Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.797 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Wiedza i rozum są dzisiaj tak zagrożone, jak to się niegdyś rzadko zdarzało, a wraz z nimi zagrożone jest także to, co ludzkie po prostu: być może samo człowieczeństwo."
 Tematy różnorodne » Wirtualne "perełki"

Astromarii rozważania spiskowe [2]
Autor tekstu:

Tytuł tej notki jest skróconym cytatem z wykładu pt. „Nauka i polityka raka". Całość brzmi tak: „Lekarstwo kontrolujące raka jest znane i pochodzi z natury, lecz nie jest szeroko dostępne w społeczeństwie, ponieważ nie może być opatentowane, z czego wynika, że nie jest komercyjnie atrakcyjne dla przemysłu farmaceutycznego".

Tak, kochani. Nie wierzcie „racjonalistom", gdy na swych „antybzdurowych" blogach piszą, że medycyna naturalna jest szkodliwym zabobonem i że zabija.

Medycyna naturalna rzeczywiście jest szkodliwa, ale wyłącznie dla koncernów farmaceutycznych i rzeczywiście zabija, ale nie pacjentów, lecz dochody, jakie te koncerny uzyskują z owych rzekomych chorób i ich równie rzekomego leczenia.

Na tym blogu pisałam nie raz, że to, co medycyna nazywa „chorobą" lub „rakiem" jest w rzeczywistości symptomem, a to, co nazywa „leczeniem" jest wyłącznie likwidowaniem symptomów. Choroba nie zostaje wyleczona, usuwa się tylko jej objawy. Nic więc dziwnego, że wkrótce lekarze stwierdzają „przerzuty". I zabawa z truciem raka wraz z pacjentem zaczyna się od nowa, co kosztuje nas wszystkich niewyobrażalne wprost pieniądze (płacimy za to wszyscy, nawet ci, którzy przez całe życie, od urodzenia do śmierci pozostają w 100% zdrowi, z naszych coraz wyższych podatków) i co gorsze najczęściej kończy się to śmiercią raka wraz z jego żywicielem, czyli pacjentem.

Z powodu pazerności koncernów farmaceutycznych stopniowo delegalizuje się witaminy i suplementy jako szkodliwe toksyny, wprowadza się pod groźbą więzienia zakaz informowania o witaminach i medycynie naturalnej, a studentów medycyny nie uczy się niczego o dietetyce ani o znaczeniu witamin i mikroelementów w zapobieganiu chorobom. Robi się to wszystko, ponieważ ani witamin, ani ziół opatentować nie wolno, a to oznacza, że nie da się na nich zarobić tyle, co na chemicznych lekach. A leki, nie dość, że wszystkie bez wyjątku mają skutki uboczne, nierzadko śmiertelne, to jeszcze celowo są nieskuteczne, co zmusza pacjentów do nieprzerwanego zażywania ich aż do śmierci (...).

Ciekawe. Interesuje mnie tylko, kto wydał rozporządzenie zakazujące publikowania informacji o witaminach i zaopatrzył je w notatkę o karze więzienia za złamanie zakazu. Przyznam też, że nie dotarła do mnie informacja o delegalizacji witamin, jako szkodliwych toksyn.

Nie wiem jak skomentować passus o produkcji i stosowaniu atrap leków. To raczej informacja dla prokuratora.

Przyznaję obiektywnie, że niektóre suplementy diety nie mają żadnego wpływu na procesy metaboliczne w organizmie i są kompletnie zbędne. Ten problem powinien rozwiązać Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych.

Pozostałe rewelacje, np. o ukrywaniu (przez kogo?) skutecznego lekarstwa na raka kwalifikują się do uznania ich za objawy choroby psychicznej.

Jeśli nie, to dowodzą kompletnego analfabetyzmu medycznego astromarii. Istnieją tysiące rodzajów nowotworów złośliwych, a każdy z nich wymaga innej procedury leczniczej. Oczywiście, pewne sposoby leczenia farmakologicznego, czy radioterapii są podobne w różnych nowotworach, ale wynika to jedynie ze stopnia wrażliwości komórek nowotworowych na te metody.

Jedno jest pewne. Nie ma panaceum na wszystkie rodzaje nowotworów. To oczywiście truizm. Uważam jednak, że moim obowiązkiem jest sprostowanie głupstw, które przez ludzi naiwnych mogą być uznane za prawdziwe.

„Racjonalizm" to faszyzm

Ja nie mam prawa wypowiadać się na temat swojego zdrowia i jakości żywności, jaką serwuje mi „nauka", bo nie jestem naukowcem i nie znam się na tym?!

Co za psychopata to wymyślił?

To moje zdrowie i nikt nie ma prawa mi go odbierać! Nikt nie ma prawa zmuszać mnie do jedzenia toksycznej żywności, tylko dlatego, że tak sobie życzą jacyś „nałukowcy" i jakieś „ałtorytety" od siedmiu boleści! (...)

Medycyna wchodzi każdemu inwazyjnie na łeb i wpieprza się w życie prywatne i jeszcze ciąga po sądach tych, którzy nie maja życzenia korzystać z jej „dobrodziejstw" takich jak badania profilaktyczne, szczepienia i leczenie (...).

Takich, jak powyżej, cytatów nie komentuję, gdyż obraziłbym inteligencję Czytelników.

"MEDYCYNA Z PLANETY MAŁP"

"(...) kartel chemiczno-farmaceutyczny, ten sam, którego korzenie sięgają czasów II wojny światowej i obozu w Auschwitz" (...). Kartel ten "wraz ze swoimi biotechnologicznymi córkami stopniowo przejmuje pełną władzę nad całym światem i nad każdą dziedziną naszego życia (...)".

"TO NIE JEST MEDYCYNA, LECZ RZEŹNIA!" (...). Ja się na takie leczenie nie godzę i truć się nie pozwolę! Nawet, jeśli faszyści przejmą władzę nad światem, ja będę z tym walczyć, bo wolę umrzeć na stojąco, niż żyć na klęczkach".

Mocne. Ale głupie.

Na dowód słuszności swojej oceny "medycyny z planety małp" astromaria informuje wszystkich, że "Kasia, która nie chciała leczyć się metodą dr. Gersona (....) nie żyje" (...), gdyż "racjonaliści" nienawistnie podjudzali Kasię przeciwko wszelkiej "szarlatanerii". Wzięcie w cudzysłów słowa szarlataneria, prawdopodobnie oznacza, że metoda dr. Gersona nie jest szarlatanerią, lecz normalną metodą leczenia.

Jeśli dramat młodej dziewczyny cierpiącej na złośliwy nowotwór miał rzeczywiście miejsce, to jedyne, co można teraz zrobić to współczuć bliskim. I właśnie ze względu na nich nie wolno posługiwać się takimi przykładami dla udowodnienia swoich racji. A zwłaszcza krytykować sposobu leczenia Kasi. Nawet jeśli posiadło się — jak astromaria — fascynującą wiedzę (cytuję): "To, co dzieje się z medycyną jest kuriozum na skalę wręcz kosmiczną i stanowi niezbity dowód na to, że żyjemy na planecie małp, leczeni przez małpich lekarzy i edukowani przez małpią naukę. Medycyna alopatyczna, która niczego nie potrafi skutecznie wyleczyć, a zamiast tego truje, okalecza i zabija na masową skalę jest oficjalną i legalną medycyną (...)."

Nie jestem psychiatrą, ale wiem, że psychiatrzy nie oceniają merytorycznie wypowiedzi swoich pacjentów. Śledzą emocje, zachowanie, nastrój itp. Niemniej w dokumentacji medycznej obowiązani są zapisywać takie wypowiedzi jak:
1/ "Rozsądni ludzie unikają lekarzy alopatycznych jak ognia i ci ludzie żyją najdłużej i w pełnym zdrowiu do późnej starości (...)
2/ czy istnieje chociaż jedna choroba, którą alopatia uznaje za uleczalną?
3/ (...) Z tego co widzę, alopatia leczy, problem tylko w tym, że niczego nie potrafi wyleczyć. Leczy latami i nieskutecznie, bo gdyby cokolwiek wyleczyła, straciłaby pacjenta, a więc dojną krowę (...)"

Więc, co robić. Jak to co? Stosować homeopatię i metodę Gersona. Oto szczegóły tej ostatniej. Pacjent otrzymuje codziennie:

"1/ 13 świeżo przygotowanych soków. (...) Sok wypijany jest natychmiast po przygotowaniu (...) Ciało pacjenta jest wprost zalewane odżywczym płynem (...)

2/ Częste lewatywy z kawy są kamieniem węgielnym terapii Gersona. (...) wyjaśnia to jej skuteczność oraz uzasadnia lewatywy z kawy jako integralną część protokołu" (...).

Jedyny możliwy komentarz — moskalik.
KTO POWIEDZIAŁ, ŻE GERSONA
SPOSÓB DOBRY JEST NA RAKA
TEGO WALNĘ TAK, ŻE SKONA
POD MARIACKIM, W MIEŚCIE KRAKA

Wracam do blogu astromarii. Znajdujemy tam opis „leczenia" jej syna. Wg autorki, lekarze alopatyczni (po co do nich polazł?) "pogorszyli jego stan (...) zaczął więc szukać w Internecie homeopaty.

Znalazł lekarza, a raczej lekarkę (...) i umówił się na wizytę (...) W czasie wizyty został KOMPLEKSOWO przebadany na wszystko (...)"

Jedną z metod było (cytuję): "(...) badanie przepływu energii przez meridiany (...) „różdżka" badała kolejne punkty akupunkturowe na ciele mojego syna, a na monitorze komputera pokazywała się mapa blokad (...) diagnoza była idealna.

Idealny również, zamiast komentarza, będzie limeryk
PATYK SIĘ RUSZA RZEKŁ RADIESTETA
CZUJĘ BIOPOLE W ŚRODKU KOTLETA
I KRZYKNĄŁ Z PRETENSJĄ DO ŻONY
A MIAŁ BYĆ WYSMAŻONY
NIE BĘDĘ JADŁ ŻYWEGO FACETA

C.d. blogu (temat: choroba syna):

Przy okazji dowiedział się, że zgagi, która go męczy, nie leczy się lekami blokującymi wydzielanie kwasu żołądkowego (...), lecz „proszkiem zasadowym (...)". A potem jadaniem zgodnym z grupą krwi (...)

I stał się cud! (...) Tam, gdzie alopatyczne „leki mają bardzo duże problemy z dotarciem w tamto miejsce" lek homeopatyczny dotarł bez najmniejszych problemów i zadziałał natychmiast. Dowody przeciwko medycynie alopatycznej są wprost porażające! (...)

Nie bardzo rozumiem, jakie to dowody?

1/ Czy to, że "proszek zasadowy" (soda oczyszczona) neutralizuje działanie kwasu?

2/ Czy komedia z "jadaniem zgodnym z grupą krwi"?

3/ Czy to, że „lek" homeopatyczny dociera w "tamto miejsce"?

To są te porażające dowody?

Jeśli tak, to gratuluję przenikliwości. Przytoczę jeszcze jedno, genialne stwierdzenie astromarii:

"Nie nałka mnie stworzyła, lecz Natura (...)".

Słowo nauka jest świadomie napisane błędnie, a to dla wykazania lekceważącego do stosunku do nauki. Zabieg ten jest charakterystyczny dla ludzi sfrustrowanych brakiem wykształcenia.

Komentarz? Tylko .… limeryk:
ASTRO-DYSLEKTYCZKA NIEBOGA
Z BŁĘDAMI PISAŁA DO ASTROLOGA
PROSIŁA O SWÓJ HOROSKOP
TENŻE SPOJRZAŁ W SPEKTROSKOP
I RZEKŁ, NO CÓŻ — SPRAWA FILOLOGA

Co do złotej myśli… Natura potrafi wszystko. Stwarza altruistów i seryjnych morderców. Stwarza geniuszy oraz idiotki. Potrafi nawet zapewnić bezkarność globalnym organizacjom spiskującym przeciwko ludzkości (cytuję):


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Ponadczasowe wyzwanie
Kultura wyczerpania czy czerpania?

 Zobacz komentarze (55)..   


« Wirtualne "perełki"   (Publikacja: 18-07-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej Gregosiewicz
Profesor zwyczajny, kierownik Katedry i Kliniki Ortopedii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Od 2001 roku prowadzi walkę z oszustwami leczniczymi typu homeopatii, bioenergoterapii, radiestezji i innymi rodzajami tzw. "medycyny alternatywnej". Opublikował na ten temat ponad 80 artykułów w mediach papierowych i elektronicznych. Jest „ojcem chrzestnym” akcji medialnej przeciwko homeopatii. W 2008 roku, głównie na skutek Jego konsekwentnej działalności publicystycznej oraz wygrania procesu sądowego z Izbą Gospodarczą Farmacja Polska oraz producentami "leków" homeopatycznych, rozpoczęła się szeroka debata publiczna na temat wartości leczniczych tego sposobu terapii. Jest członkiem-założycielem Klubu Sceptyków Polskich. W 2011 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, na wniosek prof. Andrzeja Gregosiewicza, rozpoczął - bezprecedensową w Europie - procedurę wyjaśniającą, czy homeopatyczny koncern Boiron (filia w Polsce) nie prowadzi praktyk niezgodnych ze zbiorowym interesem konsumentów.

 Liczba tekstów na portalu: 26  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Jasnowidzenie czy ciemnomyślenie?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2039 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365