Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.160.811 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Wanda Krzemińska i Piotr Nowak (red) - Przestrzenie informacji

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych"
 Tematy różnorodne » Wolnomularstwo (masoneria)

Raport komisji śledczej w sprawie loży P2 [6]
Tłumaczenie: Marek Bończak

Do opisanej wyżej sytuacji doszło w istocie — jak wykazano - dzięki wpływowi Gelliego na zarząd Wielkiego Wschodu. Niejasne relacje wzajemnego uzależnienia, jeśli nie szantażu, jakie Gelli ustanowił z Wielkimi Mistrzami i z ich bezpośrednimi współpracownikami, szeroko udokumentowane przez Komisję, dają obraz kompromisu centralnych organów władzy justyniańskiej rodziny masońskiej, która szeroko usprawiedliwia i tłumaczy pełne udręki wydarzenia opisane wcześniej. Wymagają one dogłębnej analizy relacji między Licio Gellim i masonerią, dlatego musimy wyjść z wcześniej wyrażonego założenia, że Loża Propaganda jest lożą masońską w pełni zakorzenioną we wspólnocie masońskiej o najstarszej tradycji i najszerszej afiliacji członków. Niepodważalnym faktem jest, że ma się tu do czynienia z organizmem obecnym we wspólnocie, do której przynależy, jako byt zintegrowany według specyficznych prerogatyw, przyznanych mu w statutach i samej praktyce życia stowarzyszenia: konotacja Loży P2, według regulaminu masońskiego, to loża ukryta.

Sposób w jaki to ukrycie było administrowane przez zarząd, również z pogwałceniem statutów stowarzyszenia, ewoluując ku formom prawdziwej sekretności, jest argumentem, który w niczym nie wpływa na naszą analizę, ponieważ jest oczywistym, że to, co jest ustanowione w specyficznym regulaminie masońskim i co jest w nim czynione, również z jego pogwałceniem, nie tłumaczy żadnego wpływu w obszarze prawnego regulaminu generalnego, do którego przewidywań normatywnych odnieść się należy przy analizie prawnej i ocenie politycznej problemu. W tym celu możemy stwierdzić, że przyjęcie form ukrycia wobec rzeczywistości na zewnątrz, jak i wewnątrz wspólnoty, do której przynależy, stanowi niewątpliwą konotację sekretności i przeniesienie problemu na płaszczyznę domniemanej, ewentualnej sekretności masonerii służy jedynie czystej konfuzji, jako że jest rzeczą pewną — według cennego spostrzeżenia pewnego autora — że masoneria nie jest stowarzyszeniem sekretnym, chociaż jest stowarzyszeniem posiadającym sekrety, z których jednym była Loża Propaganda Due.

Według dotychczasowej analizy Komisja jest przekonana nieodwracalnie, że Loża P2 była:
· lożą masońską
· cechująca się sekretnością.

Stwierdzenia te nie wyczerpują jednak problemu, co więcej, jeśli by zatrzymano się jedynie na tym pierwszym progu interpretacyjnym, można by dojść do zniekształconego lub wręcz całkowicie niewłaściwego przedstawienia faktów.

Należy bowiem uznać, że analiza Loży P2 dokonana jedynie według klucza masońskiego, nie tłumaczy głębszych przyczyn jej powstania ani jej zaskakującego rozwoju. Aby wyjaśnić to stwierdzenie, nie można nie przyznać, że Licio Gelli wydaje się być, z każdego punktu widzenia, masonem całkowicie nietypowym: nie prezentuje się on jako naturalny i sztandarowy przedstawiciel organizacji, której sprawę przyjął z pełnym przekonania wstąpieniem, ukierunkowując swoje działania, jakkolwiek przewrotne i naganne, na ostateczny cel, jakim jest większa chwała rodziny. Innymi słowy, Licio Gelli nie wydaje się być, z żadnego punktu widzenia, w swoim pełnym sprzeczności życiu masońskim, nowym Adriano Lemmie, a raczej ciałem obcym wobec wspólnoty, wprowadzonym z zewnątrz, które jest z nią w relacji ciągłej, nadzorowanej instrumentalizacji.

Do tego celu użyteczna jest dla nas poczyniona wcześniej uwaga, gdy stwierdziliśmy, że procedura przyłączenia, właściwa dla masonerii, zadziałała w przypadku Licio Gelliego z nieoczekiwaną szybkością, na co wskazują dwa fakty wynikające z posiadanej przez nas dokumentacji.

Po pierwsze Licio Gelli musiał czekać na swoje wstąpienie do masonerii, które miało miejsce w 1965 roku, ponad rok. Po drugie, gdy już wstąpił do instytucji, jego okres bycia czeladnikiem skraca się znacząco, gdyż w 1969 roku jawi się, według cytowanego wcześniej dokumentu, jako realizator delikatnej operacji unifikacji różnych rodzin masońskich; operacji z najwyższej półki, angażującej całą masonerię włoską. Między tymi dwoma datami ma miejsce operacja wstąpienia do wspólnoty, pilotowana przez sprzyjających mu Ascarelliego i Gamberiniego, człowieka, który — jak pierwszy podkreśla w liście do drugiego, będącym w posiadaniu komisji — dysponuje licznymi prośbami o inicjację „ludzi o najlepszych kwalifikacjach". Zestawiając oba fakty i koordynując je z obserwacjami dotyczącymi wprowadzenia Licio Gelliego do Loży Propaganda, dokonanego zaraz potem przez Salviniego, nie można nie zauważyć, że przyjęcie i kariera Licio Gelliego, masona z małym stażem, dokonują się pod egidą uważnej reżyserii, która przezwyciężywszy opór wobec przyjęcia nowego brata, pilotuje jego karierę masońską z szybkim i szczęśliwym skutkiem. I nikt nie może nie zauważyć, że centralne w tej operacji jest nazwisko Wielkiego Mistrza, będącego opiekuńczym bóstwem masońskiego życia Licio Gelliego — Giordano Gamberini, którego — jak wcześniej wykazaliśmy — odnajdujemy w roli uważnego doradcy i wyrafinowanego stratega, we wszystkich wydarzeniach, w których Gelli znajduje się w centrum sprzecznych decyzji wspólnoty, które go interesują.

Możemy zatem stwierdzić, że wszystkie elementy, którymi dysponujemy prowadzą do stwierdzenia, iż obecność Gelliego we wspólnocie Palazzo Giustiniani jawi się jako element wprowadzony do niej według precyzyjnej strategii infiltracji, która wzbudziła w pierwszym momencie niemałe zaskoczenie i opory w przyjmującym go organizmie i które zostały przezwyciężone prawdopodobnie jedynie dzięki zainteresowaniom zarządzających instytucją, którzy — to pewne — jawią się w głębokiej i niezwyczajnej relacji solidarności z nowym adeptem. Ponadto infiltracja ta była zaplanowana i zrealizowana dla specyficznego celu, jakim było wprowadzenie Licio Gelliego bezpośrednio do Loży Propaganda, ustanawiając wyjątkową relację identyfikacji między osobą a organizmem, który stopniowo przekształcił się w byt morfologicznie i funkcjonalnie różny i nowy, według zaproponowanej rekonstrukcji wydarzeń.

Powyższe stwierdzenie zdaje się potwierdzać oświadczenie, z którego wyszliśmy, gdyż relacja między Licio Gelli i masonerią zmienia się w perspektywę, według której Czcigodny Aretyńczyk, daleki od traktowania jej jako związku przyczyny i skutku, jako ostatecznego produktu wewnętrznego procesu generującego autonomiczny impuls, przyjmuje raczej rolę elementu wprowadzonego, zaprogramowanego użytkownika struktur i image’u publicznie rozpoznanego przez wspólnotę, by za jej pomocą i pod jej przykrywką przeprowadzać operacje stanowiące autentyczny rdzeń interesów i aktywności reprezentowanych przez Lożę P2.

Innymi słowy znajdujemy się wobec złożonej relacji, której nie można po prostu zredukować do ogólnikowego przypisania odpowiedzialności, w formach mniej lub bardziej generalnego obwiniania, które jako takie nie wchodzi w zakres zainteresowań tej Komisji, gdyż jej zadanie polega na analizie powstania fenomenów oraz ich racji bycia i rozwoju, by Parlament mógł na jej bazie wydać swój osąd i w konsekwencji podjąć ewentualne postanowienia. Dla Komisji najważniejsze jest podkreślenie, że masoneria Palazzo Giustiniani, w następstwie wydarzeń związanych z Gelli, znalazła się w podwójnej roli wspólnika i ofiary, jako że baza była nieświadoma, a szczyty współwinne.

Nie ma wątpliwości, że wspólnota Palazzo Giustiniani w sensie specyficznym i masoneria pośrednio źle odebrali zainteresowanie, nastawione całkowicie negatywnie, które skupiło się na nich. Lecz równie niewątpliwe jest to, że operacja Gelli, pojęta ogólnikowo, znalazła w tych środowiskach istotne przykrycie — by nie rzec współudział — bez którego nigdy nie mogłaby być nie tylko zrealizowana, ale nawet zaprojektowana. Gdy mówimy o współudziale — swoją drogą istotnym — nie mamy na myśli odniesienia jedynie do tego ewidentnego, dotyczącego zarządu stowarzyszenia, będącego elekcyjnym wyrazem bazy członków, ale również do bardziej ogólnej sytuacji realizującej się w praktykowaniu dyskrecji, zatwierdzonej statutowo i bardziej przez konkretną tradycję zakorzenionej w masońskich zwyczajach wszystkich członków, która ustanowiła nieodzowny grunt dla wszczepienia operacji.

Pewne jest bowiem, że Licio Gelli nie wymyślił Loży P2 ani pierwszy nie nadał jej cechy sekretności oraz że to nie on wynalazł techniki przykrycia, lecz znalazł jedną i drugą już działające w środowisku masońskim: to, że je przywłaszczył i użył jako instrument w złym sensie, jest szczegółem, którym się interesujemy, aby zrozumieć lepiej Licio Gelliego, a nie masonerię. Wywód na temat relacji między Gellim a masonerią doszedł do konkluzji, które są wystarczająco zasadne i umożliwiają temu, kto jest zainteresowany, wyciągnąć własne wnioski. Niech będzie to umożliwione również relacjonującemu, gdyż argument i okazja zasługują na spostrzeżenie o szerszym zasięgu na temat, z którym wiąże się wartościowa publicystyka i który interesuje do dziś nie tylko nas.

Historia Loży P2 ma tę zasługę, że odkrywa niejasność, na której bazują polemiki dotyczące rozróżnienia między sekretnością a dyskrecją. Pewna sekretność loży, abstrahując od teczkowych i notarialnych sofizmatów, zakorzeniona jest i czerpie nieustannie niezbędne do istnienia pożywienie z dyskrecji całej wspólnoty. Wynosząc się na bardziej ogólny poziom rozumowania, który pomija konkretne rozwiązanie normatywne, jakie przepisy chcą dać takiej sytuacji, możemy powiedzieć, że zasadniczo obie koncepcje, mimo różnic w praktyce i teorii, znajdują się we wzajemnej interakcji i funkcjonalności, w której sekretność bez dyskrecji nie ma możliwości istnienia, a dyskrecja nie chroniąca intymnej, ściślejszej sekretności nie ma racji bytu.

To są argumenty, które prowadzą do sedna problemu i które poszerzają temat dyskrecji masońskiej o szerszy kontekst rozważań nad rolą jaką to stowarzyszenie może legalnie wypełnić w środowisku porządku demokratycznego. Ten, kto patrzy na treść doktrynalną właściwą tej formie stowarzyszenia, na jego odniesienie do zasad Wolności — Równości — Braterstwa (art. 2 Konstytucji Masońskich), nie może nie zauważyć, że źle się one łączą z formami zastrzeżonego kultu, a raczej chcą one być z dumą niesione społeczności ludzkiej, dla której staje się źródłem dobroczynnego wpływu. Komisja parlamentarna uważa, że nie ma trzeciego rozwiązania między dwoma kolumnami tego dylematu. Albo jedno jest uprawnione, albo drugie, co jest spoiwem moralnym wspólnoty i wówczas nie ma miejsca na żadną dyskrecję w korzystaniu z praw zagwarantowanych przez konstytucję republikańską wszystkim obywatelom. Albo racja bytu stowarzyszenia jest innej natury i wówczas należy poddać w wątpliwość jej legalność w tym ustroju. Przechodząc z płaszczyzny generalnej logiki na specyficzną płaszczyznę logiki prawnej, w odniesieniu do norm dotyczących tajnych stowarzyszeń, dylemat przedstawia się inaczej: albo wspólnota wyklucza jakąkolwiek interferencję z życiem publicznym ze swojej sfery zainteresowań (jak powinno być na bazie norm oryginalnych) a wówczas niech ulega na ile uznaje za stosowne rytom ezoterycznym i sekretnym, albo chce w pełni uczestniczyć w życiu naszego społeczeństwa. Jeśli prawdziwa jest druga alternatywa, będzie musiała wyrzec się ukryć, inicjacji na ostrzu miecza, pozycji 'na ucho', rytów, które mają urok tajemniczych zwyczajów z dawnych czasów, które jednak w praktyce okazały się być żyzną glebą dla zwyczajów niedozwolonych w czasach współczesnych.


1 2 3 4 5 6 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wyczerpana formuła
Fale życia

 Dodaj komentarz do strony..   


« Wolnomularstwo (masoneria)   (Publikacja: 12-06-2010 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7347 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365