Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.064.290 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 292 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
 Kultura » Sztuka » Teatr » Jednoaktówki (L.B.)

Copywriter [5]
Autor tekstu:

Janusz: — (bierze w dłonie pióro, a potem odkłada je) Gęsie pióro? (do Agnieszki) Skąd wiesz, że to gęsie, może pawie...(macha lekceważąco ręką) Zresztą, co nas to może obchodzić? W końcu nic nie zginęło, nic nie ukradli, a wręcz przeciwnie: jeszcze coś przynieśli… Żeby tak każdy! (przeciąga się) Nie wiem, skąd to się wzięło i nic mnie to nie obchodzi! (rozsiada się wygodnie) Co za dzień! Kończmy wreszcie naszą robotę!

Piotr: — Słusznie! Najważniejsze, żeby nie umknął nam ten, jak mu tam… Darek! Mam nadzieję, że on tam jeszcze siedzi, w poczekalni. Jak myślicie?

Janusz: — (zdegustowany) Nie wiem, nie mam siły o niczym myśleć.

Agnieszka: — Pewnie tam siedzi. Albo poszedł… Miał czekać na koniec przesłuchań, to pewnie czeka.

Piotr: — Oby tylko nie poszedł do konkurencji...

Janusz: — Wzięliby go? W końcu on nie ma doświadczenia!

Piotr: — A co, miał się urodzić z doświadczeniem? Wystarczy, że się urodził z talentem. To i tak dużo.

Agnieszka: — (do Piotra, nieco zaskoczona) Ale tak od razu? Jesteś pewien, że chcesz go w swoim dziale kreatywnym? Może zaczekajmy, może jutro zjawi się lepszy kandydat...

Piotr: — (przerywa jej stanowczo) Na co mamy czekać? Przecież wśród amatorów nie znajdziemy nikogo lepszego, a przy tym tak taniego! Zresztą, obgadaliśmy to już przy jedzeniu. Widziałaś pozostałych, szkoda gadać… (wstaje) Chodźmy do poczekalni!

Agnieszka: — (wstając) Skoro tak, to idziemy… Jeszcze momencik… (nieznacznie poprawia uczesanie)

Janusz także wstaje, a potem wszyscy troje po kolei schodzą ze sceny na widownię. Bacznie przyglądają się widzom, wypatrując Darka.

Piotr: — Panie Dariuszu! Prosimy do nas!

Agnieszka: — Panie Dariuszu! Czekamy!

Janusz: — Panie Darku! Gdzie pan się podział? Niech pan podniesie rękę!

Cała trójka chodzi między widzami, rozglądając się bacznie i nasłuchując. Przez dłuższą chwilę chodzą wśród widzów, ze szczególną uwaga przyglądając się tym, którzy podnoszą ręce. Potem, zrezygnowani, wracają na scenę. Siadają na swoich poprzednich miejscach. Spoglądają po sobie w milczeniu.

Piotr: — (z wahaniem) Może on jeszcze przyjdzie?

Janusz: — Ja bym na to nie liczył… Miałby być, to by był...

Agnieszka: — A może wyszedł na papierosa? Albo do tej… To znaczy, za potrzebą?

Piotr: — Co prawda, to prawda. (spogląda na zegarek) Możemy jeszcze trochę zaczekać. Może przyjdzie… A jeśli nie przyjdzie, to ten jego pomysł na film reklamowy i tak chyba wykorzystamy. Tyle, że nic mu nie zapłacimy. Jego strata...

Wszyscy troje zastygają w oczekiwaniu, nieruchomieją.

Ożywia się za to Noc, która powoli rusza głową na wszystkie strony, jakby się rozglądała, a potem wstaje. Wolnym krokiem podchodzi do trójki, siedzącej przy stole, pochyla się nad nimi. Dotyka dłonią ich twarzy, by zamknąć im oczy i upewnić się, że zasnęli. Potem staje na środku pokoju, zwrócona w kierunku widowni.

Noc: — (jej głos jest śpiewny, melodyjny, kołyszący do snu) Owładnął nimi Sen… Sen to mój sługa i pomocnik, zawsze pojawia się tam, gdzie i ja. Gasi ludzkie umysły, tak jak ja moją lampkę… Śpiącemu wydaje się, że Sen trwa tylko chwilkę, a tymczasem przesypia on wiele godzin… O tak, Sen panuje nad czasem… Bo i czymże jest czas? Rzeką, której nie można zawrócić? Wiatrem, który wieje raz w tę stronę, a raz w przeciwną? Może dałoby się wepchnąć taki wiatr do worka i zarzucić sobie na plecy... Czy ktoś ma ochotę spróbować? (przez chwilę śmieje się cicho, a potem powraca do poprzedniego, melodyjnego tonu) Czas jest bezlitosny, obojętny: zupełnie nie dba o świat i ludzi. A mimo to wszystko wokół zmienia się z jego upływem… Albo inaczej: świat sam się nie zmienia, on jest zmieniany. Zmieniany przez człowieka. Skoro tak, to czy człowiek jest jeszcze częścią świata, czy już tylko jego panem i władcą? Trudne pytanie… Człowiek to władca świata, a zarazem żeglujący okręt, zagubiony gdzieś na morzu; okręt, który sam nie wie, gdzie i kiedy dopłynie do portu. Nie wie, po co płynie, ani co go w tym porcie czeka… Ale płynąć musi, bo takie jest jego przeznaczenie… Navigare necesse est… (śmieje się) Ludzkość to jeden organizm, jeden człowiek, żyjący w milionach ciał, na przestrzeni wieków… Dlatego na razie śmierć nie ma nad człowiekiem władzy. Jeśli jednak spróbuje on zaprzeczyć swej wielkości — zginie… Pewnie mi nie uwierzycie, bo inni powiadają wam: wszystko to marność nad marnościami… A ja twierdzę, że właśnie ta „marność" jest waszą siłą, gdyby nie ona, już dawno byście przepadli… Tak… Nie piórem to wszystko wyrazić, nie słowem… Navigare necesse est! (śmieje się, najpierw cicho, a potem coraz głośniej. śmiejąc się podnosi swoją lampkę ku górze, a potem gasi ją energicznym dmuchnięciem. scenę nagle ogarnia ciemność)

KURTYNA


1 2 3 4 5 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Diamentowe serce
Dysputa

 Dodaj komentarz do strony..   


« Jednoaktówki (L.B.)   (Publikacja: 14-12-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lech Brywczyński
Ur. 1959. Studiował chemię i historię; pracował w wielu zawodach, m.in. jako tłumacz, wydawca, dziennikarz lokalnej prasy, animator życia kulturalnego; dramatopisarz (dramaty publikowane m.in. w: czasopiśmie Res Humana, szczecińskich Pograniczach, w gdańskim Autografie, w elbląskim Tyglu, w magazynie Lewą Nogą, i in.); w 2002 r. ukazała się jego książka Dramaty Jednoaktowe (sponsorowana przez Urząd Miejski w Elblągu).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 13  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Lewica a wiara rodzima, czyli... POGANIE DO AFRYKI!
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2104 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365