|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Czytelnia i książki Opowieść o umieraniu [9] Autor tekstu: Klaudia Bączyk
Potwierdzenie
owego odtrącenia przez ojca i wiecznego szukania z nim kontaktu bardzo łatwo
odnaleźć w postawie Kaina, który wielokrotnie zdawał się negować
zachowanie Adama, jednocześnie pragnąc zbliżyć się do jego zamkniętego
świata. Gdy bowiem nie potrafił on dotrzeć do ojca, starał się przelać
wszelkie swe uczucia na młodszego brata, stając się dla niego autorytetem: — Chodźmy, mój miły — powiedział łagodnie. — Czcigodny ojciec głuchy jest na głosy swoich synów. Już nie jesteśmy
mu mili, więc i nic tu po nas. (T.N., s. 13.)
Miłość
Kaina i Abla to zespolenie ze sobą różnych stanów, które złączone w jedność ukazują człowiekowi bogactwo ludzkiego wnętrza. Jest to nie tylko
spokojne obdarzanie się uczuciem, a raczej odpowiadanie na zrywy ludzkiego życia,
na wołanie losu człowieczego, który w różnych chwilach naszej
egzystencji, prezentuje się zupełnie inaczej. Miłość to bóstwo, ogarniające
wszelkie stany ludzkiego umysłu i ciała. Kain i Abel czują się niejako
apostołami miłości, uczącymi się tego błogosławionego stanu. To właśnie
dzięki niemu mogą wyzbyć się uczucia pustki i przygnębienia, po raz
pierwszy niejako mając okazję otworzyć się na drugiego człowieka, poczuć,
czym jest miłość. Kain w oczach, dłoniach i uśmiechu Abla, odnajduje swoją
Arkadię. Będąc zamkniętymi w ogrodzie miłości, bohaterowie starają się
zapomnieć o świecie, oddalając się od okrutnego cienia samotności. Miłość
daje im poczucie zatopienia się w nowej, baśniowej rzeczywistości, a zatem
pozbawionej nienawiści i mroku. Kochanie buduje lepszy świat, tworzy nowe
otoczenie, kształtując ich samych na zupełnie innych ludzi… To ogarnięcie
przez drugą osobę, zatopienie się w jej ramionach, staje się schronieniem
przed otaczającym ich światem. Móc zamknąć oczy, poczuć zapach kochanka,
pozwolić oddać się namiętności stają się nadrzędnymi pragnieniami w tymże świecie. Chcąc trwać w bezruchu, marzą oni, by zatrzymać czas, by
móc choć przez chwilę być obok ukochanego. Wówczas świat mógłby w ogóle
przestać istnieć, byle tylko owe ramiona mogły zatrzymać ich w wiecznym
przytuleniu. Bez spojrzenia Abla nie ma zatem wnętrza Kaina — po prostu
przestaje on istnieć! Miłość staje się siłą budującą, tworzącą
nierozerwalny związek dusz i ciał:
Szepnął
Kain:
-
Mój miły chce miłego? — Twój miły
woła miłego. — O miły, mój miły!
-
Jak słodki cień! I ziemia jak lekka! I ty, mój miły. Uczyń miłemu tak,
aby wspomnienie miłe stało się miła jawą. — Tak dobrze, mój
miły? — Szczęśliwy
twój miły. O tak, tak, ach tak! Niech szczęście trwa wiecznie. — Tyś jest
wiecznością, mój miły. — Wieczność
jest we mnie, ty mi dajesz wieczność. — W tobie
jestem wiecznością. — Twój miły i mój miły razem są wiecznością. (T.N., s. 32 — 33.)
Co
się dzieje jednak, kiedy owa miłość osiąga swoje apogeum? Kiedy to u szczytu jej potęgi, dzieje się coś, co nagle karze nam odrzucić ową drugą
osobę, skazać ją na samotność? Abel, przeczuwający rychłą zagładę,
pragnie odnaleźć raj, miejsce spokoju dla siebie. Zatapiając się w nowej
wierze, odkrywa tym samym prawdę o samym sobie. Kain, wciąż miłujący
brata, pragnie także zatopić się w tejże wierze, byle tylko zatrzymać
przy sobie Abla, być z nim jak najdłużej:
— Więc spraw,
żeby moje oczy stały się wierzące! Jeśli jesteś dość mocny, żeby
odnaleźć bramy Raju i wśród jego sadów odszukać Pana, uczyń tak, abym i ja wierzył w to, w co wierzysz ty. Powiedziałeś, iż wiele dobrego tobie
uczyniłem...
-
Wszak i ja byłem twoim miłym!
-
Więc uczyń mi jeszcze jedno dobro, chcę uwierzyć! Milczysz? W twoich
oczach łzy? O, mój biedny mały! Taki wielki i tak bezradny! Śpij, samotny,
przeniknięty Panem, przyjdę jutro rano. (T.N., s. 64.)
Odwracając
się od Kaina, swego nauczyciela miłości, Abel skazuje ich związek na zagładę,
niwecząc wszelką radość, jaką otrzymywali oni od siebie. Bez tejże miłości
świat Kaina niszczeje, odbiera mu się bowiem szansę na dalszą egzystencję, a odejście ukochanego jest po stokroć gorsze od fizycznej śmieci. Miłość
bowiem jest to zmiłowanie, kolejne odrodzenie się ludzi — nie w nowym świecie, a w innej jednostce: jej spojrzeniu, uśmiechu, dotyku… To kształtowanie się
dwojga ludzi, w rezultacie dające jedno ciało, jeden umysł — jeden byt!
Kiedy jednak nagle zostaje ono brutalnie przerwane, zdaje się, iż
nieuniknioną jest wówczas walka o przetrwanie, o powrót do stanu przed
kryzysem. Kain zdaje się marzyć o tymże powrocie do prawdziwej miłości,
jednakże, kiedy okazuje się on niemożliwym, decyduje się odebrać życie
ukochanemu:
I
puścił Kain rękę brata i tą samą dłonią, która dopiero co rękę miłego
ściskała, poszukał noża wsuniętego za lamparcią skórę:
— Dobrze, niech się zatem stanie. Lepiej będzie
dla ciebie, żebyś zginął w miłości, niżbyś miał umierać w nędzy i w
męczarniach.
I
stało się, że wbił Kain nóż w pierś Abla. I nawet nie krzyknął Abel,
padł z rozkrzyżowanymi ramionami, na wznak. (T. N., s. 80.)
Śmierć
zatem staje się tutaj niejako nieodłącznym elementem miłości, bowiem
chroni ją przed ucieczką, przed rychłym opuszczeniem [ 91 ]. Zdaje się, iż jest to
paradoksalne, że śmierć może stanowić jakiekolwiek wybawienie. Kiedy
jednak siła miłości zaczyna obumierać, to właśnie ona zdaje się kształtować
ludzi, dając im ostatnie poczucie jedności!
Człowiek zdaje się być postacią niezwykle zagadkową. Całe życie
odkrywa on siebie — swe ciało i wnętrze. Częstokrotnie czyni to zestawiając
swój światopogląd ze spojrzeniem innych ludzi, szczególnie dotyczy to osób
nam bliskich, zamkniętych z nami w owej oazie miłości. Wzrok ukochanego
nadaje nam bowiem pewności siebie — pokazuje nasze walory, nie zapominając
także o wadach. Jakież to paradoksalne, że dążąc do odkrycia siebie, tak
naprawdę chcemy odszyfrować spojrzenie innych na nas samych. To ono bowiem
nas kształtuje, nadając życiu lepszy, częstokrotnie głębszy wymiar. Całe
życie szukamy więc tych oczu, które spojrzą na nas łagodnie, ilustrując
nam nas samych. Owo poszukiwanie staje się celem naszego życia, o którym często
zapominamy, nazywając je powszechnie miłością. Czy to nie miłość bowiem
daje nam możliwość poznania siebie w oczach innych? Czy to nie to właśnie
uczucie kształtuje nasz światopogląd, buduje nasze wnętrze? Czy te oczy
wpatrujące się w nasze ciało, pieszczące nas swym pożądaniem nie są
wzrokiem Erosa? Będąc w stanie ekstazy uczuciowej, ufając drugiemu człowiekowi,
oddajemy mu się bez reszty, zapominając, że z pozoru jest to taka sama
osoba, jak milion innych. A jednak nie! Dziś ta osoba wydaje nam się niezwykłą,
jakże dobrze znającą nas samych. Jej dotyk kieruje naszym postępowaniem,
jej spojrzenie ubiera nas w piękno miłości, jej egzystencja otwiera przed
nami bramę do lepszego świata… Kain i Abel pragnęli owego uczucia, mającego
za zadanie odgrodzić ich choć na chwilę przed okrucieństwem samotnego
istnienia. Oddając się owej miłości ponieśli oni także olbrzymią ofiarę,
która niejako naznaczyła ich związek piętnem zazdrości i nienawiści...
Pozostaje zatem pytanie: czy było warto?!
Zakończenie
Dokąd zmierzamy? Owo pytanie częstokrotnie
nasuwa się, czytając historię pierwszych ludzi opowiedzianą przez J.
Andrzejewskiego. Zniewoleni myślą o śmierci, stajemy się jej posłańcami,
już za życia bowiem towarzyszy nam jej cień. Odchodzimy w zapomnienie, rozstając się z tym, co tak kochaliśmy. Znikamy gdzieś w inny świat, przesłonięty mgłą — pełen szarości i bólu
pozostawionego nam istnienia… W pewnym momencie jednak pojawia się w nas próba
przełamania, jakiegoś bólu. Oczywiście, oszukiwanie śmierci zawsze
pozostaje tylko w sferze marzeń, jednakże próbujemy.
Po co zatem szukamy ratunku, ukojenia? Odpowiedź nie jest prosta,
bowiem szukanie zmiłowania i odpoczynku ma na celu nie tyle oszukanie samej
śmierci, co nas samych. Zawieszeni na krawędzi snu, staramy się choć
jeszcze przez chwilę żyć w pełni sił, uciec przed ogarniającym nas
mrokiem. Schronieniem dla każdego z bohaterów utworu pt.: „Teraz na ciebie
zagłada" stała się całkowicie odmienna rzecz. Dla Adama bowiem łatwiej
było schować się pod maską milczenia, dla Chawy zajść w ciążę,
dla Kaina i Abla uciec w kochanie. Wtulając się bowiem w ciało kochanka, stawali się oni
wolni, pozbawieni naznaczenia rychłą zagładą. Gra erotyzmu pozwoliła im
odrodzić się na nowo — zespolić z jednym ciałem. Czy zatem w miłości można odnaleźć ukojenie
przed odejściem? Obserwując Kaina i Abla zdaje się, że nie, bowiem w każdym
momencie naszego życia towarzyszy bohaterom pewien cień, przypominający o konieczności przepowiadanej zagłady. Jej brutalność zdaje się w tym
momencie przerażać swym ogromem, jednocześnie ukazując ludzką zależność
od losu, przepowiedni, zniżając nas jedynie do roli biernych manekinów,
na próżno starających się walczyć z przeznaczeniem… A może
jednak pomimo wszystko warto walczyć i buntować się przeciwko zapowiadanej
zagładzie?!
Bibliografia
załącznikowa:
Bibliografia
podmiotowa:
J.
Andrzejewski, Teraz na ciebie zagłada, Warszawa 1982.
Bibliografia
przedmiotowa:
-
O
prozie polskiej XX wieku, pod
red. J. Sławińskiego, Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk 1971.
-
Słownik
filozofii, red. J. Didier, przeł. K. Jarosz, Katowice 1993.
-
Stary
Testament, pod red. Ks. K. Dynarskiego SAC, M. Przybył, Poznań 2000.
-
J.
Andrzejewski, Z dnia na dzień. Dziennik literacki 1972 — 1979,
Warszawa 1988.
-
H.
Bortnowska, Sens choroby, sens śmierci, sens życia, Kraków 1980.
-
S. Buryła,
Gnostycki motyw życia jako złego snu w twórczości Jerzego
Andrzejewskiego,
[w:] Oniryczne tematy i konwencje w literaturze polskiej XX
wieku, pod red. I. Glatzel,
J. Smulskiego, A. Sobolewskiej, Toruń 1999.
-
W.
Chrostowski, Ogród Eden. Zapoznane świadectwo asyryjskiej diaspory,
Warszawa 1996.
-
D.
Forstner Osb, Świat symboliki chrześcijańskiej, przeł. W.
Zakrzewska, P. Pachciarek,
R. Turzyński, Warszawa 1990.
-
E. Fromm,
Anatomia ludzkiej destruktywności, przeł. J. Karłowski, Poznań 2005.
-
E. Fromm,
Miłość, płeć i matriarchat, przeł. B. Radomska, G. Sowinski,
Poznań 2002.
-
E. Fromm,
O sztuce miłości, przeł.
A. Bogdański, Warszawa 2001.
-
E. Fromm,
Ucieczka od wolności, przeł. O. i A. Ziemilscy, Warszawa 1993.
-
K. Imieliński,
Zaburzenia psychoseksualne, Warszawa 1970.
-
A. Kępiński,
Schizofrenia, Warszawa 1974.
-
Z.
Kopeć, Jerzy Andrzejewski, Poznań 1999.
-
D.
Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, przeł. W.
Olszewski, B. Kupisa, Warszawa 1982.
-
A.
Leroi-Gourhan, Religie prehistoryczne, przeł. I. Dewitz, Warszawa
1966.
-
X.
Léon-Dufour, Słownik Nowego Testamentu, przeł. Bp K. Romaniuk,
Poznań 1998.
-
Cz.
Miłosz, Alfa — czyli moralista, [w:] tegoż, Zniewolony umysł.
Lekcja literatury z Cz. Miłoszem i Wł. Boleckim, Kraków 1999.
-
R.
Przybylski, Pustelnicy i demony, Kraków 1994.
-
Ks.
A. Siemianowski, Śmierć i perspektywa nadziei, Gniezno 1992.
-
J.A. SJ,
Homoseksualizm a miłość, Kraków 1997.
-
A.
Synoradzka, Andrzejewski, Kraków 1997.
-
R.K.G.
Temple, Rozmowy z wiecznością, przeł. M. Kuźniak, Poznań 1991.
-
Ks. M. Ziółkowski,
Eschatologia, Sandomierz 1963.
1 2 3 4 5 6 7 8 9
Przypisy: [ 91 ] Jednocześnie, jak
zauważył W. Chrostowski, staje się ona ostatecznym rozstrzygnięciem woli
Boga: „W wyniku bratobójstwa oraz tego co nastąpiło potem, Kain sam odszedł
sprzed oblicza Jahwe. Nie było więc potrzeby zabezpieczeń ze strony Boga.
Sugeruje to jego większą świadomość moralną, zdającą sobie sprawę z trwałych skutków zła tłumaczących nowe położenie i przesądzających o nieodwracalności tego, co się wydarzyło." (W. Chrostowski, Ogród Eden.
Zapoznane świadectwo asyryjskiej diaspory, Warszawa 1996, s. 119.) « Czytelnia i książki (Publikacja: 25-08-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5522 |
|