|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Energetyka
LNG Made in Poland czyli hybrydowa historia Polski [5] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Zgodnie z rozdzielnikiem globalnych układów politycznych,
Polska przypada Gazpromowi.
Już w połowie 2009 Rosja skapitulowała, oznajmiając, że nie
dysponuje funduszami, by samodzielnie dobrać się do syberyjskich złóż, więc jest
otwarta na zacieśnienie współpracy z Shellem. W kwietniu 2010 do Polski wysłany
został komunikat, iż projekt dywersyfikacji od Gazpromu zostaje przerwany -
skoro nie
chcemy mieć gazu z Rosji, to będziemy mieć rosyjski gaz z Niemiec (w kwietniu 2010
zaczęła się budowa Nord Stream, wkrótce później zaczęła się wielka promocja
Gazprom Germania w Polsce), czyli za próbę uwolnienia się od Gazpromu Polska
wraz z Ukrainą utracą monopol tranzytowy dla rosyjskich surowców. Polska jest przypisana do sfery interesów Gazpromu,
aczkolwiek to wcale nie oznacza, że to Gazprom czy Rosja będzie egzekwowała
swoje prawa do Polski — zajmą się tym kontrolowane przez zachodnie koncerny
instytucje polityczne, bo to one wszak były głównymi sprawcami jak i beneficjentami układów energetycznych z Rosją. Układów, które rozpoczęły się w roku 2010 od paktu z Shellem, który dzięki niemu w roku 2015 stał się drugim
ponadnarodowym koncernem naftowym świata, po ExxonMobil. Największymi
udziałowcami Shella są dwie potężne instytucje finansowe: Capital Research
Global Investors oraz BlackRock. Ta ostatnia, ze względu na swoje wpływy,
nazywana jest największym na świecie „shadow bank". To BlackRock na mocy układu
rządem USA została wyznaczona do posprzątania po kryzysie finansowym 2008.
Układy koncernów z Rosją ujawniły słabość gospodarek
kontrolowanych przez instytucje ponadnarodowe oraz doniosłość budowy „narodowych
czempionów". Dla Shella, który korzenie ma europejskie, który w Holandii ma
swoją siedzibę i jest największym graczem na giełdzie w Londynie, nie było
żadnym problemem, by pozostawić Europę a tym samym podmyć polityczne cele
europejskich projektów politycznych. Gazprom otrzymał Europę, choć wcale nie
wynikało to z czynników geograficzno-ekonomicznych. Gaz i ropa wydobywane na
Dalekim Wschodzie i na Syberii powinny się ukierunkowywać głównie na Chiny i inne kraje azjatyckie. Tyle że tam Putin nie spodziewa się wiele ugrać
politycznie, ponieważ Chiny również mają gospodarkę narodową, czyli jej rozwój
koordynowany jest politycznie. Zamiast tego Putin woli Europę, bo w państwach
podmytych przez potęgi ponadnarodowe, wpływy energetyczne mogą zostać łatwo
zdyskontowane politycznie. Putin zazdrośnie strzeże europejskiego poletka
energetycznego (np. nie ma problemu, z tym, by Turkmenistan eksportował
swobodnie swoje surowce do Chin, ale nie godzi sie na ich eksport do Europy).
Układ koncernów z Putinem daje gwarancje nie tylko
pilnowania określonych stref wpływów, ale i powściągnięcia rewolucji
technologicznej w energetyce. Zielona energetyka póki co pozostanie niewydolna,
natomiast innowacyjne technologie eksploatacji i przetwarzania surowców nie będą
realnie rozwijane. Jedyna nadzieja na rozwój takich technologii może się wiązać z ich przyjęciem pod skrzydła narodowo ukierunkowanych rządów, jakkolwiek nie
daje to realnych gwarancji implementacji takich technologii, wszak państwa
europejskie przez swoje długi publiczne nie są autonomiczne wobec swoich
ponadnarodowych wierzycieli. Jeśli do takich rządów trafią osoby zdeterminowane w rozwoju efektywnych innowacyjnych technologii energetycznych, państwa takie
mogą się spodziewać wstrząsów politycznych.
W kontekście układów Shella z Gazpromem, począł się on
wycofywać ze Skandynawii, z czego można wnosić, że Skandynawia została
przypisana w orbitę Kremla. I stąd zapewne pozornie niezrozumiały strach państw
skandynawskich przed rosyjską agresją. Obawiają się one, że ich dążenia do
stworzenia gospodarek wolnych od ropy w kluczowym momencie mogą zostać przez
Rosję wyhamowane. Mówiąc eufemistycznie.
W tymże kontekście zacieśnienie współpracy energetycznej
właśnie z Danią i Norwegią poprzez budowę rurociągu bałtyckiego wydaje się
najbardziej trafne.
Alternatywą dla obecnego układu jest budowa gospodarki
narodowej, w której w szczególności energetyka pozostaje pod kontrolą państwa.
Jedynie państwo narodowe może przeciwstawić się twardej polityce koncernów
narodowych kontrolujących złoża oraz cyniczno-spekulacyjnej polityce
energetycznej koncernów ponadnarodowych, dominujących wprawdzie w gospodarkach
zachodnich, lecz bynajmniej nieuwiązanych interesem ekonomicznym z jednym
państwem i z jednym narodem. Koncern związany głównie z jednym narodem i z
jednym państwem nie może przehandlować rynku tego państwa w zamian za
alternatywne lokalizacje.
Nie można dziś ulegać iluzji, że Zachód stoi zjednoczony
przeciwko Putinowi, który bezwzględnie realizuje interesy ekonomiczne swojego
państwa kosztem państw europejskich. Taki dualizm w zasadzie nigdy nie istniał,
choć w latach 2005-2010 można było ulegać takiej iluzji. Po 2010 trwa sukcesywne
odzyskiwanie udziałów zachodnich koncernów w rosyjskich złożach i jednoczesne
sukcesywne umacnianie wpływów energetycznych Rosji w Europie.
Wydarzenia takie jak wojna w Syrii czy na Ukrainie to
jedynie proces kiełznania i wygaszania europejskich projektów
dywersyfikacyjnych.
Polska poligonem
doświadczalnym LNG Gazpromu
Od projektu polskich autobusów zasilanych polskim gazem
skraplanym w oparciu o technologie opracowane przez Polaków, doszliśmy do
smutnego na dziś finału w którym Polska wyrosła na główny unijny przyczółek dla
rosyjskiego LNG.
W 2013 dwa pierwsze miasta Europy zakupiły autobusy LNG i głównym tego beneficjentem był Gazprom Germania, gdyż w tego rodzaju kontraktach
cena LNG oraz stacji do ich tankowania jest znacznie większa niż cena samych
autobusów (np. Warszawa zakupiła 35 autobusów LNG za kwotę 114,2 mln zł, z czego
koszt samych autobusów to 44,2 mln zł, zaś koszt LNG na 10 lat to 70 mln zł).
Solbus LNG w Tallinie, 2015
W grudniu 2015 Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w
Śremie (Wielkopolska) otworzyło pierwszą w Polsce oraz w Europie Środkowej
dostępną publicznie stację LNG. PGK Śrem zbudowało stację pod kątem zakupionych
ciężarówek LNG włoskiej firmy Iveco. W otwarciu obiektu wziął
udział prezydencki minister Andrzej Dera, być może w przeświadczeniu, że jest
to obiekt dedykowany przez wykańczany nieopodal polski gazoport. Stację
zbudowała firma Cryogas M&T Poland, która należy do firmy Cryoenergy Ltd. z Cypru. W radzie nadzorczej polskiej Cryogas zasiada dwóch menedżerów
Gazprombanku, który jest związany z Gazpromem. Cryogas dostał jednocześnie
kontrakt na dostawę do Śremu LNG przez
trzy lata. Oznacza to zatem, że pierwsza polska stacja LNG zaopatrywana będzie
przez surowiec rosyjskiego Gazpromu a nie polskiego gazoportu.
Źródło: srem.pl
Trzeba przyznać, że jest czymś kuriozalnym, że polskie
samorządy podpisują wieloletnie umowy na dostawę rosyjskiego LNG tuż przed
uruchomieniem polskiego gazoportu.
W ten sposób poprzez Polskę Gazprom wdrożył swoje pierwsze w Unii dwa najbardziej kluczowe kierunki rozwoju dla sektora LNG: komunikacja
miejska oraz transport, autobusy i ciężarówki. LNG może oczywiście służyć do
tego, by go regazyfikować i używać jako zwykłego gazu ziemnego, tyle że
niekoniecznie będzie on zawsze konkurencyjny cenowo wobec gazu jamalskiego. Może
także służyć do tego, by gazyfikować te regiony kraju, do których nie ma
wielkiego sensu ekonomicznego ciągnąć gaz systemowy. Najbardziej jednak
oczywistym zastosowaniem LNG pozostają pojazdy LNG. Skoro Gazprom położył nacisk
na implementowanie takich projektów LNG w kraju teoretycznie najbardziej mu
nieprzychylnym w Unii, może to oznaczać, że Unia Europejska już wkrótce tak
ułoży prawo, że pojawi się boom na pojazdy LNG. Gazprom ma bardzo dobre dojścia
na unijne zaplecze.
Plan Morawieckiego stawia głównie na rozwój motoryzacji
elektrycznej. Z technologicznego punktu widzenia jest to może wybór najbardziej
perspektywiczny (aczkolwiek nie najbardziej innowacyjny, bo można by się też
zastanawiać nad pojazdami wodorowymi). Czy jednak jest on najbardziej
perspektywiczny z politycznego punktu widzenia? Gdybyśmy byli krajem suwerennym
wówczas moglibyśmy inwestować w rozwój najbardziej perspektywicznych
technologii, ale pozostając w UE trzeba brać pod uwagę głównie czynnik
polityczny. Elektromobilność będzie miała największy sens ekonomiczny w naszych
warunkach, jeśli prąd do tych samochodów będzie mógł być wytwarzany z polskiego
węgla. Ale jeśli UE obłoży węgiel takimi obciążeniami, że energetyka taka stanie
się mniej opłacalna niż niekonwencjonalna? Ostatni pakiet zimowy KE pokazuje, że
idziemy w kierunku wykluczania węgla na rzecz gazu. W takim układzie mogłyby
zaistnieć w Polsce takie warunki, że pojazdy NGV będą miały większy sens niż
pojazdy elektryczne. Przynajmniej w sektorze pojazdów nieosobowych. Sądzę, że
polskie modele rozwojowe powinny uwzględniać rozwój pojazdów LNG. Warto
pamiętać, że Polska była pierwszym państwem Europy, które zbudowało i wprowadziło do komunikacji miejskiej autobusy LNG, że Polska była pierwszym
krajem świata, który uruchomił fabrykę LNG z metanu kopalnianego oraz że w Polsce powstała pierwsza publiczna stacja LNG Europy Środkowej. Jeśli o tym
zapomnimy, wówczas działka ta może zostać zagospodarowana przez Gazprom.
Jak wskazywałem, według układów wysokiego szczebla, Polska
najpewniej została uznana za poletko Gazpromu. Tak jak lokalne mafie czy gangi,
by się nie wyrzynać, dzielą między sobą tereny miast czy regionów, w taki sam
sposób ponadnarodowe koncerny dzielą między sobą poszczególne państwa. Wpływy
owych koncernów są dziś tak duże, że to wcale nie Rosja będzie egzekwowała swoje
prawa do Europy Środkowej, ale zadba o to Unia, tak jak czyniła to w latach
2010-2016. Chyba żeby udało się tam przeprowadzić jakąś gruntowną reformę, która
przetasuje układ sił i status quo.
Charakterystyczne jest, że Solbus prawdziwą promocję
ogólnopolską zaczął mieć dopiero gdy sprzymierzył się z Gazpromem. Po podpisaniu
kontraktu z Warszawą Gazeta Wyborcza opublikowała obszerny wyjątkowo przychylny
reportaż poświęcony rodzinie
Śliżaków (Krzysztof Aładowicz: Był
nauczycielem, teraz jest znanym producentem autobusów, 9 lutego 2014). W tekście, który przedstawia całą historię Solbusa, aż od wczesnej młodości jego
założyciela, ani słowa nie poświęcono kluczowym faktom, że koncepcja autobusów
LNG opierała się przez pierwsze lata na naprawdę rewolucyjnych planach
napędzania ich polskim gazem skraplanym przy kopalni Krupiński oraz z wałbrzyskiego wysypiska śmieci. Trudno powiedzieć, czy ten „reportaż" opłacił
bezpośrednio sam Gazprom czy też mainstreamowe media z własnej inicjatywy
promują w Polsce jedynie te projekty, które są politycznie poprawne.
1 2 3 4 5 6 Dalej..
« Energetyka (Publikacja: 08-11-2017 Ostatnia zmiana: 09-11-2017)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10161 |
|