Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.840 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Mariusz Agnosiewicz - Heretyckie dziedzictwo Europy
Mariusz Agnosiewicz - Kryminalne dzieje papiestwa tom I

Złota myśl Racjonalisty:
"Biskupi nie zawsze chętnie patrzą na księży-społeczników. Modlitwa przez pracę ich obraża, domagają się dni wolnych na modlitwę."
« Czytelnia i książki  
Opowieść o umieraniu [9]
Autor tekstu:

Potwierdzenie owego odtrącenia przez ojca i wiecznego szukania z nim kontaktu bardzo łatwo odnaleźć w postawie Kaina, który wielokrotnie zdawał się negować zachowanie Adama, jednocześnie pragnąc zbliżyć się do jego zamkniętego świata. Gdy bowiem nie potrafił on dotrzeć do ojca, starał się przelać wszelkie swe uczucia na młodszego brata, stając się dla niego autorytetem:

— Chodźmy, mój miły — powiedział łagodnie. — Czcigodny ojciec głuchy jest na głosy swoich synów. Już nie jesteśmy mu mili, więc i nic tu po nas. (T.N., s. 13.)

Miłość Kaina i Abla to zespolenie ze sobą różnych stanów, które złączone w jedność ukazują człowiekowi bogactwo ludzkiego wnętrza. Jest to nie tylko spokojne obdarzanie się uczuciem, a raczej odpowiadanie na zrywy ludzkiego życia, na wołanie losu człowieczego, który w różnych chwilach naszej egzystencji, prezentuje się zupełnie inaczej. Miłość to bóstwo, ogarniające wszelkie stany ludzkiego umysłu i ciała. Kain i Abel czują się niejako apostołami miłości, uczącymi się tego błogosławionego stanu. To właśnie dzięki niemu mogą wyzbyć się uczucia pustki i przygnębienia, po raz pierwszy niejako mając okazję otworzyć się na drugiego człowieka, poczuć, czym jest miłość. Kain w oczach, dłoniach i uśmiechu Abla, odnajduje swoją Arkadię. Będąc zamkniętymi w ogrodzie miłości, bohaterowie starają się zapomnieć o świecie, oddalając się od okrutnego cienia samotności. Miłość daje im poczucie zatopienia się w nowej, baśniowej rzeczywistości, a zatem pozbawionej nienawiści i mroku. Kochanie buduje lepszy świat, tworzy nowe otoczenie, kształtując ich samych na zupełnie innych ludzi… To ogarnięcie przez drugą osobę, zatopienie się w jej ramionach, staje się schronieniem przed otaczającym ich światem. Móc zamknąć oczy, poczuć zapach kochanka, pozwolić oddać się namiętności stają się nadrzędnymi pragnieniami w tymże świecie. Chcąc trwać w bezruchu, marzą oni, by zatrzymać czas, by móc choć przez chwilę być obok ukochanego. Wówczas świat mógłby w ogóle przestać istnieć, byle tylko owe ramiona mogły zatrzymać ich w wiecznym przytuleniu. Bez spojrzenia Abla nie ma zatem wnętrza Kaina — po prostu przestaje on istnieć! Miłość staje się siłą budującą, tworzącą nierozerwalny związek dusz i ciał:

Szepnął Kain:
- Mój miły chce miłego?
— Twój miły woła miłego.
— O miły, mój miły!
- Jak słodki cień! I ziemia jak lekka! I ty, mój miły. Uczyń miłemu tak, aby wspomnienie miłe stało się miła jawą.
— Tak dobrze, mój miły?
— Szczęśliwy twój miły. O tak, tak, ach tak! Niech szczęście trwa wiecznie.
— Tyś jest wiecznością, mój miły.
— Wieczność jest we mnie, ty mi dajesz wieczność.
— W tobie jestem wiecznością.
— Twój miły i mój miły razem są wiecznością. (T.N., s. 32 — 33.)

Co się dzieje jednak, kiedy owa miłość osiąga swoje apogeum? Kiedy to u szczytu jej potęgi, dzieje się coś, co nagle karze nam odrzucić ową drugą osobę, skazać ją na samotność? Abel, przeczuwający rychłą zagładę, pragnie odnaleźć raj, miejsce spokoju dla siebie. Zatapiając się w nowej wierze, odkrywa tym samym prawdę o samym sobie. Kain, wciąż miłujący brata, pragnie także zatopić się w tejże wierze, byle tylko zatrzymać przy sobie Abla, być z nim jak najdłużej:

— Więc spraw, żeby moje oczy stały się wierzące! Jeśli jesteś dość mocny, żeby odnaleźć bramy Raju i wśród jego sadów odszukać Pana, uczyń tak, abym i ja wierzył w to, w co wierzysz ty. Powiedziałeś, iż wiele dobrego tobie uczyniłem...
- Wszak i ja byłem twoim miłym!
- Więc uczyń mi jeszcze jedno dobro, chcę uwierzyć! Milczysz? W twoich oczach łzy? O, mój biedny mały! Taki wielki i tak bezradny! Śpij, samotny, przeniknięty Panem, przyjdę jutro rano. (T.N., s. 64.)

Odwracając się od Kaina, swego nauczyciela miłości, Abel skazuje ich związek na zagładę, niwecząc wszelką radość, jaką otrzymywali oni od siebie. Bez tejże miłości świat Kaina niszczeje, odbiera mu się bowiem szansę na dalszą egzystencję, a odejście ukochanego jest po stokroć gorsze od fizycznej śmieci. Miłość bowiem jest to zmiłowanie, kolejne odrodzenie się ludzi — nie w nowym świecie, a w innej jednostce: jej spojrzeniu, uśmiechu, dotyku… To kształtowanie się dwojga ludzi, w rezultacie dające jedno ciało, jeden umysł — jeden byt! Kiedy jednak nagle zostaje ono brutalnie przerwane, zdaje się, iż nieuniknioną jest wówczas walka o przetrwanie, o powrót do stanu przed kryzysem. Kain zdaje się marzyć o tymże powrocie do prawdziwej miłości, jednakże, kiedy okazuje się on niemożliwym, decyduje się odebrać życie ukochanemu:

I puścił Kain rękę brata i tą samą dłonią, która dopiero co rękę miłego ściskała, poszukał noża wsuniętego za lamparcią skórę:

— Dobrze, niech się zatem stanie. Lepiej będzie dla ciebie, żebyś zginął w miłości, niżbyś miał umierać w nędzy i w męczarniach.

I stało się, że wbił Kain nóż w pierś Abla. I nawet nie krzyknął Abel, padł z rozkrzyżowanymi ramionami, na wznak. (T. N., s. 80.)

Śmierć zatem staje się tutaj niejako nieodłącznym elementem miłości, bowiem chroni ją przed ucieczką, przed rychłym opuszczeniem [ 91 ]. Zdaje się, iż jest to paradoksalne, że śmierć może stanowić jakiekolwiek wybawienie. Kiedy jednak siła miłości zaczyna obumierać, to właśnie ona zdaje się kształtować ludzi, dając im ostatnie poczucie jedności!

Człowiek zdaje się być postacią niezwykle zagadkową. Całe życie odkrywa on siebie — swe ciało i wnętrze. Częstokrotnie czyni to zestawiając swój światopogląd ze spojrzeniem innych ludzi, szczególnie dotyczy to osób nam bliskich, zamkniętych z nami w owej oazie miłości. Wzrok ukochanego nadaje nam bowiem pewności siebie — pokazuje nasze walory, nie zapominając także o wadach. Jakież to paradoksalne, że dążąc do odkrycia siebie, tak naprawdę chcemy odszyfrować spojrzenie innych na nas samych. To ono bowiem nas kształtuje, nadając życiu lepszy, częstokrotnie głębszy wymiar. Całe życie szukamy więc tych oczu, które spojrzą na nas łagodnie, ilustrując nam nas samych. Owo poszukiwanie staje się celem naszego życia, o którym często zapominamy, nazywając je powszechnie miłością. Czy to nie miłość bowiem daje nam możliwość poznania siebie w oczach innych? Czy to nie to właśnie uczucie kształtuje nasz światopogląd, buduje nasze wnętrze? Czy te oczy wpatrujące się w nasze ciało, pieszczące nas swym pożądaniem nie są wzrokiem Erosa? Będąc w stanie ekstazy uczuciowej, ufając drugiemu człowiekowi, oddajemy mu się bez reszty, zapominając, że z pozoru jest to taka sama osoba, jak milion innych. A jednak nie! Dziś ta osoba wydaje nam się niezwykłą, jakże dobrze znającą nas samych. Jej dotyk kieruje naszym postępowaniem, jej spojrzenie ubiera nas w piękno miłości, jej egzystencja otwiera przed nami bramę do lepszego świata… Kain i Abel pragnęli owego uczucia, mającego za zadanie odgrodzić ich choć na chwilę przed okrucieństwem samotnego istnienia. Oddając się owej miłości ponieśli oni także olbrzymią ofiarę, która niejako naznaczyła ich związek piętnem zazdrości i nienawiści... Pozostaje zatem pytanie: czy było warto?!

Zakończenie

Dokąd zmierzamy? Owo pytanie częstokrotnie nasuwa się, czytając historię pierwszych ludzi opowiedzianą przez J. Andrzejewskiego. Zniewoleni myślą o śmierci, stajemy się jej posłańcami, już za życia bowiem towarzyszy nam jej cień. Odchodzimy w zapomnienie, rozstając się z tym, co tak kochaliśmy. Znikamy gdzieś w inny świat, przesłonięty mgłą — pełen szarości i bólu pozostawionego nam istnienia… W pewnym momencie jednak pojawia się w nas próba przełamania, jakiegoś bólu. Oczywiście, oszukiwanie śmierci zawsze pozostaje tylko w sferze marzeń, jednakże próbujemy. Po co zatem szukamy ratunku, ukojenia? Odpowiedź nie jest prosta, bowiem szukanie zmiłowania i odpoczynku ma na celu nie tyle oszukanie samej śmierci, co nas samych. Zawieszeni na krawędzi snu, staramy się choć jeszcze przez chwilę żyć w pełni sił, uciec przed ogarniającym nas mrokiem. Schronieniem dla każdego z bohaterów utworu pt.: „Teraz na ciebie zagłada" stała się całkowicie odmienna rzecz. Dla Adama bowiem łatwiej było schować się pod maską milczenia, dla Chawy zajść w ciążę, dla Kaina i Abla uciec w kochanie. Wtulając się bowiem w ciało kochanka, stawali się oni wolni, pozbawieni naznaczenia rychłą zagładą. Gra erotyzmu pozwoliła im odrodzić się na nowo — zespolić z jednym ciałem. Czy zatem w miłości można odnaleźć ukojenie przed odejściem? Obserwując Kaina i Abla zdaje się, że nie, bowiem w każdym momencie naszego życia towarzyszy bohaterom pewien cień, przypominający o konieczności przepowiadanej zagłady. Jej brutalność zdaje się w tym momencie przerażać swym ogromem, jednocześnie ukazując ludzką zależność od losu, przepowiedni, zniżając nas jedynie do roli biernych manekinów, na próżno starających się walczyć z przeznaczeniem… A może jednak pomimo wszystko warto walczyć i buntować się przeciwko zapowiadanej zagładzie?!

Bibliografia załącznikowa:

Bibliografia podmiotowa:

J. Andrzejewski, Teraz na ciebie zagłada, Warszawa 1982.

Bibliografia przedmiotowa:

  1. O prozie polskiej XX wieku, pod red. J. Sławińskiego, Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk 1971.
  2. Słownik filozofii, red. J. Didier, przeł. K. Jarosz, Katowice 1993.
  3. Stary Testament, pod red. Ks. K. Dynarskiego SAC, M. Przybył, Poznań 2000.
  4. J. Andrzejewski, Z dnia na dzień. Dziennik literacki 1972 — 1979, Warszawa 1988.
  5. H. Bortnowska, Sens choroby, sens śmierci, sens życia, Kraków 1980.
  6. S. Buryła, Gnostycki motyw życia jako złego snu w twórczości Jerzego Andrzejewskiego, [w:] Oniryczne tematy i konwencje w literaturze polskiej XX wieku, pod red. I. Glatzel, J. Smulskiego, A. Sobolewskiej, Toruń 1999.
  7. W. Chrostowski, Ogród Eden. Zapoznane świadectwo asyryjskiej diaspory, Warszawa 1996.
  8. D. Forstner Osb, Świat symboliki chrześcijańskiej, przeł. W. Zakrzewska, P. Pachciarek, R. Turzyński, Warszawa 1990.
  9. E. Fromm, Anatomia ludzkiej destruktywności, przeł. J. Karłowski, Poznań 2005.
  10. E. Fromm, Miłość, płeć i matriarchat, przeł. B. Radomska, G. Sowinski, Poznań 2002.
  11. E. Fromm, O sztuce miłości, przeł. A. Bogdański, Warszawa 2001.
  12. E. Fromm, Ucieczka od wolności, przeł. O. i A. Ziemilscy, Warszawa 1993.
  13. K. Imieliński, Zaburzenia psychoseksualne, Warszawa 1970.
  14. A. Kępiński, Schizofrenia, Warszawa 1974.
  15. Z. Kopeć, Jerzy Andrzejewski, Poznań 1999.
  16. D. Laertios, Żywoty i poglądy słynnych filozofów, przeł. W. Olszewski, B. Kupisa, Warszawa 1982.
  17. A. Leroi-Gourhan, Religie prehistoryczne, przeł. I. Dewitz, Warszawa 1966.
  18. X. Léon-Dufour, Słownik Nowego Testamentu, przeł. Bp K. Romaniuk, Poznań 1998.
  19. Cz. Miłosz, Alfa — czyli moralista, [w:] tegoż, Zniewolony umysł. Lekcja literatury z Cz. Miłoszem i Wł. Boleckim, Kraków 1999.
  20. R. Przybylski, Pustelnicy i demony, Kraków 1994.
  21. Ks. A. Siemianowski, Śmierć i perspektywa nadziei, Gniezno 1992.
  22. J.A. SJ, Homoseksualizm a miłość, Kraków 1997.
  23. A. Synoradzka, Andrzejewski, Kraków 1997.
  24. R.K.G. Temple, Rozmowy z wiecznością, przeł. M. Kuźniak, Poznań 1991.
  25. Ks. M. Ziółkowski, Eschatologia, Sandomierz 1963.


1 2 3 4 5 6 7 8 9 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Fikcja prawdziwsza od prawdy
Spowiedź

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (2)..   


 Przypisy:
[ 91 ] Jednocześnie, jak zauważył W. Chrostowski, staje się ona ostatecznym rozstrzygnięciem woli Boga: „W wyniku bratobójstwa oraz tego co nastąpiło potem, Kain sam odszedł sprzed oblicza Jahwe. Nie było więc potrzeby zabezpieczeń ze strony Boga. Sugeruje to jego większą świadomość moralną, zdającą sobie sprawę z trwałych skutków zła tłumaczących nowe położenie i przesądzających o nieodwracalności tego, co się wydarzyło." (W. Chrostowski, Ogród Eden. Zapoznane świadectwo asyryjskiej diaspory, Warszawa 1996, s. 119.)

« Czytelnia i książki   (Publikacja: 25-08-2007 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Klaudia Bączyk
Studentka filologii polskiej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu
 Numer GG: 6031480

 Liczba tekstów na portalu: 2  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Stając się pewnymi własnego człowieczeństwa...
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5522 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365