Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
203.696.348 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 618 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Hipokryzja to wstydliwośc łajdaka."
« Światopogląd  
Potencjalizm przeciw optymizmowi [1]
Autor tekstu:

1. Niezasłużona renoma

Optymizm cieszy się na ogół sławą o wiele lepszą od tej, na którą zasługuje. W rzeczywistości jest niewiele więcej wart od pesymizmu i może budzić myśl o postawach wobec niego alternatywnych. Ocena taka wynika z niewielkich jego pożytków dla roztropnego i skutecznego działania. Skłonni są do niej między innymi przeciwnicy niepotrzebnego ludzkiego cierpienia, którzy jak Wolter w „Kandydzie" przyczyny jego moralnej akceptacji upatrują w irracjonalnie pozytywnym patrzeniu na świat. Lecz nie trzeba być wybitnym moralistą, by po namyśle zauważyć, że i w sferze społecznej, i w życiu prywatnym wady optymizmu przeważają nad zaletami.

Żeby to stwierdzić, wystarczy zastanowić się głębiej nad jego potocznym rozumieniem, o które tutaj chodzi. Otóż trudno zaprzeczyć, że odpowiada ono dość dobrze jego nazwie, która pochodzi od łacińskiego słowa „optimus", a znaczy „najlepszy". Zgodnie z owym „najlepszy", optymista to człowiek o skłonności do dostrzegania głównie dodatnich stron rzeczywistości i w ogóle do widzenia wszystkiego w najkorzystniejszym świetle. W odniesieniu do przyszłości, bo do niej rzecz odnosi się przede wszystkim, mawiamy także, iż jest on człowiekiem, który zakłada, że ułoży się ona w najlepszy z możliwych sposobów. Jest tu optymista niejako lustrzanym odbiciem pesymisty, który myśli podobnie, z tą tylko różnicą, że przewiduje warianty najgorsze. Ponieważ jednak w rzeczywistości optymizm, nie inaczej jak pesymizm, jest stopniowalny, można oddalić jego definicję od słowa „najlepszy" i definiować go mniej skrajnie — jako realizowaną w życiu i działaniu skłonność do pozytywnej oceny przyszłości. Nie zmieni to sprawy zasadniczo, ponieważ pozostanie zgoda co do tego, że optymiści są ludźmi, którzy tę ocenę przyszłości w mniejszym albo większym stopniu zawyżają. Ze wszystkim skutkami błędów popełnianych nałogowo i upowszechnianych przez naśladowanie.

Lecz wykluczmy od razu zasadniczą pomyłkę: byłoby nią bez wątpienia, gdybyśmy, nie zmieniwszy definicji, nazywali optymistą każdego człowieka pełnego radości życia tylko dlatego, że radość sprzyja spoglądaniu w przyszłość przez tak zwane różowe okulary. Choć bywa tak na pewno, człowiek taki, czyli skłonny do radości, może działać i postępować mimo to w sposób niezależny od myślowych nawyków optymisty. Nie wykluczone bowiem, iż jest zaangażowany emocjonalnie i czynnie w działalność na jakimś polu i że skutkiem tego bierze pod uwagę — przynajmniej na owym polu — oprócz pozytywnych również negatywne scenariusze rozwoju sytuacji. Jeśli w dodatku postępuje w ten sposób i często, i metodycznie, i z dobrym skutkiem dla sprawy, zasłuży raczej na to, by go optymistom przeciwstawić, a dla jego postawy i umiejętności intelektualno-wyobraźniowych stworzyć odrębną kategorię. Takie też jest zamierzenie niniejszego artykułu.

Skutkiem przyjęcia potocznej definicji optymizmu zostały tutaj pominięte jego rozumienia występujące w doktrynach filozofów: nie będzie więc mowy ani o tezie, że istniejący świat jest najlepszym z możliwych i lepiej iż istnieje, niż gdyby miał nie istnieć, ani o przekonaniu, że jest w nim więcej dobra niż zła, a życie jest samo w sobie dobre i lepsze od nieżycia. Są to bowiem wszystko twierdzenia oparte na wierze i niesprawdzalne, a jeśli rozumieć je tylko jako postawę akceptowania rzeczywistości w jej podstawowych rysach, akceptacja ta niekoniecznie musi się wyrażać w twierdzeniach tych właśnie, a nie innych.

2. Optymizm rzekomy

Dla uniknięcia nieporozumień warto pamiętać o dwóch jeszcze możliwych do nich okazjach. Jedną i drugą tworzą sposoby, w jaki ludzie mówią sami o swoim stosunku do przyszłości i w jaki są przez to z punktu widzenia optymizmu postrzegani.

Po pierwsze, za optymistę uchodzi czasem bez dostatecznych podstaw człowiek, który sytuację obiektywnie pozytywną lub pozytywny trend pozytywnie ocenia. A przecież, choćby powszechnie uchodził przez to za optymistę, w rzeczywistości może być po prostu realistą, albo nawet pesymistą, który z takich czy innych względów mimo swego pesymizmu zdołał dostrzec, że na danym polu sprawy mają się dobrze lub w przeważającej mierze dobrze. I nie ma tu znaczenia rozstrzygającego to, że może powiedział „jestem w tej sprawie optymistą".

Możliwe jest także, że „optymista w danej sprawie" jest optymistą rzekomym nie dlatego, że ocenia pozytywnie trend obiektywnie pozytywny, lecz przez to, że kłamie lub oszukuje siebie. Istota oszustwa polega tu najczęściej na tym, iż niektórzy udając wiarę, że wszystko będzie dobrze, nazywają siebie optymistami po prostu dlatego, że wolą zarzut najnaiwniejszego nawet optymizmu od przyznania się do nieuczciwości, niesolidarności lub zdrady wyznawanych zasad. Bo przecież jakże często celem udawanego optymizmu jest powstrzymanie siebie lub innych od działania lub myślenia bezspornie pożytecznego, lecz mogącego zbyt wiele kosztować osobę oceniającą. Oczywiście, ci, którzy taką nieszczerą i błędną ocenę przejęli od drugich, mogą ją już popierać i szerzyć w dobrej wierze. Do sprawy wypadnie powrócić w aspekcie politycznej demagogii.

3. Patologia

Optymizm w stanach i procesach chorobowych pokazuje pewne istotne jego funkcje w ostrzejszym świetle. Promienne wizje przyszłości towarzyszące euforiom w schorzeniach maniakalnych lub maniakalno-depresyjnych nie tylko są wynikiem choroby, lecz także same zwracają uwagę swoją, by tak rzec, życiową kontraproduktywnością i trudno sobie wyobrazić kogoś, kto by postępując wedle takich wizji nie ponosił jednej porażki za drugą. Optymizm w takich stanach, podobnie jak pesymizm w stanach depresji, nie jest wynikiem dokonywanych przemyśleń, lecz prostym przełożeniem nastroju i samopoczucia na język wypowiedzi o przyszłości.

Wydaje się zresztą, iż temu samemu mechanizmowi podlega większość spontanicznych werbalizacji optymizmu lub pesymizmu: że są one przede wszystkim racjonalizacjami układu sił w sferze nastroju i samopoczucia, a w znacznie mniejszym stopniu wynikiem rozpoznawania przyszłości. Samopoczucie i nastrój mają tu zasadniczo charakter pierwotny, podobnie jak w aktach woli ma się sprawa z decyzją i postępowaniem na jej podstawie: zwykle wcześniej jesteśmy gotowi do postępowania wedle danej decyzji niż z samą tą decyzją i często dzieje się — paradoksalnie — tak, że wcześniej zaczynamy wedle niej działać, niż ją podjęliśmy. Zarówno w aktach woli, jak i w obrazach przyszłości, sprawą zasadniczą jest coś głębiej zakorzenionego w ludzkim chceniu i w mózgowej gospodarce ujemnymi i dodatnimi wartościami naszego życia niż jakiekolwiek rozumowanie, rozważanie, przewidywanie lub refleksja nad sobą i światem. Ma to wielkie znaczenie dla oceny optymistycznych wypowiedzi i wizji świata — jako przede wszystkim przedrefleksyjnych gier z sobą samym.

Nie należy stąd wnosić, iż wszystko w optymizmie, a także w pesymizmie, jest sprawą reakcji jednostki na własne pozytywne lub negatywne samopoczucia. Ogromną rolę odgrywa także kultura i zawarte w niej czynniki wychowywania człowieka ku optymizmowi, pesymizmowi lub temu, co zwykliśmy nazywać realizmem, a co w tym kontekście warto by nazywać inaczej. Co tu istotne, także w aspekcie tych wpływów można mówić o patologii i zdrowiu. O zdrowiu można mówić tak długo, jak długo zdolność do działania nie powodującego ponadprzeciętnie wielkich szkód pozostaje nie naruszona. Z chorobą, lub z optymistycznym „obłędem" — wedle terminu użytego przez Woltera — mamy do czynienia na pewno wtedy, gdy optymista pozostaje wierny swemu optymizmowi ponad wszelkie doświadczenie. Jak jego niezłomny w swej naiwności, nieskalany krytyczną myślą Kandyd. Ale też w wypadkach mniej skrajnych.

4. Błędne rozpoznania sytuacji

Że optymizm, podobnie jak pesymizm, rzadko prowadzi do poznania prawdziwego, jest rzeczą, jak się wydaje, oczywistą. Nie trzeba naukowych lub filozoficznych teorii, by zauważyć, iż rzeczywistość nie rozwija się wyłącznie lub przede wszystkim w wariantach pozytywnych albo negatywnych. Świat realizujący same dobre lub głównie dobre możliwości po prostu nie istnieje, podobnie jak nie ma w nim człowieka ani żadnego żywego organizmu nie narażonego na niebezpieczeństwa. Także optymizm mniej radykalny, który zakłada, że wszystko — w ogólnym rachunku zmierza — ku dobremu, jest jawną naiwnością. Mimo to jeszcze niedawno był to pogląd obowiązujący w „całym postępowym świecie". Wiara, że postęp moralny i społeczny, którym w miarę upływu czasu zostanie objęty cały glob, może się dokonywać bez nieustannej i zaciętej walki, okazała się po prostu irracjonalną racjonalizacją bierności.

Można na to odpowiedzieć, że usuwanie z pola widzenia części, a nawet wielu negatywnych trendów lub możliwości nie wyczerpuje sprawy, ponieważ — z drugiej strony — optymizm pobudza umysł do wytrwałości w poszukiwaniach prawdy i dobra. Bez wątpienia wielu działań i wielu dociekań w ogóle byśmy nie podejmowali, gdyby było wiadomo od początku, jak wiele będą kosztowały na prawdę. Z drugiej strony koszta każdej frustracji mogą być ogromne. Co tu jako zarzut istotniejsze, to obserwacja, że wahania samopoczucia i naprzemienność nastrojów optymistycznych i pesymistycznych mogą sprzyjać zmianie punktów widzenia i przez to — intelektualnej kreatywności. Nie obala to jednak zarzutu zasadniczego, że trwały i uparty optymizm raczej fałszuje rzeczywistość, niż pomaga ją zrozumieć.

5. Błędne działania

Błędne diagnozy prowadzą do zaniedbań i innych błędnych działań. Optymistyczne diagnozy tworzą przy tym całość z paraliżem wyobraźni i z myślowym bezwładem, a dotyczy to nie tylko osób debilnych. Nietrudno zauważyć, że tego rodzaju inercyjnym optymizmem człowiek i jako jednostka, i jako istota społeczna grzeszy nader często: przy zakładaniu rodziny na podstawie kryteriów raczej majątkowych, estetycznych lub seksualnych niż zgodności poglądów i upodobań, jakby ta ostania dziedzina miała się regulować samoczynnie; przy budowie miast i osiedli u podnóża czynnych wulkanów lub na terenach powtarzających się powodzi, jak gdyby wielkie nieszczęścia nie mogły się zdarzać raz po raz; przy tolerowaniu negatywnych przemian politycznych i ekonomicznych, jakby raz przezwyciężone, musiały odchodzić w przeszłość na zawsze; przy niszczeniu ekosfery, jak gdyby jego coraz dramatyczniejsze skutki były tylko koszmarnym snem.

W aspekcie zagrożeń krótkodystansowych zaniedbania i błędy płynące z optymizmu jeszcze łatwiej rzucają się w oczy. Śmierć, kalectwo i straty materialne w wyniku optymistycznej jazdy samochodem — to bodaj najwyrazistszy symbol nieliczenia się z zagrożeniami niejako naocznymi. Jest to zarazem symbol powszechności zachowań lekceważących zasadę ograniczonego zaufania, kardynalną w każdej kooperacji. Kto nie odnosi jej w życiu do wszelkich złożonych sytuacji i postępuje raczej wedle lepszych lub przyjemniejszych wariantów przyszłości, ten prawdopodobieństwo własnej i cudzej zguby zwiększa niepomiernie.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Radykalne Oświecenie
Od religii do racjonalizmu

 Zobacz komentarze (1)..   


« Światopogląd   (Publikacja: 09-12-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jerzy Drewnowski
Ur.1941, historyk nauki i filozof, były pracownik PAN, Akademii Lessinga i Uniwersytetu Technicznego w Cottbus, kilkakrotny stypendysta Deutsche Forschungsgemeinschaft i Biblioteki Księcia Augusta w Wolfenbüttel. Współzałożyciel Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Pracował przez wiele lat, w Polsce i w Niemczech, nad edycją „Dzieł Wszystkich” Mikołaja Kopernika. Kopernikowi, jako uczonemu czynnemu politycznie, poświęcił pracę doktorską. W pracy habilitacyjnej zajął się moralną i społeczną samoświadomością uczonych polskich XIV i XV wieku. Od 1989 r. mieszka w Niemczech, wiele czasu spędzając w Polsce - w Jedlni Letnisku koło Radomia, gdzie wraz ze Stanisławem Matułą stworzył nieformalne miejsce spotkań ludzi duchowo niezależnych z kraju i zagranicy. Swoją obecną refleksję filozoficzną zalicza do „europejskiej filozofii wyzwolenia”. Nadaje jej formę esejów, wierszy i powiastek filozoficznych.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 24  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Niezapomniane oko Polifema. Opowiadanie dla licealistów
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5146 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365