Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.208.659 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 309 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Każdy, kto chce być chrześcijaninem, powinien wyłupić oczy własnemu rozumowi.
Nowinki i ciekawostki naukowe
Rok 2010
 Lipiec (23)
 Sierpień (23)
 Wrzesień (34)
 Październik (20)
 Listopad (24)
 Grudzień (17)
Rok 2011
 Styczeń (34)
 Luty (39)
 Marzec (43)
 Kwiecień (19)
 Maj (18)
 Czerwiec (17)
 Lipiec (19)
 Sierpień (30)
 Wrzesień (29)
 Październik (45)
 Listopad (35)
 Grudzień (24)
Rok 2012
 Styczeń (18)
 Luty (31)
 Marzec (34)
 Kwiecień (12)
 Maj (10)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (12)
 Sierpień (9)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (11)
 Grudzień (4)
Rok 2013
 Styczeń (4)
 Luty (4)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (6)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (5)
 Sierpień (4)
 Wrzesień (3)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (20)
Rok 2014
 Styczeń (32)
 Luty (53)
 Marzec (38)
 Kwiecień (23)
 Maj (45)
 Czerwiec (46)
 Lipiec (36)
 Sierpień (26)
 Wrzesień (20)
 Październik (24)
 Listopad (32)
 Grudzień (13)
Rok 2015
 Styczeń (16)
 Luty (13)
 Marzec (8)
 Kwiecień (13)
 Maj (18)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (16)
 Sierpień (13)
 Wrzesień (10)
 Październik (9)
 Listopad (12)
 Grudzień (13)
Rok 2016
 Styczeń (20)
 Luty (11)
 Marzec (3)
 Kwiecień (3)
 Maj (5)
 Czerwiec (2)
 Lipiec (1)
 Sierpień (7)
 Wrzesień (6)
 Październik (3)
 Listopad (5)
 Grudzień (8)
Rok 2017
 Styczeń (5)
 Luty (2)
 Marzec (10)
 Kwiecień (11)
 Maj (11)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (8)
 Sierpień (5)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (3)
Rok 2018
 Styczeń (2)
 Luty (1)
 Marzec (7)
 Kwiecień (9)
 Maj (6)
 Czerwiec (5)
 Lipiec (4)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (11)
Rok 2019
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (1)
 Kwiecień (1)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (2)
 Sierpień (8)
 Wrzesień (1)
 Październik (5)
 Listopad (3)
 Grudzień (5)
Rok 2020
 Styczeń (7)
 Luty (1)
 Marzec (1)
 Kwiecień (3)
 Maj (4)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (3)
 Sierpień (1)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (3)
Rok 2021
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (2)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2022
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2023
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2024
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
Archiwum nowinek naukowych
Różności
Prace magisterskie dotyczące promocji Polski poszukiwane (19-05-2014)

Nagrody pieniężne o łącznej wartości ok. 50 tys. zł, publikacje, praktyki i staże czekają na autorów najciekawszych prac magisterskich poświęconych promocji Polski. Prace do VIII edycji konkursu "Teraz Polska Promocja" można zgłaszać do 17 października br.

Konkurs na najlepszą pracę magisterską "Teraz Polska Promocja" organizują Fundacja Polskiego Godła Promocyjnego "Teraz Polska", Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych SA, Polska Organizacja Turystyczna oraz Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości. Jednym z patronów medialnych wydarzenia jest serwis Nauka w Polsce - Polskiej Agencji Prasowej.

Tematyką jest szeroko rozumiana promocja Polski, a w tym promocja wizerunkowa, gospodarcza, rolno-spożywcza, turystyczna, sportowa, kulturalna i naukowa Polski oraz jej regionów, w kraju i na świecie. Celem nadrzędnym przedsięwzięcia jest wsparcie procesu kształcenia nowoczesnych kadr na potrzeby marketingu narodowego.

Na zwycięzców czekają nagrody główne oraz nagrody specjalne Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Gospodarki, Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Ministerstwa Sportu i Turystyki, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Instytutu Adama Mickiewicza oraz Fundacji PZU. Fragmenty zwycięskich prac zostaną opublikowane w e-booku "Teraz Polska Promocja".

Pracę magisterską może zgłosić sam autor lub szkoła wyższa, reprezentowana przez dziekana lub promotora. Prace można przesyłać do 17 października 2014 roku.

Szczegółowe informacje na temat konkursu i jego regulamin są dostępne na stronie.

PAP - Nauka w Polsce

 

Różności
Przy małej czarnej o wielkich sprawach (19-05-2014)

"A w Krakowie na Brackiej pada deszcz" - tak, tę piosenkę słyszał chyba każdy. Ale nie wszyscy wiedzą, że małą uliczkę przy krakowskim Rynku faktycznie zalewa ostatnio "deszcz" ... popularnonaukowych imprez. A wszystko za sprawą nowej księgarnio-kawiarni "De Revolutionibus": ulubionego zakątka miłośników nauki i filozofii.

Uwieczniona w piosence Grzegorza Turnaua ulica Bracka nie może narzekać na brak kawiarni i barów, żeby wspomnieć tylko ulubioną przez poetów "Nową Prowincję". Ale niedawno przybyło w tej okolicy jeszcze jedno nowe miejsce. I, o dziwo, takie, gdzie zamiast ogłuszającej muzyki i napojów wyskokowych króluje atmosfera dyskusji i spokojnej refleksji.


Fot. De Revolutionibus Books and Cafe.

"De Revolutionibus. Books and Cafe" - to pełna nazwa tego przybytku wiedzy przy Brackiej, zwana przez właścicieli do "De Re".

Księgarnia powstała jesienią, a więc istnieje dopiero pół roku. Jak opowiadała mi kierowniczka "De Re", Agnieszka Golda-Gorazda, założono ją z inicjatywy Fundacji Centrum Kopernika, która wspiera badania interdyscyplinarne. Twórca Centrum Kopernika, kosmolog i filozof, ks. prof. Michał Heller, przeznaczył na działanie "De Re" fundusze pochodzące z otrzymanej przez niego Nagrody Templetona. Dzięki temu zastrzykowi finansowemu ambitny projekt mógł ruszyć.

W ciągu dnia można tutaj sprzyjających warunkach popracować, uciąć pogawędkę czy poczytać. Jest to - oprócz krakowskiej Księgarni Naukowej - jedna z najlepiej wyposażonych w literaturę filozoficzną i naukową księgarni w stolicy Małopolski. Właściciele "De Re" szczycą się także dużym wyborem ciekawych popularnonaukowych książek dla dzieci, ale także bogatą ofertą polskiego reportażu i beletrystyki.

A z zasobów tych można korzystać przy filiżance kawy, ciastku czy lekkich daniach, np. tarcie szpinakowej czy zupie. Gdzieś w tle gra dyskretna muzyka, która - w przeciwieństwie do wielu innych lokali - nie przeszkadza w lekturze czy rozmowie. Spotkamy tutaj studentów, profesorów, miłośników wiedzy, ale też turystów (właściciele księgarni chcą niedługo uruchomić szeroki dział anglojęzyczny).

Wieczorami i w weekendy "De Re" zaczyna tętnić prawdziwym życiem. Wykłady naukowe, warsztaty filozoficzno-artystyczne - dla dorosłych i dla dzieci - spotkanie autorskie z pisarzami i ludźmi teatru (gościł tu ostatnio dyrektor Starego Teatru, Jan Klata) - czegóż tu nie ma! Niedawno odbywały się tu niektóre imprezy towarzyszące tegorocznym Dniom Tischnerowskim.

"De Re" gości spotkania ze stałego popularnonaukowego cyklu "Granice Nauki", organizowane przez Centrum Kopernika i serwis GraniceNauki.pl. Specjaliści z różnych dziedzin - od fizyki, przez biologię po psychologię - w lekkiej formie przedstawiają najnowsze ustalenia i hipotezy naukowe dotyczące ciekawych kwestii. Do tej pory była mowa m.in. o "umysłach zwierząt", o tym czy wszystko, co widzimy za pomocą mikroskopów, istnieje realnie, czy jest tylko złudzeniem, a także o rzetelnej popularyzacji nauki.

W tejże księgarnio-kawiarni - warto dodać - odbędą się niektóre wydarzenia majowego Copernicus Festival. Tematem pierwszej edycji tej imprezy są "rewolucje": przełomowe momenty w dziejach kultury i nauki, a wśród prelegentów będą krajowi i zagraniczni naukowcy, humaniści, pisarze i artyści.

Krótko mówiąc, do "De Re" naprawdę warto zajrzeć, i to nie tylko, żeby pobuszować w "galaktyce" książek...

***

Nawiasem mówiąc, też przy ulicy Brackiej - tyle że w centrum Warszawy - mieści się redakcja PAP, w tym naszego serwisu Nauka w Polsce. Zbieżność nazwy ulicy przypadkowa, ale, jak widać, i tu, i tam naukowcy mają swoje "przyczółki". Parafrazując znany slogan - i idąc na przekór reliktom historycznych animozji można by rzucić nowe hasło: Kraków-Warszawa, wspólna sprawa!

Szymon Łucyk, PAP Nauka w Polsce

Medycyna
Uniwersytet Warmińsko-Mazurski dostał inkubatory do hodowli komórek macierzystych (18-05-2014)

Inkubatory do namnażania i hodowli komórek macierzystych, które służą potem do przeszczepu chorym na stwardnienie boczne zanikowe, otrzymał Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie. Sprzęt będzie na wyposażeniu pracowni medycyny regeneracyjnej.

Specjalistyczny sprzęt przekazała Fundacja na Rzecz Regeneracji Komórek Nerwowych.

Inkubatory będą służyć w badaniach nad ludzkimi komórkami macierzystymi i będą wykorzystywane do prowadzenia badań nad regeneracją komórek nerwowych oraz komórek związanych z kręgosłupem - poinformował prodziekan wydziału nauk medycznych, prof. Jerzy Gielecki.

Jak wyjaśniła prof. Joanna Wojtkiewicz z wydziału nauk medycznych, hodowla komórek macierzystych użytych do przeszczepu trwa 5 tygodni. Po zakwalifikowaniu pacjenta do zabiegu, z jego kości biodrowej pobierany jest szpik. Następnie ze szpiku uzyskiwane są komórki macierzyste, są one selekcjonowane i namnażane w naczynkach hodowlanych, umieszczonych w inkubatorach. "Ważne jest to, by hodowla przebiegała w warunkach całkowitej sterylności, chronimy te komórki przed jakimkolwiek zagrożeniem, a jest nim np. infekcja. W inkubatorze utrzymywana jest określona temperatura i odpowiednie stężenie gazów"- powiedziała prof. Wojtkiewicz.

Naukowcy przez cały ten czas kontrolują wzrost namnażania się komórek.

Gdy naczynko hodowlane porośnięte jest w 80. procentach, wówczas komórki rozsiewane są na jeszcze większą powierzchnię i znów hodowla trafia do inkubatorów.

Po 5 tygodniach wyhodowane komórki macierzyste są wszczepiane do płynu mózgowo-rdzeniowego pacjenta chorego na stwardnienie boczne zanikowe.

Na razie terapia jest w fazie eksperymentu. Lekarze jednak, jak podkreśliła prof. Wojtkiewicz, wiążą z nią duże nadzieje. Liczą, że przeszczep komórek macierzystych pozwoli zahamować u pacjentów rozwój choroby.

Jesienią 2012 roku zespół pod kierunkiem neurologa, profesora Wojciecha Maksymowicza przeprowadził w Olsztynie pierwszy w Polsce zabieg transplantacji komórek macierzystych u 60-letniego pacjenta chorego na stwardnienie boczne zanikowe. W 2013 roku w olsztyńskim szpitalu uniwersyteckim taki zabieg przeprowadzono u 12 chorych. Obecnie na transplantację przeprowadzoną w Olsztynie, czeka ok. 200 pacjentów chorych na stwardnienie boczne zanikowe. W międzyczasie zmarło 8 osób, nie doczekawszy się zastosowania tej metody.

Jak mówią olsztyńscy naukowcy użycie inkubatorów skróci dwukrotnie czas oczekiwania pacjentów na przeszczep.

Jak powiedziała prof. Wojtkiewicz, początkowo olsztyńscy naukowcy zakładali, że projekt będzie skierowany do 15-20 chorych, bo tylu - jak powiedziała - udałoby się zakwalifikować w Polsce. Natomiast okazało się, że oczekiwania pacjentów są ogromne. W kolejce czeka na przeszczep około 200 osób. Pacjentów podzielono więc na dwie grupy. Pierwszą stanowią pacjenci do 65 r.ż z chorobą niezaawansowaną, bez dodatkowych chorób. W tej grupie jest 82 chorych.

Druga grupę pacjentów, która liczy 120 osób, stanowią pozostali chorzy, bez względu na to jak choroba jest zaawansowana, jakie pacjent ma choroby współistniejące. W tej grupie nie ma ograniczeń wiekowych. Dodała, że kolejnych 18 osób czeka na diagnozę.

Jak podał dziekan wydziału nauk medycznych prof. Wojciech Maksymowicz, Fundacja na rzecz Regeneracji Komórek Nerwowych powstała jako próba pomocy chorym umierającym z powodu stwardnienia bocznego zanikowego.

"Badania prowadzone w pracowni medycyny regeneracyjnej i w Banku Komórek Macierzystych wobec braku efektywnych sposobów leczenia tej choroby, niszczącej jakąkolwiek zdolność wykonywania ruchu i pozostawiającą jedynie myślenie i emocje, dają tym chorym jedyną nadzieję" - powiedział prof. Maksymowicz.

Stwardnienie zanikowe boczne (ALS) to choroba o nieznanych przyczynach i nieuleczalna - powodująca ogromne spustoszenie w organizmie pacjenta.

Objawy to mimowolne drżenie, bolesne skurcze, odrętwienie, osłabienie i utrata kontroli w kończynach dolnych i górnych. Potem zaczynają się problemy z komunikacji i kontrolą procesów fizjologicznych, takich jak przeżuwanie i połykanie. Dochodzi do osłabienia poszczególnych partii mięśniowych, następuje całkowity paraliż. Pacjent wymaga całodobowej opieki, nie jest w stanie samodzielnie żyć, musi być żywiony pozajelitowo i nie jest w stanie samodzielnie oddychać. Jak wyjaśniła prof. Wojtkiewicz dochodzi do tego załamanie nerwowe i depresja. "Nie ma przy tym uszczerbku intelektualnego. To tak jakby ciało było naszym więzieniem"- dodała.

Na 100 tys. ludzi chorują 2-4 osoby, najczęściej między 50 a 70 rokiem życia, choroba dotyka w większości mężczyzn. Według olsztyńskich naukowców, obecnie chorują jednak coraz młodsi, zdarzają się pacjenci w wieku 22, 24 i 30 lat, bo tacy są na liście oczekujących na przeszczep.

Na stwardnienie zanikowe choruje np. słynny astrofizyk, prof. Stephen Hawking. (PAP)

Wydarzenia
Powstanie klaster technologii bezpieczeństwa i obronności (17-05-2014)

Klaster firm, ośrodków badawczych oraz instytucji zajmujących się technologiami związanymi z obronnością i bezpieczeństwem będzie budowała Politechnika Śląska. List intencyjny ws. współpracy przy tworzeniu klastra uczelnia podpisała w poniedziałek z ok. 30 podmiotami.

Wśród nich znalazły się m.in.: Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, Polska Grupa Zbrojeniowa (która ma skonsolidować kilkadziesiąt przedsiębiorstw przemysłu obronnego), Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych, Wojskowe Zakłady Mechaniczne czy Zakłady Mechaniczne Bumar-Łabędy, a także Wojskowa Akademia Techniczna, Wojskowa Szkoła Oficerska Wojsk Lądowych, Akademia Górniczo-Hutnicza czy Politechniki Wrocławska, Rzeszowska, Lubelska i Opolska.

Ogólnopolski klaster - pod nazwą "Obszar Zaawansowanych Technologii Bezpieczeństwa i Obronności" - ma zbierać istniejący w woj. śląskim i kraju potencjał badawczy i produkcyjny związany z przemysłem obronnym. Koordynacją tworzenia klastra zajmuje się działające w Politechnice Śląskiej od 2010 r. Centrum Zaawansowanych Technologii Bezpieczeństwa i Obronności.

Jak wyjaśnił PAP dyrektor Centrum prof. Arkadiusz Mężyk, inicjatywa klastra wiąże się m.in. z wdrażaniem szacowanego na 130 mld zł programu modernizacji polskiej armii. Na gruncie klastra tworzone mają być celowe konsorcja naukowo-przemysłowe prowadzące konkretne zadania badawcze.

"Chodzi o to, by udział naszych polskich podmiotów gospodarczych, naszej myśli technicznej był jak największy. (...) Musimy tu popatrzeć bardzo perspektywicznie i zaproponować pewne rozwiązania w oparciu o najlepszą wiedzę i naukowców i jednostek badawczych i podmiotów przemysłowych, które takie technologie wdrażają" - podkreślił naukowiec.

Jak zaznaczył, wiadomo, że w ramach modernizacji polskiej armii część technologii będzie musiała zostać kupiona za granicą. Wyzwaniem jest ich odpowiednie spolonizowanie oraz takie zastosowanie w polskiej armii, aby można było je dalej rozwijać i aby odbywało się to z jak największym udziałem polskich firm i polskiej myśli technicznej.

Klaster ma koncentrować się na rozwoju technologii mogących znajdować zastosowanie tak w przemyśle obronnym, jak i cywilnym (eksperci nazywają je technologiami podwójnego zastosowania). Drugim obszarem działalności mają być technologie związane z nowymi systemami uzbrojenia dla wojsk lądowych i szeroko pojętego bezpieczeństwa państwa.

Całość ma być uzupełniana m.in. przez obszar działania rzeszowskiej Doliny Lotniczej oraz jednostek naukowych i przemysłu zlokalizowanych na wybrzeżu. Z tych założeń wynika profil instytucji i firm zainteresowanych udziałem w klastrze.

Choć ośrodki z woj. śląskiego koncentrują się najczęściej na sprzęcie lądowym (WZW Siemianowice Śląskie i Bumar-Łabędy), zainteresowane klastrem są też np. producent dronów Flytronic, Przemysłowy Instytut Motoryzacji, zajmująca się pojazdami specjalnymi firma Szczęśniak czy teleinformatyczna firma WASKO. Zaplecze mają zapewnić m.in. Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych, Instytut Metali Nieżelaznych oraz Instytut Techniki i Aparatury Medycznej.

Pracom nad tworzeniem klastra będą sprzyjały władze woj. śląskiego. Samorząd tego regionu współorganizował poniedziałkowe seminarium w Katowicach, podczas którego podpisano list intencyjny Politechniki Śląskiej i zainteresowanych klastrem podmiotów.

W seminarium uczestniczył m.in. dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju prof. Krzysztof Jan Kurzydłowski. Jak zaznaczył, instytucja ta już wkrótce będzie dysponowała "dziesiątkami miliardów złotych" - z wykorzystującego m.in. nowe fundusze unijne programu Inteligentny Rozwój.

"Nie tylko moim życzeniem i pragnieniem byłoby, aby spora część tych środków służyła sfinansowaniu badań rozwojowych nad technologiami (...) podwójnego zastosowania. (...) Dobre technologie rozwijane na potrzeby bezpieczeństwa i obronności muszą także znaleźć swoją drogę rynkową, bo tak się dzieje na całym świecie" - podkreślił szef NCBR. (PAP)

Wydarzenia
Raport: uniwersytety liderami grantów Narodowego Centrum Nauki (17-05-2014)

Ponad 2,4 tys. grantów wartych ponad 1 mld złotych przyznało Narodowe Centrum Nauki w 2013 r. - wynika z raportu przygotowanego przez tę instytucję. Najwięcej pieniędzy trafiło do uniwersytetów: Warszawskiego, Jagiellońskiego i Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Powołane w 2010 roku Narodowe Centrum Nauki (NCN) rozdziela granty na badania podstawowe, czyli prace naukowe eksperymentalne lub teoretyczne, które mają na celu zdobycie nowej wiedzy o podstawach zjawisk i obserwowalnych faktów.

"Badania podstawowe to fundament nauki. Szukanie odpowiedzi na pytania zaspokajające naukową ciekawość lub stawianie pytań jeszcze niepostawionych, to często punkt wyjścia do wynalezienia nowych leków, skutecznych metod leczenia chorób albo do wprowadzenia nowych produktów na rynek. Dlatego, kiedy mówimy o tym, że nauka jest motorem innowacyjnej gospodarki, nie możemy zapominać o dużym potencjale badań podstawowych dla budowania dobrobytu społecznego" - mówi minister nauki i szkolnictwa wyższego Lena Kolarska-Bobińska.


Źródło: ncn.gov.pl

Jak wynika z raportu NCN, do konkursów ogłoszonych w 2013 r. złożono ponad 10 tys. wniosków na łączną kwotę ponad 4,4 mld zł, z czego zakwalifikowano do finansowania ponad 2,4 tys. projektów na kwotę 1,2 mld zł. NCN rozstrzygnęło 14 konkursów i ogłosiło 13 nowych.

Liderami w zdobywaniu grantów z NCN okazały się uniwersytety. Na pierwszych trzech miejscach pod względem liczby wniosków zakwalifikowanych do finansowania są: Uniwersytet Warszawski (280 wniosków), Uniwersytet Jagielloński (263 wnioski) oraz Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (129 wniosków). Na kolejnych miejscach znalazły się: Uniwersytet Wrocławski (89 wniosków) i Politechnika Wrocławska ex aequo z Politechniką Warszawską (63 wnioski).

Natomiast biorąc pod uwagę przyznaną kwotę finansowania, pierwsze miejsce zajął Uniwersytet Jagielloński, którego naukowcy otrzymali ponad 115 mln zł, a drugie Uniwersytet Warszawski z ponad 108 mln zł.

Z kolei najwyższy współczynnik sukcesu (stosunek liczby wniosków zakwalifikowanych do finansowania do liczby wniosków złożonych) w ubieganiu się o granty ma Instytut Fizyki Polskiej Akademii Nauk z Warszawy. Sięga on aż 60 proc. Kolejny wynik - 55 proc. - przypadł warszawskiemu Instytutowi Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN, na trzecim miejscu uplasował się Instytut Farmakologii PAN w Krakowie z 50-procentowym współczynnikiem sukcesu. Wśród uniwersytetów najlepiej wypadł Uniwersytet Warszawski - 41 proc. złożonych przez niego wniosków uzyskało finansowanie.

24 proc. kwoty, którą NCN wydał na finansowanie wniosków w 2013 roku, przeznaczono na projekty badawcze, staże i stypendia realizowane przez młodych badaczy, czyli tych przed 35. rokiem życia. Młodzi naukowcy byli też autorami 50 proc. wniosków zakwalifikowanych do finansowania.

W 2013 r. kobiety były autorkami 46 proc. wszystkich złożonych wniosków. Skuteczność w pozyskiwaniu środków na finansowanie projektów badawczych była nieznacznie niższa wśród kobiet niż wśród mężczyzn - współczynnik sukcesu wyniósł odpowiednio: ponad 20 proc. i ponad 25 proc. Projekty, którym przyznano finansowanie, są w 59 proc. kierowane przez mężczyzn, a w 41 proc. przez kobiety.

W ubiegłym roku zwiększono też nakłady na finansowanie projektów w zakresie nauk humanistycznych, społecznych i o sztuce. Przeznaczono na nie ponad 169 mln zł, podczas gdy w 2012 r. było to ponad 147 mln zł. Nastąpił też znaczny wzrost liczby ekspertów zagranicznych, którzy oceniali składane wnioski. W 2012 r. stanowili oni 19 proc. ogółu ekspertów zewnętrznych zaangażowanych w drugim etapie oceny wniosków, zaś w 2013 r. aż 40 proc. - wynika z raportu.

PAP - Nauka w Polsce

Wydarzenia
Uniwersytety i instytucje naukowe zapraszają na Noc Muzeów (17-05-2014)

Noc Muzeów to wydarzenie nie tylko dla miłośników sztuki, ale też nauki. W nocy z 17 na 18 maja uczelnie z kilku polskich miast przygotowały m.in. pokazy doświadczeń fizycznych, warsztaty laboratoryjne, zwiedzanie uczelnianych kampusów i rektorskich gabinetów.

Na Uniwersytecie Warszawskim jak co roku dla zwiedzających otwarte będą miejsca na co dzień niedostępne - Sala Senatu, Sala Złota, gabinet rektora UW oraz Sala Kolumnowa, w której będzie można podziwiać odlewy gipsowe najwybitniejszych dzieł sztuki z kolekcji Stanisława Augusta, a także posłuchać Chóru Akademickiego.

Wszyscy, którzy chcą się przekonać, że budowanie z klocków to więcej niż dziecinna zabawa, powinni odwiedzić stanowiska Michała Malinowskiego. Wspólnie będzie można tam budować kilkumetrowe zamki, pałace i wieże. Na dziedzińcu staną też budki, przygotowane do robienia pamiątkowych zdjęć, a także wysyłania pocztówek. O wszystkich wydarzeniach na bieżąco ze studia plenerowego będzie informowało Akademickie Radio Kampus.

Wiele atrakcji dla nocnych marków przygotowały również Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie i Ogród Botaniczny UW. W Bibliotece oprócz wystaw na gości czekają instalacje świetlne. Widzowie będą mogli zagrać na szklanych misach i przekazać wiadomości w kosmos. Noc Muzeów to również okazja, by obejrzeć druki i ryciny z Gabinetu Zbiorów Specjalnych Biblioteki, a także zwiedzić pawilon herbaciany KAIAN. Do godz. 21 będzie można spacerować po Ogrodzie Botanicznym UW. Dla najmłodszych organizatorzy przygotowali grę terenową, dotyczącą roli roślin w wierzeniach słowiańskich. Więcej informacji opublikowano na stronie internetowej.

Do Nocy Muzeów przyłącza się również Politechnika Gdańska. Przewodnikami po gdańskim kampusie będą ci, którzy znają go najlepiej: pracownicy politechniki - architekci, elektrycy, chemicy, fizycy, mechanicy. Na zwiedzających czekają zorganizowane wycieczki, które będą rozpoczynać się o pełnych godzinach. Wewnątrz gmachu będzie można zobaczyć m. in. pokazy doświadczeń fizycznych oraz wystawę zabytkowego sprzętu i aparatów fizycznych z przedwojennego wyposażenia. Na eksperymenty można również liczyć na Wydziale Chemicznym, a na ekspozycję przedwojennych sprzętów miernictwa elektrycznego na Wydziale Elektrotechniki i Automatyki. Niecodzienną atrakcją będzie wizyta w Hali Maszyn, jednym z najstarszych budynków na kampusie, w którego wnętrzach stoją m. in. modele rakiet V1 i V2 badane w latach II wojny światowej. Program wydarzenia można znaleźć na stronie internetowej.

Z naukowych atrakcji w Noc Muzeów zaprasza mieszkańców Białegostoku i regionu oraz turystów Uniwersytet w Białymstoku. Uniwersyteckie Centrum Przyrodnicze im. Profesora Andrzeja Myrchy przygotowało m.in. warsztaty laboratoryjne "Rozpoznawanie ptaków Polski i ich głosów" i warsztaty terenowe, podczas których za pomocą specjalistycznej aparatury będzie można obserwować i podsłuchiwać białostockie nietoperze. Obserwatorium Astronomiczne Wydziału Fizyki UwB, przy pogodnym niebie, umożliwi skorzystanie z optycznego wyposażenia Obserwatorium. Dzięki niemu będzie można zobaczyć Jowisza i jego cztery najjaśniejsze księżyce, Saturna oraz Marsa. Więcej informacji dla zwiedzających opublikowano na stronie internetowej.

W Nocy Muzeów biorą udział trzy uniwersyteckie muzea z Wrocławia: Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego, Muzeum Mineralogiczne oraz Muzeum Geologiczne. Wśród najciekawszych atrakcji, przygotowanych przez te placówki znalazły się m.in. warsztaty dla dzieci, mini-giełda minerałów, skał, skamieniałości i meteorytów, pokazy cięcia kamieni ozdobnych. Dzieci będą miały możliwość wykonania pięknych odlewów skamieniałości niezwykłych zwierząt, jakie żyły na Ziemi miliony lat temu. Ponadto zwiedzający będą mieli wyjątkową okazję do obejrzenia nowych fresków w Oratorium Marianum Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego oraz filmu pokazującego, jak te freski w ciągu ostatniego roku powstawały. Szczegółowe informacje na temat tych wydarzeń są dostępne na stronie internetowej.

Na miłośników nauki czeka również warszawskie Centrum Nauki Kopernik, które między godz. 20 a 2 w nocy zaprasza na wystawy, do laboratoriów, planetarium Niebo Kopernika i na nocne obserwacje nieba przez teleskop do Parku Odkrywców. Z kolei gdańskie Centrum Hewelianum przygotowało krótkie warsztaty z programowania w języku Scratch, dla dzieci do 9. roku życia zabawy w przestrzeni bajkowego "Laboratorium Pana Kleksa", a dla dorosłych eksperymenty w nowej pracowni dydaktycznej "Galeria ruchu".

PAP - Nauka w Polsce

Fizyka
Laboratorium CERN przybliża mechanizm tworzenia chmur (16-05-2014)

W artykule opublikowanym dzisiaj w czasopiśmie Science, eksperyment CLOUD w CERN dowodzi, że opary emitowane przez drzewa i utleniane w atmosferze odgrywają istotną rolę w procesie tworzenia chmur, a co za tym idzie wpływają na ochładzanie planety. Te same aerozole nadają lasom oglądanym z daleka niebieskawe zabarwienie. Eksperyment CLOUD dowiódł, że utlenione opary pochodzenia roślinnego łącząc się z kwasem siarkowym tworzą zarodki kondensacji kropel w chmurach. Wynik jest istotnym rozszerzeniem poprzedniej obserwacji CLOUD, która wykluczyła pierwotne przypuszczenie jakoby kwas siarkowy stanowił samoistny czynnik formacji chmur.

"To bardzo ważny wynik," powiedział szef eksperymentu CLOUD Jasper Kirkby, "jako że identyfikuje kluczowy czynnik odpowiedzialny za tworzenie nowych aerozoli w dużych obszarach atmosfery - a wpływ samych aerozoli na proces tworzenia chmur został uznany przez Międzyrządowy Panel do Spraw Zmian Klimatu za źródło największej niepewności obecnych przewidywań."

Kropelki chmur tworzą się na cząsteczkach aerozoli które mogą powstawać bezpośrednio, na przykład mgła rozpylona nad morzem, lub też tworzyć się w procesie tzw. zarodkowania (nukleacji), w którym obecne w atmosferze opary łączą się tworząc nowe cząstki mogące stanowić zarodki kondensacji. Przypuszcza się, że około połowa chmur tworzy się poprzez ten drugi mechanizm, ale sam proces zarodkowania jest jak dotąd słabo poznany.

Komora Eksperymenty CLOUD zapewnia o wiele czystsze warunki niż to było osiągalne w poprzednich eksperymentach, pozwalając na badanie procesu enukleacji w ściśle kontrolowanych warunkach laboratoryjnych. Eksperyment posiada wiele unikalnych cech, jak choćby możliwość kontrolowania "promieniowania kosmicznego" którego źródłem jest CERN'owski akcelerator PS, usuwania jonów za pomocą silnego pola elektrycznego, kontroli sztucznego "nasłonecznienia", a także bardzo stabilne warunki działania przy dowolnej temperaturze.

Eksperyment wykazał również, że jonizacja produkowana przez promieniowanie kosmiczne w wyższych partiach atmosfery znacznie przyspieszają enukleację w sytuacji, kiedy stężenie kwasu siarkowego i utlenionych oparów pochodzenia roślinnego jest stosunkowo niewielkie. Publikacja eksperymentu CLOUD zawiera również modelowanie sezonowych zmian stężenia aerozoli w atmosferze wynikające z większej emisji w okresie letnim przez drzewa na północnej półkuli.

Podsumowując, najnowszy wynik eksperymentu CLOUD w CERN dowodzi że kwas siarkowy istotnie odgrywa rolę w procesie formowania chmur ale niezbędnie potrzebuje pomocy ze strony drzew.

Eksperyment CLOUD (Cosmics Leaving Outdoor Droplets) w CERN stanowi współpracę 19 instytutów specjalizujących się w różnych dziedzinach nauki, od fizyki cząstek elementarnych po nauki o atmosferze, które połączyły się w celu badania zjawiska tworzenia się chmur w atmosferze, a w szczególności badania roli jaką w tym procesie pełni promieniowanie jonizujące przy użyciu wiązki z akceleratora PS.

Źródło: CERN, tłum. Paweł Brückman de Renstrom. Ilustracja: freedigitalphotos.net

Wydarzenia
Wybrano kolejne jednostki flagowe polskiej nauki (16-05-2014)

Resort nauki ogłosił w środę wyniki konkursu na Krajowe Naukowe Ośrodki Wiodące (KNOW). Cztery konsorcja zajmujące się badaniami z zakresu nauk biologicznych, rolniczych i o Ziemi, przez następne pięć lat otrzymywać będą co roku od państwa nawet 10 mln zł.

Status KNOW przyznawany jest na pięć lat. Przez ten czas najlepsze jednostki mogą z budżetu państwa otrzymać dodatkowe finansowanie - w sumie nawet 50 mln zł. "Są to pieniądze na rozwój tych jednostek i na dalsze budowanie doskonałości" - powiedziała PAP minister nauki i szkolnictwa wyższego, Lena Kolarska-Bobińska.

W dziedzinie nauk biologicznych wyłoniono dwie jednostki flagowe: Jagiellońskie Konsorcjum Naukowo-Biznesowe dla Badań Biomolekularnych i Komórkowych (Cell-Mol-Tech), a także Poznańskie Konsorcjum RNA. W zakresie nauk o życiu status KNOW przyznano z kolei Centrum Studiów Polarnych. W dziedzinie nauk rolniczych ośrodkiem wiodącym ogłoszono Wrocławskie Centrum Biotechnologii.

"Aby osiągnąć status KNOW, konieczna jest współpraca i współdziałanie różnego rodzaju instytucji" - powiedziała PAP Kolarska-Bobińska i zaznaczyła, że chodzi np. o współpracę wydziałów różnych uczelni z jednostkami PAN czy z otoczeniem biznesowym. Przyznała, że ważne jest przy tym wypracowanie warunków współpracy w tych dużych konsorcjach. Dodała, że jednostki flagowe powinny się również zajmować badaniami interdyscyplinarnymi i łączyć w swoich badaniach różne dziedziny i specjalizacje.

Pierwszy z KNOW - Konsorcjum Cell-Mol-Tech - to projekt Wydziału Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Jagiellońskiego Centrum Innowacji. Prowadzone są tam m.in. badania nad procesem oddychania komórkowego, przyczynami paradontozy czy mechanizmami zakażeń gronkowcowych.

W skład Poznańskiego Konsorcjum RNA wchodzi Instytut Chemii Bioorganicznej (IBCh PAN) PAN oraz Wydział Biologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Dyrektor IBCh prof. Marek Figlerowicz powiedział PAP, że badania tam prowadzone dotyczą m.in. kwasów nukleinowych i tego, jak w cząsteczkach tych została zapisana informacja o organizmach. "Umiemy już syntetyzować geny od samego początku, tak jak tylko sobie życzymy, to jest właśnie przyszłość" - mówił.

Kolejny KNOW - Centrum Studiów Polarnych - tworzą jednostki z trzech miast: Wydział Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, Instytut Geofizyki PAN w Warszawie, a także Instytut Oceanologii PAN z Trójmiasta. Prof. Jacek Jania z UŚ przyznał w rozmowie z PAP, że badania prowadzone w Polskiej Stacji Polarnej na Spitsbergenie czy w Polskiej Stacji Antarktycznej mogą się wydawać bardzo odległe od polskich problemów. "Wyniki badań pozwalają jednak budować scenariusze na przyszłość, jeśli chodzi o wzrost poziomu oceanu czy zmiany klimatyczne" - wskazał prof. Jania.

Ostatnią z jednostek flagowych - Wrocławskie Centrum Biotechnologii - tworzy aż osiem różnych jednostek. Są to dwa wydziały Uniwersytetu Wrocławskiego: Biotechnologii oraz Chemii, Wydział Chemiczny Politechniki Wrocławskiej, Instytut Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN, trzy wydziały Uniwersytetu Przyrodniczego: Biologii i Hodowli Zwierząt, Medycyny Weterynaryjnej, a także Nauk o Żywności. Ostatnim członkiem konsorcjum jest Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu. W Centrum prowadzi się badania m.in. dotyczące żywności funkcjonalnej czy naturalnych substancji, które posłużą w prewencji chorób cywilizacyjnych.

O status KNOW walczyć mogły jednostki, które prowadzą badania naukowe na najwyższym poziomie, posiadają uprawnienia do nadawania stopni naukowych, prowadzą studia doktoranckie powiązane z prowadzonymi badaniami naukowymi i zapewniają wysoką jakość kształcenia.

Przyznawanie statusu KNOW najlepszym ośrodkom naukowym jest jednym z elementów reformy szkolnictwa wyższego z 2011 roku. To już druga edycja konkursu. Pierwszą rozstrzygnięto w lipcu 2012 r. Wyłoniono wtedy trzy Krajowe Naukowe Ośrodki Wiodące specjalizujące się w dziedzinie nauk ścisłych i trzy w zakresie szeroko pojętych nauk medycznych. "Chciałabym, by przy następnym rozdaniu miały szansę zostać wybrane nauki humanistyczne i społeczne" - powiedziała PAP Kolarska-Bobińska. (PAP, fot. freedigitalphotos.net)

Ekologia
Nawet ograniczona wycinka lasu negatywnie wpływa na jego różnorodność (15-05-2014)

Nawet ograniczona wycinka lasu odbija się negatywnie na jego różnorodności biologicznej i skomplikowanych zależnościach między zespołami organizmów. Pokazały to badania prowadzone w Puszczy Białowieskiej, opublikowane w prestiżowym "Nature Communications".

Puszcza Białowieska jest jednym z ostatnich w Europie fragmentów lasu o charakterze zbliżonym do naturalnego.

"Około jedna trzecia Puszczy jest chroniona w granicach Parku Narodowego i rezerwatów przyrody. Na pozostałych dwóch trzecich prowadzi się gospodarkę leśną. Część drzew jest wycinana, w ich miejscu sadzi się nowe pokolenie lasu. Taka gospodarka różni się jednak od procesów naturalnych - choćby tym, że z ekosystemu leśnego usuwane jest drewno i nie powstają struktury takie jak wykroty czy złomy drzew, służące wielu zwierzętom jako kryjówki czy miejsce rozrodu. To istotnie zmienia strukturę i funkcjonowanie lasu" - zauważa w rozmowie z PAP jeden z autorów publikacji, dr hab. Bogdan Jaroszewicz z Białowieskiej Stacji Geobotanicznej Uniwersytetu Warszawskiego.

Wycinanie drzew oznacza przekształcanie całych siedlisk przyrodniczych. Jak to wpływa na skomplikowaną sieć relacji łączących mieszkańców lasu? - zastanawiali się biolodzy z niemieckiego Uniwersytetu w Marburgu (UM), Instytutu Ochrony Przyrody w Krakowie i Białowieskiej Stacji Geobotanicznej UW. Odpowiedzi dostarczyły dwuletnie badania, w których badacze prześledzili wpływ wycinki na relacje roślin z owadami zapylającymi oraz ptakami i ssakami uczestniczącymi w rozprzestrzenianiu nasion.

Główny autor Joerg Albrecht z UM zwraca uwagę, że "wiele roślin zależy od owadów, które zapylają ich kwiaty - oraz od ptaków i ssaków, które rozprzestrzeniają nasiona w środowisku". Dotychczas większość badań koncentrowała się wyłącznie na jednym rodzaju interakcji, np. związku roślin i owadów zapylających ich kwiaty. Naukowcy podkreślają jednak, że te same gatunki są często zaangażowane w wiele różnych procesów.

Do obserwacji terenowych wybrali dziesięć gatunków roślin, m.in. czeremchę i rodzime, dziko rosnące maliny oraz porzeczki (czerwoną i czarną). Ich kwiaty i owoce stanowią zasoby o podstawowym znaczeniu dla funkcjonowania dużej grupy gatunków zwierząt. Naukowcy obserwowali tysiące interakcji tych roślin z niemal trzystoma gatunkami owadów zapylających (głównie muchówkami, błonkówkami, chrząszczami i motylami). Prześledzili też prawie sześć tysięcy interakcji ze zwierzętami, które rozsiewają nasiona. Interesowały ich wiewiórki, kuny, myszy leśne i orzesznice, ale przede wszystkim ptaki - rudziki, kapturki, grubodzioby, drozdy, dzięcioły, sójki, zięby i inne.

Okazało się, że przekształcanie siedlisk przez wyrąb drzew prowadzi do spadku liczby gatunków rozprzestrzeniających nasiona o 27 proc. O połowę zmniejsza się też częstotliwość interakcji między roślinami a tymi gatunkami zwierząt. Zdaniem autorów relacja ta zmienia się m.in. dlatego, że wycinanie drzew i wywóz drewna powoduje ubywanie gatunków związanych ze starodrzewami.

Zapylacze reagują natomiast odwrotnie. Wycięcie drzewostanu powoduje wzrost liczby ich gatunków o 18 proc. Może to wynikać z ich biologii. Większość owadów jest światło- i ciepłolubna, a wycięcie lasu zwiększa ilość światła docierającego do dna lasu - sugerują naukowcy.

Tak więc gatunków rozprzestrzeniających nasiona ogólnie ubywa, przybywa zaś gatunków zapylających. A jednak mimo tych przeciwstawnych trendów ogólnych "te rośliny, które straciły nieproporcjonalnie dużo zwierzęcych partnerów rozprzestrzeniających nasiona, tracą też nieproporcjonalnie dużo partnerów je zapylających. Oba procesy łączy spadek zagęszczenia roślin o mięsistych owocach w miejscach, gdzie wycięto las. Tak więc zmiana zagęszczenia jednego gatunku (rośliny) wystarcza, aby uruchomić efekt kaskadowy, dotyczący całych zespołów gatunków zwierząt od niego zależnych" - tłumaczy Albrecht.

"Nasze odkrycie to alarm dla bioróżnorodności" - zaznaczają autorzy pracy. Ich zdaniem przekształcanie dobrze zachowanych, naturalnych ekosystemów leśnych może powodować utratę wielu usług ekosystemowych, zapewnianych przez zwierzęta.

Do tak skomplikowanej reakcji ekosystemu na zmianę jednego elementu dochodzi dlatego, że zależności pomiędzy różnymi mieszkańcami lasu są niezwykle złożone. "W badaniu uwzględniono sieć zależności, która łączy w sobie trzy funkcjonalne grupy organizmów. Pełnią one w ekosystemie trzy różne role: owady zapylające, rośliny o mięsistych owocach, które bez nich nie będą owocować, a także ptaki i ssaki - korzystające z tych roślin jako źródła pokarmu, a jednocześnie rozprzestrzeniające nasiona" - zauważa dr Jaroszewicz.

Wszystkie te organizmy biorą udział jeszcze w innych procesach ekologicznych. Np. wiele gatunków owadów zapylających (zwłaszcza błonkówek) w stadium larwalnym pasożytuje na larwach owadów roślinożernych. Zmiany w liczebności i bogactwie gatunkowym zespołu błonkówek przekładają się więc na równowagę w ekosystemie leśnym - wpływają na populację owadów roślinożernych i skalę uszkodzeń liści drzew czy innych roślin - mówi biolog z UW.

"Należy podkreślić, że gospodarka leśna prowadzona na terenie Puszczy Białowieskiej jest i tak bardzo ograniczona w porównaniu do jej intensywności w innych polskich lasach. Niestety nawet tak niewielki poziom ingerencji ludzkiej w ekosystemy leśne odbija się negatywnie na ich różnorodności biologicznej i funkcjonowaniu" - podkreśla dr Jaroszewicz.

PAP - Nauka w Polsce, Anna Ślązak

Wydarzenia
W Krakowie otwarto Małopolskie Centrum Biotechnologii (15-05-2014)

Małopolskie Centrum Biotechnologii, wspólne przedsięwzięcie Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, zostało uroczyście otwarte we wtorek. Obiekt wybudowany kosztem 92 mln zł jest jednym z najnowocześniejszych centrów badawczych w Polsce.

Małopolskie Centrum Biotechnologii powstało na terenie III Kampusu UJ w Krakowie dzięki unijnemu dofinansowaniu w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 2007-2013.

Kierownik Centrum prof. Kazimierz Strzałka ocenił, że instytucja ta otwiera unikalne w skali kraju możliwości i przyczyni się wydatnie do rozwoju w Małopolsce ważnej gałęzi wiedzy i gospodarki, jaką jest obecnie biotechnologia.

"Współczesna medycyna i rolnictwo w coraz większym stopniu oparte są na zdobyczach biotechnologii. Coraz częściej w życiu codziennym korzystamy z osiągnięć tej niezwykle dynamicznie rozwijające się dziedziny wiedzy, najczęściej nie zdając sobie nawet z tego sprawy" - wyjaśnił.

Według niego głównym celem instytucji jest prowadzenie badań naukowych na możliwie najwyższym światowym poziomie. Centrum ma być ukierunkowane na współpracę z przedsiębiorstwami korzystającymi z osiągnięć nauk przyrodniczych, dostarczając im innowacje i patenty.

W Centrum prowadzone będą badania w wielu dziedzinach współczesnej biotechnologii. Prace te obejmą m.in. badania nad nowymi metodami terapii chorób cywilizacyjnych, złożonymi procesami poznawczymi i emocjonalnymi, medycyną regeneracyjną, chorobami zakaźnymi czy rozwojem nowych leków.

"Chcemy by MCB przyczyniało się do podnoszenia konkurencyjności polskiej myśli biotechnologicznej. Tylko w ten sposób możemy uzyskać trwały rozwój nowoczesnej gospodarki opartej na wiedzy" - zaznaczył prof. Adam Dubin, wiceprzewodniczący rady MCB.

Centrum zamierza także prowadzić aktywną współpracę międzynarodową. Umowy o współpracy zostały już podpisane z tak renomowanymi instytucjami naukowymi jak Max Planck Gesellschaft, Centre National De la Recherche Scientifique (CNRS) oraz Kyoto University. (PAP)

Wydarzenia
Medale dla polskich wynalazców w Paryżu (14-05-2014)

Polakom udało się wywalczyć ponad 30 różnych medali na Międzynarodowych Targach Wynalazczości "Concours Lépine" w Paryżu. Nagrodzono m.in. urządzenie do eliminacji drobnoustrojów w klimatyzacji samochodowej i metodę symulacji rozprzestrzeniania się epidemii.

Uczestnicy targów między 30 kwietnia a 11 maja obejrzeć mogli 550 rozwiązań innowacyjnych pokazywanych przez wystawców z 13 krajów. Jak w przesłanym PAP komunikacie poinformowała firma EUROBUSINESS - HALLER, która jest wyłącznym przedstawicielem targów Concours Lépine na Polskę, wystawcy z naszego kraju zaprezentowali 33 wynalazki. Do Polaków trafiło 10 medali złotych (na 50 wszystkich przyznanych), 11 medali srebrnych (na 65 przyznanych), 11 medali brązowych (na 80 przyznanych), medal organizatora konkursu - Stowarzyszenia Francuskich Wynalazców i Producentów AIFF (na 40 przyznanych) oraz medal Ministerstwa Edukacji, Szkolnictwa Wyższego i Badań Naukowych Francji. Polakom przyznano też dwie nagrody specjalne SEDINOX z Rosji.

Wśród rozwiązań nagrodzonych złotym medalem jury znalazł się Bio-Implant - polska technologia inżynierii tkankowej dla pacjentów onkologicznych, opracowana przez Wydział Inżynierii Materiałowej Politechniki Warszawskiej. Rozwiązanie to otrzymało też medal Ministerstwa Edukacji, Szkolnictwa Wyższego i Badań Naukowych Francji.

Złoty medal wywalczył też INPROT - Inteligentny monitoring dla wykrywania zagrożeń z zastosowaniem ochrony danych opartej na technikach cyfrowych znaków wodnych z Akademii Górniczo-Hutniczej z Krakowa.

Tak samo nagrodzono technologię produkcji biopaliw etanolowych II generacji z celulozy i lignocelulozy opracowaną w Uniwersytecie Rolniczym z Krakowa oraz Uniwersytecie Przyrodniczym z Wrocławia.

Złoto trafiło także do autorów fotokatalitycznego urządzenia do dezodoryzacji i eliminacji drobnoustrojów w systemach klimatyzacji samochodowych z Przedsiębiorstwa Handlowo-Usługowego DYTRYCH.

Następny złoty medal przyznano za metodę wytwarzania kompozytowych wysokoporowatych włókien z dibutyrylochityny. Opracowali ją naukowcy z Instytutu Biopolimerów i Włókien Chemicznych oraz z Wydziału Technologii Materialowych i Wzornictwa Tekstyliów Politechniki Łódzkiej.

Badacze Instytutu Biopolimerów i Włókien Chemicznych opracowali także inne rozwiązanie nagrodzone złotym medalem - głośnik kopułkowy do odtwarzania wysokich i średnich tonów z membraną z modyfikowanej celulozy bakteryjnej.

Złotem nagrodzono również system oceny odlewów, obróbki i selekcyjnego montażu opracowany w Instytucie Technologii Mechanicznej Politechniki Poznańskiej.

Instytut Mechaniki Precyzyjnej nagrodzono z kolei złotem za AutoWir-S1 - automatyczne stanowisko do badań nieniszczących metodą prądów wirowych.

Z kolei Wojskowa Akademia Techniczna z Warszawy wywalczyła złoty medal za wynalazek opracowany w wydziale Cybernetyki: CARE - CREATIVE APPLICATION TO REMEDY EPIDEMICS umożliwia symulację rozprzestrzeniania się epidemii chorób zakaźnych, co pozwala prognozować dynamikę i zasięg choroby zakaźnej, jak również wskazywać efektywne procedury przeciwdziałania epidemii.

Zespół Szkół nr 6 i Centrum Kształcenia Praktycznego w Jastrzębiu Zdroju wywalczyły złoto za "latarkę" dla niewidomych, która sprawia, że za pomocą odpowiednich sygnałów dźwiękowych użytkownik informowany jest o przeszkodzie.

Targi Concours Lépine organizowane są od 1901 roku. Do tego czasu zaprezentowano i wypromowano tam takie wynalazki jak: silnik dwusuwowy, turbinę cieplną, sztuczne serce, sztuczne płuco ("żelazne płuca"), aparat do transfuzji krwi, szkła kontaktowe, pompkę do odsysania toksyn po ukąszeniach, odkurzacz elektryczny, żelazko na parę, piecyk elektryczny, zmywarkę do naczyń, pralkę, pilota na podczerwień, długopis czy maszynę do pisania.

PAP - Nauka w Polsce

Różności
Fosfor na nawozy odzyskiwany z odpadów (14-05-2014)

Oryginalną koncepcję produkcji nawozów z surowca stanowiącego produkt uboczny oczyszczania ścieków opracowało i wdraża w praktyce konsorcjum pod kierownictwem naukowym prof. Henryka Góreckiego. Zespół chemików z Politechniki Wrocławskiej ma wsparcie inżynierów w Instytucie Nawozów Sztucznych w Puławach i specjalistów z zakresu chemii rolnej na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie.

"Rośliny potrzebują trzech głównych składników - azotu, fosforu i potasu. Z azotem nie ma problemu, jest w powietrzu. Z potasem też - jest na Białorusi, w Niemczech. Największy kłopot jest z fosforem, którego praktycznie nie ma, a zapasy się wyczerpują. A życia bez fosforu nie ma, bo jest on składnikiem DNA, białek. Problem polega na tym, żeby uratować jak najwięcej fosforu, który by się utraciło" - powiedział PAP kierownik naukowy projektu, prof. dr hab. inż. Henryk Górecki.

Problem z racjonalnym wykorzystaniem fosforu polega na tym, że z jednej strony brakuje go na potrzeby przemysłowe, między innymi właśnie do produkcji nawozów sztucznych. Z drugiej zaś, w postaci fosforanów, pojawia się on w procesie oczyszczania ścieków. I, jako odpad, jest tracony.


Niedobór fosforu, objawy w postaci fioletowych przebarwień na młodych roślinach kukurydzy. Fot. Agronom, CC BY-SA 3.0.

"Fosfor występuje w kościach, jest go też wiele w moczu ludzkim. Znajduje się w różnych odpadach przemysłu rolno-spożywczego, to jest olbrzymia masa. Nawet w zmywarkach do naczyń mamy sporo fosforu, ale w postaci, w jakiej nie jest do końca przyswajalny przez rośliny. Szukamy sposobu, żeby to zmienić" - tłumaczy prof. Górecki.

Kiedy roślinom brakuje fosforu, rosną wolniej, osiągając mniejsze rozmiary, a w konsekwencji stanowią mniej wartościową żywność. Chodzi zatem o to, aby odzyskać fosfor, który bezpowrotnie był tracony i produkować potrzebne w rolnictwie związki w ten sposób, żeby nie było to szkodliwe dla środowiska. Przy konwencjonalnym sposobie rozkładu, jak tłumaczy prof. Górecki, produkuje się olbrzymie ilości odpadu fosfogipsowego, który jest składowany m.in. się na terasie zalewowej Odry - rocznie od półtora do 2 mln ton.

"Nowe rozwiązanie polega na tym, żeby odzyskiwać fosfor zarówno z kości, jak również z popiołu ze spalania osadów ściekowych. Do tego celu wykorzystujemy pewną bakterię. Jest ona znana z tego, że towarzyszy u małych dzieci chorobie zębów - próchnicy. Te bakterie są wykorzystywane do zmiany właściwości surowców fosforowych. Inaczej mówiąc, bakteria wpływa na to, żeby rośliny mogły je przyswajać" - tłumaczy wrocławski profesor.

Projekt pt. "Odnawialne źródła fosforu - bazą surowcową nowej generacji nawozów" potrwa do października 2016 r. Konsorcjanci mają do dyspozycji ponad 4 miliony złotych z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Pieniądze zostaną podzielone proporcjonalnie do zadań. Liderem projektu jest Politechnika Wrocławska. Współpracuje z nią dwóch wykonawców: Instytut Nawozów Sztucznych w Puławach i Katedra Systemów Rolniczych

Kierowniczką projektu jest dr inż. Agnieszka Saeid z Wydziału Chemicznego Politechniki Wrocławskiej. Uczelnia opracuje technologiczne warianty nawozów fosforowych tworzonych na bazie różnych surowców odnawialnych. Wykorzysta w tym celu popioły ze spalonych suszonych osadów z oczyszczalni ścieków oraz produkty powstałe z przetworzenia kości i ości. Wszystkie te surowce zawierają bowiem dużo fosforu. Będzie też przygotowywać do rejestracji produkty, które powstaną w wyniku projektu.

Instytut Nawozów Sztucznych w Puławach zweryfikuje koncepcje technologiczne przygotowane przez Politechnikę Wrocławską w skali półtechnicznej. Prace będzie nadzorował dr Andrzej Biskupski.

Jak poinformował na swoich stronach UWM, zespół z Katedry Systemów Rolniczych na Wydziale Kształtowania Środowiska i Rolnictwa będzie oceniać właściwości nawozów na uniwersyteckich polach w Bałcynach pod Ostródą. Do doświadczeń wykorzystana zostanie pszenica. Dr hab. Magdalena Jastrzębska wraz z zespołem zbadać cechy morfologiczne pszenicy, np. wysokość łodygi, długość kłosa, masę ziaren, jej odporność na wyleganie i zachwaszczenie, właściwości chemiczne, ilość i jakość resztek pozbiorowych. Naukowcy z Kortowa przebadają także glebę, na której pszenica urośnie.

Zgodnie z założeniami projektu, nawóz fosforowy uzyskany z osadów pościekowych powinien być tańszy od tradycyjnego nawozu, bo tylko wtedy wzbudzi zainteresowanie rynku. Absolutnym priorytetem jest bowiem dla całego zespołu wdrożenie nowej technologii do masowej produkcji.

"Skrzyknęliśmy się: chemicy, inżynierowie, którzy potrafią budować instalacje laboratoryjne i chemii rolnej - wszyscy chcemy ten projekt doprowadzić do wdrożenia na skalę przemysłową. Na razie przygotowujemy produkcję tylko w warunkach laboratoryjnych. Powstałe w reaktorach nawozy przygotowujemy do pierwszych badań na mikropoletkach. Wchodzimy w tę fazę projektu, w której w warunkach polowych sprawdzimy, czy nasz nawóz jest skuteczny dla rolnictwa. Jeśli nasza koncepcja się sprawdzi, wówczas Instytut Nawozów Sztucznych przeprowadzi testy w większej skali" - mówi prof. Górecki.

Instytut ma filię pod Wrocławiem. Obecnie eksperci produkują nawozy zawiesinowe w tamtejszych reaktorach. Reakcje przeprowadzane są też bezpośrednio w glebie - z wykorzystaniem produktów spalania osadów ściekowych ze spalarni w Olsztynie.

Prof. Górecki opracował i wdrożył wiele nowych technologii i produktów w przemyśle nawozowym, nieorganicznym, chemii gospodarczej oraz w rolnictwie. Od 40 lat prowadzi pracę naukową w Instytucie Technologii Nieorganicznej i Nawozów Mineralnych Politechniki Wrocławskiej. Jest ostrożny z przedwczesnym inwestowaniem w procedury patentowe.

"Patentowanie musi mieć swoje uzasadnienie ekonomiczne. Ważne jest też, by znalazł się przedsiębiorca, który będzie wdrażał wyniki naszych badań. Zakładamy komercjalizację, bo choć na świecie były już podobne próby laboratoryjne, to w Polsce dzięki sponsorowaniu badań przez NCBR, mamy tę przewagę, że projekt od razu i po raz pierwszy będzie prowadzony na dużą skalę"- podsumowuje prof. Górecki.

PAP - Nauka w Polsce, Karolina Olszewska

Psychologia
Nie nudząc o nudzie... (14-05-2014)

Może dopaść każdego. Tracimy na nią nawet dwa lata naszego życia, ale może być też szansą na wyciszenie się i znalezienie wspaniałych pomysłów. Nuda będzie bohaterką pierwszej w Polsce konferencji nudologicznej, którą organizuje Uniwersytet Warszawski.

Nuda może przyjmować wiele postaci. Rozróżnia się nudę regulacyjną, badawczą, reagującą albo tę szczególnie nieprzyjemną - apatyczną. "Według badań naukowców z Wielkiej Brytanii średnio nudzimy się przez sześć godzin tygodniowo, co przy średniej długości życia (wynoszącej obecnie 60,5 lat) oznacza, że nudząc się, można stracić dwa lata życia" - informuje na swojej stronie internetowej Uniwersytet Warszawski.

"To temat niedoszacowany i niedoceniany przez badaczy, a przecież zajmował się nim Seneka, Tomasz z Akwinu czy Leszek Kołakowski. Artystów, którzy doceniali znaczenie nudy było wielu: Moravia, Witkiewicz, Słowacki czy Wilde. Nie wszyscy widzieli ją w perspektywie społecznej, jednak była ona dla nich fenomenem codziennego życia o ogromnym znaczeniu" - mówi doktorant z Instytutu Socjologii UW Mariusz Finkielsztein, który nudą zajął się naukowo podczas pisania pracy magisterskiej.

Psychologowie wykorzystują nudę przy prowadzeniu terapii, bo jest szansą na wyciszenie się i pozbieranie myśli człowieka zabieganego. Gdy się "nic nie dzieje", mogą przyjść do głowy niesamowite pomysły.

Prelegentami pierwszej w Polsce nudologicznej konferencji "Nuda akademicko - akademicko o nudzie" będą doktoranci i młodzi wykładowcy z uczelni z całej Polski, którzy tematem nudy zajmują się życiowo albo naukowo. Reprezentują różne dziedziny wiedzy od filozofii i socjologii przez historię, antropologię pedagogikę czy psychologię. Wyjaśnią m.in. dlaczego konferencje naukowe nie muszą być nudne, dlaczego buddysta wpatruje się w ścianę. Opowiedzą o nudnych wojnach, przewlekłej nudzie, terapii nudą, o nudzie jako źródle kreatywności i o tym, czy Polacy unikają nudy w pracy.

"Życie uniwersyteckie jest pełne sprzeczności i paradoksów. Jednym z nich jest istnienie nudy w obrębie tego środowiska. Zawód, który Max Weber analizował w kategoriach powołania, i który należy niewątpliwie do zawodów twórczych, nierzadko przybiera formy dalekie od zakładanej pasji" - mówi Mariusz Finkielsztein.

Dlaczego często konferencje bywają nudne? "Jest niewiele osób, którym naprawdę zależy. Wielu prelegentów na kolejnych wystąpieniach wygłasza ten sam wykład. A trzeba po prostu chcieć nie być nudnym. To podstawowa zasada. Prelegent nie mówi przecież dla siebie. Ma porwać słuchaczy" - czytamy na stronie UW.

Pierwsza w Polsce konferencja nudologiczna odbędzie się od 16 do 17 maja w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego. "Jeśli nie będzie nudno, konferencja odbędzie się też za rok" - zapowiadają organizatorzy.

Szczegółowe informacje i program wydarzenia są dostępne na stronach: http://www.uw.edu.pl/po-pierwsze-nie-nudz/ oraz http://www.is.uw.edu.pl/wp-content/uploads/Program-NUDA-AKADEMICKO.pdf

PAP - Nauka w Polsce. Ilustracja: freedigitalphotos.net

Materiałoznawstwo
Studenci Politechniki Warszawskiej zaprojektowali nowoczesny beton (14-05-2014)

Zespół studentów Politechniki Warszawskiej w ramach konkursu finałowego II edycji Uniwersytetu Betonu Grupy Górażdże zaprojektował nowoczesną mieszankę lekkiego betonu, z którego - zdaniem naukowców i fachowców - można wykonywać np. mosty czy wysokie budynki.

W Uniwersytecie Betonu oraz finałowym konkursie II edycji tego projektu wzięło udział blisko 300 studentów i naukowców z 23 uczelni technicznych z całej Polski. Ich zadaniem było zaprojektowanie mieszanki o najwyższej wytrzymałości i jak najmniejszej gęstości. Najlepiej wywiązali się z tego zadania studenci Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej.

Wykładowca Politechniki Śląskiej w Gliwicach i prezes Centrum Technologicznego BetoTech Grupy Górażdże i prof. Zbigniew Giergiczny ocenił, że poziom prac zespołów studenckich był bardzo wysoki.


II Edycja Uniwersytetu Betonu Grupy Górażdże. Fot. PAP/Maciej Kulczyński

Oceniając wynik, jaki udało się osiągnąć zwycięskiej drużynie uznał, że "takie efekty niełatwo byłoby osiągnąć nawet profesjonalistom". "Z takiej jakości betonu - o wytrzymałości ponad 70 megapascali - można wykonywać mosty czy budynki wysokie. Dla przykładu powiem, że pylon mostu Rędzińskiego we Wrocławiu, który ma 122 metry wysokości, został wykonany z betonu o wytrzymałości 60 megapascali" - podkreślił w rozmowie z PAP.

Dodał, że studentom udało się także stworzyć materiał o wyjątkowo niskiej gęstości. Zdaniem prof. Giergicznego wykorzystany przy budowie np. mostu byłby on o ok. 20 proc. lżejszy od przeciętnych, wykorzystywanych przy takich budowlach betonów. Dzięki temu można by zaoszczędzić np. na stali.

Specjalista zaznaczył, że zadanie finałowe nie było łatwe, bo beton lekki w Polsce jest materiałem "nieco zapomnianym". "Wynika to z faktu, że jesteśmy krajem bogatym w kruszywa naturalne, które są stosunkowo tanie. Natomiast wytwarzanie dobrej jakości kruszywa, które było przedmiotem badań studentów, kosztuje. Jest ono doceniane przez kraje Skandynawskie, Wielką Brytanię, gdzie budownictwo energooszczędne jest bardziej rozwinięte i energia jest bardziej w cenie i ten styl budowania się tam rozwinął" - powiedział PAP prof. Giergiczny.

Przedstawiciele zwycięskiej drużyny - Michał Młynarczyk i Łukasz Żychowski z Wydziału Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej - opowiedzieli, że aby stworzyć zwycięską mieszankę, wiele tygodni spędzili w bibliotece oraz w laboratorium, tworząc najbardziej optymalny skład mieszanki. Przyznali, że spodziewali się dobrego wyniku, ale wygrana była dla nich zaskoczeniem.

Opiekunka grupy dr inż. Wioletta Jackiewicz-Rek z Politechniki Warszawskiej dodała, że do opracowania takiego materiału studentom potrzebna była wiedza akademicka uzupełniona studiami własnymi. "Uczymy o betonach specjalnych, również o lekkim. Ale do tego projektu potrzebna była wiedza znacznie szersza - o aktualnych właściwościach materiałów, możliwościach jego projektowania, a to nie jest łatwy beton (...), trudny przy projektowaniu, a jeszcze trudniejszy w wykonawstwie" - mówiła.

Dr Jackiewicz-Rek zaznaczyła też, że efektem udziału w projekcie, jakim był Uniwersytet Betonu będzie kontynuacja badań dotyczących betonu lekkiego, a biorący w nim udział studenci piszą lub już napisali prace dyplomowe z tego tematu.

Prezes zarządu i dyrektor generalny organizatora Uniwersytetu Betonu - Górażdże Cement SA Andrzej Balcerek podkreślał podczas gali finałowej, że projekt ten jest pomostem między nauką a przemysłem. A wzajemne relacje nauki i biznesu mają duże znaczenie, bo - zdaniem Balcerka - nie da się dziś produkować, wytwarzać i zarządzać przedsiębiorstwem produkcyjnym bez ścisłej współpracy z nauką.

Drugie miejsce w konkursie zespołowym zajęli studenci Politechniki Rzeszowskiej, a trzecie - Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Podczas finału Uniwersytetu Betonu odbył się także konkurs indywidualny, w którym wzięło udział po jednym przedstawicielu każdej z 23 uczestniczących w projekcie uczelni. Największą wiedzą - m.in. dotyczącą technologii produkcji materiałów budowlanych - wykazał się Arkadiusz Janic z Politechniki Częstochowskiej i to on zdobył pierwsze miejsce. Druga była Magdalena Barna z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, a trzeci Andrzej Tarasewicz z Politechniki Białostockiej.

PAP - Nauka w Polsce

Technika
Kolej transandyjska - nietypowe finansowanie i polska myśl techniczna (13-05-2014)

W XIX wieku powstała najwyżej położona linia kolejowa. Nad najnowocześniejszymi wówczas rozwiązaniami technologicznymi pracował polski inżynier Ernest Malinowski. Peru mogło sobie pozwolić na tę inwestycję m.in. dzięki wykorzystaniu ptasiego guana.

Urodzony w 1818 r. Malinowski był jednym z najmłodszych uczestników Wielkiej Emigracji z roku 1831. Właściwie nazywał się - nieco na modłę hiszpańską - Adam Stanisław Hipolit Ernest Nepomucen Malinowski. W Paryżu ukończył prestiżową Ecole Polytechnique oraz Ecole des Ponts et Chaussees, która uważana była wówczas za najlepszą na świecie uczelnię inżynierską. Choć dostał pracę we francuskim rządowym Korpusie Dróg i Mostów, jako cudzoziemiec nie mógł awansować na inżyniera. Dlatego w roku 1852 chętnie przyjął posadę rządowego inżyniera w Peru.

Peru jest krajem bardzo zróżnicowanym, zasobnym, ale trudnym do przemieszczania, bowiem łańcuch Andów oddziela nadbrzeżne równiny od jego wnętrza, zasobnego w bogactwa naturalne - złoża węgla i innych kopalin oraz lasy Amazonii. Mieszkańcy wybrzeża musieli sprowadzać drewno budulcowe z Kalifornii, a węgiel - aż z Anglii.

Peruwiański rząd zdobył jednak środki, by to zmienić, dzięki eksploatacji... wytwarzanego przez morskie ptactwo guana - znakomitego naturalnego nawozu.

Jak pisze Bolesław Orłowski w książce "Polska przygoda z techniką - Wielkie i małe sukcesy polskich inżynierów, wynalazców i menedżerów", w roku 1859 Malinowski zaproponował budowę kolei transandyjskiej - jednak projekt odrzucono jako nazbyt śmiały. Dopiero po koniec lat 60. - dzięki organizacyjno-finansowemu wsparciu amerykańskiego przedsiębiorcy Henry'ego Meiggsa - udało się rozpocząć budowę. Nie bez znaczenia była zapewne rola, jaką odegrał sam Malinowski organizując obronę Portu Callao przed flotą hiszpańską w roku 1866.

Polski inżynier nie tylko był autorem samej koncepcji kolei transandyjskiej, ale także wytyczył jej przebieg, opracował projekt wykonawczy i kierował budową Ferrocarril Central Transandino, rozpoczętą w styczniu 1870. Licząca 219 kilometrów linia rozpoczyna się w Callao, biegnie przez Limę, dalej doliną rzeki Rimac, przekracza grzbiet Andów na wysokości 4768 metrów i dociera do miejscowości Oroya.

Ze względu na wąską dolinę rzeki Rimac nie można było poprowadzić trasy zakolami, co praktykowano na przykład w Alpach. Malinowski zastosował niespotykany wcześniej sposób - puścił tory zygzakiem wzdłuż ścian doliny, by pociągi pięły się w górę zmieniając kierunek jazdy.

Na trasie trzeba było wykonać aż 62 tunele, z których największy, długi na ponad kilometr, wydrążony został w najwyższym punkcie linii przy użyciu niedawno wynalezionego dynamitu. Nie powiodły się natomiast próby wierceń przy użyciu sprężonego powietrza.

Lima. Tablica pamiątkowa poświęcona Ernestowi Malinowskiemu. Fot. Paweł Wernicki/PAP
1. Lima. Tablica pamiątkowa poświęcona Ernestowi Malinowskiemu. Fot. Paweł Wernicki/PAP

Oprócz tuneli potrzebnych było kilkadziesiąt mostów, w tym niezwykle efektowny wiadukt Verrugas na wysokości 1670 metrów nad poziomem morza, zbudowany ze stalowych kratownic. Jeden z jego filarów miał rekordowe wówczas 76,81 metra.

Początkowo przy budowie kolei zatrudnieni byli Chilijczycy, jednak z powodu epidemii, która zabiła kilkaset osób, część z ocalałych się wycofała. Dlatego wybrano tanich i niewymagających Chińczyków, zatrudnionych na indywidualne umowy pracownicze - zawierane na osiem lat.

W roku 1875, gdy prace były już zaawansowane, kryzys gospodarczy zmusił budowniczych do ich przerwania. W roku 1877 zmarł Meiggs. W latach 1879-84 na przeszkodzie stanęła wojna z Chile i późniejsza chilijska okupacja. Malinowski musiał emigrować do Ekwadoru. Dopiero utworzone w roku 1890 brytyjskie towarzystwo o nazwie Peruvian Corporation dokończyło budowę. Malinowski był wówczas doradcą technicznym. Zmarł w Limie 2 marca 1899.

Ferrocarril Central Transandino była najwyżej położoną linią kolejową aż do początku XXI wieku, gdy Chińczycy zbudowali Kolej Tybetańską, dojeżdżającą do Lhasy. 80 proc. trasy Kolei Tybetańskiej znajduje się powyżej 4000 m nad poziomem morza, zaś najwyżej położonym punktem jest przełęcz Tanggula na wysokości 5072 m.

Jedną z zasług Malinowskiego pozostaje to, że przyczynił się do zatrudnienia przez peruwiański rząd Edwarda Habicha, który zrobił dla tego kraju może nawet więcej niż on sam. Urodzony w roku 1835 Habich wywodził się ze spolonizowanej rodziny niemieckiej. Początkowo służył w rosyjskiej armii jako oficer artylerii, po wystąpieniu z wojska studiował we Francji - w tej samej co wcześniej Malinowski Ecole des Ponts et Chaussees. Ukończywszy studia wrócił do kraju, gdzie wziął udział w powstaniu styczniowym, dowodząc odziałem, a później organizując zaopatrzenie i uzbrojenie. Nie mogąc zostać w kraju, wrócił do Paryża, gdzie wykładał mechanikę w Szkole Wyższej Polskiej (której dyrektorem był w latach 1865-68).

W roku 1869 wyruszył do Peru, gdzie zajmował się nawadnianiem, projektował szpital w mieście Arica, naprawiał linie kolejowe i nadzorował ich budowę. Opracował też regulamin Korpusu Inżynierów Rządowych. W 1873 pojechał do Europy, gdzie zaangażował do pracy w Peru wielu polskich inżynierów. Po powrocie wziął udział w reformie systemu oświaty, stworzył peruwiańskie czasopisma naukowo-techniczne, a nawet był jednym z pomysłodawców Towarzystwa Geograficznego w Limie.

Głównym dziełem Habicha była jednak otwarta w roku 1876 politechnika w Limie (obecnie Universidad Nacional de Ingenieria) - pierwsza taka uczelnia w Ameryce Łacińskiej, kształcąca początkowo specjalistów w dziedzinie budownictwa i górnictwa. Tworząc peruwiańską politechnikę Polak wzorował się na francuskiej Ecole des Ponts et Chaussees. Pozostał jej dyrektorem do końca życia, rozwijając nowe wydziały, między innymi technologii przemysłowej i elektrotechniki.

Habich zmarł w limie w roku 1909. Pochowano go we wzniesionym na koszt rządu mauzoleum, a na nazwanym jego nazwiskiem placu postawiono pomnik.

PAP - Nauka w Polsce, Paweł Wernicki


Archiwum (starsze -> nowsze) [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10]
[11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20]
[21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30]
[31] [32] [33] [34] [35] [36] [37] [38] [39] [40]
[41] [42] [43] [44] [45] [46] [47] [48] [49] [50]
[51] [52] [53] [54] [55] [56] [57] [58] [59] [60]
[61] [62] [63] [64] [65] [66] [67] [68] [69] [70]
[71] [72] [73] [74] [75] [76] [77] [78] [79] [80]
[81] [82] [83] [84] [85] [86] [87] [88] [89] [90]
[91] [92] [93] [94] [95] [96] [97] [98] [99] [100]
:
 
 :
 
  OpenID
 Załóż sobie konto..
Wyszukaj

Wprowadzenie
Indeks artykułów
Książka: Racjonalista
Napisz do nas
Newsletter
Promocja Racjonalisty

Racjonalista w Facebooku
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365