Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.561.108 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Jedynie matematyka i logika mogą utrzymać się w pustej przestrzeni czystego intelektu. Ale płacą za to cenę: związek z rzeczywistością.
Nowinki i ciekawostki naukowe
Rok 2010
 Lipiec (23)
 Sierpień (23)
 Wrzesień (34)
 Październik (20)
 Listopad (24)
 Grudzień (17)
Rok 2011
 Styczeń (34)
 Luty (39)
 Marzec (43)
 Kwiecień (19)
 Maj (18)
 Czerwiec (17)
 Lipiec (19)
 Sierpień (30)
 Wrzesień (29)
 Październik (45)
 Listopad (35)
 Grudzień (24)
Rok 2012
 Styczeń (18)
 Luty (31)
 Marzec (34)
 Kwiecień (12)
 Maj (10)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (12)
 Sierpień (9)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (11)
 Grudzień (4)
Rok 2013
 Styczeń (4)
 Luty (4)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (6)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (5)
 Sierpień (4)
 Wrzesień (3)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (20)
Rok 2014
 Styczeń (32)
 Luty (53)
 Marzec (38)
 Kwiecień (23)
 Maj (45)
 Czerwiec (46)
 Lipiec (36)
 Sierpień (26)
 Wrzesień (20)
 Październik (24)
 Listopad (32)
 Grudzień (13)
Rok 2015
 Styczeń (16)
 Luty (13)
 Marzec (8)
 Kwiecień (13)
 Maj (18)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (16)
 Sierpień (13)
 Wrzesień (10)
 Październik (9)
 Listopad (12)
 Grudzień (13)
Rok 2016
 Styczeń (20)
 Luty (11)
 Marzec (3)
 Kwiecień (3)
 Maj (5)
 Czerwiec (2)
 Lipiec (1)
 Sierpień (7)
 Wrzesień (6)
 Październik (3)
 Listopad (5)
 Grudzień (8)
Rok 2017
 Styczeń (5)
 Luty (2)
 Marzec (10)
 Kwiecień (11)
 Maj (11)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (8)
 Sierpień (5)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (3)
Rok 2018
 Styczeń (2)
 Luty (1)
 Marzec (7)
 Kwiecień (9)
 Maj (6)
 Czerwiec (5)
 Lipiec (4)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (11)
Rok 2019
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (1)
 Kwiecień (1)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (2)
 Sierpień (8)
 Wrzesień (1)
 Październik (5)
 Listopad (3)
 Grudzień (5)
Rok 2020
 Styczeń (7)
 Luty (1)
 Marzec (1)
 Kwiecień (3)
 Maj (4)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (3)
 Sierpień (1)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (3)
Rok 2021
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (2)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2022
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2023
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2024
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
Archiwum nowinek naukowych
Medycyna
Rosiczka przyjacielem człowieka (13-10-2014)

Nie chcemy stosować zbyt wielu antybiotyków, ale przecież nie możemy wyrzec się substancji, które zwalczają bakterie. Czym więc możemy zastąpić najczęściej stosowane leki bakteriobójcze? Być może niektóre choroby będzie można pokonać substancją, którą wytwarzają... rosiczki, czyli mięsożerne rośliny. Takie związki izoluje grupa uczonych z Politechniki Gdańskiej.

Rośliny mięsożerne z rodziny rosiczkowatych rosną w miejscach bagnistych, często w płytkiej wodzie. W Polsce występują tylko trzy gatunki. Rosiczki wykształcają charakterystyczne liście pułapkowe wyposażone we włoski gruczołowe wydzielające lepką ciecz wabiącą drobne zwierzęta.

Substancje, które wytwarzają rosiczki, bada zespół prof. dra hab. inż. Mariana Kamińskiego z Wydziału Chemicznego Politechniki Gdańskiej. W ramach pracy doktorskiej Mariusz Jaszczołt opracowuje warunki otrzymywania wybranych metabolitów wtórnych z roślin mięsożernych z rodzaju Droseraceae. Jego praca została wyróżniona w VI edycji programu stypendialnego Innodoktorant.


Owadożerny liść rosiczki okrągłolistnej występującej w Polsce. Zawiera ona glikozydy (droseron, plumbagina), cholinę, związki cyjanogenne. Ma działanie przeciwbólowe. Dawniej z rosiczki robiono nalewkę, zwaną rosalisami (od ros solis - rosa słoneczna). Nalewki używano w stanach gorączkowych oraz przy dolegliwościach kobiecych. Płukanki z ziela rosiczki miały skutecznie uśmierzać ból zębów. Rosiczkowe napary stosowano jako lek przynoszący ulgę przy bólach oczu, głowy, żołądka, serca. Niegdyś używano jej suszonych kwiatów jako zamiennika tytoniu. Wikipedia

"W soku trawiennym wydzielanym przez rosiczki zidentyfikowano niskocząsteczkowe związki chemiczne o działaniu przeciwdrobnoustrojowym. Ciekawostką jest, że rosiczka mogłaby doskonale się bez nich obejść, bo nie odpowiadają bezpośrednio za rozwój jej organizmu i produkowane są w warunkach stresu, np. przy zmianie temperatury, odczynu środowiska czy w obecności związków chemicznych. Mają za zadanie nie dopuścić do rozwoju fauny mikrobiologicznej w miejscu, w którym odbywa się trawienie" - wyjaśnia Mariusz Jaszczołt.

Metabolity są pochodnymi metylojuglonu. Dotychczas wykazano możliwość izolacji składników o czystości powyżej 95 proc. Badacze próbują izolować interesujące ich związki i wykorzystać je do walki z mikroorganizmami chorobotwórczymi. Jeśli to się uda, na rynku pojawi się alternatywa dla coraz powszechniej stosowanych antybiotyków. Będzie to także próba rozwiązania problemu lekoodporności wśród bakterii i coraz niższej skuteczność antybiotyków.

"Kiedy osoba z silniejszym katarem stosuje antybiotyk, mikroorganizmy uodparniają się na jego działanie. W momencie gdy zaatakuje nas szczep, który stanowi prawdziwe zagrożenie, okazuje się, że jest on niewrażliwy na antybiotyk. Związki, które uczymy się izolować, mogą w przyszłości stać się alternatywą do walki z takimi zagrożeniami" - mówi Mariusz Jaszczołt.

Doktorant zaznacza, że celem jego pracy nie jest wskazanie, na jakie choroby mogą działać omawiane substancje. Zaznacza, że doniesienia naukowe potwierdzają ich skuteczność w zwalczaniu lekoodpornych gronkowców złocistych czy prątków gruźlicy. Jednak droga od obecnych badań laboratoryjnych, poprzez analizę skutków ubocznych, do leczenia ludzi, jest bardzo daleka.

"Na razie szukamy sposobu otrzymywania tych substancji z ekstraktu roślinnego. Takie opracowanie mogą potem wykorzystać inne ośrodki, które będą badały mechanizm działania tych związków na różne mikroorganizmy. Można też owe związki sprzedawać komercyjnie. Duże firmy chemiczne nie produkują wzorców same, tylko szukają pośredników. Może to być ośrodek badawczy, który opracował procedurę otrzymywania danego związku chemicznego. Dlatego, jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, chcielibyśmy wdrożyć procedurę patentową" - mówi Jaszczołt. Taki patent będzie podstawą dla opracowania roślinnych preparatów leczniczych oraz kontroli ich jakości oraz standaryzacji.

PAP - Nauka w Polsce, Karolina Olszewska. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Wydarzenia
Dr Badowski: nobliści odsłonili kawałek "teorii umysłu" (11-10-2014)

Zdobywcy medycznego Nobla odsłonili kolejny kawałek "teorii umysłu". Być może w przyszłości dzięki m.in. ich odkryciom będzie można kontrolować i wpływać na to, co chcemy, a czego nie chcemy pamiętać - ocenia dr Łukasz Badowski z Centrum Nauki Kopernik.

W poniedziałek w Sztokholmie Komitet Noblowski ogłosił, że tegoroczną Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii otrzymali: John O´Keefe oraz małżeństwo May-Britt Moser i Edvard I. Moser za odkrycie w mózgu neuronów, które umożliwiają orientację w przestrzeni.

Dr Łukasz Badowski z Centrum Nauki Kopernik podkreślił, że nobliści wykazali, że mamy w mózgu specyficzną mapę-siatkę, tworzoną przez neurony. Nasza pozycja w przestrzeni zapisana jest za pomocą pojedynczych neuronów. "Neuron uruchamia swój potencjał i wysyła impuls elektryczny wtedy, gdy jesteśmy w konkretnym miejscu z nim związanym" - wyjaśnił naukowiec.


Fot. PAP/EPA/ BERTIL ERICSON

Dodał, że jeśli jakieś miejsce - np. mieszkanie - znamy bardzo dobrze, to ta siatka tworzona przez neurony jest gęstsza. Jeżeli jesteśmy w zupełnie nowym miejscu, to nie mamy na niej jeszcze tak wielu punktów odniesienia. Musimy dopiero się ich nauczyć, tworząc połączenia między neuronami. "Zmiana przez nas miejsca powoduje, że kolejne neurony przejmują kontrolę nad wspomnieniem, że w tym miejscu już byliśmy" - powiedział.

Każdy fragment przestrzeni jest "zarządzany" przez inną grupę neuronów. "Doświadczenia na szczurach pokazały, że po wpuszczeniu ich do labiryntu, kolejne jego fragmenty powodowały uruchomienie kolejnych grup neuronów" - wyjaśnił rozmówca PAP.

Jak podkreślił, system opisany przez tegorocznych noblistów nie tylko pomaga nam orientować się w przestrzeni, ale możemy go wykorzystać np. do zapamiętywania różnych rzeczy. "Już grecki poeta Symonides wytworzył metodę mnemotechniczną, która jest używana od ponad 2 tys. lat. Polega na tym, że jeśli chcemy zapamiętać dużą ilość informacji, np. ciąg wersów Iliady, to powinniśmy je umieszczać w przestrzeni, którą dobrze znamy. Możemy wyobrazić sobie ulicę, którą codziennie idziemy do pracy, a w kolejnych bramach umieszczać kolejne części do zapamiętania. W ten sposób możemy bardzo szybko zapamiętać ogromną ilość informacji. Podwiązujemy sobie pamięć do neuronów miejsca" - opisał dr Badowski.

Ponadto, jeżeli mamy dobre wyobrażenie przestrzenne jakiegoś miejsca, np. naszego biura, to możemy sobie "upychać" informacje w różnych kątach tego biura. "Wyobrażając sobie, że przesuwamy się po biurze, w różnych jego miejscach możemy odzyskiwać informację, która tam zapisaliśmy. Przykładowo, wyobrażam sobie, że otwieram moją szufladę, a tam znajduję notkę, że mam zapłacić rachunek do 15 października" - opisał Badowski.

Jak zaznaczył, system opisany przez laureatów Nagrody Nobla może być też wykorzystywany do znacznie poważniejszych zadań. "Ten system jest wrażliwy na choroby degeneracyjne. Zwłaszcza w chorobie Alzheimera obserwujemy przecież, że ludzie gubią się w znanych sobie miejscach. Zidentyfikowanie tego, które miejsca w mózgu odpowiadają za orientację przestrzenną, może doprowadzić do tego, że będziemy w stanie bardzo szybko na podstawie objawów zlokalizować, w którym miejscu mózgu coś się psuje i jak się psuje" - powiedział rozmówca PAP.

Nagrodzeni naukowcy - dodał Badowski - odsłonili kolejny kawałek "teorii umysłu". "Dopiero powoli zaczynamy rozumieć, jak działa nasz umysł. Być może akumulacja takiej dużej ilości informacji o poszczególnych systemach mózgu pozwoli wygenerować wiedzę o tym, jak myśli mózg, będzie można to kontrolować, wpływać na to, co pamiętamy, a czego nie pamiętamy" - opisał. (PAP)

Biologia
Rafa koralowa w Kielcach, czyli tajemnicza historia świętokrzyskiego (08-10-2014)

Budowle przypominające współczesne rafy koralowe, tropikalne morze, morskie potwory i dinozaury, to wszystko przed milionami lat znajdowało się na terenie świętokrzyskiego. Takich nieodkrytych tajemnic wciąż jest w tym miejscu wiele - mówi PAP Michał Poros z Geoparku Kielce.

"Wyjątkowość regionu świętokrzyskiego polega na tym, że mamy tutaj nagromadzenie dużej ilości skał odsłoniętych na powierzchni. Dokumentują one 600 mln lat historii dziejów Ziemi. Jest to niespotykana sytuacja na skalę Polski i Europy" - powiedział PAP Michał Poros - kierownik Centrum Geoedukacji - Geopark Kielce.

Geologicznym klasykiem ze Świętokrzyskiego, który zawojował cały świat, są najstarsze na świecie ślady wyjścia kręgowców na ląd, czyli słynne tropy tetrapoda z kamieniołomu Zachełmie pod Kielcami. "Było to znalezisko kluczowe nie tylko dlatego, że było najstarsze, ale też zmieniało nasze pojmowanie miejsca wyjścia czworonogów na ląd. Dawniej sądzono, że czworonogi wyszły na ląd z jezior. W wyniku tego znaleziska okazało się, że to z morza wyszliśmy na ląd. Nie dość, że z morza, to jeszcze pod Kielcami" - wyjaśnił rozmówca PAP.

Ciekawym świętokrzyskim odkryciem są również znaleziska z Łagowa, gdzie paleontolodzy znaleźli bardzo duże nagromadzenie szkieletów ryb pancernych. Zdaniem Porosa, to kolejny ewenement, który może rozsławić Świętokrzyskie w świecie. "Znaleziono szczątki, które wskazują, że te zwierzęta mogły mieć kilkanaście metrów długości. To były prawdziwe morskie potwory, które pływały tutaj przed 360 mln lat"- opisał.

Choć nie każdy o tym wie, Świętokrzyskie to też mekka dinozaurów. Znajdujące się w Starachowicach Muzeum Przyrody i Techniki "Ekomuzeum" im. Jana Pazdura eksponuje znalezione tam tropy wczesnych płazów, gadów ssakokształtnych i dinozaurów. "Północne obrzeżenie Gór Świętokrzyskich było wprost zadeptane przez dinozaury. Można powiedzieć, że Świętokrzyskie to takie dinozaurze safari" - powiedział rozmówca PAP.

Na tym jednak nie koniec. "Ponad 360 mln lat temu, na terenie dzisiejszych Kielc i centralnej części Gór Świętokrzyskich rozciągały się budowle organiczne, przypominające współczesne rafy oraz tropikalne morze, wyglądające niczym wybrzeże Wysp Bahama. Turyści nam trochę niedowierzają, ale mamy na to dowody w postaci skamieniałości" - podkreślił Poros.

Tutaj - mówił Poros - gdzie się nie ruszy kamieniem, tam zawsze jakieś odkrycie się znajdzie. To pokazuje też trop tetrapoda. "Przez kilkadziesiąt lat ten kamieniołom był znany nauce i turystom. Nikomu nie przyszło do głowy, że niepozorne skały dolomitowe, które tam się odsłaniają, kryją w sobie taką tajemnicę. Takich tajemnic - ukrytych w skałach Gór Świętokrzyskich - jest jeszcze wiele. Trzeba tylko wytrawności badacza, dociekliwości naukowca, aby je odkryć. Takie odkrycie można potem wspaniale wykorzystać dla promocji regionu, co staramy się robić" - wyjaśnił rozmówca PAP.

PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Wydarzenia
Polscy studenci wiedzą, jak rozwiązać problem braku wody pitnej na świecie (08-10-2014)

Zespół studentów trzech warszawskich uczelni Bio Rangers, znalazł sposób na rozwiązanie problemu braku wody pitnej na świecie. Opracowany przez drużynę model biznesowy Water Hub będzie reprezentował Polskę podczas finału międzynarodowego konkursu G20 Global Business Challange, który w listopadzie odbędzie się w Australii.

Konkurs ma umożliwić stworzenie innowacyjnego projektu technologicznego służącego rozwiązaniu globalnego problemu braku wody na świecie. W konkursie wzięły udział drużyny z całego świata. Do ścisłej czołówki zakwalifikowało się sześć ekip z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Australii oraz Polski. Finał konkursu odbędzie w australijskim Brisbane na początku listopada w ramach odbywającego się tam globalnego szczytu państw G20.

W polskiej drużynie Bio Rangers znalazło się czworo studentów: Szkoły Głównej Handlowej, Uniwersytetu Warszawskiego, Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Ich pomysł - Water Hub, to innowacyjny model biznesowy dla istniejących rozwiązań technologicznych, który - jak zapewniają - jest w stanie zmienić oblicze świata.

"Na świecie ponad 1 miliard ludzi cierpi z powodu braku wody pitnej, a co 17 sekund umiera z tego powodu dziecko. Problemem nie jest jednak fizyczny brak wody, ale jej skrajne zanieczyszczenie. Istnieje wiele rozwiązań, które teoretycznie powinny rozwiązać problem braku pitnej wody. Faktycznym problemem nie jest zatem brak technologii, ale brak właściwych modeli biznesowych, które pozwoliłyby te technologie wykorzystać" - wyjaśniają twórcy rozwiązania w przesłanym komunikacie.

Studenci postanowili więc opracować rozwiązanie, które będzie przynosiło korzyści zarówno ludności lokalnej, jak i biznesowi. Opracowana przez nich technologia Water Hub bazuje na zasilanych energią słoneczną filtrach, które oczyszczają wodę z najmniejszych nawet drobnoustrojów. Filtry te wbudowane są w interaktywny kiosk, który ma łącza internetowe, stacje do ładowania telefonów, urządzenia chłodzące niezbędne do przechowywania leków oraz ekrany LED. Wszystkie te urządzenia zasilane są energią pochodzącą z kolektorów słonecznych.

"Kioski pełnią także funkcję edukacyjną, ponieważ pozwalają na wyświetlanie treści dostosowanych do potrzeb lokalnej ludności. Mogą również promować firmy, które je sponsorują w ramach programu CSR. Promocja może odbywać się za pośrednictwem reklam wizualnych i głosowych, wyświetlanych lub odtwarzanych przy użyciu dostępnej infrastruktury technicznej kiosku, a także poprzez dowolne, wizualne dostosowanie obiektu" - informują twórcy Water Hub.

Na zwycięzców czeka 100 tys. dolarów oraz finansowanie zwycięskiej idei przez firmy sponsorujące konkurs.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Ekologia
Nie tak łatwo wyhodować superlas (08-10-2014)

Drzewa leśne - podobnie jak drzewa owocowe czy kwiaty - też można hodować tak, by powstawały osobniki najlepiej dostosowane do potrzeb człowieka. Proces ten jednak trwa o wiele dłużej i nie jest tak intensywny. Mówi o tym badacz drzew, dr Daniel Chmura.

"Jeden kawałek lasu nie może pełnić wszystkich funkcji w jednakowym stopniu - nie możemy mieć dużej ilości dobrego drewna i atrakcyjnego turystycznie lasu z grzybami i jagodami na jednym obszarze. Te funkcje w pewnym stopniu kłócą się ze sobą" - przyznaje w rozmowie z PAP dr Daniel Chmura z Instytutu Dendrologii PAN w Kórniku.

Jego zdaniem z lasów powinno się wydzielić funkcję intensywnej produkcji drewna. "Chodziłoby o stworzenie, obok lasów wielofunkcyjnych, plantacji typowo produkcyjnych dla konkretnych celów - dla produkowania biomasy energetycznej czy surowca na papier, płyty. Te plantacje pozwoliłyby na mniejszą eksploatację innych obszarów lasu" - uważa.

Dobór sztuczny doprowadził do tego, że z wilków udało się wyhodować ratlerki czy jamniki, a z dzikich jabłoni - odmiany o dużych, słodkich i soczystych jabłkach. Taka sztuczna selekcja stosowana jest również w hodowli drzew leśnych. "Ale przebiega znacznie, znacznie wolniej" - wyjaśnia badacz.


Las deszczowy

Aby uzyskiwać drzewa o jak najlepszych funkcjach produkcyjnych, trzeba zbierać nasiona z najlepszych osobników. Kryteria wyboru drzew mogą być różne. Można np. poprawiać produkcyjność drzew - wtedy zbiera się nasiona z drzew najgrubszych i największych. Z kolei, aby poprawić jakość drewna - wybierane są drzewa proste, o cienkich gałęziach i wysoko osadzonej koronie. Drzewa te selekcjonowane są na podstawie wyglądu, a więc zewnętrznych cech. Nie wszystkie jednak pożądane cechy daje się rozpoznać wzrokiem - na tej podstawie niewiele wiadomo, które drzewa np. świetnie pochłaniałyby dwutlenek węgla lub byłyby odporne na szkodniki czy stres środowiskowy.

Dr Chmura opowiada, jak wygląda hodowla selekcyjna drzew. Jednym z prostszych sposobów jest selekcja populacyjna. Leśnicy wybierają populacje drzew o najlepszych cechach i zbierają z nich nasiona - odbywa się to albo podczas wycinki, albo - w przypadku najbardziej wartościowych populacji - w latach dobrego urodzaju nasion, z drzew żywych. W ten sposób uzyskane nasiona używa się przy sadzeniu nowych upraw. Ta metoda jest jednak w pewnym stopniu obarczona ryzykiem - nie wiadomo, jakie drzewa zapyliły dany okaz. Nasiona mogą więc być potomstwem dowolnych drzew z okolicy, o których jakości genetycznej niewiele wiadomo.

Pełniejszą kontrolę nad pulą genetyczną drzew, których potomstwo się hoduje, daje tworzenie selekcyjnych plantacji nasiennych. Z drzew, które - sądząc po wyglądzie - wydają się najlepsze, pobierane są kawałki gałęzi - tzw. zrazy, które zaszczepiane są na podkładach z innych osobników w osobnej hodowli. W ten sposób powstają klony drzew, które po jakimś czasie zapylają swoich wyselekcjonowanych sąsiadów i wydają nasiona.

Dr Chmura przyznaje, że trwa to wiele lat. W przypadku sosen pierwsze nasiona pojawiają się średnio po 6 latach, ale na dobry urodzaj trzeba poczekać nawet 10-15 lat. Nie wiadomo jednak, czy takie nasiona są odpowiedniej jakości genetycznej. "Jeżeli drzewa wybieramy tylko na podstawie tego, jak wyglądają, to nie mamy pewności, że ich potomstwo będzie bardzo dobre" - mówi dr Chmura. Na to, jak wyglądać będzie drzewo, wpływ mają bowiem nie tylko geny rośliny, ale i gleba, składniki mineralne, nasłonecznienie czy klimat. Drzewo może prezentować się wspaniale, ale jego klon, który rośnie w innych warunkach, nie musi być wysokiej jakości. "Trzeba więc jeszcze zrobić testy potomstwa. Teraz trwa taki projekt w Lasach Państwowych. Dopiero na podstawie testów będzie wiadomo, które drzewa są najlepsze" - tłumaczy dr Chmura.

Jeśli chodzi o hodowlę selekcyjną drzew, badacze z całej Europy, w tym zespół z Instytutu Dendrologii PAN, współpracują w ramach projektu Trees4Future. Celem tego projektu jest integracja środowiska naukowców zajmujących się badaniem drzew oraz ułatwienie dostępu do infrastruktury poszczególnych ośrodków badawczych.

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Technika
Telewizja swobodnego puntu widzenia (07-10-2014)

Widz zawodów sportowych będzie mógł stać się reżyserem ujęć jak z "Matriksa" - objeżdżać bokserski ring wirtualną kamerą i oglądać wydarzenie z różnych stron. Takie możliwości daje telewizja swobodnego punktu widzenia, nad którą pracują badacze z Poznania.

W klasycznej już scenie z filmu "Matrix" bohaterka wykonuje skok i zastyga w locie - kamera w tym czasie okrąża postać, a widz może obejrzeć tę scenę z różnych stron - tak, jakby oglądał rzeźbę. Badacze pracują nad tym, aby podobne efekty można było uzyskać podczas transmisji sportowych. Być może w przyszłości widz będzie mógł więc zatrzymać walkę zapaśników w momencie rzutu lub walkę bokserską w chwili uderzenia i obejrzeć ten moment zatrzymany w czasie tak, jak widziałaby to błyskawicznie sunąca dookoła sceny kamera.

Takie możliwości stają się coraz bliższe dzięki badaniom nad telewizją swobodnego puntu widzenia (FTV - Free Viepoint Television). Taka nowa telewizja mogłaby być atrakcyjna również w przypadku transmisji widowisk teatralnych (np. tanecznych) czy filmów instruktażowych (np. pokazowych operacji chirurgicznych).

"Telewizja swobodnego punktu widzenia da widzowi możliwość interakcji. Chociaż widz nie uzyska dzięki niej wpływu na przebieg oglądanego wydarzenia, to będzie mógł zmienić się w reżysera i zdecydować o ruchu kamery wokół sceny" - podsumowuje w rozmowie z PAP prof. Marek Domański z Wydziału Elektroniki i Telekomunikacji Politechniki Poznańskiej, który prowadzi badania nad FTV.

Na razie badacze z Politechniki Poznańskiej pracują nad tym, aby każdy z widzów w czasie rzeczywistym podczas transmisji mógł samodzielnie bawić się w operatora telewizyjnego i za pomocą odpowiednich komend komputerowych mógł poruszać wirtualną kamerą. Każdy będzie więc samodzielnie decydował, czy chce oglądać wydarzenie z lewej czy z prawej strony, czy może warto objechać wirtualną kamerą scenę i w jakim tempie to zrobić. Widz będzie mógł też zrobić zbliżenie.

W filmie "Matrix" efekt zatrzymanej w locie aktorki uzyskano, robiąc w tym samym momencie zdjęcia z b. licznych aparatów fotograficznych ustawionych wokół sceny. Tymczasem naukowcy z Politechniki Poznańskiej są zdania, że efekt płynnego objazdu kamery wokół sceny (obrót o 120 stopni) można uzyskać wyłącznie dzięki nagrywających wydarzenie zaledwie kilkunastu ustawionych w kręgu kamerom.

Opracowane przez naukowców oprogramowanie będzie mogło na podstawie uzyskanego z kamer obrazu wyliczyć, co widać będzie z dowolnego miejsca pomiędzy tymi urządzeniami. Dzięki temu widz będzie mógł uzyskiwać obraz z miejsca, w którym nie stoi żadna kamera, a przejścia między punktami, w których stoją kamery, będą płynne. Oprogramowanie wyliczy obraz, jaki powinien otrzymać dany użytkownik i prześle go na urządzenie widza - aby odebrać transmisję, nie potrzebny będzie wyspecjalizowany czy szybki sprzęt - wystarczy zainstalować na komputerze czy smartfonie odpowiednią aplikację.

W badaniach poznańskich naukowców testowano na razie rozwiązanie, kiedy kąt widzenia zmienić się może o maksymalnie 120 stopni (1/3 obrotu). Jeśli bowiem kamery otaczałyby scenę z każdej strony, musiałyby być widoczne w tle rozrywającej się akcji.

Na razie naukowcy napotykają w technologii FTV wiele problemów - m.in. związanych z różnymi zakłóceniami obrazu wynikającymi z niedokładnego wyznaczenia położenia poszczególnych obiektów. "Myślę jednak, że to kwestia 2-3 lat, by nasza technologia została dopracowana i mogła trafić na rynek" - zaznacza prof. Domański.

Badania nad telewizją swobodnego dostępu prowadzą nie tylko Polacy, ale również badacze z Japonii czy Korei Południowej. "Jakość naszego oprogramowania pretenduje jednak do tego, by być najlepsza" - uważa rozmówca PAP.

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Wydarzenia
Minister nauki: uczelnie powinny być liderami przemian cywilizacyjnych (04-10-2014)

Choć od czasu transformacji zaszło już wiele przemian, to potrzebny jest nam skok cywilizacyjny; liderem takich przemian mogą być szkoły wyższe - mówiła w środę minister nauki i szkolnictwa wyższego Lena Kolarska-Bobińska podczas inauguracji roku akademickiego na UW.

W roku 25-lecia przemian w Polsce należy przypominać o ważnej roli uczelni w procesie transformacji - zarówno tej, która już miała miejsce, jak i tej, która będzie jeszcze następować - powiedział minister na Uniwersytecie Warszawskim.


Minister nauki i szkolnictwa wyższego Lena Kolarska-Bobińska podczas uroczystej inauguracji roku akademickiego 2014/2015, 1 bm. na Uniwersytecie Warszawskim. W trakcie inauguracji studenci I roku złożą ślubowanie. (zuz) PAP/Jacek Turczyk

Powiedziała, że w Polsce ciągle potrzebny jest skok cywilizacyjny. "Musimy go wykonać w oparciu o naukę" - zaznaczyła. Przypomniała, że uniwersytety są głęboko osadzone w społeczeństwie i mają ogromny wpływ na rozwój obywateli, w tym na kształtowanie się ich wartości i postaw.

Przyznała, że przed szkołami wyższymi stoją ogromne wyzwania - m.in. niż demograficzny i trudności młodych w znalezieniu pracy, a także coraz silniejsza konkurencja w walce o środki na naukę. Zdaniem minister każda uczelnia musi znaleźć swój sposób na zmierzenie się z tymi wyzwaniami.

Lena Kolarska Bobińska zwróciła uwagę na sukcesy, jakie Uniwersytet Warszawski odnosi w walce o granty - uzyskuje świetne wyniki, ubiegając się zarówno o granty europejskie, jak i środki z Narodowego Centrum Nauki. "Jest czym się chwalić" - przypomniała.

Jednak rektor UW dr hab. Marcin Pałys w swoim inauguracyjnym przemówieniu zwracał uwagę na minusy systemu grantowego. Aby rozstrzygnąć konkursy, trzeba tworzyć rankingi badań, czego skutkiem jest standaryzacja badań. Podkreślał, że nie należy lekceważyć konkurencji, ocen ekspertów, czy przesuwania się o kolejne oczka w rankingach. "Pamiętajmy jednak, że stoją przed nami ważniejsze wyzwania" - podkreślał. Jak zaznaczył, granty powinny być jedynie narzędziem do uprawiania nauki - nie powinny nauki zastępować.

Zaapelował, aby zastanowić się nad funkcjami, jakie powinny pełnić uczelnie. "Czy chcemy lepszego świata, czy zadowolimy się uzyskaniem lepszego wyniku w rankingu?" - pytał.

Pałys mówił też o tym, że szkoły wyższe powinny być miejscem, gdzie człowiek rozwija swoje umiejętności i uczy się myślenia. Według niego dzięki uczelniom powinna się powiększać liczba osób, które stawiają sobie wymagania, myślą krytycznie. "Mamy kształcić ludzi, którzy będą zmieniać świat, a nie dostarczać trybiki do maszyn korporacyjnych, w których przeciętność wyniesiona jest do rangi cnoty" - mówił. Podkreślał, że zarówno w nauczaniu, jak i w badaniach naukowych ważna jest odwaga, ambicja i nieszablonowość.

Uniwersytet Warszawski jest jedną z najlepszych uczelni w Polsce. W tym roku zajął pierwsze miejsce w rankingu szkół wyższych "Perspektywy 2014". Jako jedna z dwóch polskich uczelni (obok Uniwersytetu Jagiellońskiego) UW znalazł się w tym roku na tzw. Liście Szanghajskiej - jednym z bardziej prestiżowych rankingów uczelni na świecie. Na UW rok akademicki 2014/15 na 20 wydziałach rozpoczyna 46 tys. studentów i 3,2 tys. doktorantów. Uczelnia zatrudnia 7 tys. pracowników, z tego ponad połowa to nauczyciele akademiccy. W przyszłym roku uczelnia zaczyna obchody 200-lecia swojego istnienia.

PAP - Nauka w Polsce

Technika
Pierwszy kompozytowy most w Polsce (03-10-2014)

Pierwszy w Polsce i jeden z nielicznych w Europie innowacyjny most z materiałów kompozytowych powstaje w miejscowości Błażowa pod Rzeszowem. Projekt Com-bridge realizuje konsorcjum kierowane przez Mostostal Warszawa S.A. z udziałem Politechniki Rzeszowskiej, Politechniki Warszawskiej i firmy Promost Consulting z Rzeszowa.

Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w ramach programu wsparcie badań naukowych i prac rozwojowych w skali demonstracyjnej przeznaczyło na ten cel 5 mln 150 tys. złotych.

"Zastosowanie materiałów kompozytowych powoduje, że konstrukcje są lżejsze oraz bardziej wytrzymałe. Materiały te mają lepsze właściwości wytrzymałościowe niż stal, są znacznie bardziej odporne na korozję. Z kompozytu włókien oraz żywicy polimerowej zostanie wykonane przęsło mostu: dźwigary główne i płyta pomostu" - wylicza kierujący projektem Juliusz Żach z Mostostalu Warszawa.

Most demonstracyjny zostanie zbudowany w ciągu eksploatowanej drogi. Obecny most drogowy w ciągu ulicy Pułaskiego w Błażowej został zbudowany w 1958 roku. Jest to obiekt stalowo-drewniany, który nie spełnia wymogów technicznych i parametrów dla drogi. Z powodu złego stanu mostu, jego nośność została ograniczona do 15 ton. Inwestycja obejmuje cały proces projektowania i wykonania, jak również wykonanie badań statycznych, dynamicznych i monitoringu podczas eksploatacji. Wszystkie te zadania podzielone są między czterech partnerów konsorcjum.

W laboratoriach Uczelnianego Centrum Badawczego Politechniki Warszawskiej na Wydziale Inżynierii Materiałowej badane są próbki kompozytów, z których wykonane będą elementy docelowe demonstracyjnego obiektu. W laboratoriach Politechniki Rzeszowskiej bada się wytworzone elementy. Jednak projekt Com-bridge nie ma już charakteru czysto naukowego. Jest on finansowany z programu Demonstrator Plus, nakierowanego na zaawansowane technologie, których potencjał warto pokazać budując demonstracyjne obiekty.

Most będzie wykonany z materiałów polimerowych. Są to są włókna węglowe i szklane umieszczone w matrycy z żywicy polimerowej. Wprawdzie elementy mostu są zbieżne z innymi istniejącymi elementami obiektów drogowych, ale są też zupełne innowacje. Wymaga to rozwiązania wielu dylematów praktycznych - jak pewne elementy połączyć, jak zapewnić odpowiednią trwałość. Za prowadzenie takich badań odpowiedzialna jest Politechnika Rzeszowska. Zespołem uczonych kieruje tam prof. Tomasz Siwowski.

"Most będzie oparty na czterech belkach. Zanim Mostostal Warszawa wyprodukuje te belki, najpierw wykona jedną, przeznaczoną do testów. Belka trafi do Politechniki Rzeszowskiej, gdzie będzie badana na maszynie wytrzymałościowej. Zostanie obciążona aż do zniszczenia, w ten sposób uczeni określą parametry wytrzymałościowe przyszłego elementu mostu i zweryfikują teoretyczne założenia projektowe. Dopiero wtedy przystąpimy do produkcji czterech belek docelowych, które stworzą ustrój nośny mostu. Politechnika Rzeszowska zbada też mniejsze elementy - połączenia oraz płytę pomostową" - mówi Żach.

Uczelniane Centrum Badawcze Politechniki Warszawskiej wykonuje badania samych materiałów zaprojektowanych wcześniej przez Mostostal Warszawa i firmę Promost Consulting. Za pomocą wyników tych badań inżynierowie weryfikują wartości zaczerpnięte z literatury albo wyznaczone obliczeniowo. W ten sposób sprawdzają, czy proces produkcyjny prowadzi do uzyskania takich samych właściwości, jak oczekiwane. Zespół stołecznych naukowców kierowany jest przez dr. Rafała Molaka.

Kombinacji wytworzenia kompozytu jest wiele. Wykorzystywane są tkaniny z włókien węglowych czy szklanych o różnej orientacji (np. jednokierunkowe, dwukierunkowe) i służą do tworzenia różnych układów warstw. Właściwości kompozytu są możliwe do wyznaczenia teoretycznie, ale pewność dają dopiero badania laboratoryjne. Również warunki, w jakich odbywa się produkcja kompozytu, wpływają na jego ostateczne parametry. Dlatego niezbędne były badania materiałowe, których całą serię wykonała Politechnika Warszawska.

Bezpośrednie prace przy budowie mostu będą realizowane od marca do listopada 2015 r. Po wykonaniu mostu badane będą jego parametry eksploatacyjne. Całe przedsięwzięcie obejmujące badania przemysłowe, prace rozwojowe i prace w zakresie wytworzenia instalacji demonstracyjnej, trwa od listopada 2013 do marca 2016 r.

PAP - Nauka w Polsce, Karolina Olszewska. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Zdrowie
Lekcja o erekcji: trzeba twardym być, a nie miękkim /Dolnośląski Festiwal Nauki (30-09-2014)

Stanem naturalnym u mężczyzny jest erekcja - żeby do niej doszło, potrzebne jest rozluźnienie, a nie spięcie. To, jak powstaje erekcja i co może prowadzić do jej zaburzeń, tłumaczy anatom dr Zygmunt Domagała z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

"Aby wystąpiła erekcja, potrzebna jest odpowiednia gra układu nerwowego i układu naczyniowego" - wyjaśnia dr Zygmunt Domagała z Zakładu Anatomii Prawidłowej Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Zaznacza, że w układzie współczulnym (część układu nerwowego) przez większość czasu aktywne są mechanizmy hamujące erekcję. "Bo to stan erekcji jest u mężczyzny stanem naturalnym - żeby do wzwodu doszło, potrzebne jest rozluźnienie, a nie spięcie. U panów ciągle dochodzi więc do... walki z erekcją" - zaznacza dr Domagała. Wyjaśnia, że wzwód hamowany jest np. przez stres.

Nadmierny stres może jednak prowadzić do zaburzeń erekcji. "Jeśli partner jest zestresowany nową partnerką czy sytuacją życiową, jest zapracowany lub w sytuacji erotycznej myśli o czymś innym - pojawić się mogą problemy ze wzwodem" - zaznacza lekarz.


Ramzes VI

Zaburzenia erekcji również i w innym przypadku mogą brać się "z głowy", a raczej z układu nerwowego. Domagała wspomina np., że coraz częstszej młodych panów nie podnieca już zwykły seks - chcieliby w swoim życiu scen jak z pornografii. "Ci mężczyźni nie mogą osiągnąć wzwodu, bo okazuje się, że ich partnerki nie są tak zbudowane jak aktorki z filmów porno i w dodatku nie chcą wykonywać takich czynności, jakie widuje się w takich filmach" - tłumaczy lekarz, ale zaznacza, że nie jest to najczęstszy powód kłopotów ze wzwodem.

Najczęściej bowiem zaburzenia erekcji pojawiają się u mężczyzn starszych i nie mają związku z układem nerwowym, ale wynikają z dysfunkcji układu krwionośnego. Przeprowadzone w USA badania wykazały, że zaburzenia erekcji dotyczą prawie 40 proc. 40-letnich mężczyzn i niemal 70 proc. panów w 70. roku życia. W zdecydowanej większości przypadków przyczyną tych zaburzeń jest cukrzyca lub miażdżyca.

Dr Domagała wyjaśnia, że do powstania wzwodu niezbędne jest prawidłowe funkcjonowanie śródbłonka - komórek wyściełających m.in. naczynia krwionośne. W śródbłonku produkowany jest tlenek azotu niezbędny do powstania wzwodu. Za sprawą tej substancji następuje rozluźnienie naczyń i napływ krwi tętniczej do ciał jamistych prącia i zablokowanie odpływu krwi żylnej. Prącie w tej sytuacji się powiększa i usztywnia, a erekcja może się utrzymać. Tymczasem np. w miażdżycy, cukrzycy, a także wśród palaczy tytoniu śródbłonek może produkować zbyt mało tlenku azotu.

U osób z chorobami naczyniowymi problemy ze wzwodem mogą mieć też inną przyczynę. "Jeśli w wyniku miażdżycy naczynia będą zwężone, ciśnienie krwi w tętnicach prącia będzie zbyt małe, by doprowadzić do wzwodu lub go utrzymać" - mówi anatom.

"Zaburzenia erekcji to bardzo dobre, wczesne okno diagnostyczne dla choroby wieńcowej. Panowie mogą już około siedmiu lat przed objawami choroby wieńcowej serca zgłosić zaburzenia erekcji" - zaznacza dr Domagała i przyznaje, że może to dać mężczyźnie czas, by zahamować postęp choroby.

Dr Domagała zwraca uwagę, że stosunkowo rzadko przyczyną zaburzeń erekcji są zaburzenia hormonalne. Dlatego w przypadku zaburzeń erekcji swoje pierwsze kroki lepiej skierować nie do endokrynologa czy urologa, ale raczej do lekarza pierwszego kontaktu. On powinien pokierować pacjenta do odpowiedniego specjalisty.

"Jeśli pojawiają się problemy z erekcją, zachęcam mężczyzn do mówienia lekarzowi o tym problemie" - podkreśla Domagała. Wyjaśnia, że dostępne są już leki dla osób z zaburzeniami erekcji i placówki zajmujące się leczeniem u panów takich problemów. Czasem, aby poprawić jakość życia seksualnego, wystarczy nawet zmiana stosowanych dotychczas leków (np. związanych z chorobami serca). Lekarz uspokaja, że diagnoza takich zaburzeń nie jest skomplikowana ani bardzo krępująca - wystarczy odpowiedzieć na kilka czy kilkanaście pytań.

Zdaniem Domagały problem z erekcją stanie się coraz powszechniejszy. Związek z tym ma nie tylko starzenie się społeczeństwa, ale i nieodpowiedni tryb życia.

Aby jak najdłużej utrzymać sprawność seksualną - radzi anatom - panowie powinni prowadzić tryb wolny od nałogów, regularnie ćwiczyć (wystarczy trzy razy w tygodniu po 30 minut), dbać o zdrową dietę i prowadzić regularną aktywność seksualną.

Dr Domagała o zaburzeniach erekcji opowiadał podczas Dolnośląskiego Festiwalu Nauki podczas wykładu "Zawsze zwarty i gotowy - zaburzenia erekcji i jak ich uniknąć". PAP - Nauka w Polsce jest jednym z patronów medialnych festiwalu.

PAP - Nauka w Polsce

Wydarzenia
CERN obchodzi dziś 60-te urodziny (29-09-2014)

CERN, Europejska Organizacja Badań Jądrowych, zgasi dziś 60 urodzinowych świeczek podczas uroczystości z udziałem delegacji rządowych z 35 państw. Założony w 1954 roku, CERN jest obecnie największym na świecie laboratorium fizyki cząstek elementarnych i czołowym przykładem współpracy międzynarodowej łączącej naukowców nieomal 100 narodowości.

Początki CERN sięgają późnych lat 40-tych, kiedy to niewielka grupa uczonych i polityków po obu stronach Atlantyku dostrzegła w naukach podstawowych szansę na pokojową odbudowę Europy po pożodze II Wojny Światowej. To właśnie dzięki tym wizjonerskim zamysłom, 29 września 1954 roku został powołany do życia CERN, z podwójną misją uprawiania nauki najwyższej próby oraz jednania powaśnionych narodów. Przez wszystkie lata swego istnienia CERN zadziwiająco dobrze wywiązywał się z tego zadania które, z czasem, zostało rozszerzone na wszystkie kontynenty.

"Od sześciu dekad CERN stanowi miejsce w którym ludzie współpracują ze sobą bez względu na narodowość czy kulturę. Stanowimy pomost między narodami mówiąc jednym, uniwersalnym językiem nauki," powiedział Dyrektor Generalny CERN Rolf Heuer. "W istocie, nauka jest nierozerwalną częścią kultury. Maestro Ashkenazy, dyrygujący European Union Youth Orchestra podczas dzisiejszych uroczystości, ujął to trafnie mówiąc, że o ile muzyka odzwierciedla nasze życie duchowe i ukazuje nam sens naszego istnienia, o tyle misją nauki jest zrozumienie otaczającego nas świata."

CERN rozpoczął swoje istnienie 29 września 1954 r, kiedy to weszła w życie jego konwencja ratyfikowana przez 12 krajów założycielskich. Z czasem, dzięki odnoszonym sukcesom, CERN przyciągnął kolejne kraje stając się prawdziwie światową organizacją. Obecnie zrzesza 21 krajów i ponad 10 000 użytkowników z całego świata, a kolejne kraje ubiegają się o jej członkostwo.

"Z czasem CERN stał się wiodącym ośrodkiem fizyki cząstek na świecie, stale nakierowanym na i osiągającym doskonałość," powiedziała Przewodnicząca Rady CERN, Agnieszka Zalewska.

CERN zajmuje się badaniami podstawowymi w dziedzinie fizyki, próbując zrozumieć z czego zbudowany jest świat i jakie prawa nim rządzą. Od 1954 roku, nastąpił dramatyczny rozwój w tej dziedzinie. Początkowo, wiedza o materii w jego najmniejszej skali ograniczała się do jądra atomowego. W ciągu 60-ciu lat fizyka cząstek znacznie rozszerzyła wiedzę na temat materii i jej oddziaływań w najmniejszej skali i wypracowała dobrze ugruntowaną teorię opartą na tej wiedzy - tzw. Model Standardowy - oraz znacznie poprawiła zrozumienie Wszechświata i jego początków.

Fizycy pracujący w CERN przyczynili się do tego postępu dzięki kolejnym, coraz potężniejszym akceleratorom, które pozwoliły coraz dalej przesuwać granice poznania. Pośród wielu wyników naukowych, niektóre odkrycia zrewolucjonizowały nasze zrozumienie podstawowych praw natury i rozwinęły rozliczne technologie. Do takich zaliczyć można odkrycie nośników słabych oddziaływań jądrowych, nagrodzonego Nagrodą Nobla dla Carlo Rubii i Simona van der Meera w 1984 roku, wynalezienie protokołu WWW przez Tima Berners-Lee w 1989 roku i odkrycie bozonu Higgsa w 2012 roku. To ostatnie udowodniło istnienie mechanizmu Brout-Englert-Higgs, co zaowocowało przyznaniem Nagrody Nobla dla Petera Higgsa i François Englerta w 2013 roku.

Obecnie, w CERN znajduje się najpotężniejszy akcelerator na świecie, tzw. Wielki Zderzacz Hadronów (ang.: LHC). Wraz z ponownym rozruchem LHC przy nowej rekordowej energii, CERN będzie kontynuował swoje poszukiwania odpowiedzi na najbardziej fundamentalne zagadki natury.


CERN

[tłum. Paweł Brückman de Renstrom]

W ramach obchodów 60 urodzin CERN w dniu dzisiejszym z oficjalną wizytą w CERN przebywa Wiceminister i Sekretarz Stanu w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Prof. Dr hab. Marek Ratajczak. W ramach wizyty, poza uczestnictwem w centralnych uroczystościach, odwiedził jeden z wielkich eksperymentów na LHC i spotkał się z pracującymi z CERN Polakami.

Więcej:

Knowledge and technology: from CERN to society

CERN and the rise of the Standard Model

CERN and science for peace

 

Ekologia
Naukowcy: żubry ocalone i w miarę bezpieczne jako gatunek (28-09-2014)

Żubry są w miarę bezpieczne jako gatunek, ale zagrożeniem dla nich pozostają m. in. choroby oraz to, że żyją w izolowanych populacjach - uważają naukowcy. 85 lat temu w Białowieży rozpoczęły się prace nad uratowaniem tego gatunku i przywróceniem go naturze.

Dzisiejsze stado białowieskich żubrów wywodzi się od samca - Borusse - oraz samic o imionach Biserta i Biskaya, które w 1929 r. i w 1930 r. przywieziono do Białowieży z ogrodów zoologicznych w Niemczech i Sztokholmie. Hodowla rozpoczęła się we wrześniu 1929 r. W latach 1920-28 w Puszczy Białowieskiej nie było żubrów, choć w XIX w. było ich rekordowo dużo - 1,8 tys. W czasie I wojny światowej zabijano je dla mięsa.

W 1924 roku w Puszczy Białowieskiej powstało nadleśnictwo "Rezerwat", które było początkiem Białowieskiego Parku Narodowego. Żubr jest symbolem tego parku. W ramach prac nad uratowaniem gatunku (restytucji), pierwsze żubry wypuszczono na wolność w Puszczy Białowieskiej w 1952 roku.


Wikimedia

Dziś naukowy oceniają zgodnie, że odtworzenie populacji żubra i przywrócenie go naturze udało się, ale mają różne spojrzenia na to, jak postępować z żubrem. Na świecie jest obecnie ok. 5 tys. żubrów, z czego ok. 500 w polskiej części Puszczy Białowieskiej i jest to największe wolno żyjące stado tych zwierząt.

"Restytucja gatunku okazała się wielkim sukcesem. Liczba żubrów stopniowo wzrasta. Sprawia to, że żubry są w miarę bezpieczne, choć jest ich na świecie mniej niż np. nosorożców czarnych, które są uznawane za rzadki gatunek" - powiedział PAP dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży dr hab. Rafał Kowalczyk. Dodał, że według Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN), żubr nie jest gatunkiem zagrożonym, ale rzadkim.

Jego zdaniem największym zagrożeniem dla żubrów są choroby i pasożyty (np. w Bieszczadach odstrzelono całe stado z powodu gruźlicy, istnieje zagrożenie wirusową chorobą błękitnego języka). Rozprzestrzenianiu chorób sprzyja m.in. zimowe dokarmianie tych zwierząt, bo żubry gromadzą się wówczas w duże stada. "Ciągle zarządzanie populacjami jest oparte na technikach hodowlano-zootechnicznych, przez co żubry są w niektórych populacjach uzależnione od człowieka i narażone na inwazje pasożytnicze" - podkreślił Kowalczyk. Z drugiej strony jednak brak dokarmiania powoduje, że żubry wchodzą w szkody na polach, m.in. żerują na oziminach rzepaku.

Zaznaczył, że w zarządzaniu populacjami żubra zaczyna się wykorzystywać wiedzę o tym, że nie jest to gatunek leśny, ale potrzebuje do życia mozaiki lasu oraz środowisk otwartych. "Jednym z ważnych problemów w ochronie żubra jest ograniczona przestrzeń dla gatunku. Żubr jest największym lądowym zwierzęciem Europy, potrzebującym dużych przestrzeni" - mówił Kowalczyk. Według niego potencjalnym miejscem dla żubrów są np. tereny po byłych poligonach.

Żubrom brakuje nowego miejsca - przyznaje prof. Wanda Olech ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Uczelnia wspólnie z różnymi instytucjami, realizuje różne projekty związane z ochroną żubrów, m.in. dotyczące kontraktowania łąk u rolników, by w różnych miejscach zostawiali siano na potrzeby żubrów zimą. Ma to zapobiegać gromadzeniu się zwierząt i rozprzestrzenianiu chorób.

Olech podkreśla, że istnieje obecnie pięć wolnych populacji żubra w Polsce, a przydałoby się utworzyć 5-6 nowych, np. w Puszczy Augustowskiej, Rominckiej, ale też w lasach janowskich, na pogórzu przemyskim, w Magurskim Parku Narodowym. "Pozwoli to rozgęścić istniejące, rozproszyć ryzyko chorób czy innych katastrof i poza tym dalej burzyć mit, że żubr musi się równać Białowieża. Żubr nie jest taki wymagający i daje sobie świetnie radę w lasach gorszej jakości, jeśli tylko przedzielane są one łąkami i pastwiskami" - uważa Olech. Według niej ważniejsze od zwiększania liczby żubrów jest zwiększanie ich populacji.

Uważa, że żubry - jak to określiła - "radzą sobie" ze zbyt bliskim pokrewieństwem (wszystkie żubry na świecie pochodzą od 12 osobników). "Nie uważam, żeby ten problem zasługiwał na szczególną uwagę, ponieważ (...) nie obserwuje się poważnych zaburzeń w rozrodzie czy przeżywalności. Choroby są i tu niezbędny jest ciągły monitoring" - uważa prof. Wanda Olech. (PAP, źródło: www.naukawpolsce.pap.pl )

Zdrowie
Alergia na koty może stać się mniej uciążliwa (25-09-2014)

Mechanizm odpowiadający za alergiczną reakcję na koty rozszyfrowali naukowcy z University of Cambridge. Pojawiła się zatem szansa na nowe leki dla osób cierpiących w towarzystwie tych czworonogów.

Wśród domowych zwierząt to właśnie koty są największymi winowajcami, jeśli chodzi o alergie.

Badaczom udało się zidentyfikować, jak ludzki system odpornościowy wykrywa kocie alergeny, które doprowadzają m.in. do kichania i kaszlu. Nowe leki mogłyby zablokować niepożądaną reakcję organizmu - sugerują naukowcy.


freedigitalphotos.net

Dr Clare Bryant z University of Cambridge analizowała białko Fel d1 znajdujące się w złuszczonym kocim naskórku, które jest najpotężniejszym alergenem pochodzącym od tych zwierząt. Okazało się, że w obecności często spotykanej toksyny bakteryjnej LPS ten alergen uruchamia specyficzny proces w organizmie. W konsekwencji następuje nieprzyjemna dla alergików reakcja układu immunologicznego objawiająca się kaszlem, świszczącym oddechem, kichaniem i katarem.

Jak podkreśliła dr Bryant, obecnie trwają prace nad lekami np. na posocznicę (sepsę), które mogłyby być potencjalnie wykorzystane do leczenia takiej alergii i zapobieganiu jej.

Brytyjska organizacja Allergy UK podała, że wyniki badania są dużym krokiem naprzód w zrozumieniu, w jaki sposób kocie alergeny wywołują tak poważną reakcję alergiczną. "Kocich alergenów trudno uniknąć, bo to dość +lepkie+ cząsteczki przenoszone na butach i ubraniach - powiedziała portalowi BBC News Maureen Jenkins z Allergy UK. - Można je wciąż znaleźć w domu nawet kilka lat po rozstaniu ze zwierzęciem". Jenkins dodaje, że dzięki wnioskom naukowców w przyszłości mogą powstać też kuracje dla osób, których uczulają psy czy roztocza.

Reakcje alergiczne pojawiają się, kiedy organizm nieadekwatnie reaguje na dostrzeżone niebezpieczeństwo. Zamiast odpowiadać na obecność szkodliwych wirusów czy bakterii, błędnie identyfikuje alergen i uruchamia reakcję układu immunologicznego.

Wyniki opublikowano w magazynie "Journal of Immunology". (PAP, źródło: www.naukawpolsce.pap.pl)

Zdrowie
Apteka w grzybowym kapeluszu (24-09-2014)

Kurki mają więcej beta karotenu niż np. marchewka, boczniaki wykazują silne działanie przeciwmiażdżycowe, a pieczarki mogą chronić przed depresją. Grzyby nie tylko są smaczne, ale i zdrowe. W lesie zbierajmy jednak tylko te, które dobrze znamy - mówi dr hab. Bożena Muszyńska.

"Z zatruciami grzybami jest trochę tak, jak z wypadkami lotniczymi. Zdarzają się niezwykle rzadko, ale jak się już zdarzą, to wszyscy o nich mówią" - ocenia dr hab. Bożena Muszyńska Katedry Botaniki Farmaceutycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum.

Tymczasem opiewany smak i zapach grzybów nie jest ich jedynym atutem. Przede wszystkim zwierają one wiele substancji prozdrowotnych i leczniczych. "Uwagę na lecznicze właściwości grzybów w Europie, bo na świecie są stosowane od czasów prehistorycznych, zwrócono wraz z odkryciem penicyliny, której źródłem są właśnie grzyby. Takie samo pochodzenie, tzn. grzybowe, ma cyklosporyna zapobiegająca odrzuceniu przeszczepów przez system immunologiczny u osób po przeszczepach" - wyjaśnia rozmówczyni PAP.

Warto sięgać po wszystkie grzyby jadalne - mówi dr Muszyńska - przede wszystkim po pieczarkę dwuzarodnikową, boczniaki, podgrzybki, koźlarze, kurki, maślaki, kanie. "W każdym grzybie kapeluszowym jest cały komplet witamin od B1 do B12,H, C, witaminy D, E, kwasy fenolowe o działaniu antyoksydacyjnym, polisacharydy działające immunostymulująco" - wylicza dr Muszyńska. Badania pokazują, że grzyby są też doskonałym źródłem makro- i mikroelementów np. cynku, magnezu, miedzi, selenu w porównaniu do pokarmu pochodzenia roślinnego i zwierzęcego.

Zwykła kurka jest lepszym źródłem β-karotenu niż marchewka czy pomidor. Pieczarka czy boczniak mogą wspomóc funkcjonowanie naszego serca. W Czechach ekstrakty z pieczarki są stosowane w leczeniu gruźlicy. Ugotowana pieczarka jest też jednym z najlepszych źródeł tryptofanu, który ma działanie antydepresyjne.


Kurka czyli pieprznik jadalny. Wikipedia

"25 dag zupki z boczniaków, podawane codziennie pacjentom z hipercholesterolemią (podwyższone stężenie cholesterolu - PAP) spowodowało, że po miesiącu mieli oni wręcz książkowe parametry. Dzieje się tak, dlatego, że w tym gatunku, podobnie jak w pieczarce, znajduje się lowastatyna, która jest obecnie podstawowym lekiem stosowanym w leczeniu miażdżycy" - wyjaśnia dr Muszyńska.

Wszystkie grzyby wielkoowocnikowe, tzn. które mają owocniki (trzon i kapelusz) wytwarzają też antybiotyki. W odkryciu ich właściwości całkiem nieświadomie pomogły naukowcom... łosie. "Zaobserwowano, że bardzo chętnie zjadają one napotkane w lesie muchomory czerwone. Naukowcy chcieli, więc sprawdzić, dlaczego po nie sięgają. Okazało się, że zwierzęta te cierpią, jak wszystkie ssaki, na robaczycę i muchomory ze względu na zawartość antybiotyku o działaniu przeciwrobaczym - muskarufiny - leczą tę przypadłość" - podkreśla rozmówczyni PAP.

Również chitynę pochodzącą ze skorupiaków, stosowaną w produkcji glukozaminy - leku wspomagającego stawy - coraz częściej zastępuje się chityną z grzybów. W ten sposób oszczędzane są zagrożone gatunki tych zwierząt, a sama chityna uzyskiwana z grzybów jest lepsza, bo wiąże niekorzystne dla organizmu toksyny.

"Najstarsze udowodnione właściwości grzybów, to właściwości antynowotworowe. W Japonii w terapii antynowotworowej stosuje się polisacharydy z grzybów, jako leki wspomagające układ odpornościowy i pomagające przetrwać skutki uboczne chemioterapii, np. nudności, brak apetytu, utrata wagi, wypadanie włosów" - podkreśla rozmówczyni PAP.

Szeroko w lecznictwie stosowane są też grzyby nadrzewne - huby. One również mają działanie przeciwnowotworowe, ale też przeciwstarzeniowe, przeciwzapalne.

"Z punktu widzenia dietetycznego grzybów lepiej nie smażyć, tylko zjeść je w postaci ekstraktów wodnych czyli zup i sosów" - podkreśla dr Muszyńska.

Zwraca uwagę, że zatrucia grzybami zdarzają się rzadko i wynikają zwykle z ignorancji, czyli nieznajomości grzybów. "Należy zbierać te grzyby, które się dobrze zna. Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, co do znalezionego okazu, to lepiej go zostawić, a jeśli nie znamy grzybów zupełnie to przecież sklepy obfitują w prozdrowotne pieczarki, boczniaki i twardziaki" - zaznacza rozmówczyni PAP.

Więcej informacji o badaniach nad grzybami opisano w Projektorze Jagiellońskim 2.

PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Wydarzenia
W Centrum Nauki Kopernik otwarto Majsternię (23-09-2014)

Śruby, łańcuszki, linki, deseczki zebrane w kilkanaście gotowych do eksperymentowania zestawów, przygotowywało Centrum Nauki Kopernik. Z ich pomocą, w otwartej w czwartek Majsterni, goście Centrum mogą skonstruować np. most, pojazd latający czy zbudować wieżę.

Majsternia to nowa atrakcja, którą dla swoich gości przygotowało stołeczne Centrum Nauki Kopernik. W przestrzeni przypominającej kawiarnię ze stolikami, można wybrać jeden z kilkunastu gotowych zestawów majsterkowicza.


Zastępca Dyrektora Centrum Nauki Kopernik Irena Cieślińska (P) podczas otwarcia nowej wystawy Majsternia, w CNK w Warszawie. Fot. PAP/ Jakub Kamiński

Ze śrubek, gumy rowerowej, łańcuszków, linki, deski z otworami trzeba np. zbudować tor dla kulki, która ma przewędrować z punku A do punku B. W innych zadaniach można zbudować ze słomek wieżę, która udźwignie ciężką piłkę, skonstruować most i pojazd latający, poeksperymentować z polem magnetycznym i napięciem powierzchniowym. Czas wykonania zadania jest nieokreślony, nie ma też dokładnych instrukcji wykonania zadania. Rezultat zależy tylko od naszej pomysłowości, sprawności i wytrwałości.

"Pierwszego dnia po przyjeździe do Stanów Zjednoczonych zaspana poszłam do łazienki. Na mydle jest taki napis: zwilż dłonie kilkoma kroplami i pocieraj prawą o lewą. Im dłużej będziesz to robić, tym czystsze one będą. Ta instrukcja obsługi mydła, to był moment zaskoczenia. To jednak bardzo charakterystyczne dla wygodnego świata" - mówiła podczas czwartkowej inauguracji wystawy wicedyrektorka Centrum Nauki Kopernik Irena Cieślińska.

Jak zauważyła, przyzwyczajamy się do istnienia instrukcji obsługi i według nich postępujemy. "To jest bardzo wygodne. To miejsce powstało, aby przełamać ten schemat. Zebraliśmy tutaj kilka wyzwań, tajemnic. Jeżeli ktoś zacznie tutaj robić jakieś zadanie i powie: nie wiem, od czego zacząć, to prawda jest taka, że my też nie wiemy. Wyjście poza sferę komfortu jest w tej całej zabawie najcenniejsze" - powiedziała Cieślińska.



Michał Rączka z Centrum Nauki Kopernik zaznaczył, że twórcy wystawy chcieli umożliwić gościom CNK przeprowadzenie realnych doświadczeń. "Ważny jest też moment zwątpienia, że coś jednak nam wychodzi inaczej niż myśleliśmy. Na koniec chcemy, aby ci najbardziej wytrwali poczuli radość z własnego rozwiązania danego zadania" - opisał Rączka.

Rzecznik prasowy CNK Katarzyna Nowicka wyjaśniła, że znajdujące się w Koperniku setki eksponatów ukazują prawa rządzące światem. W laboratoriach prowadzi się potwierdzające te prawa doświadczenia. W Majsterni można je zaś odkrywać samodzielnie, zgodnie z własną inwencją.

Dostępne w Majsterni zestawy nie są skierowane do jednej określonej grupy wiekowej. Przeznaczone są dla dzieci, ich rodziców i dziadków. Najmłodsi goście CNK poniżej 8. roku życia mogą korzystać z zestawów pod nadzorem opiekuna.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Chemia
Naukowe zbliżenia: Młodzi chemicy Warszawy i Cambridge zacieśniają współpracę (22-09-2014)

Na mapie Warszawę i Cambridge wciąż dzieli ta sama odległość. W chemii oba ośrodki naukowe są jednak coraz bliżej siebie - dzięki kolejnej edycji Spotkań Młodych Naukowców Warszawy i Cambridge "Przełamywanie Granic w Chemii".

Środowiska naukowe młodych chemików Warszawy i Cambridge ponownie miały okazję poszerzyć swą wiedzę, zacieśnić współpracę i wzmocnić więzi osobiste. W historycznych murach Uniwersytetu w Cambridge (UCAM) właśnie dobiegło końca dwudniowe 2. Spotkanie Młodych Naukowców Warszawy i Cambridge "Przełamywanie Granic w Chemii" (2nd Cambridge-Warsaw Young Scientists Meeting "Breaking Boundaries in Chemistry"). W jego trakcie poruszano wiele zagadnień z zakresu nanotechnologii oraz nowoczesnej chemii organicznej i nieorganicznej.

"W spotkaniu uczestniczyli najlepsi młodzi chemicy z czołowych instytucji naukowych Polski, m.in. z Instytutu Chemii Fizycznej PAN, Instytutu Chemii Organicznej PAN i Wydziału Chemicznego Politechniki Warszawskiej, a także naukowcy z Uniwersytetu w Cambridge - razem ponad 130 osób", mówi jeden z głównych inicjatorów spotkań, prof. Janusz Lewiński (IChF PAN, WCh PW).

"Inicjatywa zapoczątkowana w zeszłym roku w Warszawie znalazła niezwykle ciepły odbiór i poparcie naukowców oraz władz Wydziału Chemicznego w Cambridge, tworząc tym samym wspaniałe środowisko do organizacji tego wydarzenia. Zapewniło to wysoki poziom naukowy konferencji oraz bogaty program części kulturowej", uzupełnia prof. Dominic Wright z Uniwersytetu w Cambridge.

"Program naukowy był napięty, obejmował kilka wykładów plenarnych wybitnych naukowców z Cambridge i Warszawy oraz kilkadziesiąt prezentacji ustnych. Uczestnicy zaprezentowali też ponad 70 plakatów. Obserwowanie tak dynamicznie rozwijającej się współpracy, z efektami w postaci prezentacji wyników wspólnych projektów naukowych, było niezwykle interesujące", podkreśla doktorantka Anna Cieślak (IChF PAN), współorganizatorka obecnej edycji.


Uczestnicy drugiej edycji Spotkań Młodych Naukowców Warszawy i Cambridge "Przełamywanie Granic w Chemii". (Źródło: IChF PAN)

"Koleżanki i koledzy z Cambridge omawiali głównie tematy z zakresu chemii polimerów, związków makrocyklicznych, dynamicznych układów samoorganizujących, a także nanocząstek metalicznych, m.in. złota i srebra", mówi doktorant Michał Leszczyński (IChF PAN), zdobywca "Diamentowego Grantu" Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. "Grupa polska skupiła się natomiast na chemii materiałów funkcjonalnych, m.in. na syntezie i funkcjonalizacji nanocząstek metalicznych i półprzewodnikowych oraz organiczno-nieorganicznych materiałach porowatych".

Zagadnienia badawcze i nowe materiały omawiane podczas spotkania w Cambridge w przyszłości prawdopodobnie znajdą zastosowania w rozwiązywaniu problemów w kluczowych dziedzinach życia, m.in. w medycynie (inteligentne systemy terapeutyczne), energetyce (technologia wodorowa, fotowoltaika i superwydajne baterie) czy technologiach komputerowych. Wiele z omawianych materiałów miało ciekawe własności luminescencyjne lub przewodzące, ich użycie w przemyśle elektronicznym mogłoby więc znacząco usprawnić pracę diod i wyświetlaczy.

Ważnym elementem tegorocznego spotkania była także część nieoficjalna. Dzięki niej warszawscy chemicy mogli nie tylko poznać nieco lepiej samo Cambridge, ale także prowadzić swobodne rozmowy ze swoimi koleżankami i kolegami z Wysp.

"Wydarzenia takie jak Cambridge-Warsaw Meeting to wspaniałe połączenie nauki na najwyższym poziomie z zacieśnieniem więzi na stopie towarzyskiej. Obydwa czynniki są niezmiernie istotne z punktu widzenia nowoczesnego prowadzenia nauki poprzez tworzenie sieci powiązań między zespołami i jednostkami badawczymi", podkreśla Setu Kasera z grupy dr. Orena A. Schermana (UCAM), jednego z głównych organizatorów spotkania.

Obecne spotkanie w Cambridge było już drugim z cyklu "Breaking Boundaries in Chemistry". Podczas pierwszej edycji, zorganizowanej w marcu ubiegłego roku, w Warszawie gościła grupa blisko 30 młodych naukowców z Uniwersytetu w Cambridge. W kilkudziesięciu prezentacjach, wykładach i sesjach, przeprowadzonych wówczas w IChF PAN, uczestniczyło ponad 100 młodych naukowców z warszawskich jednostek naukowych. Pierwsze spotkanie zakończył integracyjny wyjazd 60-osobowej grupy z Warszawy i Cambridge na narty w góry Słowacji.

"Znakomita atmosfera obu dotychczasowych spotkań, sprzyjająca zacieśnianiu więzi zarówno naukowych, jak i osobistych pomiędzy środowiskami młodych, wybitnych chemików Warszawy i Cambridge, pozwala przypuszczać, że udało się nam zapoczątkować tradycję, która - taką mamy nadzieję - będzie się rozwijała przez wiele kolejnych lat", podsumowuje prof. Lewiński.

Oba spotkania środowisk młodych chemików Warszawy i Cambridge były możliwe dzięki właśnie dobiegającemu końca grantowi NOBLESSE. Grant ten, wartości ponad trzech milionów euro, jest jednym z największych przekazanych pojedynczej polskiej instytucji badawczej w ramach działania "Potencjał Badawczy" 7. Programu Ramowego Unii Europejskiej. Najważniejsze zadania zrealizowane w ramach grantu przez IChF PAN to rozwój kontaktów naukowych Instytutu z ośrodkami zagranicznymi, organizacja międzynarodowych konferencji i spotkań oraz tworzenie nowych zespołów badawczych, kierowanych przez młodych naukówców. Zespoły te zajmują się zagadnieniami dotyczącymi m.in. nanostruktur kwantowych, biospektroskopii, bioczujników i zielonej nanotechnologii. Badania objęte grantem są realizowane przy zaangażowaniu naukowców z kilkunastu krajów Europy.

Uniwersytet w Cambridge to jeden z najstarszych i najbardziej renomowanych uniwersytetów na świecie. Może się pochwalić największą liczbą noblistów: tę prestiżową nagrodę otrzymało aż 65 jego absolwentów. Wśród uczonych, którzy pracują lub pracowali w Cambridge, znajdują się tak znane nazwiska jak: fizyk i kosmolog Stephen Hawking, odkrywcy struktury DNA Francis Crick i James Watson, współtwórca informatyki Alan Turing, odkrywca struktury jądra atomowego Ernest Rutherford, autor pierwszej unifikacji współczesnej fizyki James Clerk Maxwell, twórca teorii ewolucji Charles Darwin i twórca mechaniki klasycznej Isaac Newton. Roczny budżet Uniwersytetu w Cambridge jest porównywalny z połączonymi budżetami rocznymi wszystkich polskich instytucji naukowych.

Instytut Chemii Fizycznej PAN należy do najlepiej rozpoznawalnych instytutów Polskiej Akademii Nauk. Klasyfikowany w ścisłej czołówce krajowych ośrodków chemicznych, zatrudnia ponad 200 badaczy, którzy rocznie publikują niemal 200 prac naukowych w czasopismach z listy filadelfijskiej. IChF PAN współpracuje z ponad 40 uniwersytetami i instytucjami naukowymi z Polski i świata, m.in. niemieckim Instytutem Maksa Plancka, francuskim École Normale Supérieure, amerykańskim Uniwersytetem Harvarda i brytyjskim Uniwersytetem w Cambridge.

Źródło: Instytut Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk


Archiwum (starsze -> nowsze) [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10]
[11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20]
[21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30]
[31] [32] [33] [34] [35] [36] [37] [38] [39] [40]
[41] [42] [43] [44] [45] [46] [47] [48] [49] [50]
[51] [52] [53] [54] [55] [56] [57] [58] [59] [60]
[61] [62] [63] [64] [65] [66] [67] [68] [69] [70]
[71] [72] [73] [74] [75] [76] [77] [78] [79] [80]
[81] [82] [83] [84] [85] [86] [87] [88] [89] [90]
[91] [92] [93] [94] [95] [96] [97] [98] [99] [100]
:
 
 :
 
  OpenID
 Załóż sobie konto..
Wyszukaj

Wprowadzenie
Indeks artykułów
Książka: Racjonalista
Napisz do nas
Newsletter
Promocja Racjonalisty

Racjonalista w Facebooku
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365