Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.028.447 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 284 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
W tej materii sąd znawców jest nad wyraz zgodny: bóg do swego wyznawcy zawsze jest podobny
Nowinki i ciekawostki naukowe
Rok 2010
 Lipiec (23)
 Sierpień (23)
 Wrzesień (34)
 Październik (20)
 Listopad (24)
 Grudzień (17)
Rok 2011
 Styczeń (34)
 Luty (39)
 Marzec (43)
 Kwiecień (19)
 Maj (18)
 Czerwiec (17)
 Lipiec (19)
 Sierpień (30)
 Wrzesień (29)
 Październik (45)
 Listopad (35)
 Grudzień (24)
Rok 2012
 Styczeń (18)
 Luty (31)
 Marzec (34)
 Kwiecień (12)
 Maj (10)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (12)
 Sierpień (9)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (11)
 Grudzień (4)
Rok 2013
 Styczeń (4)
 Luty (4)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (6)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (5)
 Sierpień (4)
 Wrzesień (3)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (20)
Rok 2014
 Styczeń (32)
 Luty (53)
 Marzec (38)
 Kwiecień (23)
 Maj (45)
 Czerwiec (46)
 Lipiec (36)
 Sierpień (26)
 Wrzesień (20)
 Październik (24)
 Listopad (32)
 Grudzień (13)
Rok 2015
 Styczeń (16)
 Luty (13)
 Marzec (8)
 Kwiecień (13)
 Maj (18)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (16)
 Sierpień (13)
 Wrzesień (10)
 Październik (9)
 Listopad (12)
 Grudzień (13)
Rok 2016
 Styczeń (20)
 Luty (11)
 Marzec (3)
 Kwiecień (3)
 Maj (5)
 Czerwiec (2)
 Lipiec (1)
 Sierpień (7)
 Wrzesień (6)
 Październik (3)
 Listopad (5)
 Grudzień (8)
Rok 2017
 Styczeń (5)
 Luty (2)
 Marzec (10)
 Kwiecień (11)
 Maj (11)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (8)
 Sierpień (5)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (3)
Rok 2018
 Styczeń (2)
 Luty (1)
 Marzec (7)
 Kwiecień (9)
 Maj (6)
 Czerwiec (5)
 Lipiec (4)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (11)
Rok 2019
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (1)
 Kwiecień (1)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (2)
 Sierpień (8)
 Wrzesień (1)
 Październik (5)
 Listopad (3)
 Grudzień (5)
Rok 2020
 Styczeń (7)
 Luty (1)
 Marzec (1)
 Kwiecień (3)
 Maj (4)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (3)
 Sierpień (1)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (3)
Rok 2021
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (2)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2022
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2023
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2024
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
Archiwum nowinek naukowych
Medycyna
Bakterie jelitowe mają kluczowe znaczenie dla rozwoju i funcjonowania mózgu (05-02-2011)

Bakterie żyjące w jelicie wydają się mieć wpływ na rozwój mózgu i zachowanie osób dorosłych - według wyników nowych badań dofinansowanych ze środków unijnych, które zostały opublikowane w czasopiśmie Proceedings of the National Academy of Sciences (PNAS). Odkrycia sugerują, że kolonizacja naszych jelit przez drobnoustroje we wczesnym okresie życia może mieć kluczowe znaczenie dla zdrowego rozwoju mózgu. Wyniki badań mogą mieć również znaczenie dla naszej wiedzy na temat zaburzeń psychicznych.

Źródłem unijnego wsparcia prac był projekt TORNADO (Cele molekularne otwarte na regulację przez florę jelita - nowe ścieżki doskonalenia diety na rzecz optymalizacji zdrowia w Europie), któremu przyznano 5,9 mln EUR z tematu "Żywność, rolnictwo, rybołówstwo i biotechnologia" Siódmego Programu Ramowego (7PR). Projekt TORNADO ma na celu dostarczenie informacji na temat wpływu diety na drobnoustroje jelitowe oraz ich oddziaływania na układ immunologiczny i inne układy narządów. Rozpoczął się w 2009 r. i ma się zakończyć w 2013 r.

Wiadomo, że środowisko otaczające nas we wczesnym okresie życia ma olbrzymi wpływ na nasz rozwój. Niedługo po urodzeniu jelita młodych ssaków są kolonizowane przez rozmaite zbiorowiska bakterii. Badania wykazały, że proces ten ma zasadnicze znaczenie dla zdrowego rozwoju wielu układów organizmu, w tym funkcji immunologicznej, naczyń krwionośnych i funkcji wątroby.

Podobnie jak wiele innych narządów, mózg znajduje się pod wpływem czynników środowiskowych docierających do organizmu po urodzeniu. Naukowcy wykazali powiązanie między infekcją drobnoustrojami chorobotwórczymi po urodzeniu a zaburzeniami neuro-rozwojowymi, takimi jak autyzm czy schizofrenia.

W ramach ostatnich badań naukowcy z Instytutu Karolinska i Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Mózgiem w Szwecji wraz z kolegami z Instytutu Badań nad Genomem w Singapurze, postanowili zbadać wpływ "normalnych" drobnoustrojów jelita na rozwój i funkcjonowanie mózgu. Zespół porównał zachowanie myszy hodowanej z normalnymi drobnoustrojami z myszami hodowanymi w środowisku wolnym od drobnoustrojów (myszy "wolne od zarazków").

Eksperymenty pokazały, że myszy wolne od zarazków były bardziej aktywne od myszy noszących w sobie drobnoustroje, a także wykazywały "bardziej ryzykowne" zachowania. Wystawienie myszy wolnych od zarazków na kontakt z drobnoustrojami we wczesnym okresie życia doprowadziło do tego, że dorosłe osobniki zachowywały się w podobny sposób, co myszy mające kontakt z bakteriami od urodzenia. Jednakże kolonizacja dorosłych myszy wolnych od zarazków przez bakterie pozostała bez wpływu na ich zachowanie i nadal wykazywały one takie reakcje jak poprzednio.

"Dane sugerują, że istnieje krytyczny okres we wczesnym okresie życia, kiedy drobnoustroje jelita oddziałują na mózg i zmieniają zachowanie na późniejszym etapie życia" - zauważa naczelny autor artykułu, dr Rochellys Diaz Heijtz z Instytutu Karolinska i Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Mózgiem.

Analiza aktywności genetycznej w mózgach myszy z obydwu grup ujawniła różnice w poziomie aktywności genów zaangażowanych w uczenie się, pamięć i kontrolę motoryczną.

"Nasze wyniki sugerują, że w czasie ewolucji kolonizacja przez drobnoustroje jelitowe została włączona do programu rozwoju mózgu, wpływając na kontrolę motoryczną i zachowania lękowe" - podsumowują naukowcy. "Drobnoustroje jelitowe mogą również być w stanie zmienić ekspresję genów ryzyka lub stać się częścią mechanizmów, które modyfikują funkcje kognitywne obserwowane u pacjentów cierpiących na zaburzenia żołądkowo-jelitowe" - zauważają naukowcy. "Wreszcie obserwowane zmiany behawioralne narzucone przez obecność flory jelitowej w przypadku gryzoni, opisane w artykule, mogą mieć szersze implikacje w kontekście zaburzeń psychicznych dotykających ludzi".

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Diaz Heijtz, R., et al. (2011) Normal gut microbiota modulates brain development and behavior. PNAS, publikacja internetowa z dnia 31 stycznia. DOI: 10.1073/pnas.1010529108.

Psychologia
Dzieci posiadają świadomość dominacji społecznej już od 10 miesiąca życia (04-02-2011)

Wyniki nowych badań amerykańsko-duńskich pokazują, że w wieku 10 miesięcy dzieci są już świadome dominacji społecznej i wiedzą, że kiedy dwie osoby popadają w konflikt to większa prawdopodobnie weźmie górę. Odkrycia, opublikowane w czasopiśmie "Science", sugerują że albo rozumienie dominacji społecznej jest naszą cechą wrodzoną albo rozwijamy tę umiejętność w bardzo wczesnym wieku. Zdolność do identyfikowania osób bardziej dominujących pomaga dzieciom poznać strukturę swojego środowiska społecznego i daje im wskazówki w interakcjach z innymi.

Hierarchie dominacji zapewniające niektórym osobnikom większy dostęp do żywności, partnerów i innych zasobów występują w całym królestwie zwierząt, nie wyłączając ludzi. Zdaniem naukowców nawet raczkujące dzieci tworzą hierarchie dominacyjne, podobne do tych występujących u innych naczelnych. Jednym z czynników powiązanych z dominacją zarówno u ludzi, jak i u zwierząt jest wielkość.

"Tradycyjnie królowie i wodzowie siedzą na dużych tronach na podwyższeniu, ubrani w wyrafinowane korony i suknie, które sprawiają, że wyglądają na większych niż naprawdę są, natomiast podwładni często składają ukłony lub klęczą, wyrażając w ten sposób szacunek dla panujących nad nimi ludzi i bogów" - wyjaśnia naczelna autorka artykułu, Lotte Thomsen, pracownik naukowy Wydziału Psychologii Uniwersytetu Harvarda i adiunkt psychologii na Uniwersytecie Kopenhaskim.

"Wiele zwierząt, takich jak ptaki i koty, stroszy się, aby wyglądać na większe w oczach przeciwnika albo tak jak psy przypada do ziemi, aby okazać uległość. Wyniki naszych prac sugerują, że nawet w przypadku ograniczonej socjalizacji, dzieci będące na etapie mowy nieartykułowanej mogą rozumieć takie demonstracje".

W ramach ostatnich badań profesor Thomsen wraz z kolegami obserwowała, w jaki sposób dzieci w wieku od 8 do 16 miesięcy reagowały na proste kreskówki przedstawiające 2 klocki (1 duży i 1 mały) z prostymi twarzami (oczy i usta). Na filmach klocki zbliżały się do siebie z przeciwległych stron ekranu, aż spotkały się na środku, gdzie skutecznie blokowały sobie nawzajem dalszą drogę. Następnie jeden z klocków kłania się i przesuwa się na bok, otwierając drugiemu dalszą drogę bez przeszkód. Jeżeli dzieci rozumieją powiązanie między wielkością a dominacją, to będą oczekiwać, że mały klocek ustąpi większemu, a nie odwrotnie.

"Ponieważ nie ma możliwości przeprowadzenia wywiadu z dziećmi na etapie prewerbalnym, ich doświadczenia i oczekiwania należy oceniać na podstawie ich zachowania. Dzieci mają tendencję do dłuższego przyglądania się, kiedy coś je zaskakuje. Zatem możemy sprawdzić hipotezy dotyczące ich oczekiwań mierząc czas przyglądania się akcji, która narusza lub potwierdza ich oczekiwania" - mówi profesor Thomsen. "Zgodnie z przewidywaniami naszej teorii, dzieci przyglądały się znacznie dłużej, kiedy duży osobnik ustępował mniejszemu".

Kiedy mała postać kreskówki schodziła z drogi większej, dzieci przyglądały się średnio przez 12 sekund. Natomiast kiedy duża postać pozwalała przejść małej, to maluchy przypatrywały się temu zaskakującemu rozwojowi wydarzeń przez 20 sekund.

Profesor Thomsen zauważa: "Wykazaliśmy, że nawet dzieci na etapie prewerbalnym rozumieją dominację społeczną i wykorzystują relatywną wielkość jako wskazówkę w tym zakresie. Ujmując rzecz prosto, jeżeli duża i mała postać mają sprzeczne cele, dzieci na etapie prewerbalnym spodziewają się, że duża postać pokona małą".

Dalsze analizy ujawniły, że bardzo małe dzieci - w wieku ośmiu miesięcy - objęte badaniami nie wydawały się mieć oczekiwań co do wyniku konfliktu o podłożu dominacji społecznej przedstawionym w kreskówce, podczas gdy dzieci dziewięciomiesięczne miały tylko niewielkie o niej pojęcie. Z kolei badani w wieku 10 miesięcy i starsi wyraźnie posiadali świadomość tego, że wielkość jest istotnym czynnikiem w dominacji społecznej.

"Kluczowym zadaniem dla rozwijającego się dziecka jest nauczenie się struktury społecznej swojego świata, aby wchodzić w odpowiednie interakcje z krewnymi i obcymi, przyjaciółmi i wrogami, wyższymi i niższymi rangą oraz z rówieśnikami" - podsumowują naukowcy. "Nasze odkrycia, że dzieci na etapie prewerbalnym posiadają już mentalną reprezentację sprzecznych celów oraz dominacji społecznej między dwoma agentami sugerują, że tak jak posiadają wcześnie rozwijające się mechanizmy nabywania wiedzy o świecie fizycznym i świecie indywidualnych agentów intencjonalnych, dysponują one również wcześnie rozwijającymi się zasobami wyobrażeniowymi dostosowanymi do rozumienia świata społecznego, co umożliwia im rozumienie i poznawanie struktur dominacyjnych, które je otaczają".

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Thomsen, L., et al. (2011) Big and mighty: preverbal infants mentally represent social dominance. Science 331: 477-480. DOI: 10.1126/science.1199198.

Ekologia
Chemia pyłku może mieć istotne znaczenie w ograniczaniu apetytu pszczół (03-02-2011)

Osmia ribifloris, Źródło: USDAJednym z najważniejszym zadań pszczoły jest zbieranie pyłku. Co jednak chroni kwitnące rośliny otoczone brzęczącym rojem przed utratą zbyt dużej ilości pyłku? Wyniki nowych badań przeprowadzonych w Szwajcarii pokazują, w jaki sposób kwitnące rośliny uzupełniają swoje strukturalne mechanizmy obronne wykorzystując broń chemiczną, aby powstrzymać pszczoły przed zebraniem nadmiernej ilości pyłku. Odkrycia zostały opublikowane w czasopiśmie ''Functional Ecology'' Brytyjskiego Towarzystwa Ekologicznego.

         Claudio Sedivy z Instytutu Roślin, Zwierząt i Agrosystemów przy Eidgenössische Technische Hochschule (ETH) Zürich wraz z zespołem zbadał to zjawisko za pomocą pomysłowej metody zbierania pyłku z czterech gatunków roślin przez pszczoły. Pszczoły zbierały pyłek z gniazd innych wyspecjalizowanych pszczół, gromadzących pyłek z czterech konkretnych gatunków roślin: jaskra, wrotyczu pospolitego, gorczycy polnej i żmijowca zwyczajnego. Zespół nakarmił następnie pyłkiem larwy dwóch blisko spokrewnionych gatunków pszczół samotniczych, Osmia bicornis i Osmia cornuta. W naturze larwy miałyby zróżnicowaną dietę, składającą się odpowiednio z 18 i 13 gatunków roślin. Na potrzeby badań larwy zostały podzielone na grupy, z których każda była żywiona zaledwie jednym rodzajem pyłku.

         Naukowcy odkryli ogromne różnice w zdolności do rozwoju tych niewyspecjalizowanych pszczół samotniczych na bazie pyłku z jednego gatunku roślin. "Podczas gdy larwy Osmia cornuta były w stanie rozwijać się bazując na diecie składającej się z pyłku ze żmijowca zwyczajnego, to ponad 90% osobników żywionych pyłkiem jaskra wyginęło w ciągu kilku dni" - wyjaśnia Sedivy, doktorant i naczelny autor artykułu. "Co ciekawe, sytuacja miała się dokładnie odwrotnie w przypadku larw Osmia bicornis. Natomiast obydwa gatunki dobrze radziły sobie przyjmując pyłek gorczycy polnej, podczas gdy żadnemu z nich nie udało się rozwinąć na pyłku wrotyczu pospolitego. O ile nam wiadomo to pierwszy, wyraźny dowód eksperymentalny na to, że pszczołom potrzebna jest adaptacja fizjologiczna, aby radzić sobie z niekorzystnymi właściwościami chemicznymi niektórych pyłków".

        Osmia bicornis rozwijała się na pyłku jaskra, ale nie rosła na pyłku żmijowca zwyczajnego. Sytuacja miała się odwrotnie w przypadku Osmia cornuta, za wyjątkiem dwóch larw, które żywione pyłkiem jaskra przekształciły się w karłowate osobniki dorosłe. "Obydwa gatunki pszczół dobrze się rozwijały na pyłku Sinapis [gorczycy polnej], aczkolwiek ani jeden ani drugi gatunek nie poradził sobie na pyłku Tanacetum [wrotyczu pospolitego]" - czytamy w artykule.

        Naukowcy twierdzą, że kwitnące rośliny "mają rację" przyjmując postawę obronną. Pszczoły potrzebują ogromnych ilości pyłku, aby wyżywić swoje młode. A pyłek może być wykorzystywany przez rośliny do zapylania. Ich zdaniem do wyhodowania zaledwie jednej larwy potrzebny jest pyłek z kilkuset kwiatów. Pszczoły są tak zaradnymi zbieraczami pyłku, że z powodzeniem gromadzą około 80% pyłku, jaki ma kwiat w ciągu zaledwie jednej wizyty. Główny problem polega na tym, że pszczoły przechowują zebrany pyłek w jelitach lub na specjalnych szczotkach z włosów, przez co kwiaty nie są zapylane. Ekologowie twierdzą, że pszczoły zużywają ponad 95% całkowitej ilość pyłku wytwarzanego przez swoich żywicieli.

        Na naszej planecie występuje od 20 tys. do 30 tys. gatunków pszczół. "Pszczoły i rośliny mają sprzeczne interesy, jeżeli chodzi o pyłek. Podczas gdy większość roślin oferuje nektar odwiedzającym owadom jako przynętę, aby zapewnić transport pyłku z kwiatka na kwiatek, pszczoły są bardzo skutecznymi zbieraczami pyłku" - zauważa Sedivy. "Dlatego rośliny wykształciły ogromne zróżnicowanie adaptacji morfologicznych, aby utrudnić pszczołom zużywanie całego pyłku. Wyniki badań dostarczają mocnego dowodu na to, że chemia pyłku może mieć co najmniej tak istotne znaczenie jak morfologia kwiatów w ograniczaniu poboru pyłku przez pszczoły".

     © Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Sedivy, C., et al. (2011) Closely related pollen generalist bees differ in their ability to develop on the same pollen diet: evidence for physiological adaptations to digest pollen. Functional Ecology. DOI: 10.1111/j.1365-2435.2010.01828.x.

 

Psychologia
Czy szympansy przechodzą żałobę? (03-02-2011)

Źródło: Wikimedia Commons    Przełomowe badania przeprowadzone w Holandii rzucają nowe światło na zachowanie szympansicy po utracie potomka. Zaprezentowane w czasopiśmie ''American Journal of Primatology'' wyniki badań ujawniają, że szympansica wykazuje zachowanie, które nie jest zazwyczaj obserwowane w stosunku do żywego potomka. Odkrycia wyposażają zoologów w kluczowe informacje na temat sposobu, w jaki najbliżsi nam naczelni dowiadują się o śmierci.

    Naukowcy z Instytutu Psycholingwistyki im. Maxa Plancka (MPI) odkryli, że kiedy szympansiątko umiera, jego matka kładzie się na ziemi, aby patrzeć na nie z odległości albo przykłada palce do jego karku. Dr Katherine Cronin wraz z zespołem przeprowadziła badania na terenie Chimfunshi Wildlife Orphanage Trust w Zambii, gdzie żyją dzikie szympansy uwolnione z nielegalnego przemytu.

    Naukowcy od dawna już wiedzą, że szympansice utrzymują bliski kontakt ze swoimi młodymi przez wiele lat. Dzieci są noszone przez matki przez około dwa lata i karmione piersią do momentu osiągnięcia od czterech do sześciu lat. Eksperci twierdzą, że ścisłe więzi między matką a dzieckiem utrzymują się przez wiele lat po odstawieniu od piersi. Uznają tę więź za jedną z najważniejszych w życiu szympansa.

   Dr Cronin i doktorant Edwin Van Leeuwen monitorowali zachowanie szympansicy, która straciła 16-miesięczne dziecko. Matka nosiła zwłoki dziecka przez ponad 24 godziny, po czym położyła je na ziemi na polanie. Podchodziła do zwłok wielokrotnie i na kilka sekund kładła palce na twarzy i karku dziecka. Następnie zostawała przy ciele niemal godzinę, aby zanieść je następnie do grupy szympansów, która rozpoczynała badanie ciała. Następnego dnia matka nie nosiła już ciała dziecka.

    Zdaniem naukowców niemal zupełnie brakowało informacji na temat sposobu reagowania przez naczelne na śmierć bliskich. Nie było wiadomo również, czy szympansy obchodzą żałobę. Naukowcy z MPI są przekonani, że udało im się wykazać istnienie okresu przejściowego po tym, kiedy szympansica dowiaduje się o śmierci swojego młodego potomka. Unikając interpretowania tego co zobaczyli, przedstawiają obszerny materiał wideo, który pokazuje widzom bezpośrednie powiązanie z zachowaniem matki, pozwalając wyciągnąć własne wnioski na temat rozumienia śmierci przez szympansy.

    "Materiały wideo są niezwykle cenne, ponieważ zmuszają do zatrzymania się i zastanowienia na tym, co może się dziać w umysłach innych naczelnych" - wyjaśnia dr Cronin. "To czy widz ostatecznie zdecyduje, że szympans obchodzi żałobę, czy po prostu interesuje się zwłokami, nie ma tak dużego znaczenia jak sam fakt poświęcenia chwili na rozważenie różnych możliwości" - dodaje. "Dane te powiększają niewielki, ale stale rosnący korpus danych na temat reakcji naczelnych innych niż człowiek na śmierć. Mamy nadzieję, że obiektywnych relacji będzie coraz więcej i ostatecznie umożliwią one naukowcom przyjęcie kompleksowego spojrzenia na to, na ile inne naczelne rozumieją śmierć i w jaki sposób na nią reagują".

    Współautor Mark Bodamer z Uniwersytetu Gonzaga w USA powiedział: "Chimfunshi zapewnia wyjątkowe możliwości prowadzenia obserwacji zachowania szympansów żyjących w dużych, wielowiekowych grupach społecznych w warunkach naturalistycznych na największych wybiegach na świecie, najbliższych obserwacji szympansów w naturze. Było jedynie kwestią czasu i dobrych warunków, aby zarejestrować reakcję szympansów na śmierć i ujawnić w toku jej analizy zdumiewające podobieństwa do ludzi". Naukowcy twierdzą, że ich badania uzupełniają wcześniejsze obserwacje i rozwiązują zagadkę dotyczącą sposobu rozumienia śmierci przez szympansy.

    © Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Cronin, K.A., et al. (2011) Behavioral response of a chimpanzee mother toward her dead infant. AJP, publikacja internetowa z dnia 21 stycznia. DOI: 10.1002/ajp.20927.
Dalsze informacje: American Journal of Primatology (AJP)

 

Psychologia
Poziom samokontroli w dzieciństwie może mieć poważny wpływ na powodzenie życiowe w wieku dorosłym (01-02-2011)

Kształtowanie umiejętności panowania nad sobą, radzenia sobie z negatywnymi emocjami, takimi jak gniew, a także nabywanie umiejętności rozsądnego odkładania przyjemności na później (co w żargonie naukowym bywa nazywane zdolnością ''odraczania gratyfikacji") od wieków pozostawało ważną częścią wychowania dzieci i młodzieży przez dom rodzinny, jak też przez inne instytucje społeczne pełniące funkcje wychowawcze, takie jak szkoła czy organizacje dziecięco-młodzieżowe. Mimo względnej liberalizacji, z jaką mamy do czynienia w dziedzinie stosowanych współcześnie metod wychowawczych, rozwijanie tych kompetencji pozostaje nadal bardzo istotnym elementem procesu wychowania; pozostaje również głównym elementem programów profilaktyki zagrożeń: agresji, uzależnień od substancji psychoaktywnych i nawyków, chorób przenoszonych drogą płciową, przestępczości i społecznego wykluczenia i in., kierowanych do dzieci i młodzieży z tzw. ''grup ryzyka'' (i nie tylko), a także programów promujących kontrolę urodzeń i świadome rodzicielstwo.

Takie cechy, związane ze zdolnościami hamowania i odraczania reakcji, jak cierpliwość, uprzejmość, rozwaga, dokładność, oszczędność itp., o ile nie przekraczają granic przesady, są powszechnie kojarzone pozytywnie, a w wielu kulturach uchodzą wręcz za gwarancję przyszłego życiowego powodzenia i synonim prawdziwej dojrzałości do życia w społeczeństwie. Nic więc dziwnego, że rządy wielu krajów i liczne organizacje pozarządowe wiążą z realizacją programów ukierunkowanych na rozwój zdolności samokontroli u dzieci i młodzieży wielkie nadzieje i kierują na ich realizację spore środki finansowe, traktując to jak inwestycję w zdrowie, dobrobyt i wolne od przestępczości i przemocy współżycie społeczne dorosłych już obywateli. Czy jednak tego rodzaju inwestycje są rzeczywiście opłacalne?

Wyniki badań podłużnych prowadzonych w Nowej Zelandii, które mogą pomóc w uzyskaniu odpowiedzi na to pytanie, opublikowano na łamach ''Proceedings of the National Academy of Sciences'' (PNAS - Early Edition) w styczniu 2011. W badaniach brał udział liczny zespół naukowców z Nowej Zelandii, Kanady, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, afiliowanych w uniwersytetach i innych placówkach naukowo-badawczych z wymienionych krajów.

W tym miejscu nieco uwagi więcej uwagi należy poświęcić samym osobom badanym. Należą one do kohorty (to znaczy: dużej grupy osób badanych, wyłonionej na przykład ze względu na podobny wiek lub podobne doświadczenia życiowe) objętej projektem ''The Dunedin Multidisciplinary Health and Development Study''. Jest to przedsięwzięcie badawcze zapoczątkowane w mieście Dunedin w Nowej Zelandii na początku lat 70-tych XX w. Projekt zakłada prowadzenie szczegółowych badań podłużnych kohorty 1037 dzieci (535 chłopców i 502 dziewczynek w tym 24 bliźniąt) urodzonych w miejscowości Dunedin między 1 kwietnia 1972 a 31 marca 1973 w szpitalu Queen Mary Maternity Hospital. Spośród dzieci, które wówczas przyszły na świat, 1014 osób żyje do dziś.

Losy wszystkich osób z kohorty są skrzętnie śledzone, na co składają się szczegółowe badania, w tym lekarskie i psychologiczne, przeprowadzane u nich w wieku 3, 5, 7, 9, 11, 13, 15, 18, 21, 26 i - ostatnio - 32 lat. Bieżąca runda badań jest realizowana w latach 2010-2012, gdy osoby objęte projektem kończą 38 lat, a kolejna będzie realizowana w 44 roku ich życia i później, aż do osiągnięcia wieku emerytalnego. Badania stanowią poważne wyzwanie organizacyjne, ponieważ ponad 50 osób z monitorowanej grupy mieszka już poza Nową Zelandią, a w fazie zbierania danych każda osoba badana powinna przyjechać do Dunedin, aby przejść indywidualne badania diagnostyczne. Zbierane są wówczas informacje na temat stanu zdrowia somatycznego i psychicznego, zdrowia seksualnego, ogólnego samopoczucia, a także szczegółowe informacje na temat aktualnych związków i dotyczące innych aspektów zachowania i życia rodzinnego osoby badanej.

Tego rodzaju badania podłużne stwarzają niepowtarzalną okazję dla naukowców różnych dziedzin, ponieważ pozwalają na prowadzenie obserwacji w biegu życia tych samych osób badanych i rejestrowanie zmian, jakie zachodzą w różnych sferach życia ludzkiego w czasie w zależności od uwzględnianych w toku badań czynników. Nic dziwnego, że projekt ''The Dunedin Multidisciplinary Health and Development Study'' zaowocował do tej pory ponad tysiącem publikacji naukowych, a w przygotowaniu są już następne.

Między 3 i 11 rokiem życia zbierano, między innymi, dane na temat poziomu samokontroli zachowania u osób badanych. Były one oparte na obserwacjach prowadzonych przez badaczy, rodziców i nauczycieli, a także informacjach uzyskiwanych od samych (ówczesnych) dzieci. Wszystkie te źródła danych posłużyły do stworzenia wskaźnika dziecięcej samokontroli, cechującego się - jak wykazały analizy statystyczne - bardzo wysoką rzetelnością. Dzięki temu możliwe stało się prześledzenie związków między poziomem samokontroli w dzieciństwie a innymi zmiennymi, takimi jak stan zdrowia, zamożność i skłonność do przestępczości w okresie dorastania i w wieku dorosłym.

Wyniki badań wskazują, że badane dziewczynki cechowały się w dzieciństwie większym poziomem samokontroli niż chłopcy, a umiejętność samokontroli w dzieciństwie była pozytywnie związana ze statusem socjoekonomicznym rodziny dziecka i jego ilorazem inteligencji.

W wieku dorastania wskaźnik dziecięcej samokontroli związany był istotnie (tu korelacja ujemna) ze skłonnością do podejmowania ryzykownych wyborów życiowych, które miały w późniejszym wieku negatywny pływ na styl i jakość życia. Nastolatki (obojga płci), które przed ukończeniem 11 roku życia cechowały się niższą samokontrolą, wcześniej zaczynały palić papierosy, znacznie częściej były skłonne przerwać edukację bez zdobycia odpowiedniego wykształcenia i przygotowania zawodowego, a także częściej zostawały rodzicami nieplanowanego potomstwa. W dodatku, im niższy był wskaźnik samokontroli w dzieciństwie, tym więcej wymienionych ''wpadek" przydarzało się nastolatkowi. Na domiar złego, im więcej nastolatek tych ''wpadek'' odnotował, tym mniejsze były jego późniejsze szanse na życie w dobrym zdrowiu i względnym bezpieczeństwie materialnym, ale tym większe ryzyko, że zasiądzie w sądzie karnym na ławie oskarżonych z powodu popełnionego przestępstwa.


Wykres 1. Poziom samokontroli w dzieciństwie (childhood self-control) a stan zdrowia w wieku dorosłym.

Co najmniej równie ciekawe wyniki uzyskano badając korelacje wskaźnika dziecięcej samokontroli z takimi zmiennymi, jak stan zdrowia, poziom zamożności i skłonność do przestępczości w wieku dorosłym (Wykres 1). Okazuje się, że niższa zdolność do samokontroli w dzieciństwie skutkuje wyższym ryzykiem wystąpienia poważnych problemów zdrowotnych w wieku dorosłym, w tym wyższym ryzykiem wystąpienia depresji i uzależnienia od substancji psychoaktywnych (w tym alkoholizmu i narkomanii). Pobudliwy i impulsywny temperament ma również wpływ na pomyślność materialną. Osoby dorosłe cechujące się niższym poziomem samokontroli w dzieciństwie częściej są rodzicami tworzącymi rodziny niepełne, mają większe problemy finansowe, w tym problemy z racjonalnym planowaniem wydatków i spłacaniem własnego zadłużenia, a także mają mniej zróżnicowane źródła dochodu (Wykres 2). Osoby o niższych zdolnościach samokontroli są również bardziej skłonne do popełniania przestępstw.


Wykres 2. Poziom samokontroli w dzieciństwie (childhood self-control) a pomyślność materialna w wieku dorosłym

Dla wielu stwierdzonych zależności istotny wpływ czynnika dziecięcej samokontroli utrzymywał się przy kontrolowaniu wpływu takich zmiennych, jak iloraz inteligencji i pochodzenie społeczne, co wskazuje, jak duże znaczenie może mieć typ temperamentu dziecka na przebieg jego dalszej kariery życiowej.

Próbując udzielić odpowiedzi na pytanie o sensowność inwestowania w programy wychowawcze i profilaktyczne kształtujące u dzieci i młodzieży zdolność samokontroli autorzy badań podkreślają, że ''(...) nastolatki o niskiej samokontroli popełniały błędy życiowe, takie jak palenie papierosów, opuszczenie szkoły średniej czy posiadanie nieplanowanego dziecka, co determinowało ich dalszy styl życia z długotrwałymi i szkodliwymi skutkami. Z tego powodu, interwencje profilaktyczne w wieku dorastania, ukierunkowane na zapobieganie lub naprawę popełnionych przez nastolatków ''wpadek'', mogą zdziałać wiele dla poprawy stanu zdrowia, pomyślności materialnej i poziomu bezpieczeństwa publicznego w populacji. (...) Z drugiej strony, ponieważ poziom samokontroli w dzieciństwie związany jest z wyższym ryzykiem ''wpadki'' w wieku dorastania, interwencje profilaktyczne realizowane w wieku dziecięcym mogłyby im zapobiec. Co więcej, nawet wśród nastolatków, którym udało się ukończyć naukę w szkole średniej jako niepalącym nie-rodzicom, poziom samokontroli w dzieciństwie ciągle wyjaśnia istotną część zmienności stanu zdrowia, pomyślności materialnej i przestępczości w momencie, gdy przekroczyli trzydziestkę. Dlatego interwencje wychowawcze i profilaktyczne wzmacniające samokontrolę realizowane we wczesnym dzieciństwie mogą przynieść większą stopę zwrotu z inwestycji niż programy naprawcze skierowane tylko do nastolatków".

[Oprac./tłum. C. O. Reless]

Odniesienia:
Moffitt et al. (2011) A gradient of childhood self-control predicts health, wealth, and public safety. PNAS Early Edition
Strona główna projektu Dunedin Multidisciplinary Health and Development Research Unit (DMHDRU)

Serdeczne podziękowania dla Terrie Moffitt z Duke University za udostępnienie grafik i wykresów!

Medycyna
Badania genetyczne budzą nadzieję na lepsze leczenie choroby Huntingtona (30-01-2011)

Badania prowadzone pod kierunkiem Uniwersytetu w Leicester, Wlk. Brytania, obudziły nadzieję na ewentualne nowe metody leczenia wyniszczających chorób neurozwyrodnieniowych, takich jak choroba Huntingtona, na którą nie ma obecnie lekarstwa. Transatlantycki zespół naukowców dokonał szeregu odkryć za pomocą nowatorskich technik genetycznych. Badania zostały częściowo dofinansowane z grantu Marie Curie z budżetu Siódmego Programu Ramowego (7PR), a wyniki ukazały się w czasopiśmie Journal of Biological Chemistry.

Drożdże Saccharomyces cerevisiae pod mikroskopemNaukowcy z Leicester wraz z kolegami z Uniwersytetu w Lizbonie, Portugalia i z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco (UCSF), USA, wykorzystali drożdże piekarnicze do badania różnych aspektów choroby Huntingtona. W ostatnich latach drożdże piekarnicze wykorzystywano do badania mechanizmów leżących u podstaw patologii choroby, identyfikując kilku obiecujących kandydatów na cel dla leków w chorobach neurozwyrodnieniowych.

Dr Flaviano Giorgini z Wydziału Genetyki Uniwersytetu w Leicester wyjaśnia, w jaki sposób jego grupa wykorzystała "proste, a jednak silne organizmy genetyczne, takie jak drożdże piekarnicze i muszki owocówki do modelowania aspektów tych wyniszczających chorób". Zauważa, że "poprzez objaśnienie genów i ścieżek komórkowych biorących udział w tych chorobach mamy nadzieję zidentyfikować nowe strategie ich leczenia i terapii".

Choroba Huntingtona to schorzenie dziedziczne, które powoduje uszkodzenie komórek nerwowych mózgu, doprowadzając do pogarszania się i stopniowej utraty funkcjonalności obszarów mózgu. Wpływa na ruch, funkcje poznawcze (tj. percepcję, świadomość, myślenie, ocenę) i zachowanie. Chociaż można zastosować leki, aby radzić sobie z niektórymi objawami choroby, a rozmaite terapie, m.in. zaburzeń mowy i języka oraz zajęciowa, mogą pomóc w komunikowaniu się i codziennym życiu, nie ma lekarstwa na chorobę Huntingtona, a jej postępu nie można odwrócić ani spowolnić. W ramach brytyjskich badań odkryto, że od 6 do 7 osób na 100 tys. cierpi na chorobę Huntingtona, chociaż naukowcy podejrzewają, że rzeczywista liczba jest znacznie wyższa.

Dr Giorgini twierdzi, że naukowcy "wykorzystali nowatorskie podejście profilowania genomiki funkcjonalnej do identyfikacji genów, które mogą ochronić te proste organizmy przed objawami choroby". Zastosowane następnie "podejścia obliczeniowe, aby odkryć sieć interakcji tych genów, rzuciły światło na mechanizmy leżące u podstaw choroby".

To podejście pokazało, że wiele genów ochronnych bierze udział w translacji - procesie komórkowym, w którym matrycowy kwas rybonukleinowy (mRNA) jest dekodowany przez rybosom, aby wytworzyć określone białka. W opinii naukowców to szczególnie intrygujące, ponieważ po raz pierwszy ten proces został powiązany z chorobą Huntingtona. To ważne również dlatego, że wyniki ostatnich prac wskazują, iż modulacja farmakologiczna translacji może stanowić obiecującą drogę leczenia choroby Parkinsona - podkreślają naukowcy. Wyniki ostatnich badań łączą się ściśle ze spostrzeżeniami i sugestiami, iż podobne leczenie farmakologiczne może okazać się pomocne w chorobie Huntingtona.

"W naszych badaniach wykorzystaliśmy nowatorskie podejścia genomiczne na prostym organizmie modelowym, aby zidentyfikować nowy obszar potencjalnej interwencji terapeutycznej w chorobie Huntingtona" - zauważa dr Giorgini. Jeżeli odkrycia potwierdzą się w toku dalszych badań, "to może to oznaczać nowe podejście terapeutyczne do tej wyniszczającej choroby, co ma kluczowe znaczenie, bowiem obecnie nie ma sposobu leczenia pierwszych objawów ani ich postępu" - dodaje.

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Tauber, E., et al. (2011) Functional gene expression profiling in yeast implicates translational dysfunction in mutant Huntington toxicity. Journal of Biological Chemistry 286: 410-419. DOI: 10.1074/jbc.M110.101527.

Różności
Wpływ badań na wyniki badań – wyniki badań (29-01-2011)

W naukach społecznym jest faktem bardzo dobrze znanym, że sam kontekst sytuacji badania, o ile osoby badane są jego świadome, stanowić może istotną zmienną zakłócającą, wpływającą na końcowy wynik obserwacji. Dzieje się tak dlatego, że osoba biorąca udział w badaniach naukowych nie jest wbrew pozorom jedynie ich biernym uczestnikiem, a wprost przeciwnie - wnosi ze sobą całe bogactwo swojej osobowości, w tym posiadaną wiedzę, poznawczą ciekawość i zdolności uczenia się, ambicję, by dobrze wypaść lub lęk przed oceną. Jeszcze inni zwyczajnie chcą być dobrymi osobami badanymi, inni zaś - zupełnie na odwrót.

Ponieważ sytuacja badania nie pozostaje bez wpływu na osoby badane, będące, jak zwrócono uwagę, jej w pełni aktywnymi uczestnikami, jest całkiem prawdopodobne, że wzięcie udziału w badaniach ankietowych na temat, dajmy na to, ubezpieczeń od kosztów leczenia szpitalnego, mogłoby wywołać refleksję nad własnymi postawami względem tych produktów finansowych i w konsekwencji doprowadzić do ich zmiany. Takich reakcji można oczekiwać dlatego, że badanie wiąże się z wprowadzeniem w pole uwagi i do magazynu pamięci osoby badanej nowych treści, bądź też przypomina jej o tym, o czym zdążyła już zapomnieć. Podobnie, jest do pomyślenia, że wypełnienie kwestionariusza na temat stanu zdrowia mogłoby, przynajmniej u niektórych, wywołać zmianę własnych nawyków prozdrowotnych.

Skutkiem udziału w badaniach może być więc to, że osoba badana nauczy się czegoś nowego lub odświeży posiadane wiadomości, a w konsekwencji będzie bardziej skłonna do wykorzystania ich w rozwiązywaniu różnych problemów w dniu codziennym. Poza czynnikami poznawczymi (takimi jak uwaga, pamięć i myślenie) nie można również ignorować czynników emocjonalno-motywacyjnych związanych z wiedzą o uczestnictwie w badaniach.

Zjawiskiem typowym dla źle zaprojektowanych badań społecznych jest na przykład efekt Hawthorne. Polega on na tym, że u osób badanych obserwuje się zmiany w zachowaniu, które tak naprawdę nie są spowodowane manipulacją poziomem zmiennych, których wpływ na zachowanie chcemy badać, ale wynikają z samego faktu, że osoby badane wiedzą, że są obserwowane. To naturalne, że ludzie starają się wtedy wypaść lepiej (a niekiedy - gorzej), co może zmylić mniej czujnego eksperymentatora. Niestety, poprawa lub zmiana w zachowaniu osób badanych jest najczęściej krótkotrwała, w przeciwieństwie do skutków publikacji wyników takich badań, które mogą ciągnąć się całymi latami i wpływać na konkretne decyzje, przekładając się w ten sposób na jakość życia wielu ludzi. Ponadto, dobrze znanym zjawiskiem występującym w badaniach społecznym są różne odmiany tzw. survey effect (efekt ankieterski, efekt respondencki). Tym samym w dziedziny badań zarezerwowane - wydawałoby się - dla medycyny, zdrowia publicznego i ekonomii zdecydowanie wkracza psychologia i socjologia.

Idąc tym tropem, grupa kilkunastu naukowców, współpracujących z uniwersytetami i placówkami badawczymi ze Stanów Zjednoczonych, Belgii i Francji i kilkoma instytucjami pozarządowymi (The Bill & Mellinda Gates Foundation, Innovations for Poverty Action, Brookings Institution, Bank Światowy) przeprowadziła badania dotyczące wpływu uczestnictwa w badaniach na kształtowanie nawyków prozdrowotnych i korzystanie z ubezpieczeń zdrowotnych i mikropożyczek w krajach rozwijających się. Badania prowadzone były w Kenii, na Filipinach, w Indiach i w Maroku, a ich wyniki zostały opublikowane na łamach Proceedings of the National Academy of Sciences (PNAS).

WaterGuard jest środkiem szeroko wykorzystywanym w Kenii do uzdatniania wody w gospodarstwach domowych, co bywa koniecznością na terenach, gdzie brak bezpiecznych dla zdrowia, nieskażonych drobnoustrojami ujęć wody pitnej. Skutkiem picia wody pochodzącej z zanieczyszczonych źródeł jest wśród ludności, między innymi, większa zapadalność na różnego rodzaju dolegliwości za strony układu pokarmowego, w tym biegunkę. Koszty stosowania WaterGuard są bardzo niskie, nawet biorąc pod uwagę kenijskie realia, i wynoszą mniej niż pół dolara amerykańskiego za zapas substancji wystarczający na cały miesiąc.

Pierwotnym celem badań prowadzonych w Kenii była właśnie ocena skuteczności WaterGuard, a więc i poprawy jakości wody pitnej, w profilaktyce biegunek. Analiza zebranych danych ujawniła jednak inne, równie interesujące zależności.

Badania objęły 330 gospodarstw w wiejskich regionach zachodniej Kenii, które pochodziły z większej próby 1500 gospodarstw objętych programem używania WaterGuard i ochrony źródeł wody pitnej. Spośród wspomnianych 330 gospodarstw 170 wybrano w sposób losowy do udziału w badaniach ankietowych na temat stanu zdrowia domowników. Ankieta obok pytań dotyczących stanu zdrowia, w tym zapadalności domowników na biegunkę, zawierała także pytania dotyczące używania środków do uzdatniania wody. Każdorazowo po wypełnieniu ankiety pobierano również próbki wody w celu określenia, czy środek do uzdatniania rzeczywiście był stosowany. Ponieważ takiego rodzaju badania powinny spełniać pewne podstawowe standardy metodologiczne przyjęte w epidemiologii, zaplanowano, że ankiety będą powtarzane nie rzadziej niż raz na 2 tygodnie w osiemnastu rundach. Badania udało się rozpocząć w maju 2007, ale w związku z niestabilną sytuacją polityczną w Kenii na początku 2008 między rundą 15 i 16 wystąpiła czteromiesięczna przerwa. Końcowa, 19. runda badań odbyła się w grudniu 2008. W pozostałych, również losowo wybranych 160 gospodarstwach badania ankietowe przeprowadzano w tym samym czasie jedynie trzykrotnie, we wrześniu 2007, kwietniu 2008 i grudniu 2008

Wyniki badań wykazały, że w gospodarstwach, które były badane częściej, zapadalność dzieci na biegunkę była niższa, a ilość chloru (pochodzącego ze środka uzdatniającego wodę) w wodzie pitnej wyższa, co wskazywało na częstsze stosowanie WaterGuard. W rundzie 9. zapadalność dzieci na biegunkę w gospodarstwach częściej badanych była ok. 7% niższa niż w gospodarstwach, w których badania ankietowe przeprowadzano rzadziej, a używanie WaterGuard ok. 15% częstsze. Niestety, po czteromiesięcznej przerwie, spowodowanej zawirowaniami politycznymi w kraju, użycie WaterGuard w obu grupach spadło, choć nadal było o 5% wyższe w przypadku gospodarstw częściej badanych.

Według autorów badań przemawia to na rzecz tezy, że częstsze badania ankietowe przypominały mieszkańcom o używaniu środków do uzdatniania wody pitnej i motywowały ludność do ich stosowania, co skutkowało spadkiem wskaźników zapadalności na biegunkę u dzieci.

Wyniki badań przeprowadzonych na Filipinach wskazują z kolei, że udział w badaniach ankietowych może mieć wpływ na podjęcie decyzji o wykupie ubezpieczenia zdrowotnego, co nie jest obojętne, zwłaszcza w krajach o niskim poziomie zabezpieczeń społecznych. Natomiast wyniki badań przeprowadzonych w Indiach i Maroku wykazały z kolei, że wpływ udziału w badaniach ankietowych na podjęcie decyzji o wzięciu lub przedłużeniu mikropożyczki był nieistotny.

Jak zauważają autorzy badań - "Nasze odkrycia pozwalają sformułować kilka innych pytań do przyszłych badań. Czy udział w badaniach ankietowych oddziałuje bezpośrednio na uwagę osób badanych per se, czy też pośrednio, poprzez kształtowanie ich intencji i celów? Czy wyniki naszych badań można uogólnić na bardziej zamożne społeczeństwa? Czy badania ankietowe wpływają również na inne zachowania, niebędące bezpośrednio przedmiotem badań? Czy na zmianę zachowań wpływają pytania mniej czy bardziej wprost związane z przedmiotem badań (czy w przypadku naszych badań nad ubezpieczaniem się będą to pytania dotyczące okoliczności objętych polisą czy pytania na temat zagrożeń dla stanu zdrowia?). W jaki sposób można wykorzystać dane dotyczące charakteru i wielkości wpływu survey effect, by wyeliminować stronniczość wyników badań ankietowych? Czy dłuższa przerwa między przeprowadzeniem badania ankietowego i dokonaniem wyboru zmniejsza survey effect? Czy mniej ''natarczywe'' metody pomiaru interesujących efektów dostarczają wystarczająco wiarygodnych danych (czy nawet dysponując wystarczająco dużą próbą można uznać za wiarygodne dane uzyskane z jednorazowego badania ankietowego, np. w badaniach nad wpływem ochrony źródeł wody pitnej na zapadalność na biegunkę)?".

Sądząc z długości przedstawionej listy pytań, również wyniki przyszłych badań nad wpływem badań na wyniki badań mogą się okazać bardzo interesujące.

[Tłum./oprac. C. O. Reless]

Odniesienia: Zwane A. P. et al. Being surveyed can change later behavior and related parameter estimates. PNAS Early Edition

Ewolucja
Genom orangutana może zmienić obraz ewolucji człowieka - wyniki badań (29-01-2011)

Wikimedia CommonsFinansowane ze środków unijnych międzynarodowe konsorcjum naukowców jako pierwsze zdekodowało cały genom naszego krewnego z oranżową czupryną - orangutana. Wyniki badań, opublikowane w czasopiśmie ''Nature'', wskazują na ogromne zróżnicowanie indonezyjskich orangutanów i ujawniają intrygujące wskazówki dotyczące ewolucji małp człekokształtnych oraz ludzi.

Badania zostały w części sfinansowane z dwóch unijnych projektów: ALGGENOMES (Algorytmy analizy genów i genomów) i BIOSEQANALYSIS (Metody obliczeniowe biologicznej analizy sekwencyjnej w badaniu ewolucji genomów mitochondrialnych drożdży). Obydwa projekty otrzymały międzynarodowy grant reintegracyjny Marie Curie o wartości 100 tys. EUR z budżetu Siódmego Programu Ramowego (7PR).

Zgodnie z oczekiwaniami bogactwo zróżnicowania genetycznego ma sprzyjać zwiększaniu zdolności populacji do utrzymywania zdrowia i przystosowywania się do zmian w środowisku. Niemniej obserwacja zróżnicowania genetycznego dwóch gatunków orangutana - sumatrzańskiego i borneo - doprowadziła do bardzo nielogicznych spostrzeżeń.

Odkryto, że populacja z Borneo, która ma bardzo ograniczone zróżnicowanie puli genowej i skondensowane siedlisko, jest wg dokonanego spisu większa i wynosi około 50 tys. Dla porównania orangutan sumatrzański nie utracił zróżnicowania genetycznego i ma bardziej rozległe siedlisko, ale jego populacja spadła wg spisu do zaledwie około 7 tys. Jednakże genom orangutana miał w zanadrzu jeszcze jedną wielką niespodziankę.

Orangutany sumatrzańskie i borneo były fizycznie rozdzielone przez co najmniej 21 tys. lat - kiedy to istniały jeszcze ostatnie pomosty lądowe pomiędzy dwiema wyspami. Wcześniejsze badania szacowały rozdział gatunków na ponad 1 milion lat temu. Tymczasem analiza całego genomu napisała historię na nowo. Otóż wydaje się, że rozdzieliły się zaledwie 400 tys. lat temu.

Więcej niespodzianek pojawiło się po porównaniu przez genetyków genomu orangutanów z genomem innych małp człekokształtnych. Orangutany pojawiły się jakieś 12 - 16 mln lat temu, dzięki czemu ich genom miał znacznie więcej czasu na ewoluowanie niż genom szympansów czy człowieka, których rozdział na odrębne rodowody miał miejsce od 5 do 6 mln lat temu. Porównanie trzech genomów pokazało, że te ostatnie traciły i zyskiwały nowe geny dwa razy szybciej niż orangutany.

Współautorka artykułu, dr Carolin Kosiol z Uniwersytetu Medycyny Weterynaryjnej w Wiedniu, Austria, przeanalizowała w sumie 14 tys. genów człowieka, które występują również u orangutana, szympansa i makaka. Jej odkrycia pokazały, że w czasie ewolucji pod szczególnym wpływem selekcji naturalnej były geny zaangażowane w dwa procesy: percepcji wzrokowej i metabolizmu glikolipidów.

Zwłaszcza geny biorące udział w metabolizmie glikolipidów - chemicznym rozpadzie molekuł zawierających tłuszcze w celu wytwarzania energii, ewoluowały szybciej niż się tego spodziewano. Rozbieżność tę można by przypisywać odmiennemu ewoluowaniu orangutanów, tak aby zminimalizować mobilność czynników genetycznych, które mogłyby wywołać chorobę.

W przypadku ludzi kilka dziedzicznych chorób neurozwyrodnieniowych już zostało powiązanych z wadami metabolizmu cholesterolu i glikolipidów. "Zmiany w metabolizmie lipidów mogły odgrywać istotną rolę w ewolucji neurologicznej naczelnych, jak również mieć swój udział w zróżnicowaniu diety i historycznych strategii życia" - mówi dr Kosiol.

Orangutany dołączyły do szympansów i człowieka, jako trzeci przedstawiciel naczelnych, którego genom został w pełni poddany sekwencjonowaniu. Jednak nadal "niezwykle cenne byłoby przeprowadzenie sekwencjonowania genomów większej liczby naczelnych, aby umożliwić więcej tego typu analiz porównawczych, pozwalających nam lepiej poznać ewolucję naczelnych i naszego własnego gatunku" - zauważa dr Kosiol.

Obecnie w toku są dalsze badania mające na celu sekwencjonowanie genomu dwóch kolejnych małp człekokształtnych - goryli i bonobo.

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Locke, D.P., et al. (2011) Comparative and demographic analysis of orang-utan genomes. Nature, publikacja z dnia 27 stycznia. DOI: 10.1038/nature09687.

Wydarzenia
Naukowcy z Quebecu dołączają do "Era-Net Neuron" (28-01-2011)

Naukowcy z Quebecu dołączyli do dwóch projektów finansowanych w ramach inicjatywy NEURON (Sieć europejskiego finansowania badań neurologicznych), działania koordynacyjnego finansowanego ze schematu ERA-NET Szóstego Programu Ramowego (6PR). Przedstawiciele Fonds de la recherche en santé du Québec (FRSQ) - fundacji, która przystąpiła do inicjatywy NEURON w 2009 r. - twierdzą, że współpraca z europejskimi partnerami skutecznie przyczynia się do zyskiwania przez tę kanadyjską prowincję silniejszej pozycji w dziedzinie badań nad zdrowiem psychicznym.

Projekty ubiegające się o dofinansowanie ze środków NEURON ERA-NET muszą angażować nie mniej niż trzy kraje biorące udział w schemacie. Według agencji finansującej z Quebecu było to pierwsze, wspólne zaproszenie ponadnarodowe ERA-NET NEURON, w którym Kanadyjczycy z Quebecu mogli wziąć udział, od przystąpienia FRSQ do partnerstwa w 2009 r.

Komisja ewaluacyjna NEURON otrzymała listy intencyjne od 103 zespołów, z czego w 24 udział brali przedstawiciele Quebecu. W sumie 32 grupy zostały poproszone o złożenie pełnych wniosków, z czego 6 zespołów miało w swoich szeregach członków z Quebecu. Przedstawiciele FRSQ zauważyli, że w 2 z 11 międzynarodowych projektów ostatecznie wybranych do dofinansowania biorą udział zespoły z Quebecu.

"Jesteśmy bardzo dumni z sukcesu zespołów z Quebecu i niezmiernie zadowoleni, że możemy zapewnić naszym najlepszym naukowcom możliwość współpracy z członkami imponującej sieci europejskich badaczy zdrowia psychicznego" - poinformował Yves Joanette, Prezes i Dyrektor Generalny FRSQ w swoim oświadczeniu. "Inicjatywa ta jest zgodna ze strategią budowania przez nas wiodącej pozycji w dziedzinie międzynarodowych badań medycznych".

FRSQ będzie przyznawać co roku grant w wysokości 150 tys. dolarów kanadyjskich (około 114 tys. euro) lokalnym zespołom projektowym przez okres 3 lat. Współpracownicy w Europie otrzymają wsparcie z agencji finansujących, takich jak FRSQ, w swoich ojczystych krajach.

Zespoły z Quebecu uczestniczące w inicjatywie NEURON będą badać genetyczne mechanizmy autyzmu i schizofrenii oraz analizować stres okołoporodowy i jego epigenetyczny wpływ na depresję. Kanadyjscy naukowcy będą współpracować z zespołami z Francji, Hiszpanii, Niemiec i Włoch.

Kierownikiem jednego z zespołów z Quebecu jest dr Guy Rouleau z Centre Hospitalier Universitaire (CHU) Saint-Justine. Będzie pracować z grupami z Francji, Hiszpanii i Niemiec nad identyfikacją mechanizmów genetycznych, które prowadzą do nieprawidłowości w strukturze i funkcjonowaniu mózgu, jakie obserwuje się u osób, u których zdiagnozowano autyzm lub schizofrenię. Dr Rouleau wraz z zespołem skoncentruje swoje badania na zmianach genetycznych w rodzinach, których niektórzy członkowie zostali zdiagnozowani jako cierpiący na autyzm lub schizofrenię. Naukowcy są przekonani, że ich odkrycia mogą dać bodziec potrzebny do odnalezienia nowych genów powiązanych z tymi zaburzeniami.

Ich zdaniem autyzm i schizofrenia mają wspólne podstawy genetyczne i molekularne. Naukowcy przeprowadzą obrazowanie i analizy genetyczne, a następnie zweryfikują wyniki na zmutowanych modelach myszy. Ich prace przełożą się na zintegrowane podejście do badania autyzmu i schizofrenii.

Drugi projekt badawczy poświęcony będzie analizie przedurodzeniowego, okołoporodowego i poporodowego stresu oraz ich epigenetycznego wpływu na depresję. Zespół, który ma w swoim składzie Kanadyjczyków, Niemców i Włochów, przeanalizuje to zjawisko u różnych gatunków. Zespół z Quebecu, pod kierunkiem dr Moshe Szyfa z Uniwersytetu McGill w Montrealu, będzie badać małpy, Włosi będą analizować gryzonie, a Niemcy zbadają pod tym kątem ludzi.

Projekt skutecznie rzuci światło na epigenetyczne sygnatury, które będzie można wykorzystać do przewidywania ewentualnych przyszłych zaburzeń umysłowych w diagnostyce, profilaktyce i leczeniu chorób.

ERA-NET NEURON posuwa naprzód badania w dziedzinie neurologii i zdrowia psychicznego w Europie oraz poza jej granicami.

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło:
CORDIS

Dalsze informacje:
ERA-NET NEURON

Różności
Badania unijne pokazują, że dzieci mają się dobrze (27-01-2011)

sxc.huWyniki nowych badań unijnych pokazują, że rodzice nie muszą się obawiać, ponieważ ryzyko na jakie narażone są dzieci w Internecie nie jest tak duże, jak mogłoby się wydawać. Odkrycia stanowią dorobek badań EU Kids Online, które zwracają uwagę na dwa ważne zagadnienia: po pierwsze jedynie niewielka grupa młodych ludzi napotyka trudności w Internecie i po drugie, zaledwie ułamek tej grupy odczuł negatywne następstwa tego stanu rzeczy. Badania zostały dofinansowane w ramach programu "Bezpieczniejszy Internet", który propaguje bezpieczniejsze korzystanie z Internetu przez dzieci i młodzież oraz walczy z nielegalnymi lub szkodliwymi treściami i zachowaniami.

Sieć naukowa przeprowadziła badania "EU Kids Online" w 25 krajach europejskich, zwracając uwagę na doświadczenia dzieci w zakresie korzystania z Internetu oraz zagrożeń i bezpieczeństwa z tym związanych. Sieć składa się z ekspertów pracujących pod kierunkiem Londyńskiej Szkoły Ekonomii w Wlk. Brytanii.

Wyniki pokazują, że rodzice i dzieci mają bardziej harmonijne relacje, jeżeli chodzi o korzystanie z Internetu niż oglądanie telewizji. Należy zauważyć jednak, że około 50% rodziców, których dzieci borykały się z problemami w Internecie nie wiedzieli o kłopotach, jakie spotkały ich dzieci.

W sumie w badaniach, które były prowadzone od maja do sierpnia 2010 r., wzięło udział 25140 użytkowników w wieku od 9 do 16 lat wraz z rodzicami. W tym okresie wolontariusze poddawani byli testom w swoich domach.

Naukowcy odkryli, że 93% osób w wieku od 9 do 16 lat łączy się z Internetem co najmniej raz w tygodniu, a 60% łączy się z siecią codziennie lub przez większą część tygodnia. Codziennie spędzają około 90 minut na surfowaniu po Internecie. Około połowa z nich twierdzi, że czuje się swobodniej będąc "sobą" w Internecie, ale ma trudności w relacjach w świecie rzeczywistym. Chłopcy oraz dzieci z rodzin o niskim statusie społeczno-ekonomicznym bardziej skłaniają się do opisywania siebie w ten sposób.

Dzieci z Danii i Szwecji najwcześniej, bo w wieku 7 lat, rozpoczynają korzystanie z Internetu, a za nimi plasują się dzieci z innych, europejskich krajów północnych - 8 lat oraz z Francji - 9 lat.

Wyniki badań pokazują również, że 87% europejskiej młodzieży surfuje po Internecie w domu, 63% w szkole, 53% z kolegami, a 42% z innymi członkami rodziny. Niemal 50% preferuje korzystanie z Internetu w pieleszach sypialni, a 39% woli pomieszczenia ogólnego użytku.

Dane pokazują, że młodzi ludzie angażują się w portale społecznościowe, takie jak Facebook, a ich aktywność intensyfikuje się z wiekiem. Swój profil na portalach społecznościowych ma 81% osób w wieku 15 - 16 lat, 59% w wieku 9 - 16 lat i 26% dzieci w wieku 9 - 10 lat. Niemal jedna czwarta profili jest publiczna, natomiast dziewczęta są bardziej skłonne do prowadzenia profili prywatnych.

Większość dzieci komunikuje się z osobami, które już znają lub które są znajomymi ich znajomych. Odkrycia pokazują, że jedno dziecko na cztery komunikuje się z osobami obcymi za pośrednictwem gier, czatów lub świata wirtualnego.

Jeżeli chodzi o dwa największe problemy związane z Internetem, w obliczu których stają dzieci, eksperci wskazują na nadmierne korzystanie z sieci oraz na dostęp młodych ludzi do szkodliwych treści. Wyniki pokazują, że 21% dzieci w wieku 11 - 16 lat ma kontakt ze szkodliwymi treściami.

Analiza wskazuje, że 12% szkodliwych treści ma związek z nienawistnymi wiadomościami kierowanymi przeciwko określonym grupom, 10% popiera jadłowstręt psychiczny, 7% zachęca do samookaleczania, 7% dotyczy zażywania farmaceutyków, a 5% traktuje na temat samobójstwa. Najmniej dotkniętym przez szkodliwe treści państwem członkowskim UE jest Francja, gdzie zaledwie 14% młodych ludzi ma z nimi kontakt w porównaniu do 21% wszystkich młodych Europejczyków i 43% młodych Czechów i Norwegów.

Dane pokazują, że 23% dzieci w wieku 11 - 16 lat, które miały negatywne doświadczenia trapi brak snu, niepowodzenia w szkole i zaniedbanie przyjaźni. Eksperci twierdzą, że dzieci najbardziej dotknięte problemami internetowymi to mniejszość rzędu 12%.

Wyniki badań również podkreślają, że nauczyciele mogą odegrać rolę doradców, zwłaszcza w stosunku do starszych nastolatków i dzieci z rodzin o niskim statusie społeczno-ekonomicznym.

Badania objęły następujące kraje: Austria, Belgia, Bułgaria, Cypr, Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Irlandia, Litwa, Niemcy, Norwegia, Polska, Portugalia, Rumunia, Słowenia, Szwecja, Turcja, Węgry, Wlk. Brytania i Włochy.

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Strona Safer Internet (PL)

Genetyka
Przyjaźń zapisana w genach (26-01-2011)

Do całkiem trafnych, jak się okazało, spostrzeżeń tak zwanej ''psychologii potocznej'' należy przekonanie, że ''podobieństwa się przyciągają''. Hipoteza ta została wielokrotnie potwierdzona w różnych badaniach naukowych prowadzonych na polu różnych dziedzin, od socjologii po genetykę i neuronauki, co w istocie rzeczy może stanowić pewne wyzwanie dla zwolenników tezy o ''magnetyzmie przeciwieństw'', których też nie brakuje. W naukach społecznych przyciąganie podobieństw zyskało miano homofilii, a przyciąganie przeciwieństw - heterofilii.

sxc.huBez odpowiedzi pozostaje jednak pytanie (będące odmianą klasycznego dylematu, co było pierwsze, jajko czy kura) o to, czy w przyciąganiu podobieństw i tworzeniu się przyjaźni wiodącą rolę odgrywają czynniki endogenne, takie jak czynniki genetyczne (w tym uwarunkowane genetycznie sygnały chemiczne), czy też czynnikiem sprzyjającym powstawaniu przyjaźni są raczej czynniki o charakterze społecznym, takie jak na przykład bliskość wynikająca z częstego przebywania ze sobą w grupie, co z czasem na zasadzie społecznego uczenia się może prowadzić do upodabniania się jej członków i rozwijania wzajemnej współpracy. Jest przecież faktem doskonale znanym, jak silnie mogą spajać zbiorowość i upodabniać do siebie jej członków czynniki społeczne, takie jak kultura, w tym język, moda czy stratyfikacja klasowa.

W poszukiwaniu czynników genetycznych, w założeniu niezależnych od czynników społecznych i kulturowych, sprzyjających powstawaniu przyjaźni, zespół naukowców z trzech amerykańskich uczelni: University of California w San Diego, Harvard Medical School w Bostonie oraz Harvard Univesity w Cambridge (w stanie Massachusetts) przeprowadził badania w celu ustalenia, czy czynniki genetyczne mogą wpływać na powstawanie sieci kontaktów społecznych. Wyniki tych multidyscyplinarnych badań, prowadzonych na styku socjologii, psychologii, genetyki (w tym genetyki ewolucyjnej i populacyjnej) i medycyny opublikowano niedawno na łamach Proceedings of the National Academy of Sciences (PNAS).

Jak zauważają autorzy badań - "Ludzie są niezwykłym gatunkiem pod tym względem, że niemal wszyscy są w stanie tworzyć związki o charakterze niereprodukcyjnym z jednym lub większą ilością przyjaciół. Choć pozornie ludzie wybierają sobie przyjaciół w sposób dowolny, jest faktem znanym, że geny odgrywają pewną rolę w powstawaniu, kształtowaniu cech i struktury sieci tych związków".

Poza poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie o rolę genów w powstawaniu przyjaźni, naukowcy próbowali również ustalić, czy jest możliwe, aby skłonność do przyjaźnienia się z innymi osobami o danych cechach mogła być związana z jakimś jednym konkretnym genem, a także jaką rolę w powstawaniu przyjaźni odgrywa interakcja między genotypami przyjaciół. Należało również ocenić, na ile jest to efekt niezależny od znanego w genetyce populacyjnej zjawiska stratyfikacji populacyjnej, czyli różnic w częstości występowania alleli, będących następstwem różnego pochodzenia i względnej izolacji między subpopulacjami (np. populacji osób pochodzenia afroamerykańskiego i europejskiego w Stanach Zjednoczonych).

W badaniach wykorzystano dane zebrane w ramach National Longitudinal Study of Adolescent Health - zapoczątkowanego w 1994 roku, szeroko zakrojonego projektu badawczego, którego celem jest badanie związków między zachowaniami i nawykami zdrowotnymi nastolatków a stanem ich zdrowia w przyszłości. W ramach badań zbierano między innymi informacje na temat sieci powiązań społecznych między uczniami, o tym, z kim się przyjaźnią, a także inne bardziej szczegółowe informacje na temat jakości tych więzi. Ponadto, w ramach projektu na podstawie próbek śliny zbierano również informację na temat występowania odmian sześciu genów: CYP2A6 (cytochrome P450 2A6), DRD2 (dopamine D2 receptor), DRD4 (dopamine D4 receptor), MAOA (monoamine oxidase AuVNTR), SLC6A3 (transporter dopaminy) i SLC6A4 (transporter serotoniny).

Wykorzystano również dane uzyskane w ramach projektu Framingham Heart Study, badań podłużnych prowadzonych w Stanach Zjednoczonych nieprzerwanie od 1948 roku w celu identyfikacji czynników ryzyka wystąpienia chorób układu sercowo-naczyniowego, w tym czynników genetycznych.

Wyniki przeprowadzonych analiz wskazują, że gen DRD2 może być w istotnym stopniu odpowiedzialny za homofilię, a gen CYP2A6 za heterofilię. Wyniki analiz sieci przyjaźni w odniesieniu do genotypu wskazują, że ludzie posiadający podobne allele genu DRD2 są bardziej skłonni do tworzenia przyjaźni. Natomiast posiadanie niektórych alleli CYP2A6 wiąże się z niskim prawdopodobieństwem zawarcia przyjaźni z osobą o podobnym genotypie. Analizy statystyczne jednoznacznie wykazały, że powiązania te nie są przypadkowe.

Mimo to, jak zwracają uwagę autorzy badań, pewne pytania dotyczące natury tych powiązań, ciągle pozostają bez odpowiedzi: "(...) fakt, że geny, nad którymi prowadziliśmy badania, są również związane z pewnymi cechami zachowania i osobowości, pomaga rzucić światło na prawdopodobny mechanizm zaobserwowanych zależności. Na przykład, gen DRD2 jest powiązany z alkoholizmem i nietrudno sobie wyobrazić, że osoby niepijące alkoholu mogą aktywnie unikać alkoholików, lub alkoholicy mogą być związani z otoczeniem, którego osoba niepijąca unika. Natomiast znacznie mniej wiadomo o genie CYP2A6. Ten gen w badaniach był związany z psychologiczną cechą otwartości, ale trudno odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ludzie uzyskujący wysokie wyniki pod względem tej cechy, mają tendencję do wiązania się z osobami, które tej cechy nie mają".

Ponadto, choć wyniki tych przyczynkowych badań wskazują wprawdzie, że przyjaźń może być skorelowana z genotypem, nadal jednak nie pozwalają na wyciągnięcie wniosku, że czynniki genetyczne mają tu kluczowe i wyłączne znaczenie.

[Tłum./oprac. C. O. Reless]

Odniesienia:
Fowler, J. H., Settleb, J. E., Christakis, N. A. (2011). Correlated genotypes in friendship networks, PNAS Early Edition

Technika
Pociąg drogowy szansą dla eko-motoryzacji (26-01-2011)

Źródło: www.sartre-project.euNaukowcom, których prace są finansowane ze środków unijnych, udało się zaprezentować technologię pociągu drogowego, która mogłaby zwiększyć bezpieczeństwo na drodze i komfort kierowcy, redukując jednocześnie korki i emisje dwutlenku węgla. Za pomocą tego systemu kierowca pojazdu prowadzącego konwój kieruje także innymi pojazdami, umożliwiając pozostałym kierowcom bezpieczne oddanie się innym zajęciom.

Technologia stanowi dorobek projektu SARTRE (Bezpieczne pociągi drogowe na rzecz ochrony środowiska), który jest finansowany na kwotę 3,8 mln EUR z tematu "Transport" Siódmego Programu Ramowego (7PR). Trzyletni projekt rozpoczął się w 2009 r., gromadząc siedmiu partnerów z Hiszpanii, Niemiec, Szwecji i Wlk. Brytanii.

Koncepcja tworzenia plutonów łączy pojazdy poruszające się po autostradzie w konwoje. Pojazd prowadzący, którym może być taksówka, autobus czy samochód ciężarowy, jest kierowany przez doświadczonego kierowcę, dobrze zaznajomionego z trasą. Dzięki bezprzewodowej technologii kieruje on pojazdami znajdującymi się z tyłu, kontrolując także ich przyspieszenie i hamowanie. Oprócz podążania za wirtualnymi "okruszkami" pozostawianymi przez pojazd prowadzący, każdy samochód z konwoju korzysta również z czujników do śledzenia pojazdu znajdującego się bezpośrednio przez nim, dostosowując odpowiednio odległość, prędkość i kierunek jazdy.

Kiedy pojazd chce dołączyć do konwoju, kierowca wysyła po prostu żądanie do dowódcy konwoju. Po zaakceptowaniu żądania, dowódca konwoju przejmuje kontrolę nad pojazdem, a kierowca może rozsiąść się wygodnie, aby się zrelaksować, poczytać książkę, zjeść coś, czy też skorzystać z komputera albo telefonu. Kiedy kierowca chce opuścić konwój, wysyła sygnał do dowódcy, aby odzyskać ręczną kontrolę nad pojazdem i odłączyć się od grupy. System automatycznie zamyka powstałą w ten sposób lukę.

Źródło: www.sartre-project.eu

W czasie demonstracji, która odbyła się niedawno na torze testowym Volvo w pobliżu Gothenburga w Szwecji, zespół SARTRE przeprowadził testy dwupojazdowego konwoju, w którym samochód podążał za ciężarówką. Samochód z powodzeniem "doczepił się" do ciężarówki i płynnie podążał jej torem, a kierowca w tym czasie relaksował się przy gazecie i filiżance kawy. Na zakończenie testu kierowca samochodu odzyskał kontrolę nad swoim pojazdem i opuścił konwój.

"Cieszymy się, że różne systemy tak dobrze ze sobą współdziałają już za pierwszym razem" - zauważa Eric Coelingh, inżynier z Volvo Cars. "Jak by nie było systemy pochodzą od siedmiu przedsiębiorstw z czterech krajów - uczestników projektu SARTRE. Zimowa aura zapewniła dodatkowe przeszkody testowe dla kamer i wyposażenia komunikacyjnego."

Docelowo zespół SARTRE chciałby zaprezentować technologię na przykładzie konwoju z pięciu pojazdów, w którego skład wejdą dwie ciężarówki i trzy samochody. Tymczasem koordynator projektu, Tom Robinson z Ricardo UK, jest ogromnie zadowolony z wyników początkowej demonstracji.

"To kamień milowy w tym ważnym, europejskim projekcie badawczym" - zauważa. "Dzięki połączonej wiedzy uczestniczących przedsiębiorstw, projekt SARTRE osiąga namacalny postęp w opracowywaniu bezpiecznej i skutecznej technologii pociągu drogowego."

Technologia SARTRE stawia czoło czterem głównym zagadnieniom sektora transportu drogowego, którymi są: bezpieczeństwo drogowe, zużycie paliwa, emisja dwutlenku węgla oraz korki i komfort kierowcy.

System zwiększa bezpieczeństwo drogowe, ponieważ w znacznym stopniu eliminuje czynnik ludzki. Zespół podkreśla, że przyczyną 80% wypadków jest błąd człowieka. Z uwagi na fakt, że pojazdy w konwoju poruszają się dosyć blisko siebie są w stanie wykorzystać wynikający z tego niższy opór powietrza, co miałoby zredukować zużycie paliwa (i emisje dwutlenku węgla) o 20%. Zwarty charakter konwojów pomoże również zmniejszyć tłok na drodze. Wreszcie kierowcy w konwoju mają możliwość zrelaksowania się lub wykonywania innych czynności.

Technologia wykorzystana w systemie SARTRE jest już na zaawansowanym etapie i partnerzy projektu przewidują, że system może być gotowy do wykorzystania na drodze w ciągu kilku lat. Jednakże prawdziwym wyzwaniem będzie zyskanie akceptacji opinii publicznej dla tej koncepcji i przekonanie rządów w Europie do przyjęcia odpowiednich regulacji prawnych zezwalających na konwoje.

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Zdrowie
Palenie tytoniu w niemal 60% przyczyną różnicy między umieralnością kobiet i mężczyzn w Europie (25-01-2011)

sxc.huWyniki nowych badań pokazują, że palenie tytoniu odpowiada w 40% - 60% za różnicę w umieralności między mężczyznami a kobietami w Europie. Alkohol jest przyczyną około 20% tej różnicy między płciami. Odkrycia opublikowane w czasopiśmie ''Tobacco Control'' podkreślają konieczność podjęcia działań w zakresie zdrowia publicznego w celu zwalczania tych szkodliwych zachowań.

W niektórych krajach europejskich dłuższą średnią życia kobiet w porównaniu do mężczyzn obserwuje się od połowy XVIII w., a od końca lat 90. XX w. istnieją dowody, że kobiety w każdym kraju na świecie mogą spodziewać się dłuższego życia od swoich rodaków płci męskiej. Powody tej różnicy stanowią przedmiot ożywionej dyskusji. Niektórzy wiążą tę różnicę z biologią, podczas gdy inni wskazują na (względną) niechęć mężczyzn do zwrócenia się o pomoc lekarską, kiedy jej potrzebują. Jednym z obszarów, który został w znacznym stopniu niedoceniony jest wpływ zachowań zdrowotnych na różnicę między płciami pod względem wskaźnika zgonów.

W ramach opisywanych badań naukowcy z Wlk. Brytanii wykorzystali dane na temat wskaźników zgonów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z 30 krajów europejskich od roku 2005 (lub najbliższego, za który dane były dostępne). Przeanalizowali różnice między płciami pod względem zgonów z powodu wszystkich przyczyn oraz zgony z powodu chorób związanych z paleniem tytoniu (tj. nowotworów dróg oddechowych, choroby wieńcowej, udaru i przewlekłej obturacyjnej choroby płuc czyli COPD) i piciem alkoholu (które obejmowały nowotwory gardła i przełyku, przewlekłą chorobę wątroby i psychozę alkoholową).

Wyniki pokazały, że choć wskaźniki zgonów spowodowanych jakąkolwiek przyczyną były wyższe w przypadku mężczyzn niż kobiet we wszystkich badanych krajach, skala różnic między płciami podlegała znacznym wahaniom: od "nadwyżki" 188 (na 100 tys osób rocznie) zgonów wśród mężczyzn na Islandii po 942 na Ukrainie. Ogólnie rzecz biorąc różnice między płciami były wyższe w Europie Wschodniej. Wszystkie kraje, gdzie odnotowano różnice między płciami na poziomie powyżej 400 na 100 tys. znajdują się w tym regionie. Najniższe różnice płciowe zanotowano na Cyprze, w Grecji, Islandii, Szwecji i Wlk. Brytanii, gdzie wszędzie wyniosły one poniżej 230 na 100 tys.

Palenie tytoniu odpowiada w 38% - 60% za różnicę między płciami we wszystkich krajach, za wyjątkiem Malty, gdzie w 74% jest przyczyną nadwyżki w liczbie zgonów. Zdaniem naukowców różnice w proporcji nadwyżki zgonów spowodowanych paleniem tytoniu można przypisać różnicom między płciami w przyjmowaniu nawyku palenia w poszczególnych krajach w poprzednich dekadach.

Zgony związane z alkoholem odpowiadają za 20%-30% różnicy między płciami w Europie Wschodniej i 10%-20% w pozostałych krajach. Niemniej we wszystkich 30 badanych krajach udział palenia tytoniu w różnicy między płciami pod względem umieralności z jakiegokolwiek powodu był większy niż alkoholu.

Naukowcy podkreślają, że nie powinno dziwić, iż palenie tytoniu i picie alkoholu są tak istotnymi motorami różnicy między płciami pod względem średniej długości życia, ponieważ te zachowania "od dawna są popularnym sposobem przedstawiania tożsamości płciowych".

Co więcej, naukowcy zauważają, że "sugeruje się, iż kulturowe reprezentacje picia alkoholu stale ulegają zmianie, aby utrzymać rozróżnienie płciowe w zachowaniach z tym związanych, a zatem skoro zarówno mężczyźni, jak i kobiety modyfikują swoje zachowania dotyczące alkoholu, wkładany jest znaczny wysiłek w budowanie obrazu picia alkoholu przez mężczyzn odmiennego od picia kobiet".

Fakt, że młodzi ludzie nadal zaczynają palić tytoń i podejmują szkodliwe wzorce picia alkoholu sugeruje, że pilnie potrzebne są działania z zakresu ochrony zdrowia publicznego, aby zwalczyć te zachowania. A powiązanie tych zachowań z tożsamością płciową oznacza, że poradzenie sobie z nimi nie będzie łatwe.

"Te zachowania są zakotwiczone kulturowo, a owe kulturowe konstrukty zachowań są po części kształtowane i wykorzystywane przez przemysł alkoholowy i tytoniowy" - przestrzegają naukowcy.

Wybiegając w przyszłość zespół przewiduje, że w nadchodzących dekadach różnica między płciami powodowana paleniem tytoniu będzie maleć. Jak piszą w podsumowaniu: "Być może nadal trzeba kilku dekad, zanim głębokie zmiany w różnicach między płciami pod względem palenia tytoniu w tych krajach znajdą odzwierciedlenie w mniejszym udziale zgonów związanych z paleniem tytoniu w mniejszej różnicy między płciami pod względem umieralności''.

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: McCartney, G., et al. (2011) Contribution of smoking-related and alcohol-related deaths to the gender gap in mortality: evidence from 30 European countries. Tobacco Control, publikacja internetowa z dnia 12 stycznia. DOI: 10.1136/tc.2010.03 (open access article)

Astronomia
Sonda SOHO największym w historii wyszukiwaczem komet (25-01-2011)

Wikimedia CommonsSonda SOHO (ang. Solar and Heliospheric Observatory) stała się największym wyszukiwaczem komet wszechczasów, odkrywając swoją dwutysięczną kometę pod koniec 2010 r. Korzystając z pomocy naukowców-amatorów na całym świecie, sonda ESA/NASA (Europejskiej Agencji Kosmicznej/Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej) cichutko wykonała 26 grudnia - 15 lat po wystrzeleniu - swój milowy krok. Wyróżnienie jest tym bardziej znaczące, że sonda SOHO została zaprojektowana do monitorowania Słońca, a nie wyszukiwania komet.

"Od jej wystrzelenia dnia 2 grudnia 1995 r. w celu obserwacji Słońca, sonda SOHO więcej niż podwoiła liczbę komet, których orbity zostały ustalone w ciągu ostatnich 300 lat" - zauważa Joe Gurman, amerykański naukowiec z projektu SOHO i z Centrum Lotów Kosmicznych NASA im. Goddarda w Greenbelt, Maryland.

Zespół projektowy przyznaje, że choć należy przypisywać zasługi sondzie SOHO, to większość ciężkiej pracy została wykonana przez dziesiątki astronomów amatorów, którzy na ochotnika codziennie studiowali rozmyte światła tańczące na zdjęciach generowanych przez kamery LASCO (ang. Large Angle and Spectrometric Coronagraph) sondy SOHO. Według naukowców ponad 70 osób z 18 krajów pomagało wypatrzeć komety w ciągu ostatnich 15 lat, przeszukując zdjęcia z sondy SOHO udostępnione w Internecie.

Karl Battams, który od 2003 r. jest odpowiedzialny za administrowanie witryną z obrazami komet przysłanymi przez SOHO z ramienia Naval Research Lab w Waszyngtonie, USA, otrzymuje raporty od osób, które sądzą, że któraś z plamek na zdjęciach LASCO wygląda jak prawidłowej wielkości i jaskrawości kometa, skierowana w stronę Słońca. Następnie potwierdza odkrycie, nadaje każdej komecie nieoficjalny numer, a następnie wysyła informacje do amerykańskiego Minor Planet Center w Cambridge w stanie Massachusetts, które klasyfikuje małe ciała astronomiczne i ich orbity.

Dziesięć lat zajęło sondzie SOHO dostrzeżenie tysięcznej komety i zaledwie 5 kolejnych lat, aby odkryć następny tysiąc. Zespół projektowy wyjaśnia, że taki boom wynika po części ze zwiększonego zaangażowania łowców komet oraz prac wykonanych w celu zoptymalizowania zdjęć do obserwacji komet, ale również z powodu niewyjaśnionego, systematycznego wzrostu liczby komet wokół Słońca. W samym tylko grudniu zaobserwowano bezprecedensową liczbę 37 nowych komet, a to wystarczająca zdaniem naukowców liczba do zakwalifikowania wydarzenia jako "burzy komet".

Aparatury LASCO nie zaprojektowano pierwotnie do wyszukiwania komet, jej kamera blokuje najjaśniejszą część Słońca, aby lepiej obserwować emisje w znacznie słabszej atmosferze, inaczej koronie, gwiazdy. Zdolność wyszukiwania komet to naturalny skutek uboczny, gdyż blokada światła słonecznego znacznie ułatwia postrzeganie mniej jaskrawych obiektów takich jak komety.

"Bezdyskusyjnie komety przynoszą nam wiele wiedzy naukowej" - dodaje. "Po pierwsze wiemy teraz, że istnieje znacznie więcej komet w wewnętrznym układzie słonecznym, o których wcześniej nie wiedzieliśmy, oraz że mogą one nam dużo powiedzieć, skąd się takie rzeczy biorą, a także w jaki sposób powstają i rozpadają się" - wyjaśnia dr Battams, dodając że "możemy stwierdzić, że wiele z tych komet ma to samo pochodzenie".

Według astronomów rzeczywiście uznaje się, że 85% komet odkrytych za pomocą aparatury LASCO pochodzi z tej samej grupy zwanej rodziną Kreutz - przypuszczalnie pozostałości jednej dużej komety, która rozpadła się kilkaset lat temu.

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Dalsze informacje: Solar and Heliospheric Observatory (SOHO)

Genetyka
Naukowcy zredagowali atlas ekspresji genów myszy (25-01-2011)

sxc.huNaukowcy, których prace są finansowane ze środków unijnych, przygotowali atlas ekspresji genów rozwijającego się zarodka myszy, pogłębiając w ten sposób wiedzę naukową na temat zasięgu transkrypcji genów. Wyniki badań opublikowane w czasopiśmie ''PLoS Biology'' zapewnią naukowcom informacje, jakich potrzebują, aby określić koekspresje genów oraz rozpoznać istniejące między nimi powiązania, które odgrywają kluczową rolę zarówno w procesach rozwojowych, jak i chorobowych.
Badania zostały częściowo dofinansowane z projektu EUREXPRESS (Europejskie konsorcjum na rzecz opracowania internetowego atlasu ekspresji genów poprzez hybrydyzację RNA [kwasu rybonukleinowego] in situ), który uzyskał niemal 11 mln EUR z tematu "Nauki o życiu, genomika i biotechnologia na rzecz zdrowia" Szóstego Programu Ramowego (6PR). W ramach projektu EUREXPRESS zgromadzono za pomocą hybrydyzacji RNA in situ przekrojów strzałkowych z embrionów myszy dane o ekspresji ponad 20.000 genów.
W toku ostatnich badań naukowcy z Instytutu Genetyki i Medycyny Telethon (TIGEM) we Włoszech włączyli dane o ekspresji ponad 18000 genów kodujących setki struktur anatomicznych do obszernego, interaktywnego, cyfrowego i otwartego atlasu ekspresji genów. Udało im się zidentyfikować tkankowo-swoiste i nakładające się sieci genów. Uzyskane informacje rzucają nowe światło na rozwijające się struktury, w tym kresomózgowie (cerebrum), które jest dużym rejonem mózgu odpowiedzialnym za różne funkcje, w tym motoryczne.

Zespół z powodzeniem skorelował fenotypy chorobowe z miejscami ekspresji genów i pozyskał informacje pomagające lepiej zrozumieć złożoną budowę segmentową mózgu ssaków. Dzięki atlasowi opracowanemu w ramach projektu EUREXPRESS, rozdzielczość komórkowa umożliwiła zespołowi rozpoznanie markerów genów, które charakteryzują dalszy podział molekularny organów, a także nowych, przypuszczalnych markerów rodowodu hematopoetycznego oraz ułatwiła kompleksowe mapowanie w całym organizmie kluczowych, rozwojowych ścieżek sygnałowych.

"Jakość i rozdzielczość danych ujawniła nowe domeny molekularne kilku struktur rozwojowych, takich jak śródmózgowie i nową budowę podwzgórza oraz dała wgląd w Wnt [ścieżkę sygnałową] uczestniczącą w różnicowaniu nabłonka w czasie rozwoju nerek" - czytamy w artykule.Profesor Andrea Ballabio z TIGEM twierdzi, że "prace te były możliwe jedynie dzięki ścisłej współpracy wszystkich zaangażowanych naukowców i dobrze ilustrują sukces, jaki można osiągnąć dzięki skoordynowanym i wspólnym działaniom. Atlas ekspresji genów będzie ważnym przewodnikiem przy odkrywaniu funkcji genów i mechanizmów chorób".

Wypowiadając się na temat wspólnych prac w ramach badań, profesor Stylianos E Antonarakis z Uniwersytetu Genewskiego w Szwajcarii, współautor artykułu, stwierdził: "Skala zadania wymagała zespołu specjalistów, których wspólna wiedza ekspercka z różnych dziedzin była potrzebna do osiągnięcia wyniku przewyższającego sumę poszczególnych części. Dane dostępne bez ograniczeń i imponujące zdjęcia będą olbrzymią pomocą dla wszystkich naukowców pracujących nad funkcjonowaniem genomu i molekularnymi przyczynami niezliczonych zaburzeń genetycznych".

Naukowcy podkreślają, że badania w dziedzinie genomiki pogłębiły naszą wiedzę na temat procesów fizjologicznych i patofizjologicznych, od chorób zakaźnych po nowotwory. Wyjaśniają, że generowanie dużych zbiorów danych i integracja zawartych w nich informacji to fundamentalne aspekty tego podejścia.

"Ustalenie kiedy i gdzie następuje ekspresja genów ma zasadnicze znaczenie dla poznania czy przewidzenia fizjologicznej roli genów i białek oraz sposobu ich interakcji, w wyniku której powstają złożone sieci leżące u podstaw rozwoju i funkcjonowania organów"- czytamy w artykule. "Postęp w poznawaniu sieci genów następuje dzięki wielkoskalowym, równoległym podejściom, które pozwalają objąć złożoność sieci genów jako całości".

W przyszłości dane te będzie można wykorzystywać do identyfikowania różnic regionalnych, które są trudne do ustalenia w strukturalnie złożonych organach, a także sygnatur ekspresji dla określonych populacji komórek.

Wkład w badania wnieśli naukowcy z Francji, Hiszpanii, Niemiec, Szwajcarii, USA, Wlk. Brytanii i Włoch.

© Unia Europejska 2005-2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Diez-Roux, G., et al. (2011) A high-resolution anatomical atlas of the transcriptome in the mouse embryo. PLoS Biology, publikacja internetowa z dnia 18 stycznia. DOI: 10.1371/journal.pbio.1000582.


Archiwum (starsze -> nowsze) [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10]
[11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20]
[21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30]
[31] [32] [33] [34] [35] [36] [37] [38] [39] [40]
[41] [42] [43] [44] [45] [46] [47] [48] [49] [50]
[51] [52] [53] [54] [55] [56] [57] [58] [59] [60]
[61] [62] [63] [64] [65] [66] [67] [68] [69] [70]
[71] [72] [73] [74] [75] [76] [77] [78] [79] [80]
[81] [82] [83] [84] [85] [86] [87] [88] [89] [90]
[91] [92] [93] [94] [95] [96] [97] [98] [99] [100]
:
 
 :
 
  OpenID
 Załóż sobie konto..
Wyszukaj

Wprowadzenie
Indeks artykułów
Książka: Racjonalista
Napisz do nas
Newsletter
Promocja Racjonalisty

Racjonalista w Facebooku
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365