Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.156.086 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Ileż próżności trzeba ukrywać (..) usiłując stwarzać pozory, że jest się zamierzonym elementem boskiego planu? Ileż szacunku wobec siebie należy poświęcić po to tylko, by nieustannie tarzać się w świadomości własnych grzechów?
Nowinki i ciekawostki naukowe
Rok 2010
 Lipiec (23)
 Sierpień (23)
 Wrzesień (34)
 Październik (20)
 Listopad (24)
 Grudzień (17)
Rok 2011
 Styczeń (34)
 Luty (39)
 Marzec (43)
 Kwiecień (19)
 Maj (18)
 Czerwiec (17)
 Lipiec (19)
 Sierpień (30)
 Wrzesień (29)
 Październik (45)
 Listopad (35)
 Grudzień (24)
Rok 2012
 Styczeń (18)
 Luty (31)
 Marzec (34)
 Kwiecień (12)
 Maj (10)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (12)
 Sierpień (9)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (11)
 Grudzień (4)
Rok 2013
 Styczeń (4)
 Luty (4)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (6)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (5)
 Sierpień (4)
 Wrzesień (3)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (20)
Rok 2014
 Styczeń (32)
 Luty (53)
 Marzec (38)
 Kwiecień (23)
 Maj (45)
 Czerwiec (46)
 Lipiec (36)
 Sierpień (26)
 Wrzesień (20)
 Październik (24)
 Listopad (32)
 Grudzień (13)
Rok 2015
 Styczeń (16)
 Luty (13)
 Marzec (8)
 Kwiecień (13)
 Maj (18)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (16)
 Sierpień (13)
 Wrzesień (10)
 Październik (9)
 Listopad (12)
 Grudzień (13)
Rok 2016
 Styczeń (20)
 Luty (11)
 Marzec (3)
 Kwiecień (3)
 Maj (5)
 Czerwiec (2)
 Lipiec (1)
 Sierpień (7)
 Wrzesień (6)
 Październik (3)
 Listopad (5)
 Grudzień (8)
Rok 2017
 Styczeń (5)
 Luty (2)
 Marzec (10)
 Kwiecień (11)
 Maj (11)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (8)
 Sierpień (5)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (3)
Rok 2018
 Styczeń (2)
 Luty (1)
 Marzec (7)
 Kwiecień (9)
 Maj (6)
 Czerwiec (5)
 Lipiec (4)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (11)
Rok 2019
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (1)
 Kwiecień (1)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (2)
 Sierpień (8)
 Wrzesień (1)
 Październik (5)
 Listopad (3)
 Grudzień (5)
Rok 2020
 Styczeń (7)
 Luty (1)
 Marzec (1)
 Kwiecień (3)
 Maj (4)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (3)
 Sierpień (1)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (3)
Rok 2021
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (2)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2022
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2023
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2024
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
Archiwum nowinek naukowych
Geologia
Grzyby zjadły nam węgiel (29-08-2014)

Pojawienie się na ziemi 300 mln lat temu wyspecjalizowanych grzybów położyło kres epoce tworzenia się pokładów węgla. Grzyby te "nauczyły się" rozkładać ligninę, przez co rośliny - zamiast stawać się węglem - również ulegały rozkładowi - informuje "Science".

300 mln lat temu na Ziemi dość gwałtownie przerwana została produkcja węgla, odbywająca się wcześniej na ogromną skalę. Naukowcy uznali, że właśnie to zjawisko oznaczało koniec karbonu - okresu ery paleozoicznej, który zaczął się 60 mln lat wcześniej, i w którym powstawały złoża węgla. Powstawał on z nagromadzenia szczątków roślin, pozbawionych dostępu tlenu i ulegających specjalnym procesom.

Teraz eksperci zwracają uwagę, że koniec karbonu zbiegł się w czasie z momentem pojawienia się na ziemi grupy wyspecjalizowanych grzybów, przodków dzisiejszych grzybów białej zgnilizny drewna.


Antracyt

Sugerują, że ok. 290 mln lat temu ewoluował u nich system, który pozwalał wydajnie rozkładać roślinne szczątki. "U tych prastarych organizmów, należących do grupy grzybów podstawkowych, wykształcił się mechanizm wykorzystujący enzymy zdolne do rozkładu opornej wówczas substancji, ligniny. Ten obecny w drewnie polimer nadaje drzewom wytrzymałość i sztywność. Sprawia, że ich naczynia są nieprzepuszczalne i mogą transportować wodę i składniki odżywcze do różnych części rośliny" - tłumaczy jeden z autorów publikacji, Angel T. Martinez z Consejo Superior de Investigaciones Cientificas (hiszpańskiej narodowej rady naukowej, CSIC).

Mechanizm wykorzystywany przez grzyby do rozkładu ligniny można było poznać dzięki wieloletnim analizom i porównaniom 31 grzybowych genomów.

"Proces ten opiera się na produkcji pewnego typu złożonych białek, peroksydaz, które współpracują z innymi enzymami utleniającymi. Zdołaliśmy określić ewolucyjną ścieżkę oraz chronologię pojawiania się różnych typów peroksydaz, odpowiedzialnych za biologiczny rozkład lignin. Przy okazji stwierdziliśmy, że istnieją peroksydazy słabo do tej pory znane" - mówi Martinez.

Naukowcy zaznaczają, że ewolucja grzybów i równoległy do niej koniec epoki tworzenia się złóż węgla zbiegły się w czasie nieprzypadkowo. Gdyby na ziemi nie pojawiła się nowa siła ekologiczna w postaci grzybów trawiących ligninę, pokłady węgla powstawałyby prawdopodobnie jeszcze przez miliony lat.

"Koncepcja wynalezienia enzymu, który rozkłada +nierozkładalne+, jest świetna" - uważa Kenneth Nealson z University of Southern California. - Pomysł, że trwała (niejadalna) forma węgla organicznego może się nagle stać jadalna (a więc z czasem coraz trudniej jej przetrwać), zmienia nasz sposób patrzenia nie tylko na przeszłość globalnych zasobów energii, ale i na proces sekwestracji czy przechowywania węgla. Ta idea będzie miała wielki wpływ na nasz sposób myślenia o przeszłości i teraźniejszości".

Joseph Spatafora z Oregon State University potwierdza, że nowe ustalenia mogą wpłynąć na treść podręczników do biologii i geologii. Zjawisko spowolnienia gromadzenia się zasobów węgla "do niedawna najczęściej wyjaśniano bez odwoływania się do biologii. I miało się wrażenie, że to niepełna historia" - mówi.

Autorzy publikacji zauważają też jednocześnie, że odkryte przy okazji badań grzybów enzymy można wykorzystać do stworzenia nowych biologicznych katalizatorów dla przemysłu. Do ich produkcji można wykorzystać mikroorganizmy. Paradoksalnie "te same czynniki biologiczne, które w karbonie przyczyniły się do spadku produkcji węgla, dziś mogłyby pomóc opracować narzędzia biotechnologii, służące zrównoważonej produkcji biopaliw i innych produktów na bazie zasobów odnawialnych w postaci roślinnej biomasy" - tłumaczy Martinez.

Szacuje się, że na Ziemi występuje ok. 1,5 mln gatunków grzybów. Pełnią ważne ekologiczne role, np. rozkładają materię organiczną czy stanowią pokarm dla owadów i zwiększych zwierząt. Mimo powszechności i znaczenia naukowcy sklasyfikowali dotąd zaledwie ok. 5 proc. grzybów. Badanie opisane w "Science" jest elementem większego projektu badań różnorodności i ewolucji grzybów. Uczestniczyło w nim 71 naukowców z 12 krajów. (PAP, źródło: www.naukawpolsce.pap.pl)

Psychologia
Prosty sposób na efektywną naukę (28-08-2014)

Jak sprawić, by uczeń dobrze zapamiętał materiał? Wystarczy powiedzieć mu, że niebawem sam będzie musiał wcielić się w rolę nauczyciela - przekonują badacze na łamach czasopisma "Memory & Cognition".

Naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtona (USA) zaobserwowali, że uczniowie przygotowujący się do roli nauczyciela stosują bardziej efektywne metody nauki nowego materiału niż uczniowie, którzy przygotowują się do testu.

Badacze rozdali osobom badanym materiały naukowe i poprosili je o przeczytanie i zapamiętanie zawartych tam informacji. Część uczniów poinformowano, że po zakończeniu nauki będą poddani testowi wiedzy. Innym powiedziano, iż będą musieli wcielić się w rolę nauczyciela i przekazać nabytą wiedzę innym.

Tak naprawdę wszyscy uczestnicy badania po zakończeniu nauki pisali test.


freedigitalphotos.net

Okazało się, że uczniowie przekonani o tym, iż niedługo sami będą nauczać, dokładniej zapamiętywali materiał i byli w stanie odpowiedzieć na więcej pytań dotyczących treści, szczególnie odnoszących się do głównych zagadnień, niż uczniowie przygotowujący się do sprawdzianu. Wszystko za sprawą lepszej organizacji informacji.

"Kiedy nauczyciele przygotowują się do lekcji, starają się znaleźć kluczowe punkty i uporządkować informacje tak, by stanowiły spójną całość. Wyniki naszego badania sugerują, że takie same efektywne strategie nauki stosują uczniowie, którzy przygotowują się do roli nauczyciela" - mówi John Nestojko, jeden z badaczy.

PAP, źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Zdrowie
Kolczyki we wczesnym dzieciństwie sprzyjają wystąpieniu alergii. Winny nikiel (26-08-2014)

Kolczyki we wczesnym dzieciństwie sprzyjają wystąpieniu alergii. Małe dziewczynki, którym przekłuto uszy częściej mają objawy alergiczne nie tylko we wczesnych latach życia, ale i w późniejszych - wynika z badań alergologów z Collegium Medicum UJ.

"Nie ma znaczenia, czy mała dziewczynka, np. jednoroczna, ma kolczyki złote czy srebrne, czy też z innych tworzyw. Biżuteria zawiera w swoim składzie nikiel. Ten metal bardzo często powoduje uczulenia" - powiedziała PAP prof. Ewa Czarnobilska, kierownik zespołu, który prowadził badania.

Nikiel zawarty w kolczykach na ogół wywołuje wypryski skórne. "Rodzice często błędnie myślą, że dziecko jest uczulone na składnik jakiegoś pokarmu, np. mleka, a okazuje się, że za uczulenie odpowiada właśnie kolczyk, który ma kontakt z układem immunologicznym" - wyjaśniła alergolog.

Co więcej - zauważyła - organizm "zapamiętuje" kontakt z uczulającym metalem i w przyszłości, nawet, jeśli dziecko nie będzie nosić kolczyków, organizm może alergicznie reagować na preparaty zawierające nikiel, np. biżuterię, metalowe części garderoby, aparaty ortodontyczne, protezy dentystyczne, płytki ortopedyczne i inne.

Wysokie stężenie niklu jest obecne też m.in. w metalowych garnkach, w wodach wodociągowych, a także w wodach gruntowych niedaleko zakładów przemysłowych; w produktach spożywczych, np. w niektórych margarynach, czekoladach, orzechach, warzywach strączkowych, winie, piwie, itp.

Alergolodzy prowadzili badania na próbie 428 uczniów w wieku 7-8 lat i 16-17 lat. U 30 proc. badanych potwierdzili alergię na nikiel, która występowała częściej u dziewcząt, które miały założone kolczyki we wczesnym dzieciństwie.

Nauka w Polsce - PAP. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Medycyna
Podwójne uderzenie w raka piersi (26-08-2014)

Leczenie nowotworów piersi jest trudne, Angelika Kaczyńska z Wydziału Biologii Uniwersytetu Gdańskiego sprawdza, czy można łączyć komercyjnie stosowane leki z naturalnymi substancjami aktywnymi biologicznie. To szansa nie tylko na poprawę skuteczności terapii, ale też na ograniczenie skutków ubocznych, takich jak gorączka, wymioty czy uszkodzenia mięśnia sercowego.

Obecnie terapie bywają nieskuteczne, ponieważ niektóre komórki rakowe od początku wykazują oporność na stosowane leki, a inne mogą jej nabrać z czasem. Często guz pierwotny początkowo się kurczy, gdyż eliminowane są komórki wrażliwe na lek, ale później wzrastająca populacja komórek lekoopornych może doprowadzić do postępu choroby i dodatkowo spowodować powstanie lekoopornych ognisk przerzutowych.


Na zdjęciu Angelika Kaczyńska. Fot.: archiwum A. Kaczyńskiej.

"Rak piersi jest najczęściej występującym nowotworem kobiecym na świecie. W około 25-30 proc. wszystkich przypadków raka piersi obserwuje się zwiększoną ilość białka receptorowego HER2, co wiąże się ze złymi rokowaniami dla pacjentek - krótszym czasem przeżycia i szybszym pojawieniem się przerzutów.

"W terapii łączonej badam jednoczesny wpływ dwóch rodzajów związków na komórki nowotworowe piersi, nadprodukujące białko HER2. Pierwszą grupą są komercyjne leki obecnie wykorzystywane w terapii antynowotworowej. Drugą stanowią roślinne związki aktywne biologicznie - izotiocjaniany. Naturalnie występują one w roślinach kapustowatych - brukselce, kapuście, kalafiorach, brokułach, a także w rzodkwi czy też rukoli" - tłumaczy PAP Angelika Kaczyńska, laureatka VI edycji programu stypendialnego "Innodoktrant".

Jak wyjaśnia, izotiocyjaniany powstają na skutek rozpadu większych związków organicznych- glukozynolanów pod wpływem enzymu zwanego mirozynazą. Dodatkowo są bardzo łatwo przyswajalne przez organizm.

Innowacyjność jej projektu polega na tym, że nowa terapia ma być wymierzona w kilka celów jednocześnie. Chodzi o zahamowanie szlaków przekazywania sygnałów w komórkach raka piersi wrażliwych, jak również opornych na komercyjne leki. Szczególną uwagę badaczka poświęca analizie wpływu terapii łączonej na hamowanie migracji i inwazyjności komórek z nadprodukcją receptora HER2 w symulacji in vitro, obrazującej proces nabywania przez komórki oporności na leki.

Jak wyjaśnia doktorantka, białko HER2, które występuje w błonie komórkowej, należy do rodziny receptorów dla czynników wzrostu. Jest on jednym z regulatorów wzrostu, migracji i różnicowania komórek a także tworzenia włosowatych naczyń krwionośnych. Najpopularniejsze leki przepisywane kobietom z rakiem piersi wykazującym nadprodukcję HER2 blokują jedynie działanie receptora, jednak nie celują w kinazy podreceptorowe (białka odpowiedzialne za przenoszenie grup fosforanowych na cząsteczki docelowe), które odpowiadają za przekazywanie sygnałów z HER2. To między innymi zwiększona aktywność owych kinaz odpowiada za nabieranie przez komórki oporności na leki. Angelika Kaczyńska w swojej metodzie stara się celować nie tylko w receptor, ale także w kinazy stanowiące następne elementy szlaku transdukcji sygnału.

"To ma być takie podwójne uderzenie" - stwierdza badaczka. "Lek celuje w receptor, a związek roślinny w białka podreceptorowe. Testuję kilka różnych kombinacji. Każdy wariant zakłada użycie bardzo małej dawki jednego z komercyjnych leków w połączeniu z jednym z izotiocyjanianów: sulforafanem, erucyną bądź sulforafenem. Redukcja ilości leku jest istotna, ponieważ obecnie stosowane dawki powodują wiele skutków ubocznych - gorączkę, wysypkę, wymioty, biegunki, czy nawet kardiotoksyczność, która może prowadzić do uszkodzenia mięśnia sercowego a nawet śmierci. Moim celem jest opracowanie metody, która z jednej strony dawałaby silniejszy efekt w porównaniu z działaniem samego leku a z drugiej strony zminimalizowałaby ryzyko wystąpienia skutków ubocznych. Wprawdzie od moich badań in vitro do terapii na pacjentach jeszcze daleka droga, obejmująca całe serie analiz i testów, jednak izotiocyjaniany wydają się obiecującym czynnikiem antynowotworowym" - ocenia.

Badania in vitro są prowadzone na ustabilizowanych liniach komórkowych - są to ludzkie komórki rakowe hodowane w warunkach laboratoryjnych. Młoda badaczka pracuje w projekcie prof. Anny Herman - Antosiewicz, która zajmuje się badaniem aktywnych biologicznie związków pochodzenia roślinnego, w kontekście ich właściwości antynowotworowych.

"Wcześniejsze doniesienia sugerowały, że sulforafan, jeden z najlepiej poznanych izocjocjanów ma nie tylko działanie chemoprewencyjne, czyli zapobiega powstawaniu komórek nowotworowych, ale także działanie antynowotworowe, hamując ich rozwój na każdym z etapów procesu nowotworzenia. Badania naszego zespołu wykazały, że sulforafan skutecznie hamuje wzrost komórek raka piersi należących do wielu różnych linii komórkowych. Nikt jednak wcześniej nie łączył izotiocyjanianów z komercyjnymi lekami i nie próbował stworzyć takiej terapii" - mówi Kaczyńska.

Już teraz jej badania pokazują, że terapia łączona skuteczniej niż sam lek hamuje wzrost komórek nowotworowych (także tych opornych na leki), oraz sygnalizację z receptora HER2. Kombinacja użytych związków efektywnie hamuje podziały komórkowe oraz migrację komórek nowotworowych. Gdyby okazała się skuteczna w warunkach in vivo, mogłaby nie tylko hamować wzrost guza pierwotnego, ale także zapobiegać lekoopornym przerzutom.

"Terapia łączona silnie indukuje programowaną śmierć komórkową, tzw. apoptozę, w komórkach rakowych. Wyniki moich analiz sugerują, że testowane kombinacje są znacznie skuteczniejsze, niż każdy z badanych związków oddzielnie. Wiem już, że tego typu terapia sprawdza się w warunkach in vitro. Następnym etapem będą badania na zwierzętach laboratoryjnych, które potwierdzą czy terapia łączona z zastosowaniem izotiocyjanianów ma potencjał, by w przyszłości móc wkroczyć w fazę testów na ludziach" - ma nadzieję doktorantka.

Badania prowadzone nad innowacyjną terapią łączoną mogą znaleźć zastosowanie przy produkcji leków nowej generacji, które powstrzymywałyby rozwój guza pierwotnego, ale także mogłyby zapobiegać powstawaniu komórek opornych na leki. Metoda uwrażliwiania komórek nowotworowych piersi na klasyczne terapie przy użyciu naturalnie występujących izotiocyjanianów może też pomóc w identyfikacji markerów do śledzenia postępów terapii.

PAP - Nauka w Polsce, Karolina Olszewska. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Wydarzenia
Polscy studenci zwycięzcami konkursu Google'a (26-08-2014)

Zespół studentów z warszawskich uczelni zwyciężył w międzynarodowym konkursie Google Online Marketing Challenge 2014. Polacy w swoim zwycięskim projekcie poprowadzili kampanię marketingową dla klubu piłkarskiego Legia Warszawa.

Zespół studentów trzech warszawskich uczelni - Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego i Politechniki Warszawskiej - zdobył tytuł światowych zwycięzców (Global Winner) konkursu Google Online Marketing Challenge 2014. Poinformował o tym w przesłanym PAP komunikacie rzecznik SGH Marcin Poznań.

Drużyny biorące udział w konkursie miały do dyspozycji 250 dol., które powinny wykorzystać podczas trwającej trzy tygodnie internetowej kampanii reklamowej. Każdy zespół mógł samodzielnie wybrać organizację czy firmę, którą promować będzie w internecie. W konkursie oceniana była efektywność zespołów w prowadzonych przez siebie działaniach.

Warszawska drużyna postanowiła wesprzeć w promocji klub piłkarski Legię Warszawa. Głównym celem było zwiększenie regularności zakupów biletów, klubowej odzieży i gadżetów wśród kibiców. Reklamy zaprojektowane przez studentów wyświetliły się aż 148 tys. razy, kliknięto w nie aż 2,3 tys. razy, a odbiorcy reklamy dokonali na stronie klubu piłkarskiego ponad 400 akcji - w tym m.in. prawie 200 zakupów biletów.

Kapitanem zwycięskiego zespołu był Mateusz Rydlewski z PW. W zespole znaleźli się Przemek Dmochowski (SGH), Agnieszka Żdanuk (SGH), Marek Janisiewicz (SGGW) i Paweł Zawadzki (SGGW). Zespołem opiekował się dr Tymoteusz Doligalski ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Nagrodą w konkursie - dla drużyny i jej opiekuna - jest m.in. tygodniowa wycieczka do San Francisco, podczas której zwycięzcy będą mogli odwiedzić siedzibę firmy Google i spotkać się ze specjalistami od marketingu internetowego.

Informacje dostępne są na stronie konkursu http://www.google.com/onlinechallenge/past/winners-2014.html

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl. Ilustracja: legia.com

Technika
Polacy współtwórcami systemu MODES (25-08-2014)

Z pomocą polskich naukowców międzynarodowa grupa fizyków wybudowała prototyp ruchomego modułowego systemu wykrywania materiałów radioaktywnych i jądrowych o specjalnym znaczeniu - MODES SNM. Badacze z NCBJ odpowiadali za badania nad innowacyjnym układem detektorów wykorzystujących sprężony gaz.

Projekt MODES SNM o wartości 3,3 mln euro (dofinansowany środkami Unii Europejskiej w wysokości 2,4 mln euro) dobiega końca. Prototyp innowacyjnego urządzenia służącego do wykrywania materiałów radioaktywnych i jądrowych o specjalnym znaczeniu (Special Nuclear Materials) został pomyślnie przetestowany w największych węzłach przeładunkowych. Specjalny samochód dostawczy, na którym zamontowano urządzenie, przejechał ponad 6000 tys km zatrzymując się m.in. w portach morskich w Rotterdamie i Dublinie, lotnisku Heathrow w Londynie czy na terenie centrów logistycznych Zurichu i Brukseli. Tam badacze wykonali serie testów w warunkach normalnej, rutynowej pracy. Otrzymane wyniki są zgodne z rezultatami wypracowanymi w laboratoriach i pozwalają na wprowadzenie systemu do prac m.in. na potrzeby służb granicznych i celnych.

"Wykrywanie specjalnych materiałów jądrowych, a więc tych zawierających wzbogacony uran czy pluton nie jest prostym zadaniem" - tłumaczy prof. dr hab. Marek Moszyński z Zakładu Fizyki Detektorów NCBJ - "w celu ich wykrycia niezbędna jest detekcja promieniowania neutronowego i gamma tak aby zwiększyć czułość urządzenia wobec naturalnego tła. Ma to szczególne znaczenie w przypadkach, kiedy takie materiały są ukryte pod osłonami w takich miejscach jak kontenery czy naczepy ciężarówek. Pomiar z wykorzystaniem systemu MODES SNM jest krótki i bardzo skuteczny, dlatego jesteśmy przekonani, że znajdzie on szerokie zastosowanie".

W budowie systemu MODES SNM wykorzystano nowatorską technologię budowy detektorów w oparciu o wyspecjalizowane scyntylatory gazowe wysokiego ciśnienia (pracujących nawet przy 200 atmosferach). W porównaniu z dotychczasowymi rozwiązaniami wykorzystującymi kryształy scyntylacyjne są one dużo trwalsze i tańsze w eksploatacji.

"Prototyp urządzenia MODES SNM składa się z dziewięciu modułów detektorów" - mówi dr Łukasz Świderski, kierownik Zakładu Fizyki Detektorów NCBJ - "Pięć z nich zawiera po 2 cylindry wypełnione helem 4 i odpowiada za detekcję neutronów prędkich. W dwóch modułach znajdują się po dwa cylindry wypełnione helem 4, których wewnętrzne ścianki pokryte są litem 6, są więc dodatkowo czułe na neutrony spowolnione. 2 detektory promieniowania gamma wypełnione są ksenonem. Taki układ w połączeniu z innowacyjnym zespołem elektronicznym i dedykowanym układem analizy danych pozwala na bardzo dokładną identyfikację materiałów radioaktywnych".

System MODES SNM może pracować kilka godzin bez konieczności posiadania zewnętrznego źródła zasilania. Końcowi użytkownicy cenią sobie również przyjazny panel użytkownika, który może być zsynchronizowany z aplikacjami na smartfony czy tablety. Wyświetlane i głosowe sygnały alarmowe informują o wykryciu zagrożenia, a po wykonaniu dłuższych pomiarów można również zidentyfikować źródło promieniowania jak i zastosowane osłony. Urządzenie spełnia ponadto warunki Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej dla przenośnych skanerów promieniowania.

Koordynatorem prac jest Uniwersytet w Padwie (Włochy). Grupa polskich naukowców brała udział przy badaniach nad innowacyjnym układem detektorów. Odpowiadała m.in. za sprawdzeniem czułości urządzeń, oszacowaniem czasu niezbędnego do wykrycia zadanej aktywności jak i zoptymalizowania parametrów pracy w celu zapewnienia możliwie wysokiego prawdopodobieństwa wykrywalności przy jednoczesnej redukcji liczby fałszywych alarmów. Oprócz naukowców z NCBJ nad projektem pracowali również badacze ze Szwajcarii i Wielkiej Brytanii oraz służby celne z Irlandii.

Projekt MODES SNM jest wyjściem naprzeciw potrzebom zapobiegania przemytowi materiałów radioaktywnych i jądrowych, co ma szczególne znaczenie wobec "otwarcia granic" i swobodnego przepływu ładunków w Unii Europejskiej. Tylko w roku 2012 władze celne Unii Europejskiej obsłużyły 139 mln zgłoszeń przywozowych (250 mln artykułów), 105 mln zgłoszeń wywozowych (224 mln artykułów) oraz 17 mln zgłoszeń tranzytowych. Szybkie i efektywne wykrywanie materiałów niebezpiecznych może uchronić przed zamachami terrorystycznymi.

Źródło: Narodowe Centrum Badań Jądrowych w Świerku

Różności
Pilotażowe pracownie przyrodnicze mają rozbudzać ciekawość uczniów (23-08-2014)

Rusza pilotażowy program, w ramach którego wybranych dziesięć szkół podstawowych wyposażonych zostanie w nowoczesne pracownie przyrody. Dzięki nim nauczyciele będą mogli m.in. rozbudzać ciekawość uczniów - poinformowano w piątek w Centrum Nauki Kopernik.

Od najbliższego roku szkolnego w dziesięciu wybranych polskich szkołach podstawowych prowadzony będzie pilotaż programu "Pracownie przyrody". W przyszłym roku opracowane zostaną w końcowe rekomendacje dotyczące programu i trafią one do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Dyrektor Centrum Nauki Kopernik w Warszawie Robert Firmhofer w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że w dalszej perspektywie na pracownie w kolejnych szkołach mają znaleźć się środki, które będą w dyspozycji samorządów wojewódzkich.

Koszt jednej pracowni biorącej udział w pilotażu wynosić ma 10-30 tys. zł. Firmhofer przyznał, że wyposażenie pracowni będzie dość proste - będą to m.in. probówki, elektroniczne wagi, czy proste zestawy do wykonywania doświadczeń. Jednak - jak podkreślił dyrektor CNK - w projekcie stawia się nie na nowoczesne i drogie wyposażenie pracowni, ale przede wszystkim na zmianę podejścia do nauczania.

"Chodzi o to, byśmy uczenia nie utożsamiali z zapamiętywaniem formuł, a potem z weryfikacją tego na egzaminach i testach. Chodzi o to, by uczenie się było odkrywaniem świata, który jest wokół nas, żeby było zadawaniem pytań, żeby przypominało pracę naukowca" - powiedział dyrektor CNK i przypomniał, że tak uczą się dzieci zanim pójdą do szkoły. Takie podejście nie tylko pozwala lepiej zrozumieć mechanizmy rządzące przyrodą, ale i uczy samodzielności, wiary we własne siły.

Firmhofer zaznaczył, że w ramach projektu nie powstanie program nauczania ani podręcznik, ale raczej pewne rekomendacje wynikające z metody pracy z uczniem. Przyznał, że dla nauczycieli przygotowano przykładową bazę doświadczeń, które można będzie w pracowni przeprowadzić. Jednak przebieg zajęć w takich pracowniach będzie zależał od nauczycieli.

"Jeśli chcemy uczniom pokazywać, że uczenie się jest procesem twórczym, to nie możemy nauczycieli zmienić w automaty, które powtarzają doświadczenia dla nich przygotowane. Nauczyciele też są osobami twórczymi. Musimy im o tym przypomnieć i dać im szansę twórczej ekspresji" - przyznał rozmówca PAP. Dodał, że uczeń w procesie nauczania powinien stawać się samodzielny, ale nie może być pozostawiony sam sobie. "Powinien mieć w tym wsparcie nauczyciela, jako opiekuna, przewodnika, tutora, mentora" - precyzował dyrektor CNK.

Odpowiadając na pytanie, czy w ramach obecnego systemu edukacji jest miejsce na taką metodę pracy z uczniem stwierdził: "Po pierwsze system nie jest wieczny. To system jest dla nas, a nie my dla systemu. A po drugie ten system jest bardziej elastyczny niż nam się wydaje" - zaznaczył.

Zwrócił uwagę, że nie ma wymogu, aby w szkołach lekcje trwały 45 minut, ani by w salach stały ławki. Możliwe jest, by zajęcia odbywały się blokami - np. dwoje nauczycieli prowadziło wspólnie zajęcia przez dwie godziny. "Sposób organizacji pracy w szkole w bardzo dużym stopniu zależy od jej władz" - powiedział. Przyznał, że duże zmiany mogą być kłopotliwe - wymagają pójścia pod prąd, ale - jak być może pokaże program "Pracownie przyrodnicze" - do takich zmian warto dążyć.

"Jeżeli program odniesie sukces, to po pierwsze w ramach systemu znajdzie się dla niego miejsce, a po drugie - on zmieni system. I to jest naszym celem" - zaakcentował Firmhofer.

Tego, jak wzbudzać w uczniu ciekawość i jak pobudzać jego kreatywność dotyczy odbywająca się już po raz ósmy konferencja "Pokazać-Przekazać", zorganizowana 22 i 23 sierpnia w Centrum Nauki Kopernik. Biorą w niej udział m.in. nauczyciele, dyrektorzy szkół oraz przedstawiciele organizacji działających na rzecz edukacji.

Projekt "Pracownie przyrody" jest elementem programu "Przewrót Kopernikański", który CNK realizuje od ponad roku przy wsparciu Ministerstwa Edukacji Narodowej ze środków unijnych.

PAP - Nauka w Polsce

Wydarzenia
Studenci z PW zwycięzcami w zawodach robotów głębinowych (22-08-2014)

Studenci z Politechniki Warszawskiej walkowerem zdobyli złoty medal w zawodach robotów głębinowych Black Sea ROV w Rumunii. Bardzo złe warunki - duże fale - odstraszyły konkurentów. Zespół z Warszawy jako jedyny w swojej kategorii zdecydował się na udział w zawodach.

Jak w rozmowie z PAP przyznał koordynator prac nad robotem głębinowym ze Studenckiego Koła Astronautycznego Politechniki Warszawskiej, Błażej Żyliński, zawody odbywały się w rumuńskiej Konstancy nad Morzem Czarnym w bardzo ciężkich warunkach. Z powodu sztormu rywalizację opóźniono o jeden dzień (zawody odbyły się w poniedziałek), ale fale i tak były bardzo silne. "Chociaż w naszej kategorii było pięć zespołów, na start w zawodach zdecydowaliśmy się tylko my" - opowiada Żyliński. Przyznaje, że warunki były tak trudne, że polski robot o mało nie roztrzaskał się o brzeg. Z zawodów wyszedł jednak bez szwanku. Drużyna z PW zdobyła złoty puchar oraz nagrody rzeczowe.

Zawody odbywały się również w kategorii dla szkół. Tam pierwszą nagrodę zdobyły zawodniczki Atlantis Team reprezentujące Stany Zjednoczone.

Maszyny startujące w zawodach Black Sea ROV (Remotely Operated Vehicle - zdalnie kierowany pojazd podwodny) miały m.in. przepłynąć tor przeszkód pod wodą, "rozminowywać" obiekty, a więc wykonywać pewne precyzyjne zadania pod wodą czy wyławiać z dna zbiornika nieduży obiekt. Organizatorzy zdecydowali jednak, że w kategorii dla studentów - z uwagi na pogarszające się warunki na morzu - nie odbędą się wszystkie zaplanowane konkurencje. Wystarczyło, by robot głębinowy w czasie zawodów dotarł do bramek umieszczonych na pewnej głębokości.

Żyliński opisywał w rozmowie z PAP, jak wygląda zbudowany na PW robot. Do prostokątnej, czarnej ramy robota przymocowane są podzespoły: zbiorniki balastowe - podłużne tuby z tłokami, a także 8 pędników wielkości pięści, które sprawiają, że robot może się zanurzać, pochylać i wykonywać manewry. Poza tym w centralnej części urządzenia znajduje się obudowa z elektroniką i kamerą. Koordynator wyjaśniał, że dużym wyzwaniem było zapewnienie tej obudowie szczelności.

Do robota przymocowana jest 60-metrowa kablo-lina. Za jej pośrednictwem robot jest zasilany i są do niego przesyłane polecenia. Żyliński przyznał, że bezprzewodowe przesyłanie danych na urządzenie głębinowe jest niezwykle trudne - problemem jest nawet uzyskanie na żywo obrazu z kamery umieszczonej na robocie.

"Dla nas konkurs jest przygotowaniem do zawodów +Marine Advanced Technology and Education+, które odbędą się latem 2015 r." - podkreślił Żyliński i wyjaśnił, że to najbardziej prestiżowe zawody robotów głębinowych typu ROV. Oprócz udziału w przyszłorocznym konkursie studenci planują też budowę robota, który mógłby wykonywać zadania na głębokości 100 metrów.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Archeologia
Polscy archeolodzy ze skanerami 3D na Ukrainie (21-08-2014)

Trójwymiarową dokumentację unikatowego kamieniołomu Pisky koło Szczyrca na zachodniej Ukrainie i ruin obserwatorium astronomicznego im. Józefa Piłsudskiego na górze Pop Iwan wykonuje zespół naukowców z Pracowni Skanerów 3D Instytutu Archeologii UW.

Pierwszy z wymienionych projektów w kamieniołomie Pisky realizowany jest wspólnie z Wydziałem Geologii UW pod kierunkiem prof. UW dr. hab. Macieja Bąbla przy współpracy z naukowcami z Uniwersytetu Lwowskiego im. Iwana Franki.

"W nieczynnym kamieniołomie dochodzi do zmian objętości skał anhydrytowych w wyniku ich uwadniania i przechodzenia w gips w strefie wietrzenia. Wówczas następują wybrzuszenia skał, w wyniku czego powstaje pusta przestrzeń wewnątrz kopuły, czyli tzw. jaskinie z pęcznienia - wyjaśnia PAP Janusz Janowski z Pracowni Skanerów 3D. - Proces tworzenia się jaskiń z pęcznienia nie był do tej pory szczegółowo dokumentowany i badany, jest rzadko obserwowany w przyrodzie".

Niektóre z kopuł w ukraińskim kamieniołomie mierzą kilka metrów wysokości i kilkanaście metrów średnicy. Proces jest niezwykle dynamiczny i szybki - jaskinie te "pęcznieją" do momentu całkowitego uwodnienia anhydrytu, po czym ulegają zawaleniu.

"Udokumentujemy kamieniołom skanerem laserowym, co pozwoli na ilościowe scharakteryzowanie i rozpoznanie tego geologicznego fenomenu" - wyjaśnia Janowski.

Po zakończeniu pomiarów archeolodzy przeniosą się ze sprzętem pomiarowym do ruin obserwatorium astronomicznego im. Józefa Piłsudskiego górze Pop Iwan w paśmie Czarnohory, również na Ukrainie. Konstrukcję oddano do użytku w 1938 roku. Było to wspólne przedsięwzięcie Ligi Ochrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej oraz Uniwersytetu Warszawskiego. Zasadniczym zadaniem stacji były pomiary meteorologiczne - główną instytucją finansującą utrzymanie budynku był Państwowy Instytut Meteorologiczny, jednak wydzielono część dla obserwacji astronomicznych. W 1941 stacja została opuszczona i od tego momentu ulega ruinie.


Obserwatorium na górze Pop Iwan. Foto: Krystian Trela.

Obecne pomiary 3D wykonywane są w ramach ukraińsko-polskiego projektu - Uniwersytet Warszawski współpracuje z Przykarpackim Uniwersytetem Narodowym im. Wasyla Stefanyka w Iwano-Frankowsku. Przedsięwzięcie jest realizowane dzięki dofinansowaniu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Projekt odbudowy obserwatorium jest częścią szerszej koncepcji utworzenia w tym miejscu Międzynarodowego Centrum Spotkań Młodzieży Akademickiej w ukraińskich Karpatach. Przedsięwzięciu patronują prezydenci Polski i Ukrainy.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Wydarzenia
Polscy studenci wśród najlepszych matematyków na świecie (16-08-2014)

Dwóch studentów z Uniwersytetu Warszawskiego oraz po jednym z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i Mikołaja Kopernika w Toruniu zdobyło nagrodę pierwszego stopnia w 21. Międzynarodowych Zawodach Matematycznych w Błagojewgradzie w Bułgarii.

"To naprawdę trudna olimpiada, która gromadzi światową czołówkę matematyczną. Dlatego udział w niej mogą wziąć tylko bardzo dobre ekipy studentów. Sądzę, że największą trudność stanowi rozwiązywanie skomplikowanych zadań matematycznych pod presją czasu" - powiedział w rozmowie z PAP opiekun czteroosobowego zespołu studentów z toruńskiego UMK, dr Robert Skiba.

W tegorocznej edycji zawodów startowało 324 uczestników z 73 uczelni z Europy, Azji i obu Ameryk. Podobnie jak w poprzednich latach, również tym razem studenci musieli rozwiązać 10 zadań w ciągu dwóch dni: pięć jednego i pięć następnego dnia. Na obliczenie każdego zadania mieli średnio godzinę, przy czym jeśli ktoś znalazł rozwiązanie wcześniej, zyskiwał więcej czasu na pracę nad kolejnym matematycznym zagadnieniem.

Nagrodę pierwszego stopnia otrzymali studenci, którzy podczas zawodów uporali się z co najmniej sześcioma zadaniami. W ten sposób nagrodzonych zostało 67 uczestników (około 20 proc. wszystkich zawodników), w tym czterech studentów z Polski.


freedigitalphotos.net

Polacy zdobyli również nagrody drugiego i trzeciego stopnia oraz wyróżnienia.

Jak podkreślił dr Skiba, w przypadku ekipy z Torunia przygotowania do udziału w konkursie trwały około roku, po cztery godziny tygodniowo. W tym czasie studenci rozwiązywali zadania, które pojawiły się na wcześniejszych międzynarodowych olimpiadach.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Materiałoznawstwo
Nauka w płytkach zaklęta (14-08-2014)

Ceramika to szeroka dziedzina badawcza, z której wyrosło wiele gałęzi przemysłu. Czy w płytkach łazienkowych, które każdy z nas ma w domu, może tkwić nauka? Okazuje się, że tak - podobnie jak w wyrobach pochodzących z cementowni, hut szkła, nie mówiąc o ceramicznych biomateriałach dla medycyny, światłowodach czy elementach laserów.

O wielu wymiarach pojęcia ceramika i wyzwaniach naukowych z nią związanych mówi prof. dr hab. inż. Jerzy Lis, dziekan Wydziału Inżynierii Materiałowej i Ceramiki AGH.

"Tradycyjna ceramika to porcelana i wyroby stołowe, ale także płytki ceramiczne, ceramika sanitarna, materiały ogniotrwałe. Z drugiej strony to produkcja szkła - od okiennego, poprzez gospodarcze i inne zastosowania szkieł. Przemysł budowlany to także nasz partner strategiczny. Przecież materiałem produkowanym na świecie w największych ilościach jest beton, czyli znów ceramika. Tu mamy partnerów od cementowni, wytwórni betonów komórkowych, producentów gipsu i chemii budowlanej po firmy produkujące materiały izolacyjne - wełnę mineralną czy wełnę szklaną" - wylicza profesor.

Kierowany przez niego wydział to także inżynieria materiałowa. Tu powstają najnowsze, najbardziej zaawansowane materiały - ceramiczne i nie tylko. Katedry ukierunkowane na przemysł ściśle współpracują z zakładami ze swojej branży, inne katedry mają profil związany bardziej z badaniami podstawowymi: z zakresu chemii nieorganicznej, analitycznej, fizykochemii, chemii krzemianów, biochemii czy biomateriałów.

Jak przypomina prof. Lis, do niedawna na podłogi czy ściany kładliśmy płytki fajansowe lub terakotowe. Około 10 lat temu nastąpiła w tym obszarze rewolucja technologiczna. Do produkcji weszła nowa rodzina materiałów, wymyślonych we Włoszech, a nazywanych w Polsce "gresowymi".

"Są to tworzywa typu szlachetnej kamionki. Takie materiały i technologie trzeba było opracować na potrzeby przemysłu krajowego, dobrać odpowiednio surowce, precyzyjnie określić czas wypalania, przystosować nowe szkliwa i zdobienie. Stworzyliśmy całkiem nowe szkliwa, opisaliśmy zasady produkcji nowych pigmentów, czyli kolorowych proszków, metodami zaawansowanej chemii, pracujemy na materiałach, które są bardzo krótko wypalane i na dodatek zdobione z wykorzystaniem drukarek" - tłumaczy prof. Lis.

Szkliwa do płytek to tylko jeden rodzaj powłok, nad jakimi pracują uczeni. Gdzie jeszcze znajdują zastosowanie technologie szkła czy materiały ogniotrwałe?

"Wszystkie nowe technologie produkcji wymagają nowoczesnych materiałów odpornych na temperatury znacznie przekraczającej 1000 st. C. Takie materiały to podstawa współczesnego przemysłu metalowego, cementowego, szklarskiego..." - wylicza prof. Lis.

Jako przykład badań, które prowadzą uczeni z wydziału, dziekan podaje dokonania zespołu prof. Jana Wasylaka z Katedry Szkła i Powłok Amorficznych. Uczony opracował materiał, który jest wzmacniany powierzchniowo nanoproszkami. Dzięki tej technologii można produkować lżejsze szkło także lżejsze butelki.

"Ceramika to też są materiały dla elektroniki. Wszak układy scalone są budowane na krzemie, a krzem to materiał ceramiczny. Optoelektronika, światłowody - to jest szkło, czyli ceramika. Również sercem lasera krystalicznego jest monokryształ ceramiczny" - kontynuuje prof. Lis.

Katedra Technologii Materiałów Budowlanych kierowana poprzednio przez prof. Jana Małolepszego a obecnie prof. Jana Deję pracuje m.in. nad nowymi materiałami wiążącymi. Chodzi o wykorzystanie odpadowych popiołów ze spalania węgla w elektrowniach.

Z kolei biomateriały ceramiczne to oferta dla medycyny. Nad tego typu materiałami pracuje wielu badaczy z wydziału ceramicznego. Kierowana przez prof. Jana Chłopka Katedra Biomateriałów opracowuje m.in. technologie, dzięki którym powstaną węglowe resorbowalne implanty kości. Na potrzeby chirurgii opracowywane są też włókna węglowe do zszywania, które po pewnym czasie zamieniają się w tkankę.

Zespół kierowany przez prof. Annę Ślósarczyk pracuje nad materiałami dla stomatologii, badacze z AGH współpracują w tym zakresie z Uniwersytetem Medycznym w Lublinie. Uczeni szukają także nośników leków, czyli cząstek, które w organizmie wraz z krwią docierają do chorego miejsca i tam pozostawiają lek. Trwają też prace nad materiałami dla inżynierii tkankowej, produkującej części zamienne do naszych organizmów.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Różności
Nowy składnik kosmetyków kryje się w skorupiakach (12-08-2014)

Doskonale nawilża skórę, pomaga się jej zregenerować i działa ujędrniająco, a uzyskuje się go ze skorupiaków. Opracowany przez doktoranta Politechniki Gdańskiej hydrożel chitozanowy, już wkrótce może trafić na sklepowe półki, jako składnik kosmetyków.

"Chitozan to związek naturalny otrzymywany z chityny. Tę uzyskuje się ze skorupiaków, żyjących głównie w wodach morskich" - powiedział PAP mgr inż. Grzegorz Gorczyca z Wydziału Chemicznego Politechniki Gdańskiej. W ramach grantu, przyznanego mu przez Fundację na rzecz Nauki Polskiej (FNP), ze swoim zespołem naukowym pracuje on nad wprowadzeniem do produkcji nowego kosmetyku: hydrożelu chitozanowego.

"W naszych wcześniejszych pracach, również dofinansowanych przez FNP, opracowaliśmy technologię przetwarzania chitozanu. Dzięki tej technologii powstał hydrożel chitozanowy, który do niedawna wykorzystywaliśmy tylko przy produkcji opatrunków do regeneracji trudno gojących się ran. Okazało się jednak, że ten półprodukt ma doskonałe właściwości, które można wykorzystywać w produktach kosmetycznych" - tłumaczy Gorczyca.

Jak zapewnia, hydrożel chitozanowy jako kosmetyk silnie i skutecznie nawilża skórę, poprawia jej elastyczność, działa ujędrniająco, niweluje szkodliwe działanie nadmiernej ilości wolnych rodników. "Stymuluje proces regeneracji skóry. Testy dermatologiczne pokazały, że jest też kompatybilny z komórkami skóry, czyli nietoksyczny" - wyjaśnia rozmówca PAP.

Przyznaje, że choć kosmetyków o podobnym działaniu jest wiele - są to np. produkty na bazie kolagenu - to wynalazek naukowców z Gdańska ma kilka zalet, które go zdecydowanie wyróżniają. "Przede wszystkim utrzymuje stabilność mikrobiologiczną, bez dodatku konserwantów. Prace nadal trwają, ale już możemy potwierdzić, że bez konserwantów może wytrzymać nawet sześć miesięcy" - tłumaczy Gorczyca.

W dodatku, w przeciwieństwie do innych produktów kolagenowych, nie trzeba go przetrzymywać w lodówce. "Nasz hydrożel ma bardzo duży potencjał, by być lepszym i skuteczniejszym niż pozostałe produkty tego typu, ale dopóki nie przeprowadzimy wszystkich testów, nie możemy ich potwierdzić" - zaznacza badacz.

Do tej pory chitozan, wykorzystywany np. do produkcji opatrunków, był rozpuszczalny w wodnych roztworach kwasów organicznych: kwasie octowym, kwasie mlekowym. Po rozpuszczeniu substancji kwas wypłukiwano, ale cały proces był czaso- i kosztochłonny. W dodatku możliwość wykorzystania tak uzyskanego chitozanu była ograniczona, bo kwasy drażniły ludzką skórę.

"My opracowaliśmy technologię, która pozwala rozpuścić chitozan w wodzie. Dzięki temu jest mniej toksyczny niż ten rozpuszczony w kwasie. Sam proces jego uzyskiwania jest też prostszy, mniej szkodliwy dla środowiska i tańszy" - opisał Gorczyca.

Dalsze prace nad wdrożeniem i udoskonaleniem technologii produkcji hydrożelu chitozanowego będą prowadzone w ramach grantu uzyskanego w konkursie Impuls FNP. Naukowcy zamierzają przede wszystkim zwiększyć skalę produkcji hydrożelu, co m.in. podniesie atrakcyjność produktu w oczach firm z branży kosmetycznej.

"Potencjalni partnerzy z rynku kosmetycznego pojawiają się z każdą chwilą, teraz negocjujemy warunki z różnymi podmiotami. Wyroby kosmetyczne nie potrzebują wiele czasu na wprowadzenie. Dlatego, jeżeli uda się nam dopiąć rozmowy, to mogą pojawić się na rynku w ciągu następnych kilku miesięcy" - podkreślił rozmówca PAP.

PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Różności
Polska firma wygrywa z potentatami robotyki (11-08-2014)

Mobilny robot RI A-BOT. Źródło; Robotics Inventions
1. Mobilny robot RI A-BOT. Źródło; Robotics Inventions

Oprogramowanie, które umożliwia robotom samodzielne decydowanie o tym, jak pokonywać przeszkody na drodze, stworzyła niewielka firma z Warszawy. Udało jej się zwyciężyć potentatów robotyki w zawodach M-ELROB organizowanych przez Wojskową Akademię Techniczną.

Robot może zastąpić człowieka na polu walki, transportując np. amunicję lub dowolny inny towar. Wystarczy "nauczyć" go trasy, a potem pozwolić mu autonomicznie ją pokonywać. "Nasze oprogramowanie zdejmuje z człowieka ciężar odpowiedzialności za powtarzalną czynność transportu ładunku" - mówi konstruktor prototypowego robota i twórca oprogramowania, Łukasz Kszonowski.

Mobilny robot RI A-BOT to rozwiązanie dla przemysłu i sektora bezpieczeństwa. Robot porusza się na gąsienicach i może unieść ładunek o wadze do ok. 100 kg. Na otwartej przestrzeni podąża za punktami GPS, stosuje też nawigację wewnątrz budynków. Oprogramowanie, w jakie został wyposażony, pozwala mu na rozpoznawanie i omijanie przeszkód oraz identyfikację obszarów zagrożenia.

"Nasz robot jest autonomiczny. Nie trzeba nim zdalnie sterować przez pilota, ponieważ sam decyduje o tym, jak wykona zadanie. To właśnie ta cecha pozwoliła nam zebrać największą ilość punktów na czerwcowych zawodach M-ELROB 2014. Żadna inna drużyna na tych międzynarodowych zawodach nie pokazała takiego rozwiązania" - zaznacza Kszonowski.

Konkurencją, w jakiej brała udział firma Robotics Inventions, polegała na przetransportowaniu ładunku z jednego miejsca w drugie i cyklicznym odwiedzaniu tych miejsc z ładunkiem. "Na początku robot jechał za nauczycielem, w tym wypadku była to osoba w pomarańczowej koszulce. Robot wykrywał tę osobę i za nią podążał, a potem wracał po tej samej trasie. Inne drużyny jeździły na joysticku. Nasz robot nie wymagał ingerencji operatora, tylko nauczył się trasy sam jadąc za operatorem, później operator zniknął i robot sam musiał pokonywać przeszkody na trasie" - wyjaśnia Kszonowski.

Taka umiejętność jest cenna w wielu scenariuszach bojowych. Zadania transportowe, które w obszarze walki mogą za ludzi wykonać roboty, to np. dostarczanie amunicji, pożywienia, środków medycznych czy dowolnego innego towaru.

W zastosowaniach cywilnych RI A-BOT może być wykorzystany do monitorowania granic, patrolowania strategicznych instalacji i budynków lub informowania operatorów alarmem o zbliżających się intruzach. Robot został zaprojektowany do przeszukiwania różnych terenów, tuneli, czy budynków, mapowania, rozpoznawania i neutralizacji (poprzez wskazanie laserem) ruchomych i stacjonarnych obiektów. Platforma RI A-BOT składa się z modułów, które można dostosowywać do określonych zadań, a także rozbudowywać na potrzeby nowych funkcji.

"Prezentując się na zawodach staraliśmy się pokazać głównie oprogramowanie autonomii, które może działać na każdym robocie, nie tylko na naszej platformie. Można je założyć na dowolny pojazd, który pokonywałby trasę cyklicznie lub jednokrotnie i aktualnie wdrażamy je na różnego rodzaju platformach dla kilku partnerów - produkt autonomii już jest na rynku. To nasza propozycja m.in. dla platform powstających w innych firmach czy instytutach naukowych" - mówi Kszonowski.

Ocenia, że wygrana konkursie organizowanym przez Wojskową Akademię Techniczną, jest dla firmy Robotics Inventions prestiżowa. Udział w tym konkursie służył m.in. znalezieniu potencjalnych klientów wśród firm startujących w tym konkursie. Zwycięskie oprogramowanie powstało dzięki dofinansowaniu z PO IG przyznanemu firmie przez PARP.

PAP - Nauka w Polsce, Karolina Olszewska. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Wydarzenia
Centrum Nauki Kopernik przywitało 4-milionowego gościa (09-08-2014)

27-letni Damian z Wałcza został 4-milionowym gościem Centrum Nauki Kopernik. Razem z narzeczoną Pauliną odwiedził Warszawę po raz pierwszy, a Kopernik był pierwszym miejscem, które postanowili zobaczyć.

Centrum od otwarcia w listopadzie 2010 r. cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem zwiedzających. "Cztery miliony osób to bardzo duża liczba. Kim są nasi goście? Stworzenie jednolitego portretu zwiedzającego jest niemożliwe ze względu na ogromne bogactwo zainteresowań i oczekiwań wszystkich odwiedzających Kopernika. Można tu spotkać najmłodszych i seniorów, mieszkańców dużych miast i małych wiosek, osoby reprezentujące wiele zawodów. Centrum odwiedza się z przyjaciółmi, rodzinnie, w grupach zorganizowanych, z klasą, parami lub w pojedynkę. Bo to miejsce tak samo różnorodne, jak potrzeby jego odbiorców" - zaznacza rzecznik Centrum Nauki Kopernik Katarzyna Nowicka w przesłanym w środę komunikacie.


4-milionowy zwiedzający Centrum Nauki Kopernik, 27-letni Damian z Wałcza i dyr. CNK Robert Firmhofer. Foto: CNK

Jak podkreśla, stworzenie miejsca, w którym odmienni odbiorcy znajdą coś dla siebie, jest bardzo trudnym zadaniem. Atrakcje uniwersalne z reguły się nie sprawdzają. "Dlatego działania skierowane do różnorodnych osób również powinny być różnorodne, prowadzone niezależnie od siebie. Staramy się to robić w Centrum Nauki Kopernik. Obserwujemy potrzeby rozmaitych grup i przygotowujemy dla nich specjalną ofertę" - zaznacza Nowicka.

Obecnie CNK udostępnia zwiedzającym ponad 450 eksponatów w sześciu galeriach, oferuje pokazy w Teatrze Wysokich Napięć oraz w Teatrze Robotycznym. Poza tym prowadzone są zajęcia w laboratoriach edukacyjnych (chemicznym, fizycznym, biologicznym i pracowni robotycznej), warsztaty familijne, a także wieczory dla dorosłych. W planetarium Niebo Kopernika można z kolei zobaczyć pokazy na żywo, filmy oraz posłuchać muzyki pod gwiazdami.

"Niektórych przyciągają konkretne tematy i możliwość spojrzenia na nie z różnych perspektyw. Inni wolą wykłady znanych autorytetów, samodzielne eksperymentowanie pod okiem specjalistów. Kolejni - skupiają się na ofercie kulturalnej, dającej sposobność obcowania ze sztuką. Są też tacy, którzy poszukują czegoś, co rozbudzi ich ciekawość i zainspiruje do dalszych poszukiwań. Staramy się identyfikować potrzeby i wychodzić im naprzeciw. Badamy satysfakcję naszych gości, prosimy ich o sugestie" - podkreśla rzecznik CNK.

W najbliższym czasie najbardziej w CNK zmieni się przestrzeń galerii "Korzenie cywilizacji", w której trwają prace rearanżacyjne. Eksponaty są odnawiane, zmieniane i przestawiane. Jak zapewniają twórcy placówki, uzyskana w ten sposób przestrzeń będzie bardziej zaskakująca, a także więcej miejsca będzie można przeznaczyć na wystawy czasowe. Najbliższej można spodziewać się już wczesną jesienią. Zmiany szykują się też w planetarium Niebo Kopernika, które zamierza rozszerzyć repertuar "Koncertów pod gwiazdami". Po muzyce klasycznej i jazzie przyjdzie czas na koncerty dla najmłodszych.

Poza tym niedługo Centrum Nauki Kopernik planuje otworzyć ogród na swoim dachu. Z niego będzie można podziwiać panoramę Warszawy i obserwować nadwiślańską przyrodę. Ogród będzie przestrzenią dostępną dla wszystkich chętnych, a wstęp do ogrodu będzie bezpłatny.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Wydarzenia
NCBR dofinansuje 177 projektów w ramach Programu Badań Stosowanych (09-08-2014)

Nowatorska terapia glejaka czy skaner 3D do zastosowań antyterrorystycznych - to niektóre ze 177 projektów, które otrzymają dofinansowanie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w III konkursie Programu Badań Stosowanych. Łączna wartość projektów to ponad 450 mln zł.

Jak przypomniało NCBR w przesłanym PAP komunikacie, Program Badań Stosowanych od 2012 roku wspiera naukowców i przedsiębiorców w zakresie badań naukowych ukierunkowanych na wykorzystanie ich wyników w praktyce. Celem programu jest także wzmocnienie współpracy pomiędzy jednostkami badawczymi i przedsiębiorcami zainteresowanymi zastosowaniem wyników badań w prowadzonej działalności gospodarczej.

"Wspieramy projekty, które mają na celu zarówno pozyskanie nowej wiedzy mającej zastosowanie w praktyce, jak i badania pozwalające na osiągnięcie z góry założonych celów praktycznych. Nasza oferta spotkała się z rosnącym zainteresowaniem, co potwierdza, że polscy naukowcy i przedsiębiorcy coraz częściej chcą wspólnie realizować innowacyjne projekty" - podkreślił cytowany w komunikacie dyrektor NCBR prof. Krzysztof Jan Kurzydłowski.

Jak podało NCBR, w III konkursie programu złożono 1691 wniosków na kwotę blisko 4,6 mld złotych. Dzięki zwiększeniu przez NCBR budżetu konkursu wparcie otrzyma 177 projektów, których wartość wnioskowanego dofinansowania wynosi ponad 450 mln zł. Wkład własny przedsiębiorców to ponad 170 mln zł, co stanowi ponad 25 proc. wartości projektów.

W sumie w ramach Programu Badań Stosowanych Narodowe Centrum Badań i Rozwoju przyznało dofinansowanie na realizację około 500 projektów. Obszary objęte programem obejmują nauki chemiczne, geologię, górnictwo, budownictwo, technologie informacyjne, elektronikę, automatykę i robotykę, energetykę, technologie materiałowe, mechanikę i transport, nauki medyczne i farmaceutyczne, nauki biologiczne, rolnicze, leśne i weterynaryjne, a także kierunki interdyscyplinarne.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl


Archiwum (starsze -> nowsze) [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10]
[11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20]
[21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30]
[31] [32] [33] [34] [35] [36] [37] [38] [39] [40]
[41] [42] [43] [44] [45] [46] [47] [48] [49] [50]
[51] [52] [53] [54] [55] [56] [57] [58] [59] [60]
[61] [62] [63] [64] [65] [66] [67] [68] [69] [70]
[71] [72] [73] [74] [75] [76] [77] [78] [79] [80]
[81] [82] [83] [84] [85] [86] [87] [88] [89] [90]
[91] [92] [93] [94] [95] [96] [97] [98] [99] [100]
:
 
 :
 
  OpenID
 Załóż sobie konto..
Wyszukaj

Wprowadzenie
Indeks artykułów
Książka: Racjonalista
Napisz do nas
Newsletter
Promocja Racjonalisty

Racjonalista w Facebooku
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365