Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.063.744 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 292 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
W czasie dziecięctwa nowej religii ludzie mądrzy i uczeni powszechnie ignorują tę sprawę, uznając ją za zbyt błahą (..) A kiedy później chcą zdemaskować oszustwo, by otumanione masy przejrzały na oczy, jest już zbyt późno, i dokumenty a także świadkowie, którzy pomogliby sprawę wyjaśnić, znikli bezpowrotnie.
 Światopogląd » Świeckie religie » Kościół prawdosławny

Kształtowanie się kościoła prawdosławnego - historia kultowego racjonalizm [2]
Autor tekstu:

— Na tym polegał, tak się miał okres rozwoju kultowych wypaczeń, bezwiednego — nieświadomego i niecelowegoodwracania się od sacrum i profanum realnych, deprecjacji ich tym, a niejakiego nowatorskiego zwracania się ku imaginowanym, faktycznie nieistniejącym.

Racjonalizm pozostawał w powszechnym poniżeniu i ignorancji, a imaginacje i irracjonalizm dominowały do czasu prawdystycznych odkryć naukowych, wyraźnie wykazujących ich fałszywość, do osiągnięcia takiego rozmiaru tych odkryć, ich dobitności i akceptacji, iż niemożliwym już stało się ich skuteczne tajenie, zabranianie ujawniania i upowszechniania, nieskuteczne ich proimaginacyjne dostosowywanie, interpretowanie, podważanie czy negowanie.

Okres prawdystycznych odkryć i kształtowania się świadomego racjonalizmu kultowego

Stopniowy rozwój techniki badawczej oraz metodologii czynienia tego, przekonań o słuszności zachowywania ich racjonalności, traktowania z należytym realizmem — a to z pragnienia osiągania ewidentnych, namacalnych, widocznych, jasnych tego wyników — skutkuje najpierw pojedynczymi i nie korelowanymi osiągnięciami poznawczymi, częściej przypadkowymi dokonaniami odkryć naukowych, aniżeli skutkami celowo podejmowanych i ukierunkowanych badań. — Odkrycia te, pozostając w niejakim odseparowaniu od wiedzy ówcześnie powszechnej, często postrzegane są jako naukowe niesforności wobec tego, co wcześniej w danych sprawach zostało już imaginacyjnie uznane i jest powszechnie szanowane. Osiągana zatem prawda realna jest krytykowana, zwalczana, izolowana — tak samo jej odkrywcy.

Kolejne osiągnięcia prawdystyczne w poszczególnych dziedzinach nauk o przyrodzie, o kosmosie, w fizyce, chemii, biologii, przyczyniają się do rozbudzenia i odradzania racjonalizmu kultowego — już nie w postaci racjonalizmu instynktownego, a racjonalizmu świadomie prawdosławnego. Odkrycia te stają się jego mocnym kosmogoniczno-antropologicznym podłożem metodologicznym. — Podłożem z reguły powstającym w sposób niezamierzony, nie celowo, a przypadkowo (jak miało to miejsce w przypadkach np. Mikołaja Kopernika czy Karola Darwina). Ich autorzy to zazwyczaj ludzie wierzący, niekiedy duchowni różnych kościołów, lękający się swych odkryć, tego, iż okazują się one być sprzecznymi z naukami kościelnymi, że wykazują ich fałszywość, że za ich ujawnienie mogą spotkać ich dotkliwe kary.

O ile realizm i racjonalizm jest stosunkowo łatwo i szybko akceptowany w nauce ogólnie i w poza kultowej praktyce życia ludzi, to podlega zdecydowanemu oporowi w zastosowaniu do spraw kultowych, niejasności i nieporadności stosowania go tutaj. Istnieje dość powszechne poczucie, iż nie nadaje się on do stosowania w tych sprawach, bowiem negowałby znaczną ich ilość, nie wnosząc nic w zamian koniecznego, odzierałby ludzi z tego, co jest nam niezbędnie potrzebne: naszych sacrum i profanum, i naszej ich estymonegacji. — Co jest jednak poczuciem niesłusznym, bowiem faktycznie bezzasadnym, zważywszy na to, iż nasza kultowość jest nam każdemu wrodzona, zatem, po prostu, biologicznie niemożliwym jest jej wyzbywanie się; może być ona jedynie jakoś zablokowana, czy drastycznie wypaczona u ludzi chorych psychicznie. — Wynikiem tego poczucia jest np. nielogiczny podział nauki, czyli twierdzeń o czymś, na: naukowe i religijne — inaczej: na prawdy nauki i prawdy wiary; podobnie bytowania społecznego, na: świeckie („bezbożne") i kościelne („dla Boga"). — Logicznym jest natomiast jej podział na: prawdystyczną (racjonalną) i imaginowaną czy spreparowaną (czyli poznawczo faktycznie bezwartościową a nawet szkodliwą); a podział postępowania dla ich tworzenia, na: racjonalne (poznawczo właściwe, dobrze skuteczne) i fałszywe (czyli błędne bądź oszukańcze — poznawczo wadliwe i kłopotackie). Natomiast bytowanie społeczne jest ogólnie tylko świeckie, a udziałem tej świeckości jest duchowa a w tym kultowa in. kościelna sfera naszego życia — każdy jest człowiekiem świeckim, niezależnie od tego, z jakim zaangażowaniem przejawia swoją pobożność, także zawodowym (co dotyczy także osób tzw. „duchownych", wszystkich kościołów, jak i ich instytucji w całości). Zatem, wynika stąd, iż istnienie terminu „świeckości" jest poniekąd niecelowe, niepotrzebne, a funkcjonujące sztucznie — chyba, że w zastosowaniu do odróżniania i podziału ludzkiej kultowości na świecką i religijną, czyli na racjonalną i imaginowaną.

Ludzkie dążenia do prawdy, jej cenienie, cenienie mądrości, ich dobroci i skuteczności dla zdrowia społecznego, jednak stale ciążą przeciw fałszowi i kłopotactwu — dlatego stopniowo, w miarę postępu w osiąganiu faktycznej prawdy o rzeczywistości, na powrót zaczęły one zdobywać właściwą rangę, stosowanie i użytkowanie już świadomie prawdosławne. Przejściowo siły proimaginacyjne odnoszą się do tego ze zdecydowaną niechęcią, jako podważające to, w co wierzą, co jest dla nich ważne, a zwolennicy realizmu i racjonalizmu oceniani są jako bezzasadnie i niestosownie zadufani w swych zwodniczych przekonaniach, traktowani z niechęcią, jako odwracający się od jedynych prawd objawionych, lekceważący je, jako bezbożni, poddający się złym wpływom osobie Szatana antyboskiego, chcący burzyć boży świat, boskie nauki i prawa. — Po czasie jednak, niezawodna i wyraźna jakość prawdy, skłania wielu z nich, nie tylko do niejakiego pogodzenia się z nią, ale też do prób i poczynań, których celem jest wykazywanie, iż prawdy te pozostają jednak w zgodności z wcześniejszymi imaginacyjnymi twierdzeniami, przekonaniami, dogmatami — choć w dalszym ciągu umiejscawiają ją w ich cieniu, jako będącą jedynie ich ograniczonymi uzupełnieniami, nie mającymi takiego znaczenia, wartości i pożytku, jak prawdy święte, objawione.

W okresie tym, dla ulżenia w kłopotackich wpływach kleru kościołów imaginacyjnych na życie społeczne, następuje znaczne oddzielanie ich władzy od władzy państwowej, a także częściowa sekularyzacja posiadanych przez niego dóbr, likwidacja nazbyt pasożytniczych zakonów.

Do istotnego poszerzenia i wzmocnienia stanu niezaprzeczalnej prawdy o rzeczywistości — i tym, jakości naszego życia — rzetelnie, mocno, praktycznie i owocnie przyczyniają się takie postacie jak:

fizycy i chemicy

Dmitrij Mendelejew, Albert Einstein, Joseph Thomson, Svante Arrhenius, Ernest Rutherford, Steven Weinberg, Stephen Hawking, Max Planck;

astronomowie

Mikołaj Kopernik, Galileo Galilei, Edmund Halley, Edwin Hubble, Subrahmanyan Chandrasekhar, Martin Ryle;

geolodzy

Charles Lyell, John Wilson, Harry Hess, Oleg Leontjew;

biolodzy

Karol Darwin, Gregor Mendel, Francis Crick, James Watson i Maurice Wilkins, Thomas Morgan, Robert Holley, Har Gobind Khorana i Marshall Nirenberg;

antropolodzy

Iwan Pawłow, Sigmund Freud, Eugene Dubois, Charles Sherrington, Christian Eijkman, Edgar Adrian, Raymond Dart, Konrad Lorenz, Hans Eysenck, Richard Erskine;

kulturoznawcy

Edward Tylor, Bronisław Malinowski, Oskar Kolberg, Ruth Benedict, Margaret Mead;

filozofowie

Sokrates, Arystoteles, Giordano Bruno, Fryderyk Engels, Karol Marks, Władysław Tatarkiewicz, Tadeusz Kotarbiński.

— To te, i wiele innych im podobnych postaci, a także zespołów i instytucji badawczych, naukowych, kulturalnych i misyjnych, prawdziwie przyczyniło się i przyczynia do doskonalenia naszego życia, tutaj, jego sfery kultowej, kościelnej, niezbędnymi do ustalenia właściwych prawideł jej spełniania, opokowymi dla kościoła wynikami swej pracy badawczej; zasługując tym na nasze naturalne uznanie, i rzeczywiście jest nim w ten sposób szczerze darzona. — Nie tak, jak groteskowe postacie różnych „nawiedzanych" (mistycznie psychopatycznych dziwaków i hochsztaplerów), skruszonych poniewczasie złoczyńców, czy tragicznie naiwnych szkodników-"męczenników" za swe fobie i frustracje kultowe — z autorytarnie nadawanymi im tytułami i przymiotami świętych, reklamowane następnie do naszego podziwiania, i w rzeczywistości bezsensownego i bezowocnie dobrego naśladowania, skutkującego wypaczonym pojmowaniem naszego życia i jego spełnianiem kłopotackim przez tych, którzy się temu poddają. Dzięki Bogu, naszej mądrości, większość z nas instynktownie wyczuwa tę nonsensowność i nie poddaje się dowolnie tym wymysłom i poczynaniom kłopotackim, a odnosi się do nich czy to w sposób beznamiętny i praktycznie ignorujący je, czy z właściwą do tego dezaprobatą.

Prawdystyczne odkrycia prawideł funkcjonowania rzeczywistości i ich racjonalne pożytkowanie ogólnonaukowe i kultowe, skutkują zarówno rozwojem i umacnianiem się kościoła prawdosławnego (przemianami kultowymi z imaginacyjno-niewygodnych na racjonalno-praktyczne, czyli zarzucaniem kultowych imaginacji i irracjonalizmu a zdawaniem się na prawdę i praktyczne tego dobro), ale też bronieniem przed nimi dotychczasowych racji doktrynalnych wykształtowanych przez istniejące kościoły religijne.

Ponieważ założenia do pobożności imaginacyjnych ze swej natury powodują ich spełnianie kłopotackie, złoczynne, zatem skłania to nas — tych, którzy przejmują się nimi — do pomijania tej złoczynności i niewygody, i czyni ową pobożność niekonsekwentną, czyli niemoralną, często udawaną, pozorną, przepełnioną kultowym blichtrem, fasadowością, bądź skutkuje stanowczymi odstąpieniami od jej praktykowania przez ludzi i społeczności bardziej światłe i praktyczne. - Konkretnie: dotyczy to niewiary we wszystko, co do wierzenia jest podawane przez teologów i przewodników kultowych danych kościołów; nieprzestrzegania wszystkich przykazań pobożnościowych, nieuwzględniania ich tam i wtedy, kiedy do spełniania są one podane; nieuczestniczenia we wszystkich obowiązkowych nabożeństwach, nieczynienia tego systematycznie; bez oporów a nawet z upodobaniem przewrotnie opacznego czynienia tego, co jest tam dogmatycznie czy zwierzchniczo zabronione; powoduje małe zainteresowanie sprawami kościelnymi, w porównaniu do dużego zaangażowania w inne sprawy życiowe, w końcu zupełne zaprzestanie uczestniczenia w życiu tych kościołów - zachodzi więc tu laicyzacja odruchowa, potoczna. — Jest to postrzegane przez kler i środowiska proreligijne, jako zgubny upadek ludzkiej duchowości, moralności, jej degeneracja, odwracanie się od Boga, regres pobożności, kryzys ich kościołów — jako zaniedbywanie tego, co dla właściwego życia jest niezbędne, a absorbowanie się przede wszystkim przyziemnymi, mało znaczącymi dążeniami przyjemnościami; wyrażane jest ubolewanie wobec zeświecczenia życia społecznego, słabnięcia wpływu religii i organizacji kościelnych oraz zmniejszania się roli więzi religijnych w społeczeństwie. Rzeczywiście, niektórym sposobom odchodzenia od religii, ich zarzucania, towarzyszy kultowość częściowo wulgarna, rozpustna, bandycka, korupcyjna — lecz wynika to z anarchiczno-ateistycznego traktowania ludzkiej kultowości, nie pod wpływem prawdy o niej; zatem wymaga to należnej troski, pilnowania i dyscyplinowania.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Metodologia i źródła wiedzy kościoła prawdosławnego
Kościół prawdosławny w praktyce


« Kościół prawdosławny   (Publikacja: 01-09-2004 Ostatnia zmiana: 05-10-2004)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Edward Piszczałka
Badacz racjonalnej kultowości, twórca koncepcji kościoła prawdosławnego   Więcej informacji o autorze

 Liczba tekstów na portalu: 10  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słowo prawdosławnego przesłania
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3589 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365