Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.912.994 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 737 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Artur Patek, Jan Rydel, Janusz J. Węc (red.) - Najnowsza Historia Świata tom 4 1995-2007
Mariusz Agnosiewicz - Zapomniane dzieje Polski
Niall Ferguson - Cywilizacja. Zachód i reszta świata

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Mostem między przekonaniami oddzielonymi największą przepaścią jest szlachetność"
 Filozofia » Historia filozofii » Filozofia współczesna

Ateizm i etyka w filozofii Jeana Paula Sartre'a [3]
Autor tekstu:

Uważam, że Sartre miał rację, poddając w wątpliwość racje wszystkich wartości. Każda bowiem jest wyłącznie rezultatem pewnego porozumienia społecznego, owocem wolnej decyzji jednostek, które chcą postępować w dany sposób, podczas gdy analogiczna grupa społeczna w innym miejscu i czasie może podjąć zupełnie odmienną decyzję. Istnieje bowiem tylko jedno — prawo do wolnego, niczym nieskrępowanego podejmowania decyzji. Myślę, że dzieje ludzkości są najlepszym potwierdzeniem tej tezy Sartre’a.

Na zakończenie, przedstawię jeszcze jeden aspekt Sartrowskiej etyki, który uważam za niezwykle interesujący. Zdaniem Sartre’a jego teoria ma charakter optymistyczny i podbudowujący [ 17 ]. Podstawą dla takiego przekonania jest założenie o egzystencji poprzedzającej esencje. Zgadzam się z tym twierdzeniem, ponieważ brak jakiejkolwiek uprzedniej natury determinującej życie człowieka pozwala na swobodne kształtowanie własnej egzystencji. Rację ma Sartre zauważając, że jego pogląd jest dla wielu niekorzystny, bowiem skłania do osobistego zaangażowania i aktywności. Natomiast uznanie istnienia kształtującej losy jednostki natury czy czuwającego nad nią Boga pozwala winą za niepowodzenia obarczyć właśnie tę naturę lub Boga. W takiej deterministycznej wizji człowiek jest jedynie marionetką, z góry określoną, nie mającą wpływu na swoją egzystencję.

Religie głoszące teorię predestynacji pogłębiały to przekonanie twierdząc, że Bóg już przed narodzinami każdej jednostki określił jej losy. Taka koncepcja niewątpliwie zachęca do kwietyzmu. Sartre natomiast był przeciwnikiem teorii deterministycznych i skłaniał do podejmowania aktywności. Zwracał uwagę na to, że egzystencja jednostki jest zależna tylko od niej. Pojedynczy człowiek decyduje o kształcie swojego życia i żadne determinanty nie mają na nie wpływu.

Tak przedstawia się optymistyczny aspekt Sartrowskiego egzystencjalizmu. Nie brak w nim jednak momentów nastrajających pesymistycznie. Świadomość ich istnienia miał sam Sartre, a były one związane z koniecznością pełnej odpowiedzialności za podjęte decyzje w związku z nieistnieniem Boga. Zdaniem Sartre’a Bóg został wymyślony między innymi po to, aby przejąć ciężar odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Sartre dostrzegał niepokój związany z podjęciem decyzji, szczególnie w sytuacjach granicznych. Sytuację napięcia i niepokoju związaną z koniecznością dokonania wyboru świetnie ilustruje przekład Sartre’a o młodzieńcu, który miał do wyboru dwie alternatywy: albo pozostanie przy matce, albo podjęcie walki narodowowyzwoleńczej, co wiązałoby się z opuszczeniem kochającej go matki. To poważny dylemat. Być może na gruncie etyki proponowanej np. przez chrześcijaństwo mógłby on zostać rozstrzygnięty w sposób zadowalający dla obu stron. Jednak dla młodzieńca dysponującego jedynie nieograniczoną wolnością konieczność dokonania wyboru stanowiła poważny problem. Sartre zdawał sobie doskonale sprawę z trudności piętrzących się przed egzystencjalistą, pozbawionym jakichkolwiek systemów etyczno — religijnych, służących rozwiązywaniu trudnych, egzystencjalnych problemów. Dlatego odrzucenie idei Boga określał mianem przykrej konieczności. Na gruncie etyki egzystencjalistycznej — o ile uzasadnione jest w ogóle użycie terminu etyka w kontekście egzystencjalizmu — jedynym wsparciem dla dokonującej wyboru jednostki jest świadomość odpowiedzialności za podejmowaną decyzję ze względu na innych. Egzystencjalista nie może liczyć na sukurs ze strony świata wartości, lecz jest zdany wyłącznie na siebie i swoją intuicję.

Podsumowanie

W podsumowaniu zwrócę uwagę zarówno na te wątki systemu Sartre’a, które wzbudziły moje zainteresowanie i zyskały aprobatę, jak również na słabe, być może niedopracowane, momenty. Zacznę od uwag negatywnych.

Nie przypadła mi do gustu formuła ateizmu Sartre’a. Uważam, że zarówno ateizm ontologiczny, jak i postulowany, są pod względem intelektualnym i filozoficznym wręcz marne. Nie mam na myśli, rzecz jasna, stosunku do idei Boga, pozostaje to bowiem kwestią osobistych przekonań. Mam na uwadze jedynie formę i sposób rozumowania Sartre’a. Słabość ontologicznego aspektu ateizmu jest skutkiem słabości jego ontologii. Wątpliwym wydaje mi się rozróżnienie na byt w sobie i byt dla siebie oraz zastrzeżenie, że nie mogą one współwystępować jako jedna struktura. Zatem przekonanie o wewnętrznej sprzeczności bytu boskiego jest uzasadnione wyłącznie na tle tej ontologii. Jednak, mając na uwadze cechy powszechnie przypisywane przez wierzących idei Boga, nie wydaje mi się niczym sprzecznym połączenie w tej idei dwóch instancji ontologicznych.

Jednak o ile można zrozumieć i zaakceptować — w granicach jego ontologii — koncepcję ontologiczną ateizmu Sartre’a, to zupełnie chybioną wydaje mi się jego wersja postulowana. Uważam, że stanowiąca jego istotę antynomia wszechmocny Bóg — wolna i autonomiczna jednostka jest wręcz prymitywnym i, jeśli można tak powiedzieć, niemodnym zagadnieniem filozofii religii. Drugim, równie niemodnym i archaicznym, zagadnieniem czasami jeszcze podejmowanym przez filozofów religii wydaje mi się kwestia teodycei, pogodzenia istnienia Boga ze złem obecnym w świecie, itp. Na oba tematy wiele już powiedziano i podejmowanie ich uważam za bezsensowne. Szkoda zatem, że Sartre, polemizując z sensownością idei Boga, za punkt wyjścia przyjął kwestię ludzkiej wolności. Uważam, że ta droga argumentacji skazana jest na porażkę. Wystarczy bowiem, że dana religia przyjmie taką wizję Boga, która w ogóle nie koliduje z wolnością i autonomią ludzkiego bytu, a zarzuty Sartre’a pozostają nie do utrzymania. Być może, prima facie, idea absolutnego i wszechmocnego Boga ogranicza wolność człowieka, ale chyba każda religia na tyle wzbogaciła swoją doktrynę, że współwystępowanie potężnego Boga z posiadającym wolną wolę człowiekiem jest czymś oczywistym. Na pewno taką koncepcję prezentuje chrześcijaństwo. Zwłaszcza przekonanie o ogromnej roli Bożej łaski i nieznajomości Boskich wyroków otwiera pole dla wolności człowieka.

Uważam, że jest wiele innych, ciekawszych, lepiej uzasadnionych i przekonywujących filozoficznych propozycji ateistycznych. Przodują w tym zwłaszcza dziewiętnastowieczni mistrzowie podejrzeń: Feuerbach, Marks, Nietzsche i Freud. Ich koncepcje mogą przekonywać i są bardziej wiarygodne, natomiast konfrontacja idei Boga z ludzką wolnością w odwołaniu do propozycji konkretnych religii musi zakończyć się fiaskiem jako próba udowodnienia racji a — teistycznych.

Sądzę, że bardziej rozsądnym projektem ateistycznym jest tworzenie systemu na gruncie empiryzmu i pozytywizmu. Przekonanie, że wiedza jest wyłącznie rezultatem doświadczenia, oraz branie pod uwagę wyłącznie danych faktów, a odrzucenie wszelkich postulowanych, transcendentnych bytów, niewątpliwie zaowocuje wnioskiem o nieistnieniu Boga, lub stanowiskiem agnostycznym — nie sposób bowiem tej hipotezy ani potwierdzić, ani odrzucić.

Zatem propozycję ateizmu Sartre’a uważam za nieudaną i słabo uzasadnioną, oraz łatwą do podważenia przez zwolenników teizmu.

W dziedzinie etyki akceptuję poglądy Sartre’a. Dostrzegam natomiast jedną zasadniczą wadę. Jest nią mianowicie postulat absolutnego zaangażowania pozbawiony dodatkowych, regulujących warunków. Bez idei regulatywnych może prowadzić do dostrzeżonych powyżej zagrożeń, bowiem na gruncie egzystencjalizmu, gdzie wszystko jest dozwolone, trudno zapobiec niebezpiecznym i niepożądanym zachowaniom. Dlatego uważam za konieczne wzbogacenie egzystencjalizmu o pewne wartości regulujące społeczne współistnienie jednostek. Taki kompromis jest konieczny. Dlatego sam Sartre uznał za konieczne przyjęcie jako zasady a priori poszanowania prawa do wolności i życia innych.

Zgadzam się natomiast z przekonaniem Sartre’a o braku uzasadnienia dla systemu wartości etycznych. Uważam je za rezultat pewnej konwencji, umowy społecznej. Nie sądzę jednak, aby uprawnionym było traktowanie ich jako oczywistych, istniejących obiektywnie zasad. Zawsze są kreowane przez wolną jednostkę, która nieustannie podtrzymuje je w istnieniu i wolnym aktem swojej woli może je zmodyfikować bądź usunąć.

Sartre przedstawił interesującą propozycję filozoficzną. Zainspirowany podkreślanym przez Kierkegaarda niepokojem i trwogą jednostki skonstruował własny projekt egzystencjalny. Jego przykład pokazuje trudność związaną ze zbudowaniem etyki niezależnej od koncepcji religijnych, dysponując jedynie nieograniczoną wolnością jednostki. Uważam jednak, że Sartre nie tyle chciał stworzyć nowy system i arbitralnie przedstawić własną wizję świata, co raczej dokonał fenomenologicznego opisu rzeczywistości. O tym zamiarze świadczy podtytuł jego głównego dzieła, Bytu i nicości: Zarys ontologii fenomenologicznej. Sądzę, że jest to zatem próba filozofii fenomenologicznej w ramach egzystencjalizmu. Być może wnioski, jakie Sartre uzyskał z fenomenologicznego oglądu rzeczywistości i egzystencji człowieka, doprowadziły go do typowych dla egzystencjalizmu uczuć: niepokoju, trwogi, a jednocześnie uczucia mdłości związanych z refleksją nad bezsensem ludzkiej egzystencji. Uważam, że filozofia Sartre’a, rozumiana właśnie jako fenomenologiczny opis świata i refleksja nad bytem człowieka, jest udaną i interesującą propozycją.


1 2 3 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Bezużyteczny Cioran
Kierkegaard: Maska i gest uwodziciela

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (2)..   


 Przypisy:
[ 17 ] Sartre Egzystencjalizm...

« Filozofia współczesna   (Publikacja: 04-05-2008 Ostatnia zmiana: 05-05-2008)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Konrad Szocik
Doktorant Instytutu Filozofii UJ.

 Liczba tekstów na portalu: 15  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Państwo i etyka bez Boga. O konieczności sekularyzacji i szkodliwości religii
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5864 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365