Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.132.003 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 669 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Największy błąd popełnia ten, kto sądząc, że może zrobić niewiele, nie robi nic.
 Czytelnia i książki » Powiastki fantastyczno-teolog.

Firma „DORADZTWO RELIGIJNE” II [2]
Autor tekstu:

K: Mam nadzieję, że tak! Dziękuję bardzo,.. chociaż w razie czego, jeszcze do usłyszenia.

***

Najwyższy czas na poranną kawę, zdążyłem pomyśleć, kiedy zadzwonił telefon. Doradca: Porady religijne. W czym mogę pomóc?

Młodzieniec: Chciałbym się dowiedzieć czy onanizm jest naprawdę szkodliwy dla zdrowia, czy tylko księża to tak wymyślili? Kolega mi mówił, że musi być szkodliwy, skoro Onan został za to ukarany śmiercią przez naszego Boga. To prawda?

D: Jeśli chodzi o aspekt biologiczny tego zagadnienia, to jest to pytanie do seksuologa. Ja mogę ci odpowiedzieć na nie tylko w aspekcie religijnym.

M: No cóż,.. chodziło mi co prawda o to pierwsze, ale skoro pan nie może, to niech będzie ten religijny aspekt. Może jego zrozumienie też do czegoś mi się przyda?

D: Mam taką nadzieję. Otóż biblijny epizod, który stał się podstawą do utożsamiania tej wstydliwej czynności z nazwiskiem Onana, jest tak przedstawiony: „Wtedy Juda rzekł do Onana: "Idź do żony twego brata i dopełnij z nią obowiązku szwagra, a tak sprawisz, że twój brat będzie miał potomstwo. Onan wiedząc, że potomstwo nie będzie jego, ilekroć zbliżał się do żony swego brata, unikał zapłodnienia, aby nie dać potomstwa swemu bratu. Złe było w oczach Pana to, co czynił i dlatego także zesłał na niego śmierć" (BT, Rdz 38, 8-10). Domyślasz się o co tu chodzi?

M: Nie mam najmniejszego pojęcia! Czyżby Juda namawiał Onana do cudzołóstwa?

D: Zdecydowanie nie! Onan wg prawa lewiratu był zobowiązany do poślubienia wdowy po swym starszym, zmarłym bracie i spłodzenia jej dzieci, które wg tegoż prawa uznawane były za potomków jego zmarłego brata. Buntując się przeciw temu — jego zdaniem niesprawiedliwemu — prawu, nie chciał płodzić tych dzieci, „wylewając nasienie na ziemię". Czyli można raczej przypuszczać, iż stosował wtedy tzw. stosunek przerywany, a nie typową masturbację, nazywaną też samogwałtem.

M: Ale dlaczego jego dzieci spłodzone z wdową, miałyby iść na konto jego zmarłego brata? Przecież to jest bezsensowne!

D: Być może. Nie oceniam tego. Musiałby się wypowiedzieć kulturoznawca na temat przyczyn utworzenia takiego prawa. Ważne jest co innego; morał jaki wynika z tej historii jest następujący: Bóg Jahwe nie ukarał śmiercią Onana za to, iż pozwalał sobie na uprawianie masturbacji, lecz za to, że sprzeciwił się jego prawu, nakazującemu młodszemu bratu płodzenie dzieci z wdową po zmarłym bracie, uznawanych za potomstwo zmarłego. Taka była prawdziwa przyczyna tej kary, nie mająca nic wspólnego z masturbacją, czyli samo-zaspokajaniem seksualnego popędu. Czy ta odpowiedź mimo wszystko zadowala cię?

M: Chodziło mi o coś innego,.. ale dobre i to. Przynajmniej będę mógł wytłumaczyć koledze o co chodzi z tym biblijnym onanizmem. Dzięki.

***

Świeżo zaparzona kawa wspaniale pachniała, jednakże z delektowaniem się nią musiałem zaczekać, bo akurat zadzwonił następny telefon. Przełknąłem tylko napływającą ślinę. Doradca: Porady religijne. W czym mogę pomóc?

Mężczyzna: Oddaliłem się ostatnio od kościoła, od religii, a co za tym chyba idzie i od samego Boga. Wszystkiemu winien jest ten nasz obłędny styl życia; nawał pracy i obowiązków, mnóstwo różnych spraw do załatwienia i rzeczy do zrobienia. Człowiek nie ma czasu na wypoczynek i własne przyjemności, a co dopiero na spełnianie obowiązku religijnego! Proszę mi poradzić, co powinienem zrobić aby odzyskać utraconą wiarę religijną?

D: Pozwoli pan, że wpierw spytam, jakiej religii był pan wyznawcą?

M: Katolicyzmu, a czego się pan spodziewał? Przecież żyjemy w kraju na wskroś katolickim, prawda?

D: W rzeczy samej. Na początek więc drobne sprostowania; oddalenie się od kościoła i od religii nie jest tożsame z oddaleniem się od Boga. Zależy to od jego wizerunku, w który pan wierzy. Chyba, że pański Bóg nie może się obejść bez pośredników — kapłanów i bez rytuału, który oni celebrują, wtedy od biedy można to tak rozumieć. Poza tym, wykonywanie czynności religijnych nie jest obowiązkiem człowieka, jak pan to ujął. Zachowania związane z moralnością, czy też ogólnie mówiąc religijnością, mają o tyle sens, o ile czynione są całkowicie dobrowolnie, czyli z własnej nie przymuszonej woli. A co do pańskiego pytania; uważam, iż nic pan nie powinien robić w tym względzie.

M: Jak to nic?! Nie rozumiem doprawdy..

D: Właśnie nic, chociażby dlatego, iż katolicka definicja wiary religijnej, tak ją określa: „Akt wiary jest to przyjęcie prawdy nadnaturalnej przez rozum, pod nakazem woli, pod wpływem łaski, ze względu na powagę Boga objawiającego". Wolę jej posiadania — jak słyszę — pan ma, rozum także, więc można wnioskować, iż zabrakło łaski bożej, aby stał się pan na powrót wierzącym osobnikiem.

M: Jak to?! Więc to nie zależy ode mnie?

D: Wg autorytetów religijnych wyraźnie widać, że nie. Np. sobór Wat. I, tak orzekł czym jest religijna wiara: „Jest to cnota nadprzyrodzona, dzięki której za łaską Boga, który daje natchnienie i pomaga, wierzymy w to, co objawił". Zatem Bóg żywotnie zainteresowany tym, by ludzie w niego wierzyli, obdarza ich ową cnotą nadprzyrodzoną, czyli swą łaską po to, by bez przeszkód - jakie czasem potrafi sprawić rozum — posiedli upragnioną wiarę religijną.

M: Coś podobnego?! Nie przypuszczałem nawet, iż to się odbywa w taki sposób?! Zatem powinienem starać się o łaskę bożą, dzięki której uzyskam wiarę, czy tak? Jak więc sobie na nią zasłużyć?

D: Problem w tym, iż w żaden sposób nie można sobie na nią zasłużyć. Bóg nie udziela łaski za zasługi człowieka; to co dane za zasługę, nie jest przecież łaską, prawda? Sama Biblia to tak ujmuje:

„Ja wyświadczam łaskę komu chcę i miłosierdzie nad kim się lituję. (Wybranie) więc nie zależy od tego, kto chce lub o nie się ubiega, ale od Boga /../ A zatem komu chce okazuje miłosierdzie, a kogo chce czyni zatwardziałym" (Rzym 9,15-18). To i tak ma pan dużo szczęścia, iż Bóg nie uczynił pana zatwardziałym, gdyż wtedy jak nic, zostałby pan ateistą i to kto wie czy nawet nie wojującym.

M: Co też pan mówi?! Nawet tak by mogło być? Ale przecież pozostają jeszcze dobre uczynki, chyba co jak co, ale one chyba mają decydujący wpływ na decyzję Boga odnośnie tej kwestii?

D: Muszę niestety pana rozczarować: Bóg tej religii nie bierze ich pod uwagę, o czym świadczą te oto słowa z Biblii: „Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga; nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił" (Ef 2,8,9). Reasumując wygląda to tak: aby wierzyć trzeba być obdarzonym łaską bożą, którą Bóg dysponuje wg własnej woli, a człowiek nie ma na to żadnego wpływu. Jednocześnie ta religijna wiara jest podstawą do zbawienia duszy ludzkiej, a w przypadku jej braku, do jej potępienia. Człowiek, np. taki jak pan, może tylko ufać, iż Bóg go uwzględni w swym planie opatrznościowym,.. i nic poza tym. To tyle. Czy zadowala to pana?

M: No, nie wiem,.. mam jeden wielki mętlik w głowie. Myślałem, że to jest o wiele prostsze...

D: Miałem na myśli odpowiedź, której panu udzieliłem.

M: Tak,.. chyba tak,.. nie wiem właściwie. Muszę to sobie jeszcze przemyśleć. Dziękuję.

***

Słońce pięknie świeciło jak na tę porę roku, otworzyłem więc okno i stojąc w nim, spokojnie wypiłem kawę delektując się jej smakiem. Tę urokliwą chwilę przerwał dźwięk telefonu. Doradca: Porady religijne. W czym mogę pomóc?

Mężczyzna: Czy wasza firma udziela też porad prawnych , dotyczących korzystnej sprzedaży gruntów odzyskanych od państwa w ramach rekompensaty za utracone dobra?

D: Przepraszam, lecz co to ma wspólnego z poradą religijną?

M: No,.. hmm,.. jestem księdzem i chciałbym porządnie załatwić tę sprawę, bo teraz już nikomu nie można ufać, niestety. Co to się teraz porobiło, aż strach pomyśleć!

D: Przykro mi, ale to nie ta firma. Musiało umknąć uwadze księdza nasze motto, które w możliwie prosty sposób charakteryzuje meritum tej działalności. A to, o co ksiądz pyta to sprawy egzystencjalno — biznesowe, nic więcej.

M: Przecież powiedziałem, że jestem księdzem, czyż nie? (wyraźna irytacja w głosie rozmówcy).

D: W czym to zmienia istotę tego problemu?

M: No,.. uzyskane pieniądze idą na cele kultowe, czyli stricte religijne jak najbardziej.

D: Podobnie jak samochody, sprowadzane w latach 90-tych masowo z zagranicy przez księży, które także — jakże by inaczej — sprowadzane były w „celach kultowych"? Proszę mi wybaczyć, ale jakoś nie potrafię dostrzec związku tych biznesów z istotą religii. Są inne firmy, które zapewne chętnie podejmą się tej sprawy. Żegnam zatem.

M: No cóż,.. trudno. Nie wróżę pańskiej firmie długiego życia na rynku wobec tego.

D: Ale przynajmniej mam czyste sumienie, śpię spokojnie i bez wstydu spoglądam w lustro.

***

Biznesmeni w sutannach, psia ich mać! Cały czas udowadniają Bogu, iż się mylił mówiąc, że nie można jednocześnie służyć Jemu i Mamonie. Okazuje się bowiem, że można doskonale to godzić i to ponoć z pożytkiem dla obojgu. Po chwili zdałem sobie sprawę, że natarczywie dzwoni telefon.

Doradca: Porady religijne. W czym mogę pomóc?

Młodzieniec: Dzwonię w imieniu pięcioosobowej grupy licealistów, ze szkoły,.. właściwie wolałbym nie podawać jej imienia ani adresu, dodam tylko, iż jest to szkoła katolicka.

D: To nie jest konieczne. Skupmy się na waszym problemie.

M: Już mówię. Otóż z okazji którejś tam rocznicy naszego świętego patrona, dyrekcja zorganizowała konkurs z wiedzy religijnej. Nasza piątka pechowo wylosowała temat: „Wolna wola człowieka jako bezcenny dar od Boga". I prawdę mówiąc niespecjalnie wiemy, co sensownego można by o tym napisać. Mógłby pan coś nam podpowiedzieć?

D: Dlaczego zaraz pechowo? Jest to bardzo ciekawy problem teologiczny i jeśli ma się odpowiednią wiedzę, można całkiem nieźle go „pociągnąć". Wpierw jednak pytanie: czy jest wymogiem, aby ten temat przedstawiony był zgodnie z literą Biblii i nauczaniem Kościoła kat., czy możecie czerpać z bogactwa doktryn innych religii?


1 2 3 4 5 Dalej..
 Zobacz komentarze (33)..   


« Powiastki fantastyczno-teolog.   (Publikacja: 26-10-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Liczba tekstów na portalu: 130  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słabość ateizmu
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8458 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365