Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.155.493 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Życiową misją człowieka jest także nieustannie i niezmordowanie, zastępować przekonania nieuzasadnione, przekonaniami uzasadnionymi."
Nowinki i ciekawostki naukowe
Rok 2010
 Lipiec (23)
 Sierpień (23)
 Wrzesień (34)
 Październik (20)
 Listopad (24)
 Grudzień (17)
Rok 2011
 Styczeń (34)
 Luty (39)
 Marzec (43)
 Kwiecień (19)
 Maj (18)
 Czerwiec (17)
 Lipiec (19)
 Sierpień (30)
 Wrzesień (29)
 Październik (45)
 Listopad (35)
 Grudzień (24)
Rok 2012
 Styczeń (18)
 Luty (31)
 Marzec (34)
 Kwiecień (12)
 Maj (10)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (12)
 Sierpień (9)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (11)
 Grudzień (4)
Rok 2013
 Styczeń (4)
 Luty (4)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (6)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (5)
 Sierpień (4)
 Wrzesień (3)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (20)
Rok 2014
 Styczeń (32)
 Luty (53)
 Marzec (38)
 Kwiecień (23)
 Maj (45)
 Czerwiec (46)
 Lipiec (36)
 Sierpień (26)
 Wrzesień (20)
 Październik (24)
 Listopad (32)
 Grudzień (13)
Rok 2015
 Styczeń (16)
 Luty (13)
 Marzec (8)
 Kwiecień (13)
 Maj (18)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (16)
 Sierpień (13)
 Wrzesień (10)
 Październik (9)
 Listopad (12)
 Grudzień (13)
Rok 2016
 Styczeń (20)
 Luty (11)
 Marzec (3)
 Kwiecień (3)
 Maj (5)
 Czerwiec (2)
 Lipiec (1)
 Sierpień (7)
 Wrzesień (6)
 Październik (3)
 Listopad (5)
 Grudzień (8)
Rok 2017
 Styczeń (5)
 Luty (2)
 Marzec (10)
 Kwiecień (11)
 Maj (11)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (8)
 Sierpień (5)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (3)
Rok 2018
 Styczeń (2)
 Luty (1)
 Marzec (7)
 Kwiecień (9)
 Maj (6)
 Czerwiec (5)
 Lipiec (4)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (11)
Rok 2019
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (1)
 Kwiecień (1)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (2)
 Sierpień (8)
 Wrzesień (1)
 Październik (5)
 Listopad (3)
 Grudzień (5)
Rok 2020
 Styczeń (7)
 Luty (1)
 Marzec (1)
 Kwiecień (3)
 Maj (4)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (3)
 Sierpień (1)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (3)
Rok 2021
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (2)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2022
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2023
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2024
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
Archiwum nowinek naukowych
Archeologia
Skarby pustyni nubijskiej: Faras 3D w internecie (11-03-2014)

Jednemu z najbardziej spektakularnych odkryć polskiej archeologii śródziemnomorskiej - słynnej średniowiecznej katedry z Faras przebadanej pół wieku temu w Sudanie, poświęcona jest uruchomiona właśnie strona internetowa.

"Projekt Faras 3D to unikatowe połączenie wiedzy archeologicznej z nowoczesnymi formami technik audiowizualnych" - przekonuje Władysław Jurkow, inicjator przedsięwzięcia.

Strona internetowa jest uzupełnieniem prezentacji multimedialnej, która będzie udostępniona dla zwiedzających w Galerii Faras w Muzeum Narodowym w Warszawie. Jej otwarcie w nowej odsłonie planowane jest na październik br.


Grafika: Daria Tarara

Celem projektu jest przybliżenie jednego z największych odkryć polskiej archeologii - Katedry z Faras oraz przypomnienie postaci i osiągnięć prof. Kazimierza Michałowskiego - założyciela Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW. Naukowiec na początku lat 60. odpowiedział na apel UNESCO o pomoc w ratowaniu zabytków zagrożonych zalaniem wodami Nilu, w związku z budową Wysokiej Tamy Asuańskiej. Prof. Michałowski pojawił się w Sudanie z ekipą towarzyszących mu naukowców. W czasie pierwszej kampanii wykopaliskowej Polacy odkryli nubijską katedrę. Na jej ścianach znajdowało się ponad 120 malowideł ściennych, z czego ponad 60 można podziwiać w Warszawie. Odkrycie szybko stało się światową sensacją i jednym z najważniejszych dokonań kampanii nubijskiej.


Grafika: Daria Tarara

"Faras na zawsze zniknęło pod powierzchnią jeziora Nasera, ale dzięki interwencji Polaków uratowano najcenniejsze świadectwa bogatej kultury średniowiecznej Nubii, które do dziś są przedmiotem zainteresowania wielu badaczy i miłośników sztuki" - wyjaśnia Jurkow.

Odkrycie katedry w Faras było największym osiągnięciem prof. Michałowskiego i dało impuls do stworzenia polskiej szkoły archeologii.


Grafika: Daria Tarara

Na stronie internetowej można zapoznać się z okolicznościami tego odkrycia oraz historią chrześcijańskiej katedry wzniesionej w północno-wschodniej Afryce już w VII wieku. Opublikowano również kilkadziesiąt archiwalnych zdjęć ukazujących archeologów przy pracy i trud logistyczny związany z transportem i konserwacją fresków. Ciekawostkę stanowią rekonstrukcje graficzne świątyni zestawione ze zdjęciami z badań. Na stronie można również znaleźć trójwymiarowe obrazy, do których obejrzenia niezbędne są okulary anaglifowe.

"Zachętą do wybrania się jesienią do Muzeum Narodowego w Warszawie jest natomiast trailer filmu, który w pełnej wersji będzie tam prezentowany w sali multimedialnej - wyjaśnia Jurkow. - publiczność odwiedzająca Galerię Faras, po raz pierwszy od tysiąca lat, będzie mogła wejść do katedry z czasów jej świetności w starożytnej Nubii".

Dzięki wykorzystaniu techniki stereoskopowej 3D, będzie można przenieść się w czasie i zobaczyć, jak wyglądała katedra w okresie od VIII do XIII wieku, kiedy starożytne Pachoras było siedzibą biskupów kościoła nubijskiego.

Projekt dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu "Wspieranie działań muzealnych".

PAP - Nauka w Polsce

Archeologia
Archeolodzy znaleźli w Lubuskiem piece garncarskie sprzed ok. 3 tys. lat (11-03-2014)

Na pozostałości osady kultury łużyckiej natrafili archeolodzy podczas badań w Motylewie niedaleko Gorzowa Wlkp. Cennym znaleziskiem są dwa piece garncarskie ze znajdującymi się w nich naczyniami, których wiek szacowany jest na ok. 3 tys. lat.

"Wyjątkowość tych pieców polega na znalezieniu w wypełniskach pieców kilkunastu już wypalonych naczyń" - powiedział PAP Paweł Kaźmierczak z Muzeum Lubuskiego w Gorzowie Wlkp.

Do tej pory na tym stanowisku archeolodzy zarejestrowali czterdzieści innych obiektów archeologicznych będących pozostałością pradziejowej osady, wśród których są pozostałości konstrukcji naziemnych, jamy zasobowe oraz paleniska. Podczas badań z ziemi wykopano kilka tysięcy fragmentów ceramiki.


Opracowywane fragmenty naczyń z okresu kultury łużyckiej odkryte podczas prac wykopaliskowych w Motylewie w Muzeum Lubuskim w Gorzowie Wielkopolskim. Fot. PAP/Lech Muszyński

Obecnie trwają pracę nad wyklejeniem naczyń. Wśród nich wyróżnia się duże naczynie zasobowe zdobione listwą plastyczną. Pozostałych kilkanaście naczyń jest nieco mniejszych.

"Kilka naczyń uległo spaleniu jeszcze podczas zapewne nieudanego wypału i być może ze względu na ich deformację i przepaloną w kontakcie z ogniem powierzchnię łużycki garncarz pozostawił swoje skarby w ziemi" - dodał Kaźmierczak.

Znalezione w piecach naczynia wzbogacą zabiory Muzeum Lubuskiego w Gorzowie Wlkp.

Badania wykopaliskowe prowadzone są w trakcie budowy kanalizacji w podgorzowskiej gminie Bogdaniec.

PAP - Nauka w Polsce

Technika
Niewykrywalne drony na wodór (11-03-2014)

Prototyp cichego i niewidzialnego dla detektorów podczerwieni drona napędzanego wodorem powstał dzięki pracom badaczy z Akademii Górniczo-Hutniczej, a także Politechniki Rzeszowskiej. Taki samolot mógłby znaleźć zastosowanie np. w wojsku i policji.

Bezzałogowy aparat latający, który powstał w ramach polskiego projektu badawczo-rozwojowego "Napędy małej mocy do zasilania bezzałogowych aparatów latających" miał zapotrzebowanie na moc ok. 300 W. Przygotowano już prototyp urządzenia i odbyły się jego loty testowe.

Jak mówi w rozmowie z PAP uczestnik projektu, dr hab. Piotr Tomczyk z Wydziału Energetyki i Paliw AGH, za projekt napędu odpowiadała AGH, za projekt drona - Wydział Budowy Maszyn i Lotnictwa Politechniki Rzeszowskiej, a za konstrukcję samolotu - Lotnicze Zakłady Produkcyjno-Naprawcze "Aero-Kros" w Krośnie. Koordynatorem projektu był Instytut Energetyki "Oddział Ceramiki Cerel" w Boguchwale.


Dr Magdalena Dudek (P) i inż. Bartłomiej Lis (L) z Wydziału Energetyki i Paliw Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie prezentują ogniwa wodorowe, przygotowane do napędzania cichego i niewidzialnego dla detektorów podczerwieni drona. Fot. PAP/ Jacek Bednarczyk 07.03.2014

Chociaż drony, w których stosuje się ogniwa paliwowe opracowano już wcześniej w różnych miejscach na świecie, to polscy badacze postanowili opracować własne technologie produkcji takich bezzałogowych samolotów.

Na razie drony napędzane są najczęściej silnikami spalinowymi. Piotr Tomczyk zaznacza, że napędy takie są lekkie, mają dużą moc i zasięg, ale nie są pozbawione wad. Problemem jest np. to, że są głośne, a hałas silnika sprawia, że dron łatwiej wykryć. Poza tym silniki spalinowe służące do napędu drona wydzielają dużo ciepła, przez co maszynę można namierzyć dzięki detektorom podczerwieni - takie detektory stosuje się np. w rakietach samonaprowadzających. Problemem silników spalinowych jest również to, że wydzielają szkodliwe spaliny.

Pewnym wyjściem może być zastąpienie w dronie silnika spalinowego silnikiem elektrycznym zasilanym akumulatorem. Jednak akumulatory są stosunkowo ciężkie. Dlatego konstruktorzy zainteresowali się ogniwami paliwowymi. Piotr Tomczyk wyjaśnia, że do ogniw paliwowych - podobnie jak do silnika spalinowego - też trzeba dostarczać paliwa. Najczęściej jest to wodór. Badacz opowiada, że koszt stosowania wodoru jest porównywalny z ceną benzyny. Takie ogniwo paliwowe byłoby też ok. pięć razy lżejsze niż akumulator, który zapewniłby podobny zasięg lotu.

Dzięki takiemu napędowi dron jest o wiele cichszy (choć ciągle słychać pracę śmigła) i nie wydziela tyle ciepła co silnik spalinowy. Rozmówca PAP opowiada, że ogniwo paliwowe pracuje w zakresie temperatur 60-80 st. C., a jeśli znajduje się w osłonie, będzie niemal niezauważalne dla kamer na podczerwień. "To ogromne zalety naszego drona. W nocy takiego samolotu nie widać, ani prawie nie słychać - jest więc niemal nie do wykrycia" - zaznacza dr hab. P. Tomczyk. Dodaje, że samolot nie wydziela też szkodliwych dla środowiska spalin, ani nawet nadmiarowego ciepła - w gazach wylotowych znajduje się wyłącznie para wodna.

Dr hab. Tomczyk wyjaśnia, że litrowa butla wodoru pozwala na ok. pół godziny lotu drona. Aby zwiększyć zasięg maszyny, w ogniwie paliwowym zamiast sprężonego wodoru można wykorzystywać tzw. chemiczne źródło wodoru - wtedy wodór wytwarzany jest w trakcie lotu, podczas reakcji chemicznej. Dzięki takiemu rozwiązaniu, wyposażony w pojemnik o podobnej objętości i wadze dron mógłby latać bez przerwy znacznie dłużej - nawet dwie godziny.

"Teraz rynek bardzo otwiera się na drony" - komentuje badacz z AGH. Przyznaje, że urządzenia takie posłużyć mogą nie tylko wojsku, ale i policji. Pomóc mógłby np. w kontroli zgromadzeń i natężenia ruchu drogowego. Bezzałogowe samoloty mogłyby też służyć do sprawdzania bezpieczeństwa sieci energetycznych czy lasów.

Projekt realizowany był w latach 2010-2013 dzięki środkom z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Dr hab. Tomczyk przyznaje, że na razie polskie drony na wodór nie trafią do masowej produkcji - chociaż prototyp potwierdził zalety takiego napędu, konieczne są dalsze prace nad ich udoskonaleniem i wyposażeniem drona. Badacze uczestniczą jednak w kolejnych projektach "Widzimy zainteresowanie naszymi badaniami, zwłaszcza jeśli chodzi o Dolinę Lotniczą w Mielcu" - kończy specjalista z AGH.

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

Ekologia
Naturalny sok z kapusty zamiast syntetycznych grzybo- i bakteriobójców (11-03-2014)

Naukowcy znaleźli przepis na wyciśnięcie maksymalnej ilości soku z kapusty i wydzielenie zawartych w nim substancji grzybobójczych i bakteriobójczych. Wytworzony na bazie soku preparat może zastąpić środki chemiczne używane do ochrony roślin czy owoców.

"W każdej kapuście znajdują się substancje aktywne zwane glukozynolanami. Kiedy roślina zostaje nadgryziona przez roślinożercę, albo z gleby docierają do niej zanieczyszczenia chemiczne, wtedy glukozynolany rozkładają się na dwie substancje o właściwościach grzybobójczych, bakteriobójczych i odstraszających roślinożerców. Ich skuteczność biobójcza jest porównywalna ze skutecznością syntetycznych pestycydów" - powiedziała PAP dr Irena Grzywa-Niksińska z Instytutu Chemii Przemysłowej im. I. Mościckiego w Warszawie.

Wspomniane dwie substancje to izotiocyjany i indole, które występują również w innych roślinach krzyżowych, czyli np. brukselce, brokułach, jarmużu. Naukowcy sprawdzili jednak, że najbogatszym ich źródłem jest właśnie odmiana kapusty białej - "Kamienna Głowa", którą najczęściej można spotkać na rodzimych polach.

Nad grzybobójczym i bakteriobójczym koncentratem z kapusty przez trzy lata pracowali naukowcy z warszawskiego Instytutu Chemii Przemysłowej wspólnie z uczonymi Wydziału Chemicznego Politechniki Gdańskiej i Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.

Te grzybobójcze substancje, choć służą roślinom do odstraszania roślinożerców, to w roślinach występują w bardzo małych ilościach. "Znaleźliśmy sposób, by te substancje wydzielić z kapusty w dużej ilości i stworzyć z nich preparat, który będzie można wykorzystać wszędzie tam, gdzie potrzebne są preparaty o właściwościach grzybobójczych i biobójczych" - wyjaśniła rozmówczyni PAP.

Szczególnie dużo glukozynolanów powstaje w kapuście narażonej na kontakt z metalami ciężkimi czy rosnącej w wyjątkowo trudnych warunkach. Dlatego kapustę wykorzystywaną do uzyskiwania preparatu można uprawiać na glebach, na których nic innego nie może urosnąć. Zasadzona w takich miejscach nie tylko będzie oczyszczała glebę ze szkodliwych substancji, ale też będzie źródłem dużej ilości związków biobójczych.


freedigitalphotos.net

"Potem po prostu wyciskamy sok z kapusty. Następnie z tego soku izolowane są nasze biobójcze związki" - tłumaczy dr Grzywa-Niksińska. Z kilograma kapusty można wycisnąć tylko 800 ml soku, dlatego potrzeba sporo jej główek, by uzyskać odpowiednie ilości związków.

Taki nietoksyczny, ekologiczny preparat może zastąpić syntetyczne pestycydy stosowane do ochrony roślin. Jak tłumaczy Grzywa-Niksińska można będzie w nim też moczyć nasiona przed posadzeniem, dzięki czemu będą bardziej odporne na działanie grzybów, może też posłużyć do zabezpieczania owoców podczas transportu i ich dystrybucji zamiast środków chemicznych. "Planujemy współpracę również z firmami kosmetycznymi, bo w kosmetykach również są używane preparaty bakteriobójcze" - wyjaśnia dr Grzywa-Niksińska.

Preparat, jako środek dezynfekujący, posłuży też do niszczenia grzybów przede wszystkim w magazynach, ubojniach, szpitalach, basenach. Dzięki właściwościom przeciwutleniającym i przeciwdrobnoustrojowym, w technologiach papierniczych może przydać się do otrzymywania papierów opakowaniowych chroniących żywność w niesprzyjających warunkach np. w wysokiej temperaturze czy wysokiej wilgotności.

PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska

Medycyna
Polska badaczka opracowała nową metodę prognozowania grypy (07-03-2014)

Polska badaczka dr Marta Łuksza, pracująca na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, opracowała nowy, bardziej precyzyjny model prognozowania wirusów grypy w kolejnym sezonie. Informuje o tym prestiżowy tygodnik "Nature".

Odkrycie to pozwoli przygotowywać jeszcze bardziej skuteczne szczepionki przeciwko grypie sezonowej. Co roku muszą być one opracowywane na nowo, ponieważ wirusy grypy ulegają ciągłej mutacji. Czasami zdarza się jednak, że mimo stosowanych od wielu lat prognoz zaplanowane preparaty są mniej skuteczne, gdyż nie w pełni udało się je dopasować do zmieniających się patogenów grypy.

Nowy model matematyczny prognozowania, opracowany przez Łukszy wspólnie z dr. Michaelem Laessigiem, fizykiem z uniwersytetu w Kolonii (Niemcy), powstał w oparciu o badania szczepu wirusa grypy sezonowej H3N2, jednego z najgroźniejszych, jakie wywołują grypę. Mutuje on od 1968 r. i jak twierdzi amerykański tygodnik "Time", co roku wywołuje około pół miliona zgonów na świecie.


Fot. M.Ł.

Badacze sprawdzili, jak z roku na rok w okresie minionych kilku dziesięcioleci zmienia się wirus H3N2 i w zależności od tego, jak dużą ma zdolność zarażania ludzi. Interesowało ich zarówno to, jak zmienia się otoczka białkowa wirusa, dzięki czemu potrafi oszukać układ odpornościowy człowieka, jak i to, jak daleko te zmiany mogą postępować, żeby nie zagrażały jego podstawowym funkcjom życiowym, bez których nie byłby w stanie przetrwać.

Aby to ocenić, konieczne było sięgnięcie po metody obliczeniowe z informatyki oraz fizyki, stąd współpraca polskiej badaczki, która jest bioinformatykiem z niemieckim fizykiem. Opracowany przez nich model okazał w 93 proc. skuteczny w prognozowaniu wirusa H3N2.

Nie wiadomo jeszcze, kiedy nową metodę będzie można wykorzystać do prognozowania wirusów grypy sezonowej. Łuksza twierdzi, że opracowany model matematyczny trzeba jeszcze przetestować w kolejnych badaniach na innych szczepach patogenów grypy.

Artykuł na ten temat w "Nature" ukazał się pt. "A predictive fitness model for influenza".

PAP - Nauka w Polsce

Fizyka
Prawie 100 wykładów i doświadczeń z fizyki udostępnia na Youtube PWr (07-03-2014)

82 odcinki wykładów z fizyki i 16 eksperymentów prezentuje na swoim kanale na Youtube Politechnika Wrocławska. Uczelnia udostępniła kurs Fizyka 1, z którego korzystać mogą wszyscy zainteresowani fizyką.

Materiał zrealizowała Telewizja Studencka STYK. Na cały cykl składają się 82 odcinki wykładów oraz 16 odcinków doświadczeń, omawiających szereg kluczowych zagadnień z kursu dotyczącego fizyki. Wykłady prowadzi dr hab. Ewa Popko z Wydziału Podstawowych Problemów Techniki PWr.

Odcinki - trwają one po kilka czy kilkanaście minut - mają stanowić pomoc dydaktyczną dla studentów oraz kandydatów na studia na Politechnice Wrocławskiej.


Doświadczenie obrazujące odśrodkową siłę bezwładności. Źródło: Kurs Fizyka I, Politechnika Wrocławska

Z prezentowanych filmów można dowiedzieć się, jak działa wahadło Foucaulta, czy Oberbecka albo przekonać się, dlaczego piłka ping-pongowa umieszczona w strumieniu powietrza suszarki lewituje. Są tu też filmiki wyjaśniające, dlaczego szpula nici rozwija się ciągnięta do góry, a zwija, ciągnięta blisko powierzchni stołu.

Wśród wykładów znalazły się omówienia dotyczące np. zasady zachowania pędu, interferencji fal, transportu ciepła.

Spis wszystkich wykładów i doświadczeń

PAP - Nauka w Polsce

Różności
Horyzonty nauki w e-książce dostępnej dla każdego (06-03-2014)

Nauka wie wszystko i zawsze ma na wszystko gotową, jednoznaczną odpowiedź - taki jej obraz wynosimy ze szkół i taki utrwalają media. Lecz prawdziwa nauka jest inna. Jaka? O tym można się przekonać z e-książki przygotowanej przez Instytut Chemii Fizycznej PAN w Warszawie.

Terawaty mocy w impulsach laserowych, tanie pokrycia grafenowe. Świecące nanorurki i oddychające powietrzem bioogniwa. Białka walczące z nanolepkością we wnętrzach komórek, przepływy usprawniające diagnostykę medyczną i testy leków w koloniach bakterii gnieżdżących się w mikroskopijnych, kontrolowanych kroplach. Takie i dziesiątki innych tematów przedstawia elektroniczna książka przygotowana przez Instytut Chemii Fizycznej PAN (IChF PAN) w Warszawie. Na przykładzie prac prowadzonych w IChF PAN pokazano, jak wygląda nauka tam, gdzie dopiero się tworzy i gdzie front współczesnej chemii spotyka się z fizyką, biologią i techniką. E-książkę, dostępną w językach polskim i angielskim, można pobrać bezpłatnie ze strony internetowej Instytutu (www.ichf.edu.pl).


Naukę w trakcie tworzenia przedstawia e-książka Instytutu Chemii Fizycznej PAN w Warszawie. (Źródło: IChF PAN, Grzegorz Krzyżewski)

"Rok temu przygotowaliśmy podobną publikację, która spotkała się z bardzo życzliwym przyjęciem. Postanowiliśmy więc teraz ją uaktualnić, rozszerzyć, a przede wszystkim udostępnić większej liczbie odbiorców", mówi prof. dr hab. Marcin Opałło, dyrektor naukowy IChF PAN.

Polska chemia od lat należy do ścisłej czołówki świata. Z kolei IChF PAN to instytut, który w krajowym rankingu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego zajął w swojej grupie pierwsze miejsce. Jest także polskim liderem rankingu SCImago Institutions Rankings (SIR) w prestiżowej klasyfikacji Q1, uwzględniającej liczbę publikacji w 25% najwyżej notowanych czasopism naukowych świata. Artykuły zawarte w książce opisują więc kompetentnie zagadnienia z samego frontu współczesnej, nowoczesnej chemii.

W publikacji zamieszczono kilkadziesiąt artykułów popularnonaukowych opisujących badania naukowców Instytutu Chemii Fizycznej PAN. Zostały one zgrupowane w trzy rozdziały, związane z dokonywaniem odkryć, pogłębianiem rozumienia przyrody oraz zastosowaniami osiągnięć nauki. Tak przedstawiona nauka jawi się jako fascynująca dziedzina, pełna zagadek, nieustannie dążąca do poszerzenia granic ludzkiego poznania i ludzkich możliwości.

"Prawdziwa nauka to miłość ciągłego poznawania. Dlatego książka prezentuje nie gotowe odpowiedzi, a rzeczywiste problemy naukowe, często jeszcze nie w pełni rozwiązane, z którymi to problemami muszą się mierzyć współcześni badacze. Chcieliśmy przedstawić czytelnikom rzetelną, ugruntowaną wiedzę, ale i pokazać poszukiwanie prowadzących do niej dróg, źródła inspiracji i tę charakterystyczną dla świata nauki, ustawiczną chęć weryfikowania wcześniej zdobytych informacji", mówi Jarosław Chrostowski, dziennikarz i redaktor naukowy odpowiedzialny za przygotowanie tekstu publikacji.

Podczas lektury e-książki Instytutu Chemii Fizyczne PAN czytelnik wędruje ku odległym obłokom międzygwiazdowym, gdzie gęstość materii jest mniejsza od laboratoryjnej próżni i gdzie mimo to można wykryć zaskakująco skomplikowane cząsteczki. Dowiaduje się, jak astronomię można wykorzystać w badaniach próbek dla inżynierii materiałowej, jakie problemy napotyka nauka próbując badać szybkość reakcji chemicznych w komórkach bakterii i ssaków, przestaje się dziwić, dlaczego sklonowany kot różni się od oryginału. Odkrywa zaskakujące własności tak zwyczajnych zjawisk jak parowanie - i tak niezwykłych jak tunelowanie protonów w cząsteczkach. Poznaje, jak tworzyć molekularne klatki dostarczające leki w wybrane punkty organizmu, jak wykrywać pojedyncze cząsteczki szkodliwych substancji chemicznych i dlaczego należy badać wydajność molekularnych silników.

Ostatni, czwarty rozdział e-książki dotyczy działań organizacyjnych Instytutu Chemii Fizycznej PAN podejmowanych w celu rozwoju nauki i polskiego środowiska naukowego.

"Naszą publikacją chcemy wysłać jasny sygnał zwłaszcza ku młodym ludziom. Tak, chemia i fizyka są ciekawe, mało, one są fascynujące, a do tego jest w nich jeszcze ogromnie wiele do zrobienia. Każda otwarta głowa może do nas dołączyć i, jak my, zdobywać wiedzę - dla własnej ciekawości i dla dobra całego społeczeństwa", zauważa prof. dr hab. Robert Hołyst, dyrektor IChF PAN.

Wersja polska

Wersja angielska

Źródło: Instytut Chemii Fizycznej Polskiej Akademii Nauk

Ekologia
Naukowcy rozpoczynają prace nad poprawą bezpieczeństwa odbiorców wody w Europie (06-03-2014)

Rusza europejski badawczy projekt monitorowania radioaktywnych skażeń wody wodociągowej "TAWARA RTM". Od 4 do 6 marca br. grupa naukowców dyskutowała w Warszawie nad założeniami i planowaniem przebiegu poszczególnych prac. Ze strony Polski w przedsięwzięciu o wartości 3,6 mln euro zaangażowane jest Narodowe Centrum Badań Jądrowych (NCBJ), Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji (MPWiK) oraz firma prawnicza Wardyński i Wspólnicy sp. k..

Efektem europejskiego projektu badawczego "TAWARA RTM" (TAp WAter RAdioactivity Real Time Monitor) będzie opracowanie, wykonanie i przetestowanie nowego systemu monitorowania w czasie rzeczywistym poziomu skażeń radioaktywnych w wodociągach. W trakcie prac naukowych powstanie kompleksowe rozwiązanie składające się z systemu pomiarów w czasie rzeczywistym, systemu spektroskopowego identyfikacji skażeń oraz systemu alarmowego.

Kilkunastogodzinne opóźnienie w dostarczeniu wody przez wodociągi do użytkowników końcowych w stosunku do czasu wykonania badania wody pozwala na podjęcie szybkich działań w przypadku przekroczonych limitów aktywności radioaktywnej. Wtedy system przekaże komunikat do odpowiednich służb i zatrzyma dystrybucję wody. Pracująca w tym samym czasie druga część układu określi rodzaj zanieczyszczenia poprzez spektroskopię promieniami gamma i pozwoli podjąć odpowiednie środki zaradcze.

"Podstawą systemu będą więc dwa detektory. Pierwszy detektor alfa i beta, zanurzony w wodzie i pracujący w czasie rzeczywistym służyć będzie do wykrywania skażeń" - tłumaczy dr Łukasz Świderski, kierownik Zakładu Fizyki Detektorów NCBJ - "W wypadku wykrycia zagrożenia zgłaszany zostanie alert, a następnie próbki wody kierowane będą do detektora promieniowana gamma, którego zadaniem będzie zidentyfikowanie rodzaju skażenia. Za powstanie detektora gamma odpowiadamy właśnie my - zespół naukowców ze Świerku".

Prototypowy system zostanie zamontowany w Warszawie, w Zakładzie Wodociągów Północnych MPWiK w okolicy Zegrza. Wartość prac wynosi 3,6 mln euro, 75% pokrytych jest z funduszy Unii Europejskiej w ramach projektu FP7 Security.

"Dzięki współpracy z MPWiK w Warszawie powstanie pierwszy na świecie tak innowacyjny system do monitorowania poziomu skażeń radioaktywnych w wodociągach w czasie rzeczywistym" - podkreśla prof. dr hab. Marek Moszyński, kierownik zespołu w NCBJ - "dlatego też konsorcjum powołane do realizacji zadania jakie postawiła przed nami Komisja Europejska spotyka się w stolicy Polski. To właśnie tu naukowcy z Uniwersytetu w Padwie i Uniwersytetu w Pizie, Włoskiej Krajowej Agencji Naukowo-Badawczej, NCBJ oraz dwóch firmy produkujących urządzenia elektroniczne i detektory będą zastanawiać się nad tym jak najefektywniej poprowadzić projekt".

Projekt TAWARA RTM będzie trwał do połowy 2016 r. Jeżeli wszystko będzie przebiegać zgodnie z oczekiwaniami to wypracowane wspólnie dla aglomeracji warszawskiej innowacyjne rozwiązanie będzie wprowadzane w większości dużych miast w Europie. Co więcej, całość systemu monitorującego będzie tak zaprojektowana aby w przyszłości można było ją rozszerzyć o możliwość identyfikacji zagrożeń chemicznych i biologicznych.

"Dzięki prowadzonym badaniom podstawowym i rozwojowi technik detekcyjnych jesteśmy w stanie zaprojektować układ chroniący nas wszystkich przed radioaktywnymi skażeniami mogącymi znaleźć się np. w wodzie z kranu" - mówi prof. dr hab. Grzegorz Wrochna, dyrektor NCBJ - "ciągłość kontroli i szybkość działania może okazać się wtedy kluczowym czynnikiem. Dziś przecież nie trudno sobie wyobrazić katastrofy naturalne, jak trzęsienia ziemi, czy działania grup terrorystycznych chcących np. zatruć wodę materiałami toksycznymi. Opracowywany system ma właśnie przed tym nas ustrzec".

Źródło: Narodowe Centrum Badań Jądrowych

Wydarzenia
Studenci Politechniki Wrocławskiej wezmą udział w zawodach w USA (05-03-2014)

Politechnika Wrocławska
1. Politechnika Wrocławska

Studenci Politechniki Wrocławskiej wezmą udział w prestiżowych zawodach młodych konstruktorów SAE Aero Design, które pod koniec marca odbędą się w USA. Do konkursu zgłosili dwa modele samolotów - mniejszy w klasie Micro oraz większy w klasie Regular.

Studenci z Zespołu JetStream Politechniki Wrocławskiej w organizowanych co roku zawodach SAE Aero Design wezmą udział po raz szósty - poinformowała we wtorek PAP Joanna Pająk z biura prasowego Politechniki Wrocławskiej.

Głównym zadaniem modeli startujących w konkursie SAE Aero Design jest podniesienie jak najcięższego ładunku w stosunku do swojej masy. Dodatkowo jury ocenia niezawodność modeli, mierzoną liczbą startów, które zakończyły się sukcesem. Oceniane są również rozwiązania techniczne zastosowane przy konstrukcji samolotów.

W tym roku zespół przygotował dwa modele samolotów. "Nietoperz" to model przygotowany z myślą o starcie w konkursie w kategorii Regular. Wrocławscy konstruktorzy liczą, że samolot o masie około trzech kilogramów podniesie ciężar 12 kilogramów. "W tej kategorii samolot po przejechaniu 61 m musi oderwać się od ziemi, zrobić pełny krąg i wylądować bez utraty żadnej części. Przy budowie zabronione jest stosowanie kompozytów, za to obowiązkowo trzeba zastosować określonej wielkości silnik elektryczny i ogranicznik mocy" - poinformowała Pająk.


Politechnika Wrocławska

Drugim z modeli zgłoszonym do zwodów jest "Drop". Będzie walczył w klasie Micro. Konstrukcja waży około 700 gramów. Studenci mają nadzieję, że model podniesie cztery kilogramy ładunku.

Do tej pory największym sukcesem zespołu z Politechniki Wrocławskiej w zawodach SAE Aero Design było zajęcie czwartego miejsca w 2010 r.

SAE Aero Design to konkurs, który współorganizuje amerykański koncern zbrojeniowy Lockheed Martin oraz amerykańska agencja kosmiczna NASA. Te prestiżowe zawody, w których biorą udział studenci z całego świata, rozgrywane są od 1986 r. Zadaniem młodych inżynierów jest zaprojektowanie, skonstruowanie, zbudowanie i oblatanie zdalnie sterowanego modelu samolotu udźwigowego. Wygrywa drużyna, która zdoła wynieść jak największy ciężar w powietrze, przy jak najmniejszej masie własnej modelu.

W tym roku zawody odbędą się w dniach 28-30 marca w amerykańskim stanie Teksas.

PAP - Nauka w Polsce

Wydarzenia
Projekt CHOICE pomaga zacieśniać współpracę naukową w dziedzinie ICT między Chinami a Europą (05-03-2014)

Od lat 80. XX w. Chiny przechodzą okres bezprecedensowych reform i wzrostu gospodarczego. Otworzyły swoje podwoje przed światowym handlem i międzynarodowymi porozumieniami handlowymi, dzięki czemu kraj ten zyskał status kluczowego gracza w światowej gospodarce. Sektor ICT stał się filarem chińskiej gospodarki. Praktycznie wszyscy globalni liderzy branży ICT zaczynają teraz otwierać swoje centra B+R w Chinach, które są obecnie trzecią najważniejszą zagraniczną lokalizacją inwestycji B+R na świecie. Chiny są liderem badań i technologii w rozmaitych dziedzinach - od materiałoznawstwa, przez biotechnologię i energetykę, po bezpieczeństwo informacji - i mogą stać się ważnym partnerem Europy w badaniach ICT.

W obliczu stale rosnącego, własnego potencjału innowacyjnego Chin, europejscy naukowcy mogą skorzystać na dostępie do dynamicznie rozwijającego się środowiska badań ICT. Podobnie, chiński sektor badań ICT może czerpać korzyści z integracji z europejską społecznością naukową. W szczególności międzynarodowa strategia współpracy "Horyzont 2020" - nowy program UE w zakresie badań naukowych i innowacji - oferuje Chinom atrakcyjniejsze i bardziej wyważone podejście do współpracy z naciskiem na obopólne interesy i wzajemne korzyści. Zadanie postawione przed projektem CHOICE, dofinansowanym przez DG CONNECT z budżetu 7PR, polega na odpowiednim pielęgnowaniu tego ważnego partnerstwa UE-Chiny w zakresie badań ICT i budowaniu pomostu z programem "Horyzont 2020".

Projekt CHOICE, rozpoczęty w styczniu podobnie jak "Horyzont 2020", zapewni ciągłość i postęp we wspieraniu i zacieśnianiu współpracy między Chinami a Europą w badaniach ICT. Partnerzy projektu dążą do wykorzystania faktu, iż program "Horyzont 2020" odchodzi od B+R ICT stymulowanych rozwojem technologicznym w kierunku tych innowacyjnych, opartych na potrzebach społecznych i aspiracjach konsumentów. Ta zmiana nastawienia oznacza pojawienie się wielu możliwości odegrania przez program istotnej roli w zaspokajaniu rosnącego popytu wewnętrznego Chin.


freedigitalphotos.net

Projekt CHOICE oprze się bez wątpienia na wynikach prac wcześniejszego projektu z tej samej dziedziny: OPENCHINA-ICT, którego celem także było ułatwienie współpracy badawczej ICT między Europą a Chinami. W ramach OPENCHINA-ICT udało się między innymi przeprowadzić sondaż europejskiego i chińskiego środowiska zajmującego się badaniami ICT, powołać internetową społeczność badań ICT UE-Chiny i przygotować plan współpracy UE-Chiny w dziedzinie ICT. W toku kolejnych dwóch lat realizacji projekt CHOICE z pewnością zrobi użytek z tych prac. Główne cele CHOICE to w tej chwili wskazanie przeszkód w osiągnięciu pełnej wzajemności; wsparcie europejskich obywateli, przedsiębiorstw i organizacji w dostępie do chińskich programów badawczych; prezentacja doskonałości UE i Chin w B+R ICT oraz zacieśnianie współpracy UE-Chiny w przemysłowych B+R ICT.

Źródło: Cordis, UE

Astronomia
Polacy uczestniczą w misji sondy Rosetta (04-03-2014)

Sonda kosmiczna Rosetta, z urządzeniami opracowanymi przez Polaków, dotarła już w okolice Saturna. Lądownik Rosetty ma osiąść na pędzącej przez kosmos komecie, co zaplanowano na koniec 2014 roku - informuje Ministerstwo Gospodarki.

Kometa nosi nazwę 67P/Churyumov-Gerasimenko (czyt. Czuriumow-Gierasimienko). Większość czasu spędza daleko od Słońca jako "brudna kula śniegu" - zlepek lodu i skał. Gdy zbliża się do Słońca, lotne substancje zaczynają odparowywać z jądra, wysyłając fontanny cząstek pyłu. Wokół jądra powstaje otoczka, zwana komą. Formuje się także najbardziej charakterystyczna cecha komety - warkocz.

Komety to najmniej jak dotąd poznane obiekty w Układzie Słonecznym, a zderzenie tego ciała niebieskiego z Ziemią byłoby katastrofą na gigantyczną skalę. Naukowcy liczą, że wiedza, jaką uzyskają podczas misji Rosetty, pozwoli lepiej zabezpieczyć naszą planetę przed uderzeniem podobnego ciała niebieskiego.

By zgłębić wiedzę o tym obiekcie, w listopadzie 2014 roku lądownik Rosetty, noszący nazwę Philae, ma osiąść na skalnym jądrze komety o wymiarach 3 na 5 kilometrów.

Urządzenia lądownika zbadają właściwości wnętrza komety, jej temperaturę, pole grawitacyjne, masę, kształt i najbliższe otoczenie. Na Ziemię mają też być przesłane tysiące zdjęć komety.

Podczas osadzania lądownika Philae na komecie kluczową rolę odegra polski instrument kosmiczny - MUPUS. Jest to wielozadaniowy przyrząd do pomiarów własności fizycznych jądra komety zbudowany przez Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk.

MUPUS to jedno z najważniejszych i najbardziej zaawansowanych technologicznie urządzeń, w jakie wyposażona jest Rosetta. Posiada termometry, sensor na podczerwień i akcelerometr. Składa się także z dwóch harpunów, które za pomocą młotka wbiją się w kometę i utrzymają lądownik Rosetty na powierzchni, mimo nikłej grawitacji. MUPUS waży ok. 1,5 kg i wykorzystuje zaledwie 3 W mocy - czytamy w komunikacie resortu gospodarki.

Zakończenie misji planowane jest na grudzień 2015 roku.


Sonda Rosetta z lądownikiem Philae, przed separacją. Kadr z filmu "Chasing A Comet - The Rosetta Mission". DLR, Wikimedia

Rosetta rozpoczęła podróż ku komecie 67P/Churyumov-Gerasimenko 2 marca 2004 roku. Od tamtej pory sonda pokonała skomplikowaną trasę, trzykrotnie przelatując w pobliżu Ziemi, a raz koło Marsa, aby uzyskać odpowiednią prędkość w celu podróży w dalsze rejony Układu Słonecznego. Po drodze minęła jeszcze dwie planetoidy: Steins w 2008 roku i Lutetię w 2010 roku.

Po tych manewrach, w 2011 roku wydano sondzie polecenie przejścia w stan hibernacji i w tym trybie oddaliła się na 800 milionów kilometrów od Słońca, w pobliże orbity Jowisza. Tak daleko od Słońca intensywność zasilającego baterie pokładowe światła słonecznego jest bardzo mała - stąd właśnie konieczność trwającej 957 dni hibernacji.

20 stycznia 2014 roku Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) z sukcesem przeprowadziła operację wybudzania sondy z hibernacji. Sonda otrzymała z Ziemi polecenie zatrzymania wirowego ruchu, w który została wprawiona, by utrzymać kurs. Następnie ustawiła się tak, by jej panele słoneczne zaczęły czerpać energię ze Słońca.

PAP - Nauka w Polsce

Materiałoznawstwo
Naukowcy z AGH opracowują nowatorski materiał z wykorzystaniem grafenu (04-03-2014)

Naukowcy z AGH w Krakowie opracowują nowatorski materiał z wykorzystaniem grafenu. Wynalazek umożliwi szybszy i bardziej ekologiczny przepływ prądu elektrycznego i posłuży do produkcji przewodów linii napowietrznych nowej generacji.

Jak powiedział PAP kierownik projektu prof. Tadeusz Knych, zespół zamierza stworzyć materiał łącząc grafen z miedzią i z aluminium, czyli dwoma metalami tradycyjnie służącymi do przesyłu energii elektrycznej i produkcji przewodów.

W wyniku połączenia grafenu z miedzią powstanie tzw. CuGRAF, a z aluminium - tzw. AlGRAF. Z materiałów tych powstaną druty, z których będzie można wykonywać przewody. Zgodnie z przewidywaniami naukowców będą one miały ponadprzeciętną przewodność elektryczną i cieplną. Pozwoli to na istotne zwiększenie obciążalności prądowej linii elektroenergetycznych i obniżenie strat przesyłu bez konieczności budowy nowej infrastruktury. "Ograniczeniem obecnych przewodów napowietrznych jest to, że energia elektryczna zamienia się na ciepło, powodując nie tylko olbrzymie straty energetyczne i zanieczyszczenie powietrza, ale także degradację własności eksploatacyjnych przewodów" - wyjaśnił profesor.

Projekt rozpoczął się ponad dwa miesiące temu i potrwa trzy lata. "To trudny projekt, ponieważ grafen jest nowym materiałem, nie znamy jeszcze dokładnie jego właściwości, choć na pewno ma kilkaset razy większą wytrzymałość mechaniczną niż stal. My zamierzamy wykorzystać jego znakomitą przewodność elektryczną. Nie wiemy dokładnie, jakie otrzymamy rezultaty, ale szanse na powodzenie są duże. Jeśli się nam uda, to będzie to bardzo ważne, przełomowe odkrycie w historii rozwoju elektryczności" - powiedział prof. Knych.


freedigitalphotos.net

Na razie naukowcy z AGH zaprojektowali potrzebne im stanowiska badawcze, gdzie prowadzić będą metalurgiczną syntezę grafenu z miedzią lub z aluminium. W połowie roku powinny odbyć się pierwsze próby laboratoryjne. "Nie chodzi tylko o to, by dwa komponenty wymieszać jak np. piach z cukrem, ale aby doprowadzić do reakcji na poziomie atomowym i uzyskać odpowiedni układ strukturalny nowego materiału" - zaznaczył kierownik projektu.

Naukowcy podjęli wyzwanie, gdyż - jak mówił prof. Knych - konsumpcja energii elektrycznej jest miarą rozwoju cywilizacyjnego świata, zaś sama energia elektryczna jest najbardziej szlachetną spośród wszystkich znanych nam postaci energii.

Obecnie cały świat zużywa ponad 20 tys. terawatogodzin energii elektrycznej, co oznacza, że przy ok. 7 mld populacji obywatel świata średnio zużywa ok. 3 megawatogodziny energii na rok. Przeciętny Polak wykorzystuje rocznie ok. 4 megawatogodziny. Ekwiwalentem średniej światowej mogą być trzy palące się przez rok żarówki o mocy 100 wat. "Cztery żarówki to nasza średnia krajowa. Kraje wysoko rozwinięte gospodarczo zużywają tych żarówek od 6 do 15 rocznie" - zauważył kierownik projektu.

Wyjaśnił też, że już teraz przewidywania przyrostu zapotrzebowania na energię elektryczną każą rządom wielu krajów opracowywać różne scenariusze bezpieczeństwa energetycznego. Za 30 lat Polska będzie mieć dwa razy większą konsumpcję energii elektrycznej. Dziś zużywamy 160 terawatogodzin rocznie, w 2040 r. będziemy używać już ok. 300 terawatogodzin.

Zdaniem prof. Knycha w obliczu rosnącej liczby jednostek produkujących grafen i pracujących nad jego wykorzystaniem, nie można zwlekać z realizacją projektu. "Może się okazać, że kto pierwszy, ten lepszy. Kto będzie miał patent, ten będzie sprzedawał, będzie miał nie tylko satysfakcję, ale i pieniądze" - powiedział profesor i dodał, że rezultaty posłużą całej ludzkości do dalszego rozwoju cywilizacyjnego.

Obecnie prąd dociera do odbiorców głównie drogą przewodów napowietrznych. Kable ziemne są mniej efektywne i skutecznie mogą funkcjonować tylko w centrach wielkich miast. Przewody miedziowo-grafenowe lub aluminiowo-grafenowe będą się również świetnie wpisywać w nowoczesne rozwiązania tworzone dla odnawialnych źródeł energii.

Projekt jest realizowany w konsorcjum w składzie: Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie (lider), warszawski Instytut Technologii Materiałów Elektronicznych (ITME), TELE-FONIKA Kable S.A. i Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) S.A.

AGH ma dokonać syntezy materiału i doprowadzić do postaci możliwej do przemysłowego wykorzystania. Instytut Technologii Materiałów Elektronicznych dostarcza naukowcom grafenu potrzebnego do badań. TELE-FONIKA będzie próbowała przetworzyć uzyskane materiały na druty i przewody. Polskie Sieci Elektroenergetyczne mają określić potrzeby polskiej elektroenergetyki napowietrznej, a dzięki temu dokładnie sprecyzować cechy nowej generacji przewodów, by mogły trafić do produkcji.

Koszt projektu to ok. 5 mln zł. Pokrywa go Narodowe Centrum Badań i Rozwoju wspólnie z TELE-FONIKĄ i PSE.

PAP - Nauka w Polsce, Beata Kołodziej

Ekologia
W Warmińsko-Mazurskim pszczoły dobrze przetrwały zimę (04-03-2014)

Większość pszczelich rodzin w woj. warmińsko-mazurskim dobrze przetrwało zimę, a pszczoły-matki złożyły już jajeczka - poinformował w poniedziałek PAP prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Olsztynie Józef Zysk.

"Większość pszczół już wykonało pierwsze obloty" - powiedział Zysk. Dodał, że ponieważ jeszcze nie kwitną w regionie żadne rośliny, owady te wciąż odżywiają się pokarmem zmagazynowanym na zimę.

W ulach jest teraz 10-12 tys. pszczół-robotnic, latem będzie ich ok. 80 tys. w każdym ulu. Zysk powiedział, że robotnice oczyściły już ule z padłych zimą owadów (tzw. opad) - zrzuciły je do części ula zwanych dennicami.


freedigitalphotos.net

 

"Mamy nadzieję, że po kilku ciepłych dniach, jakie są zapowiadane, zakwitnie leszczyna czy wierzba. Gdy pszczoły skosztują pyłku kwiatowego, od razu się wzmocnią" - podkreślił Zysk. Dodał, że jest to o tyle istotne, że pszczoły-matki złożyły już jajeczka (tzw. czerw) i one także powinny być odżywiane pyłkiem kwiatowym.

"Absolutną katastrofą byłyby teraz dla pszczół mocne mrozy, ale chyba się nie zanosi na nie" - powiedział Zysk.

Mimo że pszczoły przetrwały zimę w dobrej kondycji, to zdaniem Zyska wcale nie musi być to równoznaczne z tym, że w tym roku uda się zebrać dużo miodu. "Moje doświadczenie pokazuje, że więcej miodu zbiera się po ciężkiej zimie. Zima łagodna często oznaczała słabe zbiory. Oby w tym roku było inaczej" - przyznał prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Olsztynie.

Szacuje się, że w woj. warmińsko-mazurskim jest kilka tysięcy pszczelich rodzin. Nie wszyscy pszczelarze są zrzeszeni w branżowych związkach - wielu ma po kilka uli np. w przydomowych ogródkach.

PAP - Nauka w Polsce

Wydarzenia
X Festiwal Nauki 24-30 marca 2014 (04-03-2014)

Jak chronić się przed cyberprzestępczością? Co sprawia, że w męskich oczach jedne panie są mniej atrakcyjne od drugich? Jakie cechy czynią z mężczyzn pożądanych partnerów? Kim był "człowiek złej gęby", który wojskom carskim się nie kłaniał? Jak przekonać dzieci, by polubiły matematykę? W jaki sposób odnaleźć się w Świecie Dużych Danych? Czy kabłączki, katorgi i zausznice nadal są w modzie?

Uczestnicy X Festiwalu Nauki, który w dniach 24-30 marca br. odbędzie się jednocześnie w Dąbrowie Górniczej, Olkuszu, Cieszynie i Żywcu z pewnością poznają odpowiedzi na te i setki innych pytań, które nurtują ludzi ciekawych świata i nauki. W ramach wydarzenia zaplanowano blisko 100 wykładów, warsztatów oraz kilkadziesiąt wydarzeń towarzyszących.

- W trakcie Festiwalu każdy miłośnik nauki, niezależnie od wieku i zainteresowań, znajdzie coś dla siebie - zapowiada Magdalena Kot-Radojewska, koordynator wydarzenia, kierownik Biura Karier i Promocji Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej. - Miłośników podróży przyciągnąć mogą wykłady dotyczące życia w Tanzanii czy Izraelu. Poznamy przepis na sukces tajwańskiej gospodarki. Na pasjonatów inżynierii czekają wykłady dotyczące sieci komputerowych, bezpieczeństwa teleinformatycznego, czy roli fal mózgowych w technologiach przyszłości. Nie zabraknie także ciekawych spotkań z psychologii i nauk społecznych. Na prawdziwą ucztę mogą liczyć miłośnicy astronomii i kosmologii. Zapraszamy nie tylko na pasjonujące warsztaty i wspólną obserwację nieba, ale przede wszystkim na wykład "Wszechświat daleko i blisko, czyli wyzwania współczesnej kosmologii", który wygłosi prof. dr hab. Anny Pollo z Narodowego Centrum Badań Jądrowych. Światowej sławy biocybernetyk prof. zw. dr hab. inż. Ryszard Tadeusiewicz zaprezentuje wykład "Inżynieria Biomedyczna - czyli jak nowoczesna technika może pomagać lekarzom?". Podczas debaty panelowej pt. "Czy są granice demokracji bezpośredniej", którą poprowadzi red. Jacek Żakowski spotkają się prof. Andrzej Rychard, prof. Tadeusz Sławek, prof. Jacek Wódź - wymienia Magdalena Kot-Radojewska.

W programie Festiwalu przewidziano także zajęcia dla dzieci i młodzieży (m.in. warsztaty z twórczego pisania, matematyczne, astronomiczne, czy umyzykalniające).

Wyższa Szkoła Biznesu w Dąbrowie Górniczej oraz Urząd Miejski w Dąbrowie Górniczej organizuje Festiwal Nauki 2005r. Co roku honorowy patronat nad inicjatywą obejmuje Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Polska Akademia Nauk, Polska Akademia Umiejętności, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, Marszałek Województwa Śląskiego oraz Prezydent Dąbrowy Górniczej.

Z roku na rok Festiwal Nauki w Dąbrowie Górniczej przyciąga coraz więcej pasjonatów nauki. We wszystkich dziewięciu edycjach Festiwalu udział wzięło ponad 100 tys. uczestników. Czy IX Festiwal Nauki okaże się jeszcze bardziej popularny? Wszystko na to wskazuje.

- Do tegorocznej edycji Festiwalu Nauki udało nam się zaprosić wielu znakomitych prelegentów - pracowników naukowych i ekspertów z Polski i zagranicy. Dzięki temu uczestnicy wykładów i warsztatów mogą być pewni, że omawiane zagadnienia prezentowane są z uwzględnieniem najnowszych trendów i osiągnięć z danej dziedziny - mówi Kot-Radojewska.

Tradycją stało się, że w organizację Festiwalu Nauki włączają się instytucje lokalne, współgospodarze wybranych warsztatów, wykładów, towarzyszących wystaw i turniejów. W tym roku są to, m.in.: Szkolne Obserwatorium Astronomiczne w Zespole Szkół Nr 1 w Dąbrowie Górniczej , Muzeum Miejskie "Sztygarka" w Dąbrowie Górniczej, Młodzieżowy Ośrodek Pracy Twórczej, Centrum Sportu i Rekreacji oraz Miejska Biblioteka Publiczna w Dąbrowie Górniczej, Miejski Klub im. Jana Kiepury w Sosnowcu

Udział we wszystkich spotkaniach Festiwalu Nauki w Dąbrowie Górniczej jest całkowicie bezpłatny. Na niektóre warsztaty obowiązkowa jest rezerwacja miejsca. Z programem Festiwalu można się zapoznać na stronie internetowej www.wsb.edu.pl/festiwalnauki.

Technika
600 km na 1 litrze czyli eko-maraton 2014 (03-03-2014)

10 studenckich drużyn z Polski będzie uczestniczyło w zawodach Shell Eco-marathon 2014. Zawodnicy, których zadaniem będzie pokonanie jak najdłuższego dystansu na jednym litrze paliwa, będą reprezentowali sześć uczelni. Najwięcej - cztery z nich - na zawody wyśle Politechnika Warszawska.

Trzydziesta edycja wyścigu Shell Eco-marathon odbędzie się między 15 a 18 maja na torze ulicznym w holenderskim Rotterdamie. W zawodach wystąpi ponad 3 tys. studentów z 200 drużyn reprezentujących 27 krajów. Każdy z nich wraz ze swoją drużyną będzie starał się przejechać możliwie najdalej na 1 litrze paliwa lub proporcjonalnie 1 kilowatogodzinie w zaprojektowanym i zbudowanym przez siebie pojeździe.


PAKS - samochód wyścigowy Formula Student zaprezentowany przez jego twórców wicepremierowi Waldemarowi Pawlakowi w Studenckim Kole Aerodynamiki Pojazdów Politechniki Warszawskiej. Kropelka na jednym litrze paliwa przejechała 659 km. Z kolei PAKS w klasie pojazdów miejskich na imprezie Shell Eco-marathon przejechał na jednym litrze 300 km.

Politechnikę Warszawską będą reprezentowały cztery zespoły: Green Arrow - Koła Naukowego Mechaników Pojazdów z Wydziału Samochodów i Maszyn Roboczych; SiMR Team z pojazdem Hussar; SKAP oraz SKAP2 - Studenckiego Koła Aerodynamiki Pojazdów przy Wydziale Mechanicznym Energetyki i Lotnictwa.

Po raz trzeci w wyścigu Shell Eco-marathon wystartuje zespół Eco-Zone 505 z Politechniki Lubelskiej. Studenci Politechniki Gdańskiej wystąpią w zespole Hydrogen CarPG. Politechnikę Łódzką będzie reprezentował zespół Iron Warriors. W tym roku zadebiutuje zespół WAT ECO TEAM, złożony ze studentów Wojskowej Akademii Technicznej im. Jarosława Dąbrowskiego. Po raz pierwszy swój pojazd o nazwie Bytel zaprezentuje też drużyna Smart Power Urban z Politechniki Śląskiej. Kolejnym reprezentantem tej uczelni będzie zespół Smart Power.


Tylne koło nowej Kropelki, foto: SKAP

Uczestnicy będą rywalizować w dwóch kategoriach: futurystycznej "Prototype" i bardziej konwencjonalnej "UrbanConcept". Chociaż większość uczestników miała już szansę ścigać się na torze w Rotterdamie, to w tym roku czeka na nich kolejne wyzwanie. Pojazdy będą musiały zmienić kierunek jazdy podczas wyścigu, co wymusi przemyślenie nowej strategii prowadzenia bolidów.

W ubiegłorocznej edycji zawodów zespół SKAP z Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej wygrał w kategorii Urban Concept Gasoline. Ich pojazd - Paks - uzyskał wynik 334,2 kilometra jazdy na jednym litrze paliwa. "W ubiegłym roku byliśmy niezwykle dumni z profesjonalizmu polskich drużyn. W tym roku ponownie liczymy na sukcesy i fantastyczne popisy naszych reprezentantów. To wspaniale móc zobaczyć w wyścigu tak zdolnych młodych ludzi, którzy dokładają swoją cegiełkę do tworzenia energooszczędnych pojazdów przyszłości" - mówi prezes zarządu Shell Polska Piotr Dziwok.

Shell Eco-marathon odbywa się co roku w Europie, Stanach Zjednoczonych (25-27 kwietnia, Houston) i Azji (6-9 lutego, Manila).

PAP - Nauka w Polsce

Komentarz: Wyobrażacie sobie na polskich drogach minisamochody palące np. 0,5 l/100 km? Byłoby to bez mała przestępstwo. Wobec koncernów paliwowych.


Archiwum (starsze -> nowsze) [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10]
[11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20]
[21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30]
[31] [32] [33] [34] [35] [36] [37] [38] [39] [40]
[41] [42] [43] [44] [45] [46] [47] [48] [49] [50]
[51] [52] [53] [54] [55] [56] [57] [58] [59] [60]
[61] [62] [63] [64] [65] [66] [67] [68] [69] [70]
[71] [72] [73] [74] [75] [76] [77] [78] [79] [80]
[81] [82] [83] [84] [85] [86] [87] [88] [89] [90]
[91] [92] [93] [94] [95] [96] [97] [98] [99] [100]
:
 
 :
 
  OpenID
 Załóż sobie konto..
Wyszukaj

Wprowadzenie
Indeks artykułów
Książka: Racjonalista
Napisz do nas
Newsletter
Promocja Racjonalisty

Racjonalista w Facebooku
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365