Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.052.883 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 292 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Dzięki Bogu, siedzę u stóp Darwina i Huxleya.
« Ludzie, cytaty  
Spotkanie z Profesorem Andrzejem Nowickim [1]
Autor tekstu: M. Agnosiewicz i A. Nowicki, Andrzej Rusław Nowicki

Spotkanie odbywa się 24 września 2004 roku w warszawskim mieszkaniu Profesora. Trwa ponad trzy godziny. Pokój stanowią książki, znaki starochińskie i komputer, tu i ówdzie przebijają się portrety, myśli i pomniejsze rekwizyty. Typowa świątynia myśliciela i badacza. Bardzo zapracowanego. Towarzyszy mi Max Bojarski, sekretarz redakcji pisma „Gnosis". Poniżej zapis pierwszej części spotkania. Przypisy pochodzą od redakcji.

Anrzej Nowicki, w dłoniach widać
projekt okładki do jego książki „Włochy 1919-1999". Projekt
wykonany przez rzeźbiarza Donato Minnoniego. Na niebie widoczny jest „Taurus" — herb miasta TaurisanoPanie Profesorze, na początku chciałbym gorąco podziękować za możliwość spotkania z Panem. Jest to dla mnie bardzo ważne wydarzenie, że ja, jako przedstawiciel młodego pokolenia polskich ateistów a zarazem redaktor wolnomyślicielskiego serwisu „Racjonalista", poznaję nestora polskich ateistów, znamienitego filozofa i religioznawcę. Interesuje mnie dorobek intelektualny i doświadczenia Profesora, na samym jednak początku chciałbym, aby Profesor przedstawił nam kształtowanie się Pańskiego światopoglądu, własną drogę życiową i proces dochodzenia do własnej filozofii kultury i społeczeństwa. Często jest tak, że ludzie, zwłaszcza zaangażowani religijnie, są przeświadczeni, że postawa ateistyczna jest czystą negacją, że po zanegowaniu religii pozostaje nam już tylko nihilizm i pogrążenie się w rozpaczy. Osoba Profesora jest sprostowaniem tej nieprawdy, dowodem, że jest dokładnie odwrotnie: ateizm jest afirmacją. W kontekście Pańskiego życia interesują mnie więc szczególnie wszelkie twórcze i pozytywne elementy Pańskiego ateistycznego światopoglądu, ateistycznej filozofii kultury. Od czego zaczniemy?

Kiedy miałem ukończone lat trzynaście, podjąłem kilka bardzo doniosłych decyzji. Pierwszą z nich było to, że zamierzam poświęcić życie filozofii. I ta decyzja była o tyle trafna, że do dzisiejszego dnia to realizuję. Druga decyzja była taka, że aby być filozofem trzeba mieć umysł absolutnie wolny. To znaczy, nie mogę przyjmować niczego na wiarę, nie mogę przyjmować żadnych wstępnych założeń, które ktoś mi narzuca. Czyli trzeba zdecydowanie zerwać z religią, do której główną moją pretensją było to, że jest ona przede wszystkim systemem zakazów, nie można myśleć własną głową, własnym rozumem, ale trzeba podporządkować własne myśli wierze, dogmatom. W religii w szczególności mnie oburzał przymus praktyk religijnych. Kontrolowanie w szkole. W każdy poniedziałek ksiądz odczytywał listę i notował czy było się na mszy. Dlatego bardzo wcześnie, w pierwszej połowie lat. 30., w pisemku szkolnym wysunąłem postulat usunięcia nauczania religii ze szkół i przymusu praktyk religijnych.

Czy Profesor zaczynał od katolicyzmu?

Mówiono mi, że jestem katolikiem, ale ja sobie tego nie wybrałem, wiedziałem, że jest bardzo wiele rozmaitych religii. Zupełnie inny byłby mój katolicyzm, gdyby to była sprawa mojego wyboru, ale nikt mnie się nie pytał. Ochrzczono mnie, kiedy w ogóle nie wiedziałem, że się taka ceremonia odbywa i że właśnie decyduje o tym kim ja mam być.

Pamięta Pan swoich katechetów?

Księdza katechetę bardzo lubiłem. To był wychowawca, który na pierwszej wywiadówce zapytał czy są moi rodzice. Okazało się, że przyszli, moja mama i mój ojciec, bardzo niepewni, bo trzymali mnie w domu aż do drugiej klasy gimnazjum. Wszedłem więc w to grono jako zupełny nowicjusz wśród chłopaków. Oto więc pierwsza wywiadówka. Kiedy po wywołaniu nazwiska ksiądz usłyszał, że rodzice są, podszedł do nich i odczytał wobec wszystkich tam zebranych wielką pochwałę, że przyszedłem i od razu od pierwszych lekcji stałem się prymusem. Jak się stałem prymusem? W bardzo prosty sposób. Ci chłopcy, co cały rok chodzili na religię, wiedzieli, że to nie jest przedmiot na którym trzeba się uczyć, wobec czego z lekceważeniem się odnosili do tego przedmiotu. Natomiast jak ksiądz mówił, że trzeba się czegoś nauczyć, to ja oczywiście się tego uczyłem. Więc na drugiej z kolei lekcji ksiądz kazał wymienić imiona, jakie mieli ewangeliści. Jeden nie wiedział, drugi nie wiedział, trzeci tak samo, czwarty wyjąkał Mateusz. Doszło do mnie, więc wyrecytowałem: Mateusz, Marek, Łukasz, Jan. Ksiądz był zachwycony. Parę tygodni później trzeba było znać imiona dwunastu apostołów i dwunastu synów Jakuba. Też się nauczyłem. Byłem więc prymusem na religii, ponieważ jako jedyny w klasie znałem na pamięć imiona apostołów, synów Jakuba i ewangelistów. Inni w ogóle się tego nie nauczyli do końca roku. To samo dotyczyło innych zagadnień. Zwłaszcza jak ksiądz chciał nas nauczyć ministrantury. Akurat równocześnie zaczęliśmy lekcję łaciny, więc ta łacina na lekcjach religii bardzo mi się podobała. Wprawdzie nigdy do mszy nie służyłem, lecz ponieważ to było po łacinie, bardzo mi się to podobało i od razu się tego nauczyłem.

Dlaczego więc zaczął Pan to wszystko kontestować?

No właśnie. To, że jest dwunastu synów Jakuba i dwunastu apostołów wydało mi się podejrzane. Zwłaszcza, że to się pokrywa z dwunastoma miesiącami i dwunastoma znakami zodiaku. Od razu więc otworzyłem się na pierwszych lekcjach religii. Byłem otwarty na astralistykę. Jak zacząłem zauważać, że ta dwunastka powtarza się w wielu rozmaitych religiach, to rozbudziły się u mnie zainteresowania religioznawcze. Czyli moje zerwanie z religią miało właściwie dwa określone motywy. Pierwsze, to zagwarantowanie sobie absolutnej wolności sumienia. To znaczy nieprzyjmowania żadnych dogmatów. Drugie, to protest przeciwko przymusowym praktykom religijnym. Ten drugi przejawił się tym, że jak rozpoczął się rok szkolny i była obowiązkowa poranna modlitwa, to zacisnąłem usta, manifestacyjnie nieodmawiając modlitwy. Jeszcze tego samego dnia ksiądz zrobił o to awanturę, która utkwiła w pamięci wszystkim moim kolegom. Potem był ten mój artykuł w gazetce szkolnej przeciwko nauczaniu religii.

To było w gimnazjum?

W gimnazjum. Potem była jeszcze historia z bierzmowaniem, kiedy rzuciłem takie hasło: Nie będzie klecha bił nas w twarz. Rezultat był taki, że prawie nikt nie poszedł na to bierzmowanie. Ksiądz wtedy oświadczył, że jeszcze dwa lata do matury, ale jak dostaniecie maturę, to ja odprawię mszę dziękczynną, a jak zobaczę Nowickiego na ulicy, to przejdę na drugą stronę.

Księży prefektów [ 1 ] miałem dwóch, których zresztą ceniłem. Pierwszy ksiądz — Karol Korsak, który był filatelistą, religioznawcą, był wychowawcą, który przez cały czas głosił, że jestem prymusem, i utrwalał tę opinię o mnie. Do tego księdza żadnych pretensji nie miałem. Jeśli chodzi o księdza Wasiaka, który miał doktorat z teologii, to był on wspaniałym malarzem. Wszystko to jednak się marnowało, gdyż ilustrował lekcje religii rysunkami na tablicy, które były szybko ścierane, kiedy one powinny być utrwalane! Ale wszystkie przedmioty z liturgii mieliśmy narysowane pięknie na tablicy. Żylibyśmy w przyjaznych stosunkach ze sobą, gdyby nie to, że jego zwierzchnicy narzucili mu rolę takiego donosiciela, który ma sprawdzać obecność na mszy w kościele, który musi notować tę obecność i reagować na to. Został więc wmanewrowany w fałszywą sytuację. Mogliśmy żyć w zgodzie.

Więc druga moja decyzja dotyczyła religii. Było to zerwanie z katolicyzmem, zerwanie z postawą opartą na wierze. A równocześnie rozbudziło się we mnie zainteresowanie religiami. Ale nie w ten sposób, aby sobie wybrać jakąś inną religię. Bo bardzo szybko dowiedziałem się, że oprócz tych religii, które istniały wiele tysięcy lat temu, to — zwłaszcza w XVIII i XIX w. — wielu myślicieli stworzyło filozoficzne religie. Przede wszystkim coś takiego stworzył Sylvain Maréchal [ 2 ] orazrewolucjoniści francuscy. Bardzo mi się podobał kult bogini Rozum.

Ile utrzymywał się kult bogini Rozum?

Kilka miesięcy. Od listopada 1793 r. A ponieważ organizatorami tej dechrystianizacji Francji byli hebertyści [ 3 ], czyli skrajnie lewe skrzydło jakobinów, to Robespierre, który chciał mieć władze absolutną, najpierw zlikwidował prawe skrzydło z Dantonem i Desmoulins'em [ 4 ], a potem lewe skrzydło. Posłał wszystkich hebertystów na gilotynę, włącznie z arcybiskupem Paryża, Gobelem [ 5 ]. Ów Gobel wziął udział w uroczystościach ku czci Rozumu, które detronizowały w Notre Dame Matkę Boską i na jej miejsce stawiały personifikację Rozumu. Poza tym podobał mi się bardzo kult stworzony przez Augusta Comte’a...

Religia Ludzkości.

Kiedy byłem mały, mój wuj, jedyny brat mojej matki, który potem został zamordowany w Katyniu, pracował w kancelarii cywilnej prezydenta Mościckiego. Do Mościckiego przychodziły tysiące listów z całego świata. Więc kancelaria, żeby ratować go, wyrzucała wiele do śmietnika. Jeśli były koperty ze znaczkami z Australii, z Ameryki Południowej, to wuj przynosił te koperty i w ten sposób rósł mój zbiór znaczków. W tej chwili mam ich ok. 20 tys. Kiedyś przyniósł mi cały kalendarz brazylijski, w którym zamiast nazw miesięcy były: miesiąc Kartezjusza, miesiąc Gutenberga itd. Były też piękne barwne portrety patronów poszczególnych miesięcy. Ten album był jednym z fundamentów mojego światopoglądu, jeszcze bardziej niż to co przysyłała mi moja babcia. Moja babcia, Ludgarda, mieszkała w Piotrkowie. Tam kupiła sobie kalendarz do codziennego zrywania. Po drugiej stronie daty był portret sławnego człowieka. Do tego jeszcze przysyłano mi pocztówki z królami i sławnymi ludźmi. Zatem już od dziecka, zanim jeszcze dobrze nauczyłem się czytać, miałem zbiór portretów, podobnie zresztą jak mój ojciec. Zaczął on swój album od wielkich ludzi. Na pierwszej stronie były trzy ilustracje. Jedną był Napoleon, drugą był Piłsudski, trzecią Karol Marks. Dlaczego Napoleon? Bo pokazał jak zwyciężać mamy. Dlaczego Piłsudski? Mój ojciec był PPSowcem, siedział za to w cesarskim więzieniu, skazany był jako uczeń gimnazjum na trzy lata twierdzy. Miał więc ten kult Piłsudskiego i kult Marksa. Ja żadnego z tych trzech nie wziąłem na swego patrona, ale już myślałem o tym jak budować własną galerię wielkich ludzi. Przede wszystkim z filozofów, muzyków, poetów i malarzy.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Filozof Nowicki
Kocham to, co jeszcze nie istnieje... Rozmowa z Profesorem Andrzejem Nowickim

 Zobacz komentarze (3)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Prefekt — przedwojenne określenie księdza katechety.
[ 2 ] Pierre Sylvain de Maréchal (1750-1803) ułożył pierwszy słownik ateistów obejmujący ponad 1200 pozycji (Dictionnaire des athées anciens et modernes, Paryż 1800, s. LXXII, 1-524) i pierwszy statut „Stowarzyszenia ateistów". Zaproponował zastąpienie dotychczasowego kalendarza z imionami świętych nowym, w którym umieszczono by wyłącznie „dobroczyńców ludzkości" — filozofów, pisarzy i naukowców.
[ 3 ] Zwolennicy J.R. Héberta; wypowiadali się przeciw rządom jakobinów, zostali oskarżeni o zdradę.
[ 4 ] Camille Desmoulins (1760-94) — publicysta i adwokat paryski, jeden z ojców rewolucji francuskiej; w 1789 podburzał lud do ataku na Bastylię; współorganizował klub kordelierów; należał do Konwentu; z czasem się nawrócił na „drogę rozsądku" i w piśmie Le Vieux Cordelier krytykował rządy terroru, za co został stracony. Zob. S. Meller, Kamil Desmoulins, Warszawa 1982. W internecie: A. Janecki, Słowa, które zabijały.
[ 5 ] Jean Baptiste Gobel (1727-94) — duchowny katolicki, od 1789 r. członek Konstytuanty francuskiej, zaprzysiągł konstytucję, zaś w 1791 roku został arcybiskupem Paryża. W 1793 r. złożył urząd duchowny. Stracony w 1794 r.

« Ludzie, cytaty   (Publikacja: 15-10-2004 Ostatnia zmiana: 23-10-2004)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej Rusław Nowicki
Ur. 1919. Filozof kultury, historyk filozofii i ateizmu, italianista, religioznawca, twórca ergantropijno-inkontrologicznego systemu „filozofii spotkań w rzeczach". Profesor emerytowany, związany dawniej z UW, UWr i UMCS. Współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli oraz Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Założyciel i redaktor naczelny pisma "Euhemer". Następnie związany z wolnomularstwem (w latach 1997-2001 był Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, obecnie Honorowy Wielki Mistrz). Jego prace obejmują ponad 1200 pozycji, w tym w języku polskim przeszło 1000, włoskim 142, reszta w 10 innych językach. Napisał ok. 50 książek. Specjalizacje: filozofia Bruna, Vaniniego i Trentowskiego; Witwicki oraz Łyszczyński. Zainteresowania: sny, Chiny, muzyka, portrety.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 52  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: W chiński akwen... Wolność w Hongloumeng
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3680 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365