Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.068.900 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 293 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Od dawna zresztą wiadomo, że tam, gdzie królują Prawdziwe Wartości, zwykłym wiedzie się znacznie gorzej.
 Światopogląd » Świeckie religie » Kościół prawdosławny

Kościół prawdosławny w praktyce [5]
Autor tekstu:

samoestymonegowanie: wartościowanie siebie samego, samoocena właściwości swych poglądów, postępowania, czynionej dobroci i zła — z różnymi efektami zadowolenia lub niezadowolenia z tego;

- transcendentne (tj. wykraczające poza realne możliwości a będące wynikiem naszych zdolności do wyobrażeń idealistycznych) pragnienie wiecznego a przynajmniej doczesnego trwania w dobru świata, czy w niejakim połączeniu z nim, w stanowieniu z nim jedności, w odseparowaniu od jego zła; pragniemy tego, choć wiemy, iż nie jest to do spełnienia w takim wymiarze jak byśmy tego chcieli (a już zupełnym błędem bywa tu transcendentalizm mistyczny, typowy w kościołach imaginacyjnych, w postaciach przeróżnych iluzji o naszym istnieniu, w tym pośmiertnym); pragnienia owe możemy faktycznie spełniać poprzez osiągnięcie trwałej mądrości własnej, życia bez ważkich cierpień, mocnego poczucia własnej wartości, i w poczuciu zasługiwania tym, nawet na wieczną dobrą pamięć o nas — a więc na takie nasze, nawet wieczne, dobre istnienie...

Praktyki estymonegacyjne podejmujemy:

— wtedy, kiedy tego potrzebujemy i chcemy (kiedy mamy na to chęć), czy z poczucia powinności tego;

— z powszednio zachodzących bieżących okazji, okoliczności do tego (według powszednich spotkań z tym, co jest nam dobrem lub złem);

— według szczególnych potrzeb estymonegacyjnych (dla uświetnienia danych zdarzeń życiowych);

— dla spełnienia estymonegacji określonej wspólnotowej: kalendarzowej, świątecznej;

— licząc za to, na spełnienie przez dane sakra chcianych przez nas rzeczy: spolegliwości wobec nas, chcianych dóbr, uczuć, spraw, zdrowia, dobrego losu doczesnego i pamięci po śmierci — a przez profanum: na zaniechanie jego złoczynności.

Każdy może wykształcić sobie swoje własne kompozycje liturgiczne, czyli indywidualne treści i sposoby estymonegacji — według swoich osobistych w tym upodobań i potrzeb — i z reguły każdego to dotyczy. A więc najodmienniej czynią to ci, którym bardziej na tym zależy i posiadają większe zdolności do określenia tutaj swoich potrzeb specyficznych i wolę ich spełniania po swojemu — co ma zastosowanie właśnie raczej tylko indywidualne, a więc nie w liczebniejszych zgromadzeniach liturgicznych. — Wyraża się to we względnie stałych sposobach kreowania własnego wizerunku, czyli w kształtowaniu i posługiwaniu się osobistym stylem bycia, wyglądu własnego, noszonych ubiorów, wystroju mieszkania, w posiadanych zamiłowaniach, lubianych zajęciach, miejscach przebywania, kontaktach z lubianymi ludźmi.

Ludzie potrzebują także odpowiednio częstego, cyklicznego (np. cotygodniowego) takiego samego w strukturze (sposobie) i wspólnego wyrażania swej estymy dla dobra a negacji dla zła. — Ma to formę spotkań nabożeństwowych. Spotkania takie sprzyjają zachowywaniu więzi wspólnotowych, wzajemnego wspierania się w potrzebie, wzajemnego szacunku, znajomości towarzyskich, wagi kultu, poczucia swej przynależności do wspólnoty ludzi o tej samej orientacji ideowej i kulturze ogólnej; zadowoleniu z tego wszystkiego — i z tych powodów są one odbywane. — Spektakularne akty kultowe mają podobny sens jak nabożeństwa cykliczne, lecz nadto taki, że ich formy są bardziej okazałe, co rodzi mocne wrażenia, podoba się, cieszy, zadowala.

Choć możemy podczas rozważań czy nabożeństw ogólnych z estymą odnosić się do boga i szatana (do dobra i zła) w ich całości, to praktycznie darzenie ich naszą estymonegacją odnosi się przeważnie do ich poszczególnych osobliwości, tych, na których w danym momencie, czasie skupiamy swoją uwagę z jakiejś przyczyny: spotkania z nią, jej potrzeby doraźnej, dziękczynienia - doznanego i absorbującego nas zła, przykrości itp.

Różnorodność form praktyk estymonegacyjnych jest wynikiem historycznych i aktualnych, odmiennych uwarunkowań ich kształtowania: przyrodniczych, materialnych, socjalnych, kulturowo-mentalnych ludzi i społeczeństw kształtujących te formy; wynikiem osobliwości ich poglądów, wrażliwości i doznań kultowych, szczególnie teologicznych i liturgicznych, pomysłowości autorów i wykonawców tych form. Tym samym jest ona wynikiem ich powstawania osobnego, w różnych warunkach, okolicznościach i przez różnych twórców — stąd jej różnorodność. - I, jeżeli ich treści odnoszą się estymonegacyjnie racjonalnie do sacrum i profanum rzeczywistych, to nie ma w tym niczego niestosownego, co należałoby doktrynalnie ściśle ujednolicać, stylizować — bowiem różnorodność ta stanowi o bogactwie ludzkiej duchowości, jest skutkiem naszych zdolności wielorakiego, płodnego i sobie pożytecznego posługiwania się nią, i dlatego winna być dla pożytku tego nadal zachowywana.

Jakość pobożności prawdosławnej

Jakość naszej pobożności jest wynikiem stosunku jakości jej skutków (takich j.n. — patrz: Skutki), do jakości naszych estymonegacyjnych poczynań czynionych dla ich osiągania (inaczej: polega na stosunku osiąganej jakości kultowego zaspokojenia — do jakości wysiłku pobożnościowego, czyli estymonegacyjnego czynionego ku temu).

Jakość naszej pobożności zależy od stopnia jej właściwości (prawidłowości), czyli:

— od stopnia poprawności rozumienia istoty i prawideł spełniania ludzkich potrzeb kultowych;

— od posiadanych w tym względzie umiejętności, woli jej spełniania, od jakości i użyteczności używanych dzieł kultowych i naszych zdolności ich pożytkowania, od jakości pobożności swego środowiska i współwyznawców;

— od trafności jej adresatów, a przy tym, od trafności (stosowności) jej rodzaju, składu i wartości wobec nich; od jej zakresu, kompletności, od tego czy jest ona:

  • pełna: odnoszona do wszystkiego, co jest nam dobre i złe;

  • ograniczona: do obiektów subiektywnie wybranych na sakralne i profanalne (posługując się imaginacyjną ograniczonością teologiczną, zawężonym i jednocześnie wypaczonym pojmowaniem i traktowaniem sacrum i profanum, skupiającym się przede wszystkim na tych, które uznaje się za nadprzyrodzone i święte, i dlatego jedynie uprawnione do traktowania kultowego — uznając w tym za najistotniejszą estymonegację formalno-spektakularną);

— od jej poprawności ideowej (od jakości, trafności jej ideowych pobudek i zachowywania praktykowanej zgodności z nimi): od stopnia jej mądrości lub kłopotackości, racjonalności a niesłuszności, estymonegacyjnej poprawności a wypaczeń - czyli od tego:

- czy jest ona spełniana mądrze, w sposób racjonalny, obiektywnie, sprawiedliwie, tolerancyjnie, uczciwie — a to, czy moralnie, konsekwentnie, trwale, ustawicznie, zaangażowanie, twórczo;

- czy w sposób kłopotaczący: niepojmujący, nierozumny; wulgarny, chamski, obraźliwy, kołtuński; chaotyczny, ograniczony, nominalny, przepisowy, ceniący przede wszystkim jej spektakularność; odwrócony (bałwochwalczy), wypaczony, zwyrodniały; subkulturowy (zakonny, ascetyczny, sektowy); niesprawiedliwy, ślepo fanatyczny i nietolerujący innych od swojego sposobów pobożności; wrogi (prowokując kultowe konflikty, prowadząc kościelne in. wyznaniowe, religijne wojny).

Jakość pobożności podnosi: rozumienie jej ogólnej istoty i prawideł spełniania; trafność jej konkretnych adresatów sakralnych i profanalnych; znajomość jej dobrych sposobów i treści, oraz trafność (stosowność) rodzaju, składu i wartości estymujących lub negujących aktów czynionych wobec nich; posiadanie dobrej do tego woli, kultowego wyposażenia i jego aktywne pożytkowanie; dobra pobożność swego środowiska i współwyznawców; jej poprawność ideowa (większy stopień jej mądrości nad kłopotackością). — Czyli, jakość naszej pobożności podnosi jej praktyczność, racjonalność.

Jakość pobożności pomniejsza: nierozumienie jej istoty i prawideł spełniania; nietrafność jej konkretnych adresatów sakralnych i profanalnych; nieznajomość dobrych tego sposobów i treści, oraz nietrafność (niestosowność) rodzaju, składu i wartości estymujących lub negujących aktów czynionych wobec nich, i to samo wobec do tego trafnych, lub zupełne pomijanie ich w tym; nie posiadanie dobrej do tego woli, kultowego wyposażenia, a posiadanego dobrego słabe pożytkowanie; niedobra pobożność swego środowiska i współwyznawców; jej niepoprawność ideowa (znaczna kłopotackość, prócz mądrości). — A więc, pobożność naszą pomniejsza jej niepraktyczność, niewłaściwość.

Jakość pobożności prawdosławnej jest tym lepsza, tym bardziej skutkująca właściwymi, pożądanymi, dobrymi efektami — im mądrzej, racjonalniej i moralniej jest wyznawana i praktykowana.

Skutki pobożności prawdosławnej

Skutki: duchowe i przedmiotowe dzieła estymonegacji:

Spełniania wypaczonego, kłopotackiego

Spełnianie naszych potrzeb kultowych (naszej pobożności) jest wtedy wypaczone, kiedy z imaginacyjno-kłopotaczącą, irracjonalną estymonegacją odnosimy się do sacrum i profanum nieistniejących a wymyślonych, bądź istniejących ale nieuprawnionych (czy to do danej estymy, czy do negacji — jako logicznie nie zasługujących na to), a do rzeczywistych i uprawnionych niewłaściwie i niedbale. Skutkuje to wówczas złymi dla nas duchowymi efektami:

— fałszywą satysfakcją duchową już z samego faktu czynienia takiej pobożności, płochym z niej zadowoleniem, z siebie; niezasadnym, bywa zepsutym a nawet zwyrodniałym (chuligańskim, bandyckim, przestępczym) traktowaniem i czynieniem swej pobożnościowej skuteczności, wierności jej — przesłanianie tym i utrudnianie sobie jej właściwego rozumienia i spełniania, a utwierdzanie się w celowości takiego jej złego czynienia;

— poniekąd zasadnym poczuciem braku jedności i harmonii ze światem realnym, z ludźmi, życiem bez pokoju sumienia, wtedy, kiedy tak się je spełnia — czyli utrzymywaniem naszych kondycji duchowych w niedobrym, chorowitym stanie, a te, utrzymywaniem naszej ogólnej indywidualnej i społecznej kondycji bytowej w niedobrym, gorszym, chorowitszym stanie;

— tragizmem kultów fałszywych, kłopotackich, demonicznych, jałowych, ograniczonych, poniżających; poddaniem się poniżającym i destrukcyjnym uczuciom i przekonaniom o nieuniknioności życia grzesznego; życiem z poczuciem tej niedoskonałości, przyczyniającym się do poddawania się tej grzeszności, do jej tolerancji, do mniej skutecznego przeciwstawiania się jej;

— ich niespełnianie wobec nas, powoduje poczucie lekceważenia, niedoceniania, nieszanowania przez innych, co następnie powoduje smutek, przygnębienie, żal, przykrość;


1 2 3 4 5 6 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Słowo prawdosławnego przesłania
Doktryna kościoła prawdosławnego

 Zobacz komentarze (1)..   


« Kościół prawdosławny   (Publikacja: 02-09-2004 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Edward Piszczałka
Badacz racjonalnej kultowości, twórca koncepcji kościoła prawdosławnego   Więcej informacji o autorze

 Liczba tekstów na portalu: 10  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Słowo prawdosławnego przesłania
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3592 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365