Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.187.069 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 308 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Cieszę się, gdy ktoś jest blisko Boga, ale lękam się, gdy staje się zbyt pewnym siebie rzecznikiem Pana Boga wobec innych.
« Filozofia  
Złota Księga moich spotkań z filozofią XVII i XVIII w. [1]
Autor tekstu:

IMPERIALE, Giovanni z Vicenzy

1596-1670. 

Myślicieli, którymi zajmowałem się jako historyk filozofii, można podzielić na dwie grupy według "miejsca zamieszkania" na dwóch półkulach, które można nazwać: półkulą Dnia i półkulą Nocy. Na półkuli dziennej blisko bieguna znajdują się ci myśliciele, o których napisano już tysiące książek i którzy są "powszechnie" znani — przynajmniej z nazwiska. Na półkuli nocnej znajdują się myśliciele zapomniani, których dzieł „się nie czyta" i o których "się nie pisze". W każdym przypadku wybór myśliciela na przedmiot badań związany jest z ryzykiem. Jeśli się wybiera myśliciela znanego, wysuwane będą zarzuty, że powtarza się to, co zostało już o nim napisane przez innych, albo — jeszcze poważniejsze — że w sposób zuchwały proponuje się własną interpretację, zamiast powtarzać to, co zostało ustalone przez autorytety naukowe. Zawsze jednak jest szansa, że blask myśliciela uznanego za gwiazdę pierwszej wielkości opromieni tego, co o nim pisze, a więc zostanie zauważony. W drugim przypadku trzeba opromienić zapomnianego myśliciela własnym blaskiem, podejmując ryzyko, że skoro nikt nie sięga do jego dzieł a nawet nie słyszał o jego istnieniu, to nikt nie sięgnie do pracy napisanej przez nas o nim. Popada się wtedy w depresję wywołaną przekonaniem, że straciliśmy wiele czasu i energii na pracę, która nikomu do niczego nie jest potrzebna, ale z tej depresji może nas wyrwać myśl, że dokonaliśmy „odkrycia", które jest wkładem do nauki, że wzbogaciliśmy wiedzę o przeszłości, że potrafimy „wskrzeszać zmarłych", wydobywać ich z głębokiego Mroku Zapomnienia. Zwłaszcza, jeśli znajdzie się przynajmniej jeden czytelnik, którego nasze odkrycie zainteresuje. Pisałem o tym kilka razy, a jednej z takich prac dałem tytuł z łacińskiego wiersza o Vaninim: „… et stellas suo lumine pascit" (karmi gwiazdy swoim światłem, "Meander" 1976, nr 4, s. 145-151). 

Jednego z takich myślicieli, którego „wskrzesiłem" wspomina moja praca: "Giovanni Imperiale (1596-1670), jego Muzea i Noce" ("Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej", 1969, vol. 15, s. 145-158). "W filozofii człowieka rozwijanej przez Imperialego można wyodrębnić pięć następujących wątków:

  • zafascynowanie różnorodnością umysłów ludzkich i podejmowane w związku z tym próby klasyfikacji; 
  • poszukiwanie obiektywnych czynników różnicujących umysły ludzkie; 
  • zauważenie aktywności umysłu ludzkiego; 
  • humanistyczna koncepcja wielkości człowieka oparta na wartościowaniu ludzi w zależności od ich wkładu w kulturę 
  • wolnomyślne rozważania nad społecznymi funkcjami religii". 

Najbardziej zafascynowały mnie jego rozważania o wpływie wiatrów i gór na usposobienie człowieka. Wiatry, w zależności od tego, z których stron świata wieją, mogą budzić złość, przygnębienie albo radość i zapał do pracy. Góra zasłania nas przed działaniem określonych wiatrów i wtedy nasz nastrój i charakter jest kształtowany przez inne wiatry. Imperiale jest obecny w mojej książce: „Człowiek w świecie dziel" (1974, s.122-25)

SPINOZA, Benedykt

1632-1677. O tym, że wolę Spinozę od bohaterów „Trylogii" Sienkiewicza pisałem już w wypracowaniu szkolnym z 1932 roku, opublikowanym przez mojego nauczyciela w "Ogniwie" z 15.4.1933.

Moje pierwsze prawdziwe spotkanie ze Spinozą: od 22 czerwca 1939 do15 marca 1940. Przestudiowanie w oryginale wszystkich jego dzieł, wpisanie do „Dzienników lektury" i syntetyczne opracowanie całości.

Moim ulubionym dziełem Spinozy pozostał na zawsze "Tractatus Theologico-Politicus", przestudiowany powtórnie w roku 1957. W dziele tym najbardziej zainteresowało mnie objaśnienie hebrajskiego terminu "el ruach", który w polskim przekładzie tłumaczony jest jako „Duch Boży", a w rzeczywistości oznacza „wielką wichurę".

To, co miałem do powiedzenia o Spinozie, powiedziałem na wykładzie dla aktywu laickiego 11 maja 1957 (Ateizm a religia, 1957, s.189-192) i powtórzyłem w książce „Wykłady o krytyce religii" (1963, s. 73-75). Później do studiów nad Spinozą nie wracałem. Od monizmu Spinozy (a tym bardziej od dualizmu Kartezjusza) zawsze znacznie bliższy był mi pluralizm Leibniza.

ŁYSZCZYŃSKI, Kazimierz

1634-1689. Przedmiot fascynacji od 1934 roku. Od tego czasu przez całe życie jest jednym z najważniejszych przedmiotów moich badań, a jego ateizm jest dla mnie tą tradycją polskiej myśli, w której jestem najsilniej zakorzeniony.

W 1989 dokonałem następującej rekonstrukcji filozofii Łyszczyńskiego, wyodrębniając w niej sześć części:

1 - Ontologia, której centralną kategorią jest Natura istniejąca wiecznie; wszystkie zjawiska mają charakter naturalny, dadzą się wyjaśnić „działaniami Natury" i „prawidłowym następstwem zjawisk"; na żadne cuda nie ma tu miejsca, 

2 — Filozofia języka, znajdująca swój wyraz w twierdzeniu, że nie wszystkim nazwom odpowiadają istniejące realnie byty, a więc, że niektóre nazwy mają charakter „chimeryczny" tzn. nie odpowiadają im żadne realne byty, ponieważ istnienie takich bytów jest niemożliwe; można je sobie tylko pomyśleć, — według tej klasyfikacji nazw „Bóg" to "mera chimaera",

3 — Antropologia filozoficzna, ujmująca człowieka jako "twórcę". Łyszczyński był jednym z pierwszych myślicieli polskich posługujących się pojęciami "homo creator" i"homini creatores". Człowiek, według tej antropologii bez Boga, ale przeciwnie, to Bóg został stworzony przez umysł ludzki, 

4 — Aksjologia, w której najważniejszymi wartościami negatywnymi są „uciemiężenie" i „kłamstwo", będące narzędziem uciemiężenia, a najważniejszymi wartościami pozytywnymi -"prawda" i „wyzwolenie z uciemiężenia",

5 — Ateistyczna krytyka religii, negująca istnienie Boga, diabła, cuda, opatrzność, nakazy i zakazy religijne, demaskująca społeczną funkcję religii,

6 — Utopia społeczno-polityczna, wizja społeczeństwa bez władców, panów, sędziów, duchowieństwa; wizja społeczeństwa opartego na prawdzie i wolności (od uciemiężenia).

Napisałem o nim bardzo wiele prac drukowanych w latach 1957-1989. Najważniejsze z nich to — rozpoczynające nową epokę w dziejach badań — „Pięć fragmentów z dzieła "De non existentia Dei Kazimierza Łyszczyńskiego (według rękopisu Biblioteki Kórnickiej nr 443" ("Euhemer" 1957, nr 1) i inne „Studia nad Łyszczyńskim", drukowane w "Zeszytach Filozoficznych Euhemera" nr 3(1962) i nr 4 (1963) i w "Euhemerze"(1965, 1966, 1971), hasło "Łyszczyński" w "Polskim Słowniku Biograficznym", t. XVIII, z. 4 (1973, s.609-610), praca o Łyszczyńskim w języku włoskim w „Profili scelti di pensatori polacchi: Grzegorz z Sanoka — Kazimierz Łyszczyński — Jan Matejko" ("Atti dell`Accademia di Scienze Morali e Politiche", vol.84 (1973), s. 211-243), „Ikonografia Łyszczyńskiego" w książce "Portrety filozofów" (1978, s.280-289), „Udział biskupów w sądzie nad Łyszczyńskim" ("Euhemer" 1988, nr 2, s.69-83). "Kazimierz Łyszczyński (1634-1689)", Łódź 1989, s.80, "Trzechsetlecie śmierci Kazimierza Łyszczyńskiego w Warszawie, Wilnie i Astramieczewie", "Ruch Filozoficzny", t. XLVII, 1990, nr 3, s. 1191-193.

HOLBACH Paul

1723-1789. Czytałem prace kilkudziesięciu przedstawicieli francuskiego Oświecenia i u każdego — od Mesliera przez Voltaire`a, Monteskiusza, La Mettrie, Helwecjusza, Diderota, D`Alemberta, Condorceta, Naigeona, do Brissota, Lequinio, Salaville`a, Clootsa, Maréchala, Babeufa i Cabanisa — znajdowałem bliskie mi idee Wolności, Równości, Braterstwa Narodów, Postępu, Oświecenia, kult Rozumu, Nauki i Sztuki, więc kilka wybranych osób znajduje się tu w charakterze reprezentantów całej epoki. Początkowo najbardziej interesowała mnie oświeceniowa krytyka religii, potem także materialistyczna ontologia, elementy socjalizmu utopijnego, estetyka i pedagogika, a najtrwalsze okazało się zainteresowanie oświeceniowa aksjologią i elementami ergantropii. Wybrałem do Panteonu Holbacha, ponieważ jego „System przyrody" (1770, polski przekład Klemensa Szaniawskiego 1957) jest, moim zdaniem, najpoważniejszym dziełem francuskiego Oświecenia z dziedziny ontologii, a cały drugi tom wypełniony jest rozwiniętą krytyką religii. Moje spotkania z Holbachem zaczęły się w latach 50-tych od przeczytania takich prac jak „Kieszonkowa teologia", „Święta zaraza", „Zdemaskowanie chrześcijaństwa"; później przestudiowałem "System przyrody" i przytoczę tu kilka myśli, które są mi najbliższe. „Przyroda nie jest niczyim dziełem. Przyroda istniała zawsze sama przez się (...) jest olbrzymią pracownią, zaopatrzoną w tworzywa i produkującą wszelkie potrzebne jej do działania narzędzia" (t. II, s149) — zdania te zawsze były i są do dziś ontologicznym fundamentem mojego ateizmu. Holbach trafnie krytykuje teologiczne pojęcie „bezwładnej i martwej materii niezdolnej do samodzielnego działania", wykazując, że „materia nie jest bynajmniej martwa, że z istoty swej aktywna i z konieczności istniejąca przyroda posiada dość energii, by wytworzyć wszystkie byty, jakie w sobie zawiera, i wszystkie zjawiska, jakie widzimy" (t. II, s.319). Moją znajomość materializmu, w pięciu wersjach: (Lukrecjusz, lewica arystotelesowska, Holbach, Feuerbach, Engels), można zauważyć w pracy habilitacyjnej, gdzie eksponowane jest przede wszystkim pojęcie „aktywnej materii" u Bruna i innych myślicieli renesansowych

„Sercem" filozofii Holbacha jest najbardziej przeze mnie kochany fragment „Systemu przyrody": „Pragnienie nieśmiertelności, czyli życia w pamięci ludzkiej, było zawsze namiętnością wielkich dusz; stanowiło ono zawsze motor działalności tych wszystkich, którzy odegrali na ziemi wielka rolę (...) we wszystkich swoich poczynaniach mieli zawsze na względzie potomność i żywili nadzieję oddziaływania na dusze ludzkie nawet wtedy, gdy już sami nie będą istnieli(...) Umarli decydują często na przeciąg wielu lat o losie żyjących (...) Pragnienie zdobycia sobie uznania przyszłych pokoleń i uczynienia naszego imienia miłym potomności jest pobudką godną szacunku, jeżeli każe nam przedsiębrać rzeczy, których użyteczność może wywrzeć wpływ na ludzi i narody jeszcze nie istniejące (...) Złóżmy kwiaty na grobach Homera, Tassa, Miltona. Oddajmy cześć nieśmiertelnym cieniom tych (...) których pieśni dziś jeszcze wzbudzają w naszej duszy najtkliwsze uczucia. Błogosławmy pamięć wszystkich dobroczyńców ludów, którzy przynosili zaszczyt ludzkości (...) Starajmy się zasłużyć naszym życiem na pochwały potomności" (t. I, s. 336-342).


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Złota Księga moich spotkań z filozofią XX w.
Złota Księga moich spotkań z filozofią XIX w.

 Zobacz komentarze (2)..   


« Filozofia   (Publikacja: 16-05-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej Rusław Nowicki
Ur. 1919. Filozof kultury, historyk filozofii i ateizmu, italianista, religioznawca, twórca ergantropijno-inkontrologicznego systemu „filozofii spotkań w rzeczach". Profesor emerytowany, związany dawniej z UW, UWr i UMCS. Współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli oraz Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Założyciel i redaktor naczelny pisma "Euhemer". Następnie związany z wolnomularstwem (w latach 1997-2001 był Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, obecnie Honorowy Wielki Mistrz). Jego prace obejmują ponad 1200 pozycji, w tym w języku polskim przeszło 1000, włoskim 142, reszta w 10 innych językach. Napisał ok. 50 książek. Specjalizacje: filozofia Bruna, Vaniniego i Trentowskiego; Witwicki oraz Łyszczyński. Zainteresowania: sny, Chiny, muzyka, portrety.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 52  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: W chiński akwen... Wolność w Hongloumeng
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5888 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365