Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.199.184 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 309 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Formalny imperatyw katolickiej doktryny prawa naturalnego jest pustą formułą, z której nic nie wynika.
Nowinki i ciekawostki naukowe
Rok 2010
 Lipiec (23)
 Sierpień (23)
 Wrzesień (34)
 Październik (20)
 Listopad (24)
 Grudzień (17)
Rok 2011
 Styczeń (34)
 Luty (39)
 Marzec (43)
 Kwiecień (19)
 Maj (18)
 Czerwiec (17)
 Lipiec (19)
 Sierpień (30)
 Wrzesień (29)
 Październik (45)
 Listopad (35)
 Grudzień (24)
Rok 2012
 Styczeń (18)
 Luty (31)
 Marzec (34)
 Kwiecień (12)
 Maj (10)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (12)
 Sierpień (9)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (11)
 Grudzień (4)
Rok 2013
 Styczeń (4)
 Luty (4)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (6)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (5)
 Sierpień (4)
 Wrzesień (3)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (20)
Rok 2014
 Styczeń (32)
 Luty (53)
 Marzec (38)
 Kwiecień (23)
 Maj (45)
 Czerwiec (46)
 Lipiec (36)
 Sierpień (26)
 Wrzesień (20)
 Październik (24)
 Listopad (32)
 Grudzień (13)
Rok 2015
 Styczeń (16)
 Luty (13)
 Marzec (8)
 Kwiecień (13)
 Maj (18)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (16)
 Sierpień (13)
 Wrzesień (10)
 Październik (9)
 Listopad (12)
 Grudzień (13)
Rok 2016
 Styczeń (20)
 Luty (11)
 Marzec (3)
 Kwiecień (3)
 Maj (5)
 Czerwiec (2)
 Lipiec (1)
 Sierpień (7)
 Wrzesień (6)
 Październik (3)
 Listopad (5)
 Grudzień (8)
Rok 2017
 Styczeń (5)
 Luty (2)
 Marzec (10)
 Kwiecień (11)
 Maj (11)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (8)
 Sierpień (5)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (3)
Rok 2018
 Styczeń (2)
 Luty (1)
 Marzec (7)
 Kwiecień (9)
 Maj (6)
 Czerwiec (5)
 Lipiec (4)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (11)
Rok 2019
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (1)
 Kwiecień (1)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (2)
 Sierpień (8)
 Wrzesień (1)
 Październik (5)
 Listopad (3)
 Grudzień (5)
Rok 2020
 Styczeń (7)
 Luty (1)
 Marzec (1)
 Kwiecień (3)
 Maj (4)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (3)
 Sierpień (1)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (3)
Rok 2021
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (2)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2022
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2023
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2024
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
Archiwum nowinek naukowych
Wiadomości
Cześć i chwała bohaterom! - także dla żołnierzy I Armii WP, którzy forsowali Odrę (29-04-2017)

- Krew przelana za ojczyznę jest jedna, krwi przelanej za ojczyznę nie wolno w żaden sposób dzielić i nie wolno w żaden sposób dzielić tych, którzy za ojczyznę polegli. Tak jak powiedziałem w dniu inauguracji mojej prezydentury, gdy obejmowałem zwierzchnictwo nad wojskiem polskim, stojąc przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie: czy szli ze Wschodu, czy z Zachodu, ci żołnierze szli po to, by Polska była wolna - o nią walczyli i za nią ginęli - mówił Prezydent RP w Starych Łysogórkach, w czasie uroczystości z okazji 72. rocznicy forsowania Odry przez 1. Armię Wojska Polskiego.

- Uważam, że to obowiązek Prezydenta Rzeczypospolitej, Zwierzchnika Sił Zbrojnych, by pochylić głowę i uklęknąć przed grobami tych, którzy oddali życie za ojczyznę - podkreślił Andrzej Duda. Zobacz także: Wystąpienie prezydenta podczas obchodów 72. rocznicy forsowania Odry przez 1. Armię Wojska Polskiego

Uroczystości odbyły się na Siekierkowskim Cmentarzu Wojennym Żołnierzy 1. Armii Wojska Polskiego, który znajduje się w Starych Łysogórkach, na wzgórzu schodzącym w kierunku rozlewiska Odry. Tuż po zakończeniu wystąpienia prezydenta odczytano apel poległych, a żołnierze oddali salwę honorową. Prezydent i delegacje złożyli także wieńce pod pomnikiem na cmentarzu.

Wcześniej prezydent zapalił znicz na jednej ze zbiorowych mogił z niezidentyfikowanymi żołnierzami na Siekierkowskim Cmentarzu Wojennym Żołnierzy 1. Armii Wojska Polskiego. Polową mszę św. koncelebrował abp metropolita Szczecińsko-Kamieński Andrzej Dzięga.

Sobotnia uroczystość zgromadziła na cmentarzu - obok głowy państwa, wicemarszałka Sejmu Joachima Brudzińskiego, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Anny Marii Anders, parlamentarzystów, władz samorządowych i kombatantów - także licznie przybyłych mieszkańców okolicznych miejscowości.

Na cmentarzu wojennym 1 Armii Wojska Polskiego spoczywa 1987 żołnierzy, w tym 1661 znanych z nazwiska. To żołnierze, którzy polegli podczas forsowania Odry, a także w walkach o Berlin. Betonowe krzyże stylizowane są na Order Krzyża Grunwaldu. Na środku cmentarza stoi granitowy pomnik autorstwa Sławomira Lewińskiego. Na wysokim obelisku widnieją dwa grunwaldzkie miecze, w tle umieszczono żagle symbolizujące przeprawę przez Odrę. Obok obelisku stoi postać kobiety.

Forsowanie Odry w rejonie Siekierek i Gozdowic rozpoczęło się 16 kwietnia 1945 r., około 4 nad ranem, ostrzałem artyleryjskim. Pierwsi rzekę zaczęli forsować żołnierze 1 Dywizji Piechoty z okolic Siekierek. Pod koniec dnia przy dużych stratach udało się osiągnąć zachodni brzeg Odry i zdobyć go także na wysokości Gozdowic. Już pierwszego dnia udało się żołnierzom połączyć zdobyte przyczółki.

17 kwietnia 11 pułk piechoty uczcił moment przeprawy postawieniem słupów granicznych po zachodniej stronie rzeki. W następnych dniach przez Odrę przeprawiały kolejne dywizje.

Akcja zakończyła się 20 kwietnia rozbiciem niemieckich wojsk. Po trzech dniach walk życie straciło około 2 tys. polskich żołnierzy. Obrona niemiecka została złamana i wojska zaczęły się wycofywać. Droga do Berlina była otwarta.

- Jesteśmy tu, na tym cmentarzu, gdzie w dostojeństwie i ciszy spoczywają żołnierze, z których krwi powstała wolna Polska - ta, która jest tu i teraz, dzisiaj! Nie byłoby jej tutaj, na tej ziemi, gdyby nie tamta przelana krew. Wszystkie pokolenia po wieczne czasy powinny o tym pamiętać... Chylimy czoło przed ich bohaterstwem, chylimy czoło przed ich poświęceniem, chylimy czoło przed ich dziełem, którego umiłowanym przez nas efektem jest dzisiejsza wolna Polska. Cześć i chwała bohaterom, wieczna pamięć poległym! - mówił prezydent.

Źródło: prezydent.pl, ilustracja: Krzysztof Sitkowski

Technika
Będzie seryjna produkcja innowacyjnego polskiego silnika elektrycznego! (28-04-2017)

Firmy H.CEGIELSKI-POZNAŃ S.A. i Ursus S.A. podpisały umowę na opracowanie projektu dostawczego samochodu elektrycznego o dopuszczalnej masie 3.5 t. HCP opracuje silnik do samochodu, a Ursus zaprojektuje i wyprodukuje pojazd. Na podstawie tego porozumienia HCP wdroży swój innowacyjny napęd elektryczny do pojazdu wyprodukowanego przez firmę URSUS.

Umowę sygnowali: Andrzej Zarajczyk, przewodniczący Rady Nadzorczej Ursus SA. i Wojciech Więcławek, Prezes Zarządu H.CEGIELSKI-POZNAŃ S.A. Uroczystość odbyła się w obecności Premiera Mateusza Morawieckiego, Jadwigi Emilewicz, podsekretarza stanu w ministerstwie rozwoju, oraz Tomasza Pisuli, Prezesa Zarządu PAIH.

- Angela Merkel powiedziała kilka miesięcy temu, że punkt kulminacyjny współpracy polsko-niemieckiej jest jeszcze przed nami. Obserwując dzisiejszą uroczystość tylko się w tym utwierdzam. Polska już dzisiaj jest dla Niemiec większym rynkiem eksportowym, niż choćby Rosja i inne kraje europejskie. To świadczy o naszym potencjale - powiedział Mateusz Morawiecki.

- Mały samochód dostawczy który powstanie na mocy podpisanej dzisiaj umowy, w naszej opinii idealnie wpisuje się w program elektromobilności zapoczątkowany przez Premiera Morawieckiego, a także jest polską odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku polskiego oraz rynków europejskich na mały kompaktowy elektryczny samochód dostawczy, który z powodzeniem może być użytkowany zarówno przez służby pocztowe, komunalne czy segment hotelarski - powiedział Andrzej Zarajczyk, przewodniczący Rady Nadzorczej Ursus SA.

- Napęd, którym dysponujemy to najnowocześniejsza technologia na świecie, wyprzedzająca rozwiązania oferowane przez konkurencję. Innowacyjne napędy z indukcyjnymi silnikami pięciofazowymi wyróżnia podwyższony moment obrotowy. Jest o 15 % większy niż rozwiązania dostępne na rynku. Nasze rozwiązanie wyróżnia też bezczujnikowe sterowanie silnikiem, które zapewnia ekstremalnie wysoką sprawność. Nasze napędy są mniejsze, a przez to lżejsze, przez co idealnie nadają się do zastosowania w pojazdach. HCP jest też producentem stacji do ładowania tego typu pojazdów. Nasze rozwiązania stwarzają więc dogodne warunki dla rozwoju technologii elektromobilności w Polsce - powiedział Wojciech Więcławek, Prezes Zarządu H.CEGIELSKI-POZNAŃ S.A.

Samochód do 3.5 tony stworzony wspólnie z firmą H.CEGIELSKI-POZNAŃ S.A. będzie miał minimalną ładowność 1100 kg, zasięg na jednym ładowaniu baterii to ok., 150 km a prędkość maksymalna wyniesie 100 km/h. Wszelkie parametry będzie można dopasować do indywidualnych potrzeb klienta. Wysokość prezentowanego samochodu wyniesie ok. 2 m, aby bez problemu mógł wjechać na parking podziemny np. w Centrum handlowym.

Model, który jest przedmiotem podpisanej dzisiaj umowy będzie posiadał dwa rozwiązania silnikowe. W przypadku pierwszego silnik będzie umiejscowiony centralnie i będzie dysponował mocą 60-70 kw. W drugim przypadku możliwe jest rozłożenie mocy na dwa silniki każdy o mocy 35 kw. W chwili obecnej rozpatrywana jest możliwość zabudowy silników w kołach. Do prezentowanego modelu istnieje możliwość dobrania każdego rodzaju zabudowy np. zabudowa skrzyniowa, kontenerowa lub specjalistyczna w zależności od potrzeb i specyfiki pracy potencjalnego kontrahenta. Samochód oferowany będzie w wersji 3 osobowej. Zastosowane w nim baterie są litowo jonowe z możliwością szybkiego doładowania do 90% w czasie 15 min, co zdecydowanie zwiększa jego zasięg.

Źródło: ursus.com.pl

Polski Fundusz Rozwoju inwestuje w zakłady H. Cegielskiego w Poznaniu

Polski Fundusz Rozwoju inwestuje 40 milionów złotych w realizację nowej strategii rozwoju Spółki, która umożliwi wejście w perspektywiczne obszary działalności i wprowadzenie innowacyjnych produktów, takich jak zaprezentowany podczas targów Hannover Messe napęd do pojazdów elektrycznych. Inwestycja pozwoli także na zwiększenie atrakcyjności Spółki w dyskusjach z potencjalnymi, strategicznymi partnerami biznesowymi.

"Poprzez zaangażowanie kapitałowe Polskiego Funduszu Rozwoju w zakłady Cegielskiego, otwieramy nowy rozdział w ponad 170-letniej historii poznańskiej Spółki. Mocno wierzę w to, że w perspektywie średnioterminowej, Spółka już samodzielnie dopisze następne rozdziały swojej historii, generując wartość dodaną dla polskiej gospodarki w obszarze szeroko rozumianego przemysłu przyszłości"- powiedział Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister rozwoju i finansów.

"Będąc pół roku temu w Poznaniu, wyraziłem nadzieję, że przy dobrze opracowanych i realizowanych projektach naprawczych i inwestycyjnych można przywrócić nadzieję na lepsze jutro dla takich przedsiębiorstw jak Cegielski. W ciągu ostatnich 27 lat wyprzedawano, albo likwidowano rodowe srebra polskiej gospodarki. My, tym zakładom, które mają wyspecjalizowaną kadrę, determinację i potencjał, chcemy dać szansę nie tylko na przetrwanie, ale również na drugie życie oraz rozwój"- dodał wicepremier.

Polski Fundusz Rozwoju zainwestuje w H.CEGIELSKI-POZNAŃ S.A. w Poznaniu 40 mln złotych, w formie obligacji zamiennych na akcje. Inwestycja ta wpisuje się w strategię PFR - inwestowania w perspektywiczne spółki branży przemysłowej, stawiające na rozwój w oparciu o innowacyjne projekty.

"Nasza inwestycja ma za zadanie umożliwić HCP rozwój nowych produktów i pozyskanie partnerów strategicznych. Nowa strategia Spółki daje jej atrakcyjne możliwości rozwoju, takie jak np. produkcja napędów do pojazdów elektrycznych. Realizacja zarówno przyjętej przez nowy zarząd Cegielskiego strategii na lata 2017-2021, jak i proponowanych przez PFR projektów uzupełniających, pozwoliłaby - w perspektywie najbliższych lat - znacznie zwiększyć przychody Spółki i przywrócić jej trwałą rentowność"- podkreślił Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.

Inwestycja PFR pozwoli Zarządowi H.CEGIELSKI-POZNAŃ S.A. na wprowadzenie założeń planu inwestycyjnego i dostosowanie parku maszynowego do produkcji nowych produktów takich jak nowoczesne napędy elektryczne czy produkty dla sektora energetycznego.

"Potencjał Cegielskiego to nie tylko unikalny park maszynowy i długoletnie doświadczenie. To przede wszystkim najnowsze technologie i produkty oraz innowacyjne rozwiązania dla wielu branż. Wizja odbudowy znaczenia Cegielskiego to już nie plany, ale rzeczywistość. To Cegielski, jak dawniej, zaczyna narzucać światowej konkurencji tempo. Wdrażamy do seryjnej produkcji najlepszy na świecie napęd elektryczny z pięciofazowym, indukcyjnym silnikiem. Będzie miał on zastosowanie w branży transportowej. W ramach współpracy z firmą URSUS S.A. zaprojektujemy i wprowadzimy do seryjnej produkcji pojazd specjalistyczny, napędzany naszym silnikiem. Rozwijamy serię produktów i usług dla branży energii odnawialnej, takich jak przekształtniki do turbin wiatrowych oraz serwis przekładni. We wszystkich tych branżach mamy doświadczenie. Innowacje zagwarantują konkurencyjność i rozwój firmy w obszarach strategicznych z punktu widzenia polskiej gospodarki"- mówi Wojciech Więcławek, Prezes Zarządu H.CEGIELSKI‑POZNAŃ S.A.

Plan opracowany przez Zarząd H. Cegielskiego ma na celu przywrócenie Spółce stałej rentowności i wprowadzenie jej na tor rozwoju na najbliższe lata.

Źródło: www.mr.gov.pl

Bezpośrednim konkurentem będzie tutaj niemiecki StreetScooter, przy czym Ursus Elvi ma niemal dwukrotnie wyższą ładowność (1100 zamiast 650 kg), a także wyraźnie większy zasięg (150 zamiast 120 km), co stawia przed nim perspektywy na ogromny sukces.


StreetScooter


Ursus Elvi

 

Zdrowie
Terapia odmładzająca coraz bliżej? (27-04-2017)

Ludzie zawsze pragnęli wiecznego życia i młodości, co znalazło wyraz w literaturze i sztuce. Gilgamesz poszukiwał cudownego ziela, Faust podpisał pakt z diabłem, Voldemort rozszczepił duszę na siedem części.... W realnym życiu pragnienie to często prowadziło na drogę zbrodni i szaleństwa, jak w przypadku hrabiny Batory (choć historycy wątpią, by naprawdę kapała się we krwi dziewic) czy Quin Shi Huanga, pierwszego cesarza Chin, który próbując osiągnąć nieśmiertelność za pomocą związków rtęci oszalał i umarł przedwcześnie. Konkwistador Juan Ponce de Leon szukając "fontanny młodości" zginął do rany zadanej przez Indian, ale przynajmniej odkrył Florydę i Prąd Zatokowy.


Rys. Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Nauka także zajmuje się odmładzaniem, choć na razie nie z wynikami jakich ludzkość by sobie życzyła. A to, że eliksir młodości od wieków jest popisowym numerem wszelkiej maści oszustów, skłania do sceptycznego przyglądania się każdej reklamowanej "cudownej" terapii.

Odmładzanie gryzoni

Nadzieja jednak jest. W ostatnim roku pojawiło się wiele metod skutecznie odmładzających myszy - zarówno wykorzystujących terapię genową, jak i ... krew nastolatków (może coś jest na rzeczy z tą krwią dziewic?). Naukowcom udało się także odmłodzić sędziwe gryzonie usuwając starzejące się komórki (ang. senescent cells), które w naturalny sposób gromadzą się z wiekiem w organizmie. W efekcie poprawił się wygląd futerka myszy, ich sprawność fizyczna i funkcjonowanie narządów.

Uwaga na oszustów

Na razie nie ma metody, która skutecznie odmładzałaby w ludzi. Lepiej zachować ostrożność wobec reklam, które do tego typu kuracji zachęcają.

Jak czytamy w pracy na łamach Trends in Molecular Medicine, owe starzejące się komórki pojawiają się już w życiu embrionalnym i mają wtedy znaczenie przy różnicowaniu się tkanek. Towarzyszą nam później przez całe życie, a mało znaną ich rolą jest wspomaganie... gojenia się ran. Zatem organizmowi potrzebny jest mechanizm starzenia się - na etapie jego wczesnego rozwoju, a także w razie gojenia ran.

Komórki te znajdowano też w tkankach ludzi cierpiących na choroby związane ze starzeniem się, ale nie do końca wiadomo było, czy są one przyczyną, czy skutkiem danej patologii.

Idea usuwania starzejących się komórek po raz pierwszy pojawiła się już w latach 60. XX wieku. Po roku 2010 zainteresowanie nią odżyło. Naukowcy zaobserwowali, że komórki te gromadzą się w tkankach, a niektóre wydzielają substancje zakłócające funkcjonowanie innych komórek w ich otoczeniu. Zdaniem Petera De Keizera, specjalisty od starzenia się z holenderskiego Erasmus University Medical Center, chodzi o czynniki powodujące stan zapalny - pod ich wpływem sąsiednie komórki nie są w stanie prawidłowo się odnawiać, są jakby "zatrute starością".

- Gdy oddajemy do naprawy zepsuty samochód, nie wystarczy zeskrobać rdzę i usunąć niesprawne części - trzeba je wymienić - mówi De Keizer.

Dlatego skuteczna terapia zapobiegająca starzeniu powinna nie tylko usuwać nieprawidłowe komórki, ale również pobudzać różnicowanie się okolicznych komórek macierzystych, które zastąpią usunięte sąsiadki.

Czy jest szansa na terapię odmładzającą dla ludzi?

Zanim będziemy zgłaszać się w przychodni po coroczną dawkę eliksiru zdrowia, trzeba przeprowadzić jeszcze wiele badań podstawowych. Przede wszystkim należy zbadać bezpieczeństwo takich terapii oraz ich skutki uboczne - badania na myszach jeszcze niewiele nam o nich powiedziały. Wiadomo, że pozornie bezużyteczne starzejące się komórki odgrywają pewną rolę w gojeniu ran, toteż ich usunięcie może nie być tak dobroczynne.

Aby uzyskać u ludzi to, co udało się w przypadku myszy, De Keizer proponuje trzy etapy:

Po pierwsze - dowiedzenie skuteczności takiej terapii. Kilka badań już wykazało, że dzięki wyeliminowaniu starzejących się komórek myszy żyły o 25- 30 proc. dłużej niż grupa kontrolna. Tak więc wygląda na to, że koncepcja jest dobra i warto nad nią popracować.

Po drugie - zapewnienie bezpieczeństwa. Choć pojawiły się leki działające na starzejące się komórki, nie zostały one uznane za bezpieczne, ponieważ mają wpływ także na resztę organizmu. Możliwe, że w niedalekiej przyszłości uda się opracować metody bardziej selektywne.

Po trzecie - odwrócenie skutków starzenia. Trzeba będzie zbadać, czy usunięcie starzejących się komórek może również usunąć zmiany, które już zaszły.

- Jeśli będziemy już mieli znakomitą terapię przeciwdziałająca starzeniu - co dalej? - pyta de Keizer. - Jak połączyć to z odmładzaniem tkanek?.

Zaleca ostrożność wobec pojawiający się jak grzyby po deszczu "cudownych" odkryć, chociaż przyznaje, że sam jest nimi podekscytowany i ma niemal pewność, że skuteczne i bezpieczne metody zapobiegania związanym z wiekiem patologiom zostaną w końcu odkryte.

Jednak wtedy pojawią się nowe problemy. Czy takie terapie stosować przed czy po wystąpieniu określonych zaburzeń? Komu przyniosą największą korzyść? Co z ich potencjalnie wysokim kosztem i skutkami ubocznymi?

Sam De Keizer zamierza współfinansować start-up oparty na odkryciach dokonanych w jego laboratorium. Chodzi o peptydy, które przenikając do komórek mogłyby selektywnie blokować specyficzne aktywności starzejących się komórek.

Na razie zatem nauka w kontekście zachowania młodości ma do zaoferowania zdrowy tryb życia. Oczywiście - chodzi o wydłużenie młodości, a nie utrzymanie jej na wieczny czas.

Źródło: zdrowie.pap.pl

Wiadomości
Będzie można sprawdzać swoje punkty karne (21-04-2017)

Od 24 kwietnia kierowcy w całym kraju będą mogli bez wychodzenia z domu sprawdzić, ile punktów karnych zebrali za wykroczenia drogowe - informuje Ministerstwo Cyfryzacji. E-usługa będzie dostępna za darmo na portalu Obywatel.gov.pl. Aby z niej skorzystać potrzebny jest Profil Zaufany (eGO).

Profil Zaufany można założyć na dwa sposoby. W sposób tradycyjny, rejestrując się na stronie pz.gov.pl, a następnie odwiedzając Punkt Potwierdzający z ważnym dokumentem tożsamości. Można to też uczynić bez wychodzenia z domu, z wykorzystaniem zewnętrznego dostawcy tożsamości. Obecnie z takiej opcji mogą skorzystać klienci PKO BP, Inteligo, ING, Envelo i Millennium. W najbliższych tygodniach do grona zewnętrznych dostawców tożsamości dołączą kolejne instytucje.

Po zalogowaniu sie na Obywatel.gov.pl będzie można sprawdzić: sumę punktów karnych, datę popełnienia wykroczenia, informacje o pojeździe, miejsce popełnienia wykroczenia, dane kierowcy oraz informację o liczbie tzw. punktów tymczasowych.

Uruchomienie usługi "Sprawdź swoje punkty karne" to pierwszy etap Programu CEPiK 2.0. Kolejne e-usługi w ramach tego programu będą uruchamiane w 2018 roku - podał resort cyfryzacji.

Źródło: www.kurier.pap.pl

Wiadomości
Polska sfinansuje remont 680 mieszkań w Aleppo (18-04-2017)

Ok. 4 mln zł planuje przeznaczyć polski rząd na odbudowę domów dla rodzin w Syrii. Projekt ma być realizowany we współpracy ze stowarzyszeniem Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

"Podjęliśmy dziś decyzję, że będziemy realizować razem ze stowarzyszeniem, księdzem profesorem Waldemarem Cisło kolejny projekt. To będzie odbudowa domów dla osób, dla rodzin w Syrii. Polski rząd przeznaczy około czterech milionów złotych na realizację tego projektu" - poinformowała na konferencji prasowej we wtorek premier Beata Szydło.

Podkreśliła, że rząd nie jest obojętny na to, co dzieje się w regionach świata, w których toczą się działania wojenne. "Ci ludzie nie chcą opuszczać swoich domów rodzinnych, ci ludzie chcą być tam, to jest ich ojczyzna oni potrzebują pomocy, chcą pokoju, chcą tam normalnie żyć" - dodała. Jak podkresliła, polski rząd w 2016 r. przeznaczył cztery razy więcej pieniędzy na pomoc niż 2015 r.

Dyrektor sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie ks. prof. Waldemar Cisło zapowiedział, że pomoc będzie kierowana głównie do Aleppo. Podkreślił, że wytypowano już 680 mieszkań, które nadają się do remontu. "Niektóre z nich potrzebują tylko odmalowania, odświeżenia, niektóre wstawienia okien, drzwi. I w ten sposób zatrzymamy tam 680 rodzin, czyli ponad 3 tys. osób. Jednocześnie damy im nadzieję" - dodał.


Aleppo, Wikimedia

Zwrócił uwagę, że pomoc finansowa pozwoli rodzinom na powrót do ich mieszkań. "Ci ludzie, zamiast mieszkać w garażach, mieszkać po kilka rodzin w wynajętych domach, a czynsze są bardzo wysokie, dzięki tej pomocy będą mogli wyremontować jeden pokój, wrócą do siebie" - mówił.

Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak powiedział, że mechanizmy przymusowej relokacji imigrantów i uchodźców nie są rozwiązaniem. Jego zdaniem pomocy należy udzielać im na miejscu, aby mogli odbudowywać swoje domy i wrócić do normalnego życia.

Szef MSWiA podkreślił, że polski rząd pomaga potrzebującym na miejscu. "To są bardzo dobrze wydane pieniądze, które docierają do ludzi pokrzywdzonych. Pozwalają na to żeby ci ludzie mogli żyć w miarę normalnie, żeby mogli odbudować swoje domy" - powiedział Błaszczak.

źródło: Codzienny Serwis Informacyjny

Wiadomości
Prąd dla aut. Kraków przystąpił do pilotażowego programu e-Mobility (16-04-2017)

W Krakowie do końca roku powstanie kilka stacji elektrycznego ładowania pojazdów. Będzie to możliwe dzięki przystąpieniu województwa do pilotażowego programu "e-Mobility".

List intencyjny w tej sprawie z Polską Grupą Energetyczną podpisał w czwartek wojewoda małopolski Józef Pilch. Dotyczy rozwijania infrastruktury ładowania oraz tworzenia systemu zachęcającego podmioty publiczne i prywatne do korzystania z pojazdów elektrycznych.

Pierwsze publiczne stacje ładowania staną w aglomeracji krakowskiej jesienią, kolejne w przyszłości również na terenie innych miast Małopolski. Łącznie ma ich być ok. 20-30, w zależności od zapotrzebowania będą powstawały następne.


fot. malopolska.uw.gov.pl

"Projekt 'e-Mobility' to istotna inicjatywa o charakterze ekologicznym nie tylko dla Krakowa, ale dla całej Małopolski, stanowiąca również skuteczną formę walki ze smogiem" - powiedział wojewoda, zapowiadając rozmowy z przedstawicielami samorządów w kwestii propagowania alternatywnych źródeł energii.

Projekt "e-Mobility" realizowany jest od końca 2016 r. w kilku polskich miastach, m.in. w Łodzi, Rzeszowie i Lublinie. PGE ma w planach opracowanie systemu zachęt dla posiadaczy samochodów elektrycznych, m.in. będą to preferencyjne stawki za korzystanie z publicznych stacji ładowania oraz za pierwszy rok umowy na użytkowanie wolnej stacji ładowania dla klientów flotowych.

We wrześniu ubiegłego roku resort energii przedstawił plan rozwoju elektromobilności i krajowe ramy polityki rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych. Zaproponowane rozwiązania mają z jednej strony poprawić bezpieczeństwo energetyczne kraju, z drugiej przyczynić się do zmniejszenia zanieczyszczeń emitowanych przez transport. Plan uwzględnia też elektryfikację transportu publicznego. Jego uzupełnieniem są rozwiązania dotyczące budowy infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych, które zostały zdefiniowane w krajowych ramach polityki rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych.

Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny

Biotechnologia
Droga do "zielonego" wodoru wiedzie przez labirynty w białkach alg (12-04-2017)

Wodorowe ogniwa paliwowe wytwarzają prąd, coraz częściej o wodorze myśli się jako o następcy ropy naftowej. Lecz skąd brać wodór? Ekologicznie najczystszym źródłem wodoru mogłyby być przemysłowe (a nawet domowe!) bioreaktory z zielonymi algami. Ich budowa stanie się w przyszłości możliwa dzięki międzynarodowemu zespołowi naukowców, który po raz pierwszy dokładnie opisał przebieg reakcji chemicznych odpowiedzialnych za stabilność wytwarzania wodoru w środowisku tlenowym przez enzymy alg.

Wodór, czyli paliwo coraz bliższej przyszłości. Dziś jego ekologicznie najczystszym źródłem jest woda i jej rozkład w procesie fotosyntezy, prowadzony przez glony pracujące w odpowiednich warunkach. Na drodze do skonstruowania wydajnych, a przy tym naprawdę zielonych (w przenośni i dosłownie) bioreaktorów stoi jednak poważna przeszkoda: hydrogenazy, enzymy bezpośrednio odpowiedzialne za produkcję wodoru, w obecności tlenu ulegają zniszczeniu. Czy można byłoby je uodpornić na wpływ atmosfery? Dotychczas nie było to możliwe, bo mechanizm ich degradacji przez tlen nie był dostatecznie dobrze rozumiany. Po raz pierwszy te złożone procesy udało się w pełni opisać dopiero teraz, w publikacji w prestiżowym czasopiśmie "Nature Chemistry", przygotowanej przez zespół naukowców z Polski, Francji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Stanów Zjednoczonych.


Najnowsze badania, przeprowadzone z udziałem Instytutu Chemii Fizycznej PAN w Warszawie, wyjaśniają mechanizm degradacji hydrogenaz w obecności tlenu. Hydrogenazy to enzymy odpowiedzialne za produkcję wodoru przez zielone algi. Na zdjęciu dr Adam Kubas z IChF PAN. (Źródło: IChF PAN, Grzegorz Krzyżewski)

"Wodór to w naszym otoczeniu pierwiastek powszechny. Jednak powszechność wcale nie znaczy, że jest on łatwo dostępny w dużych ilościach i za pomocą metod ekologicznie czystych", zauważa dr Adam Kubas z Instytutu Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk (IChF PAN) w Warszawie, jeden ze współautorów publikacji, po czym podaje następujący przykład: "Najprostszą metodą produkcji wodoru wydaje się elektroliza wody, ale ona jest prosta i w miarę ekologiczna tylko wtedy, gdy ma się do dyspozycji czysty prąd. Tymczasem prąd wytwarzany obecnie powstaje w procesach z prawdziwą ekologią mających niewiele wspólnego".

Droga do ekologicznie naprawdę czystych zasobów wodoru okazuje się jednak prowadzić właśnie przez wodę - a konkretniej przez to, co w niej pływa. Algi, czyli glony, są obszerną grupą mikroorganizmów, które przetwarzają wodę i dwutlenek węgla w typowym procesie fotosyntezy i w jej wyniku wydzielają do otoczenia tlen.

Od końca lat 90. ubiegłego wieku wiadomo jednak, że gdy w otoczeniu alg brakuje siarki, zamiast tlenu zaczynają one produkować... wodór. Powstaje on dzięki enzymom znanym jako hydrogenazy. Reakcje zachodzą w ściśle określonym miejscu we wnętrzu białka: w skomplikowanym centrum aktywnym, w którym kluczową rolę odgrywają dwa atomy żelaza (Fe-Fe) lub atom żelaza i atom niklu (Fe-Ni). Co więcej, szybko się okazało, że w warunkach naturalnych enzymy alg należą do najlepszych katalizatorów wodoru! Niestety, hydrogenazy mają poważną wadę: wystawione na działanie tlenu ulegają degeneracji i przestają działać. Tymczasem zapewnienie im środowiska beztlenowego w urządzeniach przemysłowych czy domowych byłoby bardzo trudne.


Bioreaktory z zielonymi algami mogą być ekologicznie najczystszym źródłem wodoru. Na zdjęciu dr Adam Kubas z Instytutu Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. (Źródło: IChF PAN, Grzegorz Krzyżewski)

Autorzy publikacji w "Nature Chemistry" przyglądali się reakcjom zachodzącym w hydrogenazach żelazowo-żelazowych (Fe-Fe). Naukowcom zależało zwłaszcza na zidentyfikowaniu ścieżek, którymi cząsteczki tlenu migrują z otoczenia do centrum aktywnego wewnątrz struktury białka, oraz zrozumieniu przebiegu reakcji zachodzących tam z ich udziałem.

"Nasze badania przypominały nieco szukanie dróg prowadzących przez nieznany labirynt, z tą różnicą, że zwykłe labirynty są duże i praktycznie dwuwymiarowe, a nasz był trójwymiarowy i mikroskopijnie mały. Na dodatek nie mogliśmy bezpośrednio zajrzeć do jego wnętrza! Dane eksperymentalne mówiły nam tylko o szybkości pewnych reakcji elektrochemicznych zachodzących w hydrogenazach w określonych warunkach", tłumaczy dr Kubas.

Symulacje transportu gazów zrealizowano m. in. w University College London (UCL), University of Cambridge oraz w CIC nanoGUNE w San Sebastián. Obliczenia kwantowe związane z transformacjami tlenu w centrum aktywnym Fe-Fe dr Kubas rozpoczął na UCL, zakończył w IChF PAN. Wyniki teoretyczne skonfrontowano z eksperymentami elektrochemicznymi, w większości wykonanymi w Centre National de la Recherche Scientifique w Marsylii.

Zespół badaczy zaproponował i zweryfikował pełny cykl katalityczny związany z reakcjami tlenu w centrum aktywnym hydrogenaz. W strukturze białek zidentyfikowano dwie ścieżki, wzdłuż których cząsteczki tlenu wnikają do centrum, przy czym jedna z nich okazała się szczególnie często uczęszczana. Stwierdzono także kluczową rolę dostępności elektronów w mechanizmie ochronnym.

"Dlaczego elektrony stały się ważne? Okazało się, że gdy brakuje ich w centrum aktywnym, reakcje z tlenem prowadzą do powstania rodników hydroksylowych, które niszczą białko. Jeśli jednak elektrony są dostępne, tlen może zostać zredukowany do zupełnie niegroźnej wody", wyjaśnia dr Kubas.

W celu potwierdzenia poprawności nowego modelu katalitycznego naukowcy zaproponowali wprowadzenie pewnych drobnych modyfikacji w budowie badanych hydrogenaz. Zastępując jeden z małych aminokwasów na ścieżce transportu tlenu znacznie większym spodziewano się utrudnić migrację cząsteczek gazu do centrum aktywnego. Staranne eksperymenty z odpowiednio zmutowaną hydrogenazą potwierdziły te przypuszczenia i uwiarygodniły model.

Badania nad hydrogenazami w IChF PAN są obecnie kontynuowane w ramach grantu SONATA Narodowego Centrum Nauki. W najbliższych latach ich celem będzie ustalenie naturalnych mechanizmów regulacji transportu elektronów, co pozwoliłoby zapobiec powstawaniu niszczycielskich rodników hydroksylowych (HO•). Jeśli prace zakończą się sukcesem, pierwszych wydajnych i w pełni ekologicznych bioreaktorów produkujących wodór można się spodziewać nie później niż za kilkanaście lat.

Więcej: "Mechanism of O2 diffusion and reduction in FeFe hydrogenases"; A. Kubas, Ch. Orain, D. De Sancho, L. Saujet, M. Sensi, Ch. Gauquelin, I. Meynial-Salles, Ph. Soucaille, H. Bottin, C. Baffert, V. Fourmond, R. B. Best, J. Blumberger, Ch. Léger; Nature Chemistry (2016); DOI: 10.1038/nchem.2592

Źródło: Instytut Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk

Zdrowie
Prof. Kozak: Nie ulegajmy antygorączkowej lekomanii (11-04-2017)

Temperatura ciała np. 37,2 stopni C nie jest nawet stanem podgorączkowym i nie potrzeba jej zbijać; gorączka stymuluje i trenuje układ immunologiczny; świadomość społeczna w tym zakresie jest zdeformowana przez propagowane środki przeciwgorączkowe - mówi PAP prof. Wiesław Kozak z UMK w Toruniu, zajmujący się jej badaniem od kilkudziesięciu lat.

"Gorączka jest reakcją fizjologiczną na działanie jakiegoś czynnika środowiskowego - patogenu, toksyny czy elementu stresogennego. Jest reakcją na tego rodzaju sytuację - fizjologiczną, regulowaną i niezwykle starą ewolucyjnie i powszechną w całym królestwie zwierząt. Obecnie wiemy już, że gorączkę organizm sam wzbudza w wyniku tzw. kontaktu immunologicznego z czynnikiem inwazyjnym (bakterią, wirusem) - podkreśla prof. Kozak.

Jego zdaniem sprawdzenie temperatury ciała poprzez dotykanie czoła odbywa się zwyczajowo.

"Zwykle dotykamy czoło ręką albo policzkiem, gdyż różnica temperatur daje wrażenie gorąca. Chodzi o to, że mózg bardziej rozprasza ciepło, dopływające do niego z organizmu, tzn. oddaje je na zewnątrz przez powłoki skórne w przeciwieństwie do tego, co się dzieje na obwodzie. Naczynia odprowadzające krew z mózgu na twarz i czoło rozkurczają się, i oddają to ciepło" - wyjaśnił ekspert badań nad gorączką.

Specjalista wskazuje, że podwyższanie temperatury stymuluje i "trenuje" układy immunologiczne.

"Jeżeli w organizmie ma być zachowany pewien stopień gotowości immunologicznej, musimy ten system trenować, a czynnikiem trenującym jest właśnie gorączka" - wspomniał prof. Kozak.

Dodał również, że świadomość społeczna w tym zakresie jest bardzo niska, a także w silny sposób zdeformowana przez propagowanie różnego rodzaju środków na zbicie gorączkowej temperatury ciała.

"W normalnych sytuacjach temperatura 37,2 stopni Celsjusza nie jest stanem gorączkowym, ani nawet nie podgorączkowym. Szukanie od razu metod zbijania gorączki jest złą strategią. Gdy gorączkuje dziecko, to od razu jest strach i rodzic chce doprowadzić temperaturę jego ciała do normy, ale to wcale nie znaczy, że pozbywa się przyczyny, która gorączkę wywołała. Owszem, u dziecka należy chronić przede wszystkim głowę. Ręcznik zanurzony w wodzie o temperaturze 20-25 stopni wystarczy do chłodzenia czoła i szyi dziecka. Nie może on być lodowaty, bo reakcja będzie odwrotna" - wskazał prof. Kozak.

Z badań jego zespołu na UMK wynika, że jest wiele osób w wieku od 50-55 lat, które przestają w ogóle gorączkować.

"Wynika to stąd, że organizm przyzwyczaja się do faktu, iż w momencie zaistnienia gorączki ten osobnik natychmiast korzysta z środków przeciwgorączkowych (w fizjologii nazywamy to diastezją gorączkową, czyli nabytym syndromem bezgorączkowym). Ich zastosowanie idzie w parze z przeciwbólowym działaniem, co daje komfort pacjentowi, ale pozbawia go tych wszystkich elementów właściwych i zdrowych, które powinny u niego zajść, a nie zachodzą, bo zażywamy te środki" - wyjaśnił.

Prof. Kozak uzupełnił, że "gorączka jest symptomem, reakcją na wtargnięcie czynnika patogennego, a nie chorobą samą w sobie. Podobnie jak reakcją w takiej sytuacji jest synteza przeciwciał".

"Nie ulegajmy fobii gorączkowej. Jej brak przez dłuższy czas np. kilka lat powinien martwić, bo źle świadczy o naszym układzie immunologicznym" - zaapelował.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Różności
Elektrochemik, która aktywizuje seniorów i najmłodszych (07-04-2017)

Postawiła na popularyzację nauki wśród dwóch skrajnych grup wiekowych - dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym i seniorów. "Prowadzenie warsztatów inspiruje mnie pod względem badawczo-poznawczym i 'ładuje' mi akumulatory" - odpowiada dr Magdalena Osial na pytanie, czy działalność popularyzatorska nie przeszkadza w prowadzeniu pracy naukowej.

Dr Magdalena Osial jest finalistką w kategorii Animator w XII edycji konkursu Popularyzator Nauki, organizowanego przez serwis PAP - Nauka w Polsce oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.


Źródło: Facebook.com

Na co dzień dr Magdalena Osial z Wydziału Chemii Uniwersytetu Warszawskiego zajmuje się elektrochemią. Wytwarza i bada półprzewodniki nieorganiczne i organiczne, które używane są ogniwach słonecznych lub różnego rodzaju czujnikach. Jednak od momentu rozpoczęcia studiów doktoranckich rozpoczęła aktywną działalność popularyzatorską, głównie z zakresu chemii w czasie pokazów dla dzieci, młodzieży i dorosłych.

Z czasem to niewinne hobby przerodziło się w bardzo ważną działalność - równoległą do pracy badawczej. Od 2015 r. popularyzuje naukę w ramach autorskiego projektu "Manufaktura Naukowców, czyli Uniwersytet Każdego Wieku", który otrzymał dofinansowanie w konkursie eNgage Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Celem było zainteresowanie dzieci i młodzieży naukami ścisłymi, promowanie zawodu naukowca oraz zachęcenie seniorów do wspólnej nauki z wnuczętami spędzającymi czas pod ich opieką.

Pomysł połączenia dwóch skrajnych grup wiekowych narodził się w czasie odbywania studiów doktoranckich. "Nie mogłam usiedzieć w jednym miejscu" - wspomina badaczka, która ciągle udzielała się w różnych szkołach czy centrach kultury, głównie na terenie powiatu grodziskiego. Wtedy też popularyzowała chemię, fizykę, astronomię, elektronikę i paleontologię.

"Zwróciłam uwagę na zachowanie osób odbierających dzieci z przeprowadzonych właśnie warsztatów. Rodzice z reguły popędzali dzieci - mówili do swoich pociech: zakładaj szybko buciki i wychodzimy! Zupełnie inaczej było w przypadku dziadków lub babć. Seniorzy od razy wypytywali: co się działo na zajęciach? Czego się dowiedzieliście? Taka dyskusja czasem przedłużała się na długi czas po zajęciach" - opowiada dr Osial.

Badaczka dostrzegła w oczach dzieci "błysk", kiedy dziadkowie z uwagą słuchali relacji wnuczka z warsztatów. Dzieci znalazły wiernych słuchaczy, a dziadkowie poznawali skomplikowane zagadnienia omawiane w czasie warsztatów.

"Dziecko potrafiło tak dobrać słowa, by dziadkowie zrozumieli, co działo się na lekcjach. Z wielkim przejęciem tłumaczyły, czym jest koloid lub na czym polega skraplanie" - wspomina dr Osial.

W ten sposób narodził się pomysł programu zajęć, w którym mogliby aktywnie uczestniczyć seniorzy wspólnie ze swoimi wnuczętami. Zdaniem dr Osial był to strzał w dziesiątkę. Badaczka nadal otrzymuje zaproszenia do przeprowadzenia zajęć popularyzujących chemię w takiej samej formule, jak w ramach "Manufaktury Naukowców", mimo że projekt już się zakończył. W spotkaniach w ramach tego przedsięwzięcia wzięło do tej pory udział blisko tysiąc osób. Wszyscy młodzi uczestnicy otrzymali książkę powstałą na potrzeby przedsięwzięcia zatytułowaną "Manufaktura Naukowców, czyli Laboratorium Ślimaka Madzika".

Realizacja projektu była też ukłonem w stronę seniorów. Jak zwraca uwagę dr Osial, oferta dla nich często jest dość uboga - z reguły w postaci zajęć ruchowo-literackich we własnym gronie, bo - jak zauważa - Uniwersytet Trzeciego Wieku nie wszędzie dociera.

Formuła warsztatów polega na rozmowie i współpracy, bo dobry naukowiec to taka osoba, która potrafi współdziałać - dodaje badaczka. Grupa dzieli się na pary - dziadkowie lub babcie pracują ze swoimi wnukami. Wspólnie próbują odpowiedzieć na pytanie zadane przez osobę prowadzącą spotkanie. Są też eksperymenty, ale dr Osial stawia na kooperację zespołów senior-wnuk, rozmowę lub burzę mózgów w trakcie wykonywanego doświadczenia. Zachęca też do ich wykonywania pod okiem rodziców lub dziadków w domu - przepisy do ich wykonania znajdują się w przygotowanej książce.

W głosie badaczki słychać zapał i pasję, gdy opowiada o popularyzacji. Ma jednak żal, że upowszechnianie nie jest w żaden sposób gratyfikowane na uczelniach lub przez resort nauki. "Gdy aplikujemy o granty, zupełnie nie jest brana pod uwagę - liczą się wskaźniki dotyczące poczytności artykułów" - wyjaśnia. Ze smutkiem stwierdza, że popularyzacja to zajęcie dla prawdziwych pasjonatów.

Zyskiem z popularyzacji jest... inspiracja. Pytania dzieci stanowią impuls dla nowych kierunków badawczych i do stawiania nowych pytań, szukania odpowiedzi na pytania nieoczywiste. "Naukowcy często zamykają się w swojej wąskiej dziedzinie. Jest to zatem podmuch świeżego powietrza. Weekendowe zajęcia powodują też, że dostaję zastrzyk energii" - wyjaśnia.

Do zostania chemikiem zainspirował dr Osial szkolny chemik. "Jemu wszystko paliło się w rękach" - opisuje pasję, z jaką nauczyciel przekazywał swoją wiedzę. Z sukcesem. Badaczka oświadczyła wkrótce rodzicom, że w przyszłości zostanie chemikiem - i tak się stało.

Popularyzacja jest dla dr Osial, podobnie jak praca naukowa, drugim bardzo ważnym hobby, ale też misją. W ten sposób spełnia się w tych dwóch dziedzinach. Bez chwili wahania jest w stanie przerwać eksperymenty i oprowadzić wycieczkę po laboratoriach badawczych oraz pokazać, czym na co dzień zajmuje się naukowiec.

"To, co zasiejemy za młodu, być może da plon w przyszłości w postaci studenta, który wybierze kierunek ścisły - to jest dla mnie główna motywacja" - podsumowuje.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Zdrowie
Ostra papryczka chili przedłuża życie (06-04-2017)

Regularne spożywanie czerwonej papryczki chili może przedłużyć życie - wynika z badań opublikowanych przez "PLOS ONE". To kolejne badanie sugerujące korzystny wpływ na zdrowie tego warzywa.

W 2015 r. "British Medical Journal" opublikował wieloletnie obserwacje przeprowadzone wśród Chińczyków. Wykazały one, że ci, którzy częściej sięgają po papryczki cieszą się dłuższym życiem. Chińczycy jednak w ogóle lepiej się odżywiają, nie było zatem pewności, czy jest to zasługa ostrej papryczki.


Fot. Daniel Risacher, Wikimedia

Takich wątpliwości nie pozostawiają Mustafa Chopan i Benjamin Littenberg z University of Vermont College of Medicine (USA). Badacze przeanalizowali dane ponad 16 tys. osób w wieku co najmniej 18 lat, które w latach 1988-1994 zostały włączone do programu badawczego National Health and Nutritional Examination Survey III. Zgromadzone wówczas ich dane o stanie zdrowia były analizowane przez obydwu badaczy.

Z tych analiz wynika, że ci, którzy regularnie spożywają czerwone papryczki chili, o 13 proc. są mniej narażeni na zgony z powodu wszystkich przyczyn. Autorzy badań podejrzewają, że jest to zasługa znajdującej się w ostrych papryczkach kapsaicyny nadającej im charakterystyczny piekący smak, a także właściwości drażniące i rozgrzewające.

Wcześniejsza badania wykazały, że substancja ta zmniejsza ryzyko chorób sercowo-naczyniowych oraz zawału serca i udaru mózgu. Inne wcześniej opublikowane obserwacje sugerują, że papryczka chili zmniejsza ryzyko raka piersi oraz jelita grubego. (PAP, Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl)

Ekologia
Polska zaskarżyła unijną dyrektywę ekologiczną do Trybunału Sprawiedliwości (05-04-2017)

Polska zaskarżyła do Trybunału Sprawiedliwości UE unijną dyrektywę, która ustanawia nowe limity głównych źródeł zanieczyszczeń powietrza dla państw UE - dowiedziała się PAP ze źródeł dyplomatycznych w Brukseli.


W ciągu ostatnich dwóch dekad Polska zmniejszyła emisje dwutlenku siarki ponad dwukrotnie. To samo dotyczy wszystkich innych emisji. Polska nie domaga się prawa do zanieczyszczania - chce nadal poprawiać jakość powietrza, ale w takim tempie, które nie rozstroi polskiej gospodarki. To dzięki silnej gospodarce najlepiej długofalowo poprawia się jakość powietrza. Efektem rozstrojenia gospodarki, do czego mogą zmusić Polskę regulacje unijne, może być utrata możliwości rozbudowy gospodarki niskoemisyjnej - wówczas jedyną drogą do osiągania niskiej emisji staje się fizyczna likwidacja produkcji - przyp. MA.

Skarga przygotowana przez resort środowiska została złożona Trybunale w Luksemburgu w ubiegłym miesiącu. Dotyczy przepisów ustanawiających maksymalne limity emisji dwutlenku siarki, cząstek stałych i tlenków azotu. Dzięki tym regulacjom w całej UE stopniowo ma się poprawiać jakość powietrza.


Pod względem emisyjnym Polska lepiej wypada od Niemiec w szeregu różnych parametrów. Tutaj na przykładzie emisji tlenków azotu. Są oczywiście takie w których wypadamy słabiej, np. PM2,5 - choć i w tym przypadku poziom tych emisji od roku 1990 spadł w Polsce niemal dwukrotnie. Dane Banku Światowego. Przyp. MA

Według rozmówcy PAP z polskich kręgów dyplomatycznych nasz rząd kwestionuje zarówno sposób procedowania nad tymi przepisami, jak i rozłożenie obciążeń pomiędzy poszczególne państwa członkowskie. Nowe limity miałby bowiem kosztować całą UE około 2 mld euro rocznie od 2020 roku, tymczasem na nasz kraj przypadałaby aż jedna czwarta tej kwoty, czyli około 500 mln euro.


Polska ma wyraźnie niższą emisje CO2 na osobę niż Niemcy. Pod tym względem jesteśmy dokładnie na poziomie unijnej średniej - przyp. MA

Źródło: Kurier PAP

Wiadomości
Lech Coaster - na Śląsku powstaje największy w Europie Środkowej rollercoaster (31-03-2017)

Śląskie Wesołe Miasteczko w Chorzowie - najstarszy istniejący od 1959 lunapark w Polsce, od 2017 zmienił nazwę na Legendia - jest to zapowiedzią gruntownej zmiany tego obiektu w park rozrywki z prawdziwego zdarzenia. Nowy inwestor (słowacka spółka Tatry Mountain Resort) zapowiada, że w 2020 roku park będzie nie do poznania. Znajdzie się tam aż 6 stref tematycznych, w tym dwie ekstremalne (Magical Mountain i Adventure Valley) oraz obszary dedykowane dzieciom (Valley of Dreams) i rodzinom (Magical Village, Magical Forest, Magical Lake). Tematem przewodnim dla większości mieszczących się w parku atrakcji będą natomiast różnego rodzaju legendy.

Motyw przewodni roller coastera Lech, który pojawi się w nowej strefie Magical Mountains w sąsiedztwie Diamond River w 2017 r. również nawiązuje do polskich legend. Tym razem będzie to opowieść o Lechu, który zobaczywszy na skale orła postanowił zaprzestać wędrówki z Czechem i Rusem i osiąść w Polsce. Lech Coaster będzie przypominać legendę o założeniu państwa polskiego. W atmosferę tej historii wprowadzi nas piastowski gród, który będzie stanowić stację dla kolejki. Następnie goście będą kierowani do wagoników ozdobionych wizerunkiem orła. Na samej górze można się nawet spodziewać orlego gniazda!

- Biały orzeł symbolizuje dynamikę urządzenia i razem z postacią Lecha, będzie zapraszał gości na ekstremalną przejażdżkę w ciekawej i niestandardowej oprawie - tłumaczy Kamil Michno, rzecznik prasowy Legendii i dodaje, że tematyka całego miasteczka ma być powiązana z polskimi legendami.

W związku z tym, że mamy do czynienia z kolejką górską historia została delikatnie zmodyfikowana. Podobnie jak w dobrze znanej wszystkim legendzie, Lech siada pod dębem, gdzie dostrzega orła. Postanawia wspiąć się na drzewo, aby przyjrzeć się ptakowi z bliska. Gdy dociera na górę ukazuje mu się nie tylko gniazdo orła, ale i niesamowity krajobraz. Wtedy dzieje się coś niesamowitego - orzech chwyta go za barki i umieszcza na swoim grzbiecie. Lech może dzięki temu podziwiać całą okolicę z lotu ptaka - podobnie mają się czuć wszyscy śmiałkowie, którzy postanowią skorzystać z nowej atrakcji. Po wzniesieniu się na 40 metrów też można będzie podziwiać panoramę całej okolicy.

Będzie to długi na niemal 1 km tor, wysoki miejscami nawet na 40 m. Wagoniki poruszać się będą z prędkością 95 km/h będą inwersje i tunele.

Lech Coaster zapowiadany jest jako największy roller coaster w Europie Środkowo-Wschodniej i chyba można już mu nadać to miano, przynajmniej jeśli chodzi o jego parametry. Będzie to solidny, dość szybki roller coaster typu lift. W jego przypadku wagoniki najpierw wciągane są na szczyt pierwszego wzniesienia (najwyższego ze wszystkich). Następnie pociąg zjeżdża i nabiera prędkości, by potem znów móc wznosić się i opadać. W przypadku Lecha wrażenia podczas jazdy mają potęgować dodatkowe efekty świetlne i dźwiękowe.

Inwestorzy mają więc podstawy do tego, by prognozować 1 mln zwiedzających w 2020 r.

2 lutego rozpoczął się tam finalny montaż Lech Coastera. Po montażu rozpoczną się testy - zanim z kolejki zaczną korzystać pierwsi zwiedzający, trzeba mieć pewność, że nic nie zagraża ich bezpieczeństwu. Za wszystkie prace odpowiada holenderska firma Vecoma, która specjalizuje się w dostarczaniu atrakcji do parków rozrywki. Otwarcie zaplanowane jest na 1 lipca 2017.

Czytaj więcej:

Śląskie Wesołe Miasteczko - Lech Coaster to zaledwie początek zmian

Lech Coaster: murowany hit lata 2017 w Śląskim Wesołym Miasteczku

Chemia
Prototyp chemicznego komputera wykrywa sferę (31-03-2017)

Komputery chemiczne stają się coraz bardziej realne, udowadniają naukowcy z Instytutu Chemii Fizycznej PAN w Warszawie. Okazuje się, że po zastosowaniu odpowiedniej strategii "uczenia" nawet stosunkowo prosty układ chemiczny może wykonywać nietrywialne operacje. W najnowszych symulacjach komputerowych badacze wykazali, że właściwie przeszkolone matryce chemicznie oscylujących kropel potrafią z dużą skutecznością wykrywać kształt sfery.

Współczesne komputery do obliczeń wykorzystują sygnały elektroniczne, czyli zjawiska fizyczne związane z przepływem ładunków elektrycznych. Informację można jednak przetwarzać wieloma sposobami. Od pewnego czasu na świecie trwają próby użycia w tym celu sygnałów chemicznych. Powstające układy chemiczne realizują na razie tylko najprostsze operacje logiczne. Tymczasem w Instytucie Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk (IChF PAN) w Warszawie za pomocą symulacji komputerowych wykazano, że nawet nieskomplikowane i już dziś łatwe do wykonania zestawy kropel, w których zachodzą oscylujące reakcje chemiczne, mogą przetwarzać informację w użyteczny sposób, np. z dużą dokładnością wykrywać kształt określonego obiektu trójwymiarowego lub poprawnie klasyfikować komórki nowotworowe na łagodne i złośliwe.


Odpowiednio skonfigurowany układ chemicznie oscylujących kropel potrafi wykryć kształt sfery ukryty w przypadkowym zbiorze punktów, obrazowo przedstawionym przez dr. inż. Konrada Giżyńskiego z Instytutu Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. (Źródło: IChF PAN, Grzegorz Krzyżewski)

"Wiele prac prowadzonych obecnie w laboratoriach koncentruje się wokół budowy chemicznych odpowiedników standardowych bramek logicznych. My podeszliśmy do zagadnienia inaczej", mówi dr inż. Konrad Giżyński (IChF PAN) i wyjaśnia: "Badamy układy kilkunastu-kilkudziesięciu kropel, w których propagują się sygnały chemiczne, i każdy traktujemy jako całość, jako pewnego rodzaju sieć neuronową. Okazuje się, że takie sieci, nawet bardzo proste, już po krótkim szkoleniu potrafią sobie dobrze radzić z dość wyrafinowanymi zagadnieniami. Na przykład nasz najnowszy układ bez większego problemu wykrywa kształt sfery w zbiorze współrzędnych przestrzennych x, y, z".

Układy badane w IChF PAN działają dzięki reakcji Biełousowa-Żabotyńskiego zachodzącej w poszczególnych kroplach. Reakcja ta ma charakter cykliczny: po zakończeniu jednego cyklu w roztworze odtwarzają się reagenty niezbędne do rozpoczęcia cyklu kolejnego. Nim reakcja ustanie kropla zazwyczaj wykonuje od kilkudziesięciu do kilkuset oscylacji. Przebieg reakcji jest przy tym łatwy do zaobserwowania, ponieważ będąca jej katalizatorem ferroina zmienia swój kolor w trakcie cyklu. W płytkich naczyniach z cienką warstwą roztworu efekt jest spektakularny: w cieczy pojawiają się rozchodzące się na wszystkie strony barwne pasy - fronty chemiczne. W kroplach fronty także można zobaczyć, jednak w praktyce o fazie cyklu świadczy po prostu kolor kropli: gdy cykl się zaczyna, kropla gwałtownie się "wzbudza" i zmienia kolor na niebieski, po czym stopniowo powraca do stanu początkowego, w którym ma kolor czerwony.

"Podstawą działania naszych układów jest wzajemna komunikacja między kroplami: gdy krople się stykają, wtedy pobudzenia chemiczne mogą się przenosić z kropli do kropli. Innymi słowy, jedna kropla może wzbudzać reakcję w drugiej! Istotny przy tym jest fakt, że kropli wzbudzonej nie można od razu ponownie wzbudzić. Mówiąc nieco kolokwialnie, przed kolejnym wzbudzeniem musi ona chwilę 'odpocząć', żeby potem wrócić do stanu pierwotnego", tłumaczy dr Giżyński.

Aby układ przetworzył informację, trzeba ją do niego wprowadzić, a po przetworzeniu odczytać. Ważna jest także możliwość kontrolowanego modyfikowania sposobu, w jaki układ przetwarza informację. Do tych zadań badacze z IChF PAN używali światła oraz dodatkowego (poza ferroiną) katalizatora: rutenu. Reakcja Biełousowa-Żabotyńskiego katalizowana rutenem ma bowiem ważną cechę: jest inhibitowana światłem niebieskim, co oznacza, że przy intensywnym oświetleniu krople przestają oscylować. Zmieniając oświetlenie konkretnej kropli można więc decydować, czy ma ona uczestniczyć w przetwarzaniu informacji czy nie, oraz wzbudzać ją według dowolnie dobranego wzorca. W przypadku kropel służących do wprowadzania informacji, dłuższy czas oświetlania można wtedy interpretować np. jako większą wartość wprowadzanej współrzędnej przestrzennej.

"W praktyce zmiany oświetlenia realizuje się doprowadzając do każdej kropli osobny światłowód", mówi dr Giżyński i podkreśla, że wszystkie parametry symulacji - cykle reakcji chemicznych z wyraźnymi przejściami między stanami, propagowanie się frontów chemicznych między kroplami, zatrzymywanie i wznawianie reakcji światłem doprowadzanym światłowodami oraz wytwarzanie zestawów kropel - zostały dobrane na podstawie wcześniej przeprowadzonych eksperymentów.


Przykład przechodzenia frontu chemicznego z jednej kropli (w lewym dolnym rogu) do dwóch przyległych. Zdjęcia wykonane za pomocą mikroskopu Hirox KH-8700. (Źródło: IChF PAN, Hirox)

W symulacjach, w których warszawscy naukowcy poszukiwali metod detekcji kształtu sfery, rozpatrywano sieci kwadratowe złożone z 2x2, 3x3, 4x4 i 5x5 kropel. Aby odwzorować rzeczywiste tempo reakcji chemicznych przyjmowano, że kropla w stanie wzbudzonym spędza jedną sekundę, a do stanu, w którym może być pobudzona ponownie, powraca po dziesięciu sekundach.

Przed rozpoczęciem procesu uczenia badacze musieli jeszcze stworzyć odpowiedni "podręcznik" z opisem sfery. W tym celu wygenerowano przypadkowy zestaw punktów, którym przypisano wartość 1 gdy dany punkt należał do sfery, albo wartość 0, gdy punkt leżał poza nią. Tak przygotowana baza danych stała się podstawą procesu nauki, w którym każda ze składowych punktu (x, y, z) decydowała o czasie oświetlenia innej kropli wejściowej.

Aby wytrenować układ kropel pod kątem wykrywania kształtu sfery, badacze z IChF PAN użyli algorytmów ewolucyjnych. Proces uczenia zaczynał się od losowego wygenerowania 30 wzorców oświetlenia układu, w których pewne krople służyły do wprowadzania informacji, a pozostale pozostawały nieaktywne przez czas będący przedmiotem optymalizacji. Po przetworzeniu przez układ kropli całej bazy danych sprawdzano, dla której kropli ewolucja jest najlepiej skorelowana z oczekiwanym wynikiem. Kroplę tę traktowano jako wyjściową. Z tak otrzymanej pierwszej generacji układów wybierano kilka najlepszych, "namnażano" je wprowadzając po drodze niewielkie zmiany ("mutacje") w sposobach oświetlenia i cykl nauki rozpoczynano od początku. Proces uczenia kontynuowano przez 500 generacji.

"Najlepsze wyniki osiągnęliśmy dla układu kropel 4x4. Wykazywał on największą skuteczność w wykrywaniu kształtu sfery, na poziomie 85%. Na dodatek nabywał tę umiejętność najszybciej, bo w ciągu zaledwie 150 generacji. Układ 5x5 być może mógłby być lepszy, ale żeby to sprawdzić, proces uczenia należałoby wydłużyć ponad 500 generacji", mówi dr Giżyński.

Układy kropel nie interpretują napływających danych, jedynie szukają między nimi korelacji ("kształtów") podobnych do tej, w której znajdowaniu je wytrenowano. Zamiast współrzędnych przestrzennych punktów z kształtem sfery można więc do nich wprowadzać dane o innym znaczeniu, np. powiązane z różnymi cechami komórek nowotworowych. Układ mógłby wówczas poszukiwać "kształtu" danych odpowiadającego np. nowotworom łagodnym bądź złośliwym.

"Rzeczywiście, w jednej z naszych niedawnych publikacji, zrealizowanych we współpracy z kolegami z Uniwersytetu w Jenie, pokazaliśmy, że układ 5x5 kropel potrafił klasyfikować komórki nowotworowe z medycznej bazy danych CANCER z precyzją sięgającą 97%. Za pomocą klasycznych komputerów osiąga się lepsze wyniki, niemniej są też na nich klasyfikatory działające mniej wydajnie. Zatem chemiczne przetwarzanie informacji, choć wciąż mocno niedoskonałe, zaczyna oferować coraz ciekawsze i bardziej użyteczne możliwości", podsumowuje dr Giżyński.

Więcej: "A Chemical System that Recognizes the Shape of a Sphere" K. Giżyński, J. Górecki, Computational Methods in Science and Technology, 22(4) 167-177 (2016), DOI:10.12921/cmst.2016.0000057. "Evolutionary design of classifiers made of droplets containing a nonlinear chemical medium", K. Giżyński, G. Gruenert, P. Dittrich, J. Górecki, Evolutionary Computation, 2016, DOI: 10.1162/EVCO_a_00197

Źródło: Instytut Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk

Wiadomości
Szefowa YouTube wzmacnia swoje polskie korzenie (31-03-2017)

Prezydent Andrzej Duda spotkał się we wtorek z prezes YouTuba Susan Wojcicki. Prezydent wręczył jej, jako Ambasadorce Polskości, biało-czerwoną flagę.

Rozmowa Prezydenta RP z Prezes YT, która ma polskie obywatelstwo, dotyczyła między innymi rodzinnych korzeni Wojcicki oraz tego jak na nowo odkryła swoją polskość. Poruszono także temat nowych technologii, wspierania polskich start-upów i młodych wynalazców oraz na temat inwestycji Google w Polsce.

Susan Wojcicki z wykształcenia jest ekonomistką i przez wiele lat była wiceszefową Google. Od 2014 roku jest prezesem YouTube.

Google przez pierwsze pół roku swojej działalności miał siedzibę w garażu Wojcickich w Kalifornii. We wrześniu 1998 roku Susan Wojcicki wynajęła swój garaż dwóm młodym informatykom Siergiejowi Brinowi i Larry'emu Page'owi, za 1,7 tys. dolarów miesięcznie. Tak właśnie rozpoczęła działalność firma Google Inc.

Urodziła się w 1968 roku w Stanach Zjednoczonych. Jej ojciec Stanley Wojcicki ma polskie pochodzenie, jest profesorem fizyki na Uniwersytecie Stanforda; matka Esther Wojcicki jest dziennikarką i edukatorką o rosyjsko-żydowskich korzeniach. Dziadek Susan, Franciszek Wójcicki, był prawnikiem i posłem na Sejm Ustawodawczy. Przed wojną należał do Związku Młodzieży Wiejskiej "Wici", w czasie okupacji był urzędnikiem rządu londyńskiego, po wojnie należał do PSL Stanisława Mikołajczyka. Babcia, Janina Wójcicka, była pracownikiem naukowym Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1948 roku opuściła Polskę wraz ze swym synem, a ojcem Susan. Dziadkowi Susan nigdy nie udało się wyjechać z Polski.

Wojcicki była pierwszym kierownikiem marketingu Google'a. Prowadziła m.in. takie projekty, jak Google Images, Google Books, Google Video. Jako wiceprezes ds. reklamy i handlu była odpowiedzialna za produkty stanowiące 87 proc. przychodów firmy w 2012 roku. Miała też duży wpływ na kształtowanie się kultury korporacyjnej Google.

Głos Susan Wojcicki, jako matki pięciorga dzieci, był jednym z najważniejszych głosów podnoszonych w dyskusji na temat wspierania przez pracodawców matek. Wielokrotnie podkreślała, że połączenie macierzyństwa z pracą, nawet na bardzo wymagającym stanowisku, jest możliwe.

Prezydent.pl

Wiadomości
MSW Austrii: W 2016 liczba ataków seksualnych imigrantów wzrosła o 133% (30-03-2017)

Minister Spraw Wewnętrznych Austrii, Wolfgang Sobotka (Austriacka Partia Ludowa), podał, że w 2016 Austria odnotowała 22 tys. zawiadomień o przestępstwach imigrantów. Liczba ataków seksualnych imigrantów wzrosła o 133%. Ponadto 90% imigrantów nie ma perspektyw zatrudnienia.

Sobotka wskazał, że Austria skuteczniej deportuje imigrantów aniżeli inne kraje unijne i może zostać "liderem repatriacji", zarzucając jednocześnie Niemcom nieudolną politykę w tym zakresie. Rząd Niemiec usiłował odesłać kilku migrantów z Afganistanu, ale spotkało się to z dużymi protestami na lotnisku we Frankfurcie. Na dodatek, rząd niemiecki zagłosował przeciwko prawu o deportacji migrantów do Tunezji, Algierii i Maroka.

Sobotka
Wolfgang Sobotka, Wikimedia

Jak jednak ujawniły niedawne wybory parlamentarne, Austria jest obecnie rozbita na dwie niemal równe połowy. Jedna z nich ciąży ku V4, druga ku Berlinowi. Tak samo wygląda obecny rząd austriacki. Na jego czele od 2016 stoi bardzo słaby kanclerz Christian Kern (Socjaldemokratyczna Partia Austrii), który wyraźnie ciąży ku Merkel. W ubiegłym tygodniu wezwał do nałożenia sankcji na V4 za odrzucanie kwot imigrantów.

Z drugiej pełniący od 2013 roku funkcję ministra spraw zagranicznych Sebastian Kurz (30 lat), należacy do Austriackiej Partii Ludowej, może być cennym sojusznikiem V4. Kurz domaga się utworzenia obozów dla uchodźców poza UE. Prawdopodobne zwycięstwo jego kierunku w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych, może być istotne dla budowy unijnego sojuszu grupy V4.

Dziś Austria jest "swing state" dla V4.

[breitbart.com/V4 Report]


Archiwum (starsze -> nowsze) [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10]
[11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20]
[21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30]
[31] [32] [33] [34] [35] [36] [37] [38] [39] [40]
[41] [42] [43] [44] [45] [46] [47] [48] [49] [50]
[51] [52] [53] [54] [55] [56] [57] [58] [59] [60]
[61] [62] [63] [64] [65] [66] [67] [68] [69] [70]
[71] [72] [73] [74] [75] [76] [77] [78] [79] [80]
[81] [82] [83] [84] [85] [86] [87] [88] [89] [90]
[91] [92] [93] [94] [95] [96] [97] [98] [99] [100]
:
 
 :
 
  OpenID
 Załóż sobie konto..
Wyszukaj

Wprowadzenie
Indeks artykułów
Książka: Racjonalista
Napisz do nas
Newsletter
Promocja Racjonalisty

Racjonalista w Facebooku
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365