Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.208.547 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 309 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Filozofowie rzadko uczą się na błędach swoich poprzedników.
Nowinki i ciekawostki naukowe
Rok 2010
 Lipiec (23)
 Sierpień (23)
 Wrzesień (34)
 Październik (20)
 Listopad (24)
 Grudzień (17)
Rok 2011
 Styczeń (34)
 Luty (39)
 Marzec (43)
 Kwiecień (19)
 Maj (18)
 Czerwiec (17)
 Lipiec (19)
 Sierpień (30)
 Wrzesień (29)
 Październik (45)
 Listopad (35)
 Grudzień (24)
Rok 2012
 Styczeń (18)
 Luty (31)
 Marzec (34)
 Kwiecień (12)
 Maj (10)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (12)
 Sierpień (9)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (11)
 Grudzień (4)
Rok 2013
 Styczeń (4)
 Luty (4)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (6)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (5)
 Sierpień (4)
 Wrzesień (3)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (20)
Rok 2014
 Styczeń (32)
 Luty (53)
 Marzec (38)
 Kwiecień (23)
 Maj (45)
 Czerwiec (46)
 Lipiec (36)
 Sierpień (26)
 Wrzesień (20)
 Październik (24)
 Listopad (32)
 Grudzień (13)
Rok 2015
 Styczeń (16)
 Luty (13)
 Marzec (8)
 Kwiecień (13)
 Maj (18)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (16)
 Sierpień (13)
 Wrzesień (10)
 Październik (9)
 Listopad (12)
 Grudzień (13)
Rok 2016
 Styczeń (20)
 Luty (11)
 Marzec (3)
 Kwiecień (3)
 Maj (5)
 Czerwiec (2)
 Lipiec (1)
 Sierpień (7)
 Wrzesień (6)
 Październik (3)
 Listopad (5)
 Grudzień (8)
Rok 2017
 Styczeń (5)
 Luty (2)
 Marzec (10)
 Kwiecień (11)
 Maj (11)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (8)
 Sierpień (5)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (3)
Rok 2018
 Styczeń (2)
 Luty (1)
 Marzec (7)
 Kwiecień (9)
 Maj (6)
 Czerwiec (5)
 Lipiec (4)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (11)
Rok 2019
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (1)
 Kwiecień (1)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (2)
 Sierpień (8)
 Wrzesień (1)
 Październik (5)
 Listopad (3)
 Grudzień (5)
Rok 2020
 Styczeń (7)
 Luty (1)
 Marzec (1)
 Kwiecień (3)
 Maj (4)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (3)
 Sierpień (1)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (3)
Rok 2021
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (2)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2022
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2023
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2024
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
Archiwum nowinek naukowych
Neuronauki
Medytacja wywołuje strukturalne zmiany w mózgu (07-03-2011)

Amerykańskie Narodowe Centrum Medycyny Komplementarnej i Alternatywnej (NCCAM) jest agencją federalną, która została powołana w celu prowadzenia badań nad różnymi formami medycyny niekonwencjonalnej w kontekście najwyższych standardów metodologicznych stosowanych w badaniach naukowych w medycynie, jak również w celu monitorowania bieżącego stanu doniesień naukowych na ten temat.

Choć wyniki badań naukowych, rekomendowanych przez tę agencję, prowadzonych nad medycyną niekonwencjonalną w większości przypadków każą zachowywać daleko idący sceptycyzm i ostrożność (a czasami wprost ostrzegają przed zagrożeniem), istnieje również pewna ilość doniesień naukowych przytaczanych przez NCCAM, które wskazują, że niektóre metody medycyny niekonwencjonalnej nie tylko nie szkodzą, ale również mogą przynosić ulgę w niektórych dolegliwościach lub wpływać korzystnie na ogólny poziom samopoczucia, poprawę kondycji psychofizycznej i jakość życia (co nie oznacza jednak, że coś leczą). Jedną z takich praktyk, którą niekiedy wiąże się w piśmiennictwie amerykańskim z dziedziną medycyny alternatywnej i komplementarnej, jest medytacja.

Jak mówi dyrektor NCCAM, dr Josephine P. Briggs - "Medytacja może być praktykowana w różnych formach, między innymi w formie medytacji z wykorzystaniem mantr, relaksacji w stanie deprywacji sensorycznej, medytacji transcendentalnej, buddyjskiej medytacji zen. Również joga i tai chi zawierają pewne elementy medytacji. Choć praktyki medytacyjne często mają korzenie religijne, wiele osób wykonuje je poza religijnym kontekstem".

Według badań z 2007 roku około 20 milionów dorosłych Amerykanów przyznaje się do praktykowania jakiejś formy medytacji w celach zdrowotnych. Wydaje się, że jest to wystarczający powód, by bliżej zająć się tym zagadnieniem również ze strony czysto naukowej.

"Medytację wykorzystywano od wieków - kontynuuje dr Briggs - w celu wyciszenia umysłu i osiągnięcia stanu fizycznego rozluźnienia, odzyskania równowagi emocjonalnej, lepszego znoszenia choroby, poprawy zdrowia i ogólnego samopoczucia. (...) Wiedziano o tym od dawna, ale to, czym dysponujemy od niespełna piętnastu lat, to dane naukowe. Wykazują one, że w czasie medytacji występują zmiany kilku mierzalnych wskaźników biologicznych, na przykład - w autonomicznym układzie nerwowym, a także przynoszą wiedzę na temat tego, że medytacja może mieć potencjalny wpływ na zdrowie psychiczne i fizyczne".

Prowadzenie badań naukowych nad medytacją nie jest jednak łatwe i wymaga przezwyciężenia wielu trudności natury metodologicznej. Nowe możliwości przed tą dziedziną, obok wcześniej stosowanej elektroencefalografii (EEG), otworzyło neuroobrazowanie, które pozwoliło, między innymi, na obserwowanie na żywym i działającym mózgu zachodzących w nim zmian neuroanatomicznych.

Zgodnie z wynikami opublikowanych w ostatnim czasie badań praktykowanie tzw. medytacji uważności oddychania jest powiązane z wymiernymi zmianami w rejonach mózgu, które są odpowiedzialne za pamięć, uczenie się i emocje.

Medytacja uważności oddychania polega na koncentrowaniu uwagi na oddechu w celu rozwijania pogłębionej świadomości "tu i teraz". Wyniki poprzednich badań wykazały, że medytacja uważności oddychania przyczynia się do zmniejszenia symptomów lękowych, łagodzenia depresji i przewlekłych dolegliwości bólowych, jednak niewiele wiedziano na temat tego, jak wpływa na ludzki mózg. Dlatego w centrum zainteresowania przytaczanych badań, opublikowanych na łamach Psychiatry Research: Neuroimaging, było zidentyfikowanie tych rejonów mózgu, w których - w wyniku uczestnictwa osób badanych w ośmiotygodniowym programie redukcji stresu, opracowanym na bazie medytacji uważności oddychania - mogły wystąpić jakieś zmiany.

Naukowcy afiliowani w Massachusetts General Hospital (Boston, USA), Bender Institute of Neuroimaging (Gießen, Niemcy) i University of Massachusetts Medical School (Worcester, USA), porównali wyniki neuroobrazowania z wykorzystaniem rezonansu magnetycznego wykonanego u 16 uczestników badań 2 tygodnie przed i dwa tygodnie po wzięciu udziału w programie. Osoby badane sygnalizowały wcześniej trudności w radzeniu ze stresem i zostały wytypowane do udziału w programie albo przez lekarza albo w wyniku samodzielnego zgłoszenia. W badaniach w tym samym czasie brała również udział siedemnastoosobowa grupa kontrolna, która nie przechodziła programu obniżania stresu.

Osoby należące do grupy praktykującej medytację uczęszczały na cotygodniowe sesje treningowe, otrzymywały nagrania audio zawierające instrukcje do praktykowania medytacji w domu i rejestrowały, jak wiele czasu poświęcały na medytację każdego dnia. Członkowie obu grup przed i po badaniach wypełniali również kwestionariusz, odnoszący się do pięciu aspektów uważności: obserwowania, opisywania, świadomego działania, nieoceniania własnych wewnętrznych doświadczeń i powstrzymywania się od reagowania na wewnętrzne doświadczenia.

Wyniki neuroobrazowania w grupie objętej treningiem medytacji wykazały wzrost gęstości substancji szarej w lewym hipokampie. Hipokamp jest rejonem mózgu zaangażowanym w procesy pamięci, uczenia się i kontrolowania emocji; przypuszcza się, że to właśnie hipokamp jest w głównej mierze odpowiedzialny za niektóre pozytywne efekty medytacji. Ilość substancji szarej wzrosła również w czterech innych rejonach mózgu (ale nie w wyspie - rejonie mózgu, w którym obserwowano zmiany w innych badaniach nad wpływem medytacji na strukturę i funkcję mózgu). Na podstawie odpowiedzi na pytania zastosowanego kwestionariusza odnotowano w medytującej grupie poprawę trzech z pięciu aspektów uważności.

Jednocześnie w grupie kontrolnej nie odnotowano ani istotnych zmian neuroanatomicznych, ani istotnych zmian w wynikach badań kwestionariuszowych.

Autorzy badań wyciągnęli na tej podstawie wniosek, że ich odkrycia mogą wskazywać na mózgowe podłoże poprawy stanu zdrowia psychicznego, osiąganej w wyniku medytacji. Zauważają jednak, że nadal potrzebne są kolejne badania, choćby w celu precyzyjnego określenia powiązań występujących między zmianami w mózgu a mechanizmami behawioralnymi, w związku z którymi można oczekiwać pozytywnego efektu medytacji w przypadku całego spektrum zaburzeń.

"Wyzwania, jakie stoją przed nami w tej dziedzinie, obejmują zrozumienie, jak odpowiednio kontrolować i ujmować czynniki, które decydują o tym, w jaki sposób ludzie zamierzają stosować medytację w życiu codziennym" - zauważa i jednocześnie studzi emocje dr Briggs. "To są wyzwania w dziedzinie planowania badań naukowych, którym musimy sprostać, i dopiero wtedy będziemy w stanie odkrywać potencjalne korzyści zdrowotne płynące z tej zaiste intrygującej, starożytnej ludzkiej praktyki".

[Tłum./oprac. C. O. Reless]

Źródło: NCCAM - Mindfulness Meditation Is Associated With Structural Changes in the Brain - Message from the Director: Exploring the Power of Meditation

Dalsze informacje: Mindfulness practice leads to increases in regional brain gray matter density.

 

Neuronauki
Niesprzyjające warunki w czasie ciąży a późniejsze zmiany funkcji mózgu (06-03-2011)

Wyniki nowych badań przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii sugerują, że nasz wzrost urodzeniowy i waga łożyska mogą dostarczyć wskazówek na temat sposobu, w jaki lewa i prawa półkula mózgu będą funkcjonować w stosunku do siebie w późniejszym okresie życia. Te intrygujące odkrycia zaprezentowane w czasopiśmie PLoS ONE mogą przyczynić się do pogłębienia naszej wiedzy na temat szeregu problemów zdrowotnych powiązanych z lateralnością mózgu.

Badania zostały przeprowadzone na Uniwersytecie w Southampton i Oddziale Epidemiologii Przebiegu Życia Rady Badań Medycznych przy Southampton General Hospital w Wielkiej Brytanii. W ramach badań zespół przeanalizował reakcje neurologiczne 140 dzieci w czasie odpoczynku i w odpowiedzi na podwyższoną aktywność mózgu.

Dzieci w wieku od 8 do 9 lat były proszone o wykonanie zabawnych i kreatywnych zadań, które zawierały w sobie również pewien element wyzwania, polegającego na wymyśleniu interesującej historyjki i odegranie jej przed kamerą wideo. Na podstawie monitorowania wahań temperatury błony bębenkowej w uszach dzieci naukowcy byli w stanie monitorować przepływ krwi do różnych części mózgu i wykryć rozbieżności w aktywności jego półkul. Jak donosi zespół wyniki sugerują w szczególności, że "stres odsłania tkwiące w lateralności mózgu różnice".

Po skorelowaniu odkryć z wagą urodzeniową dzieci i wagą łożyska, które odnotowano w toku wcześniejszych badań, naukowcy zaobserwowali, że dzieci, które urodziły się mniejsze ze stosunkowo dużym łożyskiem wykazywały najczęściej większą aktywność prawej półkuli w porównaniu z lewą. Ten specyficzny schemat aktywności mózgu został powiązany z zaburzeniami afektywnymi, takimi jak depresja - wyjaśnia zespół.

Atypowy stosunek wagi łożyska do płodu może być spowodowany trudnymi warunkami w okresie ciąży, na przykład kiedy matka jest narażona na wysoki poziom stresu. Kolejnym prawdopodobnym powodem jest ograniczona dostępność pewnych substancji odżywczych, która może stymulować rozwój łożyska, kiedy organizm matki stara się skompensować słabe zaopatrzenie płodu, chociaż ta konkretna reakcja fizjologiczna wiąże się z określonymi etapami ciąży.

Odkrycia wpisują się w większy korpus badań analizujących powiązania między niesprzyjającymi warunkami w czasie ciąży a długofalowymi zmianami funkcji mózgu. Uznaje się również, że dysharmonia między wzrostem urodzeniowym a wagą łożyska przyczynia się do podatności na takie schorzenia, jak nadciśnienie i silniejsze reakcje somatyczne na stres w późniejszym okresie życia.

"Sposób, w jaki się rozwijamy przed urodzeniem pozostaje pod wpływem wielu czynników w tym tego, co nasze matki spożywają w czasie ciąży i jak dużo stresu doświadczają. Może to mieć długotrwałe konsekwencje dla naszego zdrowia psychicznego i fizycznego w późniejszym okresie życia" - zauważa kierownik zespołu dr Alexander Jones, który obecnie pracuje w Instytucie Zdrowia Dziecka University College w Londynie.

"Po raz pierwszy byliśmy w stanie powiązać rozwój przed urodzeniem z aktywnością mózgu wiele lat później" - dodaje. "Mamy nadzieję, że te badania zaczną przynosić nowe informacje na temat powodów większej skłonności niektórych osób do takich chorób jak depresja".

Zespół rozważa sposoby przeniesienia tych badań na kolejny szczebel, wykorzystując na przykład badania z wykorzystaniem funkcjonalnego magnetycznego rezonansu jądrowego (fMRI), które umożliwiłyby wyższą czułość monitorowania, jak również pozwoliłyby na precyzyjne ustalenie, które obszary mózgu wykonują pracę.

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Jones, A., et al. (2011) Evidence for developmental programming of cerebral laterality in humans. PLoS ONE, publikacja z dnia 16 lutego. DOI:10.1371/journal.pone.0017071

Wydarzenia
Re:generacja w Centrum Nauki Kopernik (05-03-2011)

W Centrum Nauki Kopernik powstała kolejna interaktywna ekspozycja pod nazwą "RE:generacja". W jej uroczystym otwarciu w dniu 3 marca brała udział minister nauki i szkolnictwa wyższego, prof. Barbara Kudrycka.

"Ministerstwo Nauki jest dumne, że jako partner - wraz z Ministerstwem Edukacji Narodowej oraz Miastem Stołecznym Warszawa - może uczestniczyć w jednym z największych i najbardziej popularnych projektów naukowych w Polsce" - powiedziała minister Kudrycka podczas ceremonii otwarcia galerii finansowanej ze środków przekazanych przez MNiSW. Do końca 2010 roku Ministerstwo Nauki przekazało Centrum niemal 66,7 mln złotych, w tym roku jest to już 6,5 mln złotych.

"Nazwa galerii, którą dzisiaj uruchamiamy jest symboliczna" - mówiła prof. Kudrycka - "rok 2011 to czas regeneracji polskiej nauki. Obecnie parlament obraduje nad nowelizacją ustawy o szkolnictwie wyższym, a już 4 marca w Krakowie nastąpi wielkie otwarcie Narodowego Centrum Nauki".

Szósta, ostatnia już galeria Centrum Nauki Kopernik jest unikatową, jedyną tego typu ekspozycją w Europie - rozszerza postrzeganie nauki, włącza w ten obszar także zagadnienia niejednokrotnie uważane za nienaukowe, np. ludzkie emocje, odczucia, sympatie lub antypatie lub wątpliwości etyczne. "RE: generacja" jest szczególnie dedykowana młodzieży w wieku 17 - 25 lat, ale odwiedzić ją może każdy, kto chce dowiedzieć się więcej o sobie samym czy relacjach z otaczającą rzeczywistością. Jak wszystkie pozostałe galerie w Centrum Nauki Kopernik, także ta pozwala eksperymentować i samodzielnie wszystko sprawdzać. Ekspozycję można zwiedzać od piątku, 4 marca.

Źródło: materiały prasowe MNiSW

Nauki o Ziemi
Nowe szacunki tempa rotacji jądra Ziemi (05-03-2011)

Nowe badania unijne przedstawiają światu precyzyjne oszacowanie prędkości obrotowej jądra Ziemi, sugerując że jest znacznie mniejsza niż dotychczas sądzono. Niemniej jądro obraca się i tak szybciej niż pozostała część planety. Okrycia zaprezentowane w czasopiśmie Nature Geoscience stanowią dorobek projektu EARTH CORE STRUCTURE (Stan termiczny i strukturalny wewnętrznego jądra Ziemi na podstawie niesejsmicznych oscylacji), który został dofinansowany w formie grantu dla początkujących naukowców o wartości 1,2 mln EUR przyznanego przez Europejską Radę ds. Badań Naukowych (ERBN) z budżetu Siódmego Programu Ramowego (7PR). Informacje te umożliwią korektę wartości wykorzystywanych zwykle w modelach, co do których przyjmowano wcześniej wyższe tempo rotacji jądra. Jeżeli modele opierały się na nieprawidłowych założeniach, wszystkie wcześniejsze obliczenia trzeba będzie skorygować w oparciu o nową wiedzę i dane.

Naukowcy z Uniwersytetu w Cambridge, Wlk. Brytania, twierdzą że wcześniejsze szacunki dotyczące obracania się jądra o jeden stopień rocznie szybciej niż pozostała część planety były tak naprawdę błędne. Na podstawie ich danych jądro porusza się w rzeczywistości o około jeden stopień szybciej na milion lat. Zespół obliczył tempo rotacji na podstawie zmiany granic jądra i tempa powiększania się jądra wewnętrznego.

Kierowniczka badań, Lauren Waszek, doktorantka z Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Cambridge, stwierdziła: "Szybsze tempo rotacji jest niezgodne z zaobserwowanymi półkulami jądra wewnętrznego, ponieważ zmiany nie miałyby wystarczającej ilości czasu, aby zastygnąć w strukturę. To stanowiło wcześniej główny problem, gdyż te dwie charakterystyki nie mogą ze sobą współistnieć. Natomiast my wywiedliśmy tempo rotacji z ewolucji struktury półkulistej, dzięki czemu w naszych badaniach po raz pierwszy półkule i rotacja są z natury zgodne."

Naukowcy wiedzą, że wewnętrzne jądro powiększa się, kiedy materiał z płynnego, zewnętrznego jądra krzepnie na jego powierzchni. Kiedy tak się dzieje, mówią naukowcy, półkulista różnica pod względem szybkości wschód-zachód zastyga w strukturę wewnętrznego jądra.

Wykorzystując fale sejsmiczne, które przechodzą przez wewnętrzne jądro, zespół ocenił różnicę między czasem przepływu tych fal a falami odbitymi od powierzchni wewnętrznego jądra planety. To pomogło naukowcom określić strukturę prędkości górnych 90 kilometrów jądra wewnętrznego. Wykorzystali te informacje do ustalenia prędkości półkul wschodniej i zachodniej tego jądra.

"Stałe jądro Ziemi zostało po raz pierwszy odkryte w czasie obserwacji PKiKP, fali sejsmicznej, która przepływa przez płaszcz i zewnętrzne jądro przed odbiciem się od ostrej granicy jądra wewnętrznego" - czytamy w artykule. Zbudowane głównie z żelaza, jądro wewnętrzne powiększa się dzięki krzepnięciu materiału jądra zewnętrznego na powierzchni granicznej jądra wewnętrznego wraz z ochładzaniem się planety. To przekłada się na starszą, głębszą strukturę.

"Chociaż toczą się dyskusję nad historią termiczną jądra wewnętrznego, jego górna struktura jest wynikiem procesów zachodzących w niedawnej przeszłości, o której wiemy stosunkowo najwięcej" - stwierdzają naukowcy. "Powstająca w ten sposób czasowa zmienność głębokości górnego jądra wewnętrznego stanowi klucz do badania każdego zmiennego środowiska w granicznym rejonie jądra wewnętrznego powiązanego z superrotacją tego jądra."

Znajdujące się 5200 kilometrów pod powierzchnią Ziemi jądro wewnętrzne ma ogromne znaczenie dla powierzchni planety. Ciepło uwalniane w czasie krzepnięcia - i powiększania się jądra wewnętrznego - podsyca konwekcję płynu jądra zewnętrznego. Konwekcja jest odpowiedzialna za wytwarzanie pola geomagnetycznego planety, co z kolei zapewnia nam ochronę przez promieniowaniem słonecznym i w ostatecznym rozrachunku chroni życie na Ziemi.

"Ten wynik to pierwsza obserwacja tak powolnego tempa rotacji jądra wewnętrznego" - zauważa Waszek. "Zapewnia zatem potwierdzoną wartość, którą można teraz wykorzystać w symulacjach do modelowania konwekcji płynnego jądra zewnętrznego Ziemi, dostarczając nam dodatkowych danych na temat ewolucji naszego pola magnetycznego."

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Waszek, L., et al. (2011) Reconciling the hemispherical structure of Earth's inner core with its super-rotation. Nature Geoscience, publikacja internetowa z dnia 20 lutego. DOI: 10.1038/ngeo1083.

Biotechnologia
Czy owoce mogą być użyteczne w leczeniu choroby Alzheimera? (05-03-2011)

Czy niektóre warzywa, owoce i zioła mogą przyczynić się do leczenia choroby Alzheimera? Odpowiedź na to pytanie przynieść mają badania prowadzone pod kierunkiem prof. dr. hab. Zdzisława Targońskiego w Katedrze Biotechnologii, Żywienia Człowieka i Towaroznawstwa Żywności Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. Badania te realizowane są w ramach programu Unii Europejskiej "Innowacyjna Gospodarka", i finansowane są przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

W czym rzecz? Otóż, choroba Alzheimera jest szybko postępującą chorobą wyniszczającą centralny układ nerwowy osób zwykle po 65 roku życia, lecz występują incydentalne przypadki zachorowań o wiele młodszych osób (po 40 roku życia, zwykle z powodu predyspozycji genetycznych oraz poważniejszych uszkodzeń mechanicznych mózgu).

fot. Keith Weller/USDA

Ponieważ choroba Alzheimera uszkadza nerwy cholinergiczne układu kojarzeniowego w płatach czołowych mózgu, chory przestaje prawidłowo orientować się w przestrzeni, traci dotychczasowy zasób słów, zapomina sposób wykonania czynności dnia codziennego itp. W tym momencie rozpoczyna się terapia polegająca na podawaniu pacjentowi inhibitorów acetylocholinoesterazy (esterazy właściwej, obecnej w neuronach, szczelinie synaptycznej neuronów kojarzeniowych mózgu i mięśni szkieletowych i erytrocytach krwi obwodowej) i butyrylocholinoesterazy (tzw. esterazy rzekomej, rozmieszczonej w komórkach glejowych mózgu i w surowicy krwi).

W Katedrze Biotechnologii, Żywienia Człowieka i Towaroznawstwa Żywności prowadzone są prace badawcze nad hamowaniem aktywności acetylocholinoesterazy i butyrylocholinoesterazy przez wybrane rośliny jadalne. Badania przesiewowe mają na celu wytypowanie potencjalnych źródeł (warzyw, owoców, ziół) zawierających inhibitory acetylocholinoesterazy i butyrylocholinoesterazy, a następnie identyfikację tych związków z wykorzystaniem metod instrumentalnych (chromatografia cieczowa i gazowa z detekcją UV-VIS, polarymetryczną, refraktometryczną, MS, NMR).

Ponadto, prowadzone są badania nad zmianami w ekspresji genów MAPT i APP w aspekcie przeciwdziałania rozwojowi choroby Alzheimera lub ograniczania jej następstw. Wykonywane są także analizy wybranych parametrów stresu oksydacyjnego i neurodeneracji w badaniach in vivo z użyciem zwierząt doświadczalnych. Wyniki tych badań poznamy wkrótce.

© UP w Lublinie

Źródło: Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie

Wydarzenia
Inauguracja Narodowego Centrum Nauki w Krakowie (04-03-2011)

Dzisiaj w Krakowie odbyły się uroczystości otwarcia Narodowego Centrum Nauki. Wzięli w nich udział premier Donald Tusk oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Barbara Kudrycka.

Na czele Rady Narodowego Centrum Nauki stanął prof. Michał Karoński, a nowo powołanyn dyrektorem Centrum został prof. Andrzej Jajszczyk.

Wśród zaproszonych gości znaleźli się przedstawiciele polskiej nauki a także władz państwowych i lokalnych m.in. prof. Maciej Żylicz, doradca Prezydenta RP i szef Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow, przewodnicząca Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, prof. Wiesław Banyś, przewodniczący Konferencji Rektorów Uniwersytetów Polskich, prof. Karol Musioł, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, wojewoda Małopolski Stanisław Kracik, i marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa.

Jest to moment o historycznym znaczeniu dla nauki polskiej bowiem NCN, jako w pełni niezależna od polityków instytucja, przejmuje odpowiedzialność za rozdział publicznych środków na badania podstawowe. Wyznaczy także dyscypliny priorytetowe dla cywilizacyjnego rozwoju kraju, tworząc programy badawcze istotne dla kultury i dziedzictwa narodowego.

Dyrektor Andrzej Jajszczyk jest profesorem w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Badania w dziedzinie telekomutacji rozpoczął na Politechnice Poznańskiej, pracował też za granicą, między innymi w University of Adelaide w Australii, Queen's University w Kanadzie i Ecole Nationale Supérieure des Télécommunications de Bretagne we Francji. Jest autorem wielu publikacji oraz patentów w zakresie telekomutacji, szybkich sieci telekomunikacyjnych i zarządzania sieciami. Kieruje polskimi zespołami w kilku projektach badawczych Unii Europejskiej. Ponadto jest ekspertem Komisji Europejskiej w obszarze telekomunikacji. Był założycielem i pierwszym redaktorem IEEE Global Communications Newsletter, redaktorem IEEE Transactions on Communications i redaktorem naczelnym IEEE Communications Magazine. W latach 2008-2009 pełnił funkcję wiceprezesa IEEE Communications Society. W 2008 roku otrzymał nagrodę Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej.

(Na podstawie informacji prasowych MNiSW)

Strona główna Narodowego Centrum Nauki

Wydarzenia
Charytatywny lodołamacz przebija szlaki dla uczelni bez barier (04-03-2011)

80 000 zł na stypendia dla niepełnosprawnych studentów oraz wyposażenie do pracowni tyfloinformatycznej o wartości 120 000 zł - to efekt tylko trzech ostatnich Bali Charytatywnych Rektora Politechniki Wrocławskiej.

W najbliższą sobotę, 5 marca o godz. 20.00 (wybrzeże Wyspiańskiego 27, bud. A-1) rozpocznie się dziewiąty już bal. Dochód z niego po raz kolejny zasili fundusz stypendialny niepełnosprawnych studentów. Na tegoroczną licytację wystawionych zostanie 30 przedmiotów - prac autorstwa m.in.: studentów Akademii Sztuk Pięknych i Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej.

Wrocławska uczelnia techniczna konsekwentnie wdraża ideę "Uczelni bez barier". Obecnie studiuje tu 369 osób niepełnosprawnych. Trzem, wymagającym szczególnego wsparcia, uczelnia zapewnia asystentów osobistych (opiekunów). Od 2005 r. na Politechnice działa pełnomocnik rektora ds. osób niepełnosprawnych. Funkcję tę od początku sprawuje Jerzy Borowiec. Od 2006 r. Fundacja Rozwoju Politechniki Wrocławskiej przyznaje specjalne stypendia szczególnie uzdolnionym, niepełnosprawnym studentom. Do tej pory na ten cel wydano już ponad 130 000 zł.

Z inicjatywy studentów Politechniki Wrocławskiej powstało stowarzyszenie "Twoje nowe możliwości", działające na rzecz równego dostępu do kształcenia. Do działań stowarzyszenia należy m.in. tłumaczenie książek technicznych na język Braille'a. W ubiegłym roku stowarzyszenie otrzymało statuetkę "Superlodołamacza" w konkursie dla pracodawców wrażliwych społecznie, organizowanego przez Polską Organizację Pracodawców Osób Niepełnosprawnych.

Źródło: Biuro Prasowe Politechniki Wrocławskiej

Biologia
Czas to nektar (04-03-2011)

Jeżeli szkolisz się na odnoszącą sukcesy i wydajną pszczołę miodną, to musisz nauczyć się wywąchiwania obiecujących kwiatków na odległość. Rozwój kariery wymaga zbyt dużo pracy, by tracić cenny czas przelotu na niewypały. Czas to nektar - na szczęście jako pszczoła posiadasz umiejętność radzenia sobie z stromą krzywą uczenia się. Naukowcy z Niemiec przeanalizowali sposób, w jaki pszczoły doskonalą tę umiejętność i wyśledzili, w której części mózgu przechowują one pamięć zapachów.

W badaniach udział wzięli naukowcy z Freie Universität (FU) Berlin i Centrum Neurologii Komputerowej im. Bernsteina w Berlinie, pracujący pod kierunkiem profesora Randolfa Menzela z Wydziału Biologii, Chemii i Farmakologii FU Berlin. Zespół "badał to czy i jak pszczoły potrafią rozpoznać powiązanie między zapachem a nektarem [sic] konkretnych kwiatów oraz czy to skojarzenie jest umiejscowione w jakimś rejonie mózgu pszczoły" - podaje FU Berlin, prezentując odkrycia zespołu.

W tym celu naukowcy zorganizowali "szkołę dla pszczół" w swoim laboratorium. Pszczoły miodne zapoznawały się z pięcioma sztucznymi zapachami. Od tego momentu po prezentacji jednego z zapachów zawsze pojawiała się kropla roztworu cukru, podczas gdy innym zapachom nie towarzyszyła nagroda.

Warunkowanie zadziałało. Kiedy ich czułki wchodziły w kontakt ze smakowitym płynem pszczoły uczyły się ustalać powiązanie, wyciągając następnie swoje trąbki po nagrodę przy pierwszym powiewie obiecującej woni. Ta reakcja utrzymywała się przez pełne trzy godziny od nabycia nowej wiedzy.

Dr Martin Strube-Bloss, który niedawno przeniósł się z FU Berlin do Instytutu Ekologii Chemicznej im. Maxa Plancka, zbadał podstawy neuronalne tego procesu pamięciowego. Zmierzył reakcje elektryczne neuronów wysyłających, znajdujących się w ciele grzybkowatym mózgu pszczół, którego prawdopodobną rolę w procesie zidentyfikowano już wcześniej. "Ciało grzybkowate w mózgu owada jest strukturą wyższego rzędu zaangażowaną w integrację informacji węchowych, wzrokowych i mechanosensorycznych oraz w budowanie pamięci" - wyjaśniają naukowcy.

"Wynik był zaskakujący" - komentuje FU Berlin. "Na etapie uczenia aktywność neuronów w ogóle nie uległa zmianie. Ale trzy godziny po nabyciu wiedzy nastąpiła zmiana - więcej neuronów reagowało na nagradzany bodziec i reakcje na niego były silniejsze. Zatem naukowcy odkryli de facto ślad pamięciowy. Zważywszy na opóźnienie czasowe mogli nawet wywnioskować, że było to związane nie tyle z samym procesem uczenia się czy pamięcią krótkotrwałą, co raczej ze zidentyfikowaniem przez nich miejsca długotrwałej pamięci zapachów".

Analiza matematyczna przeprowadzona przez dr Martina Newrota z FU Berlin wykazała niezawodność reakcji. Obserwując neurony ciała grzybkowatego w czasie prezentacji jednego z pięciu zapachów naukowcy byli w stanie stwierdzić, czy była to nagradzana woń. Przetwarzanie neuronalne w procesie podejmowania decyzji o tym czy zapach jest obiecujący zabierało zaledwie 150 milisekund.

Odkrycia, opublikowane niedawno w czasopiśmie Journal of Neurosciences, wykorzystywane są teraz w pracach nad komputerowym modelem mózgu pszczoły. Model zostanie zaprojektowany do kojarzenia wirtualnych zapachów z nagrodami i podejmowania decyzji na podstawie tych skojarzeń - kolejny krok naprzód w opracowywaniu sztucznych mózgów dla robotów biomimetycznych.

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Strube-Bloss, M. F., Nawrot, M. P. & Menzel, R. (2011) Mushroom body output neurons encode odor-reward associations, Journal of Neuroscience 31(8): 3129-3140, publikacja z dnia 23 lutego. DOI: 10.1523/JNEUROSCI.2583-10.2011.

Astronomia
Nowe zdjęcia NGC 247 - galaktyki w gwiazdozbiorze Wieloryba (04-03-2011)

Zdjęcia wykonane w Obserwatorium La Silla Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO) w Chile oferują zapierające dech widoki NGC 247, galaktyki w gwiazdozbiorze Wieloryba. To niezwykłe zerknięcie przez galaktyczne ogrodzenie w kierunku jednej z najbliższych galaktyk spiralnych na niebie południowym. Jak odległa jest galaktyka NGC 247? Nie aż tak bardzo, jak mogłoby się wydawać.

Nowe kolorowe zdjęcie zostało wykonane za pomocą instrumentu WFI (ang. Wide Field Imager) zamontowanego na 2,2-metrowym teleskopie MPG/ESO, który został bezterminowo wypożyczony ESO w Chile przez Max Planck Gesellschaft (MPG) w Niemczech. Obraz powstał ze zbioru monochromatycznych naświetleń wykonywanych przez wiele lat w połączeniu z naświetleniami przez filtr izolujący poświatę gazu wodorowego.

Otrzymane zdjęcie wyraźnie przedstawia szereg gwiazd wchodzących w skład galaktyki oraz jej spiralne ramiona, pokryte żarzącymi się różowymi chmurami wodoru, wskazującymi na aktywne powstawanie gwiazd. Widać również inne, bardziej oddalone galaktyki - niektóre z nich przebijają się przez dysk pyłowy NGC 247.

NGC 247 jest jedną z grupy galaktyk powiązanych z galaktyką Rzeźbiarza, NGC 253. Razem tworzą Grupę Rzeźbiarza. "To najbliższa grupa galaktyk w stosunku do naszej Grupy Lokalnej, która obejmuje Drogę Mleczną - donosi ESO - niemniej dokładne określenie wielkości takich gwiezdnych odległości jest z natury swej trudne".

Niedawno odkryto, że odległa o nieco ponad 11 milionów lat świetlnych galaktyka NGC 247, znajduje się o ponad 1 milion lat świetlnych bliżej Drogi Mlecznej niż dotychczas sądzono. Oglądana z Ziemi jest również bardzo przechylona. Ta obserwacja może częściowo wyjaśniać, gdzie wcześniejsze szacunki odległości były nieprawidłowe.

Galaktyka NGC 247, © ESO

"Aby zmierzyć odległość z Ziemi do pobliskiej galaktyki astronomowie muszą polegać na typie gwiazdy zmiennej o nazwie cefeida, która służy za znacznik odległości" - wyjaśnia ESO. "Cefeidy są bardzo jasnymi gwiazdami, których jasność ulega wahaniom w regularnych odstępach. Czas, jaki gwiazda potrzebuje, aby rozjaśnić się i przygasnąć może zostać ujęty w prostą matematyczną zależność, która przekłada się na jej rzeczywistą jasność. Kiedy porównamy go ze zmierzoną jasnością otrzymamy odległość. Jednak ta metoda nie jest niezawodna, ponieważ zdaniem astronomów stosunek okres-jaskrawość zależy od składu cefeidy".

Ponadto istnieją jeszcze inne czynniki. Światło cefeidów może na przykład zostać przyćmione przez pył, co sprawia że gwiazdy wydadzą się bledsze, a przez to bardziej odległe niż w rzeczywistości. Dotyczy to w szczególności galaktyki NGC 247, bowiem linia widzenia cefeidów przechodzi przez jej dysk pyłowy.

Międzynarodowy zespół astronomów z instytucji w Chile, Francji, Niemczech, Polsce, USA i Włoszech analizuje czynniki, które mają wpływ na znaczniki odległości. Współpracując w ramach projektu Araucaria, stawiają sobie za cel wyraźne zidentyfikowanie najprecyzyjniejszych, gwiazdowych metod pomiaru odległości i udoskonalenie kalibracji lokalnej skali odległości pozagalaktycznych. Jak relacjonuje ESO naukowcy poinformowali już, że wcześniejsze szacunki dotyczące oddalenia galaktyki NGC 247 były nieścisłe o około milion lat świetlnych.

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Dalsze informacje: Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO)

Neuronauki
Mózg - urządzenie zadaniowe (02-03-2011)

Część mózgu odpowiedzialna za czytanie wzrokowe w ogóle nie potrzebuje wzroku - wskazują wyniki nowych badań. Badania, których dorobek zaprezentowano w czasopiśmie Current Biology, zostały częściowo dofinansowane z unijnego projektu SEEING WITH SOUNDS (Neuronowe i behawioralne korelaty widzenia bez bodźca wzrokowego przy wykorzystaniu słuchowo-wzrokowej substytucji czuciowej u osób niewidomych i widzących). Projekt SEEING WITH SOUNDS otrzymał międzynarodowy grant reintegracyjny Marie Curie o wartości 100 tys. EUR z budżetu Siódmego Programu Ramowego (7PR).

Naukowcy doszli do tego wniosku, kiedy obrazy badanych mózgów osób niewidomych, czytających słowa zapisane alfabetem Braille'a, wykazały aktywność dokładnie w tej samej części, która rozświetla się w czasie czytania przez osoby widzące. Stwierdzili, że ich odkrycie poddaje w wątpliwość podręcznikowy pogląd, że mózg jest podzielony na regiony wyspecjalizowane w przetwarzaniu informacji pochodzących z tego lub innego zmysłu. "Mózg nie jest urządzeniem sensorycznym, chociaż często takie przypomina, tylko urządzeniem zadaniowym" - mówi dr Amir Amedi, starszy wykładowca na Hebrajskim Uniwersytecie w Jerozolimie, który był kierownikiem badań. "Obszar mózgu może pełnić wybraną funkcję, w tym przypadku czytania, niezależnie od formy bodźca sensorycznego".

W odróżnieniu od innych zadań wykonywanych przez mózg, czytanie jest nowym wynalazkiem - liczy sobie zaledwie 5400 lat - a brajl jest w użyciu niecałe 200 lat. "To nie jest wystarczający czas, aby ewolucja ukształtowała moduł mózgu odpowiedzialny za czytanie" - wyjaśnia dr Amedi. Wcześniejsze badania przeprowadzone przez współautora artykułu, Laurenta Cohena z Uniwersytetu im. Pierre'a i Marie Curie we Francji, wskazały u widzących czytelników, że do wykonywania tej funkcji przejęta została bardzo konkretną część mózgu, zwana obszarem wzrokowej formy słów (VWFA). Niemniej nikt nie wiedział, co się dzieje w mózgu osób niewidomych, które uczą się czytać bez jakichkolwiek doświadczeń wzrokowych.

Zespół dr Amedi wykorzystał badanie czynnościowe rezonansu magnetycznego (fMRI) do pomiaru aktywności neuronalnej ośmiu osób, które były niewidome od urodzenia, w czasie czytania słów lub niedorzeczności zapisanych brajlem. Gdyby ich mózg zorganizowany był wokół przetwarzania informacji sensorycznej, czytanie brajla uzależnione byłoby od regionów odpowiedzialnych za przetwarzanie informacji dotykowych - zdaniem dr Amedi. Natomiast jeżeli mózg jest zorientowany zadaniowo, to szczytowa aktywność powinna wystąpić w całym obszarze VWFA mózgu, dokładnie tam, gdzie występuje u widzących czytelników. Naukowcy dokonali dokładnie takiego odkrycia.

Dalsze porównanie aktywności mózgu czytelników niewidomych i widzących wykazało, że schematy VWFA były identyczne w obydwu grupach. "Główne właściwości funkcjonalne VWFA zidentyfikowane u osób widzących występują również u osób niewidomych, a co za tym idzie są niezależne od zmysłu wykorzystywanego do czytania, a co nawet bardziej zaskakujące nie wymagają żadnego doświadczenia wzrokowego" - zauważają naukowcy. "Wedle naszej najlepszej wiedzy stanowi to jak dotąd najsilniejsze poparcie dla teorii metamodalnej [funkcji mózgu]", która sugeruje, że obszary mózgu są zdefiniowane przez zadania, jakie wykonują. "Dlatego VWFA należy również nazywać obszarem dotykowej formy słów, czy w sposób ogólniejszy obszarem (metamodalnej) formy słów".

Naukowcy sugerują, że VWFA to obszar integracji multisensorycznej, który łączy proste cechy w bardziej złożone opisy kształtów, dzięki czemu idealnie nadaje się do stosunkowo nowego zadania, jakim jest czytanie. "Jego specyficzna lokalizacja anatomiczna i silna dołączalność do obszarów językowych umożliwia mu łączenie percepcyjnych reprezentacji świata wysokiego poziomu z komponentami czytania powiązanymi z językiem" - czytamy w artykule. "Zatem jest to najodpowiedniejszy region do przejęcia obowiązków w czasie nauki czytania, nawet jeżeli umiejętność ta jest zdobywana za pomocą dotyku, bez wcześniejszych doświadczeń wzrokowych".

Dr Amedi stwierdził, że naukowcy planują teraz badanie aktywności mózgu w czasie nauki czytania brajla po raz pierwszy, aby sprawdzić jak szybko następuje owo przejęcie. "W jaki sposób mózg zmienia się, aby przetwarzać informacje zawarte w słowach?" - pyta. "Czy ma to miejsce natychmiastowo?"

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Reich, L., et al. (2011) A ventral visual stream reading center independent of visual experience. Current Biology, publikacja internetowa z dnia 17 lutego. DOI: 10.1016/j.cub.2011.01.040.

Biologia
Transgeniczny grzyb - skuteczny środek walki z malarią (02-03-2011)

Wirusologowie na całym świecie nie ustają w badaniach nad metodami walki z malarią - chorobą zakaźną człowieka rozprzestrzenianą przez komary, którą wywołuje pasożyt Plasmodium. Teraz brytyjscy i amerykańscy naukowcy pracujący pod kierunkiem Uniwersytetu w Maryland odkryli, że w walce z chorobą można wykorzystać genetycznie zmodyfikowane grzyby, które są nosicielami genów przeciwciała przeciwmalarycznego człowieka lub toksyny przeciwmalarycznej skorpiona. Prace mają zapewnić skuteczność i brak szkodliwego wpływu na środowisko. Eksperci twierdzą, że to dobre nowiny, zwłaszcza że istniejące pestycydy przeciwko komarom malarycznym tracą na atrakcyjności.

Zaprezentowane w magazynie Science odkrycia poczynione w toku badań wskazują, że takie ogólne podejście można by wykorzystywać do kontrolowania innych strasznych chorób rozprzestrzenianych przez owady lub kleszcze, jak np. gorączka krwotoczna denga.

"Choć w tym przypadku zastosowane jest do walki z malarią, nasze podejście oparte na transgenicznych grzybach jest niezwykle elastyczne, bowiem umożliwia projektowanie i podawanie produktów genowych ukierunkowanych na niemal każdego stawonoga przenoszącego chorobę" - wyjaśnia profesor Raymond St. Leger z Wydziału Entomologii Uniwersytetu w Maryland, jeden z autorów raportu z badań.

"W toku ostatnich badań wykazaliśmy, że oprysk komarów rozprzestrzeniających malarię grzybami zmodyfikowanymi genetycznie w celu wytworzenia molekuł ukierunkowanych na wywołujące malarię sporozoity może zredukować przenoszenie choroby na ludzi co najmniej pięciokrotnie w porównaniu do zastosowania grzybów niezmodyfikowanych".

Naukowcy z Uniwersytetu w Maryland, wraz z kolegami z Johns Hopkins School of Public Health w USA i Uniwersytetu w Westminster w Wlk. Brytanii, stworzyli transgenicznego grzyba antymalarycznego, wykorzystując grzyb atakujący komary o nazwie Metarhizium anisopliae, a następnie wprowadzili do niego geny przeciwciała człowieka lub toksyny skorpiona.

Ich zdaniem zarówno przeciwciało, jak i toksyna są specjalnie ukierunkowane na wywołujący malarię pasożyt Plasmodium falciparum (P. falciparum), pierwotniak z gatunku Plasmodium. Następnie porównali trzy grupy komarów silnie zainfekowane pasożytem malarii. Komary z grupy 1 zostały opryskane transgenicznym grzybem, osobniki z grupy 2 niezmodyfikowanym lub naturalnym szczepem grzyba, natomiast grupa 3 nie została opryskana żadnym grzybem.

Uzyskane dane wykazały znaczący spadek liczby pasożytów w grupie 1 w porównaniu do dwóch pozostałych grup. Zespół stwierdził, że wywołującego malarię pasożyta P. falciparum wykryto w gruczołach ślinowych zaledwie 25% komarów opryskanych transgenicznymi grzybami wobec 87% w grupie 2 i 94% w grupie 3. Naukowcy podkreślili, że nawet u 25% komarów, które nadal były nosicielami pasożytów po oprysku transgenicznym grzybem, zaobserwowali ponad 95% spadek liczby pasożytów w porównaniu do komarów opryskanych grzybem naturalnym.

"Wykazaliśmy skuteczność tego podejścia i usunęliśmy kilka przeszkód natury regulacyjnej w USA przed transgenicznymi produktami na bazie Metarhizium, a naszym głównym celem jest przeprowadzenie jak najszybciej testów tej technologii w Afryce" - stwierdza profesor St. Leger. "Jednakże chcielibyśmy również przetestować pewne dodatkowe kombinacje, aby zyskać pewność, że dysponujemy zoptymalizowanym patogenem blokującym malarię".

W ramach powiązanych prac naukowcy z Uniwersytetu w Maryland wykorzystują geny kodujące wysoce swoiste toksyny do tworzenia wyjątkowo zjadliwych patogenów zdolnych do kontrolowania rozmaitych szkodników, takich jak pluskwiaki i pluskwy. "Owady mają decydujące znaczenie dla naturalnego zróżnicowania i zdrowia naszego środowiska, ale nasze interakcje z nimi nie zawsze wychodzą nam na dobre" - wyjaśnia profesor St. Leger.

Pasożyty wywołujące malarię są odpowiedzialne każdego roku za zakażenie około 240 mln osób na całym świecie. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), malaria doprowadza do ponad 850 000 zgonów rocznie, a ofiarami są głównie dzieci. Większość zachorowań ma miejsce w subsaharyjskiej Afryce, niemniej choroba jest obecna w sumie w 108 krajach na świecie. Nasączanie moskitier nad łóżkami i ścian wewnętrznych insektycydami coraz bardziej traci na skuteczności jako metoda profilaktyczna, ponieważ komary powoli uodparniają się na te środki.

Eksperci zauważają: "Strategie profilaktyki antymalarycznej mogą w znaczący sposób ograniczyć brzemię tej choroby na świecie, niemniej ze względu na zdobywanie przez komary coraz większej odporności na wykorzystywane obecnie metody potrzebne będą nowe i innowacyjne metody profilaktyki".

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Fang, W., et al. (2011) Development of transgenic fungi that kill human malaria parasites in mosquitoes. Science 25: 1074-1077. DOI: 10.1126/science.1199115.

Ewolucja
Ścisłe powiązania między robakami morskimi a człowiekiem ujawnione (28-02-2011)

Być może nie wyglądają podobnie, jednak według międzynarodowego zespołu naukowców dwa proste robaki morskie - Xenoturbellida i wirki bezjelitowe - mogą być bliżej spokrewnione ze złożonymi organizmami, takimi jak człowiek czy jeż morski, niż dotychczas sądzono. Zaprezentowane w czasopiśmie Nature odkrycie sugeruje, że nieodzowna jest gruntowna rewizja filogenetycznej historii zwierząt, ponieważ wskazuje, iż organizmy te nie zawsze miały tak prostą budowę jak obecnie.

Królestwo zwierząt dzieli się na różne linie ewolucyjne. Obejmują one, między innymi protostomia, inaczej "pierwouste" i deuterostomia czyli "wtórouste". W przypadku protostomia pragęba, która wykształca się na początku rozwoju embrionalnego staje się właściwym otworem gębowym organizmu, podczas gdy u deuterostomia powstaje z niej otwór odbytowy, a otwór gębowy wykształca się na późniejszym etapie.

Do tej pory zidentyfikowano tylko trzy typy deuterostomia, a mianowicie: strunowce (np. kręgowce); szkarłupnie (np. jeże morskie, rozgwiazdy i strzykwy) i półstrunowce (np. robaki jelitodyszne). "Nasze badania pokazują, że Xenoturbellida i Acoelomorpha tworzą razem czwarty typ, który nazwaliśmy Xenacoelomorpha" - wyjaśnia dr Albert Poustka z Instytutu Genetyki Molekularnej im. Maxa Plancka w Berlinie, Niemcy.

Rodzaj Xenoturbella zamieszkuje u wybrzeży Islandii, Skandynawii i Szkocji. Ma taką samą prostą budowę jak wirki bezjelitowe, które osiągają maksymalną wielkość zaledwie kilku milimetrów i nie posiadają jelita, szczelin skrzelowych ani jamy ciała. Wielu członków obydwu grup zamieszkuje dno oceanu i żywi się cząstkami organicznymi z osadów. Niektóre gatunki pasożytują na przykład w jelitach strzykw.

Zdaniem naukowców Xenoturbellida i Acoelomorpha mają wspólnego przodka, z którego wywodzi się złożona grupa Deuterostoma. "Zatem w przeciwieństwie do wcześniejszych założeń Xenacoelomorpha nie zawsze miały prostą budowę, tylko utraciły cechy charakterystyczne typowe dla wielu wtóroustych w toku ewolucji" - mówi dr Poustka. "Robaki uprościły swoją budowę tak naprawdę dlatego, że było to bez wątpienia korzystne - czy też nawet korzystniejsze - niż złożona budowa organizmu".

Wykorzystując intensywnie obliczeniowe modele matematyczne naukowcy przeanalizowali nowe "mini" geny - tak zwane mikroRNA (molekuły kwasu rybonukleinowego) - oraz aminokwasy z w pełni zsekwencjonowanych genomów mitochondrialnych Acoelomorpha i Xenoturbellida, a także obszerny zestaw kilkuset genów.

Analiza mikroRNA Xenoturbella i pierwotnojamowca Hofstenia miamia wykazała, że wcześniej badany pierwotnojamowiec Symsagittifera roscoffensis utracił wiele z tych "mini" genów. Zestaw genów omawianych zwierząt wskazuje natomiast na pokrewieństwo między nimi a wtóroustymi.

Mają na przykład mikroRNA, o którym wcześniej wiedziano, że występuje jedynie u szkarłupni i robaków jelitodysznych. Wszystkie dotychczas badane zwierzęta z nowego typu Xenacoelomorpha posiadają gen RSB66, który wcześniej mógł jedynie występować u wtóroustych.

Złożone organizmy pierwoustych i wtóroustych nie pochodzą zatem od Acoelomorpha, jak dotychczas zakładano. Wcześniejsze badania były najwyraźniej obarczone systematycznym błędem, który naukowcy nazywają efektem "przyciągania się długich gałęzi" - wskazują badacze.

Ich zdaniem ten błąd często pojawia się w czasie porównywania genotypów organizmów, które długo rozwijały się niezależnie od siebie. Nawet jeżeli sekwencje DNA (kwasu dezoksyrybonukleinowego) niektórych organizmów mutowały szybciej niż średnia, to taki efekt może się pojawić.

"To właśnie przypadek wirków bezjelitowych" - stwierdza dr Poustka. Naukowcy dekodują obecnie cały genom różnych gatunków Xenacoelomorpha, aby zdobyć większą wiedzę na temat ewolucji wtóroustych.

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Philippe, H., et al. (2011) Acoelomorph flatworms are deuterostomes related to Xenoturbella. Nature 470: 255-258. DOI:10.1038/nature09676 Letter.

Materiały prasowe Max-Planck-Institut für molekulare Genetik. Plik PDF

Różności
Skandynawski model społeczny - inspirowany paradoksem (28-02-2011)

Czy system kapitalistyczny może bronić szczodrego systemu opieki społecznej? Czy bogate społeczeństwo może przyjąć zasadę równości? Czy kolektywizm może kwitnąć pod rządami indywidualizmu? Ależ oczywiście. Wydaje się na przykład, że kraje skandynawskie znalazły na to sposób. Według wyników ostatnich badań ta umiejętność pogodzenia potencjalnie sprzecznych koncepcji ma kluczowe znaczenie dla ich sukcesu gospodarczego.

Badania, dofinansowane przez Norweską Radę ds. Badań Naukowych (RCN) i zaprezentowane 24 lutego, umożliwiły 10 skandynawskim naukowcom z rozmaitych dyscyplin naukowych ocenić skandynawski model jako alternatywą formę kapitalizmu, dobrobytu i opieki społecznej.

Nacisk na zróżnicowane punkty widzenia był nieprzypadkowy. "Zasadnicze znaczenie ma wzbogacenie debaty o punkt widzenia naukowców posiadających wyczucie interdyscyplinarnego podejścia" - mówi Anne Kjersti Fahlvik, Dyrektor Wykonawcza Wydziału Innowacji RCN. Kierownikami projektu byli profesor Atle Midttun z Norweskiego Wydziału Zarządzania BI (Bedriftsøkonomisk Institut) i profesor Nina Witoszek z Uniwersytetu w Oslo.

Zatem co kształtuje skandynawski model społeczny? "W kraju takim jak Norwegia - mówi Carlos Joly, profesor wizytujący z ESC (École Supérieure de Commerce) w Tuluzie (Francja) i były dyrektor dużego, norweskiego przedsiębiorstwa finansowego - utrzymuje się powszechny pogląd, że społeczeństwo powinno opierać się na sprawiedliwej dystrybucji. W ten sposób Norwegia i inne kraje skandynawskie odpowiedziały na zasadniczy konflikt, jaki powstał między kapitałem a siłą roboczą na początku ubiegłego wieku. Dzisiaj ta równość budowana jest na takich podstawach jak porozumienie zbiorowe z pracownikami i państwowe instytucje arbitrażowe".

Per Ingvar Olsen, adiunkt na Wydziale Zarządzania BI w Oslo, potwierdza rolę zbiorowych negocjacji, a dokładniej wskazuje na towarzyszący im niski poziom bezrobocia. "Więcej osób pracujących oznacza większe przychody z podatków dla rządu" - zauważa. "Klasy średnie płacą wysokie podatki i w ten sposób stają się udziałowcami w państwie. To stwarza podstawy do wysokiego poziomu opieki społecznej".

Obok niezachwianego przekonania do sprawiedliwości, naukowcy podkreślają silne poczucie solidarności - raczej wzmacniane niż osłabiane przez wyraźną tendencję w kierunku indywidualizmu. "W krajach skandynawskich większość osób jest w stanie uwolnić się zarówno od rodziny, jak i od lokalnej społeczności" - mówi Lars Trägårdh, profesor z Kolegium im. Ersta Sköndala w Sztokholmie (Szwecja). "Staliśmy się indywidualistami. To ma ogromne znaczenie, zwłaszcza dla emancypacji kobiet. Słabe struktury patriarchalne i mniejsze uzależnienie od innych oznacza, że wiele osób w krajach skandynawskich czuje, że ma kontrolę nad własnym życiem".

Zdaniem profesor Witoszek "modelu skandynawskiego nie można wyjaśnić wyłącznie polityką gospodarczą, określonymi instytucjami i szczęściem. Ten model ma głęboko osadzone korzenie kulturowe." Podkreśla rolę edukacji i kultury w dystrybucji bogactwa społecznego, ich długiej tradycji w całym regionie oraz unikalny charakter skandynawskiej nowoczesności, która pojawiła się pod koniec XIX w. - specyfika, która jak przypuszcza profesor Witoszek, może ograniczyć przenoszalność modelu do innych regionów.

Islandia wybrała niedawno inną ścieżkę, która wiąże się w szczególności z obniżaniem podatków i wyprzedażą majątku publicznego - zauważa Throstur Olaf Sigurjónsson, adiunkt na Wydziale Ekonomii Uniwersytetu w Reykjaviku. "Kilka lat temu publiczna opieka społeczna w Islandii była postrzegana jako przestarzałe zjawisko." Pogląd ten został zakwestionowany przez załamanie się gospodarki w 2008 r., które jego zdaniem na nowo rozbudziło zainteresowanie Islandii zbliżeniem się do jej skandynawskich sąsiadów. Czy jest jakiś minus? Zrównoważenie wydaje się być powodem do niepokoju - nawet w tej części świata, mającej znaczne osiągnięcia w ochronie środowiska, ukształtowanej przez charakterystyczny dla regionu model społeczny. Niemniej problemy takie jak zmiany klimatu to zupełnie inny rodzaj wyzwania - mówi profesor Lennart Olsson z Uniwersytetu w Lund, Szwecja.

"Nie chodzi już o usuwanie siarki z benzyny, co można z łatwością zrobić" - zauważa. "Teraz chodzi o cały ekologiczny ślad, jaki pozostawiamy za sobą. Obecnie kraje skandynawskie pozostają w tyle za średnią unijną w tym zakresie. Mieszkańcy krajów skandynawskich są znaczącymi konsumentami skąpych zasobów światowych".

"Przy sprawiedliwym podziale miliarda koron między tysiąc osób powstaje prawdopodobieństwo, że doprowadzi to do większych szkód w środowisku niż zatrzymanie wszystkich tych pieniędzy przez jedną osobę" - zauważa profesor Midttun.

Czy kraje skandynawskie powinny ograniczyć swój rozwój gospodarczy na rzecz zrównoważenia? Zdaniem wielu członków zespołu oznaczałoby to wylanie dziecka z kąpielą. Zamiast tego zalecają ponowne zdefiniowanie koncepcji wzrostu w regionie i poszukiwanie inteligentniejszych sposobów konsumpcji. To rzeczywiście interesująca rada, która prawdopodobnie poniesie się echem daleko poza granice regionu.

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Różności
Nauczyciele biologii w szkołach średnich w USA niechętni nauczaniu ewolucji? (26-02-2011)

Fasada Natural Sciences Museum w La Plata, Argentyna, sxc.huWiększość nauczycieli biologii w szkołach średnich w USA nie podchodzi z entuzjazmem do nauczania biologii ewolucyjnej w klasach. Jest tak, mimo mającej 40 lat historii orzeczeń sądów, które uznawały nauczanie kreacjonizmu i inteligentnego projektu jako łamiącego konstytucję. Politologowie z Penn State twierdzą, że obowiązkowe kursy z biologii ewolucyjnej dla przyszłych nauczycieli, połączone z częstymi kursami odświeżającymi dla już nauczających, mogą częściowo zaradzić takiemu stanowi rzeczy.

"Istnieje sporo danych naukowych sugerujących, że zwolennicy ewolucji, metody naukowej i racjonalizmu przegrywają bitwę o amerykańskie klasy szkolne." Spostrzeżeniem tym podzielili się profesorowie politologii z Penn State, Micheal Berkman i Eric Plutzer, na łamach prestiżowego Science.

Badacze przyjrzeli się danym zgromadzonym podczas Narodowego Sondażu wśród Nauczycieli Biologii w Szkołach Średnich (National Survey of High School Biology Teachers). Sondaż zgromadził dane od bakałarzy pochodzących z reprezentatywnej próby 926 publicznych szkól średnich w USA. Okazało się, że zaledwie 28% nauczycieli konsekwentnie stosowało się do zaleceń Narodowej Rady Badawczej (National Research Council), instruujących, aby przedstawiać uczniom dowody na zachodzenie ewolucji, oraz aby konstruować plany nauczania z wykorzystaniem ewolucji jako leitmotivu łączącego pozornie odległe dziedziny biologii.

Z drugiej strony, Berkman i Plutzer informują, że 13% nauczycieli "w sposób otwarty promuje kreacjonizm lub inteligentny projekt, prezentując te koncepcje w pozytywnym świetle przez co najmniej godzinę czasu lekcyjnego." Wielu spośród tych 13% odrzuca możliwość, że metoda naukowa jest w stanie pogłębić zrozumienie kwestii pochodzenia gatunków, oraz uważa, że ewolucja, tak jak i kreacjonizm, to systemy wierzeń (przekonań), których nie można ani w pełni udowodnić, ani obalić.

Pozostałych nauczycieli badacze określają mianem "ostrożnych 60% - nie są oni konsekwentnymi orędownikami biologii ewolucyjnej, ale też otwarcie nie popierają nienaukowych alternatyw.

Ci nauczyciele stosują jedną, lub więcej, z trzech strategii unikania kontrowersji. A zatem, niektórzy nauczają biologii ewolucyjnej, ale tak, jakby odnosiła się ona tylko do biologii molekularnej, pomijając jednak możliwość wzbogacenia perspektywy uczniów o lepsze zrozumienie genezy różnorodności gatunków.

Nauczyciele postępujący zgodnie z drugą strategią, uzasadniają nauczanie ewolucji odwołując się do klasówek i egzaminów. To tak jakby mówili do uczniów: "nie interesuję mnie czy wierzysz w ewolucje, czy nie, tak długo jak jesteś w stanie opisać ją na egzaminie".

Wreszcie, ostatnia strategia, polega na przedstawianiu uczniom wszelkich opcji - naukowych i nie - pozostawiając wolną rękę w kwestii wyboru jednej z nich. To podejście jest również niepożądane, ponieważ wynika z niego, że dobrze ugruntowane fakty naukowe mogą być poddawane debacie na tej samej zasadzie jak czyjeś osobiste opinie.

W podsumowaniu Berkman i Plutzer stwierdzają, że "'ostrożne 60%' nie wyjaśniają istoty badania naukowego, podważają autorytet uznanych ekspertów oraz legitymizują argumentację kreacjonistów". W rezultacie "mogą oni mieć poważniejsze znaczenie w utrudnianiu edukacji naukowej w Stanach Zjednoczonych aniżeli mniejsza liczba otwartych kreacjonistów."

Biologia jest wybierana przez studentów szkół średnich częściej niż jakikolwiek inny przedmiot naukowy (w amerykańskim rozumieniu, czyli ze zbioru tzw. nauk przyrodniczych). Dla 25% studentów jest to jedyny przedmiot naukowy z jakim będą mieli styczność w szkołach średnich. Dzieje się tak mimo tego, że solidna edukacja naukowa jest niezmiernie ważna w demokracji, która liczy na udział obywateli w dyskusji dotyczącej polityki państwa, również w zakresie kwestii wysoce technicznych.

Wg Berkmana i Plutzera, Stany Zjednoczone potrzebują lepiej wyszkolonych nauczycieli biologii, którzy będą śmiało promować wysokie standardy edukacji naukowej w swoich lokalnych społecznościach. Koledże i uniwersytety powinny wprowadzić obowiązkowe kursy z biologii ewolucyjnej dla przyszłych nauczycieli, oraz kursy odświeżające dla aktualnie nauczających.

Badacze konkludują: "W połączeniu z ciągiem wygranych spraw sadowych oraz rozsądnych dyrektyw ze strony państwa, zabiegi te dadzą realną nadzieję na poprawę i rozpowszechnienie rzetelnej edukacji naukowej wśród przyszłych pokoleń".

[tłum. Marek Brandys]

Źródła:

Astronomia
Czy T Cha dała początek nowej planecie? (25-02-2011)

T Chamaeleontis (T Cha), młoda gwiazda tworząca właśnie układ planetarny, jest otoczona rodzimym dyskiem pyłowym, w którym jest luka. Międzynarodowy zespół astronomów, którego prace są częściowo finansowane ze środków unijnych, podjął próbę znalezienia przyczyny tej sytuacji. Dzięki przyjęciu innowacyjnego podejścia naukowcom udało się wykryć obiekt towarzyszący, który mógł oczyszczać swoją ścieżkę. Czy z T Cha wykluła się niedawno planeta?

"Planety powstają z dysków materii wokół młodych gwiazd, ale przejście od dysku pyłowego do układu planetarnego następuje szybko i niewiele obiektów można uchwycić na tym etapie" - wyjaśnia Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO). W wieku zaledwie 7 milionów lat T Cha dopiero rozpoczyna swoją długą drogę życiową i wydaje się być prawdopodobnym kandydatem dla astronomów, których celem jest uchwycenie pierwszego naukowego obrazu planety tworzącej się z tymczasowego dysku. To gwiazda podobna do naszego Słońca, ale znacznie młodsza i zlokalizowana w odległości około 350 lat świetlnych w mniejszej, południowej konstelacji Kameleona.

"Wcześniejsze badania pokazały, że T Cha jest doskonałym obiektem badań nad powstawaniem układów planetarnych" - zauważa Johan Olofsson z Instytutu Astronomii im. Maxa Plancka w Heidelbergu (Niemcy). "Aczkolwiek gwiazda jest dosyć odległa i potrzebna była cała moc Interferometru Bardzo Dużego Teleskopu (VLTI), aby rozróżnić drobne szczegóły i zobaczyć, co się dzieje w dysku pyłowym".

Zatem za pomocą VLTI ESO i przyrządu AMBER (ang. Astronomical Multi-Beam combinER), zespół astronomów z Australii, Chile, Francji, Hiszpanii, Holandii, Niemiec i USA przyjrzał się T Cha. Między wewnętrznym dyskiem, którego granicę wyznacza wąski pierścień pyłu utworzony z części materii dysku a zewnętrzną częścią dysku rozciągającą się na 1,1 mld kilometrów od gwiazdy, naukowcy odkryli przestrzeń wolną od pyłu.

"W naszej ocenie luka w dysku pyłowym wokół T Cha to niemal dowód - mówi Nuria Huelamo z kampusu Ośrodka Astrobiologii przy Europejskim Kosmicznym Centrum Astronomii (ESAC) w Hiszpanii - więc zadaliśmy sobie pytanie: czyżbyśmy byli świadkami tego jak obiekt towarzyszący drąży lukę wewnątrz swojego protoplanetarnego dysku?".

Ów znacznie bledszy obiekt towarzyszący nie był łatwy do wypatrzenia w pobliżu błyszczącej gwiazdy. Aby przezwyciężyć tę trudność zespół postanowił wykorzystać przyrząd NACO VLT zamiast przyrządu AMBER, który co prawda lepiej się nadaje do badania struktury wewnętrznego dysku, ale zapewniałby mniejsze prawdopodobieństwo wykrycia odległego obiektu towarzyszącego. Przyrząd NAOS (adaptacyjny układ optyczny Nasmytha) - CONICA (kamera i spektrograf bliskiej podczerwieni), w skrócie NACO, umożliwia astronomom zredukowanie rozmazującego efektu atmosfery i uzyskanie wyjątkowo ostrych obrazów.

Rodzimy dysk pyłowy wokół T Cha - wizja artystyczna. © ESO

Prace zespołu opierały się na metodzie zwanej "luźnym maskowaniem apertury" (SAM). W odróżnieniu od VLTI, ten typ interferometrii wykorzystuje różne części zwierciadła jednego teleskopu, zamiast połączenia teleskopów. Ta nowatorska technika szczególnie dobrze radzi sobie z wykrywaniem przyćmionych obiektów znajdujących się w pobliżu innych, znacznie jaśniejszych.

Połączenie przyrządów NACO, SAM i VLT okazało się skuteczne, umożliwiając naukowcom zidentyfikowanie sygnatury obiektu zlokalizowanego w okolicach zewnętrznej krawędzi luki, w odległości około miliarda kilometrów od gwiazdy. Odkrycia zespołu sugerują, że obiekt może być brązowym karłem albo rzeczywiście niedawno powstałą planetą.

"To niezwykłe wspólne badania, które wykorzystują łącznie dwa odmienne i nowoczesne przyrządy Obserwatorium Paranal ESO" - komentuje dr Huelamo. "Dalsze obserwacje pozwolą nam dowiedzieć się więcej na temat obiektu towarzyszącego i dysku, jak również zrozumieć, skąd bierze się materia wewnętrznego dysku pyłowego." Dr Huelamo i dr Olofsson są - każde osobno - autorami dwóch artykułów prezentujących wyniki badań, opublikowanych w czasopiśmie Astronomy & Astrophysics.

Badania zostały dofinansowane częściowo z projektu PROTOPLANETARY DISKS (Powstawanie i ewoluowanie układów planetarnych) i projektu DISKEVOL (Powstawanie i ewoluowanie układów planetarnych), które otrzymały granty w ramach Działań Marie Curie o wartości odpowiednio 168.256 EUR i 45.000 EUR z budżetu Siódmego Programu Ramowego UE.

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Olofsson, et al. (2011) Warm dust resolved in the cold disc around T Cha with VLTI/AMBER. Astronomy & Astrophysics; Huelamo, et al. (2011) A companion candidate in the gap of the T Cha transitional disc. Astronomy & Astrophysics. Pliki PDF

Dalsze informacje: Europejskie Obserwatorium Południowe (ESO)


Archiwum (starsze -> nowsze) [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10]
[11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20]
[21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30]
[31] [32] [33] [34] [35] [36] [37] [38] [39] [40]
[41] [42] [43] [44] [45] [46] [47] [48] [49] [50]
[51] [52] [53] [54] [55] [56] [57] [58] [59] [60]
[61] [62] [63] [64] [65] [66] [67] [68] [69] [70]
[71] [72] [73] [74] [75] [76] [77] [78] [79] [80]
[81] [82] [83] [84] [85] [86] [87] [88] [89] [90]
[91] [92] [93] [94] [95] [96] [97] [98] [99] [100]
:
 
 :
 
  OpenID
 Załóż sobie konto..
Wyszukaj

Wprowadzenie
Indeks artykułów
Książka: Racjonalista
Napisz do nas
Newsletter
Promocja Racjonalisty

Racjonalista w Facebooku
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365