|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Antyklerykalizm
Wiara w Boga z mąki [2] Autor tekstu: Konrad Szocik
Odwołując
się wyłącznie do lektury ewangelii, Lessing nie był w stanie, przy normalnie
rozwiniętych zdolnościach interpretacyjnych, znaleźć implikacji sugerujących
założenie instytucji Kościoła, która ciężar zbawienia i odpowiedzialności
jednostki wierzącej przed Bogiem przenosiłaby z pojedynczych osób na samą
siebie. Wyraźnie odróżniał poszczególne wydarzenia historyczne od rzekomo
wiecznych i boskich prawd, które, nawet gdyby rzeczywiście istniały, nadal
nie pozostają w żadnym związku z konkretnymi wydarzeniami i zjawiskami,
uznawanymi za boskie i święte. Czym innym jest bowiem istnienia Boga i wiara w to istnienie, a czym innym uznawanie za boskie poszczególnych zdarzeń, miejsc,
czynności, rytuałów i przedmiotów. Nie ma żadnych podstaw do uznania za święte
wspomnianej hostii, która na zawsze pozostanie jedynie kawałkiem ciasta,
niezależnie od intencji i wyobraźni osób uznających ją za Boga. Właśnie
takie, racjonalne i przede wszystkim zdroworozsądkowe stanowisko, podzielał
Lessing. Ubolewał nad bezkrytycznym akceptowaniem wszystkich koncepcji
tworzonych przez ludzi Kościoła, które automatycznie, ze względu na
przypisywany ich twórcom autorytet, były umieszczane w świętym kanonie
religii. Jednak sama powaga instytucji Kościoła i przypisywany jej autorytet
to za mało, aby uznać istnienie i prawdziwość nie tylko treści dogmatów kościelnych,
ale w ogóle samego objawienia [ 6 ].
Intuicja
Lessinga była niesamowicie prosta i banalna. Jedyne, co jest dane w tekstach
omawiających działalność Jezusa, to idea moralnego samodoskonalenia się
jednostki. Wszelkie instytucjonalne i eschatologiczne implikacje są
nieuzasadnioną, stanowiącą nadużycie czy po prostu zafałszowanie, działalnością
ludzkiej wyobraźni. Lessing, rzecz jasna, doskonale zdawał sobie sprawę z trudności wiary w Boga niewidzialnego, którego nikt nigdy nie widział ani nie
poznał. Dlatego, ze względów pedagogicznych, był w stanie zaakceptować
istnienie i funkcjonowanie ustaleń wewnątrz religijnych, które traktował
jako narzędzie mogące być użyteczne w kształceniu postawy jednostkowej
religijności.
Jeżeli
niepogodzona ze światem jednostka, mająca psychiczną potrzebę uznawania
istnienia niewidzialnego, najpotężniejszego bytu, napotyka na liczne trudności
generowane przez naturę ludzkiego rozumu i fizjologii, nieradzące sobie z afirmacją wszystkiego, co nie jest dostępne zmysłowemu doświadczeniu, wówczas
wyobrażenia i wyjaśnienia oferowane przez religie mogą stać się pomocne w indywidualnym uzasadnieniu możliwości istnienia tego, co jest sprzeczne i niemożliwe z perspektywy naturalnej, rozumowo — empirycznej. Właśnie wtedy
wkraczają święte przedmioty, to znaczy zwyczajne, znane doskonale w codziennym doświadczeniu, obiekty, którym duchowieństwo nadało status
materialnych oznak boskości, czy wręcz, jak w przypadku Hostii, mąki -
Boga, utożsamiło je z Bogiem. Lessing zakładał jednak rezygnację z tych
materialistycznych dodatków na wyższym, dojrzalszym intelektualnie etapie,
kiedy jednostce, w duchu ewangelicznego wzorca prezentowanego przez postać
Jezusa, wystarczy sama wiara w Boga i moralnie godziwe postępowanie. Historia
świadczy jednak o rosnącej potędze i znaczeniu instytucji Kościoła, która
nie została potraktowana jako drogowskaz czy pedagogiczna pomoc w dziele
rozwoju jednostkowej wiary, ale została utożsamiona z istotą religii, jako
jedyny i konieczny pośrednik między człowiekiem a Bogiem.
Istnienie i funkcjonowanie instytucji Kościoła byłoby niemożliwe bez utożsamienia
pojedynczych prawd historycznych z manifestacjami samego Boga, bądź z przejawami jego odwiecznego planu. Należy mieć świadomość, że każda wewnątrzreligijna
regulacja jest konwencjonalna i zostaje wygenerowana wyłącznie przez wyobraźnię
jej autorów, o czym świadczy brak możliwości jakiegokolwiek ich uzasadnienia
odwołującego się do doświadczenia i racjonalności. Względność
historyczna i kulturowa religii jest oczywistym i niekwestionowalnym faktem,
dlatego absolutyzacja jednej z nich wydaje się po prostu bezzasadna i nonsensowna. Niestety, w dziejach religii pozytywnych poszczególne sposoby
„poznania" czy przedstawiania boskości zostały utożsamione z nią samą,
uzyskując rangę świętości i boskości, niepoddającej się krytyce i zakwestionowaniu.
Dlatego
naturalną patologią religii pozytywnych, czyli opierających się na władzy i autorytecie, jest dogmatyczne postrzeganie historii, której poszczególne,
odpowiednio wybrane wydarzenia, zyskują rangę świętości. Lessing wskazywał
na to, że taki zabieg nie ma nic wspólnego z opartą na sferze ludzkiego ducha
relacją jednostki do Boga, natomiast posiada doniosłe konsekwencje praktyczne i ekonomiczne, korzystne dla interesów instytucji religijnych.
Funkcja
grzechu pierworodnego jako ilustracja instrumentalnego traktowania prawd
historycznych
Doskonałą
ilustracją wyłącznie ekonomiczno — społecznych uwarunkowań dla
absolutyzacji przypadkowych wydarzeń jest idea grzechu pierworodnego. Jej
funkcja merytoryczna, wyjaśnienie genezy fenomenu zła, nie spełniła swojego
celu, nadal pozostawiając współistnienie zła z dobrocią i wszechmocą Boga
wielkim, nierozwiązanym, i przede wszystkim sprzecznym teologicznie, problemem.
Jeżeli Bóg jest nieskończenie dobry, jak mógł stworzyć człowieka skłonnego
do zła, ponadto naznaczając jego egzystencję stałym cierpieniem? Na nic zdają
się spekulacje teologiczne przenoszące ciężar odpowiedzialności za zło na
człowieka, ponieważ w tle zawsze pozostaje nadrzędne, boskie sprawstwo. To Bóg
jest jedyną przyczyną istnienia, stale utrzymującą w trwaniu człowieka i świat,
zatem tylko on może odpowiadać za zło, podobnie jak za dobro. Należy zatem
uznać zmienność Boga, generującego na przemian raz dobro, a raz zło.
Drugim,
znacznie istotniejszym aspektem tej doktryny, jest płaszczyzna społeczna,
praktyczna. Koncepcja dziedzicznego grzechu sugeruje, że osoba ludzka nie jest w stanie wygenerować niczego wartościowego moralnie i intelektualnie sama
przez się. Zatem każdy przejaw dobra siłą rzeczy może być rezultatem
jedynie istnienia i ingerencji Boga. W ten sposób ta doktryna implikuje
istnienie Boga, bo tylko tak, na jej gruncie, można wyjaśnić istnienie dobra.
Drugą konsekwencją tej teorii jest przedstawianie Boga jako instancji niezbędnej i koniecznej do zaistnienia dobra. Dlatego w katolicyzmie kluczowe znaczenie
odgrywa pozyskanie woli Boga dla swoich racji, co dokonuje się na za pośrednictwem
instytucji Kościoła, poprzez udział w oficjalnych obrzędach, modlitwach,
ceremoniach. Moralna i intelektualna aktywność zostaje przeniesiona na Boga i Kościół. Wreszcie, naturalną, trzecią implikacją tej teorii, jest
wskazywanie na olbrzymią wartość instytucji Kościoła. Kościół jawi się
jako jedyny zarządca, depozytariusz, administrator prawdy i zbawienia, które
rozdziela po równo wszystkim swoim wyznawcom. Rozdziela niezależnie od stopnia
moralnego samodoskonalenia się jednostki, niezależnie od sfery ducha i subiektywnych osiągnięć swoich wyznawców.
Punktem
wyjścia uczyniono opowiadanie zawarte w jednej z biblijnych ksiąg, opisujące
rozmowę kobiety z wężem, a następnie z Bogiem, w raju. Abstrahując od źródła
inspiracji autora tego opowiadania i możliwości udowodnienia boskiej genezy
tej księgi, na uwagę zasługuje nienaturalna ważność tego opowiadania dla
doktryny katolickiej. Koncepcja grzechu dziedzicznego, zupełnie nie do przyjęcia
nawet na gruncie teologicznym, odgrywa tak wielką rolę w tej religii ze względu
na swoje implikacje społeczno — polityczne. A możliwość zaistnienia zła w boskim, wiecznym i dobrym porządku nadal pozostaje niewyjaśniona.
Podsumowanie.
Kult
Boga — Słońce jako bardziej uzasadniony od kultu katolickiego Boga z wody i mąki.
Ideą
tekstu było zarysowanie kilku krytycznych, skłaniających do refleksji nad
sensownością i prawdziwością religii, aspektów. Jak wspomnieliśmy,
zagadnienie religii cieszyło się w dziejach filozofii wielkim
zainteresowaniem. Szczególnie bogatym okresem w dziejach krytyki religii był
XVIII wiek, z La Mettriem, D'Holbachem i, przede wszystkim radykalnym,
druzgoczącym religię, ateizmem Mesliera, na czele. Religia, podobnie jak każdy
inny wytwór ludzkiej kultury, podlega prawom krytyki, analizy, refleksji i debaty. Nawet jeżeli powołuje się na odwieczną wolę Boga, filozof może
zasadnie domagać się podstaw dla takich twierdzeń.
Oczywiście,
podzielanie przekonań religijnych jest prywatną sprawą każdego człowieka i nikt nie ma prawa ingerować w dziedzinę prywatnych poglądów, które mogą być
zarówno ateistyczne, jak i teistyczne [ 7 ].
Niestety, przez wiele stuleci politycznym rzecznikiem religii były instytucje
państwowe, promujące podzielanie jednego, wybranego, systemu religijnego.
Dlatego w obliczu okresowo pojawiających się żądań ludzi Kościoła,
duchownych i świeckich, którzy na różnych szczeblach: państwowym, uczelni,
społeczeństwa, miejsca pracy, domagają się, bądź przynajmniej sugerują i promują, reprezentowanie wybranej religii, a przynajmniej akceptowanie jej
twierdzeń, warto przypomnieć kulturową i historyczną względność każdej
religii.
Natura
ludzka jest ateistyczna, świecka, człowiek rodzi się jako ateista,
ewentualnie stając się religijnym wskutek oddziaływania kontekstu
wychowawczego i społecznego.
Dlatego ma prawo domagać się uzasadnienia, dla którego ma wierzyć w Boga
ulepionego z wody i mąki, a nie np. w ideę naukowości, ludzkości, lub w Boga — Słońce. Ten ostatni przynajmniej nie pozostawia wątpliwym swojego
istnienia, każdy przecież zmysłowo jest w stanie stwierdzić istnienie Boga — Słońca. Natomiast w kwestii możliwej natury takiego Boga należałoby
przedstawiać go w pierwszej kolejności jako Dawcę Życia, Światła, Ciepła i Radości, trudno bowiem wyobrazić sobie istnienie tych czterech
strategicznych egzystencjalnie kategorii bez jego sprawczego udziału. A poza
tym, nie trzeba go chować do pudełka chroniącego przed pożarciem przez myszy
[ 8 ].
1 2
Przypisy: [ 6 ] J. O. de La Mettrie, L' Homme machine. [ 7 ] K. Szocik, Dlaczego potrzebna jest
sekularyzacja?, Przegląd, Nr 11 (585), 20 marca 2011 r., s. 50 — 51. [ 8 ] J. Meslier, Testament. « Antyklerykalizm (Publikacja: 20-04-2011 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1189 |
|