|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Filozofia Złota Księga moich spotkań z filozofią XVII i XVIII w. [3] Autor tekstu: Andrzej Rusław Nowicki
MARÉCHAL,
Pierre Sylvain 1750-1803.
Wkrótce po śmierci przywódcy polskich wolnomyślicieli, Teofila Jaśkiewicza
(1883-1952), kupiłem od jego córki kilka książek z jego księgozbioru, a wśród
nich pierwsze wydanie "Dictionnaire des athées anciens et modernes" (Paris rok VIII Republiki Francuskiej = 1800, s. LXXII, 524).
W latach 50-tych i 60-tych był jedną z najbardziej fascynujących mnie
postaci. Zaimponowała mi objętość „słownika" (biogramy tysiąca
dwustu ateistów), podobało mi się
eksponowanie aksjologicznej treści ateizmu i projektowanie świeckich kultów
dla Rewolucji Francuskiej (Déesse Raison, Déesse Liberté).
„Odstąpiłem" go jednemu z najzdolniejszych moich uczniów
(Marianowi Skrzypkowi), który wkrótce stał się najlepszym na świecie
znawcą Maréchala (a także oświeceniowych teorii religii), napisał pod moim
kierunkiem znakomitą pracę doktorską (obrona 20.10.1969). Wydana w roku 1974
książka Skrzypka: "Sylvain
Maréchal — przedstawiciel oświeceniowej teorii religii" — jest niestety
tylko streszczeniem tej pracy. Pisałem o Maréchalu w pracy „Bóg
jako modus loquendi. Uwagi o łączeniu ateistycznej treści z pseudoreligijną
formą w "Słowniku ateistów" Sylvaina Maréchala", "Euhemer"
1958, nr 6, s. 17-20. STASZIC
Stanisław 1755-1826. W latach 1930-1937 byłem uczniem warszawskiego gimnazjum im. Stanisława
Staszica. Ukończyłem je, a o patronie szkoły nic nie wiedziałem. Dopiero
kiedy w roku 1955 ukazały się jego „Pisma filozoficzne i społeczne" w dwóch tomach, a w 1959 „Ród ludzki" (prozą) w 3 tomach przeczytałem
je kilkakrotnie, i dopiero wtedy
„zakorzeniłem się" w nim jako polskiej tradycji wolnej myśli.
Początkowo interesowała mnie tylko jego oświeceniowa krytyka religii i optymistyczna historiozofia (droga od zabobonów umacniających panowanie tyranów
do zwycięstwa rozumu i sprawiedliwości społecznej). O tych
zainteresowaniach świadczą strony poświęcone Staszicowi w „Wypisach z historii krytyki religii" (1962, s. 259-263 „Religia
jako narzędzie despotyzmu") i w „Wykładach o krytyce religii w Polsce" (1965, s.72-75). W latach 70-tych zainteresowała
mnie u Staszica aksjologiczna treść jego kultu Wielkich Ludzi (Newtona,
Kościuszki, Tella, Waszyngtona) i zauważyłem u niego świecką
perspektywę nieśmiertelności.. W „Portretach filozofów"
(1978) — interpretując „Marsz żałobny" Chopina jako „dźwiękowy
portret Staszica" (s.298-306) cytowałem
fragment, będący dla mnie „sercem" poematu Staszica.
[ Newton zmarł], "ale
jego myśli (...)
żyją, nowe myśli tworzą, w nas działają (...)
Są trwałe, nieśmiertelność one mieszczą w sobie".
Cenne myśli uczonych przenikają do wnętrza naszych umysłów i stają
się aktywnymi składnikami naszego myślenia.
SCHLEIERMACHER,
Friedrich Daniel Ernst 1769-1834.
Moje pierwsze spotkanie z tym myślicielem przypada na sierpień 1957 roku.
Przeczytałem wtedy po raz pierwszy "Über die Religion. Reden an die
Gebildetenunter ihren Verächtern"
(1799, s.193). Książka okazała się fascynująca, a Schleiermacher wszedł
natychmiast do Panteonu najbliższych mi filozofów. W lutym 1958 przeczytałem dobrą książkę: Richard B. Brandt "The
Philosophy of Schleiermacher" (1941, s. 350). Co wzbudziło mój entuzjazm?
Przede wszystkim
— romantyczny indywidualizm i prawo każdego człowieka do tworzenia swojej własnej religii,
— romantyczna gloryfikacja fantazji,
— uznanie różnorodności za wartość kulturalną, i napiętnowanie dążenia do uniformizacji ludzi,
— odrzucenie hasła, że
„należy iść z duchem czasu" i zastąpienie go bardziej ambitnym
wezwaniem do „kształtowania ducha czasu".
Pisałem o nim w pracach "Schleiermacher jako filozof religii" ("Euhemer" 1958, nr 2, s.46-49), „Humanizm a romantyczna
teoria religii" (w: „Humanizm i kultura świecka", 1959,
s.128-166), „Filozofowie o religii" (t. I, 1960, s.166-167, 211-214),
„Interioryzacja religii a interioryzacja muzyki w filozofii Schleiermachera"
("Euhemer" 1984, nr 3, s.103-118) Schleiermacher jest obecny w moich książkach: "Człowiek w świecie dzieł" (1974, s. 231-232),
„Nauczyciele" (1981, s.26, 73, 253, 294), „Spotkania w rzeczach" (1991, s.144, 199, 242).
HERBART,
Johann Friedrich
1776-1841. W połowie lat trzydziestych przejąłem od niego myśl, że aktywna rola umysłu w procesie poznania przejawia się w postaci ukształtowanego historycznie,
nieskończenie zróżnicowanego, indywidualnego aprioryzmu: utworzone przez całość
życiowych doświadczeń konkretnej jednostki „masy apercepcyjne"
wywierają wpływ na kształt każdej percepcji. Stawia to Herbarta wysoko ponad
Kantem. Pisałem o tym w pracy:
„O mierzeniu gęstości zamyślenia" („Studia o Książce",
t. 18, 1989, s. 77-94) i „Spotkania w rzeczach"
(1991, s.394-407).
Pojęcie „mas apercepcyjnych" Herbarta — aktywnie działające
we mnie przez 65 lat sprawiło, że już w latach trzydziestych odrzuciłem
teorię poznania Kanta jako „abstrakcyjną" (w sensie abstrahowania od
różnic historycznie ukształtowanych przez odmienne biografie) i zastąpiłem
ją przez teorię Herbarta, głoszącą, że
każda
percepcja jest kształtowana przez aktywne masy apercypujące, które mają — w zestawieniu z daną percepcją — charakter aprioryczny (w tym
sensie, że są od niej wcześniejsze). Kilkanaście lat temu wyraziłem żal,
że biorąc od Herbarta fundament dla mojego własnego sposobu myślenia, nie
przystąpiłem natychmiast do gruntownego studiowania jego dzieł, ale czekałem z tym do lata 1988. To była data przełomowa: przestudiowanie dzieła "Lehrbuch
zur Psychologie" i dwóch tomów innych
prac psychologicznych Herbarta (łącznie
1357 stron) umocniły mnie w przekonaniu, że "Lehrbuch" Herbarta jest lepszym fundamentem dla teorii
poznania od „Krytyki czystego rozumu".
Czytam dziś (30.7.2000) jeszcze raz to, co napisałem dwanaście lat
temu, żeby przytoczyć tu to, co najważniejsze.
Apercepcja
nie jest biernym przyjmowaniem, ale aktywnym chwytaniem. Myślenie ma charakter
twórczy, aktywnie przekształca materiał, wymienia jego elementy, tworzy nowe
połączenia, układy i wytwory. Myśli mogą się ze sobą „stapiać" (verschmelzen). Jeśli z wielu myśli wytworzą się bardzo silne, wieloczłonowe
kompleksy (Complexionen und Verschmelzungen), to stają się one w naszych
masach apercepcyjnych potężnymi magnesami, wrażliwymi na pewien rodzaj
percepcji i myśli: zauważają je, wyławiają, przyciągają, włączają do
centralnego ośrodka naszej percypującej i myślącej podmiotowości.
Pojawianie
się nowych pomysłów jest istotną cechą wszelkiego myślenia odkrywczego.
"Do samodzielnego myślenia w pracy naukowej potrzeba równie
wiele fantazji jak do pisania wierszy".
Wyobraźnia i myślenie mają ogromny wpływ na postrzeganie i zauważanie
otaczających nas przedmiotów. W tym samym środowisku każdy człowiek wytwarza sobie inny, swój własny świat.
Poczucie własnej tożsamości wciąż
na nowo formuje się w różnych masach przedstawień; dowodem na to jest, że
jeden i ten sam człowiek zachowuje się rozmaicie w różnych sytuacjach.
Podejmujemy wiele różnych działań. Każde z tych działań włącza
nas w inne „my" (w inną grupę ludzi podejmujących podobne działania). W rezultacie nasze ja zostaje rozszczepione i wygląda to tak, "jak
gdyby człowiek miał wiele dusz" (als
hätte er mehrere Seelen).
I dwie szczególnie fascynujące myśli:
Nie zawsze granica między podmiotem i przedmiotem jest łatwo uchwytna.
Jeżeli człowiek ma wobec siebie pewne
wymagania, jeśli
wydaje mu się, że pewne
rzeczy zawierają w sobie jakieś zadania właśnie dla niego (wenn die Dinge
eine Aufgabe zu enthalten scheinen), wówczas nie odróżnia siebie od
przedmiotu.
Twórca nie tylko jest obecny w tworzonym przez siebie dziele, ale właśnie z tworzonego przez siebie dzieła czerpie treść własnej osobowości.
Każda kreacja staje się w ten sposób również autokreacją. Tworzymy dzieło,
ale równocześnie ono też zwrotnie wpływa na kształt naszej osobowości.
Ponowna lektura znów wprawiła w ruch mój umysł. Myśli Herbarta
doskonale pełnią funkcje
"przedmiotów służących do dalszej pracy
myślowej".
1 2 3
« Filozofia (Publikacja: 16-05-2008 )
Andrzej Rusław NowickiUr. 1919. Filozof kultury, historyk filozofii i ateizmu, italianista, religioznawca, twórca ergantropijno-inkontrologicznego systemu „filozofii spotkań w rzeczach". Profesor emerytowany, związany dawniej z UW, UWr i UMCS. Współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli oraz Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Założyciel i redaktor naczelny pisma "Euhemer". Następnie związany z wolnomularstwem (w latach 1997-2001 był Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, obecnie Honorowy Wielki Mistrz). Jego prace obejmują ponad 1200 pozycji, w tym w języku polskim przeszło 1000, włoskim 142, reszta w 10 innych językach. Napisał ok. 50 książek. Specjalizacje: filozofia Bruna, Vaniniego i Trentowskiego; Witwicki oraz Łyszczyński. Zainteresowania: sny, Chiny, muzyka, portrety. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 52 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: W chiński akwen... Wolność w Hongloumeng | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5888 |
|