tekstu:

Taki obraz w zarysie wyłania się kart Biblii, ze Starego Testamentu. Syn Boży Jezus Chrystus, będzie próbował naprawić to wielce nieudane dzieło swego boskiego rodzica, lecz biorąc pod uwagę, że ani jeden ani drugi nie zmienią skażonej grzechem natury ludzkiej, efekty ich działalności pośród ludzi, będą raczej mizerne niż rewolucyjne; wybawiona ponoć od grzechu ludzkość przez ofiarę krzyża, także będzie przelewać morze krwi swych współbraci i w nieustającym dążeniu do władzy, przywilejów i bogactw, będzie popełniać wszelkie możliwe zło jakie tylko może wyrządzić człowiek człowiekowi i to w imię swego miłosiernego Boga. Jedno tylko co Bóg zrobił w tej sprawie, to przewidział w swoim dziele Sąd Ostateczny i wieczne męki w ogniu piekielnym „gdzie będzie płacz i zgrzytanie zębów", dla wszystkich złych ludzi jak i dla tych co w niego nie uwierzyli, choćby byli najlepsi z najlepszych.

Tak wygląda w bardzo dużym skrócie, opis działań tego z założenia ponoć „najdoskonalszego z doskonałych wśród doskonałych" Boga. Czy komukolwiek kto zna Biblię, mogłoby przyjść do głowy, że przedstawiony tam Bóg jest kwintesencją doskonałości? Nie chcę się tu nawet pastwić nad tą zacną księgą i przytaczać tych wszystkich fragmentów, mrożących krew w żyłach i jeżących włosy na głowie (niektóre z nich zacytowałem w poprzednich tekstach), dobitnie świadczących, iż wyszczególnione przeze mnie cechy Boga Jahwe, mają w nich uzasadnienie. A wierzcie mi, że jest ich w Biblii tak wiele, jakby jej autorzy chlubili się wręcz, bezlitosnym okrucieństwem i hipokryzją swego Boga.

No i jak myślicie? Czy tak powinny wyglądać działania Boga doskonałego; Absolutu — Ideału? Czy cechy Boga Jahwe i jego Syna Jezusa przewyższają doskonałością te rozumowe wyobrażenia o doskonałości bożej? Czy działania Boga Jahwe opisane w Biblii, naprawdę są przejawem owej niewyobrażalnej wręcz doskonałości bożej? Jeśli znacie Biblię, odpowiedź na te pytania nie nastręczy wam żadnej trudności.

Czy to już jest koniec porównań pomiędzy rozumowo wymyśloną doskonałością, a tą prawdziwą i realną? Ależ nie! Najciekawsze jest jeszcze przed nami. Dopiero teraz mam zamiar przedstawić wam, najbardziej paradoksalny wizerunek Boga (nawet nie ma on jeszcze swojej nazwy w teizmie), jaki wynika z nieco innej perspektywy widzenia niż ta, którą powyżej opisałem. Przedtem jednak chcę o coś spytać: czy te cechy Absolutu nie wydały wam się na tyle potrzebne i ważne, by bez wahania przyjąć, że powinien je posiadać Bóg prawdziwy? Ba! Nawet musi je mieć, aby go można było nazwać Bogiem, prawda? No, bo pomyślcie; cóż to byłby za Bóg, który by nie był w stanie przewidzieć, jakie skutki w przyszłości przyniesie wykorzystanie jego wszechmocy. Więc wszechwiedza musi iść w parze z wszechmocą, aby Bóg mógł się nią posługiwać bez obawy narobienia szkód w swoim dziele, nieprawdaż?

Tak samo boża wszechobecność; kard. J.H. Newman tak to ujął: "Bóg jest istotą dla której nie ma nic przeszłego ani nic przyszłego, jest zawsze teraz". Wynika zatem, iż Bóg swą świadomością ogarnia początek i koniec swego dzieła i jest jednocześnie w każdym miejscu i w każdej chwili jego istnienia. Wszechwiedza więc jest naturalną konsekwencją jego wszechobecności; wie on wszystko o wszystkim, bo jest jednocześnie we wszystkich możliwych miejscach i czasach. Albo nieskończone miłosierdzie boże i jego doskonała sprawiedliwość; można sobie wyobrazić prawdziwego Boga bez tych ważnych dlań (no i dla nas) atrybutów? Żadną miarą! Zatem nie mogą to być li tylko rozumowe wyobrażenia tychże cech, a jak najbardziej realne boże atrybuty, czyż nie tak?

Przyjmijmy więc dla dobra sprawy, iż myliłem się zaliczając te boskie atrybuty tylko do rozumowych wyobrażeń doskonałości bożej. A wielcy teolodzy nie wymyślili ich, lecz jedynie odkryli z czasem, że biblijny Bóg w istocie posiada te wszystkie cechy Absolutu, tylko nie objawił ich ludziom tamtych czasów i tamtej kultury. Co zatem wynika z powyższego? Bardzo wiele,… nawet sobie nie wyobrażacie jak wiele!

Zacznijmy od tego najważniejszego wydarzenia, od którego wszystko się zaczęło; od tego feralnego upadku pierwszych ludzi w raju. Jak do niego mogło w ogóle dojść? (rozpatrując to tylko w kontekście bożej wszechwiedzy). Przecież Bóg nieskończenie wcześniej musiał wiedzieć (ba! widzieć nawet), że ludzie będą kuszeni przez węża, i że ulegną tej pokusie. Dlaczego więc pozwolił mu na to podstępne kuszenie? A przynajmniej dlaczego nie uwzględnił tej okoliczności, nakazując powtórzyć (tym razem bez udziału węża), tę dziwną próbę w raju? Wszak jest doskonale sprawiedliwy, czyż nie?

Dalej: dlaczego Bóg nie przebaczył ludziom tego występku popełnionego w nieświadomości? (dopiero po zjedzeniu owocu zakazanego uświadomili sobie jakie zło popełnili). Choć jest ponoć nieskończenie miłosierny i kochający ludzi, to jednak ukarał ich nakazem rozmnażania się z grzeszną naturą, wiedząc doskonale i ze szczegółami (a nawet widząc to), jakie to przyniesie konsekwencje w przyszłości dla rodzaju ludzkiego. Dlaczego tak postąpił? Przecież karze tylko ten, kto nie może zapobiec złu, a Bóg mając nieskończone możliwości mógł ten problem rozwiązać na wiele sposobów, bez uciekania się do karania. I to tak perfidnie pomyślanego, że każdy człowiek w przyszłości odczuje tę karę, mimo, że nie będzie ponosił żadnej odpowiedzialności za winę swych przodków sprzed tysięcy lat.

Następnie: dlaczego Bóg ukarał potopem ludzi, którzy żyli zgodnie z nakazami swej grzesznej natury, nb. tej z którą nakazał rozmnażać się ludziom? Musiał przecież wiedzieć, że takie będą efekty jego kary; zło i niegodziwość obejmie we władanie cały rodzaj ludzki. Wygląda więc na to, że ukarał ich drugi raz za tę samą winę. Dlaczego Bóg postanowił „odrodzić" ludzkość po potopie z osobników o skażonej grzechem naturze wiedząc doskonale, iż prawem dziedziczenia przekażą oni swą grzeszną naturę swym potomkom, a ci następnym pokoleniom, także ta „odrodzona" ludzkość po niedługim czasie w niczym nie będzie się różniła od tej przedpotopowej.

Dalej: dlaczego Bóg wybrał sobie jeden naród spośród wielu, by roztoczyć nad nim swoją opiekę, przejawiającą się głównie w tym, że prowadził ich od wojny do wojny ze współbraćmi, nakazując im mordować wszystkich wrogów — nie wyłączając kobiet i dzieci — zajmować ich tereny i rabować ich dobytek. Czym można tłumaczyć ten dziwny nacjonalizm (a właściwie szowinizm) Boga, dla którego przecież wszyscy ludzie są jego dziećmi? A przynajmniej powinny być, logicznie biorąc.

Dlaczego dopiero po 4 tys. lat (wg wyliczeń egzegetów) Bóg zdecydował się na dalszą naprawę swego dzieła, powierzając tę misję swemu jedynemu Synowi (nb. o którego istnieniu dotychczas nikomu się nie pochwalił)? Dlaczego poniżające i bestialskie zamordowanie przez ludzi jego Syna, tak bardzo mu się spodobało (usatysfakcjonowało), że wybaczył im ponoć wszystkie winy i grzechy? Po co była potrzebna ta ofiara Bogu, złożona przez niego samego, samemu sobie (bo chyba nie ludziom?), by naprawić swoje nieudane dzieło? Co i w jaki sposób miała ona odkupić? Co ona dała wreszcie (oprócz obiecanego zbawienia duszy), skoro ludzie ani na jotę nie stali się od niej lepsi? (A jeśli się stali, to nie dzięki religiom, lecz wiedzy którą one zawsze zwalczały). Czy Bóg nie mógł uczynić swego dzieła od początku doskonałym, bez ciągłych napraw i poprawek, bez okrutnej i absurdalnej ofiary z siebie złożonej sobie, bez wmawiania ludziom winy, bez Sądu Ostatecznego i piekielnych mąk wieczystych? Naprawdę nie mógł,… czy tylko nie chciał?

Jak myślicie po co zadaję te pytania, nie siląc się na żadną odpowiedź? Bowiem jest ona zbyt oczywista, jednakowa we wszystkich przypadkach i prowadzi do następującej konkluzji: Bóg tak się zachowywał, ponieważ taka była jego wola. Nie mogło być żadnej przyczyny zewnętrznej, usprawiedliwiającej i tłumaczącej jego działania, bowiem wszystkie wydarzenia rozgrywające się w określonym czasie i rzeczywistości, były mu znane już nieskończenie wcześniej. I to nie tylko z powodu jego wszechwiedzy i wszechobecności, ale też z tego powodu, iż to on jest ich jedynym autorem, mającym nad swym dziełem władzę absolutną.

Jako konkluzja powyższego, nasuwa się jeszcze jedno (ostatnie już) pytanie: dlaczego zatem Bóg chciał (tłumaczenie, że nie chciał a tylko dopuszczał taką możliwość, jest doprawdy infantylne; oznacza dokładnie to samo, bo dopuszczać coś, to znaczy chcieć by to istniało) aby ludzie „sprzeciwili" mu się, w rezultacie czego dostąpili upadku w raju i by rozmnażali się z grzeszną naturą, powiększając zasięg i ilość zła z każdym następnym pokoleniem, aż opanowało ono całą ludzkość? Jak myślicie, czy jest możliwa sensowna odpowiedź na tak postawione pytanie? Otóż jest! I postaram się ją przedstawić w miarę wyraźnie, aczkolwiek krok po kroku, aby nie wywołać u czytających szoku poznawczego.

Pierwszą część odpowiedzi na wyżej postawione pytanie, znajdziemy w samej Biblii (więc siłą rzeczy musi być wiarygodna), w Nowym Testamencie jest taki krótki (ale jakże wiele mówiący) fragment dotyczący osoby Syna Bożego — Jezusa Chrystusa:

„On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na nas" (1P1,20). Domyślacie się może co to oznacza naprawdę?:

Syn Boży był przewidziany na Odkupiciela i Zbawiciela grzesznej ludzkości, zanim rodzaj ludzki zaistniał, a nawet zanim świat został stworzony. No i oczywiście na długo przed tym, zanim nasi prarodzice „przeciwstawili" się Bogu i dostąpili upadku. Pewien utytułowany biblista tak wyjaśnia ten niezmiernie ciekawy teologiczny problem: „Otóż jeszcze "przed założeniem świata", Syn Boży zawarł z Ojcem wieczne przymierze, na mocy którego zgodził się umrzeć za ludzkość, gdyby zaszła taka potrzeba".

Czy nie wydaje wam się to — delikatnie mówiąc — nieco dziwne? Jakaż to zewnętrzna potrzeba mogłaby zaistnieć w przypadku Boga o nieskończonych i niczym nieograniczonych możliwościach? Przecież każdy przypadek, który by uzasadniał taką potrzebę, jest Bogu znany nieskończenie wcześniej, a zatem ma on zawsze mnóstwo czasu na to, by jej zapobiec zanim ona zaistnieje w naszej rzeczywistości, nieprawdaż?

Jedyną więc potrzebą jaką można sobie wyobrazić w tym kontekście jest wolna wola Boga i nic poza nią! Po prostu Bóg chciał aby tak się stało, ponieważ taką akurat miał koncepcję i już! Żadne inne wytłumaczenie nie może wchodzić w rachubę, biorąc pod uwagę boże atrybuty i konsekwencje z nich wynikające. No i jeszcze to: „Zgodził się umrzeć za ludzkość…" To Bóg wszechmocny i wszechwiedzący nie mógł inaczej rozwiązać tego problemu (wiedział o nim nieskończenie wcześniej i ma nieograniczone możliwości), jak tylko w taki bestialsko — odrażający sposób, obarczając na dodatek ludzi winą za niego?


1 2 3 4 5 6 7 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Czym różni się Bóg filozofów od Boga prostaczków
Irracjonalność religii. Tezy na rzecz ateizmu

 Zobacz komentarze (47)..   


« Filozofia ateizmu   (Publikacja: 14-04-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5831 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365