Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.544.402 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 243 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Nierozsądny byłby zamiar odebrania ludowi jego szaleństwa! Można jednak wyleczyć z szaleństw tych, co rządzą ludem; nie pozwolą na to przynajmniej, by szaleństwa ludu stały się niebezpieczne. Zabobon wówczas tylko jest groźny, gdy ma za sobą monarchów i żołnierzy, wtedy bowiem staje się okrutny i krwiożerczy."
Nowinki i ciekawostki naukowe
Rok 2010
 Lipiec (23)
 Sierpień (23)
 Wrzesień (34)
 Październik (20)
 Listopad (24)
 Grudzień (17)
Rok 2011
 Styczeń (34)
 Luty (39)
 Marzec (43)
 Kwiecień (19)
 Maj (18)
 Czerwiec (17)
 Lipiec (19)
 Sierpień (30)
 Wrzesień (29)
 Październik (45)
 Listopad (35)
 Grudzień (24)
Rok 2012
 Styczeń (18)
 Luty (31)
 Marzec (34)
 Kwiecień (12)
 Maj (10)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (12)
 Sierpień (9)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (11)
 Grudzień (4)
Rok 2013
 Styczeń (4)
 Luty (4)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (6)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (5)
 Sierpień (4)
 Wrzesień (3)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (20)
Rok 2014
 Styczeń (32)
 Luty (53)
 Marzec (38)
 Kwiecień (23)
 Maj (45)
 Czerwiec (46)
 Lipiec (36)
 Sierpień (26)
 Wrzesień (20)
 Październik (24)
 Listopad (32)
 Grudzień (13)
Rok 2015
 Styczeń (16)
 Luty (13)
 Marzec (8)
 Kwiecień (13)
 Maj (18)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (16)
 Sierpień (13)
 Wrzesień (10)
 Październik (9)
 Listopad (12)
 Grudzień (13)
Rok 2016
 Styczeń (20)
 Luty (11)
 Marzec (3)
 Kwiecień (3)
 Maj (5)
 Czerwiec (2)
 Lipiec (1)
 Sierpień (7)
 Wrzesień (6)
 Październik (3)
 Listopad (5)
 Grudzień (8)
Rok 2017
 Styczeń (5)
 Luty (2)
 Marzec (10)
 Kwiecień (11)
 Maj (11)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (8)
 Sierpień (5)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (3)
Rok 2018
 Styczeń (2)
 Luty (1)
 Marzec (7)
 Kwiecień (9)
 Maj (6)
 Czerwiec (5)
 Lipiec (4)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (11)
Rok 2019
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (1)
 Kwiecień (1)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (2)
 Sierpień (8)
 Wrzesień (1)
 Październik (5)
 Listopad (3)
 Grudzień (5)
Rok 2020
 Styczeń (7)
 Luty (1)
 Marzec (1)
 Kwiecień (3)
 Maj (4)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (3)
 Sierpień (1)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (3)
Rok 2021
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (2)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2022
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2023
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2024
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
Archiwum nowinek naukowych
Nauki o Ziemi
Naukowcy przyglądają się ewolucji naszej planety (01-10-2011)

Pokazując, w jaki sposób słona woda i gazy przedostają się z atmosfery do wnętrza Ziemi, międzynarodowy zespół badawczy otworzył ponownie debatę nad procesami ewolucji planety.

Swoim artykułem w Nature Geoscience zespół naukowców z Włoch i Australii otworzył na nowo wielowiekową debatę na temat tego, w jaki sposób Ziemia ewoluowała ze stanu prymitywnego, kiedy to była pokryta oceanem płynnej skały, w planetę, jaką znamy dzisiaj, ze skorupą złożoną z płyt tektonicznych, oceanami i atmosferą.

Główny autor badania dr Mark Kendrick ze Szkoły Nauk o Ziemi Uniwersytetu w Melbourne wyjaśnia, że nowe badanie kwestionuje teorię, według której Ziemia wyewoluowała wyłącznie za sprawą meteorytów rozbijających się o jej powierzchnię.

Ponieważ skład neonu w płaszczu Ziemi jest bardzo podobny do składu tego pierwiastka w meteorytach, naukowcy sugerowali, że większość znanych na naszej planecie gazów przybyło na naszą planetę w meteorytach podczas tzw. Wielkiego Bombardowania, które doprowadziło również do powstania widocznych kraterów na Księżycu.

Według dr Marka Kendricka badanie jego zespołu "proponuje bardziej złożone wyjaśnienie, według którego gazy dostały się na Ziemię, kiedy jeszcze była pokryta płynną skałą, w okresie narodzin Układu Słonecznego".

Ważne wskazówki dotyczące procesów związanych z narodzinami planety i późniejszą ewolucją oceanów i atmosfery udało się naukowcom znaleźć w obojętnych gazach uwięzionych we wnętrzu Ziemi. Badanie wykazuje, że gazy atmosferyczne przedostały się do płaszcza Ziemi podczas procesu zwanego "subdukcją", polegającego na wsuwaniu się jednej płyty tektonicznej pod drugą w tzw. strefach subdukcji.

"To ważne odkrycie, ponieważ do tej pory uważano, że gazy obojętne znajdujące się wewnątrz Ziemi zostały tam uwięzione podczas tworzenia się Układu Słonecznego" - tłumaczy dr Kendrick.

Dotąd zakładano, że gazy nie mogły przemieszczać się wraz z płytami tektonicznymi w strefach subdukcji, ale uciekały podczas erupcji znajdujących się na powierzchni wulkanów. Nowe badanie posuwa naszą wiedzę do przodu, pokazując, że nie jest to do końca prawda oraz że gazy uwalniane z wnętrza Ziemi nie zachowały wiernego obrazu tworzenia się Układu Słonecznego.

Badanie oparto na skałach serpentynitowych zebranych z pasm górskich we Włoszech i Hiszpanii. Skały te zostały pierwotnie uformowane na dnie morza i zostały częściowo subdukowane do wnętrza Ziemi, by następnie zostać wyniesione do obecnego położenia w wyniku zderzenia się europejskiej i afrykańskiej płyty tektonicznej. Serpentynit potrafi związać w swojej kryształowej strukturze duże ilości wody morskiej, które dzięki zjawisku subdukcji dostają się na dużą głębokość pod powierzchnię Ziemi.

Analizując gazy obojętne i halogeny uwięzione w tych skałach, naukowcy wykazali, że gazy te nie są w pełni usuwane przez procesy mineralizacji działające na serpentynit podczas subdukcji oraz przedstawili nowe koncepcje dotyczące roli odgrywanej przez te gazy w ewolucji planety.

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Kendrick, M.A., et al. (2011) "High abundances of noble gas and chlorine delivered to the mantle by serpentinite subduction", Nature Geoscience. DOI: 10.1038/ngeo1270.

Medycyna
Jakość diety a zdrowie psychiczne (29-09-2011)

Wyniki dotychczasowych badań przekrojowych i prospektywnych prowadzonych na dużych grupach osób dorosłych wskazują na występowanie istotnych powiązań między jakością diety i zapadalnością na zaburzenia psychiczne. Spożywaniu jedzenia niższej jakości towarzyszy zazwyczaj gorszy stan zdrowia psychicznego, a zdrowsza dieta wiąże się z lepszą kondycją psychiczną. Dotyczy to przede wszystkim zapadalności na zaburzenia lękowe i depresyjne.

Choć podobne związki odnotowywano nie tylko u osób dorosłych, ale także wśród nastolatków, australijscy naukowcy z Daekin University w Geelong, University of Melbourne i Mental Health Research Instutute w Melbourne postanowili bliżej przyjrzeć się kwestii związku zdrowia psychicznego z jakością diety u dzieci i młodzieży w wieku dorastania, w tym kierunkowi zależności przyczynowo-skutkowych zachodzących między tymi zmiennymi. Krótki raport z wynikami z przeprowadzonych badań opublikowano w PLoS ONE w wydaniu z dnia 21 września 2011.

Badaniami w latach 2005-2006 objęto próbę 3040 australijskich nastolatków w wieku 11-18 lat, a w latach 2007-2008 przeprowadzono ponowne badania na grupie 2054 z nich.

W badaniach zbierano od nastolatków informacje na temat: jakości diety; zdrowia psychicznego i poziomu samopoczucia; aktywności fizycznej; środowiska szkolnego, domowego i sąsiedzkiego; i in. Posłużono się w tym celu kwestionariuszem zawierającym 84 pytania. Zbierano również informacje na temat wzrostu i wagi osób badanych - na podstawie pomiarów obiektywnych. Do oceny zdrowia psychicznego posłużono się Pediatrycznym Inwentarzem Jakości Życia (The Pediatric Quality of Life Inventory), narzędziem opracowanym specjalnie do wykrywania symptomów depresji i zaburzeń psychicznych u dzieci i młodzieży. Kontrolowano również wpływ takich zmiennych, jak wiek, płeć, poziom socjoekonomiczny okolicy zamieszkania dziecka i jego rodziny.

Za wskaźniki zdrowej diety uznano: spożywanie śniadania w domu w dni nauki szkolnej; spożywanie na lunch jedzenia przygotowanego w domu; spożywanie owoców co najmniej dwa razy dziennie, a warzyw - co najmniej cztery razy dziennie; zjadanie owoców lub kanapek jako przekąsek po szkole; unikanie jedzenia ciastek, chipsów, słodkich ciast, frytek, potraw smażonych, czekolady, słodyczy i lodów.

"Wyniki badań wskazują - komentują naukowcy - że jakość diety jest związana ze stanem zdrowia psychicznego nastolatków, zarówno w wymiarze przekrojowym, jak prospektywnym".

Oznacza to, że jakość diety jest związana ze stanem zdrowia psychicznego osób badanych w danym momencie czasowym (aspekt przekrojowy), ale znajomość wcześniejszych nawyków żywieniowych pozwala także na przewidywanie dobrostanu psychicznego w przyszłości. Przeprowadzone analizy statystyczne wskazują ponadto kierunek powiązań przyczynowo-skutkowych, zachodzących między jakością diety a zdrowiem psychicznym.

"Poprawa jakości diety znajdowała odzwierciedlenie w poprawie stanu zdrowia psychicznego, a spadek jakości diety wiązał się z pogorszeniem funkcjonowania psychicznego w okresie objętym badaniami. Natomiast hipoteza o zachodzeniu odwrotnej zależności przyczynowo-skutkowej, tj. że gorsze nawyki żywieniowe są konsekwencją problemów psychicznych, nie znalazła poparcia w zebranych przez nas danych".

Referencje dokumentu: Jacka FN, Kremer PJ, Berk M, de Silva-Sanigorski AM, Moodie M, et al. (2011) A Prospective Study of Diet Quality and Mental Health in Adolescents. PLoS ONE 6(9): e24805. doi:10.1371/journal.pone.0024805

Fot. usda.gov

Różności
Naukowcy obalają mity dotyczące kremów przeciwdziałających starzeniu (27-09-2011)

Młodzieńczo wyglądająca aktorka promuje krem, który według producentów skrywa tajemnicę wiecznego piękna; ten schemat reklamowy jest tak wyeksploatowany, że prawie go nie zauważamy, podchodząc do ogromnej oferty kremów i maści z rosnącą rezerwą.

Teraz sceptycy z całej Europy mogą podeprzeć się nowym, finansowanym ze środków UE badaniem międzynarodowego zespołu naukowców.

Badacze z Francji, Niemiec, Węgier, Zjednoczonego Królestwa i USA przedstawiają w czasopiśmie "Nature" dowody na to, że białka, które mają znacząco wydłużać życie niektórych organizmów, w rzeczywistości nie mają wpływu na długowieczność zwierząt.

Kremy przeciwdziałające starzeniu skóry często mają działać na gen wytwarzający to białko, zwane sirtuiną. W branży kosmetyków rozpowszechnione jest mniemanie, że sirtuina, często nazywana "genem długowieczności", jest aktywowana przez resweratrol - otrzymywaną z roślin substancję występującą w śladowych ilościach w czerwonym winie. Omawiane badanie dowiodło jednak, że podgląd ten jest oparty na fałszywych przesłankach.

Badanie otrzymało dotacje w wysokości 10 699 805 euro w ramach projektu PROTEOMAGE ("Analiza funkcjonalna mechanizmów ewolucyjnych starzenia się w zaawansowanych badaniach proteomicznych") oraz 10 mln euro w ramach projektu LIFESPAN ("Integracja badań nad rozwojem i starzeniem się"). Oba projekty były realizowane w ramach obszaru tematycznego "Nauki przyrodnicze, genomika i biotechnologia na rzecz zdrowia" szóstego programu ramowego (6PR).

Sirtuiny były dawniej łączone ze starzeniem się i długowiecznością u drożdży, nicieni i muszek owocowych, tj. organizmów powszechnie używanych jako modele biologiczne starzenia się ludzi. Naukowy twierdzili, że gdy geny organizmu nadprodukują sirtuinę, długość jego życia znacznie wzrasta. U nicieni wzrost ten sięga nawet 50%.

Omawiane badanie przynosi niemal rozstrzygające dowody, że wpływ na długość życia zwierząt obserwowany w poprzednich eksperymentach nie był w rzeczywistości powiązany z sirtuiną.

Jeden z autorów pracy, dr David Gems z Uniwersytetu w Londynie, jako pierwszy zbadał dwa różne szczepy nicienia, z których każdy pochodził z innego z poprzednich badań. Nicienie zostały genetycznie zmodyfikowane, tak aby gen sirtuiny stał się nadaktywny. Zgodnie z oczekiwaniami, genetycznie zmodyfikowane nicienie żyły dłużej niż nicienie z grupy kontrolnej, których nie modyfikowano.

Jednak gdy przygotowano badanie w taki sposób, aby jedyną różnicą między kontrolnymi i badanymi nicieniami był poziom sirtuiny, okazało się, że zjawisko długowieczności zniknęło. Oznacza to, że wcześniej obserwowaną długowieczność musiały wywoływać inne czynniki genetyczne. W jednym z dwóch pierwotnych szczepów odkryto, że chodzi o mutację genu biorącego udział w rozwoju komórek nerwowych.

Dr Gems komentuje: "Te wyniki są bardzo zaskakujące. Przeanalizowaliśmy ponownie najważniejsze eksperymenty łączące sirtuinę z długowiecznością zwierząt i żaden nie wytrzymuje próby weryfikacji. Sirtuiny nie tylko dalekie są od bycia kluczem do długowieczności, ale w ogóle nie mają nic wspólnego z wydłużaniem życia. Mimo to uważam, że dobrze się stało: w końcu dla postępu nauki weryfikacja starych koncepcji może być równie ważna jak tworzenie nowych. Ta praca powinna pomóc skierować wysiłki naukowców ku tym procesom, które rzeczywiście odpowiadają za procesy starzenia".

Naukowcy zbadali także transgeniczną wersję muszki owocowej, Drosophila melanogaster, u której podniesiono poziom sirtuiny. Transgeniczny model był wcześniej przedmiotem badań, które wskazywały na aktywację sirtuiny jako przyczynę zwiększonej długowieczności muszki.

Udało się dowieść, że za wydłużenie życia owada odpowiadają inne czynniki genetyczne.

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Burnet, C., et al. (2011) "Absence of effects of Sir2 overexpression on lifespan in C. elegans and Drosophila", Nature. DOI: 10.1038/nature10296.

Psychologia
Czy jedno drgnienie oka może zdradzić czyjeś polityczne zapatrywania? (24-09-2011)

Wprowadzenie

Spojrzenie na niektóre zagadnienia z przymrużeniem oka pozwala czasami ujrzeć banalne wydawałoby się sprawy z zaskakującego punktu widzenia.

Podobne skutki może przynieść zejście z ewolucyjnego piedestału, na którym - zależnie od perspektywy słusznie lub niesłusznie - znalazł się człowiek, o kilka stopni w dół i potraktowanie osobników Homo sapiens sapiens jak szeregowych przedstawicieli rzędu małp naczelnych.

Okazuje się wówczas, że liczne zachowania, a nawet instytucje ludzkiego życia społecznego mają bardzo dawny ewolucyjny rodowód; o tyle dawny, że do ich naukowej obserwacji i analizy doskonale nadaje się aparat teoretyczny i metodologiczny wypracowany przez prymatologów, zajmujących się w swojej pracy naukowej głównie szympansami, orangutanami czy gorylami, czyli naszymi niedalekimi, a jakże jednak odległymi krewnymi. Dotyczy to między innymi zagadnień przywództwa, wywierania wpływu i sprawowania władzy, a więc zjawisk, które gatunek ludzki określa szczytnym mianem polityki. Jest to tym bardziej uzasadnione, że istnieją doniesienia naukowe o obserwacji prostych zachowań o charakterze politycznym między innymi wśród takich krewnych człowieka, jak szympansy i kapucynki.

Patrząc na zagadnienie z tej perspektywy, grupa sześciorga włoskich naukowców, afiliowana w dwóch rzymskich instytucjach naukowych, postanowiła przyjrzeć się bliżej zagadnieniu wywierania wpływu przez wiodących krajowych polityków za pośrednictwem spojrzenia. W badaniach wykorzystano wizerunki Silvio Berlusconiego (centroprawica), Bruno Vespy (centroprawica), Antonia Di Pietro (centrolewica) i Romano Prodiego (centrolewica). Wyniki badań zostały opublikowane online w PLoS ONE w dniu 21 września 2011.

"Prawdopodobnie dzięki swojej niezwykłej budowie, ludzkie oczy doskonale nadają się do przekazywania kompetencji kluczowych w komunikacji niewerbalnej - piszą we wprowadzeniu teoretycznym do artykułu autorzy omawianych badań - W szczególności kierunek spojrzenia silnie wpływa na przebieg interakcji społecznych, zarówno na poziomie jawnym, jak ukrytym. Śledzenie spojrzenia innych osób ujawnia, na co zwracają one uwagę, wskazuje potencjalne źródła nagrody lub zagrożenia i uruchamia podstawowe odpowiedzi behawioralne o charakterze emocjonalnym i motywacyjnym, związane z dążeniem i unikaniem".

Małpy naczelne, w tym człowiek, wykazują naturalną tendencję do śledzenia i naśladowania okulomotoryki (ruchów oczu) innych. Jest to zdolność o podstawowym znaczeniu w rozwoju emocjonalnym, społecznym i poznawczym, co łatwo zrozumieć, mając choćby na uwadze, jak istotne dla rozwoju dziecka są kontakt wzrokowy czy współdzielenie pola uwagi z rodzicem lub opiekunem.

Choć śledzenie i naśladowanie okulomotoryki innych osób przebiega w zasadzie automatycznie (odruchowo), to podlega modulacji ze strony takich czynników, jak choćby poziom podobieństwa między modelem (osobą naśladowaną) i naśladowcą jego zachowania. Jesteśmy bardziej skłonni naśladować spojrzenie osób ważnych, darzonych przez nas sympatią lub podziwem i o zbliżonym statusie społecznym.

Podobne zależności stwierdzono między innymi u makaków. Makaki są bardziej skłonne śledzić i naśladować spojrzenie innych znajomych makaków, przy czym małpy zajmujące wyższą pozycję w stadzie są bardziej skłonne do naśladowania spojrzenia pobratymców o podobnym statusie grupowym.

"W naszych badaniach - kontynuują włoscy naukowcy - rozwijamy podejście znane z badań nad zachowaniem małp i próbujemy odpowiedzieć na pytanie, czy czynniki związane ze społeczną tożsamością wpływają na skłonność do odruchowego naśladowania spojrzenia. Aby to osiągnąć, poszukiwaliśmy powiązań między ruchami gałek ocznych a sympatiami politycznymi osób badanych, co pozwala - na poziomie świadomym i nieświadomym, na szybką kategoryzację osób, jako przynależących do określonej grupy lub nie".

Przebieg badań

W badaniach wzięło udział 28 osób (16 kobiet, 12 mężczyzn), które na podstawie kwestionariusza sympatii politycznych podzielono na dwie grupy: sympatyków lewicy (15 osób) i prawicy (13 osób).

W zależności od rodzaju wskazówki wizualnej wyświetlanej na tle zdjęcia polityka, spoglądającego prosto w oczy osoby badanej, badani mieli za zadanie patrzeć na kwadrat znajdujący się z lewej lub z prawej strony pola widzenia. Kilkadziesiąt milisekund przed wyświetleniem wskazówki oczy polityka znajdującego się na zdjęciu zwracały się w określonym kierunku - zgodnym lub niezgodnym ze wskazówką. Rejestrowane ruchy gałek ocznych osób badanych mogły być w tej sytuacji zgodne z neutralną wskazówką lub z ruchem gałek ocznych osoby na zdjęciu (interferencja), co wykorzystano do dalszych analiz.

Osoby badane wypełniały również kwestionariusz, w którym odpowiadały na pytania dotyczące poczucia podobieństwa własnej osoby do osób polityków ze zdjęć wykorzystanych w badaniach, a takze na pytania na temat zainteresowań i sympatii politycznych. Ponadto charakteryzowały siebie i wymienionych wcześniej polityków za pomocą specjalnie skonstruowanej listy przymiotników, co pozwoliło na określenie, w jakim stopniu osoby badane spostrzegają siebie jako do nich podobne.

Wnioski

Celem badań, było uzyskanie odpowiedzi na pytanie, czy tożsamość polityczna, w tym zbieżność poglądów i cech osobowości, może mieć jakiś wpływ na skłonność do naśladowania przez politycznych zwolenników okulomotoryki swoich liderów. Okazało się, że spośród czterech polityków, których fotografie wykorzystano w badaniach, Silvio Berlusconi (centroprawica) wykazał się szczególnym "magnetyzmem spojrzenia".

"Odnotowaliśmy istotny i pozytywny związek między stopniem podobieństwa do Berlusconiego, odczuwanego przez wyborców, a przyciągającym wpływem jego spojrzenia na ich reakcje okulomotoryczne" - naukowcy podsumowują wyniki swoich badań. W przypadku Berlusconiego efekt wpływu jego spojrzenia na reakcje okulomotoryczne był najsilniejszy wśród zwolenników prawicy. Natomiast w przypadku polityków lewicy branych pod uwagę w badaniach i ich zwolenników nie odnotowano podobnych istotnych zależności.

"Zwolennicy prawicy wyraźnie śledzą spojrzenie swoich liderów. (...) Co interesujące, w przeciwieństwie do wyników wcześniejszych badań, które sugerowały, że ludzie są wyraźnie skłonni do śledzenia spojrzenia obcych osób, w przypadku zwolenników prawicy politycy innych opcji politycznych nie wywierali takiego wpływu. Z drugiej strony zwolennicy lewicy również nie byli w istotnym stopniu skłonni do śledzenia spojrzenia Berlusconiego".

Autorzy badań przypuszczają, że różnice w skłonności do odruchowego śledzenia spojrzenia lidera, występujące między zwolennikami lewicy i prawicy, wynikają z różnic osobowościowych, a zwłaszcza różnic w poziomie lojalności grupowej.

"Konserwatyści są bardziej lojalni wobec swojej grupy. Ponadto są bardziej podatni na wpływy jednostek o autorytarnej osobowości i zależni od akceptacji ze strony autorytetów. W związku z tym jest możliwe, że przede wszystkim podążają za grupą rządzącą, a nie za grupą, wobec której po prostu czują się lojalni. Ponieważ w momencie zbierania danych centroprawica sprawowała rządy w kraju, nie można odrzucić zasadności takiego wytłumaczenia. Kolejne badania, prowadzone w innej sytuacji politycznej lub w innych krajach, mogłyby przyczynić się do lepszego zrozumienia tego zagadnienia".

Referencje dokumentu: Liuzza MT, Cazzato V, Vecchione M, Crostella F, Caprara GV, et al. (2011) Follow My Eyes: The Gaze of Politicians Reflexively Captures the Gaze of Ingroup Voters. PLoS ONE 6(9): e25117. doi:10.1371/journal.pone.0025117

Medycyna
Papierosy są bardziej szkodliwe dla kobiet niż dla mężczyzn (23-09-2011)

Nowe, finansowane ze środków UE badanie dowodzi, że wywołane paleniem uszkodzenia tętnic są poważniejsze u kobiet niż u mężczyzn. Stopień narażenia na dym tytoniowy w ciągu życia człowieka jest skorelowany z grubością ścian tętnic szyjnych zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet, z tym że w przypadku kobiet skutki tego zjawiska mają dwojaki charakter. Odkrycia dokonano w ramach projektu IMPROVE ("Grubość błony tętnicy szyjnej (IMT) i progresja IMT jako predyktory zaburzeń naczyniowych u osób z grup wysokiego ryzyka"), dużego badania epidemiologicznego, które uzyskało 2,5 mln euro dofinansowania ze środków programu tematycznego "Jakość życia oraz zarządzanie żywymi zasobami" (JAKOŚĆ ŻYCIA) piątego programu ramowego UE (5PR).

Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne poinformowało ostatnio, że naukowcy przebadali blisko 3 600 osób (1 694 mężczyzn 1 893 kobiety) z Francji, Włoch, Holandii, Finlandii i Szwecji i zastosowali zaawansowaną technologię ultradźwiękową w celu zmierzenia zgrubień i płytek w tętnicach, tj. arteriach dostarczających krew natlenioną do głowy i szyi.

Badanie wykazało nie tylko, że skutki narażenia na działanie dymu tytoniowego, które jest powiązane z grubością błony tętnic szyjnych, są poważniejsze u kobiet, ale także że liczba wypalanych dziennie papierosów w trakcie progresji choroby pięciokrotnie silniej wpływa na kobiety niż na mężczyzn. Należy zaznaczyć, że zależności te nie są powiązane z innymi czynnikami, które mogłyby mieć wpływ na miażdżycę, takimi jak ciśnienie tętnicze, poziom cholesterolu, otyłość, wiek czy grupa społeczna.

Komentując wyniki badania, prof. Elena Tremoli z Instytutu Farmakologii Uniwersytetu w Mediolanie, pełniąca funkcję dyrektora Ośrodka Kardiologicznego Monzino w Mediolanie, stwierdza: "Jest to bardzo wartościowe odkrycie, szczególnie w świetle tego, że prowadzone w ostatnich latach kampanie edukacyjne były mniej skuteczne pod względem zmniejszenia liczby palących wśród kobiet niż wśród mężczyzn".

Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), pomimo że większość krajów europejskich (w tym Włochy i Finlandia) odnotowała znaczący spadek liczby palaczy wśród mężczyzn, liczba palących kobiet pozostaje od 30 lat niemal niezmieniona. W Hiszpanii i Francji liczba ta nawet jeszcze się zwiększyła.

"Przyczyny silniejszego oddziaływania dymu tytoniowego na kobiety pozostają nieznane" - mówi lider projektu prof. Tremoli - "ale pewne wskazówki mogą kryć się w złożonej zależności między paleniem, zapaleniem i miażdżycą".

Naukowcy pokazują, że oprócz palenia różnoraki wpływ na tętnice u obu płci mają także inne czynniki: jednym z nich jest edukacja. Badania dowodzą, że gorzej wykształceni mężczyźni mają grubsze tętnice, ale nie jest tak w przypadku kobiet.

Oprócz tego, większy odsetek kobiet jest chronionych przed szkodliwymi skutkami zapalenia ogólnoustrojowego. Badanie IMPROVE dowiodło, że istotne znaczenie ma powiązanie pomiędzy pogrubieniem ścian tętnic a poziomem białka C-reaktywnego (CRP) i białych krwinek; te dwa wskaźniki procesu zapalnego są bardzo silne u mężczyzn, ale brak ich u kobiet.

"Należy jednak wspomnieć, że kobiety, które palą, tracą ochronę przed szkodliwymi skutkami zapalenia" - tłumaczą włoscy badacze. "W szczególności, jeśli podzielimy populację kobiet zgodnie z nawykami w zakresie palenia tytoniu, widzimy, że w grupie kobiet palących, a szczególnie dużo palących, zależność między CRP i pogrubieniem ścian tętnic jest podobna jak w przypadku mężczyzn" - dodaje prof. Tremoli.

"Wszyscy wiemy, że kobiety są naturalnie chronione przed chorobami układu krążenia, szczególnie w okresie przed menopauzą, a to odwraca uwagę lekarzy i naukowców od tych schorzeń u kobiet. Same kobiety często myślą, że są mniej podatne na czynniki ryzyka chorób układu krążenia, takie jak nadciśnienie i wysoki poziom cholesterolu, dieta bogata w tłuszcze nasycone czy, w końcu, dym tytoniowy. Nasze badanie pokazuje, że przynajmniej w przypadku ostatniego z czynników, nie jest to prawda".

Warto zauważyć, że mimo iż projekt IMPROVE zakończył się w 2007 r., a różnice płci i palenie tytoniu nie były jego głównymi celami, to omawiane badanie jest dobrym przykładem tego, że ważne wyniki i interesujące dane z badań naukowych mogą pojawić się dopiero po trzech, a nawet pięciu latach po zamknięciu projektu oraz że w przypadku wielu badań naukowcy finalizują rezultaty i publikują prace jeszcze długo po oficjalnej dacie zakończenia projektów.

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Il. Wikimedia Commons

Psychologia
O inteligencji „na zimno” i „na gorąco” (23-09-2011)

Wprowadzenie

Krytycy testów i podejścia psychometrycznego w psychologii skłonni są utrzymywać, że "testy inteligencji nie mierzą nic ponad to, co mierzą testy inteligencji", i podważają zasadność odnoszenia wyników uzyskanych przez osobę badaną w badaniu testowym na różne aspekty jej funkcjonowania w dniu codziennym.

Zapomina się przy tym niejednokrotnie, że testy inteligencji znajdują szerokie zastosowanie w psychologii nie dlatego, że stanowią abstrakcyjną rozrywkę umysłową dla psychologów i ich klientów, ale przede wszystkim dlatego, że pozwoliły zracjonalizować pewne procesy decyzyjne, realizowane ze względu na cele rekrutacyjne i selekcyjne, między innymi w szkolnictwie czy wojskowości, czyli cele jak najbardziej praktyczne.

Mimo że test na inteligencję, podobnie jak każdy inny test psychologiczny, może wejść do użytku diagnostycznego jedynie wówczas, gdy spełni określone kryteria dobroci, między innymi dotyczące trafności, kwestia, czy wyniki uzyskiwane w "zimnym" teście inteligencji znajdują przełożenie na poziom przystosowania społecznego i emocjonalnego, a więc "gorące" aspekty funkcjonowania, niezwiązane bezpośrednio z poziomem umysłowym, wzbudza nadal wiele kontrowersji i niesłabnące zainteresowania badaczy.

O ile można oczekiwać, że różne miary inteligencji skrystalizowanej (wyuczonej) - takie jak testy wiedzy ogólnej, testy słownikowe czy testy wiadomości i umiejętności nabytych w toku edukacji i oddziaływania wychowawczego środowiska, powinny korelować z poziomem przystosowania (np. sukcesem szkolnym), o tyle wpływ inteligencji płynnej na funkcjonowanie w sytuacjach praktycznych i życiowych nie wydaje się już tak oczywisty. Można jednak podejrzewać, że zdolności do szybkiego dostrzegania i rozwiązywania problemów, przewidywania, dobra koncentracja uwagi i pamięć operacyjna, zdolności rozumowania abstrakcyjnego i logicznego, przynajmniej w warunkach cywilizacyjno-kulturowych panujących obecnie w kręgu kultury zachodniej, będą jednak powiązane z innymi miarami przystosowania jednostki, między innymi poprzez wpływ na jakość podejmowanych decyzji życiowych, szanse edukacyjne i zawodowe.

Ponadto w wykonywanie testów na inteligencję płynną zaangażowane są procesy poznawcze kontrolowane przez płaty czołowe, czyli okolice mózgu, które mają jednocześnie bardzo istotne znaczenie dla takich funkcji, jak samokontrola, planowanie, zdolność odraczania gratyfikacji, koncentracja uwagi - ważne wskaźniki przystosowania społecznego i emocjonalnego. Inteligencja płynna, przystosowanie społeczne i emocjonalne mają więc, przynajmniej częściowo, podobne podłoże mózgowe.

Związkom inteligencji płynnej z przystosowaniem społecznym i emocjonalnym postanowiła przyjrzeć się bliżej grupa naukowców z Chile i Argentyny. Artykuł zawierający wyniki badań opublikowano online w PLoS ONE w wydaniu z dnia 21 września 2011 r.

Przebieg badań

Badaniami, które były częścią szerszego projektu, mającego ocenić wpływ różnych czynników psychospołecznych na poziom osiągnięć szkolnych, objęto losową próbę 2370 uczniów w wieku 11-14 lat z 21 publicznych szkół podstawowych w Santiago, stolicy Chile. Dzieci zostały przebadane baterią testów psychologicznych, w tym testem inteligencji oraz zestawem kwestionariuszy na temat samooceny, skłonności do stosowania lub ulegania przemocy w relacjach z rówieśnikami (bullying), używania substancji psychoaktywnych i bycia ofiarą przemocy domowej.

Do pomiaru inteligencji płynnej wykorzystano Test Matryc Ravena (TMR) w wersji Standard. Test ów jest jedną z najczęściej używanych miar inteligencji ogólnej; uchodzi również za jedną z najlepszych metod pomiaru inteligencji płynnej. Test cechuje się wysoką rzetelnością, a jego trafność potwierdzono w wielu badaniach, prowadzonych w wielu krajach.

Wnioski

"Wyższy poziom inteligencji, mierzonej z pomocą TMR - odnotowują autorzy badań - związany był z niższą skłonnością do stosowania przemocy w relacjach rówieśniczych lub wręcz z jej unikaniem. Natomiast utrwalone skłonności do stosowania przemocy rówieśniczej odpowiadały niższym wynikom w teście TMR".

Dzieci o istotnie obniżonym (Score 4) i niskim (Score 5) poziomie inteligencji płynnej są między innymi bardziej skłonne do stosowania przemocy niż dzieci o przeciętnej (Score 3), ponadprzeciętnej (Score 2) i wysokiej (Score 1) inteligencji.

Niższy poziom inteligencji związany był również z częstszym byciem ofiarą przemocy ze strony rówieśników. Jednocześnie wyższe wyniki w TMR wydawały się chronić przed agresją innych. Nie dotyczy to jednak przemocy w rodzinie, gdyż tu nie stwierdzono istotnych powiązań z wynikami w TMR.

Niższe wyniki w teście inteligencji wiązały się ponadto z niższą samooceną; oznaczały również silniejszą skłonność do sygnalizowania problemów psychicznych.

"Życie w dzisiejszej skomplikowanej rzeczywistości - podsumowują autorzy badań - wymaga wysokich zdolności przystosowania się do wymagań społecznych. Przemoc rówieśnicza, agresja, uzależnienia, zdrowie psychiczne i samoocena są silnie związane z jakością życia. Nasze dane stanowią dowód na występowanie bezpośredniego związku między poziomem inteligencji płynnej a poziomem przystosowania społecznego. W ten sposób otwierają się nowe perspektywy dla badań, które pozwolą na powiązanie »zimnych« pomiarów zdolności umysłowych z »gorącymi« wskaźnikami zachowania w sytuacjach społecznych".

Referencje dokumentu: Huepe D, Roca M, Salas N, Canales-Johnson A, Rivera-ReiA´ A, et al. (2011) Fluid Intelligence and Psychosocial Outcome: From Logical Problem Solving to Social Adaptation. PLoS ONE 6(9): e24858. doi:10.1371/journal.pone.0024858

Por. "Poziom samokontroli w dzieciństwie może mieć poważny wpływ na powodzenie życiowe w wieku dorosłym", "Czy testy inteligencji mierzą coś jeszcze?"

Medycyna
Nepal - wcale nie tak daleko od Haiti (21-09-2011)

Naukowcy z Danii i USA zidentyfikowali źródło epidemii cholery na Haiti, w wyniku której 300 tys. ludzi trafiło do szpitali, a 6 tys. zmarło. Zespół badawczy wykorzystał zaawansowaną technologię pozwalającą odczytać cały kod DNA. Wyniki ich badań opublikowano w czasopiśmie Amerykańskiego Towarzystwa Mikrobiologicznego Mbio.

Naukowcy z amerykańskiego Instytutu Badawczego Genomiki Translacyjnej (TGen) i Duńskiego Uniwersytetu Technicznego (DTU) posłużyli się techniką sekwencjonowania całego genomu, która pozwala rozszyfrować miliardy kodów chemicznych DNA. Naukowcy sugerują, że chorobę przywiedli na wyspę żołnierze sił pokojowych, którzy przybyli na Haiti z Nepalu w 2010 r., aby pomóc ofiarom trzęsienia ziemi.

Porównano DNA 24 próbek cholery (bakterii Vibrio cholerae) pochodzących z 5 różnych rejonów Nepalu z 10 próbkami cholery z Haiti. Według badaczy, wszystkie 24 próbki z Nepalu pasowały do próbek haitańskich. W raporcie stwierdza się, że niektóre próbki "były niemal identyczne".

Naukowcy podają ważne sugestie dotyczące zapobiegania w przyszłości epidemiom cholery, kiedy do rejonów katastrof trafiają ratownicy z całego świata.

"Wysokie podobieństwo cholery haitańskiej do nepalskiej stwierdzono przy wykorzystaniu najbardziej precyzyjnych metod analizy DNA, jakie są dostępne; wskazuje ono na prawdopodobne źródło tej katastrofalnej w skutkach epidemii" - wyjaśnia dr Paul Keim, szef Wydziału Genomiki Patogenów TGen i główny biolog molekularny badania.

Dr Keim, który jest także profesorem na Uniwersytecie Północnej Arizony (NAU) w USA, pomagał FBI w wykryciu źródła listów z wąglikiem, które w 2001 r. stały się przyczyną śmierci pięciu osób. Dr Keim i jego współpracownicy wykorzystali techniki identyfikacji genetycznej.

Badacz podkreśla, że przy okazji śledztwa w sprawie wąglika udoskonalono metody analityczne, co pomogło obniżyć koszty sekwencjonowania genów. Pozwoliło to badaczom wykorzystać tę zaawansowaną technologię w służbie ochrony zdrowia.

Dr Keim i jego zespół z TGen pracowali w Krajowym Instytucie ds. Żywności w Danii oraz w nepalskim Krajowym Laboratorium Zdrowia Publicznego.

Komentując wyniki badania, dr Frank M. Aarestrup z Krajowego Instytutu ds. Żywności, szef Jednostki Odporności Mikrobiologicznej i Epidemiologii Molekularnej, a także przewodniczący Centrum Współpracy na rzecz Odporności Mikrobiologicznej w Patogenach Obecnych w Żywności oraz unijnego Laboratorium Referencyjnego ds. Odporności Mikrobiologicznej, mówi: "Badanie uwidacznia, jak szybko choroby zakaźne mogą rozprzestrzeniać się po całym świecie drogami transportu międzynarodowego, oraz to, że władze medyczne muszą stosować zaawansowane narzędzia molekularne, obok standardowej analizy epidemiologicznej, aby móc szybko i precyzyjne określić źródło epidemii".

Współautor badania prof. Lance Price z TGen zauważa, że znalezienie źródła epidemii na Haiti pomoże zapobiegać przyszłym zarazom.

"Badanie potwierdza skuteczność zaawansowanych instrumentów molekularnych w analizowaniu epidemii tego rodzaju" - mówi dr Price. "Teraz naszym celem powinno być znalezienie sposobu zapobiegania takim epidemiom, być może poprzez badania przesiewowe przed rozpoczęciem misji. Badanie nie ma na celu znalezienia winowajców, ale zapobieganie podobnym tragediom w przyszłości".

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Hendriksen, R. S. et al. (2011) 'Population Genetics of Vibrio cholerae from Nepal in 2010: Evidence on the Origin of the Haitian Outbreak'. mBio. DOI: 10.1128/%u200BmBio.00157-11

Ekologia
Bioróżnorodność Wysp Galapagos zagrożona? (21-09-2011)

Międzynarodowy zespół naukowców ogłosił niepokojącą prognozę dotyczącą różnorodności biologicznej Wysp Galapagos. We współpracy z partnerami ze Zjednoczonego Królestwa i USA naukowcy z grupy ekwadorskich wysp wulkanicznych na Pacyfiku badali zagrożenie chorobami, jakie populacje komarów niosą dla dzikiej przyrody wysp.

Ich odkrycia pokazują, że jeden z gatunków komarów przenosi wirus Zachodniego Nilu (WNV), który może być śmiercionośny dla tamtejszej fauny. W świetle tego zagrożenia naukowcy zwracają uwagę na konieczność zwiększenia troski o bioróżnorodność.

Najczęściej ofiarami WNV padają ptaki, ale mogą być to także gady i ssaki, w tym ludzie. Wirus może mieć bezpośredni związek ze spadkiem populacji kilku gatunków ptaków.

Mimo że WNV ostatnio zaatakował Amerykę Południową, na szczęście nie dotarł jeszcze do Wysp Galapagos. Jednakże ostatnie badania pokazują, że jeden z gatunków komarów (Culex quinquefasciatus), który może przenosić chorobę, przedostaje się na Galapagos w samolotach.

Prof. Andrew Cunningham z Londyńskiego Towarzystwa Zoologicznego mówi: "Wiemy, że komary mogące przenosić wirusa Zachodniego Nilu mają możliwość przedostania się na Galapagos i przeniesienia choroby na lokalną populację komara. Oznacza to, że istnieje duże zagrożenie dla gatunków endemicznych. Nie ma wątpliwości, że wirus Zachodniego Nilu poważnie zagraża przetrwaniu przyrody Galapagos".

Przeprowadzając testy na różnych szczepach wirusa w różnych temperaturach, naukowcy udowodnili, że komar Culex quinquefasciatus zdolny jest do przenoszenia WNV.

Zespół badawczy sugeruje, że aby uniemożliwić chorobie przedostanie się na wyspy, konieczne jest przedsięwzięcie odpowiednich środków, takich jak na przykład wprowadzenie rygorystycznych zabezpieczeń przeciw owadom na statkach i w samolotach.

Dr Simon Goodman z Uniwersytetu w Leeds mówi: "Kawałek po kawałku tworzymy kompleksowy obraz ekologii choroby na Galapagos i tego, co może nastąpić, jeżeli WNV dotrze na wyspy. Kiedy wirus przedostanie się na Galapagos, znacznie trudniej będzie go zwalczać. Dlatego aby zmniejszyć szansę rozprzestrzenienia się choroby, najlepiej zastosować środki zapobiegawcze".

Na zamieszkałych przez 23 tys. osób Wyspach Galapagos i otaczających je wodach znajduje się park narodowy, a także rezerwat morski. Wyspy słyną z unikalnej fauny i flory, której badaczem w XIX w. był Karol Darwin.

Gillian Eastwood, inna badaczka z Londyńskiego Towarzystwa Zoologicznego, mówi: "Mimo że WNV nie ma jeszcze na Galapagos, warto uważnie przyjrzeć się, jak wirus wpłynąłby na unikalny system wysp. Musimy zatem oszacować rolę, jaką mogłyby odegrać komary. Ta ostatnia część prac jest tylko jednym z aspektów pozwalających zrozumieć ewentualne przeniesienie się WNV na wyspy; nie wiadomo dokładnie, jak poważnie ucierpiałaby przyroda Galapagos, jednak musimy zachować wszelkie środki ostrożności".

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Eastwood, G., et al. (2011) 'West Nile Virus Vector Competency of Culex quinquefasciatus Mosquitoes in the Galapagos Islands', American Journal of Tropical Medicine Hygiene. DOI: 10.4269/ajtmh.2011.10-0739.

Ewolucja
Brytyjscy naukowcy walczą z kreacjonizmem w szkołach (20-09-2011)

Jak donosi ScienceInsider, trzydziestu szanowanych brytyjskich naukowców wydało wczoraj oświadczenie wyrażające ich niepokoje związane z nauczaniem kreacjonizmu w brytyjskich szkołach, które są finansowane z publicznych środków. Zwracają oni uwagę na organizacje, które odwiedzają szkoły i wysyłają im materiały kwestionujące wiarygodność teorii ewolucji i promujące ideę "inteligentnego projektu" jako naukowej alternatywy dla neo-darwinizmu. Naukowcy ci twierdzą, że obecne zalecenia rządu, że kreacjonizm i inteligentny projekt nie powinny być nauczane podczas lekcji o naukach ścisłych (science) powinny być jasno podkreślane i skutecznie wdrażane.

Pod oświadczeniem podpisały się sławy brytyjskiego świata naukowego, między innymi przyrodnik i dziennikarz David Attenborough, biolog ewolucyjny Richard Dawkins czy genetyk Steve Jones. Zostało ono również poparte przez liczne organizacje, między innymi Brytyjskie Stowarzyszenie Naukowe (the British Science Association) czy Stowarzyszenie na rzecz Krzewienia Nauki (the Association for Science Education).

Problem zapoczątkowały zmiany w systemie nauczania wprowadzone przez Konserwatywno-liberalnych Demokratów. Tak zwane "darmowe szkoły" mogą być założone jako organizacje non-profit, grupy charytatywne lub jako grupy rodziców. Jednocześnie otrzymują one dofinansowanie z rządu, ale są poza kontrolą lokalnych władz, w przeciwieństwie do normalnych szkol publicznych. Ustalają one swoje własne programy nauczania: nie wymaga się od nich nauczania teorii ewolucji i nie zabrania się im nauczania kreacjonizmu.

W oświadczeniu naukowcy podkreślają, że wskazówki rządu "powinny nie pozostawiać wątpliwości, że obrazowanie kreacjonizmu i 'inteligentnego projektu' jako teorii naukowych (niezależnie od tego, czy to podczas lekcji przyrody czy poza nimi) jest nieakceptowalne."

[Katarzyna Kulma]


Odpowiedzi na tezę: Człowiek, jakiego obecnie znamy, rozwinął się z wcześniejszych gatunków zwierząt

 

Biologia
Naukowcy rozwiązują zagadkę drożdży piwnych (19-09-2011)

Czy dzikie drożdże zza oceanu są podstawą popularnego dziś wśród konsumentów piwa lager? Zespół naukowców z różnych krajów twierdzi, że udało się znaleźć te drożdże. Badanie pokazuje, że drożdże występujące w lasach bukowych Patagonii, alpejskim regionie położonym w Argentynie i Chile, były głównym składnikiem, który zapoczątkował fermentację w niskiej temperaturze i piwo lager. Wyniki badania zostały opublikowane w czasopiśmie Proceedings of the National Academy of Sciences (PNAS).

Ważnym czynnikiem, który umożliwił przejście z koczowniczego w osiadły tryb życia oraz ekspansję demograficzną, było udomowienie roślin i zwierząt. A co z udomowieniem mikroorganizmów?

O ile naukowcy i piwowarzy od dawna wiedzieli, że drożdże, które umożliwiają fermentację piwa w niskich temperaturach, są hybrydą, to znali tylko jeden ich rodzaj, wykorzystywany do wytwarzania chleba na zakwasie i fermentowanego wina i piwa: Saccharomyces cerevisiae.

Według naukowców z Argentyny, Portugalii i USA, piwo lager, warzone od XV w., wykorzystuje allotetraploid (hybrydę) drożdży, noszący nazwę Saccharomyces pastoriannus i będący udomowionym gatunkiem powstałym jako połączenie drożdży piwnych S. cerevisiae z nieznanym, odpornym na niskie temperatury gatunkiem Saccharomyces.

W wyniku badania otrzymano mieszankę gatunków, które doprowadziły do powstania lagera, piwa dolnej fermentacji warzonego najpierw w XV w. przez Bawarczyków, a obecnie cenionego przez miliony ludzi na całym świecie.

"Ogłaszamy wyizolowanie tego gatunku i nadajemy mu nazwę Saccharomyces eubayanus sp. nov. ze względu na podobieństwo do Saccharomyces bayanus (złożonej hybrydy S. eubayanus, Saccharomyces uvarum i S. cerevisiae występującej tylko w środowisku piwnym)" - piszą autorzy badań.

"Tych drożdży szukano od dziesięcioleci" - mówi prof. Chris Todd Hittinger z amerykańskiego Uniwersytetu Wisconsin-Madison. "A teraz je znaleźliśmy. To z pewnością ten brakujący gatunek. Jedyne, czego nie potrafimy powiedzieć, to czy występuje on także w innym miejscu (w dzikich warunkach), w którym go jeszcze nie znaleziono".

Znalezienie nowych drożdży, Saccharomyces eubayanus, jest efektem globalnej współpracy naukowców pod kierownictwem J. P. Sampaio i P. Gonçalves z Nowego Uniwersytetu w Lizbonie. W poszukiwaniu tajemnicy drożdży piwnych portugalscy naukowcy przebadali kolekcję drożdży europejskich i prac naukowych oraz zgromadzili nowe drożdże pochodzące ze środowisk w Europie. Pomimo tych wysiłków nie udało się znaleźć żądanych gatunków o korzeniach europejskich. Dlatego skierowano poszukiwania w inne części świata.

Drożdże wyizolowano z próbek zebranych w Parku Narodowym Lanin i Parku Narodowym Nahuel Huapi w Argentynie. Źródło: PNAS.

Diego Libkind, główny autor badania z argentyńskiego Instytutu Badań nad Różnorodnością Biologiczną i Środowiskiem (CONICET), znalazł w infekujących buki galasach gatunek, którego materiał genetyczny jest wyraźnie bliższy brakującej połowie badanych drożdży piwnych.

"Galasy bukowe są niezwykle bogate w cukry proste"- mówi prof. Hittinger. "Takie właśnie środowisko jest najdogodniejsze dla drożdży".

Dr Libkind wyjaśnia, że drożdże są bardzo aktywne w galasach, które fermentują spontanicznie. "Przejrzałe, opadają na poszycie lasu, gdzie często tworzą grubą warstwę o intensywnej woni etanolu, najprawdopodobniej ze względu na silną aktywność naszych nowych Saccharomyces eubayanus".

Następnie międzynarodowy zespół zajął się sekwencjonowaniem genomu drożdży. "Genom okazał się różny od wszystkich znanych gatunków dzikich drożdży, ale był w 99,5% identyczny z niepiwną częścią genomu drożdży lager" - mówi prof. Hittinger. "Nasze odkrycie sugeruje, że hybrydyzacja doprowadziła do utworzenia niedoskonałej przedlagerowej odmiany drożdży, która była bardziej odporna na zimno niż drożdże typu ale i okazała się idealna do stosowanego w Bawarii warzenia w niskich temperaturach. Pod dodaniu nowej odmiany do wykorzystania przez piwowarów, metabolizm cukrów prawdopodobnie upodobnił się do metabolizmu u drożdży typu ale, lepiej sprawdzającego się w procesie warzenia piwa".

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Libkind, D., et al. (2011) 'Microbe domestication and the identification of the wild genetic stock of lager-brewing yeast', PNAS. DOI: 10.1073/pnas.1105430108

Ewolucja
Ewolucyjny sens starzenia się i umierania (18-09-2011)

Zrozumienie, dlaczego się starzejemy i umieramy, jest tą kwestią w biologii ewolucyjnej, która mimo swojej długowieczności sama nie zdążyła się jeszcze porządnie zestarzeć i prowokuje kolejne pokolenia badaczy i myślicieli do poszukiwania nowych odpowiedzi.

Wyniki własnych poszukiwań przedstawił na łamach PLoS ONE również Andre C. R. Martins, obecnie profesor nadzwyczajny na Wyższej Szkole Sztuk Pięknych, Nauk Przyrodniczych i Humanistycznych w Sao Paulo. Artykuł został opublikowany online w dniu 16 września 2011.

"Organizmy żywe - rozpoczyna swoje rozważania - nie powinny się starzeć, jeżeli tylko można temu zapobiec. Wykazują przecież nadzwyczajne zdolności regeneracyjne, które umożliwiają likwidację skutków różnego typu uszkodzeń, i nie ma żadnych fizjologicznych powodów, by uszkodzenia powstające w wyniku zwyczajnego upływu czasu nie mogły zostać naprawione w podobny sposób".

W związku z tym starzenie się i śmierć, podobnie jak inne procesy życiowe, powinny mieć jakiś sens ewolucyjny, który stanowi ich wytłumaczenie lub usprawiedliwienie.

"Ewolucja - kontynuuje Martins - przebiega w ten sposób, że gatunki, których przedstawiciele cechują się jakimiś różnicami na niekorzyść, zostają doprowadzone do wymarcia. W takim razie można założyć, że jeżeli w ogóle możliwe jest uniknięcie starzenia się, to gatunki, u których proces starzenia się nasila się wraz z wiekiem, powinny zostać wyparte przez te gatunki, u których starzenie się nie występuje w ogóle lub przebiega znacznie wolniej. Wraz ze starzeniem się wzrasta również śmiertelność, a to oznacza, że osobnik, który umiera nawet w starości i tak pozostawi średnio o wiele mniejszą liczbę potomków niż osobnik, który nie starzeje się i może się rozmnażać przez dłuższy czas. A mimo to u wielu organizmów żywych starzenie się występuje".

Starzenie się wydaje się wręcz tak naturalne, ze większość ludzi nawet nie zauważa, że między jego występowaniem a założeniami teorii ewolucji można stwierdzić pewne oczywiste sprzeczności. Czy jednak starzenie się może być realizacją programu genetycznego, który przynosi jakieś ewolucyjne korzyści?

W swoich badaniach Martins zaproponował model, w którym dwa początkowo identyczne gatunki walczą o supremację, z tym że jeden z nich cechuje się umieraniem na skutek procesu starzenia, podczas gdy przedstawiciele drugiego gatunku mogą w zasadzie żyć wiecznie, o ile nie zginą w wyniku działania jakiegoś czynnika losowego lub wskutek konkurencji. Oba gatunki mogą ewoluować - potomstwo nie jest identyczne z rodzicami, a warunki środowiskowe również ulegają pewnym zmianom w czasie.

Wyniki badań okazały się interesujące, choć - z drugiej strony - nie można powiedzieć, by były jakimkolwiek zaskoczeniem.

Niebieskie kwadraciki symbolizują obecność osobnika gatunku starzejącego się, a czerwone - niestarzejącego się; zieleń - wolną przestrzeń. Mimo początkowej przewagi, gatunek niestarzejący się wkrótce ulega swojemu starzejącemu się konkurentowi, który potrafi szybciej przystosować się do zmiennych warunków.

"Choć gatunek, którego osobniki nie starzały się, zdobył początkowo sporą przewagę, wraz z postępującą zmianą warunków gatunek starzejący się był w końcu w stanie - w przyjętym modelu - doprowadzić do jego wyginięcia. Stało się tak dlatego, że przeciętny poziom przystosowania przedstawicieli gatunku starzejącego się był faktycznie wyższy niż poziom przystosowania przedstawicieli gatunku, u którego starzenie się nie występowało".

Śmierć i starzenie się są ceną za lepszą adaptację. Gdy występują mutacje, gatunek starzejący się ma większa szansę na przetrwanie, ponieważ może przystosowywać się znacznie szybciej. Dlatego przy wprowadzaniu stopniowych zmian w środowisku rezultatem było wyparcie gatunku niestarzejącego się przez starzejącego się konkurenta. Starzenie się i śmierć są w sensie ewolucyjnym najlepszym mechanizmem przystosowania do zmian w otoczeniu. W dodatku starzenie się eliminuje również nieco słabiej przystosowane osobniki, które mogły przeżyć przez przypadek.

"Nawet jeśli siły doboru indywidualnego mogą czasami przeważyć nad doborem grupowym - konkluduje autor - to nie indywidualny osobnik podlega mechanizmom selekcji, lecz jego gatunek. Choć starzenie się unicestwia jednostki i wiąże się z pewnym ewolucyjnym kosztem, przynosi również wyjątkowe korzyści. Pozwala każdemu gatunkowi na szybszą adaptację do zmieniających się warunków. Starzejemy się, ponieważ świat się zmienia".

Referencje dokumentu: Martins ACR (2011) Change and Aging Senescence as an Adaptation. PLoS ONE 6(9): e24328. doi:10.1371/journal.pone.0024328

Astronomia
Jak powstają gwiazdy w galaktykach? (17-09-2011)

Czy gwiazdy w galaktykach powstają w następstwie gwałtownych i burzliwych połączeń czy raczej w toku bardziej stabilnych i łagodnych procesów? Dzięki analizie tysięcy galaktyk z ostatnich 11 mld lat historii kosmosu, prowadzonej przez obserwatorium kosmiczne Herschela Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), astronomowie po raz pierwszy byli w stanie odpowiedzieć na to nurtujące od dawna pytanie.

Uruchomione w maju 2009 r. obserwatorium kosmiczne Herschela to czuły, submilimetrowy teleskop dalekiej podczerwieni potrafiący wykryć i rozpoznać światło z niemal niewidocznych galaktyk, pochodzące z czasów od powstawania pierwszych galaktyk po dzień dzisiejszy. Gromadzenie danych rozpoczęto w lipcu tego samego roku, a na nowych zdjęciach widać powstawanie gwiazd w odległych galaktykach.

Gwiazdy zaczynają powstawać wewnątrz obłoków gazu i pyłu, w gęstych kokonach pyłowych, które chronią je do momentu "wyklucia". W jądrze będącym zaczątkiem gwiazdy, czyli we wspomnianym kokonie, siła ciążenia przyciąga gaz i pył do środka skupiska. To powoduje ogrzewanie się gazu, którego ciepło promieniuje w kosmos, zanim zarodek gwiezdny zakończy proces zapadania się i ostatecznego formowania.

W dzisiejszych galaktykach gwiazdy powstają w tempie raczej nieśpiesznym - przynajmniej tak wywnioskowali astronomowie na podstawie obserwacji galaktyk w obecnym wszechświecie. Od czasu do czasu interakcje między potężnymi galaktykami mogą wywołać intensywne procesy powstawania gwiazd, powodując znacznie szybszy wzrost liczby gwiazd.

Ale jak to wyglądało w przeszłości? Czy galaktyki doświadczały okresów wzmożonego powstawania gwiazd, czy też zawsze tworzyły gwiazdy w równym i spokojnym tempie? Dzięki dużemu teleskopowi i widmowemu zasięgowi, który obejmuje bardzo długie fale, obserwatorium kosmiczne Herschela umożliwiło astronomom zajrzenie w odległą przeszłość wszechświata i zebranie nowych wskazówek, które mogą pomóc odpowiedzieć na te pytania. Dr David Elbaz z Commissariat à l'énergie atomique et aux énergies alternatives (CEA) w Saclay we Francji wraz ze współpracownikami przeanalizował dane z Herschela i odkrył, że zderzenia galaktyk odegrały zaledwie poślednią rolę w doprowadzaniu do narodzin gwiazd w przeszłości - mimo iż przypadki połączeń były powszechniejsze we wczesnej historii wszechświata niż w nowszych epokach.

"Jedynie w tych galaktykach, które nie mają jeszcze dużych ilości gazu, potrzebne są kolizje, aby dostarczyć gaz i doprowadzić do wysokiego tempa powstawania gwiazd" - wyjaśnia dr Elbaz. "Galaktyki, które bardzo sprawnie tworzą gwiazdy są w większości rozbudowaną wersją 'zwykłych' galaktyk, takich jak nasza Droga Mleczna."

Badania oparły się na najgłębszych zdjęciach - wykonanych przez obserwatorium Herschela - obszarów GOODS (Great Observatories Origins Deep Survey), dwóch starannie dobranych fragmentów nieba północnego i południowego. Idealnie nadają się do badania ewolucji galaktyk, ponieważ nie ma na nich żadnych jasnych gwiazd i nie są zanieczyszczone silnymi emisjami pochodzącymi z Drogi Mlecznej. Astronomowie przyjrzeli się relacji między całkowitą wydajnością poczerwieni galaktyk, która ujmuje ilościowo aktywność związaną z powstawaniem gwiazd, a pomiarem emisji podczerwieni na długości fal około 8 µm. Ta ostatnia, ze względu na bogate w węgiel ziarna pyłu zapełniające ośrodek międzygwiazdowy, jest dobrym wskaźnikiem przestrzennego zasięgu regionów powstawania gwiazd.

Wyniki badań pokazały, że większość galaktyk (około 80%) wykazuje ścisłą korelację tych dwóch wskaźników podczerwieni, niezależnie od odległości, jaka je od nas dzieli czy ich całkowitej jasności. Z drugiej strony wkład procesów łączenia się w powstawanie gwiazd we wszechświecie był pomniejszy, gdyż odpowiada zaledwie za około 20% źródeł wszystkich zbadanych fragmentów nieba.

"Herschel został zaprojektowany do badania historii powstawania gwiazd w skali czasu kosmicznego" - komentuje Göran Pilbratt, naukowiec pracujący nad projektem Herschel z ramienia ESA. Debata nad rolą procesów łączenia się w powstawaniu gwiazd toczy się od dziesiątek lat, a "te nowe obserwacje mogą teraz zmienić nasze postrzeganie historii wszechświata" - podsumowuje.

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Referencje dokumentu: Elbaz, D. et al. (2011): 'GOODS-Herschel: an infrared main sequence for star-forming galaxies', Astronomy & Astrophysics, publikacja internetowa z dnia 13 września 2011 r. DOI: 10.1051/0004-6361/201117239.

Fot. ESA-AOES Medialab

Ekologia
Nie wszyscy kawosze stracą na ociepleniu klimatu (17-09-2011)

W krajach tropikalnych kawa (Coffea arabica L., C. canephora Pierre ex A. Froehner) należy do najbardziej dochodowych upraw, a w krajach wschodnioafrykańskich ziarno kawy odpowiada za znacząca część wartości eksportu. W ciągu ostatnich dwóch lat ceny ziaren kawy Coffea arabica, cenionej ze względu na wysokie walory smakowe i aromat, wzrosły o blisko 160%, co - wbrew popularnym pogłoskom - związane jest nie tylko ze spekulacjami na rynku rolno-spożywczym, ale również ze znacznym spadkiem podaży. W pewnym stopniu odczuwany dziś wzrost cen kawy jest skutkiem likwidacji lub porzucenia upraw przez farmerów, co spowodowane było niskim poziomem cen, utrzymującym się w poprzednich latach w związku z nadprodukcją. Obecnie nakładają się jednak na to również niesprzyjające czynniki klimatyczne, przede wszystkim wzrost temperatur, a w konsekwencji również coraz większe szkody w uprawach, wyrządzane przez choroby i szkodniki.

Naukowcy z Kenii, Niemiec, Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii postanowili przyjrzeć się bliżej wpływom zmian klimatycznych na zasięg występowania gatunków szkodników kawy. Wyniki ich badań i analiz opublikowano online na łamach PLoS ONE w dniu 14 września 2011.

Głównym przedmiotem zainteresowania badaczy była ocena wpływu ocieplania się klimatu na zasięg występowania oraz zdolności reprodukcyjne jednego z najgroźniejszych szkodników kawy z gatunku Coffea arabica - kornika wiśni kawowych (Hypothenemus hampei). Chrząszcz pochodzi najprawdopodobniej z Afryki Środkowej, a do innych rejonów Afryki i na inne kontynenty został wielokrotnie i na trwale zawleczony za pośrednictwem sadzonek i ziaren kawy. Hypothenemus hampei  jest tym czynnikiem pochodzenia biologicznego, który na całym świecie w decydującym stopniu wpływa na poziom produkcji kawy dla celów handlowych.

Jeszcze przed dziesięcioma laty nieznane były doniesienia o atakowaniu przez kornika plantacji położonych na wysokości ponad 1500 m. (n.p.m.), co odpowiada optymalnej wysokości dla upraw kawy z gatunku Coffea arabica w krajach tropikalnych (1200-2000 m.). Jednak w związku z odnotowywanym ostatnio wzrostem temperatur obecność kornika stwierdza się obecnie również na większych wysokościach.

"Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami dotyczącymi wpływu zmian klimatu na uprawy kawy i kornika wiśni kawowych - zwracają uwagę naukowcy - nawet niewielki wzrost temperatury, może mieć poważne konsekwencje dla produkcji kawy, co dotyczy wielu plantacji, zlokalizowanych w takich krajach, jak Brazylia, Meksyk i Uganda. Szczególnie zagrożone mogą być obszary, gdzie uprawiana jest najwyższej jakości C. arabica".

Już obecnie kornik wiśni kawowych rozszerzył obszary występowania, opanowując plantacje kawy znajdujące się na wyższych wysokościach m.in. w Indonezji, Ugandzie i w Tanzanii. W najbliższych latach obszary optymalne dla uprawy kawy z gatunku Coffea arabica mogą się również znacznie skurczyć w takich krajach, jak Kenia, Uganda, Rwanda i Burundi.

Jednak nie wszyscy muszą stracić na ocieplaniu klimatu, które może poprawić warunki do uprawy kawy na wielu obszarach Tanzanii i Etiopii.

Największym beneficjentem zmian klimatycznych może się jednak okazać Hypothenemus hampei. Na obszarach, na których jeszcze do niedawna panowały optymalne warunki dla uprawy stosunkowo delikatnego i mało odpornego na szkodniki gatunku Coffea arabica, ilość pokoleń chrząszcza dojrzewających w ciągu roku może wzrosnąć z 1-2 do 11-16, a zasięg jego występowania w niektórych rejonach Afryki może się poszerzyć nawet do wysokości 3000 m.

Referencje dokumentu: Jaramillo J, Muchugu E, Vega FE, Davis A, Borgemeister C, et al. (2011) Some Like It Hot: The Influence and Implications of Climate Change on Coffee Berry Borer (Hypothenemus hampei) and Coffee Production in East Africa. PLoS ONE 6(9): e24528. doi:10.1371/journal.pone.0024528

Fot. PDPhoto.org

Genetyka
Więcej o genach, depresji i optymizmie (15-09-2011)

Naukowcy z University of California, Los Angeles (UCLA) znaleźli gen związany z optymizmem, pewnością siebie i “opanowaniem” (przeświadczeniem, ze ma się wpływ na własne życie) – czyli trzema podstawowymi zdolnościami (czy jak wolą autorzy artykułu: “zasobami”) psychicznymi pomagającymi w opanowaniu depresji i stresu.

Gen, o którym mowa to gen receptorów oksytocyny (OXTR). Oksytocyna, może być niektórym znana jako “hormon miłości”, bo odgrywa ważną rolę w tworzeniu więzi, odczuwaniu orgazmu czy w zachowaniach macierzyńskich. Co więcej, ma ona również wpływ na zachowania społeczne, takie jak odczuwanie empatii czy radości z czyjegoś towarzystwa.

Naukowcy z UCLA przeprowadzili ankiety wśród 326 osób, które miały określić swój poziom optymizmu, pewności siebie i opanowania. Ankietowali otrzymali pytania takie na przykład jak: “Jestem pełnowartościową osobą jak wszyscy inni”, do których mieli się ustosunkować za pomocą 4-stopniowej skali. Następnie od uczestników ankiety zostały pobrane próbki DNA, które zostały przeanalizowane pod kątem małych, często pojedynczych mutacji (SNP – single nucleotide polymorphism) w genie receptorów OXTR.

Receptor oksytocyny w pewnej lokacji może istnieć w dwóch wariantach: z literą “A” (adeniną) lub “G” (guaniną). Okazało się, że osoby, które w określonej lokacji genu miały albo 2 litery “A” lub jedno “A” i jedno “G”, miały statystycznie niższy poziom optymizmu, pewności siebie i opanowania, to jest miały mniejsze zasoby psychologiczne. Tym samym osoby te miały istotnie więcej symptomów depresji, niż osoby z dwoma “G”.

“To badanie jest, z tego co wiemy, pierwszym doniesieniem o genie związanym z zasobami psychicznymi.” - powiedziała Shimon Saphire-Bernstein, doktorantka profesor Taylor i pierwszy autor artykułu. “Niemniej jednak, chcieliśmy pójść jeszcze dalej i zobaczyć czy zasoby psychologiczne wyjaśniają dlaczego gen OXTR jest związany z symptomami depresji. Wykazaliśmy, że efekt OXTR na symptomy depresji był w pełni wyjaśniony przez zasoby psychologiczne.”

Shelley E. Taylor, profesor psychologii na UCLA oraz jedna z głównych autorek artykulu udzieliła wywiadu dla ScienceDaily, w którym stwierdziła miedzy innymi, że “ludzie są czasem sceptyczni, gdy słyszą, że geny mogą prognozować jakiekolwiek zachowanie czy stan psychiczny. Myślę, że pokazujemy przekonująco, że jednak tak się dzieje”. Dodała również: “Niektórzy myślą, że geny są przeznaczeniem, że jeśli masz określony gen, to otrzymasz określony efekt. Ale zdecydowanie tak się nie dzieje. Ten gen jest jednym z czynników wpływających na nasze zasoby psychiczne i depresję, ale jest też mnóstwo miejsca na czynniki środowiskowe. Pełne wsparcia dzieciństwo, dobre relacje, przyjaciele i nawet inne geny, które również odgrywają rolę w rozwoju zasobów psychicznych – wszystkie te czynniki odgrywają bardzo ważną rolę w tym, czy ludzie dostają depresji.”

Żródło artykułu:

S. Saphire-Bernstein, B. M. Way, H. S. Kim, D. K. Sherman, S. E. Taylor. Oxytocin receptor gene (OXTR) is related to psychological resources. Proceedings of the National Academy of Sciences, 2011; 108 (37): 15118 DOI: 10.1073/pnas.1113137108

[Źródło: http://www.sciencedaily.com/releases/2011/09/110914101746.htm] Dodał(a): Katarzyna Kulma

Astronomia
Odkryto 50 nowych egzoplanet (15-09-2011)

Europejscy astronomowie odkryli ponad 50 nowych egzoplanet orbitujących wokół pobliskich gwiazd. Wśród nich 16 to super-Ziemie, które eksperci nazywają planetami pozasłonecznymi o masie większej od Ziemi, ale znacznie mniejszej od olbrzymów gazowych Układu Słonecznego. Zespół wykorzystał spektrograf HARPS (High Accuracy Radial Velocity Planet Searcher), który znajduje się w Obserwatorium La Silla w Chile Europejskiego Obserwatorium Południowego (ESO). Zaprezentowana na ostatniej konferencji Extreme Solar Systems w Wyoming w USA liczba planet jest największą, jaką do tej pory ogłoszono za jednym razem.

"Plony odkryć za pomocą HARPS przekroczyły wszelkie oczekiwania i obejmują wyjątkowo bogatą populację super-Ziemi i planet typu Neptuna wokół gwiazd podobnych do naszego Słońca" - wyjaśnia Michel Mayor z Uniwersytetu Genewskiego w Szwajcarii, który kierował projektem. "Jest nawet lepiej - nowe wyniki pokazują, że tempo odkryć rośnie."

Astronomowie wykorzystują od 2003 r. spektrograf HARPS do obserwowania gwiazd takich jak Słońce. W tym okresie odkryli ponad 150 nowych planet. Należy zauważyć, że dzięki HARPS odkryto około 66% wszystkich znanych egzoplanet o masie niższej od masy Neptuna. Naukowcy twierdzą, że odkrycia stanowią "owoc" długofalowej pracy spektrografu HARPS, który mierzy prędkość radialną gwiazdy z wyjątkową dokładnością.

Wizja artystyczna jednej z nowo odkrytych egzoplanet - skalistej super-Ziemi HD 85512 b. Fot. ESO.

Dzięki obserwacjom prowadzonym za pomocą HARPS kosmologowie są w stanie precyzyjniej oszacować możliwość, czy wokół gwiazdy takiej jak Słońce znajdują się planety o niskiej masie w odróżnieniu od olbrzymów gazowych. Około 40% takich gwiazd towarzyszy co najmniej jedna planeta o masie mniejszej od Saturna, a większość egzoplanet o masie takiej jak Neptun lub mniejszej wydaje się znajdować w układach z wieloma planetami - dodają.

Zaawansowana technologia, jaką wykorzystano w spektrografie HARPS, jest wykorzystywana nie tylko ze względu na swoją stabilność, ale również czułość w wyszukiwaniu skalistych planet zdolnych do utrzymania życia. Zespół zbadał 10 pobliskich gwiazd podobnych do Słońca, wybranych ze względu na możliwość przeprowadzenia wyjątkowo precyzyjnych pomiarów prędkości radialnej.

W okresie 48 miesięcy astronomowie odkryli 5 nowych planet o masach 5-krotnie niższych od Ziemi.

"Planety znajdą się pośród jednych z najlepszych celów dla przyszłych teleskopów kosmicznych, aby szukać oznak życia w atmosferze planety na podstawie sygnatur chemicznych, takich jak ślady tlenu" - mówi Francesco Pepe z Obserwatorium Genewskiego w Szwajcarii.

Po ustaleniu, która z nowych planet jest mała, naukowcy odkryli, że masa HD 85512 b wynosi około 3,6 masy Ziemi. Znajduje się na końcu strefy sprzyjającej rozwojowi życia - wąskiego pasa wokół gwiazdy, gdzie w odpowiednich warunkach może występować woda.

"Jest to potwierdzona planeta o najniższej masie, jaką odkryto za pomocą metody prędkości radialnej, potencjalnie znajdująca się w strefie sprzyjającej rozwojowi życia wokół swojej gwiazdy oraz druga planeta o najniższej masie odkryta za pomocą spektrografu HARPS wewnątrz strefy sprzyjającej rozwojowi życia" - mówi Lisa Kaltenegger z Instytutu Astronomii im. Maxa Plancka w Heidelbergu, Niemcy i z Centrum Astrofizyki Harvard-Smithsonian w Bostonie w USA.

Wypowiadając się na temat odkrycia HD 85512 b profesor Mayor stwierdził: "Odkrycie HD 85512 b to zaledwie początek możliwości spektrografu HARPS i wskazuje na realność odkrycia innych super-Ziemi w strefach sprzyjających rozwojowi życia wokół gwiazd podobnych do Słońca."

Dodaje: "W ciągu kolejnych 10-20 lat powinniśmy dysponować pierwszą listą planet w sąsiedztwie Słońca nadających się potencjalnie do zasiedlenia. Sporządzenie takiej listy jest niezbędne zanim będzie można poszukiwać w ramach przyszłych eksperymentów możliwych sygnatur spektroskopowych życia w atmosferach egzoplanet."

Profesor Mayor odkrył w 1995 r. pierwszą egzoplanetę wokół normalnej gwiazdy.

© Unia Europejska 2005 - 2011

Źródło: CORDIS

Fot. ESO


Archiwum (starsze -> nowsze) [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10]
[11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20]
[21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30]
[31] [32] [33] [34] [35] [36] [37] [38] [39] [40]
[41] [42] [43] [44] [45] [46] [47] [48] [49] [50]
[51] [52] [53] [54] [55] [56] [57] [58] [59] [60]
[61] [62] [63] [64] [65] [66] [67] [68] [69] [70]
[71] [72] [73] [74] [75] [76] [77] [78] [79] [80]
[81] [82] [83] [84] [85] [86] [87] [88] [89] [90]
[91] [92] [93] [94] [95] [96] [97] [98] [99] [100]
:
 
 :
 
  OpenID
 Załóż sobie konto..
Wyszukaj

Wprowadzenie
Indeks artykułów
Książka: Racjonalista
Napisz do nas
Newsletter
Promocja Racjonalisty

Racjonalista w Facebooku
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365