Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.181.206 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Dechrystianizacja Europy nie mogła mieć miejsca (...) przede wszystkim dlatego, że nigdy nie dokonała się jej chrystianizacja."
 Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki

Kreacjonizm dla liberałów [3]
Autor tekstu:

III

Panglossizm Wrighta staje przed większym problemem w konfrontacji z islamem. Pokrótce chodzi o to, że ani Koran, ani wiele jego autorytatywnych interpretacji, nie są szczególnie pokojowe. Otwórz Koran w dowolnym miejscu, a znajdziesz fragmenty przepojone nienawiścią i strachem: nawoływania do nawrócenia niewiernych i wyrafinowane opisy tortur, czekających niewiernych w piekle. Wyznawcy innych wiar są wielokrotnie oczerniani; wielekroć nazywa się Żydów „małpami" i „świniami". Cokolwiek to jest, nie jest to teologia aspirująca do zgody.

Ponadto w Koranie nie ma dowodów na wzrost moralności w latach jego tworzenia, między 610 a 632 rokiem n.e. Wręcz przeciwnie: jak uznają islamscy uczeni, późniejsze rozdziały, napisane po słynnej ucieczce Mahometa z Mekki do Medyny, wykazują zdecydowanie mniej tolerancji niż wcześniejsze. Według islamskiej tradycji zaś teologiczne rozbieżności między wczesnymi i późnymi wersetami - które zdarzają się w Koranie wiele razy — rozwiązuje się, dając pierwszeństwo tym późniejszym.

A jednak, wbrew wszystkim przeciwnościom, Wrightowi udaje się znaleźć w doktrynie islamu „rosnącą zbawczą otwartość". Najpierw opisał sposób rozwiązania tego problemu w Nonzero: „Wzrost islamu ponad tysiąc lat temu nie tylko stworzył sieć muzułmańskich handlowców, którzy mogli sobie wzajemnie ufać; głosząc tolerowanie chrześcijan i Żydów — 'ludzi Księgi' — święte pisma islamskie jeszcze bardziej utorowały drogę dla handlu". W The Evolution of God Wright pisze:

Koran mówi kilka razy, że (...) Żydzi i chrześcijanie mogą być zbawieni, jeśli wierzą w Boga, w Sąd Ostateczny i żyją życiem wartym przychylnej oceny.

(...) Niezależnie jednak od tego, czy te wersety [pozwalająca na zbawienie ludzi innych wyznań] pochodzą z czasów Mahometa, czy późniejszych, najlepszym ich wyjaśnieniem jest rozszerzony zakres sum niezerowych. Czy to sprzymierzając się z wyznawcami wiar nieabrahamowych, czy też rządząc nimi, przywódcy islamu wydają się mieć motywy do pozostawania z nimi na warunkach współpracy.

Chwileczkę. Niezerowość nie może być dowodem, ponieważ sama jest tym, co należy dowieść. Ta kolista jakość rozumowania Wrighta wynika z jego wiedzy z góry, czego chce dowieść. Ponadto, znalezienie „tolerancji wobec chrześcijan i Żydów" w Koranie wymaga podejścia „igła w stogu siana" — a nie ma tam wielu igieł. Zamiast tego znajdujemy ostrzeżenia takie jak te:

O wy, którzy wierzycie! Nie bierzcie sobie za przyjaciół żydów i chrześcijan; oni są przyjaciółmi jedni dla drugich. A kto z was bierze ich sobie za przyjaciół, to sam jest spośród nich. Zaprawdę, Bóg nie prowadzi drogą prostą ludu niesprawiedliwych!

Powiedz: „Czyż mam wam obwieścić coś gorszego niż to, co będzie waszą zapłatą u Boga? Ci, których przeklął Bóg i na których się zagniewał, z których uczynił małpy i świnie ci, którzy czcili bałwany — znajdują się w najgorszym miejscu i są tymi, którzy najbardziej zbłądzili z równej drogi."

Także chrześcijanie nie doświadczają wiele „międzyetnicznej zgody" w Koranie:

Nie uwierzyli ci, którzy powiedzieli: „Zaprawdę, Bóg — to Mesjasz, syn Marii!" A Mesjasz powiedział: „Synowie Izraela! Czcijcie Boga, mojego Pana i waszego Pana!" Oto, zaprawdę, kto daje Bogu współtowarzyszy, temu Bóg zabronił wejścia do Ogrodu! Jego miejscem schronienia będzie ogień. A niesprawiedliwi nie będą mieli żadnych pomocników!

Miło ze strony Wrighta, że zauważył, iż Żydzi i chrześcijanie osiągną zbawienie, jeśli wierzą w Boga, nie raczy on jednak wspomnieć, że ten zbawiający Bóg jest islamskim bogiem, Allahem. Koran mówi zupełnie wyraźnie, że zbawienie można osiągnąć tylko przez wyznawanie islamu:

Zaprawdę, ci, którzy uwierzyli, ci, którzy wyznają judaizm, chrześcijanie i sabejczycy, i ci, którzy wierzą w Boga i w Dzień Ostatni i którzy czynią dobro, wszyscy otrzymają nagrodę u swego Pana; i nie odczują żadnego lęku, i nie będą zasmuceni!

Największą być może przeszkodą w znalezieniu pięknej otwartości dla innych w islamie jest doktryna dżihadu czyli świętej wojny — wezwanie do religijnych podbojów i nawróceń. Było to wezwanie do działania, nawet jeśli czasami interpretowano je alegorycznie, jako oczyszczenie indywidualnej duszy. Historycznie, na Półwyspie Arabskim i gdzie indziej, chrześcijanie i Żydzi mieli ciężki los pod rządami islamu. Jeśli nie zabijano ich z miejsca, traktowani byli jak obywatele drugiej kategorii, ciężko opodatkowani i pozbawieni praw. Lekko rzucone rozróżnienie Wrighta między „sprzymierzaniem się" z innymi i „rządzeniem" innymi na ogół nie było przez tych innych uważane za etyczne lub postępowe.

Oto jak Wright zbywa smutna historię Żydów pod rządami islamu: „Przez stulecia islamska tolerancja wobec chrześcijan i Żydów (podobnie jak chrześcijańska tolerancja muzułmanów i Żydów) podlegała wahaniom". Faktycznie podlegała wahaniom — od morderstw z jednej strony, do nasilenia upokorzeń z drugiej. Dla poparcia swojej tezy Wright pomniejsza wojowniczą stronę islamu. Pisze on, że „w Koranie nie ma żadnej 'doktryny' dżihadu", i przypisuje tę doktrynę hadisom - pośmiertnie zebranymi wypowiedziami Mahometa, które muzułmanie uważają za niemal równie święte jak Koran. Przedstawia również prawdziwie niepokojącą obserwację, że „nawoływania Mahometa do masowego zabijania niewiernych były krótkoterminowym sposobem motywowania".

Problem polega na tym, że uczeni islamu lokują jednak dżihad w Koranie w takich miejscach, jak te (jest jeszcze co najmniej piętnaście innych):

Zwalczajcie tych, którzy nie wierzą w Boga i w Dzień Ostatni, który nie zakazują tego, co zakazał Bóg i Jego Posłaniec, i nie poddają się religii prawdy - spośród tych, którym została dana Księga — dopóki oni nie zapłacą daniny własną ręką i nie zostaną upokorzeni.

Niechże walczą na drodze Boga ci, którzy za życie tego świata kupują życie ostateczne! A kto walczy na drodze Boga i zostanie zabity albo zwycięży, otrzyma od Nas nagrodę ogromną.

I dlaczego wyłączać hadisy, zestawione po Koranie, z ewoluującej teologii islamu? Czy ewolucja nie jest zazwyczaj postępowa? Powodem, jak Wright dobrze wie, jest to, że są one niewygodnie pełne wezwań, takich jak to:

Prorok powiedział: „Nikt, kto umiera i znajduje dobro Allaha, nie życzy sobie powrotu do tego świata, nawet gdyby dostał cały świat i wszystko, co w nim jest, poza męczennikiem, który widząc wspaniałość męczeństwa, chciałby powrócić do świata i znowu zostać zabity za Allaha".

Współczesny islam, którego wielu wyznawców akceptuje dżihad, jest jeszcze większym problemem dla teorii Wrighta. Uznaje on, że „'świat muzułmański' i 'Zachód' grają w grę o sumie niezerowej; ich losy są skorelowane pozytywnie". Ma rację: oni mają ropę, my mamy technologię. Dlaczego więc islam nadal jest w konflikcie z innymi wyznaniami? Czy wyłonienie się w najnowszym okresie nowożytności nadzwyczaj wykluczających i pełnych przemocy nurtów w islamie nie liczy się jako argument przeciwko idyllicznej wizji postępu Wrighta?

Także tutaj jest specjalne odwołanie. Po pierwsze, Wright twierdzi, że ewolucja biologiczna nie dotrzymuje kroku ewolucji społecznej: „Nasze umysłowe wyposażenie do radzenia sobie z dynamiką teoretycznych gier było dopasowane do środowiska łowców-zbieraczy, nie do nowoczesnego świata". Jego drugą wymówką jest, że „technologia wypacza naszą percepcję drugiego gracza w grze o sumie niezerowej". Innymi słowy, nasze media oślepiają nas, pokazując tylko radykalnych muzułmanów, którzy nienawidzą Zachodu. Błędnie sądzimy, że dotyczy to wszystkich muzułmanów i „nasza moralna wyobraźnia kurczy się odpowiednio". Wright dodaje, że to samo dotyczy muzułmanów, którzy mają selektywny ogląd Zachodnich społeczeństw. Według Wrighta więc nie chodzi o to, że nie ma korzyści z kooperacji, ale że jej nie widzimy.

Jego rozwiązaniem jest więcej rosołku: powinniśmy próbować „dojść do tego, jakie rzeczy powodują, że wielu muzułmanów widzi stosunki z Zachodem jako grę o sumie zerowej, zdecydować, które z tych rzeczy można zmienić za dającą się zaakceptować cenę i w ten sposób w sposób bardziej widoczny pokazać, że te stosunki są grą o sumie niezerowej". To jest bardzo budujące, ale nie rozumie on ważnej rzeczy: dla wielu muzułmanów dobrobyt ekonomiczny nie jest główną sprawą. Gdyby był, dawno temu rozwiązalibyśmy konflikty w Iranie i w Palestynie, i islamskie społeczeństwa pozwoliłyby kobietom na pełne uczestnictwo w życiu ekonomicznym i politycznym — co zdecydowanie jest strategią gry o sumie niezerowej. Wiemy z doświadczenia, że kiedy kobiety awansują, podnoszą za sobą całe społeczeństwo.

Wygląda na to, że teologia islamska nie wyewoluowała dla korzyści materialnych. Rzeczywistym problemem nie jest to, że świat muzułmański niewłaściwie postrzega Zachód, ani że Zachód niewłaściwie postrzega świat muzułmański, chociaż mnóstwo jest niewłaściwego postrzegania. Problemem jest to, że klasyczna teologia muzułmańska jest nieugięcie przeciwna religijnemu pluralizmowi i społecznej laicyzacji Zachodu. W rzeczywistości islamska teologia jednoznacznie wymaga od swoich wyznawców podboju, nawracania lub zabijania niewiernych. A to jest piekło o sumie niezerowej.

Ta teologiczna polaryzacja nie jest także ograniczona do małej grupy islamskich radykałów. Można by się spodziewać, że młodzi muzułmanie na Zachodzie będą pokazywać najbardziej liberalną twarz islamu. Sondaż w Wielkiej Brytanii w zeszłym roku stwierdził jednak, że niemal jedna trzecia muzułmańskich studentów uważa, iż zabijanie w imię religii jest akceptowalne. Czterdzieści procent chce wprowadzenia prawa szariatu w Wielkiej Brytanii, a jedna trzecia popiera stworzenie światowego rządu islamskiego w oparciu o to prawo. Wright, zaślepiony swoim poglądem, że teologia jest narzędziem do działania na rzecz materialnego dobrobytu wierzących, nie pojmuje, że wielu muzułmanów istotnie wierzy w to, co mówi Koran.

IV.

Mimo zapewnień, że teologia promuje moralność i przyjazne stosunki, Wright wykazuje zadziwiająco mało zainteresowania tym, czy społeczeństwa istotnie stały się bardziej moralne i bardziej przyjazne. Jest jasne, że przez „moralność" rozumie on coś więcej niż tylko doktrynę teologiczną, bo widzi zmianę społeczną jako wzrastającą „wiarę w prawdę moralną i ściślejsze trzymanie się jej" — to jest, zmianę w postawach i zachowaniach. Czy rzeczywiście jesteśmy bardziej moralni niż nasi politeistyczni przodkowie? Nie jest to pytanie ani nowe, ani proste. Z naszej wygodnej pozycji w liberalnym, demokratycznym społeczeństwie kusi zadowolona z siebie odpowiedź twierdząca. Ale nie jesteśmy całym światem. A także w naszych oświeconych społeczeństwach wielu krytyków, w większości konserwatywnych, ale także liberalnych i z pewnością wielu religijnych, będzie twierdziło coś dokładnie odwrotnego, cytując załamanie się wartości rodzinnych i wzrost rozwodów, homoseksualizmu, aborcji, pornografii i używania narkotyków. I czy rzeczywiście niezbędne jest przypominanie raz jeszcze, że najgorsze rzezie w historii ludzkości zdarzyły się bardzo późno w ewolucji człowieka, to jest, w dwudziestym wieku?


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Usprawiedliwianie zła
Tajna narada Ewangelistów

 Zobacz komentarze (4)..   


« Recenzje i krytyki   (Publikacja: 05-08-2009 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jerry Coyne
Profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, niedawno wydawnictwo Viking wydało jego książkę pt: Why Evolution is True. (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.)

 Liczba tekstów na portalu: 230  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Fundamentalizm: badania nad postawami muzułmanów w Europie
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6717 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365