Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.140.995 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 305 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Friedrich Nietzsche - Antychryst

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Aby być niepospolicie uczonym, trzeba zacząć od pospolitego uczenia się."
 Filozofia » Filozofia społeczna

Wolność: Isaiaha Berlina głos w dyskusji [1]
Autor tekstu:

Zbyt często atakowano i wciąż atakuje się wolność, aby nie próbować po raz kolejny stawać w jej obronie. Zbyt wiele bywa sposobów rozumienia tego pojęcia, pojęcia szerokiego i abstrakcyjnego, aby nie zadawać sobie ponownie trudu jego określenia. Jak w przypadku wielu pojęć filozoficznych, pod hasło 'wolność' podłożyć można niezliczoną ilość znaczeń. Pod hasłem wolności krytykuje się jak i broni praw człowieka do własnych, niezależnych opinii i działań. Słowa tego używają w swojej propagandzie zwolennicy jak i przeciwnicy Kościoła. Ideologie tak różne jak socjalizm i liberalizm chętnie się do niego odwołują, uzasadniając swoje racje.

Jednym ze sposobów podejścia do zagadnienia wolności jest koncepcja wolności negatywnej i wolności pozytywnej. Rozróżnieniem tym posługuje się wielu intelektualistów, zdających sobie sprawę, iż nie jest to problem wyłącznie akademicki. Jednym z uczestników w dyskusji jest łotewski liberał — Isaiah Berlin [ 1 ]. Swoje podejście przedstawia on w „Czterech esejach o wolności".

W eseju „Dwie koncepcje wolności" Berlin broni zasadniczości wspomnianego rozróżnienia. Uznanie go jest wręcz konieczne. Unikając tych koncepcji nie sposób dojść do tego, czym tak naprawdę wolność jest. Berlin, będąc przede wszystkim historykiem idei, podkreśla wyraźnie historyczny aspekt rozważanego zagadnienia. Jednak niezależnie od genezy, rozróżnienie na wolność negatywną i pozytywną ma również swój sens analityczny, inaczej oczywiście nie miałoby racji bytu. Demaskując złudność i niebezpieczeństwo tkwiące w założeniach koncepcji wolności pozytywnej, opowiada się z wielkim zaangażowaniem za jedyną prawdziwą wolnością, „wolnością formalną", „wolnością-od", czyli za tym, co określane bywa wolnością negatywną.

Jednym z założeń tkwiącym u podstaw całej teorii jest przyjęcie, iż o wolności mówić można jedynie w odniesieniu do kontekstu politycznego. Wolność nie jest stanem natury przypisanym człowiekowi wyłącznie dzięki jego człowieczeństwu. Jest natomiast owocem politycznej ewolucji, której szczególny moment przypadł na okres Oświecenia. Konieczne jest zatem odniesienie się do prawa, porządku społecznego. Dopiero w tych ramach można mówić o stanie, określanym jako stan wolności.

Tym, co pozwala na precyzyjne rozróżnienie jest odpowiedź na dwa zasadniczo odmienne pytania. Wolność negatywną konstytuuje pytanie „W jakiej mierze jestem rządzony?" i „Jak daleko sięga obszar, w którego granicach podmiot — osoba bądź grupa osób — ma lub powinien mieć całkowitą swobodę bycia i działania wedle własnej woli, bez wtrącania się innych osób?" Wolność pozytywną natomiast: „Kto mną rządzi?", „Co lub kto jest źródłem władzy lub ingerencji, która może przesądzić, że ktoś ma zrobić raczej to niż tamto, być taki, a nie inny?" Pytania te dotyczą odmiennych rzeczy, choć, jak podkreśla Berlin, odpowiedzi mogą się częściowo pokrywać.

Wolność negatywna

Wolność negatywna odnosi się do sfery, w obrębie której nie ma żadnych zewnętrznych przeszkód, aby człowiek mógł działać zgodne z własnymi wytycznymi i kierując się swoimi wartościami miał możliwość zmierzać do celu, który on sam uznaje jako godny zabiegania. Bardzo silnie uwypuklona zostaje jedna z cech konstytutywnych liberalizmu — indywidualizm; człowiek jako racjonalne indywiduum stojące przed społeczeństwem. Jedynym realnym bytem nie jest społeczeństwo, jak chcieliby to widzieć konserwatyści, ale potrzeby jednostek. Nie istnieje coś, co Rousseau nazwał wolą powszechną, której jednostki się podporządkowują. Instytucje wszelakie mają służyć człowiekowi. Podkreślają to wyraźnie teoretycy liberalizmu. Zwracają uwagę, iż wszelkie instytucje są skutkiem działań podejmowanych przez ludzi. Nie są one bytami nadrzędnymi, nie realizują żadnych z góry narzuconych celów, lecz umożliwiają osiąganie celów indywidualnych.

Przymus, z kolei, to w klasycznej myśli liberalnej, sytuacja umyślnej ingerencji innych ludzi w sprawy jednostki, w sferę jej działania. Sytuacja, gdy nie uznaje się lub ogranicza prawa drugiego do swobody wyboru działania. Brak wolności jest skutkiem aktywności ludzi, uniemożliwiających jednostce zrealizowanie jej celów. W tym miejscu konieczne jest zwrócenie uwagi na konsekwencje takiego rozumowania. Sam fakt, iż jednostka nie może osiągnąć zamierzonych celów nie oznacza, iż jest ona pozbawiona wolności. Można wysunąć argument, iż sytuacja, w której człowiek pozbawiony jest na przykład środków finansowych, które konieczne są do podążania za swoimi pragnieniami, równa się w praktyce sytuacji, gdzie prawo zabraniałoby mu ich spełnienia. To, że człowieka biednego nie stać na jedzenie nie jest jednakże równoznaczne ze stanem niewoli. Owszem, można nazwać jego położenie niesprawiedliwym w porównaniu do opływających w luksusie właścicieli międzynarodowych korporacji lub nawet przeciętnego przedstawiciela klasy średniej, aczkolwiek w tym momencie odwołujemy się do zupełnie innej kategorii, jaką jest sprawiedliwość. Kłopot z pojęciem wolności przypomina inne pojęcia, zwłaszcza z rejonu etyki. Dobro, na przykład, to pojęcie pierwotne, czyli niedefiniowalne. Dla Moora dobry nie znaczy przyjemny, miły, tylko po prostu dobry. Wszelkie utożsamienia są jak najbardziej niepoprawne. To samo dotyczy wolności. Bycie wolnym oznacza, iż nikt nie wtrąca się w sprawy jednostki, iż istnieje pewien obszar prywatny, w ramach którego może ona sama o sobie stanowić. Hobbes pisał, że człowiekiem wolnym jest ten, któremu nic nie przeszkadza, by czynił to, co ma wolę czynić. Jako że wolność nie ma tu znaczenia absolutnego, musi mieścić się ona w obrębie prawa. Stan braku jakichkolwiek ograniczeń równałby się w praktyce prawu dżungli, gdzie siła decydowałaby o wszystkim. „Wolność dla szczupaka oznacza śmierć piskorza". Stan „naturalnej" wolności, jakim niejednokrotnie się zachwycano, byłby stanem społecznego chaosu, jako iż działania ludzi nie prowadzą w jednakowy sposób do jednego uświęconego celu. Konflikt jest immanentną cechą relacji międzyludzkich, zatem niezbędne dla funkcjonowania i rozwoju społeczeństwa są jakieś ograniczenia, regulacje. I dopiero w ramach prawa może i powinien, twierdzą zwolennicy wolności negatywnej, istnieć i byś zagwarantowany obszar, w ramach którego nie istnieją żadne przeszkody. Prawo ma służyć obywatelom, ma chronić ich przed organami państwa. Państwo powinno spełniać funkcją podobną do roli nocnego stróża czy policjanta kierującego ruchem.

Jedynymi granicami są granice nieuszkodzenia innym. Aby wolność mogłaby być realizowana, musi być ona dostępna i zagwarantowana wszystkim, czyli musi podlegać ograniczeniom. Zasadę tą wysunął J.S. Mill, pisząc, iż jednostka powinna mieć prawo powiedzieć i zrobić wszystko, pod warunkiem, iż nie wyrządza szkody innym. Na te słowa powołuje się liberalizm, gdy staje w obronie wolności wypowiedzi, gdy dopuszcza pornografię czy narkotyki. Jedyną swobodą zasługującą na to miano — powiada Mill - jest swoboda dążenia do własnego dobra na swój własny sposób.

Wolność od jest pewnym brakiem, nieobecnością przeszkód. Jest ona bierna i obiektywna. Podstawowym jej sensem jest wolność od kajdan, zniewolenia, więzienia przez innych. Próbując lepiej unaocznić, czym jest wolność negatywna, posługuje się Berlin metaforą otwartych drzwi. Człowiek wolny stoi przed wieloma otwartymi drzwiami, choć wcale nie ma on obowiązku którychkolwiek przekraczać (to już byłoby wkraczanie w obszar wolności pozytywnej). Wolność w tym ujęciu jest raczej sposobnością do działania, niż samym działaniem. Zawiera się w tym możliwość wyboru powstrzymania się od działania, od realizacji jakichkolwiek celów, co wcale nie przekreśla wolności. Według Berlina nie jest tak, jak chce Fromm, iż jedynie „urzeczywistnienie sposobności działania" można nazwać mianem wolności, gdyż ogranicza to wolny wybór jednostki do sfery aktywności, pozbawiając ją możliwości bezczynności, postępowania wedle własnego chcenia. Jak napisał Constant, wolność w rozumieniu nowożytnych polega między innymi na „prawie do gromadzenia się [..], bądź po prostu na spędzaniu swoich dni i godzin w sposób bliski swoim inklinacjom i kaprysom". [B.Constant, o wolności starożytnych i nowożytnych] Każdy ma prawo do zgodnego z własnymi preferencjami, wartościami dokonywania wyboru nawet, jeśli jego decyzja nie miałaby okazać się w ostatecznym rozrachunku tą najwłaściwszą. Człowiek nie jest wolny od błędów, co jednak nie uprawnia nikogo do podejmowania wyborów za kogoś, nawet, gdy jego intencje są najszlachetniejsze. Wówczas pojęcie wolności zatraciłoby swój sens. Jakikolwiek przymus wyboru jednych z tych dróg jest ingerencją w wolność jednostki. Nawet, gdyby te akurat drzwi miały zaprowadzić do najlepszego z możliwych światów nie ma usprawiedliwienia dla takich zewnętrznych wobec podmiotu działań. Nieraz już podejmowano próby uszczęśliwiania ludzi wbrew ich woli. Historia dostarcza przykładów, dokąd takie utopie prowadziły.

Jednym z najbardziej kontrowersyjnych punktów jest jedna z właściwości, jaką wyprowadza Berlin z proponowanego przez siebie ujęcia wolności negatywnej. Wysuwa on tezę, iż wolność jednostki może, choć nie musi, pozostawać w konflikcie z ustrojem demokratycznym. Nie istnieje logiczny związek, który łączyłby demokrację z wolnością negatywną. Można natomiast wyobrazić sobie rządy autorytarne, które przyzwalałyby na taką wolność. Możliwe jest to między innymi dlatego, iż gdy mówimy o „wolności od", ważny staje się obszar kontroli, a nie jej źródło. Jak twierdzi Berlin — „człowiek może się cieszyć większą negatywną wolnością pod rządami niefrasobliwego lub nieskutecznego despoty niż w rygorystycznej, lecz nietolerancyjnej egalitarnej demokracji". Na potwierdzenie swojej tezy podaje on przykład Sokratesa. Filozofa zgubiły właśnie reguły ateńskiej demokracji. Jest możliwe wyobrażenie sobie liberalnego dyktatora, któremu nie przeszkadzałyby „bezbożne" i „demoralizujące" opinie wygłaszane przez filozofa. Rozumienie wolności było jednakże odmienne w czasach triumfu Aten od rozumienia nowożytnego. Starożytni pod pojęciem wolności rozumieli kolektywne, bezpośrednie sprawowanie władzy. Był w tym paradoks polegający na tym, iż choć w sprawach publicznych jednostka była władcą, to w życiu prywatnym była zawsze w pozycji niewolnika. Udział w rządzeniu, którym tak bardzo chlubili się ówcześni mieszkańcy Aten, w konsekwencji obracał się przeciw nim, odbierając im wolność prawdziwą, czyli wolność negatywną. Sami stwarzali sobie nakazy, które kontrolowały totalnie ich prywatne poczynania. 


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
O wolności
Wolność i jej granice w myśli Burke'a, Tocqueville'a i Milla

 Zobacz komentarze (4)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Sir Isaiah Berlin (ur. 1909), bryt. filozof polit.; 1957 75 prof. uniw. w Oksfordzie; 1974 78 prez. Akad. Bryt.; przedstawiciel orientacji liberalnej w filozofii (m.in. autor klas. rozprawy o pojęciu wolności i głośnej krytyki idei konieczności hist.); historyk idei, m.in. znawca myśli ros. i niem.; Selected Writings (t. 1 4 1978 80), wybór pol. Dwie koncepcje wolności i inne eseje (1991), Cztery eseje o wolności (1969, wyd. pol. 1994).

« Filozofia społeczna   (Publikacja: 17-03-2003 Ostatnia zmiana: 28-05-2010)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Dobrosława Wiktor
Doktorantka na Wydziale Socjologii UJ.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2343 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365