|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Świeckie religie » Kościół prawdosławny
Kształtowanie się kościoła prawdosławnego - historia kultowego racjonalizm [3] Autor tekstu: Edward Piszczałka
Wśród wielu nieznających czy
nierozumiejących obiektywnie uzdrowieńczych walorów prawdy i racjonalizmu
kultowego, negujących ich wartość i postrzegających sprzeczności i niejaką
konkurencyjność między kultowością im nową, racjonalną a dotychczasową
religijną: odczuwane i traktowane jest to jako szatańskie zagrożenie dla
swych religii, dla ich dotychczasowej tożsamości kulturowej i dla kultury w ogóle.
Zatem — w poczuciu obowiązku wierności im i ich niejakiego zagrożenia, a dla ich obrony przed tym wszystkim co jest z nimi niezgodne, co podważa ich
autorytet — przejawiana jest w różnych postaciach pobożność zachowawcza
tudzież obronna, mająca je wiernie kontynuować:
-
pobożność
swojska (religijna tradycja, folklor, patriotyzm; polegająca na
mało krytycznej i mało zaangażowanej wierności religii zastanej i przyswojonej w swym środowisku rodzinnym i bliskim społecznym,
przyzwyczajeniem się do jej liturgii, zwyczajów, dzieł kultowych; na darzeniu
ich sentymentem, nie dostrzeganiu ich niewygody i nie wdawaniu się w rozważania
ich niewygodności, a jeżeli doznaje się jej dokuczliwych skutków, to
pokornie-kapitulanckim poddawaniu się temu, czy udawaniu, że się je posłusznie
aprobuje [formalnie jej przykazania — lecz nie w swym całym życiu]; polega
na zadowoleniu z jej znajomości i posiadania, konformistycznym oznajmianiu
innym, iż jest się wiernym wierzącym w ich wspólną, prawdziwą, słuszną
wiarę; nie doszukuje się tu jej mankamentów i z niechęcią odnosi do tych,
którzy wyrażają o niej jakiekolwiek krytyczne zdania; uważaniem za dziwaczne i niepoważne inne religie, a własną jako jedynie słuszną, i dlatego tą, której
należy się trwały szacunek; traktowaniem tych, którzy otwarcie negują jej
wartość, jako niepoważnych czy zabłąkanych, bądź niewiernych własnej
wierze i tym samym jako niespolegliwych towarzyszy swego życia);
-
pobożność
fundamentalistyczna (tutaj polegająca już na mocnej wierności temu, co
jest doktrynalnie ustalone, co jest obowiązkowo i dobrze poznawane i przyjmowane jako jedynie słuszne wytyczne do kultowego spełniania; na
fanatycznym, bezkrytycznym utwierdzaniu się w tym, że takimi one właśnie są;
cechują ją także stosunkowo duża a nawet bezwzględna nietolerancja
odmiennych sposobów pobożności, dążenia do ich zwalczania i pełnego
rugowania tam gdzie funkcjonują i narzucania pobożności własnej, a przynajmniej usilne o to zabieganie, domaganie się tego [potocznie jest to
nazywane "nawracaniem pogan, niewiernych na wiarę prawdziwą"]; tam, gdzie
już ona panuje i uznana jest za obowiązkową, jej spełnianie jest
kontrolowane, a niedbałość czy odstępstwa w tym karane; w pobożności tej,
tych którzy uchylają się od niej, traktuje się jako najgorszych zdrajców;
jest ona typową cechą pobożności kościołów imaginacyjno-katolickich
[czyli roszczących sobie uprawnienie do panowania powszechnego i o to zabiegających]);
-
pobożność histeryczna (polegająca na bojaźliwym odczuwaniu i traktowaniu spraw kultowych, lękaniu się wszelkich odstępstw od swej wiary, a nawet jej krytyki czy powątpiewania w nią — reagowaniu z nerwową dezaprobatą
na wszelkie deprecjonowanie tego w co wierzą, co cenią, z poczuciem, iż jest
to jej bezczeszczeniem, z lękiem o mogące nastąpić tu boskie czy ludzkie
sankcje za to, i z nerwowym, impulsywnym, chaotycznym tego ruganiem; bez głębszego
uzasadniania tego, lub z uzasadnieniami mało rozumianymi a kurczowo trzymającymi
się kościelnych podań, lub z ich rozumieniem dobrym lecz tym samym ufnie i bezkrytycznie polegając na ich fałszywości, a zatem na ich uzasadnianiu
wypaczonym, nietrafnym);
-
pobożność zapyziała (polegająca na jej czynieniu i okazywaniu w sposób
fasadowy, populistyczny, demagogiczny, dewocyjny; ślepy, ograniczony, obłudny,
kołtuński i pewny swego, nietolerancyjny wobec pobożności odmiennych;
nierozumiejący innych wyznań i niestarający się o to, z uznaniem: iż nie są
tego warte, bo własne jest jedynie prawdziwe i właściwe [często z jedynie
powierzchowną i fragmentaryczną znajomością jego ustalonych założeń
doktrynalnych]; w zetknięciu z pobożnością odmienną odnosząca się doń w sposób ostracystyczny, wulgarny, chamski, dokuczliwy, obelżywy, gniewny,
nienawistny, terrorystyczny, nikczemny);
-
pobożność ufna-antyfatalistyczna (polegająca na wierzeniu w to, iż
pomimo istnienia dowodów na to, że wiele z dotychczasowych podań i twierdzeń
kultowych jest nieprawdziwymi, to jednak istnieją takie siły na świecie czy
jakikolwiek bóg, które jednak kierują rozumnie losem świata, zatem należy o tym pamiętać, wierzyć w nie pomimo nie ukazywania się ich, i nawet pomimo
niestwierdzenia żadnych dowodnych faktów o ich istnieniu — wierzyć chociażby
po to, by nie ulegać moralnemu rozprzężeniu, społecznej anarchii, a żyć w pokoju i międzyludzkiej spolegliwości powodowanych i wspomaganych ową wspólną
wiarą; a być może patrzą one na to i decydują o naszym losie ziemskim, o istnieniu dalszym pośmiertnym, najlepiej dobrym, o tym, że ludzi złych spotka
za ich zło należyta kara; pragnienie tego, aby tak było, żywienie nadziei,
że chociaż w jakiejś mierze, ale jest to prawdziwe i realne,
antyfatalistyczne pocieszanie się mniemaniem iż tak jest);
— pobożność łączna:
imaginacyjno-demagogiczna (wymienione wyżej postacie spełniania pobożności,
jej wyrażania, często występują łącznie, składając się z różnych miar
pobożności po części swojskiej, fundamentalistycznej, histerycznej, zapyziałej i ufnie-antyfatalistycznej — którą można określić łącznie, jako
pobożność imaginacyjno-demagogiczna, ponieważ to faktycznie ją cechuje).
Wymienione tu postacie pobożności,
cechy ich spełniania, wykształtowane zostały po części już do obrony swego
istnienia wśród religii odmiennych, nie własnych, obcych (dotyczy to
pobożności swojskiej, fundamentalistycznej i zapyziałej) — i dla swej
obrony stosowane są także w odniesieniu do kultowego racjonalizmu, jako
też swoistej a obcej im odmiany pobożności, niezgodnej z ich założeniami
kultowymi, jako podważającej ich autorytet, słuszność, prawdziwość (do
czego dołącza pobożność histeryczna i ufnie-antyfatalistyczna). — Dotyczą
one z reguły ludzi o małej znajomości walorów kultowego racjonalizmu, przywiązanych
do religii, nie zdających sobie sprawy z ich szkodliwości, a posądzających o tę szkodliwość wszystko to, co jest z nimi niezgodne, także w obawach podważania
tego, co uznane jest przez nich za nader wartościowe i niezbędne do życia właściwego, a bez czego byłoby ono złe, ubogie, zwyrodniałe, prowadzące do kultowych
rozterek, obaw, kryzysów, dewiacji, kultowej pustki. Nie dotyczy to osób i społeczności
bardziej w tym światłych i praktycznych, zatem nie ulegających takowym
sposobom czynienia i wyrażania swej pobożności, zdających sobie sprawę z ich niestosowności, i polegających w tym na prawdzie i realiach rzeczywistości.
W świetle istnienia i walorów kościelnego
racjonalizmu, należy uznać, iż wymienione wyżej zmiany w ludzkiej kultowości
nie są złe (jej tzw. laicyzacja). — Nie jest zła przejawiana w tych
okolicznościach kultowa niemoralność, bowiem polega ona na prozdrowotnym
duchowo pomijaniu tego, co jest nam złe, a do czego ludzie w różny sposób są
obligowani: do takiej wiary i praktyki kościelnej, które w kultowości
ludzkiej są niesłuszne, wypaczone, utrudniające jej spełnianie właściwe,
zdrowe. — Zatem zmiany te należy właściwie rozumieć, nie obawiać się
ich, kontynuować je, właściwie prowadzić, przewodnikować im, tak, by ludzie
nie wdawali się w kultowe i życiowe kłopotaczenie, a doskonalili i spełniali
swą kultowość w sposób zdrowy, właściwie efektywny, bez niesłusznych,
irracjonalnych oporów. W celu tym, w niektórych społecznościach, prowadzona
jest planowa edukacja i polityka nonimaginacyjna a prorealistyczna i laicyzacja życia społecznego, i choć ze znaczącymi tego skutkami, to
jednak jej nie zawsze słuszna metodologia (głoszenie ateizmu i liberalizmu
kultowego, bądź sztuczne preferowanie na sacrum i profanum wybranych do tego
obiektów) oraz przeciwna im dogmatyka i edukacja kościelno-religijna, nadto w towarzystwie nieaprobowanej ogólnej polityki społecznej i niezadowalającym
standardzie życia — skutkują jej postrzeganiem bywa awersyjnym, niepewnym,
skutkami płytkimi i ulotnymi, nawrotami do religii, bądź pozostawaniem w niejakiej kultowej pustce, obawach, niedbałości, kryzysach czy dewiacjach. -
Pożąda to zatem efektywnego popularyzowania wiedzy o prawidłach ludzkiej
kultowości, o pożytku z czynienia tego sposobem kościoła prawdosławnie-mądrystycznego.
Okres pełnej prawdy kultowej i możliwości jej powszechnego uświadomienia
Wraz z osiągniętymi przez siebie
objawieniami: prawdziwej istoty naszych potrzeb kultowych, boga rzeczywistego
wszystkich ludzi w postaci dobra i mądrości, i właściwych sposobów
estymacyjnego odnoszenia się doń; szatana rzeczywistego wszystkich ludzi w postaci zła i kłopotactwa, i właściwych sposobów negacyjnego odnoszenia się
doń; oraz istoty, genezy i historii istniejących w tym imaginacji -
poprzedzonymi zaangażowanym a prawdosławnym tego dochodzeniem, a obecnie swą
wolą przekazania tych objawień innym, oraz praktycznym podejmowaniem tego -
czynię tym też próbę otwarcia okresu pełnej prawdy kultowej w historii
ludzkiej kultowości; wnoszę je, jako swój wkład w możliwość jego realnego
nastania, ofiarowaniem wszystkim wiedzy o prostej dla każdego możliwości
budującego i satysfakcjonującego przyczyniania się do tego.
Realizm światopoglądowy współistnieje
obecnie z powszechnymi deklaracjami szacunku dla prawdy i mądrości, lecz często
ze skłonnościami do tego, aby za takowe uważać także nawet ewidentne
imaginacje. Są one bowiem historycznie bardzo zakorzenione w ludzkiej świadomości,
mają utrwalone zastosowanie w kulturze, a przy tym podobają się, są darzone
żywym sentymentem i pragnieniami tego, aby były prawdziwe, aby sprawdzały się
atrakcyjne zapowiedzi jakie są w nich zawarte (np. o życiu wiecznym i szczęśliwym; o powstaniu wiecznie idealnego królestwa; o pośmiertnych nagrodach za doznane
krzywdy, cierpienia, czy za swą pobożność).
Prawda i racjonalizm w zakresie
pozakultowym — w chemii, fizyce, technice, medycynie, gospodarce, finansach — mają niekwestionowane zastosowanie, posługiwanie się nimi zarówno w ich
teorii jak i praktyce; darzone są przy tym naturalną estymą, tak uczuciową,
jak i praktycznie nagrodową (oczywiście poza przypadkami posługiwania się
nimi w sposób kłopotacki, w zamiarach czy w obawach o takie posłużenie się
nimi). Natomiast sferze kultowej pozostawia się uprawnienie do dominowania w niej, w jej teorii i praktyce: imaginacji i irracjonalności. Trwa ciągłe
poczucie tego, iż racjonalizm nie nadaje się do zastosowania w ludzkiej
kultowości, iż jest ona sferą z natury nie tylko niewyzbywalną imaginacji,
ale i nie mogącą bez nich istnieć (że bez nich oznaczałoby to „śmierć
bogów", zanik wiary, porządku, moralności, życie wulgarne i bandyckie -
czyli bezbożne, bezideowe, nihilistyczne, anarchiczne). Istnieje niesłuszne
poczucie tego, iż prawda i racjonalizm mają niewielkie zastosowanie w kultowości,
że są jej przeciwstawne. — Otóż rzeczywiście, mają one ograniczone i drugorzędne znaczenie w kultowości imaginacyjnej, gdzie pierwszorzędną rolę
odgrywają właśnie imaginacje — lecz odwrotnie jest w kultowości
racjonalnej kościoła prawdosławnego, opartej jedynie na rzeczywistości i prawdzie o niej, na dobru i mądrości; a w różnym stopniu w kultowości
pomieszanej: racjonalnej z imaginacyjną, prawdy i dobra z imaginacjami i kłopotactwem.
1 2 3 4 Dalej..
« Kościół prawdosławny (Publikacja: 01-09-2004 Ostatnia zmiana: 05-10-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3589 |
|