Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.547.776 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 245 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Słowo Bóg nie jest dla mnie niczym więcej, niż wytworem ludzkiej słabości, a Biblia - zbiorem wspaniałych, pierwotnych legend, które są jednak dość dziecinne.
 Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.

Firma: „DORADZTWO RELIGIJNE” [4]
Autor tekstu:

M: Czyli co mi pan ra.. sugeruje? Powinienem wierzyć w jakiegoś konkretnego Boga?

D: Nie, skoro jest pan świadomy, że są oni wytworem samych ludzi, produktem ewolucji kulturowej.

M: Nie rozumiem do czego pan zmierza..

D: Do prostego wniosku: nie ma czegoś takiego jak „wiara w Boga". Istnieje natomiast wiara w konkretnego Boga, który ma swoje imię i swoją historię. Boga, który jest w określonej relacji ze swymi wyznawcami, i który jest połączony z nimi określonymi zależnościami. Jednym słowem; jest to Bóg, który jest częścią historii ich kultury, ich sposobu pojmowania i wartościowania świata. Pańska wiara — mimo, że dotyczy Boga — na pewno nie jest religijna, bardziej przypomina deizm.

M: Więc co by mi pan radził w tej sprawie?

D: Zrobić jeden mały krok..

M: Ale w która stronę; religii czy ateizmu?

D: Sam musi pan wiedzieć gdzie panu bliżej. Jest pan przecież intelektualistą, czyż nie? Jeśli nie ma pan więcej pytań, to żegnam, życząc zweryfikowania swych poglądów pod kątem rozumu.

Coś mi się wydaje — pomyślałem sobie po zakończeniu rozmowy — iż ten młody człowiek przeczytał „Problem istnienia Boga" Claude,a Tresmontanta tyle, że nie do końca, gdyż dopiero w posłowiu tejże pozycji, wyjawił on czytelnikom, że ów Bóg którego istnienia dowodził na 400 stronach i to od Wielkiego Wybuchu począwszy, to w istocie dobrze nam znany Bóg chrześcijaństwa. I tu już nie zawracał sobie głowy żadnym dowodzeniem, ani jakąkolwiek argumentacją. Po prostu uznał to za oczywiste. Wystarczyło więc takiej książki nie przeczytać do końca, aby dojść do podobnych poglądów jak w przypadku owego młodego człowieka. No cóż, można i tak.

***

Przez dobrych parę minut delektowałem się ciszą, nim zadzwonił telefon.

D: Porady religijne. W czym mogę pomóc?

Młodzieniec: Należę do tzw. "pokolenia JP II" i chciałbym się dowiedzieć czy powinienem przeczytać Biblię? Bo przyznam się, że różne opinie słyszy się na ten temat.

D: Wpierw spytam; czy dumny jesteś z przynależności do tego „pokolenia"?

M: Oczywiście, że tak! Chyba jest to powód do dumy, prawda?!

D: To zależy od światopoglądu, ale nie wnikajmy w to. Jeśli więc tak się sprawy mają, to radziłbym nie czytać tej akurat pozycji,.. no chyba, że chcesz przestać się identyfikować z tym „pokoleniem".

M: Ale dlaczego miałbym nie czytać?! Przecież to jest Słowo Boże!

D: Właśnie dlatego, iż w to wierzysz. Wyobraź sobie, że w tymże Słowie znajdują się takie oto fragmenty, dotyczące kultu, który wyznajesz: „Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie /../ Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa będzie poniżony, a kto się poniża będzie wywyższony" Mt 23,9,11,12. „Pilnie się wystrzegajcie /../ abyście nie postąpili niegodziwie i nie uczynili sobie rzeźby przedstawiającej podobiznę mężczyzny lub kobiety /../ Strzeżcie się, abyście nie zapomnieli przymierza Pana, Boga waszego /../ i nie uczynili sobie wyobrażenia w rzeźbie tego wszystkiego, co wam zabronił Pan, Bóg wasz" Pwt 4,15,23. „Przeklęty każdy, kto wykona posąg rzeźbiony lub z lanego metalu — rzecz obrzydliwą dla Pana, robotę rąk rzemieślnika" Pwt 27,15. I jeszcze wiele podobnych rzeczy.

M: Niemożliwe! I to wszystko jest w Biblii?!

D: A jakże! To i wiele więcej. Przypuszczam, że nawet nie jesteś w stanie wyobrazić sobie.

M: Ee,.. to ja chyba zrezygnuję z tej lektury.. jakaś dziwna ona jest.

D: Skoro wolisz zdać się na pośredników i pozwalać aby inni za ciebie myśleli, to pewnie wiedza z niej nabyta do niczego ci nie będzie potrzebna, a nawet mogłaby zaszkodzić twej wierze. Być może nawet, iż doszłoby do niezamierzonego efektu, określonego jako: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli". Chciałbyś tego?

M: Nie wiem,.. chyba jednak nie.

D: Tak właśnie myślałem! Jeśli to wszystko, żegnam.

***

Spojrzałem na zegarek, było po jedenastej. Po dłuższej chwili ponownie odezwał się telefon.

Doradca: Porady religijne. Czym mogę służyć?

Mężczyzna: Dzień dobry. Pochodzę z Holandii i z racji małżeństwa z Polką zamieszkałem w waszym pięknym kraju, poznałem waszą kulturę, a teraz przyszedł czas na poznanie waszej religii. I tu muszę przyznać napotkałem pewne trudności ze zrozumieniem niektórych jej prawd. A żonie już obiecałem, że weźmiemy ten ślub kościelny, bez którego ona nie wyobraża sobie małżeństwa. I cóż mam począć?

D: Przepraszam, że spytam: chce pan być wyznawcą tejże religii, czy jej znawcą?

M: Oczywiście, że wyznawcą! Ale przecież jakieś choćby podstawowe zrozumienie wyznawanej religii jest konieczne, prawda? Chyba u was nie jest inaczej?

D: Pozornie może się tak wydawać, lecz zaręczam panu, że tak nie jest. Gdyby tak miało być jak pan mówi, nie wpajano by paroletnim dzieciom tych prawd religijnych, wiedząc, iż nie są one w stanie ich zrozumieć, prawda? Powinien pan wiedzieć, iż wiara religijna nie ma nic wspólnego ze zrozumieniem, gdyż to się akurat wyklucza. Nie chodzi także o nauczanie prawdy.

M: Co pan mówi!? Ale jak to możliwe? Wierzyć, tak całkowicie bez zrozumienia w co się wierzy?

D: Zapewniam pana, że to jest możliwe. Sam zapewne pan to dostrzeże, to tylko kwestia czasu.

M: Można wierzyć nie rozumiejąc w co się wierzy?! Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić!

D: Dlatego, że wychowany pan był w innej kulturze i zapewne w innych realiach religijnych. U nas jest inaczej i nie bez powodu francuski jezuita Hubert Vutrin, który przybył do Polski w 1777r., tak pisał o Polakach: „Religia jest dla nich kultem czysto zewnętrznym, który obarczają nieskończenie wielką ilością przesądów. Moralność zaś jest dla nich czymś najbardziej nieznanym!". Nasi pasterze i rządzący nami politycy, bardzo dbają aby tak pozostało możliwie jak najdłużej. Aby więc pomóc panu dochować przyrzeczenia danego żonie, udzielę małej rady: proszę wziąć sobie do serca zalecenie, jakiego udzielił Blaise Pascal w swoim słynnym „Zakładzie": "Chcesz iść ku wierze, a nie znasz drogi; chcesz się uleczyć z niedowiarstwa i żądasz leku. Dowiaduj się u tych, którzy byli spętani jak ty, a teraz zakładają się o wszystko co mają; to ludzie znający drogę, którą chciałbyś iść; wyleczeni z choroby, z której ty chciałbyś się uleczyć. Naśladuj sposób, od którego oni zaczęli: to znaczy czyniąc wszystko tak, jak gdyby wierzyli, biorąc wodę święconą, słuchając mszy itd. W naturalnej drodze doprowadzi cię to do wiary i ogłupi cię". Pojmuje już pan na czym to polega?

M: Co mi pan sugeruje?! Mam zgłupieć aby móc zostać wierzącym osobnikiem?

D: Nie ja, tylko Pascal. I to tylko w tym przypadku, kiedy posiadanie wiary religijnej uważa się za ważniejsze od posiadania wiedzy. Być może panu uda się posiąść jedno i drugie, czego mu gorąco życzę. Pozdrowienia dla żony, mam nadzieję, że doceni pański intelektualny wysiłek.

***

Miałem dłuższą chwilę spokoju i nawet pomyślałem, że już nikt więcej nie zadzwoni, kiedy jednak zadzwonił telefon. To będzie chyba ostatni, pomyślałem sobie.

Doradca: Porady religijne. W czym mogę pomóc?

Kobieta: Niech będzie po,.. to znaczy, chciałam powiedzieć dzień dobry. Jestem samotną kobietą z wyboru, nie narzekam jednak, gdyż dzięki temu mogę całkowicie poświęcić swoje życie Jezusowi, który oddał za nas życie na krzyżu. I właśnie w tej sprawie dzwonię: nie mogę przeboleć i pogodzić się z tym, że ludzie są tak beztrosko obojętni na ten wielki dowód miłości bożej do ludzi! Przecież Stwórca poświęcił swego jedynego, ukochanego Syna, aby zbawić poprzez jego męczeńską śmierć wszystkich ludzi na świecie! Jednym słowem; po to abyśmy my mogli żyć wiecznie — jego Syn musiał umrzeć! Czy to nie jest najwspanialszy przejaw bożej troski o nas? Dlaczego ludzie są tak obojętni na ten fakt?! I dlaczego w swej głupocie wybierają piekło zamiast nieba? Nie mogę tego pojąć i to mi spędza sen z oczu. Modlę się nieustannie za wszystkich swoich znajomych, ale to nie wystarcza. Oni się nie zmieniają niestety, już sama nie wiem co mogłabym zrobić jeszcze, aby poprawić ten stan rzeczy. Co by mi pan radził w tej sytuacji?

D: Przede wszystkim drobna poprawka do pani wypowiedzi: syn boży nie umarł na krzyżu na zawsze, lecz na 3 dni jedynie. Przecież wierzy pani, że żyje on w niebie u boku swego boskiego rodzica, prawda? Jakież więc to dla Boga poświęcenie? Poza tym nie umarł za wszystkich ludzi — nie dotyczy to przecież tych, którzy urodzili się przed nim — lecz jedynie za tych, którzy w niego uwierzą, a to znikomy procent całej ludzkości. Ale to tak na marginesie, gwoli ścisłości. Jakże więc wg pani ludzie powinni postępować, aby ich zachowanie świadczyło o — ogólnie mówiąc — pobożności i bogobojności?

K: Przecież to proste! Całe życie człowieka powinno być podporządkowane wymogom religijnym w każdym jego aspekcie.

D: Czyli coś takiego jak u Izraelitów, którzy dostali od Boga prócz Dekalogu 613 zakazów i nakazów do przestrzegania, z każdej nieomal dziedziny życia?

K: Tak! Ma pan rację! Właśnie coś takiego by się nam wszystkim przydało, a nie rozdział Kościoła od państwa. Powinno też być więcej świąt, pielgrzymek do miejsc świętych, a naszej katolickiej tradycji i naszych obrzędów religijnych powinno się uczyć dzieci w szkołach. Wtedy i tylko wtedy nasze życie nabrałoby głębszego sensu, a wiara religijna stałaby się bardziej żarliwa i głęboka.
D: I to byłoby wg pani właściwym zachowaniem ludzi, którzy chcieliby zademonstrować w ten sposób, że nie są im obojętne nakazy boże?

K: W zasadzie tak, choć można by jeszcze wiele elementów bardziej żarliwej religijności zaadoptować od innych kultur, jak choćby biczowanie się do krwi podczas upamiętniania drogi krzyżowej, czy symboliczne ukrzyżowanie ochotników, którzy mękę Jezusa szczególnie mocno przeżywają. Zawsze można coś jeszcze od siebie dołożyć do tego zbożnego dzieła, byle tylko nie być obojętnym, bo ten współczesny nihilizm jest nie do zaakceptowania!

D: No, tak,.. słyszę, iż przemyślała pani — być może podczas tych bezsennych nocy — dokładny plan naprawy ludzkości. A czy wzięła pani pod uwagę taką możliwość, iż źle pani zrozumiała sens bożego planu opatrznościowego przedstawionego w Biblii?


1 2 3 4 5 Dalej..
 Zobacz komentarze (44)..   


« Powiastki fantastyczno-teolog.   (Publikacja: 05-10-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8408 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365