Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.555.564 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"(...) wolność, równość, braterstwo! Jest to słowo niezmiernej wagi, słowo rewolucyjne i wzniosłe, które zastąpiło dawny tryptyk pokorny, zrezygnowany i żałosny: wiara, nadzieja, miłość... Wolność - wiarą. Ten sam poryw serca, być może ten sam entuzjazm, ale jakże wielka różnica! Z jednej strony człowiek, który podnosi się i powstaje, który jest silny, który szuka; z drugiej świadomość, która..
 Kultura » Historia kultury

Śmigus i Dyngus czyli zapomniane słowiańskie bogactwo Wielkanocy [2]
Autor tekstu:

Dlaczego ze Śmigusa-Dyngusa zostało jedynie lanie wody?

Osią śmigusa-dyngusa była rózga wykonana z wierzby, ale czasami także ze świerku, brzozy lub jałowca. Rózgą śmigano czyli dyngowano zwłaszcza młode dziewczęta.

Kwietniowej różdżce [ 3 ] przypisywano właściwości magiczne. Smaganie rózgą miało odmładzać. Przed pierwszym wypędzaniem bydła w pole, uderzenie palmą, miało chronić przed czarami i przysparzać krowom mleka. Kawałek rózgi zakopywano także w pierwszej skibie ziemi, co miało chronić plony.

Wielu takim wierzeniom nadawano późniejsze peudoracjonalizacje, po wyparciu pierwotnych racjonalnych motywów danych obrzędów. Rózga wierzbowa (palma) miała znaczenie lecznicze. Spożywanie pączków gałązki wierzbowej praktykowane do czasów współczesnych, miało zabezpieczać przed bólem gardła. Wspominają o tym już kaznodzieje w XIV w. Mikołaj Rej w Postylli, wydanej w roku 1556 w Krakowie, pisze: „W Kwietną niedzielę, kto bagniątka nie połknął a dębowego Kristusa do miasta nie doprowadził, to już dusznego zbawienia nie otrzymał (...) Uderzano się także gałązkami palmowymi (wierzbowymi), by rozkwitająca, pulsująca życiem wiosny witka udzieliła mocy, siły i nowej młodości". Kotki wierzbowe dawano także bydłu, wraz z ziemniakami, by zabezpieczyć je przed chorobą. W okolicy Osieczan nacierano nimi końskie nozdrza. Dziś wiemy, że ta paramagiczna medycyna ludowa miała swoje empiryczne podstawy: z wierzbowej gałązki wyodrębniono tzw. kwas salicylowy (dosł. wierzbowy), z którego stworzono najpopularniejszą tabletkę XX wieku: aspirynę. Pędy wierzby zawierają przeciwbólowy kwas salicylowy oraz taninę, która posiada właściwości antybakteryjne i antynowotworowe. Gdy więc w niedzielę kwietną rodziny siadały do stołu i wyskubywały kotki po czym je połykały, była to praktyka prozdrowotna.



Tradycyjna niedziela palmowa w Sanoku

Skoro jednak Śmigus-Dyngus to święto zdobionej rózgi życia (zmartwychwstania, pierwiastek męski) oraz zdobionych jaj (nieśmiertelności, pierwiastek żeński), którym towarzyszyło polewanie wodą, to dlaczego dziś zostało z tego jedynie polewanie wodą? Dlatego otóż, że podstawowe cechy dawnego święta zostały wchłonięte przez katolicyzm w ramach Wielkiego Tygodnia. Rozpoczyna się on od Niedzieli Palmowej, czyli poświęcenia różdżek (lub prawdziwych rózg). Owa „palma", która oczywiście nic nie ma wspólnego z żadną palmą, jest kontynuacją wierzbowej rózgi kwietniowej. W 1858 Ludwik Kondratowicz herbu Syrokomla pisał:

"Otóż Wierzbna, otóż Kwietna zawitała nam niedziela.
Do świątyni gronem wszystkim idą młodzi, idą starzy.
Różdżkę wierzby z młodym listkiem, niosą święcić do ołtarzy."

W polskim katolicyzmie zachowały się nawet rytuały dawnego Śmigusa, czyli smagania. Po wyjściu z kościoła poświęconymi palmami wierni uderzają się wzajemnie, wypowiadając formułę „Palma bije, nie zabije…". W ten sposób zostało to wtopione w katolicką tradycję, iż smaganie się palmami ma być pamiątką biczowania Chrystusa. Jeszcze na początku XX wieku ludzie po wyjściu z kościoła uderzali się wzajemnie świeżo poświęconą palmą składając sobie przy tym jak najlepsze życzenia. Bicie wierzbowymi witkami pełniło funkcję swoistego rytuału. Miało ono pobudzić siły żywotne uderzanego, dziewczętom przysporzyć urody, a chłopcom odwagi. A przy tym wszystkim bijący usprawiedliwiali się słowami: „to nie ja biję, to wierzba bije".

Niedziela Palmowa i kiermasz na rynku galicyjskim w Sanoku 2014
1. Niedziela Palmowa i kiermasz na rynku galicyjskim w Sanoku 2014

Według tradycji, palmowy bukiet powinien zawierać wierzbowe gałązki, które wiosną obsypane są puszystymi, srebrzystymi baziami (zwanymi także kotkami lub bagniątkami). Palmowy bukiet musi zawierać także tzw. rośliny wiecznie zielone np.: gałązkę tui, świerku, bukszpanu, borówek leśnych lub cisu. Całość przybierana jest kolorowymi wstążeczkami i suszonymi, sztucznymi lub papierowymi kwiatkami.

Kwietniowa rózga dyngusowa, którą śmigano dziewczęta, była niewielka, w przeciwieństwie do rózgi majowej, chojakowej. Ów zwyczaj wielkiej chojakowej rózgi, ostał się w niektórych regionach Polski (Karpaty Zachodnie, Podhale i Pogórze, ziemia sądecka i tarnowska, okolice Myślenic, Bochni i Wieliczki a także Kurpie) pod postacią wielkich palm wielkanocnych, osiągających 2 i 3 metry wysokości. Te wysokie palmy występują w dwóch zasadniczych odmianach. Na południu Polski są to pęki długich prętów wierzbowych, leszczynowych lub wiklinowych. W kilku miejscach zostają przewiązane giętką wierzbową wicią zwieńczone wielkim, barwnym czubem, który stanowi bukiet z kwiatów, bazi i bukszpanu. Na szczycie takie palmy umieszcza się zazwyczaj złocisty krzyżyk. Palma kurpiowska to wysoki, kwietny słup. Jest on na całej długości ozdobiony zielenią i kolorowymi kwiatami z bibuły. Największe palmy wystawiane są w Lipnicy Murowanej w powiecie bocheńskim (ostatni rekord: 37,78 m w roku 2019).



Dawne wiosenne święta sobótkowe, czyli śmierci i zmartwychwstania wiecznego ognia, zakodowane są w ramach tzw. Triduum Paschalnego (Wielki Czwartek, Wielki Piątek, Wielka Sobota). Ogniowego aspektu świąt wiosennych nie poruszam w niniejszym tekście, gdyż pisałem o nim w tekście o ogniowych świętach Słowian i chrześcijan

Zmartwychwstały ogień (Słońce, pierwiastek męski) łączy się następnie z wodą (Księżyc, pierwiastek żeński), w wyniku czego powstaje owoc życia czyli jajo (pisanka [ 4 ]). W polskim katolicyzmie rytuał symbolicznej prokreacji jest nader wyrazisty: w ramach wielkosobotniej liturgii wody, płonący paschał wkłada się do naczynia z wodą, która przez najbliższy rok służyć będzie do chrztów, czyli rytuałów powitania dziecka we wspólnocie. Warto tutaj zwrócić uwagę, że poniedziałek nieprzypadkowo jest lany, czyli świętem wody, tak jak niedziela jest dniem zmartwychwstania czyli ognia. W większości języków indoeuropejskich niedziela nosi nazwę „dnia słońca" (np. Sunday), czyli ognia, zaś poniedziałek — „dnia księżyca" (np. Monday), czyli wody.

Choć na pierwszy rzut oka chrześcijaństwo kojarzy się z religią wody, poprzez rytuały chrztu, w swojej istocie jest to religia ognia. W Ewangelii Mateusza Jan mówi, że on wprawdzie chrzci wodą, ale po nim przyjdzie mocniejszy, czyli Zbawiciel, który chrzcić będzie ogniem. Stąd też chrześcijaństwo całkowicie wchłonęło dawny kult ognia, podczas kiedy kult wody jedynie w niewielkiej mierze. Wielki Tydzień de facto ogranicza się do Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku oraz Wielkiej Soboty, czyli świąt esencjonalnie ogniowych. Nie zawiera natomiast żadnej formy Wielkiego Poniedziałku, Wtorku czy Środy, związanych z kultem wody. Dlatego właśnie został nam nieco sztucznie przy Wielkiej Nocy się plątający Śmigus-Dyngus jako Lany Poniedziałek, na dodatek wypchnięty poza Wielki Tydzień.

W polskim katolicyzmie podjęto próbę zachowania dawnego kultu wody, ustalając na ten dzień domniemaną datę „chrztu Polski" (14 kwietnia). Kroniki nie wskazują takiej daty, lecz tradycja umieściła ją w tym czasie, kiedy ma miejsce wielkie polewanie wodą dyngusową, choć związane jednak ze starymi wierzeniami. W efekcie w dawnym polskim katolicyzmie mieliśmy najpierw trzydniowe święta ognia, Wielkanoc, a następnie trzydniowe święta wody — zaiste słowiański Wielki Tydzień.

W XVIII w. Dyngus wyszedł ze wsi i stał się praktyką powszechną o której Kitowicz tak pisze: „Była to swawola powszechna w całym kraju, tak między pospólstwem, jako też między dystyngowanymi; w poniedziałek wielkanocny mężczyźni oblewali wodą kobiety a we wtorek i w dni następne kobiety mężczyzn. Oblewano się rozmaitym sposobem. Amanci, chcąc tę ceremonią odprawić bez przykrości, skrapiali lekko różaną, lub inną pachnącą wodą po ręku, czasem po gorsie, małą jaką sikawką albo z flaszeczki. Ci, którzy swawolą nad dyskrecją przekładali, oblewali i damy wodą prostą, chlustając garnkami, śklenicami lub dużemi sikawkami prosto w twarz albo od nóg do góry. Gdy się rozhulała kompania, panowie i dworzanie, panie i panny, leli jedni drugich ze wszelkich naczyń, jakich dopaść mogli, a hajducy i lokaje cebrami donosili wody. Kompania dystyngowana goniła się, oblewała od stóp do głów tak, że wszyscy zmoczeni byli, stoły, stołki, krzesła, kanapy, łóżka pooblewane a podłoga cała schlustana. Gdzie taki dyngus, osobliwie u młodego małżeństwa, miał być odprawiany, pouprzątano meble kosztowniejsze, sami przebierali się w suknie najskromniejsze, którym woda nie szkodziła. Największa była rozkosz przydybać jaką damę w łóżku, przytrzymana przez mężczyzn w koszulce, musiała pływać w powodzi. W dzień ten wstawały więc jak najraniej albo jak najmocniej zawierały sypialnie."



W polskich kronikach pojawiają się wprawdzie wzmianki sugerujące jakoby dawniej Kościół walczył z dyngusem. Kaznodzieje XV w. grożą klątwą tym, którzy się bawią „zwyczajem pogańskim, co się zwie dyngus". W rękopisie do tych słów dodano na boku: „a przecież mistrz w Racionale pozwala na to, gdyż dyngusy nie są bez mistycznego znaczenia". Jak zauważa Franciszek Gawełek: „Notatka 'dyngusy nie są bez mistycznego znaczenia', upewnia nas w naszem twierdzeniu, że śmigus, dyngus, jest zabytkiem kultu wody, że dzięki wzajemnemu oblewaniu, uczestnicy zyskują duchowe oczyszczenie się, odradzają się". [ 5 ] W okresie panowania Jagiełły często wyklinano różne praktyki pogańskie. Biskup poznański Andrzej Łaskarz w 1420 wydał zakaz Dingus prohibetur: „Zabraniajcie, aby w drugie i trzecie święto wielkanocne mężczyźni kobiet a kobiety mężczyzn nie ważyli się napastować o jaja i inne podarunki, co pospolicie się nazywa dyngować, ani do wody ciągnąć". Gawełek pisze, iż powodem tego zakazu były częste wypadki zatonięcia w czasie owego wciągania do wody. Ja sądzę, że rzeczywistym ich powodem był spór z krzyżakami, w który Łaskarz był zaangażowany. Krzyżacy zarzucali wówczas Polsce, iż prawdziwym powodem jej ataków na święty zakon jest ukryte pogaństwo, by ów zarzut odpierać, wydawano zakazy różnych praktyk pogańskich, ale bez faktycznej intencji ich zniszczenia. Potwierdzeniem tego jest fakt, że w późniejszych latach zakazy te nie były już ponawiane a pogańskie praktyki przetrwały do dziś, tępione znacznie bardziej przez sekularną nowoczesność (wyrodzoną z protestantyzmu) aniżeli przez katolicyzm.


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 3 ] W kulturze słowiańskiej występuje szereg rózg związanych z różnymi etapami cyklu rocznego. O różdżce grudniowej pisałem w tekście o słowiańskich korzeniach choinki.
[ 4 ] Nie omawiam w niniejszym tekście tematu pisanek, gdyż zasługują one na odrębny materiał. W tym miejscu podkreślę jedynie, że pisanki są nie tylko dominującym symbolem Wielkanocy, ale i fundamentalnym elementem kultury słowiańskiej.
[ 5 ] Franciszek Gawełek, Palma, jajko i śmigus w praktykach wielkanocnych ludu polskiego, Kraków 1911.

« Historia kultury   (Publikacja: 13-04-2020 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10283 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365