Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.168.362 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"To, że jesteśmy krajem katolickim, nie znaczy, że nie możemy być państwem o standardzie demokratycznym z rozdziałem od Kościoła. Inaczej zostaniemy stłamszeni przez Kościół, który coraz więcej chce, chce i chce, i będzie bronił swoich przywilejów. (...) jak lewica rządzi, to Kościół najwięcej ciągnie."
Nowinki i ciekawostki naukowe
Rok 2010
 Lipiec (23)
 Sierpień (23)
 Wrzesień (34)
 Październik (20)
 Listopad (24)
 Grudzień (17)
Rok 2011
 Styczeń (34)
 Luty (39)
 Marzec (43)
 Kwiecień (19)
 Maj (18)
 Czerwiec (17)
 Lipiec (19)
 Sierpień (30)
 Wrzesień (29)
 Październik (45)
 Listopad (35)
 Grudzień (24)
Rok 2012
 Styczeń (18)
 Luty (31)
 Marzec (34)
 Kwiecień (12)
 Maj (10)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (12)
 Sierpień (9)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (11)
 Grudzień (4)
Rok 2013
 Styczeń (4)
 Luty (4)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (6)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (5)
 Sierpień (4)
 Wrzesień (3)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (20)
Rok 2014
 Styczeń (32)
 Luty (53)
 Marzec (38)
 Kwiecień (23)
 Maj (45)
 Czerwiec (46)
 Lipiec (36)
 Sierpień (26)
 Wrzesień (20)
 Październik (24)
 Listopad (32)
 Grudzień (13)
Rok 2015
 Styczeń (16)
 Luty (13)
 Marzec (8)
 Kwiecień (13)
 Maj (18)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (16)
 Sierpień (13)
 Wrzesień (10)
 Październik (9)
 Listopad (12)
 Grudzień (13)
Rok 2016
 Styczeń (20)
 Luty (11)
 Marzec (3)
 Kwiecień (3)
 Maj (5)
 Czerwiec (2)
 Lipiec (1)
 Sierpień (7)
 Wrzesień (6)
 Październik (3)
 Listopad (5)
 Grudzień (8)
Rok 2017
 Styczeń (5)
 Luty (2)
 Marzec (10)
 Kwiecień (11)
 Maj (11)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (8)
 Sierpień (5)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (3)
Rok 2018
 Styczeń (2)
 Luty (1)
 Marzec (7)
 Kwiecień (9)
 Maj (6)
 Czerwiec (5)
 Lipiec (4)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (11)
Rok 2019
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (1)
 Kwiecień (1)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (2)
 Sierpień (8)
 Wrzesień (1)
 Październik (5)
 Listopad (3)
 Grudzień (5)
Rok 2020
 Styczeń (7)
 Luty (1)
 Marzec (1)
 Kwiecień (3)
 Maj (4)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (3)
 Sierpień (1)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (3)
Rok 2021
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (2)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2022
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2023
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2024
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
Archiwum nowinek naukowych
Różności
Wzmacnianie edukacji na rzecz budowania spójności społecznej (28-11-2011)

Europejczycy podejmują wyzwanie przezwyciężenia nierówności i promowania spójności społecznej, niemniej istniejące różnice edukacyjne nie ułatwiają tego zadania. Finansowani ze środków unijnych naukowcy analizują strategie edukacyjne, które mogłyby pomóc Europejczykom pokonać te problemy. Projekt INCLUD-ED (Strategie inkluzji i spójności społecznej w Europie oparte na edukacji) otrzymał 3,36 mln EUR z tematu "Obywatele i sprawowanie rządów w społeczeństwie opartym na wiedzy" Szóstego Programu Ramowego (6PR) UE.

Konsorcjum INCLUD-ED, pracujące pod kierunkiem Uniwersytetu w Barcelonie w Hiszpanii, twierdzi że nierówności edukacyjne prowadzą do ryzyka ubóstwa, wykluczenia społecznego i trwonienia cennych zasobów ludzkich na rynku pracy. Partnerzy INCLUD-ED zanalizowali interakcje między systemami nauczania, podmiotami i strategiami na szczeblu edukacji przedszkolnej, podstawowej i średniej. Ocenie poddano również specjalistyczne i zawodowe programy nauczania.

Partnerzy INCLUD-ED zrealizowali sześć podprojektów, w ramach których poddano przeglądowi kilka zagadnień: publikacje poświęcone reformie szkolnictwa, teorie i strategie rozwoju w Europie; skuteczne praktyki nauczania w Europie; struktura społeczeństwa opartego na wiedzy i inkluzja edukacyjna; przezwyciężanie ekskluzji społecznej i edukacyjnej grup szczególnie podatnych na zagrożenia; wymiar genderowy w procesie ekskluzji i inkluzji społecznej oraz edukacyjnej wśród grup szczególnie podatnych na zagrożenia oraz studia przypadku lokalnych projektów w Europie.

Przez ponad 60 miesięcy partnerzy projektu analizowali charakterystyki systemów nauczania i reformy szkolnictwa, które generują niski wskaźnik ekskluzji edukacyjnej i społecznej oraz takie, które wiążą się z wysokim wskaźnikiem. Naukowcy zbadali, w jaki sposób ekskluzja edukacyjna wpływa na rozmaite obszary społeczeństwa, w tym warunki mieszkaniowe, opiekę zdrowotną, zatrudnienie i udział w życiu politycznym oraz ocenili interwencje łączące politykę edukacyjną z innymi obszarami polityki społecznej, aby ustalić, które z nich pomagają Europejczykom pokonywać ekskluzję społeczną i budować spójność społeczną.

Wyniki projektu INCLUD-ED wniosą wkład w cele "rozwoju sprzyjającego inkluzji" strategii Europa 2020, w tym w "promowanie innowacji społecznej wśród grup najbardziej podatnych na zagrożenia, w szczególności poprzez zapewnienie innowacyjnej edukacji, zwalczanie dyskryminacji i integrację migrantów". Odkrycia pomogą Europejczykom osiągnąć cel strategii Europa 2020 dotyczący obniżenia wskaźnika porzuceń nauki.

Konsorcjum INCLUD-ED zaprezentuje dnia 6 grudnia 2011 r. w Parlamencie Europejskim w Brukseli proponowane strategie i działania w edukacji oraz innych obszarach, jak zatrudnienie czy opieka zdrowotna. Konferencja pomoże pogłębić wiedzę o tym, jak Europejczycy mogą opracowywać skuteczniejszą politykę edukacyjną i społeczną w regionie.

Partnerzy projektu pochodzą z Austrii, Belgii, Cypru, Finlandii, Irlandii, Litwy, Łotwy, Malty, Rumunii, Słowenii, Węgier, Wlk. Brytanii i Włoch.

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Więcej informacji: INCLUD-ED

Neuronauki
Gra na instrumencie a integracja wielozmysłowa (28-11-2011)

Dawno już ustalono, że u pianistów wykształca się szczególnie wyraźne poczucie korelacji czasowej między ruchem klawiszy fortepianu a dźwiękiem wygrywanych nut. Niemniej naukowcy z Instytutu Cybernetyki Biologicznej im. Maxa Plancka w Niemczech odkryli, że w ocenie synchroniczności ruchu ust i mowy pianiści nie radzą sobie lepiej od niemuzykalnych osób.

Autorzy raportu z badań HweeLing Lee i Uta Noppeney doszli do tego wniosku na podstawie wyników badań porównawczych równoczesnego przetwarzania przez mózg bodźców odbieranych za pomocą różnych zmysłów przez muzyków i osoby niezajmujące się muzyką. Naukowcy wykorzystali badania czynnościowe rezonansu magnetycznego, aby zmapować obszary mózgu, które są aktywne w trakcie tego procesu.

Przyjrzeli się sposobowi, w jaki mózg łączy bodźce z kilku zmysłów na raz oraz temu, jak zmieniają się obwody w mózgu w następstwie uczenia się. Przeanalizowali, na ile dobrze 18 pianistów amatorów było w stanie dostrzec zbieżność czasową między ruchem palców na klawiszach fortepianu a utworem fortepianowym oraz między ruchem ust a wypowiadanymi zdaniami w porównaniu z 19 osobami, które nie zajmują się muzyką.

Odkrycia pokazały, że kiedy pianiści dostrzegali brak synchronizacji między muzyką a ruchami ręki, wywoływało to intensyfikację sygnałów o błędzie w obwodzie obejmującym móżdżek oraz obszary premotoryczny i skojarzeniowy mózgu - reakcję doskonaloną w toku ćwiczeń gry na fortepianie. Wyniki badań dowodzą, że nasze doświadczenie sensomotoryczne wpływa na sposób, w jaki mózg wiąże czasowo sygnały odbierane przez różne zmysły w czasie percepcji.

Doświadczenia pokazują, że pianiści byli zdecydowanie bardziej precyzyjni w porównaniu do osób niezajmujących się muzyką w ocenie tego, czy ruchy palców na klawiaturze fortepianu i słyszalne dźwięki są zbieżne, czy też nie. Aczkolwiek nie zaobserwowano tych różnic w czasie eksperymentów obejmujących wypowiadane zdania i ruchy ust, w których obydwie grupy osiągały podobne wyniki.

Chociaż asynchroniczność w języku i muzyce dotyczy tych samych obszarów mózgu, skany wykonane przez zespół pokazały, że w przypadku pianistów asynchroniczna muzyka wywołała silniejszy sygnał w obwodzie obejmującym lewy móżdżek oraz obszary premotoryczny i skojarzeniowy w korze mózgowej niż u osób niezwiązanych z muzyką.

Współautorka Uta Noppeney powiedziała: "W tych badań wykorzystaliśmy fakt, że pianiści są specjalnie szkoleni w czynności, w ramach której kilka bodźców, to jest informacje wizualne i słuchowe, ruch i uderzenia w klawisze fortepianu muszą być powiązane. Przetwarzanie bodźców w mózgu pianistów wskazuje na mechanizm kontekstowy: w wyniku ćwiczeń gry na fortepianie, zostaje zaprogramowany w obwodzie model przyczynowy obejmujący móżdżek i korę premotoryczną, umożliwiając czynienie znacznie precyzyjniejszych przewidywań co do prawidłowej sekwencji czasowej sygnałów wzrokowych i słuchowych. Bodziec asynchroniczny wywołuje sygnał przewidywania błędu".

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: HweeLing Lee and Uta Noppeney. (2011) 'Long-term music training tunes how the brain temporally binds signals from multiple senses', PNAS. DOI: 10.1073/pnas.1115267108.

Neuronauki
Przeszczepione komórki naprawiają mózg – u otyłych myszy (26-11-2011)

Niewielka liczba odpowiednio dobranych komórek nerwowych, wprowadzonych do uszkodzonego obszaru mózgu myszy, przywraca jego utracone funkcje. Doświadczenia na myszach z defektem prowadzącym do otyłości oraz serię pomiarów dokumentujących skuteczność metody transplantacji neuronów przeprowadzono na Uniwersytecie Harwarda, w Massachusetts General Hospital oraz w Instytucie Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN w Warszawie.

Mózg bez neuronów reagujących na poziom leptyny we krwi nie kontroluje uczucia głodu i sytości. Wada genetyczna tego typu prowadzi do znacznej otyłości u ludzi i zwierząt. Naukowcy z Uniwersytetu Harwarda (UH), Massachusetts General Hospital (MGH) oraz Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN (Instytut Nenckiego) w Warszawie udowodnili w eksperymentach na myszach, że za pomocą transplantacji niewielkiej liczby nowych neuronów do uszkodzonego obszaru mózgu można przywrócić jego funkcje.

Za pomocą transplantacji niewielkiej liczby nowych neuronów do uszkodzonego obszaru mózgu można przywrócić jego funkcje. Na zdjęciu dr Artur Czupryn z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego w Warszawie. (Źródło: Instytut Nenckiego, Grzegorz Krzyżewski)
1. Za pomocą transplantacji niewielkiej liczby nowych neuronów do uszkodzonego obszaru mózgu można przywrócić jego funkcje. Na zdjęciu dr Artur Czupryn z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego w Warszawie. (Źródło: Instytut Nenckiego, Grzegorz Krzyżewski)

"Spektakularnym efektem przeprowadzonej przez nas naprawy mózgu było znaczne zmniejszenie wagi otyłych myszy z defektem genetycznym, a ponadto istotne zredukowanie niekorzystnych objawów towarzyszących cukrzycy", mówi dr Artur Czupryn (Instytut Nenckiego, UH, MGH), pierwszy współautor pracy opublikowanej w najnowszym wydaniu czasopisma "Science".

W medycynie od pewnego czasu próbuje się naprawiać uszkodzone fragmenty mózgu za pomocą przeszczepów z komórek macierzystych. Zabiegi te są ryzykowne. Wszczepione komórki często rozwijają się w sposób niekontrolowany, co najczęściej prowadzi do rozwoju nowotworów.

Celem prowadzonych od pięciu lat badań na UH, MGH i w Instytucie Nenckiego było wykazanie, że za pomocą niewielkiego przeszczepu komórkowego można zrekonstruować brakujące obwody neuronalne i przywrócić utracone funkcje mózgu. W eksperymentach używano myszy z wadą genetyczną, bez receptorów leptyny. Leptyna to białko uwalnianie z komórek tkanki tłuszczowej do krwi podczas jedzenia. Gdy dociera do podwzgórza, oddziałuje z odpowiednimi neuronami, a jego obecność lub niski poziom wzbudzają odpowiednio uczucia sytości lub głodu. Myszy pozbawione receptorów leptyny nie znają uczucia sytości. Ważą nawet dwa razy więcej niż zdrowe osobniki, ponadto cierpią na zaawansowaną cukrzycę.

Zespół z Harwardu i Instytutu Nenckiego skoncentrował się na przeszczepach niedojrzałych neuronów (neuroblastów) i komórek prekursorowych, czyli swoistych komórek macierzystych, których kierunek rozwoju został już zdeterminowany. Do przeszczepów zastosowano komórki wyizolowane z niewielkich obszarów rozwijającego się mózgu zarodków zdrowych myszy. W ten sposób zwiększono szansę przekształcenia się komórek wprowadzanych do mózgu biorców w kierunku powstawania neuronów lub towarzyszących im komórek glejowych.

Zamiast, jak zazwyczaj, milionów komórek, naukowcy wstrzykiwali w podwzgórze myszy zawiesinę zaledwie kilkanastu tysięcy komórek prekursorowych i neuroblastów. Płyn o objętości ok. 300 nanolitrów był wprowadzany do podwzgórza myszy mało inwazyjną metodą - cienką mikropipetą o średnicy tylko kilka razy większej od pojedynczych komórek.

"Zawiesinę podawaliśmy w precyzyjnie określony rejon podwzgórza myszy, mierzący około 200-400 mikrometrów długości. Znajdowaliśmy go dzięki unikatowej aparaturze USG dostępnej na Uniwersytecie Harwarda. Pozwalała ona prowadzić skomplikowane mikrotransplantacje w sposób nieinwazyjny i z niespotykaną precyzją, ponieważ mogliśmy obrazować z dużą rozdzielczością zarówno struktury mózgowe, jak i wprowadzaną mikropipetę", mówi dr Czupryn.

Wszystkie przeszczepiane komórki znakowano za pomocą białka fluorescencyjnego, co umożliwiało śledzenie ich losów w mózgach biorców. Obserwacje przeprowadzane 20 i więcej tygodni po zabiegu wykazały, że prawie połowa wszczepionych komórek przekształcała się w komórki nerwowe o typowej morfologii, produkujące białka charakterystyczne dla normalnych neuronów. Stosując wyrafinowane techniki badawcze udowodniono odtworzenie całej gamy brakujących rodzajów neuronów w mózgowym ośrodku regulacji głodu i sytości. Co więcej, nowe neurony miały wykształcone synapsy i komunikowały się z pozostałymi neuronami w mózgu, a także prawidłowo reagowały na zmieniające się poziomy leptyny, glukozy i insuliny.

Ostatecznym dowodem na przywrócenie poprawnego funkcjonowania podwzgórza myszy były pomiary masy ciała i znaczników metabolicznych we krwi. W przeciwieństwie do kontrolnej populacji otyłych myszy z wadą genetyczną, myszy z wszczepionymi neuronami miały wagę zbliżoną do prawidłowej. Zaobserwowano też odwrócenie niekorzystnych zmian parametrów metabolicznych we krwi.

"W literaturze naukowej opisano dotychczas szereg prób przeszczepiania komórek do mózgu. My udowodniliśmy, że za pomocą naprawdę niewielkiego przeszczepu neuroblastów i komórek prekursorowych potrafimy odtworzyć uszkodzone fragmenty mózgu i wpłynąć na zachowanie całego organizmu. Pokazaliśmy, że można wprowadzać nowe neurony, które funkcjonują prawidłowo, dobrze integrują się z tkanką nerwową biorców i dzięki nim możliwe jest przywrócenie brakujących funkcji mózgu. Metoda okazała się przy tym mało inwazyjna, a także bezpieczna, ponieważ nie doprowadzała do powstawania nowotworów", podsumowuje dr Czupryn.

Wyniki otrzymane przez grupę z Uniwersytetu Harwarda i Instytutu Nenckiego wyznaczają obiecujący kierunek badań, który może doprowadzić do opracowania terapii naprawczych. Nowa metoda mogłaby pomóc np. w usuwaniu skutków udarów mózgu lub efektywniejszym leczeniu choroby Parkinsona, którą wiąże się z niesprawnością dość dobrze określonego obszaru mózgu. Naukowcy podkreślają jednak, że zanim terapie oparte na ich pomyśle trafią do klinik i szpitali, potrzebne będą długie lata eksperymentów, badań i testów.

Dr Artur Czupryn pracował kilka lat w Massachusetts General Hospital i Harwardzkiej Akademii Medycznej, obecnie jest pracownikiem Instytutu Nenckiego. W opisanym projekcie uczestniczyły zespoły Jeffreya D. Macklisa, Jeffreya S. Fliera oraz Matthew P. Andersona z Harvard Medical School, Massachusetts General Hospital, Harvard Stem Cell Institute, Harvard University oraz Beth Israel Deaconess Medical Center w Bostonie.

Metody badawcze zastosowane w projekcie są obecnie rozwijane w Instytucie Nenckiego dzięki grantowi z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Instytut Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego Polskiej Akademii Nauk, utworzony w 1918 roku, jest największym nieuniwersyteckim ośrodkiem badań biologicznych w Polsce. Do priorytetowych dziedzin podejmowanych w Instytucie należą: neurobiologia, neurofizjologia, biologia i biochemia komórkowa oraz biologia molekularna - w skalach złożoności od organizmów tkankowych przez organelle komórkowe do białek i genów. W Instytucie działa 31 laboratoriów, m.in. nowoczesnej Mikroskopii Konfokalnej, Cytometrii Przepływowej i Skaningowej, Mikroskopii Elektronowej, Testów Behawioralnych i Elektrofizjologii. Instytut dysponuje nowoczesną aparaturą badawczą i zmodernizowaną zwierzętarnią, pozwalającą na hodowlę zwierząt laboratoryjnych, także transgenicznych, według najwyższych standardów. Poziom prac eksperymentalnych, publikacje i silne związki z nauką światową plasują Instytut wśród wiodących placówek biologicznych Europy.

Referencje: A. Czupryn, Y-D. Zhou, X. Chen, D. McNay, MP. Anderson, JS. Flier, JD. Macklis. Transplanted hypothalamic neurons restore leptin signaling and ameliorate obesity in db/db mice (2011), 334 (6059): pp. 1133-1137; DOI: 10.1126/science.1209870.

Wydarzenia
Young Researcher Award 2011 (25-11-2011)

Prestiżowe międzynarodowe wydawnictwo naukowe Elsevier B.V. i Fundacja Edukacyjna "Perspektywy" zakończyły czwartą edycję konkursu Scopus-Perspektywy Young Researcher Award 2011. W ścisłym finale znalazło się aż dwóch młodych naukowców z Instytutu Chemii Fizycznej PAN: dr Marcin Gronowski, laureat nagrody głównej, oraz mgr inż. Krzysztof Churski.

Nagroda Scopus-Perspektywy Young Researcher Award została ustanowiona w 2008 roku przez międzynarodowe wydawnictwo naukowe Elsevier B.V. i Fundację Edukacyjną "Perspektywy". Jej celem jest wspieranie i promowanie naukowców poniżej 30 roku życia, mających istotne osiągnięcia naukowe o oddźwięku międzynarodowym. W tegorocznej edycji jednym z trzech głównych laureatów został dr Marcin Gronowski z Instytutu Chemii Fizycznej PAN (IChF PAN), uhonorowany za osiągnięcia w zakresie astrochemii. W dziesięcioosobowym gronie finalistów znalazł się także mgr inż. Krzysztof Churski, wyróżniony w dziedzinie technologii za prace nad urządzeniami mikroprzepływowymi.

Do bieżącej edycji konkursu Scopus-Perspektywy rektorzy uczelni akademickich i instytuty Polskiej Akademii Nauk zgłosiły prawie 200 kandydatów. Jury konkursu wybrało następnie dziesięciu finalistów. Wczoraj, podczas gali w hotelu Mercure Grand w Warszawie z udziałem władz polskiej nauki i szkolnictwa wyższego, trójce finalistów przyznano tytuł laureata oraz dwa tysiące euro na pokrycie kosztów udziału w wybranej międzynarodowej konferencji naukowej.

Jednym z trzech głównych laureatów nagrody Scopus-Perspektywy 2011 został, w dziedzinie chemii, dr Marcin Gronowski z IChF PAN. Gronowski zajmuje się astrochemią, zarówno jej częścią eksperymentalną, związaną z przeprowadzaniem doświadczeń astrochemicznych, jak również zagadnieniami teoretycznymi, w tym obliczeniami kwantowo-chemicznymi.

Gronowski nawiązał współpracę z Instytutem Chemii Fizycznej PAN jeszcze w okresie liceum. Pisząc pracę magisterską już był współautorem dziewięciu publikacji naukowych w czasopismach z listy filadelfijskiej, w tym tak prestiżowych jak "Astrophysical Journal". Bogaty dorobek umożliwił Gronowskiemu napisanie w pół roku pracy doktorskiej i jej obronę jeszcze przed upływem roku od ukończenia studiów. Tematem pracy doktorskiej laureata były liniowe cząsteczki występujące w przestrzeni kosmicznej, przyjmujące często formę węglowych łańcuchów, które z jednej strony zakończone są atomem wodoru, a z drugiej atomem azotu.

Do finału konkursu Scopus-Perspektywy zakwalifikował się także mgr inż. Krzysztof Churski, doktorant z IChF PAN. Jego badania, wyróżnione w kategorii "Technologia", dotyczą mikroprzepływowych układów kombinatorycznych, przeznaczonych do wysokowydajnych badań przesiewowych. Urządzenia tego typu pozwalają na przeprowadzenie znacznie większej liczby badań przesiewowych niż jest to możliwe obecnie za pomocą typowych macierzy wielodołkowych. Reakcje zachodzące w urządzeniach mikrofluidycznych mogą być ponadto precyzyjniej kontrolowane i nie wymagają dużych objętości reagentów. Mimo młodego wieku, Churski jest autorem i współautorem wielu prac naukowych, a jego badania zaowocowały do tej pory aż pięcioma patentami.

Różności
IChF PAN pierwszym instytutem Polskiej Akademii Nauk w spółce spin-off (25-11-2011)

Dopiero od tego roku instytucje wchodzące w skład Polskiej Akademii Nauk mogą tworzyć spółki do komercjalizacji własnych osiągnięć naukowych. Obecne rozwiązania prawne pozwoliły Instytutowi Chemii Fizycznej PAN w Warszawie objąć udziały w firmie Scope Fluidics, młodym spin-offie przygotowującym nowatorskie technologie mikroprzepływowe.

Instytut Chemii Fizycznej PAN (IChF PAN) w Warszawie został współwłaścicielem firmy Scope Fluidics, spin-offu zajmującego się badaniami naukowymi oraz projektowaniem urządzeń mikroprzepływowych do celów medycznych i biotechnologicznych. Wykupienie udziałów w spółce było możliwe dzięki zeszłorocznej nowelizacji ustawy o instytutach Polskiej Akademii Nauk.

Instytuty PAN aż do końca 2010 roku nie mogły, z powodu barier prawnych, tworzyć spółek w celu komercjalizacji własnych wynalazków. Ograniczenia te w istotny sposób utrudniały transfer osiągnięć naukowych do przemysłu i pozyskiwanie dodatkowych środków finansowych dla samych instytucji badawczych. Do nowelizacji ustawy doszło w październiku minionego roku. Obecnie IChF PAN otrzymał zgodę Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego i mógł oficjalnie objąć 10% udziałów w Scope Fluidics, firmie typu spin-off, powstałej w połowie ubiegłego roku.

"W ramach prac naukowych można dokonać odkrycia, ale nie można prowadzić wdrożeń. Wdrożenia wymagają po prostu ogromu pracy, która nie da się już uzasadnić naukowo", mówi dr hab. Piotr Garstecki, dyrektor naukowy i prezes Scope Fluidics.

Prof. Hołyst, dyrektor IChF PAN, podkreśla, że rolą instytutu naukowego jest wspieranie małych spółek próbujących przenieść do przemysłu osiągnięcia naukowe. "W tych działaniach musimy trzymać się granic rozsądku. Zależy nam, aby w przyszłości mieć zapewnione pewne wpływy z wdrożeń naszych wynalazków, jednak nie chcemy zarządzać spółką. Zajmujemy się nauką, nie biznesem. Dlatego dziesięć procent jest dla nas godnym udziałem".

Instytut Chemii Fizycznej PAN objął część udziałów w spółce Scope
Fluidics. Na zdjęciu Marcin Izydorzak, dyrektor zarządzający Scope
Fluidics, prezentuje jeden z układów mikroprzepływowych. Źródło: IChF
PAN, Grzegorz Krzyżewski.
1. Instytut Chemii Fizycznej PAN objął część udziałów w spółce Scope Fluidics. Na zdjęciu Marcin Izydorzak, dyrektor zarządzający Scope Fluidics, prezentuje jeden z układów mikroprzepływowych. Źródło: IChF PAN, Grzegorz Krzyżewski.

Spółka Scope Fluidics to dynamiczny spin-off działający na terenie kampusu IChF PAN. W ciągu roku liczba pracowników firmy zwiększyła się od jednego do dziewięciu. Firma właśnie zakończyła kilkumiesięczny wstępny program badań dla europejskiego partnera przemysłowego. Udało się pomyślnie zademonstrować, że pewne odkrycia akademickie w przyszłości będą mogły zostać wdrożone na skalę przemysłową. "Obecnie spółka już rozpoczyna realizację dużego kontraktu na budowę prototypowych układów mikroprzepływowych", zaznacza Marcin Izydorzak, dyrektor zarządzający Scope Fluidics.

Prof. Hołyst podsumowuje objęcie przez Instytut Chemii Fizycznej PAN udziałów w pierwszym spin-offie: "Udało się nam doprowadzić do stanu, w którym zdrowe zasady współpracy umożliwiają efektywne przełożenie odkryć naukowych na przemysłowe innowacje. Szybki rozwój Scope Fluidics udowadnia, że jest to droga obiecująca. Najważniejszy jest jednak fakt, że otworzyła się przed nami droga prawna do efektywnej współpracy z przemysłem".

Materiał prasowy przygotowany dzięki grantowi NOBLESSE w ramach działania "Potencjał badawczy" VII Programu Ramowego Unii Europejskiej.

Instytut Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk został powołany w 1955 roku jako jeden z pierwszych instytutów chemicznych PAN. Profil naukowy Instytutu jest silnie powiązany z najnowszymi światowymi kierunkami rozwoju chemii fizycznej i fizyki chemicznej. Badania naukowe są prowadzone w 9 zakładach naukowych. Działający w ramach Instytutu Zakład Doświadczalny CHEMIPAN wdraża, produkuje i komercjalizuje specjalistyczne związki chemiczne do zastosowań m.in. w rolnictwie i farmacji. Instytut publikuje około 200 oryginalnych prac badawczych rocznie.

Archeologia
W londyńskim mieszkaniu odkryto graffiti Sex Pistols - jaka jest jego wartość archeologiczna? (24-11-2011)

Zazwyczaj malowidła, pismo czy przedmioty artystyczne pozostawione przez naszych antenatów i odkrywane przez archeologów przywodzą na myśl hieroglify lub malowidła naskalne wykonane rękami pierwszych ludzi. Prawdopodobnie rzadziej kojarzymy te rzeczy z brytyjskimi grupami punkowymi lat 70. XX w. - tak przynajmniej było do tej pory.

Do działania przystępuje grupa archeologów z Wlk. Brytanii. Co będzie badać? Graffiti wykonane przez grupę Sex Pistols na ścianach londyńskiego mieszkania, które muzycy wynajmowali w połowie lat 70. XX w.

Prezentując swoje odkrycia w czasopiśmie Antiquity, zespół sugeruje, że graffiti odnalezione za szafami w budynku przy Denmark Street w Camden mają taką samą wartość historyczną, jak na przykład malowidła wykonane przez pierwszych ludzi w objętych ochroną jaskiniach Lascaux w południowej Francji.

Archeologowie dr John Schofield z Uniwersytetu w Yorku i niezależny naukowiec dr Paul Graves-Brown opisują odkryte graffiti jako "bezpośrednią i przejmującą reprezentację radykalnego i dramatycznego ruchu kontestacji". Zespół jednocześnie przyznaje, że niektórzy mogą nie zgodzić się z tym opisem i uznać graffiti za toporne, obraźliwe i krępujące.

Po przeanalizowaniu treści graffiti zespół doszedł do wniosku, że ich obecność potwierdza, iż mieszkanie przy Denmark Street jest istotnym stanowiskiem historycznym i archeologicznym. Denmark Street jest często opisywana jako londyńska "Tin Pan Alley" - nawiązanie do ulicy na Manhattanie w Nowym Jorku, USA, gdzie wielu muzyków, kompozytorów i tekściarzy zamieszkiwało na przełomie XIX i XX w.

Denmark Street stała się głośna ze względu na swoje powiązania z kulturą masową lat 50. i 60. XX w., gdyż to właśnie tu wielu tekściarzy, kompozytorów i wydawców miało swoje siedziby. W latach 60. zespół Rolling Stones nagrał swój pierwszy album w studio przy tej ulicy, a w latach 70. miejsce ulicy w historii rock and rolla zostało przypieczętowane zainstalowaniem się Sex Pistols. Obecnie ulica jest największym skupiskiem sklepów muzycznych w Londynie. Mieszkanie, w którym kiedyś mieszkała grupa Sex Pistols jest teraz wykorzystywane na biura.

Naukowcy sfotografowali i wykonali kompletne kopie cyfrowe graffiti. Większość z nich można przypisać głównemu wokaliście Johnemu Lydonowi, lepiej znanemu pod pierwszym pseudonimem scenicznym Johnny Rotten. Składa się na nie osiem karykatur jego samego i członków grupy oraz ówczesnego menedżera Malcolma McLarena, jak również innych osób powiązanych z grupą.

Dr Schofield tak komentuje odkrycie: "Prasa bulwarowa utrzymywała kiedyś, że wczesne nagrania Beatlesów odkryte w BBC to najważniejsze odkrycie archeologiczne od czasów grobu Tutenhamona. Graffiti Sex Pistols na Denmark Street z pewnością mają tą samą rangę i - naszym zdaniem - zawłaszczają ją."

Kolejną kwestią, jaka staje przed naukowcami to, czy tak niekonwencjonalna spuścizna powinna być traktowana i zabezpieczana w ten sam sposób, co bardziej tradycyjne artefakty. Zespół jest przekonany, że ich stanowisko badawcze można opisać jako "anty-dziedzictwo", gdyż przeczy temu, co praktycy z zakresu dziedzictwa zwykle cenią lub chcą zabezpieczyć.

Dr Schofield dodaje: "Czujemy się usprawiedliwieni pokazując język establishmentowi w branży dziedzictwa kulturowego i sugerując, że obrazoburstwo punków zapewnia kontekst dla podejmowania decyzji konserwatorskich. Wzywamy do tego, co bezpośrednio wynika z postawy punków wobec głównego nurtu, wobec władzy: zaprzeczanie normom i rzucanie wyzwań konwenansom. To historycznie i archeologicznie ważne stanowisko ze względu na materiały i dowody, jakie zawiera. A czy powinniśmy je zachować dla tego pokolenia i kolejnych? W naszej opinii w przypadku anty-dziedzictwa stosowane są odmienne zasady. Budynek jest bez wątpienia ważny i może spełniać kryteria do wciągnięcia na listę budynków oznaczonych niebieską tabliczką - jeżeli nie teraz to z czasem".

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Schofield, J. and Graves-Brown, P. (2011) The filth and the fury: 6 Denmark Street (London) and the Sex Pistols. Antiquity. Volume 85, No 33, pp. 1385-1401.

Medycyna
Mycie rąk naprawdę się opłaca (23-11-2011)

Zakażenia związane z udzielaniem świadczeń zdrowotnych, w tym tzw. zakażenia wewnątrzszpitalne, stanowią na całym świecie poważny problem. W celu podniesienia jakości i bezpieczeństwa usług medycznych Światowa Organizacja Zdrowia uruchomiła w związku z tym w drugiej połowie 2004 roku specjalny program - Światowy Sojusz na Rzecz Bezpieczeństwa Pacjentów (World Alliance for Patient Safety).

Jednym z głównych elementów przyjętej strategii działania była poprawa higieny rąk, ponieważ jest to cel stosunkowo łatwy do osiągnięcia, standardowo stosowany i niedrogi, a w dodatku oparty na solidnych naukowych podstawach. Niestety, co trudno sobie wyobrazić na początku XXI wieku, jest to środek nadal z pewnymi oporami stosowany przez lekarzy, pielęgniarki i inny personel medyczny na całym świecie.

Wziąwszy to wszystko pod uwagę, chińscy naukowcy z Tajwanu postanowili jeszcze raz sprawdzić skuteczność i efektywność kosztową mycia rąk jako środka zapobiegania zakażeniom związanym z udzielaniem świadczeń zdrowotnych. Wyniki badań zostały przedstawione w PLoS ONE w wydaniu internetowym z dnia 16 listopada 2011.

"Po wybuchu epidemii SARS w 2003 dokonaliśmy przeglądu mocnych i słabych stron strategii kontroli zakażeń w National Taiwan University Hospital (NTUH), uprzedzając pojawienie się podobnych chorób zakaźnych w przyszłości - naukowcy wyjaśniają, dlaczego zajęli się właśnie tą problematyką. - Niezapowiedziana kontrola higieny rąk, przeprowadzona przez pielęgniarki kontroli zakażeń, została dokonana na oddziałach szpitalnych w grudniu 2003. Ustaliliśmy, że na 226 sytuacji, w których było to wskazane, personel szpitalny umył ręce tylko w 16,6% przypadków. To odkrycie skłoniło nas do wprowadzenia środków do odkażania rąk na bazie alkoholu, a także do wdrożenia w całym szpitalu programu promującego utrzymywanie odpowiedniej higieny rąk za pomocą tych środków".

NTUH, z którym jest związana większość autorów omawianych badań, jest prestiżową tajpejską kliniką i jednym z najlepszych szpitali na Tajwanie. Niski poziom higieny rąk, prezentowany przez personel medyczny ośrodka o tak wysokiej renomie, może więc dawać wyobrażenie o sytuacji panującej pod tym względem w wielu mniejszych szpitalach. Z drugiej strony - w NTUH, między innymi ze względu na specyfikę funkcjonowania szpitala uniwersyteckiego, występuje duża rotacja personelu, sięgająca nawet 1/3 stanu osobowego rocznie. Może stanowić to pewną trudność w realizacji długofalowych projektów, ukierunkowanych na kształtowanie i utrwalanie określonych nawyków higienicznych u pracowników.

W momencie przeprowadzania wstępnej ewaluacji wewnętrznej w 2003 roku każda sala na oddziale szpitalnym wyposażona była w jeden zestaw do bezdotykowego mycia rąk z dostępem do mydła w płynie i papierowych ręczników, a w przypadku oddziału intensywnej opieki medycznej jeden taki zestaw przypadał na jedno łóżko. Nie korzystano jeszcze wówczas ze środków do odkażania rąk na bazie alkoholu.

Na przestrzeni czterech lat realizacji programu (2004-2008) stosowanie się do zaleceń w zakresie zachowania odpowiedniej higieny rąk wzrosło znacznie z nieco ponad 40% do blisko 100%.

W kwietniu 2004 roku szpital rozpoczął intensywne wdrażanie ogólnoszpitalnego programu higieny rąk, który nastawiony był na kształtowanie zarówno poznawczego, jak behawioralnego aspektu postaw personelu. W całym szpitalu dokonano również wymiany wyposażenia: zestawy do mycia rąk zostały zaopatrzone w środek do dezynfekcji na bazie alkoholu. Zwiększono również dostępność zestawów - na oddziałach ogólnych jeden zestaw przypadał odtąd na dwa łóżka i umieszczony był między nimi, a na oddziałach specjalnych jeden zestaw znajdował się przy każdym łóżku. Ponadto w zestawy do dezynfekcji wyposażono również wózki szpitalne, tak aby zapewnić łatwy dostęp do nich w pobliżu miejsca udzielania pomocy medycznej.

Promowanie odpowiednich nawyków higienicznych polegało między innymi na uczestniczeniu personelu w pogadankach i wykładach, szkoleniach realizowanych za pośrednictwem strony internetowej, umieszczeniu w całym szpitalu tabliczek przypominających o dezynfekcji rąk, traktowaniu poziomu dbania o higienę rąk przez pracowników jako wskaźnika jakości ich pracy, obserwacji zachowań personalu przez pielęgniarki kontroli zakażeń i udzielaniu przez nie ustnych pouczeń. Ponadto zastosowano system motywacyjny oparty na zachętach finansowych. Jeżeli personel z danego oddziału w wysokim stopniu stosował się do zaleceń w zakresie zachowania higieny rąk, mógł liczyć na premię w wysokości 160 USD. W 2007 roku wprowadzono również indywidualne kary finansowe dla osób, które nawet mimo zwracania uwagi nie podporządkowały się nowo wprowadzonym wymogom. Miały one wymiar symboliczny, a ich wysokość wynosiła około 3 USD.

Na przestrzeni czterech lat realizacji programu (2004-2008) stosowanie się do zaleceń w zakresie zachowania odpowiedniej higieny rąk wzrosło znacznie z nieco ponad 40% do blisko 100%. Co warto odnotować, największy opór przed podporządkowaniem się nowo obowiązującym regulacjom przejawiali lekarze, którzy systematycznie uzyskiwali pod tym względem wyniki niższe niż reszta personelu szpitalnego. Najlepiej wypadły pielęgniarki, nieco gorzej - pozostały personel. W całym szpitalu systematycznie rosło również zużycie mydła w płynie, antyseptyków i środków do dezynfekcji dłoni na bazie alkoholu. W okresie wdrażania programu odnotowano w szpitalu istotny spadek ilośći zakażeń związanych z udzielaniem świadczeń medycznych, zwłaszcza zakażeń krwi, układu moczowego, skóry i tkanek miękkich. Spadek ilości zakażeń odnotowano przede wszystkim na oddziałach intensywnej opieki medycznej.

Od 1999 roku liczba zakażeń wewnąrzszpitalnych spowodowanych prez skrajnie lekooporną bakterię XDRAB systematycznie rosła. W 2004 roku, a więc od momentu wdrożenia programu, nastąpiło odwrócenie tego niebezpiecznego trendu.

Odnotowano między innymi spadek ilości zakażeń spowodowanych przez lekooporne bakterie Staphylococcus aureus (MRSA, gronkowiec złocisty odporny na metycylinę) i Acinetobacter, w tym przez skrajnie lekooporną bakterię Acinetobacter baumannii (XDRAB). Znalazło to przełożenie na spadek zużycia leków stosowanych do leczenia zakażeń spowodowanych przez wspomniane mikroorganizmy.

Czy to się opłacało?

Naukowcy oceniają, że wdrożenie programu w latach 2004-2008 podniosło koszt zapobiegania każdemu przypadkowi zakażenia wewnątrzszpitalnego o ponad 160 USD. Jednocześnie jednak ilość zakażeń związanych z udzielaniem świadczeń zdrowotnych spadła w analogicznym okresie o blisko 9%, co przyniosło szpitalowi zysk oceniany na 5,3 mln USD. Oznacza to, że każdy dolar zainwestowany w promocję odpowiedniej higieny rąk przyniósł szpitalowi prawie 24 dolary zysku.

Referencje dokumentu: Chen Y-C, Sheng W-H, Wang J-T, Chang S-C, Lin H-C, et al. (2011) Effectiveness and Limitations of Hand Hygiene Promotion on Decreasing Healthcare- Associated Infections. PLoS ONE 6(11): e27163. doi:10.1371/journal.pone.0027163

Antropologia
Starożytne garnki zdradzają tajemnice kulinarne (23-11-2011)

Zespół europejskich naukowców, pracujący pod kierunkiem uczelni z Yorku i Bradford w Wlk. Brytanii, odkrył że ludzie modyfikowali swoje zachowanie raczej wolniej niż szybciej, jeżeli chodzi o przerzucanie się na inną metodę polowania czy zbieractwa. Odkrycia zaprezentowane w czasopiśmie Proceedings of the National Academy of Sciences (PNAS) wyjaśniają tajemnicę tego przejścia na podstawie pozostałości w starożytnych garnkach.

Naukowcy z Danii, Niemiec i Wlk. Brytanii przeanalizowali pozostałości potraw zachowane w 133 ceramicznych naczyniach z zachodnich regionów bałtyckich Europy Północnej, aby ustalić, czy te pozostałości pochodzą z organizmów lądowych, morskich czy słodkowodnych. Naukowcy zbadali garnki ceramiczne z 15 stanowisk, datujące się na około 4.000 r. p.n.e., okres w którym zaczęły się pojawiać udomowione zwierzęta i rośliny uprawne.

Odkrycia wskazują, że ludzie nie mieli żadnych skrupułów w związku z nastaniem rolnictwa i udomowienia, aby wykorzystywać na własne potrzeby ryby i inne zasoby morskie... choć nie stało się to szybko. Garnki ze stanowisk nadmorskich zawierały pozostałości wzbogacone o węgiel występujący w organizmach morskich.

"Rolnictwo całościowo odmieniło społeczności ludzkie" - czytamy w artykule. "Aczkolwiek mimo ponad stu lat badań naukowych osiągnięto niewielkie porozumienie, co do tempa czy kompletności tej zasadniczej zmiany i w konsekwencji jej głównych sił napędowych. Ceramiczne pojemniki są wszechobecne na tych stanowiskach i zawierają niezwykle dobrze zachowane lipidy, pozostałe po pierwotnych zastosowaniach naczynia. Zrekonstruowanie kulinarnych praktyk na podstawie znalezisk ceramicznych może wnieść wkład w długoletnie debaty na temat początków rolnictwa."

Około 20% garnków nadmorskich zawierało według naukowców inne ślady biochemiczne organizmów morskich. Były tam np. tłuszcze i oleje, które nie występowały w zwierzętach i roślinach zamieszkujących na lądzie. Na stanowiskach śródlądowych 28% garnków zawierało pozostałości organizmów morskich, które wydają się pochodzić z ryb słodkowodnych.

"Badania dostarczają wyraźnych dowodów na to, że ludzie w regionie Zachodniego Bałtyku wykorzystywali zasoby morskie i słodkowodne mimo pojawienia się udomowionych zwierząt i roślin uprawnych" - wyjaśnia autor naczelny dr Oliver Craig z Wydziału Archeologii Uniwersytetu w Yorku. "Chociaż rolnictwo zostało szybko wprowadzone w całym regionie, to mogło nie spowodować tak radykalnego odejścia od życia opartego na zbieractwie i myślistwie, jak dotychczas sądziliśmy."

Carl Heron, profesor nauk archeologicznych na Uniwersytecie w Bradford powiedział: "Nasz zbiór danych to pierwsze szeroko zakrojone badania, łączące obszerny zakres dowodów molekularnych i dane jednozwiązkowych izotopów w celu rozróżnienia zasobów lądowych, morskich i słodkowodnych przyrządzanych w archeologicznej ceramice. Zapewnia on także model dla przyszłych badań nad wykorzystywaniem garnków przez ludzi w przeszłości."

Zespół twierdzi, że mimo szybkiego zidentyfikowania zmian w użytkowaniu wyrobów garncarskich, pozyskane dane "stawiają pod znakiem zapytania powszechne poglądy, że gospodarki uległy całkowitej transformacji wraz z nastaniem rolnictwa i że neolityczna ceramika były powiązana wyłącznie z płodami rolnymi pochodzącymi od udomowionych zwierząt i roślin uprawnych".

Badania zostały dofinansowane przez Radę ds. Badań Naukowych w Sztuce i Naukach Humanistycznych w Wlk. Brytanii.

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Craig, O. E. et al. (2011) 'Ancient lipids reveal continuity in culinary practices across the transition to agriculture in Northern Europe'. PNAS, publikacja z dnia 24 października. DOI: 10.1073/pnas.1107202108

Ewolucja
Ewolucja roślin strączkowych przez pryzmat sekwencji genomu (23-11-2011)

Międzynarodowy zespół naukowców przeprowadził sekwencjonowanie genomu lucerny, członka dużej grupy bobowatych roślin kwitnących, który wykorzystywany jest od dawna jako organizm modelowy na potrzeby badań w dziedzinie biologii roślin strączkowych. Naukowcy zmapowali około 94% genów tej rośliny.

Ich odkrycia dają nam wgląd w ewolucję motylkowatych, największej z trzech podrodzin bobowatych. Do podrodziny motylkowatych należą groch, soja i wszystkie uprawne rośliny strączkowe.

Na badania, które zgromadziły 128 naukowców z Arabii Saudyjskiej, Belgii, Francji, Korei Południowej, Niemiec, Nigerii, USA i Wlk. Brytanii, przeznaczono 14.750.955 EUR z projektu GRAIN LEGUMES (Nowe strategie na rzecz poprawy wartości warzyw strączkowych w żywieniu ludzi i zwierząt), który został dofinansowany z tematu "Jakość i bezpieczeństwo żywności" Szóstego Programu Ramowego (6PR) UE.

Jedną z cech genetycznych podrodziny motylkowatych jest zdolność przechowywania bakterii, które potrafią dostarczać roślinie azot z powietrza. W toku nowych badań zespół odkrył, że tę użyteczną cechę można częściowo przypisać zdarzeniu genetycznemu, które miało miejsce 58 mln lat temu, kiedy powstały zduplikowane geny całego genomu.

"Szczegóły genomu rzucają nowe światło na lucernę - roślinę modelową, która pomoże, miejmy nadzieję za naszego życia, odkryć prawa rządzące wiązaniem azotu" - powiedział współautor raportu z badań, profesor Giles Oldroyd z Centrum im. Johna Innesa w Wlk. Brytanii.

Duplikacja genów umożliwia rozwój nowych mutacji i funkcji przy utrzymaniu roli pierwotnych genów. Mutacja genów roślin motylkowatych zapewniła im powodzenie i odporność, jak również zwiększyła ich wartość dla ludzi. W podrodzinie motylkowatych te dodatkowe geny wyspecjalizowały się w funkcjach związanych z brodawką korzeniową, organem utworzonym przez rośliny strączkowe do przechowywania symbiotycznych bakterii brodawkowatych wiążących azot, których zadanie polega na dostarczaniu swojemu żywicielowi takiej formy azotu, jaką potrafi on wykorzystać, a z kolei żywiciel zapewnia bakteriom cukry i białka.

Projekt GRAIN LEGUMES podjęto z zamiarem wsparcia UE w dążeniu do osiągnięcia celu polegającego na zapewnieniu wysokiej jakości białka w żywieniu zarówno ludzi, jak i zwierząt. Obecnie Europa importuje około 70% białka roślinnego, podczas gdy znaczną część można by produkować na miejscu.

Dla ludzi warzywa strączkowe mają wysoką wartość odżywczą. Są doskonałym źródłem wysokiej jakości białka roślinnego w żywieniu zwierząt. Ponadto wykorzystywanie roślin strączkowych w płodozmianie redukuje zapotrzebowanie na nawozy.

Mimo tych wszystkich zalet, warzywa strączkowe nadal nie są w pełni wykorzystywane przez europejskich rolników z powodu nierównego poziomu plonów. Przedmiotem projektu GRAIN LEGUMES są badania, które mają pomóc w ostatecznym zwiększeniu udziału warzyw strączkowych w Europie.

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Young, N. D. et al. (2011) The Medicago genome provides insight into the evolution of rhizobial symbioses. Nature. DOI: 10.1038/nature10625

Psychologia
Dlaczego wcześniaki bardziej mozolą się nad matematyką? (21-11-2011)

Naukowcy z Wlk. Brytanii są gotowi do rozpoczęcia prac nad powiązaniem przedwczesnego porodu i uzdolnień matematycznych dziecka w późniejszym okresie życia.

Zespół podda analizie 160 dzieci w wieku szkolnym z Londynu i Anglii środkowej, aby sprawdzić, czy istnieje jakiekolwiek wyraźne powiązanie między momentem urodzenia, a tym jak radzą sobie z matematyką. Spośród dzieci objętych testem, z których wszystkie są wieku od 8 do 10 lat, połowa urodziła się ponad 8 tygodni przed czasem, a połowa urodziła się o czasie. Psycholog, który nie będzie wiedzieć, kiedy urodziło się dane dziecko, złoży każdemu z nich indywidualną wizytę, aby ocenić jego postępy w nauce i umiejętności matematyczne.

Co roku ponad 10.000 dzieci w Wlk. Brytanii rodzi się ponad 8 tygodni przed czasem i u wielu z nich pojawia się upośledzenie zdolności uczenia się. Od dawna wiadomo, że dzieci te często mają trudności z matematyką, co może hamować ich postępy w szkole i stanowić przeszkodę przez całe życie.

Jednakże charakter i przyczyny mozolenia się dzieci z matematyką nie zostały dobrze rozpoznane i zespół ufa, że dotrze do sedna powodu, dla którego dzieci urodzone przedwcześnie często napotykają tego typu trudności. Naukowcy mają nadzieję, że ich badania pogłębią wiedzę na temat potrzeb tych dzieci oraz nowych technik zaspokajania tychże potrzeb.

Kierowniczka projektu dr Samantha Johnson z Uniwersytetu w Leicester powiedziała: "Podjęliśmy te ważne badania, abyśmy mogli lepiej zrozumieć, które aspekty matematyki sprawiają szczególne trudności wcześniakom i co może leżeć u podstaw. Nasze prace mogą ostatecznie zapewnić rodzicom i nauczycielom solidniejszą wiedzę na temat specyficznych potrzeb każdego dziecka i specjalnego wsparcia edukacyjnego, które najlepiej sprawdzi się w jego przypadku. W dłuższej perspektywie mamy nadzieję wykorzystać zdobytą wiedzę do znalezienia sposobów na poprawienie umiejętności matematycznych dzieci. Może to wywołać efekt domina w innych przedmiotach."

Zespół oceni wyniki osiągane przez dzieci w różnych aspektach matematyki, aby wskazać precyzyjnie, gdzie leży problem. W tym celu naukowcy zidentyfikują konkretne obszary słabej zdolności pojmowania i umiejętności dzieci oraz ich znajomość liczb i strategii wykorzystywanych na przykład w czasie dodawania i odejmowania. Zespół ma również nadzieję na zidentyfikowanie różnic w ogólnych zdolnościach dzieci, takich jak umiejętność koncentrowania się i zapamiętywania, które również mogą być czynnikami mającymi swój udział w problemach z matematyką.

Dr Alexandra Dedman, Starszy Kierownik ds. Ewaluacji w działającej na rzecz dzieci organizacji charytatywnej Action Medical Research, która przeznaczyła na badania grant w wysokości 159.464 GBP, powiedziała: "Zespół badawczy ma nadzieję pogłębić naszą wiedzę o tym, z jakimi dokładnie problemami związanymi z matematyką borykają się dzieci urodzone bardzo wcześnie. Naukowcy chcą również dowiedzieć się więcej na temat pierwotnych przyczyn niesprawności w dziedzinie matematyki."

Wyniki wcześniejszych badań opublikowanych w 2009 r., którymi również kierowała dr Samantha Johnson, pokazały że wyjątkowo przedwcześnie urodzone dzieci są zagrożone wysokim ryzykiem wystąpienia upośledzeń uczenia się i osiągania słabych wyników w szkole w ciągu całego dzieciństwa.

Badaniami objęto 219 dzieci urodzonych wyjątkowo wcześnie w 1995 r. Jedenaście lat później, w 2006 r., porównano wyniki szkolne tych dzieci i ich szczególne potrzeby edukacyjne z 153 dziećmi w podobnym wieku, które urodziły się po zakończeniu prawidłowego okresu ciąży. Wyniki pokazały, że dzieci urodzone wyjątkowo wcześnie osiągały niższe oceny niż ich koledzy z klasy pod względem zdolności poznawczych, czytania i matematyki.

Prócz poważnych konsekwencji dla indywidualnego rozwoju dziecka, badania pokazały również oddziaływanie tego stanu rzeczy na świadczenie usług edukacyjnych i medycznych, gdyż dwie trzecie tych dzieci wymagało również edukacji specjalistycznej w pełnym wymiarze.

Nowe badania mają wzbogacić naszą wiedzę i uwzględnić ewentualne zmiany, jakie zaszły w systemie pomocy edukacyjnej na rzecz dzieci od czasu poprzednich badań.

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Na podstawie informacji udzielonych przez Uniwersytet w Leicester.

Różności
Z punktu widzenia naukowców "otwarty dostęp" niczego nie załatwia (20-11-2011)

Wprowadzenie

Sposób publikowania prac naukowych ulega aktualnie głębokim zmianom ze względu na wzrost liczby publikacji dostępnych w internecie (online) i przyrost liczby czasopism o otwartym dostępie (open access), a także wskutek polityki instytucji finansujących i uniwersytetów, które wymagają od autorów, by rezultaty ich pracy były upubliczniane.

Większość badań nad efektami obserwowanych przekształceń skupia się na samym zjawisku wzrostu ilości artykułów lub czasopism o otwartym dostępie. Natomiast naukowcy ze Stanów Zjednoczonych postanowili przyjrzeć się bliżej kwestii dostępu do publikacji naukowych w instytucjach i uczelniach z całego świeta. Skupili się na publikacjach z dziedziny badań nad szczepionką przeciw HIV - obszarze badań biomedycznych o szczególnym znaczeniu dla krajów rozwijających się.

Artykuł, zawierający wyniki badań na ten temat, autorstwa Yegora Voronina, Askara Myrzahmetova i Alana Bernsteina z Global HIV Vaccine Enterprise z siedzibą w Nowym Jorku w Stanach Zjednoczonych, ukazał się w dniu 17 listopada 2011 na łamach PLoS ONE.

"Ilość publikacji naukowych wzrasta ostatnio w postępie geometrycznym, co stanowi niemałe obciążenie dla bibliotek uniwersyteckich - zauważają autorzy. - Sytuacja zyskała wręcz miano »kryzysu czasopism«. Jednocześnie globalizacja nauki i rosnące zaangażowanie naukowców z krajów rozwijających się w różne przedsięwzięcia naukowe stwarza konieczność, by dostępność informacji naukowej była podobna w każdym miejscu świata. Rewolucja w zakresie technologii informatycznych, a w szczególności w rozwoju internetu, zrewolucjonizowała też samo publikowanie prac naukowych poprzez umożliwienie ich rozpowszechniania w sposób łatwy, szybki i tani".

Czy sytuacja rzeczywiście wygląda tak dobrze?

"Szybki dostęp do nowych danych i aktualnych publikacji ma szczególne znaczenie, biorąc pod uwagę obecną sytuację w krajach rozwijających się. Choroby zakaźne, takie jak HIV, malaria i gruźlica dysproporcjonalnie często dotykają ludzi w tych krajach - z ogólnej liczby 33 milionów nosicieli HIV na całym świecie 26 milionów zamieszkuje kraje Afryki Subsaharyjskiej i Azji Południowo-Wschodniej. Wprawdzie na badania nad szczepionką przeciw HIV wydaje się aktualnie ponad 800 milionów USD rocznie, co stanowi jedne z największych (o ile nie największe) wydatki na pojedynczy cel badawczy, jeśli chodzi o choroby dotykające kraje rozwijające się, ale przeważająca część naukowców i funduszy na badania pochodzi z Ameryki Północnej i Europy".

Dlatego ważne wydaje się ustalenie, czy wyniki prac badawczych prowadzonych głównie w bogatych krajach Triady, są w równym stopniu dostępne w biedniejszych krajach, wpływając w ten sposób nie tylko na kierunek podejmowanych tam przedsięwzięć naukowo-badawczych, ale również na poziom opieki medycznej czy szeroko rozumianą politykę zdrowotną państw.

"Z tych powodów postanowiliśmy wykorzystać dziedzinę badań nad szczepionką przeciw HIV jako barometr, pozwalający nam zmierzyć, jaka jest dostępność do opublikowanych wyników badań na tym szybko rozwijającym się polu" - argumentują autorzy.

Przebieg badań

Osiągalność publikacji z dziedziny badań nad szczepionką przeciw HIV w internecie. 'Recent' - ostatnie publikacje (z pierwszego zestawu), 'Cited' - publikacje cytowane (z drugiego zestawu); 'Open access' - otwarty dostęp, 'Requires subscription' - czasopismo wymaga płatnej subskrypcji, 'Not online' - publikacja niedostępna w internecie'. Szczegóły w tekście.

Wybrano prace naukowe z dziedziny badań nad szczepionką przeciw HIV, tworząc: 1) pierwszy zestaw 50 ostatnio opublikowanych prac ze słowem kluczowym "szczepionka przeciw HIV" i 2) drugi zestaw 200 artykułów wybranych losowo spośród artykułów cytowanych w publikacjach z zestawu pierwszego.

Dostęp do większości (80%) z ostatnio opublikowanych artykułów wymagał płatnej subskrypcji, lecz cytowana w nich literatura była już bardziej dostępna (67% o otwartym dostępie w internecie). Subskrypcje dokonywane przez różne instytucje z całego świata zostały poddane ocenie także pod kątem dostępu do subskrybowaych artykułów, pochodzących z obu zestawów.

"Najpierw przyjrzeliśmy się dostępowi do literatury na Uniwersytecie Rockefellera - komentują autorzy badań. - Uniwersytet Rockefellera ma bardzo aktywny program badawczy, włączając w to kilka laboratoriów pracujących nad HIV, i posiada nadzwyczajną bibliotekę. Co może wydać się interesujące, mimo rocznego budżetu na subskrypcje czasopism rzędu miliona USD, uniwersytet nadal nie posiadał dostępu do wszystkich artykułów z naszych zestawów. Zarówno w przypadku zestawu "ostatnich", jak "cytowanych" publikacji, jedynie 80-85% artykułów wymagających subskrypcji pozostawała dostępna za pośrednictwem strony internetowej biblioteki uniwersyteckiej. Świadczy to o tym, że »kryzys czasopism« dotyka nawet biblioteki akademickie, które dysponują sporymi funduszami".

Poziom dostępu do publikacji na temat badań nad szczepionką przeciw HIV jest silnie zróżnicowany w zależności od kraju i rodzaju instytucji.

Poziom dostępu do publikacji był jednak silnie zróżnicowany: w jednych instytucjach zapewniony był dostęp do zaledwie 20% publikacji, w innych - do blisko 90%. Dzięki programowi HINARI (Health InterNetwork Access to Research Initiative), wspieranemu przez WHO, niektóre instytucje z biedniejszych krajów (takich jak Demokratyczna Republika Konga, Gambia, Kenia, Malawi, Nigeria, Tanzania, Uganda, Zimbabwe i in.) dysponowały dostępem do subskrybowanych publikacji na poziomie porównywalnym z instytucjami z bogatej Północy. Dość słabo na tle innych krajów prezentowała się Rosja, ale - co zaskakujące - spośród instytucji objętych badaniami najsłabszym dostępem do literatury naukowej dysponował pewien tajsko-amerykański instytut badań medycznych.

Efekty próśb kierowanych drogą e-mailową do autorów korespondujacych o udostepnienie kopii artykułu nie wypadają zachęcająco. 'Recent' - ostatnie publikacje (z pierwszego zestawu), 'Cited' - publikacje cytowane (z drugiego zestawu); 'Positive response' - pozytywna odpowiedź, 'No response' - brak odpowiedzi, 'Email not found' - nie uzyskano infromacji o adresie poczty elektroniczej.

Wreszcie zbadano odsetek odpowiedzi na prośbę o udostępnienie kopii artykułu, wysyłaną do autorów korespondujących, co było metodą często stosowaną, zanim dostęp do internetu stał się powszechny. Skontaktowanie się z autorem korespondującym i skierowanie do niego prośby o udostępnienie kopii artykułów kończyło się sukcesem w 55-60% przypadków, ale niekiedy odpowiedź napływała dopiero po półtora miesiąca.

Wnioski

Mimo że artykuły naukowe są coraz częściej otwarcie dostępne w internecie, subskrypcje płatnych publikacji naukowych, dokonywane przez instytucje, nadal odgrywają ważną rolę. Jednak obecnie subskrypcje nie zapewniają już dostępu do pełnego zakresu literatury naukowej, przynajmniej na polu badań nad szczepionką przeciw HIV.

Naukowcy próbują te ograniczenia obchodzić na różne, często nieformalne sposoby. Dostęp do publikacji jest uzyskiwany poprzez kontakt e-mailowy z autorami korespondującymi, afiliowanie w kilku instytucjach (co daje możliwość korzystania z wielu bibliotek i innych źródeł publikacji), korzystanie z cudzych danych logowania, przypinanie próśb o udostępnienie wyników na tablicach ogłoszeń w internecie itp.

"Powstający w ten sposób złożony obraz zależności sprawia, że trudno jest ocenić, jaki jest rzeczywisty dostęp naukowców do literatury, ale obserwowane różnice w poziomie dostępu, występujące między instytucjami, sugerują, że nadal mamy do czynienia z nierównymi zasadami gry, a niektórzy badacze muszą poświęcić znacznie więcej wysiłku niż inni, aby uzyskać te same informacje".

Referencje dokumentu: Voronin Y, Myrzahmetov A, Bernstein A (2011) Access to Scientific Publications: The Scientist's Perspective. PLoS ONE 6(11): e27868. doi:10.1371/ journal.pone.0027868

Różności
W sieci globalnej kontroli? (19-11-2011)

Struktura sieci kontrolnej przedsiębiorstw międzynarodowych wpływa na konkurencyjność rynkową oraz na stabilność finansową na szczeblu globalnym. Naukowcy ze Szwajcarii przeanalizowali architekturę międzynarodowej sieci własności oraz zestawienie kontroli sprawowanej przez poszczególne podmioty globalne. Wyniki opublikowane w czasopiśmie PLoS ONE pokazują, że przedsiębiorstwa międzynarodowe organizują się w ogromną strukturę w kształcie muszki przy koszuli, a spora część kontroli znajduje się w rękach niewielkiego, aczkolwiek silnego "rdzenia" instytucji finansowych. Naukowcy nazywają ten rdzeń ekonomiczną "superjednostką". Badania zostały dofinansowane z projektu FOC-II (Prognozowanie kryzysów finansowych), który uzyskał wsparcie na kwotę niemal 1,9 mln EUR z tematu "Technologie informacyjne i komunikacyjne" (TIK) Siódmego Programu Ramowego (7PR) UE.

Choć wiele osób jest od dawna przekonanych, że garstka przedsiębiorstw zdominowała gospodarkę światową, nie przeprowadzono żadnych badań, aby potwierdzić albo odrzucić tę tezę. Pozyskanie informacji ilościowych nie jest prostym zadaniem - przedsiębiorstwa mogą kontrolować inne firmy w sposób bezpośredni lub pośredni.

Aby odkryć strukturę kontroli i jej implikacje, zwłaszcza jej oddziaływanie na gospodarkę światową, naukowcy z Wydziału Projektowania Systemów Szwajcarskiego Federalnego Instytutu Technologicznego w Zurychu (ETH Zurych) zidentyfikowali niewielką grupę firm o niewspółmiernym wpływie na gospodarkę światową. Ustalenia zespołu opierają się na analizie powiązań między 43.000 przedsiębiorstw międzynarodowych.

"Rozpoczęliśmy od listy 43.060 ponadnarodowych korporacji, odpowiadających definicji Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), wybranych spośród próby około 30 mln podmiotów gospodarczych zarejestrowanych w bazie danych Orbis 2007" - czytamy w artykule. "Przeprowadziliśmy następnie wyszukiwanie rekursywne, które pozwoliło wyróżnić, po raz pierwszy wedle naszej wiedzy, sieć wszystkich ścieżek własności, wychodzących z ponadnarodowych korporacji i prowadzących do nich. Uzyskana w ten sposób sieć posiada 600.508 węzłów i 1,1 mln powiązań własnościowych."

W toku badań naukowcy odkryli rdzeń 1.318 przedsiębiorstw ze wspólną własnością. Każde z 1.318 przedsiębiorstw miało powiązania z co najmniej 2 pozostałymi. Średnio każde przedsiębiorstwo było powiązane z 20 innymi.

Od momentu publikacji artykuł wbudza wiele kontrowersji. Czy fakt występowania powiązań własnościowych między przedsiębiorstwami musi oznaczać tyle, co sprawowanie władzy i kontroli?

Zespół wskazuje, że chociaż rdzeń odpowiada 20% światowych przychodów operacyjnych, owe 1.318 przedsiębiorstw wydaje się utrzymywać, poprzez swoje udziały, większość dużych renomowanych przedsiębiorstw i firm produkcyjnych na świecie. Te drugie są uznawane powszechnie za "gospodarkę rzeczywistą", wytwarzając kolejne 60% globalnych przychodów. Naukowcy odkryli również, że zaledwie 147 przedsiębiorstw kontroluje 40% majątku sieci, co powszechnie określa się jako "1%".

"To niezwykłe odkrycie podnosi co najmniej dwie kwestie, zasadnicze dla zrozumienia funkcjonowania światowej gospodarki" - czytamy w artykule. "Po pierwsze, jakie są implikacje dla stabilności finansowej na świecie? Wiadomo, że instytucje finansowe stosują kontrakty finansowe, takie jak kredytowe instrumenty pochodne, z innymi instytucjami. To umożliwia im dywersyfikację ryzyka, ale jednocześnie wystawia na groźbę zarażenia się. Niestety informacje o tych kontraktach nie są zwykle ujawniane ze względów strategicznych. Jednakże w rozmaitych krajach istnienie takich finansowych powiązań jest skorelowane z relacjami własności. A zatem hipoteza, że struktura sieci własności jest dobrym odzwierciedleniem sieci finansowej implikuje, że światowa sieć finansowa jest niezwykle złożona."

Naukowcy twierdzą, że ich metodologię można wykorzystać do identyfikacji istotnych węzłów w dowolnej sieci w świecie rzeczywistym, w której wielkość skalarna, np. określająca zasoby, kształtuje się zgodnie z ukierunkowanymi powiązaniami ważonymi.

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Vitali, S. et al. (2011) 'The Network of Global Corporate Control'. PLoS ONE 6(10): e25995. DOI:10.1371/journal.pone.0025995

Biotechnologia
Naukowcy wykorzystali drożdże do ułożenia sekwencji genomu człowieka (17-11-2011)

Na podstawie analizy sekwencji genomu drożdży, wykorzystanych jako model, zespół hiszpańskich naukowców wysunął tezę na temat sposobu, w jaki poszczególne osoby różnią się od siebie. Europejska Rada ds. Badań Naukowych (ERBN) przyznała na realizację badań grant dla początkujących naukowców o wartości 1,1 mln EUR z budżetu Siódmego Programu Ramowego (7PR) UE.

W artykule opublikowanym w czasopiśmie Nature Genetics naukowcy podkreślają, że ich odkrycia mają istotne implikacje dla przyszłości medycyny zindywidualizowanej. Pogłębienie wiedzy przez naukowców o tym, które geny mają znaczenie dla danego procesu ułatwi właściwe prognozowanie garnituru biologicznego pacjenta.

Każdy człowiek składa się z ponad 20.000 genów i w każdym z nas kilka tysięcy z tych genów jest nosicielami mutacji. Naukowcy nie wiedzą jeszcze, co się stanie w przypadku zmiany większości genów człowieka, a zatem nie są w stanie przewidzieć zmian w zdrowiu człowieka na podstawie sekwencji genomu. W praktyce oznacza to, że w większości najpowszechniejszych chorób człowieka nie wiadomo, które geny pełnią istotną rolę. W konsekwencji naukowiec nie jest w stanie orzec, czy dana osoba zapadnie na chorobę na podstawie jej sekwencji DNA.

By stawić czoła temu problemowi i ocenić, czy istnieje możliwość przygotowywania użytecznych prognoz na temat biologii poszczególnych osób, hiszpańscy naukowcy przeprowadzili testy na pączkujących drożdżach, gatunku który naukowcy z całego świata często poddają analizom jako "organizm modelowy".

"Zasadniczo chodzi o to, że na organizmie modelowym możemy przetestować, na ile dobre są nasze przewidywania. Mamy dużo lepsze pojęcie o genach, które są istotne w każdym procesie, a przez to możemy rzeczywiście sprawdzić, czy jesteśmy w stanie w sposób użyteczny przewidzieć biologię poszczególnych osób - na przykład, czy działa na nie dany lek" - mówi współautor raportu z badań, Ben Lehner z Centrum Regulacji Genomicznej (CRG) w Barcelonie, Hiszpania. "W przypadku drożdży możemy przygotowywać prognozy, a następnie przeprowadzać wiele szybkich i tanich doświadczeń, aby sprawdzić ich prawidłowość. To bardzo ważne - być w stanie doświadczalnie sprawdzić, na ile metody prognozowania rzeczywiście się sprawdzają."

Zespół przeanalizował przewidywania dotyczące fenotypów 19 odmian drożdży. Pierwszym wyzwaniem, przed jakim stanęli hiszpańscy naukowcy, było ustalenie, które z około 3.000 zmutowanych genów w każdym organizmie są faktycznie zmienione. Następnie musieli przewidzieć, czy poszczególne organizmy mogą być nieprawidłowe ze względu na dany fenotyp, np. rozwój w innych warunkach.

Wyniki badań pokazały, że istnieją co najmniej dwa warunki konieczne, aby można było przygotować prognozę: gruntowna wiedza o tym, które geny są istotne dla danego fenotypu oraz doświadczenia przeprowadzone na organizmach w kontrolowanych warunkach, aby ocenić, na ile dokładne są przewidywania. Zważywszy na fakt, że to trudne w przypadku ludzi ze względu na wiele różnych, zaangażowanych zmiennych oraz fakt, że większość genów, które oddziałują na dane fenotypy chorób pozostaje niezidentyfikowana, zespół podkreśla wagę prowadzenia dalszych badań nad prostymi organizmami modelowymi, takimi jak pączkujące drożdże.

"Najważniejsze to pozyskanie pełnej wiedzy o genach istotnych dla danego fenotypu. Nie ma możliwości dokładnego przewidywania, znając jedynie podzbiór genów, które są ważne" - zauważa współautor Rob Jelier, również z CRG. "Aczkolwiek odkryliśmy, że kiedy dysponujemy solidną wiedzą na temat funkcji genu, to możemy przygotować dosyć precyzyjne prognozy przy wykorzystaniu zaskakująco prostego modelu genetycznego. To daje pewną nadzieję dla przyszłej medycyny zindywidualizowanej i medycyny predyktywnej człowieka".

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Jelier, R. et al. (2011) Predicting phenotypic variation in yeast from individual genome sequences. Nature Genetics. DOI: 10.1038/ng.1007

Zdrowie
Oglądaj więcej TV i patrz, jak rośnie ci brzuch (17-11-2011)

Więcej ruchu i snu oraz skrócenie czasu spędzanego przed telewizorem pomoże waszym dzieciom utrzymać prawidłową wagę ciała - według wyników nowych badań finansowanych ze środków unijnych. Badania prowadzone w ramach projektu IDEFICS (Rozpoznanie i profilaktyka skutków zdrowotnych związanych z dietą i trybem życia u dzieci i niemowląt) pokazują, że im więcej czasu dzieci spędzają przed telewizorem lub monitorem komputera, tym bardziej prawdopodobne jest, iż przybiorą na wadze. Projekt IDEFICS uzyskał wsparcie na kwotę 13 mln EUR z tematu "Jakość i bezpieczeństwo żywności" Szóstego Programu Ramowego (6PR) UE. Odkrycia zaprezentowano w czasie 11. Europejskiej Konferencji nt. Żywienia w Madrycie, Hiszpania, w drugiej połowie października, jeszcze przed spotkaniem zamykającym projekt IDEFICS, które ma odbyć się w tym miesiącu w Bremie, Niemcy.

Analiza danych pokazuje znaczące różnice w Europie pod względem czasu, jaki dzieci poświęcają na spoczynek nocny. W Estonii na przykład dzieci śpią od 9 do 10 godzin, podczas gdy w Belgii przesypiają ponad 11 godzin. Dzieci mieszkające w Europie Południowej i Wschodniej śpią krócej niż ich rówieśnicy z Północy.

Odkrycia wskazują, że dzieci, które śpią mniej niż 9 godzin są dwa razy bardziej zagrożone nadwagą od tych, które śpią 11 godzin.

Należy zauważyć, że w toku badań nie stwierdzono, aby pora roku, długość dnia, poziom wykształcenia rodziców, inne czynniki związane z trybem życia czy ewentualna istniejąca już nadwaga dziecka miały wpływ na długość snu.

Partnerzy IDEFICS , pracujący pod kierunkiem Bremeńskiego Instytutu Medycyny Społecznej i Badań nad Profilaktyką (BIPS) przy Uniwersytecie w Bremie, Niemcy, zidentyfikowali zestawy zachowań sprzyjających otyłości i odkryli, że tego typu zachowania, w tym oglądanie telewizji, są powiązane z wagą.

Nie ma wątpliwości, że obwód pasa dzieci zwiększa się wraz z wydłużaniem się czasu oglądania telewizji w stosunku do tego, jaki jest poświęcany na przykład na aktywność fizyczną. Badania nie potwierdziły jednak, czy powiązanie między czasem spędzanym przed ekranem a otyłością jest wywoływane w większym stopniu brakiem aktywności fizycznej czy spożywaniem jedzenia. Zespół IDEFICS jest przekonany, że Internet powinien być wykorzystywany do podnoszenia poziomu świadomości tego, jak jedzenie i picie wpływają na wagę.

"Jedzenie przed ekranem lub monitorem należy ograniczyć do minimum, a także trzeba kłaść nacisk na pożywne przekąski, takie jak owoce i warzywa" - wyjaśnia Wolfgang Ahrens, profesor z BIPS i koordynator IDEFICS. "[Pierwszym] wyborem, by ugasić pragnienie powinna być woda i inne niskokaloryczne napoje. Do spożycia można zachęcać poprzez zwiększenie dostępności w przedszkolach, szkołach i w domu. Rodzice i opiekunowie powinni pamiętać, że są ważnymi wzorami dla podopiecznych."

Dzieci, które są bardziej aktywne i spędzają mniej czasu przed ekranem lub monitorem zwykle zdrowo się odżywiają. Zważywszy na wpływ istniejącego środowiska na aktywność i dietę, planiści miejscy i ustawodawcy powinno skupić swoje wysiłki na zapewnieniu dzieciom bezpiecznych i atrakcyjnych przestrzeni do ruchu i zabawy, np. tereny zielone i ulice wyłączone z ruchu kołowego.

"Niesprawiedliwe jest składanie całej winy za nadwagę dzieci jedynie na rodziców" - mówi profesor Ahrens. "Czas w pełni uznać oddziaływanie środowiskowe na zdrowe zachowania. Im skuteczniej ustawodawcy, nauczyciele, opiekunowie i rodzice będą współpracować nad stworzeniem zdrowego środowiska, tym łatwiej będzie dzieciom nauczyć się zdrowego trybu życia."

Pozostali partnerzy projektu IDEFICS pochodzą z Belgii, Cypru, Danii, Estonii, Francji, Hiszpanii, Niemiec, Szwecji, Węgier, Wlk. Brytanii i Włoch.

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Na podstawie informacji uzyskanych od Europejskiej Rady Informacji o Żywności (EUFIC)

Genetyka
Proces naprawy DNA a problem nowotworów (17-11-2011)

Naukowcy specjalizujący się w onkologii ustalili jak rekombinacja, kluczowy proces naprawy DNA (kwasu dezoksyrybonukleinowego), w trakcie którego materiał genetyczny ulega rozpadowi i jest dołączany do innego materiału genetycznego, pełni funkcję autokorekty i daje DNA szansę na nowy start. Wyniki badań opublikowane w czasopiśmie Nature mogą pomóc w pogłębieniu naszej wiedzy o podstawowej biologii nowotworów i przełożyć się na lepsze i skuteczniejsze terapie nowotworowe. Badania zostały dofinansowane z projektu GENINTEG (Kontrolowanie integracji genów - wymóg analizy genomu i terapii genowej), który otrzymał 1,85 mln EUR z tematu "Nauki o życiu, genomika i biotechnologia na rzecz zdrowia" Szóstego Programu Ramowego (6PR) UE.

Naukowcy z Francji, Szwajcarii i USA wykazali, jak zdolność do cofania się czyni z rekombinacji silny proces. Współautor profesor Wolf-Dietrich Heyer, jeden z kierowników Zakładu Onkologii Molekularnej na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis, USA, wskazuje że ten proces "umożliwia komórkom nowotworowym radzenie sobie z uszkodzeniem DNA na rozmaite sposoby. Działanie tej chemioterapii naprawczej polega na powodowaniu uszkodzeń DNA".

Porównując tę zdolność autokorekty do prowadzenia samochodu w nowoczesnym mieście, w którym łatwo jest nadrobić źle wybrany zakręt, profesor Heyer pyta: "O ile trudniej byłoby powrócić na odpowiednią trasę w przypadku poruszania się po średniowiecznym mieście we Włoszech, w którym są wyłącznie ulice jednokierunkowe?"

Wykorzystując drożdże jako system modelowy, aby rzucić światło na sposób działania naprawy DNA, naukowcy planują potwierdzić swoje odkrycia również na ludziach. "Niezależnie czy są to drożdże czy ludzie, ścieżki naprawy DNA są takie same" - twierdzi profesor Heyer.

Dzięki mikroskopii elektronowej zespół zaobserwował białka naprawcze w działaniu na łańcuchach DNA. Zdaniem naukowców pojawia się presynaptyczny filament zwany Rad51, regulujący równowagę między jednym enzymem (Rad55-Rad57), który sprzyja naprawie rekombinacyjnej, a drugim enzymem (Srs2), który ją hamuje. Kontrola równowagi między dwoma enzymami pozwala Rad51 na rozpoczęcie naprawy genetycznej - czy też zwrot o 180°- w zależności od potrzeb.

"To próba sił, która ma istotne implikacje dla komórki - zauważa profesor Heyer - bowiem jeżeli rekombinacja nastąpi w nieodpowiednim czasie i miejscu komórka może w konsekwencji umrzeć."

Ze względu na to, że system naprawczy potrafi zaniechać próbę naprawy, która jest skazana na niepowodzenie, komórka otrzymuje jeszcze jedną szansę. Szanse przeżycia komórki ulegają zwiększeniu pomimo tego, że jej DNA jest uszkodzone. To dobra wiadomość dla badań naukowych nad leczeniem nowotworów.

"Istnieje wiele wskazówek w literaturze naukowej, które sugerują, że naprawa DNA przyczynia się do oporności na terapie polegające na wywoływaniu uszkodzenia DNA, takie jak napromienianie czy niektóre rodzaje chemioterapii" - wskazuje profesor Heyer. "Zdolność komórek nowotworowych do przetrwania uszkodzeń w DNA bezpośrednio wpływa na wyniki terapii, a poznanie podstawowych mechanizmów systemów naprawy DNA umożliwi nowe podejścia do przezwyciężenia oporności na leczenie."

Kolejnym etapem prac zespołu będzie zbadanie systemu enzymatycznego człowieka i ustalenie, czy znajdują w nim zastosowanie te same zasady.

"Jeżeli potwierdzimy, że te rodzaje mechanizmów funkcjonują w komórkach człowieka, wówczas będziemy dysponować podejściem do zwiększenia podatności komórek nowotworowych na terapie wywołujące uszkodzenie DNA" - stwierdza.

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Liu, J. et al. (2011) 'Rad51 paralogues Rad55-Rad57 balance the antirecombinase Srs2 in Rad51 filament formation'. Nature. DOI: 10.1038/nature10522.


Archiwum (starsze -> nowsze) [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10]
[11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20]
[21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30]
[31] [32] [33] [34] [35] [36] [37] [38] [39] [40]
[41] [42] [43] [44] [45] [46] [47] [48] [49] [50]
[51] [52] [53] [54] [55] [56] [57] [58] [59] [60]
[61] [62] [63] [64] [65] [66] [67] [68] [69] [70]
[71] [72] [73] [74] [75] [76] [77] [78] [79] [80]
[81] [82] [83] [84] [85] [86] [87] [88] [89] [90]
[91] [92] [93] [94] [95] [96] [97] [98] [99] [100]
:
 
 :
 
  OpenID
 Załóż sobie konto..
Wyszukaj

Wprowadzenie
Indeks artykułów
Książka: Racjonalista
Napisz do nas
Newsletter
Promocja Racjonalisty

Racjonalista w Facebooku
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365