Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.959.843 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 277 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Dość dobrze znam - i to nie tylko w literackim wydaniu - chrześcijańską mitologię i nie znajduję tam niczego dobrego czy pięknego. Czytałem lepsze.
 Kultura » Historia

Działalność polityczna Fr. Szlachcica jako szefa UB na terenie Warmii i Mazur [5]
Autor tekstu:

Problem Warmiaków i Mazurów powrócił w 1952 roku w okresie zbierania przez władze ankiet, stanowiących podstawę do wydawania dowodów osobistych. Wobec nieufnej postawy części autochtonów ponownie doszło do nadużyć i krzywd nigdy nie naprawionych przez aparat państwowy. Analiza wystąpień Szlachcica z tego okresu pozwala na wyciągniecie wniosku, że jego działania wobec ludności autochtonicznej wpisywały się w ten łańcuch krzywd. Podczas posiedzenia Egzekutywy olsztyńskiej organizacji partyjnej we wrześniu 1952 roku podczas zatwierdzania planu pracy wśród ludności autochtonicznej w związku z wyborami do Sejmu stwierdził: „iż obecną sytuację na terenie naszego województwa charakteryzuje wybitne rozzuchwalenie się jednostek spośród ludności miejscowego pochodzenia, które nie ograniczane dotychczas przez organa bezpieczeństwa dopuszczają się wprost prowokacyjnych, rewizjonistycznych wystąpień, wykazują opór w stosunku do władzy ludowej itp. Na terenie województwa wśród ludności miejscowego pochodzenia jest spora ilość bezwzględnie oddanych dla Polski Ludowej, jest również dużo chwiejnego elementu oraz znaczna ilość ludzi z pośród byłych hitlerowców z postawą jawnie wrogą, proamerykańską. Zachodzi potrzeba wzmożenia pracy politycznej, nakreślenie taktyki względem pozyskiwania chwiejnych i dalszego ograniczenia elementu wrogiego, by w okresie wyborów ludność autochtoniczna mogła się swobodnie wypowiedzieć za Polską Ludową"[58]. Dodatkowo F. Szlachcic postulował na forum partyjnym, aby w pracy z autochtonami zwrócić szczególną uwagę na inteligencję miejscowego pochodzenia, którą uważał za „trzon rewizjonizmu na tutejszym województwie"[59]. W tym kontekście szef WUBP zapowiadał „wyciąganie przez aparat bezpieczeństwa wniosków" za prowokacyjne wystąpienia w języku niemieckim w okresie przedwyborczym[60].

Analiza działalności Franciszka Szlachcica wobec ludności autochtonicznej pozwala na wyciągnięcie wniosku, że przedmiotem jego szczególnego zainteresowania było zagadnienie młodzieży autochtonicznej i taktyki postępowania, jaką powinny przyjąć zarówno czynniki partyjne jak i aparat bezpieczeństwa. Szef WUBP postulował na forum olsztyńskiej organizacji partyjnej, aby „Prócz spotkań z b. KPD-wcami szukać należy innych form pracy w celu pozyskania tej młodzieży". Zwracał uwagę na dużą podatność młodzieży autochtonicznej na uleganie „nastrojom rewizjonistycznym"[61]. Nie ma wątpliwości, co do faktu, że działanie Szlachcica jako szefa WUBP wobec ludności autochtonicznej było oparte na kryterium klasowym i jego drastyczne przestrzeganie przez „Franka" przyniosło autochtonom więcej szkód niż pożytku i zwiększało ich niechęć do „władzy ludowej".

Podczas posiedzenia Egzekutywy KW PZPR w Olsztynie w dniu 20 czerwca 1952 roku w trakcie omawiania punktu porządku dziennego dotyczącego sprawozdania z wykonania uchwały BP KC w sprawie pracy wśród ludności autochtonicznej na terenie powiatu Szczytno, F. Szlachcic stwierdził, że „jednym z podstawowych braków w naszej pracy wśród ludności autochtonicznej jest niedostateczne rozeznanie tej ludności pod względem klasowym. Nawet autochtoni członkowie partii niedostatecznie orientują się co do przeszłości innych autochtonów, nie wskazują w których gromadach jest większy napór wroga, wywodzącego się z pośród ludności autochtonicznej"[62]. Takie ustawienie problemu ludności miejscowej na pewno nie sprzyjało pozyskaniu opornych Warmiaków i Mazurów do budowania nowej rzeczywistości i zwiększało stopień krzywd dokonany na tej ludności przez funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa. Szlachcic postulował również podjęcie przez aparat Rad Narodowych i organizacje partyjne szczebla powiatowego działań mających na celu „większe wiązanie się ludności autochtonicznej z napływową i odwrotnie"[63]. Co ciekawe, według szefa WUBP jednym z powodów nieufnej postawy autochtonów wobec Polski Ludowej i ich niechęci w angażowanie się w działalność lokalnego aparatu władzy był brak dostatecznych działań propagandowych ze strony władz, mających „przekonać" autochtonów warmińsko-mazurskich do polskości i przeciągnąć niezdecydowanych na właściwą stronę[64]. Innym razem konstatował, że przyczyną opornej postawy młodzieży autochtonicznej wobec przemian inicjowanych przez komunistów w województwie olsztyńskim jest „wzmożony nacisk kleru na młodzież, z którego inicjatywy powstają pod pozorem obrony wiary różne organizacje o charakterze sabotażowym i rewizjonistycznym". Krytykował również niedostateczną „czujność klasową" miejscowej organizacji ZMP oraz niski stopień upolitycznienia jej szkolenia politycznego". Miało to zdaniem F. Szlachcica doprowadzić do sytuacji w której „wróg zakrada się nawet do kierownictwa ZMP w Kętrzynie" a młodzież miejscowa „chce jechać do wermachtu i hołduje mitowi hitlerowskiemu" (sic!)[65]. Reagując na tę sytuację, szef WUBP sugerował podjęcie przez władze partyjne takich działań jak podniesienie poziomu moralnego członków ZMP (!), stałe oczyszczanie organizacji z elementu szkodliwego i bardziej czujne dobieranie ludzi do aparatu organizacji młodzieżowych. Według Szefa WUBP, najlepszą metodą na pogłębienie przywiązania młodzieży autochtonicznej do władz komunistycznych było oparcie się na sprawdzonych wzorach radzieckich[66]. Innym razem w kwietniu 1952 roku podczas omawiania sprawozdania z pracy redakcji „Głosu Olsztyńskiego" Szlachcic postulował intensyfikację działań mających na celu zespolenie ludności napływowej z miejscową przy czym „nie może się to dziać ze szkodą zarówno pierwszych jak i drugich"[67]. Jednocześnie można odnieść wrażenie, że Szlachcic traktował autochtonów z dużą nieufnością i postulował podejmowanie zdecydowanych działań wobec opornych: „Zwrócić uwagę na niezdrowe objawy odnośnie traktowania wszystkich autochtonów jednakowo. Mają miejsce pewne przegięcia ze strony autochtonów, lecz z uwagi, że to autochton, nie robi się nic w stosunku do niego. To odbywa się znowu ze stratą dla napływowych, którzy to odczuwają i takie wypadki wpływają na niezdrową atmosferę, która może się odbić na zagadnieniu zaludnienia tych ziem"[68].

Analiza poczynań i wystąpień Szlachcica z tego okresu pozwala na jednoznaczne stwierdzenie, że każda akcja wobec ludności miejscowej była nacechowana i jednocześnie zniekształcona klasowym widzeniem rzeczywistości. Szlachcic dostrzegał problemy autochtonów tylko wówczas kiedy służyły one „pogłębianiu walki klasowej na wsi" lub pozwalały dostrzec wymiar „zaostrzającej się walki klasowej". Stawia to pod znakiem zapytania skuteczność podejmowanych przez niego działań, mimo iż niektóre wysuwane przez niego postulaty np. potrzeba rozbudowy szkolnictwa zawodowego w województwie olsztyńskim i zachęcanie młodzieży autochtonicznej do kształcenia się, by „jak najwięcej młodzieży zdobyło zawód, jak i w tym sensie by jak najwięcej absolwentów szkół zawodowych zostało na naszym terenie"[69] należy oceniać pozytywnie.

Analiza istniejących materiałów pozwala na stwierdzenie, że problem „zagadnienia autochtonicznego" w działaniach wojewódzkiej organizacji partyjnej oraz organów bezpieczeństwa publicznego Warmii i Mazur powrócił z całą mocą przed wyborami do Sejmu PRL w październiku 1952 roku. Analizując protokoły można dojść do wniosku, że lokalnym władzom partyjnym bardzo zależało na stworzeniu wrażenia na centralnych władzach partyjnych i państwowych, że doskonale radzą sobie one z tematem ludności miejscowej i likwidują w zarodku wszelkie „przejawy rewizjonizmu" wśród ludności miejscowego pochodzenia. O tym jak wielką uwagę przywiązywały władze do uporządkowania tego tematu przed wyborami świadczy m.in. fakt, że w zaleceniach olsztyńskiej wojewódzkiej organizacji partyjnej w zakresie programu pracy z ludnością autochtoniczną w związku z wyborami do Sejmu jesienią 1952 roku znalazło się zalecenie dla Tow. Szlachcica „ustawienia" władz organów bezpieczeństwa na najbliższej odprawie szefów Pow. UB do pracy wśród ludności miejscowego pochodzenia w obecnej kampanii wyborczej, ze zwróceniem ich szczególnej uwagi na „rozeznanie terenu, ustalenie i zidentyfikowanie b. urzędników hitlerowskich oraz członków rodzin SS-manów, gestapo, NSDAP oraz zajęcia ofenzywnej (!) postawy w stosunku do ich inspiratorskiego zachowania się, tępić w zarotku (!) przejawy szowinizmu i rewizjonizmu jak również zwracając uwagę na działalność części reakcyjnego kleru, który prowadzi wrogą szkodliwą działalność"[70].

Podsumowując działania F. Szlachcica jako szefa WUBP Olsztyn i członka Egzekutywy wojewódzkiej organizacji partyjnej wobec ludności autochtonicznej i napływowej należy stwierdzić, że nie była ona jednoznaczna i można ją uznać za kontrowersyjną. Z jednej strony Szlachcic wygłaszał puste frazesy o „potrzebie bicia się o polskość autochtonów", a z drugiej strony zapowiadał bez ogródek „smaganie tych, którzy wrogo oddziaływują na tę ludność"[71]. Zapewne wynikało to z braku sprecyzowanej wizji polityki narodowościowej władz komunistycznych wobec ludności ziem odzyskanych po 1945 roku w ogóle. Działania Szlachcica w tym obszarze opierały się przecież ściśle na realizacji wytycznych władz centralnych i ich ocena musi uwzględniać fiasko polityki narodowościowej PZPR wobec autochtonów. Efektem tego braku konsekwencji władz było na Warmii i Mazurach w okresie do 1956 roku zwiększone zrzekanie się gospodarstw przez ludność autochtoniczną i składanie podań do władz o wyjazdy do Niemieckiej Republiki Demokratycznej i Niemiec Zachodnich, a po odwilży politycznej 1956 roku masowe wyjazdy ludności autochtonicznej do Niemiec, apogeum czego nastąpiło w czasach gierkowskich, po zdecydowanym „rozluźnieniu" polityki paszportowej władz PRL w zakresie przyznawania zezwoleń o wyjazd na Zachód, a w wypadku ludności napływowej zaowocowało to niewielkim w stosunku do oczekiwań władz napływem ludności z centralnej Polski na te tereny i brakiem odpowiedniej liczby rąk do pracy. Tej bolączki nie udało się skutecznie rozwiązać władzom komunistycznym do przełomu październikowego 1956 roku.


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 Dalej..
 Zobacz komentarze (2)..   


« Historia   (Publikacja: 26-07-2018 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    MS Word

Marcin Ślaski
Ur. 1978. Nauczyciel historii, języka angielskiego i WOSu w Szkole Podstawowej. Mieszka w Gdańsku.

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: "Wrogie" wypowiedzi na temat poznańskiego czerwca 1956
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10224 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365