Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.067.921 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 293 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Jeżeli ktoś żyje z tego, że zwalcza wroga, jest zainteresowany tym, aby wróg pozostał przy życiu.
« Światopogląd  
Nietzsche: Polska esencją ateizmu i renesansu [4]
Autor tekstu:

Ziemniak nim przyjął się jednak jako roślina spożywcza przez długi czas był przede wszystkim rośliną ozdobną. Ze względu na to, że spożywali ją heretycy — była też rośliną heretycką, diabelską. W Niemczech nie tylko bracia polscy sadzili ziemniaka, ale i waldensi, którzy w 1701 przybyli wygnani z Piemontu do Badenii. Księża straszyli przed „bulwą Belzebuba", uważano, że powodują trąd. Lęk przed ziemniakiem starali się przełamać francuscy Encyklopedyści. W Polsce katolickiej ziemniaki sprowadzić miał dopiero Jan III Sobieski, kiedy po bitwie pod Wiedniem odkrył je w namiocie wezyra. Poza ciekawostkę to jednak nie wyszło. Dopiero w XVIII w. sytuacja uległa zmianie: „Zjawiły się najprzód (w Polszcze) za Augusta III w ekonomiach królewskich, które samymi Niemcami, Sasami osadzone były, a ci dla swojej wygody ten owoc z Saksonii z sobą przynieśli i w Polszcze rozmnożyli. Długo Polacy brzydzili się kartoflami, mieli je za szkodliwe zdrowiu, a nawet niektórzy księża wmawiali w lud prosty takową opinię" (Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III)

W Szlichtyngowej ziemniaki wprowadził Jan Szlichtyng. Poza tym od 1653 funkcjonował tam skład płótna na eksport. Co ciekawe, Szlichtyng (1597-1658) z pochodzenia był Niemcem, do swego miasta ściągnął głównie niemieckich luteranów, którym w przywileju lokacyjnym zagwarantował wolność wyznania. O ile miasto było generalnie niemieckie, o tyle dwór Szlichtynga był ostoją języka i kultury polskiej. Widać mit Złotego Wieku Rzeczypospolitej wciąż jeszcze był żywy, przynajmniej pośród arian.

1572-1772 czyli gnicie

W niewielu krajach kontrreformacja miała tak destruktywne skutki jak w Polsce. Zapoczątkowała rozkład kraju. Kontrreformacyjne toksyny do dziś obecne są w kulturze polskiej. Kościół był bezpośrednio zaangażowany w wydarzenia, które doprowadziły do rozbiorów państwa: nie tylko torpedował kluczowe reformy Poniatowskiego, ale i dostarczył Prusom i Rosji idealnego pretekstu do ingerowania w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej, dzięki czemu wszystko mogło odbyć się niemal w białych rękawiczkach przy aplauzie oświeconych kręgów Europy. Zdumiewa skala kontrastu pomiędzy tępotą polityczną w Polsce przed rozbiorami oraz geniuszem politycznym carycy i Fryderyka. Największą tragedią Rzeczypospolitej zdecydowanie nie były rozbiory, lecz radykalna zapaść kultury, która z pionierów europejskiego postępu w XVI w. uczyniła z Polski krainę kompletnego szaleństwa religijnego, które na arenie międzynarodowej było tym jaskrawsze, że Europa wchodziła wówczas w apogeum Oświecenia, okres gwałtownego postępu kulturowego. Odwracanie skutków kulturobójstwa w Polsce zajmie nam jeszcze długie lata.

W 1581 ma miejsce masowe palenie ksiąg w Wilnie. W 1584 aresztowano krakowskiego drukarza odpowiedzialnego za książkę Chrystiana Franckena Wykład głównych przyczyn dla których chrześcijanie… w utrzymaniu dogmatu Trinitas są najstalsi. Cały jej nakład spłonął na krakowskim rynku. Od 1603 z inicjatywy biskupa Bernarda Maciejowskiego wydawano Index librorum prohibitorum in Polonia editorum (kolejne wydania: Zamość 1604, Kraków 1617).

Drukowano też nowe księgi. W 1616 naprawiono wreszcie bodaj największe zapóźnienie wydawnicze poprzez wydanie części Młota na czarownice w języku polskim. Dołączyliśmy tym samym do grona czujnych narodów Europy: obok Niemiec (16 wydań), Francji (11 wydań), Anglii (6 wydań) i Włoch (2 wydania).

W 1689 Sejm skazał na ścięcie i spalenie na stosie za ateizm Kazimierza Łyszczyńskiego (1634-89) za traktat De non existentia Dei (O nieistnieniu Boga). Na Zachodzie palono czarownice, heretyków, bluźnierców, upadłych Żydów, fałszerzy pieniędzy i in. Nie palono ateistów. Nie znamy też wcześniejszych analogicznych traktatów jak ten Łyszczyńskiego.

Kontrreformacja sukcesywnie osłabiała Polskę przez cały XVII w., lecz największe plony zaczęła zbierać w XVIII w. , w okresie Nocy Saskiej, kiedy Rzeczpospolita Obojga Narodów, będąc niegdyś pionierem europejskiej tolerancji, stała się krajem skrajnej nietolerancji. To w Oświeceniu odebrano w Polsce prawa polityczne innowiercom. W 1717 konstytucja sejmowa odebrała dysydentom prawo publicznego sprawowania nabożeństw oraz budowy nowych świątyń w miastach królewskich. W drodze interpretacji kler katolicki rozszerzył ten zakaz także na remontowanie i odbudowywanie zniszczonych świątyń innowierczych. W pozostałych świątyniach dysydenckich nie można było sprawować sakramentów, po które wyznawcy innych religii mieli udawać się do kleru katolickiego. Zawarte w tych świątyniach małżeństwa były anulowane, a dzieci z nich ogłaszano bękartami. Miało miejsce odbieranie dzieci innowierczym rodzicom i umieszczanie ich w przybytkach klasztornych. Z czasem w drodze kreatywnej wykładni pozwolono klerowi dysydenckiemu udzielać sakramentów jakby w zastępstwie kleru panującego, co objawiało się tym, że za każdy mieli przekazywać opłatę dla katolickiego kleru. Ordynariusz wileński Konstanty Kazimierz Brzozowski w 1717 wezwał, by wykluczyć ich z funkcji deputatów, w konsekwencji czego wyrugowano 6 deputatów z Trybunału. Konwokacja z 1733 sformalizowała to wykluczenie, dodając zakaz obejmowania urzędów centralnych i lokalnych. Wprowadzono zakaz wszelkich praktyk innowierczych. Kwestię zobowiązań międzynarodowych „załatwiono" w ten sposób, że prośby o wstawiennictwo zagraniczne uznano za zdradę stanu. Instrukcja trocka z 1750 zakazywała nadawania innowiercom urzędów, starostw, hibern.

Z całego dziedzictwa dawnej tolerancji Rzeczypospolitej zachowano jedynie absurdalny listek figowy: tolerancję dla innowierców bez tolerowania innowierczej religii. Kwestię dysydentów w Polsce często przedstawia się jako formułowanie czysto politycznych nacisków na równouprawnienie polityczne innowierców, choć nie był to wcale ówczesny standard europejski. To zniekształcony obraz tej kwestii. Prawa polityczne były tylko jednym z postulatów, nie zawsze występującym. Podstawą było dążenie do odzyskania utraconych praw religijnych, zwrotu bezprawnie zagrabionych świątyń, możliwości spokojnego praktykowania innowierczej religii, powstrzymanie ekscesów i naporu katolicyzmu na mniejszości religijne. Zestawienie tych krzywd zawiera wydana w 1767 w Londynie broszura (Reflections on the affairs of the dissidents in Poland).

Naturalnie religie były tylko instrumentem chaosu i politycznymi sprężynami. Katolicyzm, protestantyzm i prawosławie były siebie warte. Po zniszczeniu Braci Polskich nie zasługiwały na tolerancję.

Rzym, Rzeczpospolita, Turcja — europejskie oazy tolerancji i renesansu zostały zniszczone. (Kontr)reformacja pchnęła w XVII w. Polskę i Turcję do wykańczających wojen przeciwko sobie, które zakończyły dzieje obu tych imperiów. Politycznie i kulturalnie. W Rzymie władzę odzyskała ciemnota, choć zdarza się, że przebija się i Antychryst…


1 2 3 4 

 Zobacz także te strony:
O tym jak Polak masonerię wymyślił

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (37)..   


« Światopogląd   (Publikacja: 18-08-2013 Ostatnia zmiana: 19-08-2013)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9201 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365