Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
203.727.464 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 619 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Argument, że wiara i religia czynią ludzi lepszymi albo też próbują ich ucywilizować, należy do tych, które ludzie wysuwają, kiedy już wyczerpali wszystko, co mieli w zanadrzu.
 Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe

Niemiecko-amerykański spór o Polskę [1]
Autor tekstu:

Ambasador USA w Polsce spiera się z byłym ambasadorem Niemiec w USA o to, kto będzie większym przyjacielem Polski.

Komentując wizytę prezydenta Steinmeiera w Wieluniu Wolfgang Ischinger napisał na Twitterze:

"Jeśli Niemcy i Polska są tak blisko i są tak zjednoczone w radzeniu sobie z okropnościami nazistowskich Niemiec, dlaczego Berlin nie może być o wiele bardziej znaczącym sąsiadem / partnerem dla Polski w dzisiejszym środowisku bezpieczeństwa? Naszym zobowiązaniem winna być pomoc w redukcji polskiej zależności od USA".

Na słowa te zareagowała Georgette Mosbacher:

„Pozwólcie, że powiem jasno, że nic i nikt, włączając w to znaczących sąsiadów/partnerów, nie zdoła podzielić USA i Polski w naszym silnym zaangażowaniu na rzecz naszego sojuszu."



Sugestia, że Niemcy mogą pomóc Polsce w redukcji uzależnienia od USA nie spotkała się ze zrozumieniem komentatorów. Tomasz Wyszyński odpisał Ischingerowi:

„Otton III miał fajną ideę, ale jego następca rozwalił ją. Wraz z Nord Stream 1 i Nord Stream 2 czujemy duch Rapallo. Zatem dziękujemy, ale tym razem spróbujemy z Jankesami."

Ja natomiast popieram niemieckie zaloty, bo z zasady dobre jest, gdy kraje trzecie spierają się o względy Polski, wszak otwiera to potencjalne możliwości. Pozwolę sobie zasugerować, w jaki sposób Niemcy mogą pomóc Polsce w zmniejszeniu uzależnienia od USA.

Na początku wyjaśnijmy jednak, czym jest „środowisko bezpieczeństwa" o którym mówił Ischinger, gdyż polscy dziennikarze nie rozumieją tego pojęcia. TVP Info, Do Rzeczy a nawet serwis energetyczny wnp.pl przetłumaczyli „security environment" jako „ochrona środowiska", w efekcie wyszło im, że niemiecki dyplomata proponuje Polsce partnerstwo w ochronie środowiska. W istocie środowisko bezpieczeństwa to szeroko pojęta polityka bezpieczeństwa, obejmująca przede wszystkim siły zbrojne oraz bezpieczeństwo energetyczne.

Otóż Niemcy mogą całkiem konkretnie pomóc Polsce w zmniejszeniu zależności wobec USA, gdyż zaryzykowałbym tezę, iż utrata wiary w możliwość zbudowania w Polsce systemu bezpieczeństwa w oparciu o Brukselę spowodowana została niemiecką polityką w Unii: z jednej strony mamy niemiecko-rosyjski układ Nord Stream a z drugiej zielony fundamentalizm, który rujnuje polski system energetyczny.

Wskutek Nord Stream, po storpedowaniu gazu azerskiego, Polska musi sięgać po skroplony gaz amerykański.

Wskutek ekoreligii Polska musi budować elektrownię jądrową, opartą o finansowanie i technologie amerykańskie. W zwykłych wolnorynkowych warunkach elektrownia atomowa byłaby w Polsce nieopłacalna ekonomicznie, musimy ją natomiast budować, by w warunkach zielonej polityki móc utrzymać przemysł węglowy.

To z tych dwóch rzeczy, za które w lwiej części odpowiadają Niemcy, bierze się większość polskiej zależności od USA.

Silny związek Polski z USA nie będzie raczej dla Niemiec korzystny. By temu zapobiec Niemcy mają dwie realne opcje:

1. Wygaszenie polityki klimatycznej z poziomu centralnego

Biorąc pod uwagę, że globalną profetką orędzia klimatycznego stało się szwedzkie dziecko, można powiedzieć, że polityka klimatyczna ostatecznie staje się domeną religijną. Domagamy się zatem zniesienia oficjalnej religii UE i dozwolenie na wolność światopoglądową w zakresie tego, jaka czeka nas apokalipsa i jak się ewentualnie na nią przygotować.

Kilka dekad temu zaaplikowano Polsce transformację ustrojową, która w oparciu głoszoną przez neoliberalnych szarlatanów wiarę w Niewidzialną Rękę Rynku przekształciła nasz kraj z prymitywnej kolonii sowieckiej w nowoczesne kondominium neokolonialne. Niewidzialna Ręką okazała się ręką złodzieja, który rozkradł majątek wypracowany przez powojenne pokolenie Polaków.

Nie podzielam nieco naiwnej tezy głoszącej, że genezą owej transformacji było przebudzenie ludu do wolności. W owej mitologii ultrasocjalistyczny ruch solidarnościowy wykreowany został na orędowników zachodniego kapitalizmu. Jeśli komunizm upadł, bo rzekomo zbankrutował i przegrał z wolnym rynkiem, to dlaczego mocarstwem nr 2 jest dziś reżim parakapitalistyczny odwołujący się do ideologii komunistycznej, a mocarstwem nr 1 jest system komunizujący odwołujący się do ideologii kapitalistycznej, w której wolny rynek jest atrapą dla wolności drenowania słabych przez silnych? W istocie kapitalizm i komunizm pożerają wolny rynek tudzież demokrację.

Żelazna Kurtyna runęła, gdyż rozwinął się proces obustronnej konwergencji: Zachód zaczął ewoluować ku socjalizmowi, zaś realny socjalizm ewoluował w państwowy kapitalizm. Zachód pokazał, że może być bardziej socjalistyczny niż „związek republik socjalistycznych" (państwa opiekuńcze), zaś Wschód pokazał, że może być bardziej kapitalistyczny — i nie chodzi tutaj jedynie o koncesjonowaną wolność gospodarczą w Chinach, ale i ekspansję energetyczną Rosji. Rosjanie odkryli u siebie wielki kapitał (gaz) i stwierdzili, że mogą być wielkimi kapitalistami. Żelazna Kurtyna zawadzała w ekspansji jamalskiej, więc musiała zostać zdemontowana.

W ideologii transformacyjnej tkwi analogiczne złudzenie, jak w „ludowej" retoryce powojennej: wydawało nam się, że wygraliśmy wojnę, gdyż wespół z Sowietami zdobywaliśmy Berlin i pokonaliśmy Niemców — w istocie byliśmy wielkim przegranym wojny. Dziś analogicznie cieszymy się, że dzięki Solidarności padła komuna. W rzeczywistości, co tak naprawdę padło? Naszą wątlejącą zależność kolonialną od Wschodu zamieniliśmy na zależność neokolonialną od Zachodu przy utrzymaniu zasadniczych uzależnień od Wschodu. Dzięki demontażowi Żelaznej Kurtyny nie staliśmy się państwem niepodległym, lecz Rosja może dziś realizować ekspansję gazową na całą Europę. W zamian za możliwość ekspansji na Europę Zachodnią, Rosja podzieliła się władzą w części swoich kolonii. W ten właśnie sposób powstało europejskie kondominium, czyli system drenażu Europy Środkowej w niemal równej mierze przez Zachód, jak i przez Rosję. Żadne tam „zrywy wolności". Mamy dziś dużo więcej gadżetów w naszym życiu, możemy już jeździć nie tylko na wczasy nad Balatonem, ale i na wakacje nad Morze Śródziemne, więc wydaje nam się, że jesteśmy dużo bardziej wolni, niż za czasów PRL. Nowoczesność neokolonii polega na tym, że system realnego zniewolenia czy inwigilacji jest wcale nie mniejszy, ale za to dużo mniej zauważalny.

Transformacja ustrojowa dobiega właśnie końca, gdyż rozparcelowano zdecydowaną większość majątku i rynku przez wielkich graczy. Obecnie wisi nad nami nowy etap neokolonialnego drenażu: tzw. transformacja energetyczna: czyli proces uzależnienia polskiej energetyki, czyli głównego napędu całego życia gospodarczego, od wschodnich surowców i zachodnich technologii. Wedle aktualnych szacunków owa transformacja energetyczna kosztować ma nas 400 mld zł do 2040 roku. Tak jak w transformacji ustrojowej wygaszano polski przemysł i polską przedsiębiorczość, tak w transformacji energetycznej dąży się do wygaszenia polskiej energetyki (od 2008 Polska jest importerem węgla, zaś od 2016 — energii elektrycznej, pisze się już o potopie szwedzkim w polskiej energetyce). Unijna polityka klimatyczna jest instrumentem neokolonialnym. W okresie PRL Polska została uzależniona od rosyjskiej ropy. Upadek PRL jeszcze zwiększył te zależności: liderzy transformacji uzależnili Polskę od rosyjskiego gazu, ale dla zalania Polski rosyjskim węglem — potrzeba było unijnej polityki klimatycznej.

Mając do wyboru uzależnienie się od dotowanych zielonych technologii oraz rosyjskiego gazu, Polska wybiera mniejsze zło: uzależnienie się od amerykańskiego gazu i amerykańskiej technologii jądrowej. Tym niemniej wciąż jest to zło, gdyż Polska dysponuje potencjałem intelektualnym, technologicznym oraz surowcowym, by zbudować pełną niezależność energetyczną. Mówi się, że cała Europa ma technologie jądrowe, tylko Polska dziaduje. Tyle że Europa nie ma alternatywy, gdyż nie ma własnych zasobów energetycznych. Polska natomiast ma największe w UE zasoby węgla, duże zasoby geotermalne i wciąż zbyt mało wykorzystany potencjał własnej produkcji gazu i biogazu. Nie mamy jednak dość siły militarnej, ekonomicznej i politycznej, by aktualnie ów potencjał zrealizować. Stąd wybieramy mniejsze zło: uzależnienie amerykańskie miast rosyjsko-niemieckiego.

Jeśli Niemcy nie chcą tego uzależnienia, mogą dostarczyć nam siły politycznej, by zburzyć szkodliwą ekoreligię, która pod pretekstem wizji apokaliptycznych służy do drenowania polskiej gospodarki.

2. Wypłacenie Polsce zaległych reparacji wojennych

Jeśli Niemcy nie chcą lub nie mogą usunąć ekoreligii z polityki unijnej, mogą wybrać opcję nr 2 na redukcję naszej zależności od USA, czyli zapłatę reparacji wojennych. Wbrew pozorom nie jest to wcale kwestia nazbyt odległa historycznie. Wszak dopiero w 2010 Niemcy zakończyły wypłacanie reparacji wojennych za I wojnę światową na rzecz Francji i Wielkiej Brytanii. Obecnie jest więc dobra sposobność, by w imię wspólnego interesu przyszłości rozliczyć się za II wojnę światową. Ma to zasadniczy walor prewencyjny: tylko w taki sposób potencjalni agresorzy będą wiedzieć, że wojna nigdy się nie opłaca.

I nie chodzi tutaj o symboliczne gesty, typu odbudowa Pałacu Saskiego, lecz o wypłatę realnych reparacji, szacowanych dziś na 850 mld dol. Uwzględniając w tej kwocie Ziemie Zachodnie, jako świadczenie reparacyjne, do zapłaty pozostaje 750 mld dol.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (8)..   


« Stosunki międzynarodowe   (Publikacja: 08-09-2019 Ostatnia zmiana: 09-09-2019)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10257 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365