|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Wolnomularstwo (masoneria)
Wolter jako wolny mularz [2] Autor tekstu: Stanisław Małachowski-Łempicki
Uroczystość uczyniła wrażenie ogromne na obecnych braciach. Brat de La
Dixmerie pisze:
„Co za epoka w dziejach wolnego mularstwa! Jaka chwała, jaki triumf dla loży
"Dziewięciu Sióstr"! Osiemdziesięcioletni Nestor Parnasu francuskiego, ten
starzec, podziw i zachwyt Europy, ten, którego pisma, czyny, nawet postać, były
dla niej zjawiskiem coraz to innym, zawsze ciekawym, zawsze nowym — będąc w tym
wieku, człowiek ten wyjątkowy zaczerpnął w loży „Dziewięciu Sióstr" rodzaj
wiedzy, jakiej praca sześćdziesięcioletnia nie mogła mu dostarczyć. Tajemnice
nasze odsłonięte mu zostały w sposób godny ich i jego. Pokochał, podziwiał
szczytną skromność naszej moralności. Zrozumiał, iż człowiek prawy jest wolnym
mularzem, choć sam o tym nie wie. Zrozumiał, iż loża „Dziewięciu Sióstr"
dodawała do zasad wspólnych z innymi lożami pewną zasadę moralną zaniedbywaną
prawie wszędzie, a mianowicie: łączenia tych, których mogły dzielić interesy
osobiste, czynienia współzawodnika pożytecznym dla współzawodnika, stopienia
tego pojęcia z najsłodszym mianem brata i przyjaciela. Był wzruszony, przejęty
tym, co czcił zapewne mniej, gdy było mu nieznane. Co się nas tyczy, zdawało się
nam, że jesteśmy przeniesieni w te świetne czasy, gdy Orfeusz, Homer, Solon szli
skromnie wtajemniczać się do misteriów Heliopolis". Jeszcze po latach trzydziestu jeden z obecnych mówił o inicjacji Woltera z zachwytem i ze łzami w oczach.
Twierdziłem wyżej, iż wielki filozof w Anglii nie został wolnomularzem. Otóż,
gdyby był inicjowany w Anglii, nie podlegałby drugiemu obrzędowi w loży
„Dziewięciu Sióstr", nie przypasywano by mu fartuszka i nie dawano rękawiczek.
Ustawy mularskie nie przewidywały, aby ktoś dwa razy był wtajemniczany do
jednego i tego samego stopnia. Dodam tu jeszcze, iż jak widać z obrzędu, Wolter
otrzymał stopień pierwszy — ucznia, co przy jego zasługach i znaczeniu wydaje
się nieco dziwnym, gdyż zdarzało się wielokrotnie, iż ludzie daleko mniej znani i szanowani otrzymywali od razu po kilka lub kilkanaście stopni.
Loża niedługo cieszyła się nowym bratem. Poruszony do głębi entuzjazmem
Paryża, a może i wolnomularzy, starzec zmarł po paru miesiącach 30 maja 1778 r.
28 listopada tegoż roku loża „Dziewięciu Sióstr" oddała mu cześć pogrzebową.
Lalande przewodniczył loży żałobnej; pomagali mu dozorcy: bracia Franklin i hr. Strogonov. Brat Pierre-Nicolas Le Changeux pełnił obowiązki mówcy. Dwustu
odwiedzających, tj. braci innych lóż, dopuszczono do prac. Wprowadzano ich
parami w ciszy najgłębszej. Liczna orkiestra, złożona z pierwszych artystów
stolicy, wykonywała z przerwami miejsca z „Alcaste", „Kastora i Polluxa" i innych oper. Aby uniknąć nastroju światowego loża zarządziła, iż pani Denis i margrabina de Villette miały się zjawić na uroczystość jakby wypadkowo;
przybyły: pierwsza, prowadzona przez margrabiego de Villette, a druga przez
margrabiego de Villevieille.
Droga do sali żałobnej wiodła przez galerię długą i ciasną. Salę obito
czarnym i przystrojono skromnie, lecz pięknie. Na kartonach ozdobnych wypisane
były myśli najgłębsze prozą i wierszem, wzięte z dzieł dostojnego zmarłego.
Paliło się zaledwie kilka lamp i panował półmrok. Grobowiec znajdował się w głębi sali.
Rozległ się głos przewodniczącego, zawiadamiający obecnych o przyczynie
smutnego obrzędu. Mówca wygłosił mowę odpowiednią do uroczystości. Brat Coron,
mówca loży „Talii", afiliowanej do loży „Dziewięciu Sióstr", miał przemowę,
której wysłuchano w skupieniu.
Bracia złożyli u podnóża grobowca gałązkę mistyczną. Franklin w dowód czci i skromności względem pamięci Woltera złożył wieniec, który był otrzymał w imieniu
loży od margrabiny de Villette. Niepodobna wyrazić głębokiego wrażenia — podają
źródła lożowe — jakie wywołał ten dowód przyjaźni mularskiej.
Po czym brat de La Dixmerie wygłosił niezmiernie długą, obejmującą w druku
120 stron, „Pochwałę Woltera", w której mówił dużo o jego pracach, a mało o osobie. Przemówienie to było zanadto światowym w pojęciu zakonu. W środku
odczytu obecni przeżyli silne wrażenie. Autor, po daniu ostrej nagany
nieprzyjaciołom wielkiego człowieka, wykrzyknął:
„Jeżeli prawda nie jest jeszcze w stanie stłumić oszczerstwa, tylko piorun
zmusi je do milczenia!"
Piorun trzasł, grobowiec znikł i ukazał się obraz, przedstawiający apoteozę
Woltera.
Gdy de La Dixmerie umilkł, brat Roucher odczytał ustęp swego poematu
„Miesiące", a mianowicie o miesiącu styczniu, gdzie znajdowała się energiczna
tyrada przeciwko odmowie pogrzebu zwłokom Woltera. Wiersz „Gdzie spoczywa wielki
człowiek, tam przebywa Bóg!" wywołał wybuch entuzjazmu. Autor zmuszony był
odczytać cały utwór powtórnie.
Uroczystość się skończyła.
Obecnie świat obchodzi 150-letnią rocznicę zgonu wielkiego męża.
Pamięć Woltera czczono i później w zakonie, a popiersia jego umieszczano w lożach. W Ermitażu petersburskim znajduje się statua marmurowa Woltera dłuta
jego brata lożowego Houdona. Gdy car Mikołaj I, zwiedzając muzeum, ujrzał
statuę, rozkazał: „Uprzątnąć tę małpę".
Obrzęd wtajemniczenia filozofa ferneyskiego, zarówno jak i loża żałobna na
jego cześć, różniły się od przepisanych rytuałem. Z tego powodu loża „Dziewięciu
Sióstr" miała dużo nieprzyjemności. Wielka loża francuska uznała, iż obrzędy te
miały charakter zanadto światowy. W r. 1779 mistrzem katedry po Lalandzie był
Franklin; on to musiał walczyć z wielką lożą, która represje swe posunęła do
tego stopnia, iż odebrała loży „Dziewięciu Sióstr" lokal w gmachu pojezuickim.
Opisana loża żałobna odbiła się echem i w Polsce. Wolnomularze polscy współczuli
braciom Francuzom, lecz były i głosy inne.
Bożkowi libertyństwa Kościół zabronił pogrzebu — czytamy w „Zwycięstwie prawdy, albo religii zemszczonej" — loża masońska przecie z wielką uroczystością śmierć jego obchodziła. Bratem on musiał być masonów albo
przez związek z masonerią, albo przez równy z nimi myślenia sposób.
„Wiedza i Życie", 3:1928, nr 5
Czytaj więcej:
1 2
« Wolnomularstwo (masoneria) (Publikacja: 23-01-2011 )
Stanisław Małachowski-Łempicki Ur. 1884, zm. 1959. Prawnik, historyk wolnomularstwa i religioznawca. Urodził się w Kaszowie w Radomskiem. Ukończył Szkołę Prawa w Petersburgu, gdzie wolnomularstwem zainteresowała go jego przyjaciółka - historyk i masonka Tira Sokołowska. Po powrocie do niepodlegej RP w 1818 r. pracował jako sędzia i wtedy też został prawdp. przyjęty do jednek z lóż WLNP. Serię licznych publikacji - artykułów i monografii - na temat wolnomularstwa polskiego rozpoczął w 1925 r. | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 853 |
|