Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.032.770 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 288 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Jan Wójcik, Adam A. Myszka, Grzegorz Lindenberg (red.) - Euroislam – Bractwo Muzułmańskie

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
Anatol France - Bogowie pragną krwi
Anatol France - Kościół a Rzeczpospolita

Złota myśl Racjonalisty:
(..) chrześcijaństwo stworzyło pierwsze w Europie modele państwa totalitarnego; że chyba jedyne w dziejach ludzkich nie tylko praktykowało, ale wypowiedziało jawnie zasadę, wedle której to, co białym widzimy, trzeba czarnym nazwać, o ile zwierzchność tak każe.
 Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Historia powszechna » Kościół i faszyzm

Diabła Belzebubem… [3]
Autor tekstu:

W Watykanie okazano zadowolenie z mowy Hitlera, szczególnie ze sformułowań dotyczących stosunków ze Stolicą Apostolską. Hubert Wolf cytuje z zapisków Pacelliego, że Pius XI mówił o „dobrym przemówieniu kanclerza". Co do współpracy katolików z narodowymi socjalistami uważano jednak, że jej zakaz może być zniesiony tylko przez biskupów niemieckich, którzy w 1930 roku go ogłosili. Między nimi przez kilka dni trwała gorączkowa wymiana opinii na temat projektu wspólnego oświadczenia przygotowanego przez kardynała Bertrama i rozesłanego 24 marca okólnikiem do wszystkich diecezji. Tego też dnia prałat Kaas udał się do Rzymu.

W ogłoszonym 28 marca oświadczeniu Konferencji Biskupów w Fuldzie czytamy, że episkopat sądzi, iż „dawne wspomniane ogólne nakazy i napominania nie będą już musiały być traktowane jako konieczne". Stwierdzano: „Katolicy, dla których święty jest głos ich Kościoła, nie potrzebują obecnie specjalnego wezwania do wierności wobec prawowitej władzy i zwierzchności, i do sumiennego wypełniania swych obywatelskich powinności; całkowicie i zasadniczo odrzucają oni wszelkie bezprawne i przewrotowe poczynania" [ 9 ]. Jezuita Muckermann na łamach „Katholische Korrespondenz" komentował „Kości zostały rzucone" i argumentował, że „80 procent z mowy kanclerza 23 marca mogło się znaleźć w przemówieniu katolickiego kanclerza Brueninga". Godne podkreślenia jest takie zdanie: „Przecież nie najgorsi Niemcy odczuwają to jakoś ze wstydem, że naród nasz jako całość nie dojrzał do swych wolności i w sercu tych Niemców rozpłomienia się gorące pragnienie, by, mówiąc słowami poety, i w tym wypadku ucisk stał się celem wolności".

Pius XI, jak zanotował jego sekretarz stanu 31 marca, zgodził się z enuncjacją niemieckich biskupów sprzed 3 dni, nakazał wydrukować ją w „Osservatore Romano". Pacelli wyraził zadowolenie, iż „nie pozostajemy nieobecni". Jednocześnie, i to jest także dla Huberta Wolfa zadziwiające, sekretarz stanu wyraził tego dnia zdanie, że „byłoby lepiej, gdyby przed zniesieniem potępienia narodowych socjalistów biskupi zażądali w niektórych punktach jasnych potwierdzeń". Hierarchowie mieli się nieco pośpieszyć.

Wolf pisze, że Hitler dostał, co chciał w taryfie zerowej. Czy tak uważał Ratti czy Pacelli — autor tego nie wie. Pewny był natomiast, że nadzieje, iż w stosunku do narodowego socjalizmu można przejść do porządku dziennego obaj się mylili. Rzeczywiste wyzwania były dopiero przed nimi. „Ten, kto miał trzymać tarczę ochronną. przed diabłem Stalinem i komunizmem wnet okazał się Belzebubem".

Nadszedł czas na domknięcie „trójkąta" złożonego z Ermaechtigungsgesetz - odwołania zasady "Unvereinbarkeit — konkordat. Ze względu na rozległość tego tematu przyjdzie mi w tym miejscu z niego zrezygnować. Stwierdzę tu jedynie, że mimo coraz bardziej także dla politycznego katolicyzmu w Niemczech zatrważającego rozwoju sytuacji w kraju, Watykan dążył do niego bez zahamowań.

VI. Wracam do nieodłącznego dla omawianej problematyki „tła" — do Judenfrage. To, jak zatytułował jeden z rozdziałów swej książki Hubert Wolf, sprawa „molto delicato". Od razu zauważmy za nim, że w piśmiennictwie chrześcijańskim istnieje rozróżnienie między „antysemityzmem rasistowskim" i „antysemityzmem teologicznym". Pierwsze było przez Kościół potępiane [ 10 ]; drugie w nim tkwiło [ 11 ]

Grupa duchownych określających się jako Amici Israel podjęła w latach dwudziestych próbę wyrażającą się w tytule ich pisma „PAX super ISRAEI". W 1928 roku gremium to obejmowało w świecie 19 kardynałów, ponad 270 biskupów i około 3000 księży. Tak liczna obecność hierarchów w tym stowarzyszeniu tłumaczyła się — jak pisze Wolf — tym, że sądzili oni, iż chodzi o modlitwy i inne działania w celu "nawrócenia" Żydów. „Oremus et pro perfides Juadaeis" - tak zaczynał się kolejny passus w wielkopiątkowej modlitwie. Gdy się okazało, że inicjatorom AI chodziło właśnie o odejście od tej formuły w obowiązującym od 1570 roku mszale, Inkwizycja po dogłębnym rozważaniu sprawy w Watykanie zakazała temu gremium dalszej działalności, gdyż "przyjęła ona sposób myślenia i działania, który jest sprzeczny z sensus ecclesiae, z myślą Ojca Świętego i ze świętą liturgią". Owszem, stwierdzano, modlenie się za nawrócenie Żydów jest chwalebne, ale tylko tyle.

Będzie to miało konsekwencje w zróżnicowaniu stosunku Kościoła (Watykanu, hierarchii w Niemczech oraz tamtejszych wiernych) do konwertytów (nie-aryjskich katolików) i do Żydów od pierwszych aktów polityki dyskryminacji i prześladowań aż po „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej".

VII. Natychmiast po uchwaleniu przez Reichstag pełnomocnictw generalnych okazało się, jak słuszne było zadawane hierarchom ostrzegające pytanie brzmiące w sztuce Hochhutha tak: „Dlaczego nie wierzycie, że Hitler rzeczywiście zrobi to, co mówi". Słuszność ta przejawiła się w konkretnych faktach. 1 kwietnia 1933 roku zaczął się zorganizowany z poparciem rządowym przez SA bojkot sklepów żydowskich. Tego dnia podjęto też pierwsze dyskryminacyjne zarządzenia przeciw żydowskim lekarzom, adwokatom i profesorom. Tydzień później wyszła ustawa o „przywróceniu stanu zawodowych urzędników" (Berufsbeamtentum), na podstawie której konsekwentnie rugowano ze stanowisk ludzi związanych z dawnymi rządami. Ustawa ta zawierała m.in. tzw. paragraf aryjski. Jednocześnie nowy reżim wdrożył działania, które po kilku tygodniach doprowadziły w maju do ujednolicenia całego życia publicznego — Gleichschaltung systemu partyjnego i związkowego.

O wszystkich tych faktach, pisze Wolf, Stolica Apostolska była różnymi kanałami drobiazgowo informowana. Już 4 kwietnia Pacelli na zlecenie Piusa XI poprosił nuncjusza Orsenigo, aby „sprawdził, czy można jakoś interweniować". Wolf w tym miejscu zacytował zdanie z dziennika sekretarza stanu: „Nadejść mogą dni, w których należałoby móc powiedzieć, że w tej sprawie coś zostało zrobione". Przedstawiciel Watykanu w Berlinie odradzał jednak jakąkolwiek interwencję. Równałaby się protestowi przeciw ustawie niemieckiego państwa. Pisał, by „Watykan nie mieszał się do tych spraw i pozostawić to niemieckim biskupom". Ci w większości, jak to wynika również z mojej kwerendy w aktach bertramowskich [ 12 ], byli zdania, by nie być aktywnym. Kardynał Faulhaber bezczynność argumentował tym, że „walka przeciw Żydom stałaby się wtedy walką z katolikami". Pisał też: „Zresztą Żydzi w czasie Kulturkampfu katolikom też nie pomagali". Rozważał jedynie, jak pomóc tym, którzy przeszli na katolicyzm. „O uniwersalnym posłannictwie zbawienia, o bycie obrończynią całej ludzkości i praw ludzkich niewiele tutaj zostało" — ocenia autor.

Cóż tedy mogła spowodować nieznana wtedy docentka teologii na uniwersytecie we Monastyrze Edyta Stein, która z początkiem kwietnia pisała do Ojca Świętego? „Od tygodni widzimy w Niemczech jak stają się czyny, które szydzą z wszelkiego poczucia sprawiedliwości i człowieczeństwa — nie mówiąc już o miłości bliźniego. Lata całe przywódcy narodowosocjalistyczni głosili nienawiść do Żydów. Po wzięciu rządów w swoje ręce i uzbrojeniu swoich zwolenników, wśród nich są jednoznacznie zbrodnicze elementy, posiew tej nienawiści wydał plon. (...) To nie są pojedyncze przypadki., tu chodzi o ogólne zjawiska, które pociągną za sobą jeszcze wiele ofiar.(...) Odpowiedzialność za to spłynie także na tych, którzy milczą. (...) Od tygodni nie tylko Żydzi, ale także wierni katolicy czekają pełni nadziei, że Kościół Chrystusa podniesie swój głos…". Swą prośbę o słowa Ojca Świętego wobec tego co się w Niemczech działo kończyła Edyta Stein wyrażeniem obawy, że wnet i prowadzona po cichu walka z katolicyzmem zostanie systematycznie zaostrzona.

Wolf informuje w swej książce, że o liście, który przez pośrednika dotarł do Stolicy Piotrowej, Pacelli informował Piusa XI, o czym następnie powiadomił owego pośrednika. „Poszukiwanie odpowiedzi na gorącą prośbę Edyty Stein byłoby jednak daremne" — pisze Wolf. Ani na temat prześladowania Żydów, ani o przerwaniu milczenia nie padło w tym powiadomieniu najmniejsze nawet słowo.

Pomijam nieśmiałe zresztą interwencje w obronie zagrożonych ustawą o „Berufsbeamtentum" urzędnikach, przede wszystkim tych, którzy byli związani z Partią Centrową. Pisał w tej sprawie do prezydenta Hindenburga przewodniczący Konferencji Biskupów w Fuldzie kardynał Bertram, w wiernopoddańczej petycji w tej sprawie zwracał się też do samego kanclerza. Odpowiedzi nie było. I na ten brak szacunku wobec nich hierarchowie nie reagowali.

Gra z Hitlerem toczyła się bowiem o to, co dla Kościoła faktycznie miało się okazać najważniejszym: o konkordat. Była gotowość Watykanu do rezygnacji także z najważniejszego czynnika politycznego katolicyzmu, z istniejącej od 1871 roku Niemieckiej Partii Centrowej. Jej przewodniczący, Ludwig Kaas, przebywający w Rzymie na rozmowach „przed-konkordatowych" z oburzeniem w maju pytał telefonicznie Brueninga: „Toście się jeszcze nie rozwiązali?".

Szczegół ten, przez Wolfa pominięty, jest o tyle ważny, że prałat Kaas, odkąd jako protegowany Pacelliego kierował Centrum, nie zadawałby tego pytania, gdyby uprzednio w tej sprawie się z sekretarzem stanu nie porozumiał. Tak przypuszczał i Bruening, z którym przed laty z okazji jego spotkania w kolońskim uniwersytecie krótko rozmawiałem. Zantagonizowany z prałatem były kanclerz w utrzymaniu partii widział w 1933 roku jedyną szansę dla politycznego katolicyzmu. Natomiast Kaas i jego duchowy mentor postrzegali w tym główną przeszkodę dla osiągnięcia celu, jakim był konkordat. Będąc w polityce Watykanu centralną postacią, Pacelli, jak podkreśla Wolf, w pełni zgadzał się ze swym poprzednikiem w Sekretariacie Stanu i głównym architektem Układu Laterańskiego, Pietro Gasparim, który w trakcie negocjacji konkordatowych radził: „jeśli Hitler żąda rozwiązania katolickiej Partii Centrowej jako partii katolickiej to trzeba go bez dużego hałasu posłuchać."

W świetle tego szczegółu należy zapytać, czy autor książki o „pakcie z diabłem" słusznie wątpi „czy interes wymienny (Tauschgeschaeft): głosy Centrum za pełnomocnictwami, samo-ustąpienie tej partii, zniesienie zastrzeżeń biskupów i zezwolenie katolikom na współpracę z NSDAP — za konkordat" rzeczywiście miał miejsce. Przyjęcie takiego kontekstu — odpowiada autor — byłoby tylko wtedy zrozumiałe, gdyby „wszystkie akcje Kościoła, to znaczy Centrum, niemieckiego episkopatu i kurii rzymskiej sterowane były centralnie a decyzje zapadały przez działanie jednej ręki". To jest centralna kwestia. Z punktu widzenia formalnej logiki byłoby trudno odrzucić wątpliwość Wolfa, wszak i w Centrum, i w samym episkopacie trwały przez pewien czas kontrowersje o różnym nasileniu, kuria zaś i tym razem chowała się za swym nie zawsze przestrzeganym principium: najpierw biskupi! Z punktu widzenia politycznego, takiego mianowicie, że w postępowaniu Watykanu zwyciężyła dyplomacja nad doktryną, zawarciu owego Tauschgeschaeft trudno zaprzeczyć.


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (2)..   


 Przypisy:
[ 9 ] Kirchliches Amtsblatt der Erzbischoeflichen Diezoese in Breslau.
[ 10 ] 22 marca 1929 dekret Św. Oficjum potępiał zawiść i nienawiść nazywaną z rasowych względów antysemityzmem.
[ 11 ] Wolf wskazuje na ewangelię wedle Św. Jana, na „improperie" na podniesienie krzyża oraz na modlitwę wielkopiątkową wedle tradycji trydenckiej — na „Remus et pro perfides Judaeis".
[ 12 ] Akta I-A25.

« Kościół i faszyzm   (Publikacja: 02-12-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Julian Bartosz
Ur. 1933. Dziennikarz (absolwent Wydziału Dziennikarstwa UW 1955) na emeryturze, publikował regularnie w "Dziś", od 1993 polski korespondent "Neues Deutschland". Dr nauk historycznych UWr 1963 - dysertacja o katolicyzmie politycznym w Niemczech (Rola Niemieckiej Partii Centrowej 1930-1933) - publikowana w KiW w 1969. Autor około 20 książek na temat stosunków polsko-niemieckich i historii Niemiec. Ostatnia książka: "Fanatycy. Werwolf i podziemie zbrojne na Dolnym Śląsku 1945-1948" (2012). W latach 1982-1988 docent w Instytucie Nauk Politycznych UWr. Dawniej laureat wielu nagród SDP, m.in. im. Juliana Bruna, Bolesława Prusa oraz Polskiego Klubu Publicystów Międzynarodowych.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 14  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: „Nie chce mi się wierzyć…”
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8540 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365