Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.663 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Ludzie, zauważyłem, lubią takie myśli które nie zmuszają do myślenia."
 Filozofia » Historia filozofii » Filozofia nowożytna

Stanisława Brzozowskiego Wstęp do filozofii – próba analizy [3]
Autor tekstu:

Wszelkie wartości i normy są ustanowieniem swobody, gdyż to dzięki niej możliwa jest jakakolwiek wartość. Bez swobody, nie ma wartości i być nie może. Należy podkreślić, że świat jest nie siedliskiem homo sapiens — nieopierzonego dwunoga, który ma dostosować się do środowiska, ale zadaniem dla człowieka — ducha, istoty wolnej i świadomej, który powinien środowisko, swobodnym czynem, dostosować do siebie, tj. kształtować według wartości."Kto nie wierzy w czyn własny, ten nie może wierzyć i w czyn ludzkości, a zatem w znaczenie ludzkości" [ 36 ].

III. Jak możliwe jest rozstrzygnięcie pomiędzy koncepcjami Ryszarda i Emanuela?

Należy zadać teraz pytanie: Jak możliwe jest rozstrzygnięcie pomiędzy oboma stanowiskami? Czy jest to w ogóle możliwe? Czy jest możliwy np. kompromis? Wydaje się to wątpliwe — są to stanowiska o kompletnie innych założeniach, różniące się od podstaw. Godzenie deterministycznego naturalizmu z indeterministycznym idealizmem nie wchodzi raczej w grę.

Zdaje się, że rozstrzygnąć trzeba będzie poprzez wybranie lepszej koncepcji. Ale po czym poznać, która jest lepsza? Jakie przyjąć kryteria? Przy wyborze stanowiska, można by się zastanowić: w jaki sposób zrobiłby to sam Brzozowski?

Sądzę, że gdyby autor Wstępu do filozofii miał dokonać takiego rozstrzygnięcia, posłużyłby się dwoma kryteriami. Po pierwsze: kryterium spójności i stopnia uzasadnienia koncepcji; w Monistycznym pojmowaniu dziejów i filozofii krytycznej czytamy bowiem: „Światopogląd całkowity w samej rzeczy musi sam sobie wystarczać, sam siebie poręczać, sam siebie utwierdzać. Prawdziwość jego musi być wynikiem, wypływającym logicznie z własnych założeń" [ 37 ]. Po drugie rozważyłby zapewne praktyczne konsekwencje przyjęcia danej koncepcji, gdyż „podstawą teoretycznej prawdziwości jakiegoś punktu widzenia jest jego (w najszerszym znaczeniu tego wyrazu) praktyczna wartość" [ 38 ]. "Duszą światopoglądu, jego prawdziwym princeps movens jest zawsze potrzeba zajęcia pewnej czynnej postawy wobec życia i świata. Nie tyle myśl nasza teoretyczna, ile czyny nasze wymagają jedności" [ 39 ]. Tezy te są bardzo podobne do tez pragmatyzmu, który w celu rozwiązania sporów metafizycznych "zrywa z abstrakcją i połowicznością, z pustosłowiem, z przyczynami a priori, niezmiennymi zasadami, zamkniętymi systemami, rzekomymi absolutami i prapoczątkami", a „zwraca się zaś ku temu, co konkretne i adekwatne, ku faktom, działaniu, skuteczności" [ 40 ]. Zdaje się, że Brzozowski przychylałby się do takiego właśnie podejścia.

1. Spójność teoretyczna i stopień uzasadnienia

1.1. Koncepcja Ryszarda

Chciałbym przyjrzeć się nieco dokładniej teorii Ryszarda. Wydaje się, że jego teoria zawiera wiele nieścisłości.

Według Ryszarda, ludzkość ciągle zmierza do ustalenia swojego typu gatunkowego i dąży do „ostatecznej równowagi", a gdy ludzkość stanie się już formą ustaloną, to życie duchowe człowieka będzie „nieustannym odczuwaniem szczęśliwości" i „każda rzecz będzie dla nas pretekstem do odczucia pełni" [ 41 ]. Pierwsza część zdaje mi się zupełnie słuszna, ale nie widzę, niestety, żadnych podstaw by przyjąć, że ludzkość kiedykolwiek osiągnie punkt „równowagi ostatecznej". Nie dostrzegam żadnej tezy, w koncepcji Ryszarda, która by takie przekonanie uzasadniała. Nie ma ona również ugruntowania w naukach przyrodniczych. Odnoszę wrażenie, że Ryszard wkracza na tory czystej spekulacji metafizycznej — coś, przeciw czemu ostrze jego krytyki było wymierzone — i wykracza, w ten sposób, daleko poza pozytywistyczny program czystego opisu i funkcjonalnego związku.

Teza o punkcie ostatecznej równowagi byłaby ewentualnie do przyjęcia, gdyby człowiek — istota ewoluująca — miała się dostosowywać do statycznego środowiska. Ryszard, znając O powstawaniu gatunków Darwina (odnosi się do niego we Wstępie...), powinien zdawać sobie sprawę, że nie tylko człowiek, ale i całe środowisko naturalne ciągle ewoluuje. Człowiek się zmienia, ale także i jego otoczenie. Nic nie wskazuje na to, żeby ewolucja całego środowiska, wraz ze wszystkimi gatunkami, prócz Homo sapiens, w pewnym momencie się nagle «zatrzymała» specjalnie po to, by ludzkość osiągnęła wreszcie swój upragniony stan permanentnej szczęśliwości.

Ryszard upatruje znaczenie swej teorii w tym, że postęp ugruntowuje ona na przedmiotowym biegu rzeczy, tzn. postęp jest wynikiem konieczności, która w przyrodzie obowiązuje. Cokolwiek by się nie działo, jest dobre, „wszelkie ideały zaś, plany udoskonalenia społeczeństwa i ludzkości uważa jedynie za odbicie tego biegu rzeczy, tego przedmiotowego procesu w intelektach ludzkich" [ 42 ]. Ludzkość jest częścią przyrody, więc wszelkie systemy wartości są jej częścią; „myśl i ciało, duch i materia rozpływają się w jednym, obejmującym wszystko życiu przyrody" [ 43 ]. Postęp jest wynikiem konieczności, tj. przyrodniczego determinizmu. Znaczy to, w praktyce, że niezależnie od tego, co się dzieje, dzieje się dobrze. Przypomina mi to wypowiedź Martina Edena, tytułowego bohatera powieści Jacka Londona i żarliwego zwolennika filozofii naturalistycznej: „Pamiętajcie, że głoszę tu prawa biologii, a nie sentymentalnej etyki" [ 44 ].

Interesującą kwestią jest owa niezachwiana, jak się zdaje, wiara Ryszarda w przedmiotowy bieg rzeczy. Z jakiej racji obiektywny bieg rzeczy, czyli po prostu kolejne fakty następujące po sobie, jest w ogóle uważany za postęp? Można by się pokusić o zadanie pytania: „czy, gdyby okazało się, że prawdziwy rozwój społeczny podąża w wprost przeciwnym kierunku, twórcy i wyznawcy monistycznego pojmowania dziejów obowiązani byliby zmienić odpowiednio swoje ideały" [ 45 ]? Jak w ogóle ma się wartość do konieczności?

„Porządek świata niezależny od nas i nami władający — zarówno supranaturalistyczny, jak i naturalistyczny — wtedy tylko mógł stawać się źródłem wartości, gdy przedtem przez nas został owartościowany" [ 46 ]. Upatrywanie postępu w przedmiotowym biegu rzeczy przyrody wydaje się oparte na milcząco przyjętym założeniu, że to, co naturalne, musi siłą rzeczy być dobre (z samego faktu bycia naturalnym). Oznacza to, że bezwzględnie dobre jest wszystko, co w naturze występuje, w tym również prawa biologii i wszelkie ich konsekwencje. To przekonanie nie ma nic wspólnego z nauką i jej odkryciami. Z czego, w takim razie, ten pogląd wynika? Sądzę, że jest on raczej nieświadomą naleciałością z religijnego poglądu na świat lub heglizmu — dogmatem, zgodnie z którym natura jest urządzona doskonale, dzięki temu, że stworzył ją Bóg — istota doskonała. Jest to stanowisko, które wyznawane jest przez ludzi, którym wydaje się, że przyroda urządzona jest w sposób optymalny, a wręcz doskonały. Z tego powodu uważają oni prawa natury i jej porządek za ideał, źródło wartości i dobry wzór do naśladowania, który chcą rozszerzyć na całą ludzkość. W moim przekonaniu, jest to pogląd nieuprawniony, gdyż doskonałość przyrody jest iluzoryczna.

Dlaczego jest iluzoryczna? Chociażby dlatego, że społeczna ewolucja cywilizacji ludzkiej przebiega nieporównywalnie szybciej i sprawniej niż ewolucja biologiczna. Na przykład, człowiek jako ssak ma naturalną skłonność do agresji wobec drugiego człowieka, zwłaszcza wobec takiego, który się od niego znacznie różni, gdyż osobniki jednego gatunku poszukują tego samego pokarmu i wystawione są na jednakowe niebezpieczeństwa. Z tego powodu „walka o byt jest najbardziej zacięta pomiędzy osobnikami i odmianami tego samego gatunku" [ 47 ]. Jeżeli więc człowiek pierwotny zobaczył nieznajomego człowieka, który do tego znacznie różnił się od niego wyglądem, istniało wysokie prawdopodobieństwo, że ów nieznajomy jest dla niego zagrożeniem. Był to adekwatny mechanizm w czasach społeczeństw zbieraczo-myśliwskich, gdy społeczeństwa ludzkie były bardzo rozproszone, a nieznajomy człowiek był potencjalnym wrogiem.

W dzisiejszych czasach wysokiej gęstości zaludnienia i społeczeństw zglobalizowanych, i multikulturowych, jest to mechanizm przestarzały i nieadekwatny, którego jednym z możliwych efektów jest np. rasizm — fenomen mający źródło w naturalnych instynktach. Ewolucja biologiczna zwyczajnie nie nadąża za ewolucją kulturalno-społeczną człowieka. Już Karol Darwin wiedział o tym, że „krzyżowanie pomiędzy [...] osobnikami tej samej odmiany, lecz pochodzącymi z rozmaitych szczepów, nadaje potomstwu siłę i płodność, z drugiej zaś strony, bliski chów krewniaczy zmniejsza siłę i płodność" [ 48 ]. Gdyby prawa przyrody były optymalne, to matka natura już dawno by sama dostroiła ludzi, by instynktownie wybierali partnerów innej rasy, gdyż im większe zróżnicowanie genetyczne rodziców, tym lepsze potomstwo.

Innym przykładem niedoskonałości przyrody są choroby genetyczne. Wszystkie istoty żywe dziedziczą geny, w niezmienionej postaci, po swoich przodkach. Wyjątkiem od tej reguły są mutacje, które są błędem w kopiowaniu materiału genetycznego. Błędy te często mają poważne konsekwencje, na przykład w postaci takich chorób jak zespół Downa. Wachlarz genetycznych schorzeń jest bardzo szeroki. Gdyby prawa przyrody były optymalne, to takie przypadki albo nie miałyby w ogóle miejsca, albo występowałyby sporadycznie, a geny przekazywane następnemu pokoleniu za każdym razem byłyby ulepszane. Tak jednak nie jest.

Bieda, morderstwa, wojny, gwałty, choroby — wszystko to są zjawiska całkowicie naturalne, ale chyba nikt nie powiedziałby, że są dobre. Z wyżej wymienionych powodów sądzę, że nie można uznać przyrody za wzorowy mechanizm. Oznacza to, że uznawanie przedmiotowego biegu rzeczy za postęp jest bezzasadne.

Ryszard twierdzi również, że jego światopogląd nie jest ani jego, ani niczyim dziełem, tylko naturalnym światopoglądem ludzkości, tzn. rzeczywistość składa się z faktów, zachodzących w przyrodzie. Nic przyrody nie musi poręczać, gdyż ona poręcza sama siebie i na niej się wszystko opiera. „Ludzkość jest częścią przyrody i nie może być inaczej rozważana" [ 49 ], myśl ludzka również włączona jest w systemat przyrody. Żeby to zobrazować i nieco rozjaśnić, Ryszard daje taki oto przykład:


1 2 3 4 5 6 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Czy naprawdę potrzebujemy złych powodów, by być dobrymi?
Zwyczaje ortodoksyjnych Żydów


 Przypisy:
[ 36 ] Ibidem, s. 578.
[ 37 ] S. Brzozowski, Monistyczne pojmowanie dziejów i filozofia krytyczna, [w:] S. Brzozowski, Kultura i życie. Zagadnienia sztuki i twórczości. W walce o światopogląd, PIW, Warszawa 1973, s. 297.
[ 38 ] Ibidem, s. 313.
[ 39 ] Ibidem, s. 279.
[ 40 ] W. James, Pragmatyzm, Zielona Sowa, Kraków 2005, s. 28.
[ 41 ] S. Brzozowski, Wstęp do filozofii, [w:] S. Brzozowski, Kultura i życie. Zagadnienia sztuki i twórczości. W walce o światopogląd, PIW, Warszawa 1973, s. 566.
[ 42 ] Ibidem, s. 554.
[ 43 ] Ibidem, s. 568.
[ 44 ] J. London, Martin Eden, Zielona Sowa, Kraków 2005, s. 249.
[ 45 ] S. Brzozowski, Monistyczne pojmowanie dziejów i filozofia krytyczna, [w:] S. Brzozowski, Kultura i życie. Zagadnienia sztuki i twórczości. W walce o światopogląd, PIW, Warszawa 1973, s. 285.
[ 46 ] Ibidem, s. 327
[ 47 ] K. Darwin, O powstawaniu gatunków, Jirafa Roja, Warszawa 2006, s. 77.
[ 48 ] Ibidem, s. 95.
[ 49 ] S. Brzozowski, Wstęp do filozofii, [w:] S. Brzozowski, Kultura i życie. Zagadnienia sztuki i twórczości. W walce o światopogląd, PIW, Warszawa 1973, s. 565.

« Filozofia nowożytna   (Publikacja: 03-08-2010 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Paweł Bielawski
Absolwent filozofii w SWPS. Zainteresowania: etyka, filozofia społeczna, polityki, kultury i historii.

 Liczba tekstów na portalu: 6  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Kim jest człowiek i jaki jest człowiek? Kulturalizm Jana Stachniuka
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 500 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365