Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.170.620 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Zwycięstwo rozumu może być tylko zwycięstwem rozumnych."
Nowinki i ciekawostki naukowe
Rok 2010
 Lipiec (23)
 Sierpień (23)
 Wrzesień (34)
 Październik (20)
 Listopad (24)
 Grudzień (17)
Rok 2011
 Styczeń (34)
 Luty (39)
 Marzec (43)
 Kwiecień (19)
 Maj (18)
 Czerwiec (17)
 Lipiec (19)
 Sierpień (30)
 Wrzesień (29)
 Październik (45)
 Listopad (35)
 Grudzień (24)
Rok 2012
 Styczeń (18)
 Luty (31)
 Marzec (34)
 Kwiecień (12)
 Maj (10)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (12)
 Sierpień (9)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (11)
 Grudzień (4)
Rok 2013
 Styczeń (4)
 Luty (4)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (6)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (5)
 Sierpień (4)
 Wrzesień (3)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (20)
Rok 2014
 Styczeń (32)
 Luty (53)
 Marzec (38)
 Kwiecień (23)
 Maj (45)
 Czerwiec (46)
 Lipiec (36)
 Sierpień (26)
 Wrzesień (20)
 Październik (24)
 Listopad (32)
 Grudzień (13)
Rok 2015
 Styczeń (16)
 Luty (13)
 Marzec (8)
 Kwiecień (13)
 Maj (18)
 Czerwiec (11)
 Lipiec (16)
 Sierpień (13)
 Wrzesień (10)
 Październik (9)
 Listopad (12)
 Grudzień (13)
Rok 2016
 Styczeń (20)
 Luty (11)
 Marzec (3)
 Kwiecień (3)
 Maj (5)
 Czerwiec (2)
 Lipiec (1)
 Sierpień (7)
 Wrzesień (6)
 Październik (3)
 Listopad (5)
 Grudzień (8)
Rok 2017
 Styczeń (5)
 Luty (2)
 Marzec (10)
 Kwiecień (11)
 Maj (11)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (8)
 Sierpień (5)
 Wrzesień (8)
 Październik (3)
 Listopad (3)
 Grudzień (3)
Rok 2018
 Styczeń (2)
 Luty (1)
 Marzec (7)
 Kwiecień (9)
 Maj (6)
 Czerwiec (5)
 Lipiec (4)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (11)
Rok 2019
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (1)
 Kwiecień (1)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (2)
 Sierpień (8)
 Wrzesień (1)
 Październik (5)
 Listopad (3)
 Grudzień (5)
Rok 2020
 Styczeń (7)
 Luty (1)
 Marzec (1)
 Kwiecień (3)
 Maj (4)
 Czerwiec (1)
 Lipiec (3)
 Sierpień (1)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (3)
Rok 2021
 Styczeń (3)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (3)
 Październik (2)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2022
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2023
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
 Maj (0)
 Czerwiec (0)
 Lipiec (0)
 Sierpień (0)
 Wrzesień (0)
 Październik (0)
 Listopad (0)
 Grudzień (0)
Rok 2024
 Styczeń (0)
 Luty (0)
 Marzec (0)
 Kwiecień (0)
Archiwum nowinek naukowych
Wydarzenia
25 urodziny Internetu (22-09-2014)

Ministerstwo Gospodarki przypimina, że w 2014 roku przypada 25 rocznica powstania Internetu.

W 1989 roku powstał zaprojektowany przez sir Timothy'ego Johna Bernesa-Lee ogólnoświatowy projekt wykorzystania hipertekstu nazwany World Wide Web, tj. system informacyjny oparty na publicznie dostępnych, otwartych standardach IETF i W3C, który stał się najpopularniejszą usługą internetową.

Zachęcamy do zapoznania się z przygotowaną na te okazję stroną www.webat25.org

Różności
Polscy matematycy znaleźli dowód na hipotezę sprzed 25 lat (22-09-2014)

Matematycy od 25 lat próbowali znaleźć dowód na hipotezę Bernoulliego, sformułowaną przez francuskiego matematyka Michela Talagranda. Udało się to wreszcie dwóm Polakom z Uniwersytetu Warszawskiego. Ich praca ukazała się w prestiżowym czasopiśmie matematycznym.

Uczeni z Wydziału Matematyki Informatyki i Mechaniki UW dr hab. Witold Bednorz i prof. Rafał Latała znaleźli dowód hipotezy, której rozwiązania matematycy próżno szukali od ponad 20 lat. Ich praca pt. "On the boundedness of Bernoulli processes" ukazała się w czasopiśmie "Annals of Mathemathics".

Za znalezienie dowodu autorom przysługiwała nagroda w wysokości 5 tys. dolarów ufundowaną przez twórcę hipotezy, Michela Talagranda. Francuski matematyk na swojej stronie skomentował: "Ich dowód jest po prostu oszałamiająco piękny".

Hipoteza Bernoulliego była jednym z pięciu problemów, za których rozwiązanie Talagrand zaoferował nagrodę. Rozwikłany już przez polskich matematyków problem był przez Francuza najwyżej wyceniony - za rozwiązanie pozostałych czterech Francuz przeznaczył po 1 tys. dolarów. Problemy te cały czas nie zostały rozwikłane.


Rafał Lata, źródło: mimuw.edu.pl

Bednorz i Latała - jak poinformował na stronie MIM UW prodziekan wydziału Paweł Strzelecki - udowodnili tzw. hipotezę Bernoulliego. Mówi ona, że "istnieją zasadniczo tylko dwa sposoby szacowania supremum procesu Bernoulliego (z grubsza biorąc, można o takich procesach myśleć jako o kolejnych sumach częściowych szeregów, do których wyrazów dostawiane są losowe znaki, niezależnie, ale z tym samym, ustalonym rozkładem) - jeden sposób polega na ograniczeniu jednostajnym i brutalnym dostawieniu modułów, drugi zaś na szacowaniu przez supremum dominującego procesu gaussowskiego" - opisuje prodziekan.

Szczegóły na stronie MIM UW.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Zdrowie
Jogurt, czyli jak dożyć wieku mojżeszowego (21-09-2014)

Kiedy w Polsce ktoś obchodzi urodziny może być pewny, że wśród składanych życzeń usłyszy tradycyjne "sto lat". To granica wieku, którą przypisujemy ludziom w naszej kulturze. Jednak istnieją ludy, dla których 100 lat nie jest symbolicznym gwoździem do trumny. Starcy przekraczają setkę, zachowując sprawność i jasność umysłu. Niezwykłą żywotność zawdzięczają probiotykom, czyli kulturom bakterii i drożdży, najczęściej kwasu mlekowego, korzystnie wpływających na przewód pokarmowy i układ immunologiczny. Naturalnym probiotykiem jest np. jogurt.

Jogurt znali i ceni już starożytni Egipcjanie cztery tysiące lat przed naszą erą. W Biblii można znaleźć wzmiankę o tym, jak Abraham przyjmował gości rodzajem kwaśnego mleka. W Księdze Powtórzonego Prawa Mojżesz wyliczał pokarmy, jakie Jahwe podarował swojemu ludowi: "Dał im mleko kwaśne krów i mleko kóz z tłuszczem jagniąt i baranów...". Starożytni Grecy popijali jogurt na zakończenie uczt, aby ułatwić sobie trawienie. Pisali o tym Homer i Hezjod. Natomiast rzymski historyk Pliniusz Starszy i grecki lekarz Hipokrates zalecali stosowanie sfermentowanych napojów z mleka na dolegliwości jelitowo-żołądkowe. Do dziś trwają spory, który kraj można uznać za kolebkę jogurtu. Szala przeważyła na korzyść Indii. Znane jest stare hinduskie przysłowie: "Pij mleko kwaśne, będziesz długo żył". Techniki fermentacji znały również azjatyckie ludy koczownicze. Z czasem życiodajny napitek trafił na stoły Turków, Bułgarów i Węgrów. Na Rusi pito prostokwasza (ukwaszone mleko) i wareniec (mleko ugotowane z odrobiną drożdży sprzyjających procesowi fermentacji). Na początku XX wieku jogurt urozmaicił również dietę Europejczyków, ale początkowo uważano go za lek i sprzedawano w aptekach. Miał leczyć problemy z jelitami. Wtedy też zaczęli interesować się nim naukowcy. Przez jakiś czas w Europie panowała nawet moda na odmładzającą dietę mleczną.

Pierwszym propagatorem jogurtu był rosyjski naukowiec, zoolog i mikrobiolog, pracujący w Instytucie Pasteura w Paryżu Ilja Miecznikow (1845-1916). Z nazwiskiem Miecznikowa związana jest cała plejada odkryć w dziedzinie biologii i medycy. Grzybiczne patogeny, podstawy embriologii ewolucyjnej, teoria zapalenia i trawienia wewnątrzkomórkowego, biologiczne metody ochrony roślin przed szkodnikami, fagocytoza i jej wpływ na odporność. Zresztą za badania nad odpornością organizmów otrzymał razem z niemieckim bakteriologiem Paulem Ehrlichem Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny w 1908 roku. Początkowo naukowiec pracował w Rosji, ale problemy, jakie piętrzyły przed nim ówczesne rosyjskie władze, spowodowały, że skorzystał z zaproszenia francuskiego mikrobiologa Ludwika Pasteura i wyjechał do Paryża. W późniejszym okresie został nawet dyrektorem Instytutu Pasteura.

Ale wróćmy do jogurtu. Istotne miejsce w działalności naukowej Miecznikowa zajmowały procesy starzenia. Uważał on, że ludzie starzeją się i umierają przedwcześnie w wyniku samozatrucia organizmu mikrobami i innymi truciznami. W procesie starzenia, zdaniem rosyjskiego naukowca, ważną rolę odgrywa flora bakteryjna jelita. Zwrócił on szczególną uwagę na bakterie spożywane z takimi produktami, jak kefir czy jogurt. Doszedł on do takich wniosków prowadząc badania wśród stulatków na Bałkanach i w Rosji. Wysunął on tezę, że tzw. mleko bułgarskie, czyli mleko poddane fermentacji specyficzną mikroflorą, jest przyczyną długowieczności rosyjskich i bułgarskich chłopów. Miecznikow początkowo wykorzystywał w swoich badaniach bakterie jogurtowe sprowadzane bezpośrednio z Bułgarii, ale z czasem udało mu się wyhodować odpowiednie szczepy w paryskim laboratorium w Instytucie Pasteura. Naukowiec twierdził, iż wysoka koncentracja bakterii mlekowych w jelicie może mieć dobroczynny wpływ na zdrowie, a tym samym przyczyniać się do długowieczności. Przy okazji ogłosił, że toksyny "złych" bakterii jelitowych są odpowiedzialne za starzenie się (Ilja Miecznikow jest również autorem nazwy dziedziny nauki, która zajmuje się procesami starzenia, czyli gerontologii.). W jednej ze swoich prac rosyjski naukowiec pisał:

Opinia o szkodliwości bakterii jest tak powszechna w społeczeństwie, że mało rozeznający się w tej kwestii czytelnik, prawdopodobnie będzie zdziwiony tym, że proponuje się mu pochłanianie mikrobów w dużej ilości. Tymczasem ta opinia jest błędna: istnieje wiele pożytecznych mikrobów, a wśród nich bakterie mlekowe zajmują szczególnie honorowe miejsce.

Miecznikow nie dożył wieku mojżeszowego, ale jego badania nad bakteriami fermentacji mlekowej naukowo udowodniły to, co już wiedzieli starożytni: fermentowane napoje z mleka zapewniają długowieczność.

Źródło: Głos Rosji

Psychologia
Szósty zmysł - tajemnicza praca umysłu poza naszą świadomością (21-09-2014)

Przeczucie podpowiedziało ci, że jesteś w niebezpieczeństwie? We śnie przyszła odpowiedź na trudny problem? Nie ma w tym nic paranormalnego, to sprawka intuicji, zdolności umysłu do rozwiązywania problemów poza świadomością. Zjawisko to bada psycholog z Wrocławia.

Strażak w płonącym domu ma nagle dziwne przeczucie, że powinien natychmiast opuścić jakiś pokój. Kiedy wybiega z pomieszczenia, zawala się za nim strop. Można by pomyśleć, że to cud: intuicja uratowała mu życie. Okazuje się jednak, że przeczucie wcale nie musi być "cudem" i da się je racjonalnie wytłumaczyć. Może się np. okazać, że strażak już wcześniej znalazł się w podobnej sytuacji i znał odgłosy poprzedzające moment zawalenia się stropu, temperaturę, jaka może wtedy występować albo wygląd płomieni. W umyśle człowieka mógł więc już istnieć nieuświadomiony wzorzec pewnej sytuacji. To dzięki niemu strażak domyślił się, że grozi mu śmiertelne niebezpieczeństwo.

"Bardzo często, zwłaszcza w potocznym mniemaniu, intuicja odbierana jest jako coś paranaukowego, coś nienamacalnego. Ale ja, opierając się na teoriach naukowych, opracowuję badanie, dzięki któremu można tę ludzką intuicję zmierzyć metodami naukowymi" - opowiada w rozmowie z PAP Agata Sobków z Wydziału Zamiejscowego SWPS we Wrocławiu. Wyjaśnia, że intuicją można nazwać zdolność umysłu do nieświadomego, spontanicznego uczenia się różnych wzorców, schematów, które występują w otoczeniu. "Jeśli nieintencjonalnie nauczymy się pewnych zależności, to potem, zupełnie nie spodziewając się, że mamy taką wiedzę, możemy ją w odpowiedniej sytuacji wykorzystać" - przyznaje psycholog.

Rozmówczyni PAP przyznaje jednak, że intuicja daje nam pewną podpowiedź, ale nie zawsze jest to rozwiązanie optymalne. "Najlepiej więc, jeśli tę podpowiedź w sposób racjonalny rozważymy. Intuicja bazuje na uogólnionych wzorcach, które znamy z przeszłości. A nowa sytuacja, w której akurat się znajdujemy, wcale nie musi pasować do wzorców, które już znamy" - podkreśla badaczka.

Sobków chce poznać, czym właściwie jest intuicja i zbadać, kto i w jakich sytuacjach ma lepszą intuicję. "Moje badania są jednymi z pierwszych, które tak szeroko podchodzą do intuicji jako zdolności" - zaznacza badaczka.

W swoim eksperymencie psycholog poprosiła, aby badani zapamiętywali ciągi liter, które wydawały się chaotyczne, np. XVRTVM. Potem informowano, że jednak były pewne reguły tworzenia tych ciągów i proszono, aby badani odgadywali, czy nowe ciągi, które zobaczą, są utworzone według tego samego wzorca. "Większość osób deklarowała, że nie ma pojęcia, jaka reguła łączy kolejne litery. Mimo to badani typowali prawidłowe odpowiedzi częściej, niż gdyby rzeczywiście losowali odpowiedź. A to znaczy, że badani czegoś się nauczyli, mimo że wydawało im się, że nie nauczyli się niczego. W odpowiedziach pomagała im właśnie intuicja" - zaznacza psycholog.

W kolejnym zadaniu badani mieli reagować na pojawienie się kropki, która pojawiała się w różnych miejscach na ekranie. Kolejne lokalizacja kropki były zgodne z pewną skomplikowaną regułą, której osoba badana nie znała. Okazywało się jednak, że czas reakcji badanych na pojawienie się kropki skracał się w miarę trwania tego eksperymentu. Zdaniem Sobków badani uczyli się pewnego algorytmu, wcale go nie rozumiejąc.

Badania psycholog nie wykazały, żeby istniał związek między intuicją a płcią. Kobieca intuicja nie jest więc w jakikolwiek sposób trafniejsza niż intuicja męska. Agata Sobków zaobserwowała jednak, że w jej kolejnym badaniu intuicji - w tzw. teście odległych skojarzeń - była pewna grupa osób, która wykazywała się większą intuicją. Były to osoby, które można określić mianem "otwartych" - a więc lubiące nowe wyzwania i niejednoznaczności, niedogmatyczne, chętne do zdobywania wiedzy. W eksperymencie tym badani dostawali trzy słowa, które były w dość nieoczywisty sposób ze sobą związane (np. "włos", "korzeń", "łza"). Badani mieli połączyć te słowa dzięki jednemu skojarzeniu (w tym przypadku rozwiązaniem była "cebula"). "Tego typu zadania trudno jest rozwiązać analitycznie, szukanie rozwiązań musi być intuitywne" - wyjaśnia psycholog i zaznacza, że osoby otwarte radziły sobie z takimi wyzwaniami sprawniej niż pozostali uczestnicy eksperymentu.

Rozmówczyni PAP tłumaczy, że pojawianiu się intuitywnych rozwiązań niekiedy towarzyszy tzw. zjawisko olśnienia, czy też "efekt: aha!", czemu często towarzyszą pozytywne emocje. Sobków podaje przykład sytuacji, kiedy nie możemy sobie poradzić z jakimś problemem (na przykład przypomnieć sobie nazwiska danej osoby), a potem nagle, np. przed snem, kiedy jesteśmy rozluźnieni, wpadamy na dobre rozwiązanie.

Powstały już pewne teorie wyjaśniające, co wtedy dzieje się w naszym mózgu. Badaczka opowiada, że kiedy rozwiązujemy jakiś problem, w umyśle spontanicznie aktywują się tzw. sieci semantyczne, konstrukty, które łączą różne pojęcia (np. kiedy pomyślimy słowo "ławka", mogą się z nią skojarzyć inne wyrazy np. "szkoła" czy "tablica". To właśnie fragment pewnej sieci semantycznej). Takie sieci aktywować się mogą nawet wtedy, kiedy wydaje nam się, że wcale się nad danym problemem nie zastanawiamy. Mózg może więc przeszukiwać i łączyć różne sieci "w tle", poza udziałem świadomości. Zdarza się, że mózg takie rozwiązanie znajdzie, ale musi ono się jeszcze przedostać do świadomości. Sobków podaje przykład sytuacji, kiedy wydaje nam się, że mamy rozwiązanie na końcu języka. To właśnie znak, że nasz mózg już zna odpowiedź, ale my jeszcze nie.

Swoje badania Agata Sobków realizuje w ramach grantu Preludium finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki.

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl Zdjęcie: facebook.com

Fizyka
Milowy krok w badaniach promieniowania kosmicznego najwyższych energii (18-09-2014)

Lot stratosferycznego balonu testującego aparaturę badawczą na wysokości 38,3 km zakończył się sukcesem. Wkrótce urządzenia zostaną zamontowane na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) i projekt EUSO (Extreme Universe Space Obserwatory) rozpocznie właściwe prace nad badaniem promieniowania kosmicznego najwyższych energii. W międzynarodowym zespole naukowców aktywnie biorą udział fizycy z Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ), którzy wykonali układy zasilania wysokiego napięcia detektorów.

W Timmins, w Kanadzie, zakończył się pierwszy lot stratosferycznego balonu z modułem detektora EUSO. Na wysokości 38 300 metrów naukowcy testowali skomplikowaną aparaturę składającą się z 36 fotopowielaczy tj. 2304 pikseli oraz specjalnie dostosowanego układu soczewek Fresnela. Badano nie tylko elementy detektora UV, telemetrię układu optycznego (błyski UV pochodziły z lecącego równolegle helikoptera), kamerę na podczerwień, ale również wykonano pomiar tła UV, które jest ważne w pomiarach Wielkich Pęków Atmosferycznych. Układy zasilania wysokiego napięcia, niezbędne dla prawidłowego działania aparatury zaprojektowano i wykonano w łódzkim Zakładzie Fizyki Promieniowania Kosmicznego (obecnie część Zakładu Astrofizyki) NCBJ.

"System składa się z 9 oddzielnych generatorów wysokiego napięcia oraz systemu szybkich przełączników umożliwiających zmniejszenie czułości fotopowielacza w czasie kilku mikrosekund nawet milion razy w przypadku nagłego silnego błysku, np. wyładowania atmosferycznego" - tłumaczy dr Jacek Szabelski z Zakładu Astrofizyki NCBJ - "Układ jest niezwykle sprawny energetycznie, ponieważ w przestrzeni kosmicznej i w bardzo rzadkiej atmosferze chłodzenie elementów jest dużym problemem. W przypadku lotu balonowego w atmosferze o ciśnieniu kilku milibarów dodatkowym problemem z wysokim napięciem są przebicia elektryczne."

140 takich, jak przebadany w Kanadzie, modułów zostanie zamontowanych w niedalekiej przyszłości na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS. Wtedy to eksperyment EUSO rozpocznie właściwe prace nad badaniem promieniowania kosmicznego najwyższych energii.

"Celem satelitarnej misji EUSO jest pomiar energii i kierunków promieniowania kosmicznego najwyższych energii, tzn. powyżej 3x1019eV" - dodaje dr Jacek Szabelski - "choć sami umiemy już w CERN rozpędzić cząstki do energii 7x1012eV, to jednak wciąż nie potrafimy wyjaśnić w jaki sposób cząstki promieniowania kosmicznego uzyskują energie i to milion razy większe. Mamy nadzieję, że przez trzy lata obserwacji naszej aparatury w kosmosie znajdziemy odpowiedź na to pytanie nurtujące fizyków na całym świecie".

Chwila po starcie
1. Chwila po starcie

Ultrafioletowy teleskop z bardzo szybką kamerą będzie zamontowany do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) i skierowany w kierunku Ziemi. Pomiary z kosmosu pozwolą na równoczesne monitorowanie wielkiego obszaru atmosfery, porównywalnego z powierzchnią Polski. Cząstki promieniowania kosmicznego wielkich energii w wyniku oddziaływań tworzą kaskady cząstek zwane Wielkimi Pękami Atmosferycznymi (WPA). Największe zaobserwowane WPA miały ponad 100 milionów cząstek (materii i antymaterii). Obserwacje będą mogły być prowadzone tylko nocą (po ciemnej stronie Ziemi). Detektor jest bardzo szybki (obserwowane zjawisko trwa mniej niż 1/10 milisekundy) i ma wielką czułość, żeby zobaczyć słabe poruszające się źródło światła UV powstające w wyniku oddziaływania milionów cząstek WPA z atmosferą (wzbudzone cząsteczki azotu w atmosferze emitują światło ultrafioletowe). Eksperyment EUSO pozwoli na pomiar około tysiąca kaskad o najwyższych energiach w czasie 3 lat pracy teleskopu. Pomiary będą polegały więc na mierzeniu strumieni fotonów ultrafioletowych i zliczaniu pojedynczych fotonów w każdym pikselu (400 tys. razy na sekundę). Dodatkowym utrudnieniem będzie tło świateł z powierzchni Ziemi i odbitego od atmosfery (w tym chmur) promieniowania nieba. Fizycy chcą również poznać źródła powstawania cząstek promieniowania kosmicznego wysokich energii (ze względu na swój pęd protony o takich i większych energiach prawie nie będą odchylane w galaktycznym i pozagalaktycznym polu magnetycznym) jak również zbadać inne zjawiska atmosferyczne, np. pioruny czy TLE (Transient Luminous Events - wyładowania na zewnątrz atmosfery - mało zbadane i najbardziej energetyczne zjawiska w atmosferze).

Lot balonu zorganizował Instytut Astrofizyki i Planetologii (IRAP) oraz Francuska Agencja Kosmiczna (CNES) z bazy balonowej Kanadyjskiej Agencji Kosmicznej w Timmins (Ontario, Kanada). We współpracy EUSO-Balloon biorą udział naukowcy z Francji, Włoch, Japonii, Niemiec, USA, Hiszpanii, Korei, Meksyku i Polski.

Źródło: Narodowe Centrum Badań Jądrowych w Świerku

Fizyka
Jak biją neutronowe dzwony na powierzchni jądra atomowego? (17-09-2014)

Pomiary z użyciem najnowszego spektrometru promieniowania gamma AGATA wyjaśniają, jak wyglądają wspólne oscylacje neutronów w jądrach atomowych i ile neutronów na powierzchni jądra uczestniczy w wibracjach znanych jako rezonanse pigmejskie. (Źródło: IFJ PAN)
1. Pomiary z użyciem najnowszego spektrometru promieniowania gamma AGATA wyjaśniają, jak wyglądają wspólne oscylacje neutronów w jądrach atomowych i ile neutronów na powierzchni jądra uczestniczy w wibracjach znanych jako rezonanse pigmejskie. (Źródło: IFJ PAN)

Międzynarodowy zespół fizyków zaobserwował - po raz pierwszy z tak dużą dokładnością - drgania powierzchni ciężkiego jądra atomowego, ołowiu 208Pb.Pomiary wyjaśniają, jak wyglądają wspólne oscylacje neutronów w jądrach atomowych i ile neutronów na powierzchni jądra uczestniczy w wibracjach znanych jako rezonanse pigmejskie.

Gdy rozpędzony jon z dużą energią uderza w jądro atomowe ciężkiego pierwiastka, wprawia je w specyficzne drgania: wszystkie neutrony zaczynają wspólnie oscylować względem wszystkich protonów. Ale w pobliżu miejsca, w które trafił jon, cząstki na powierzchni jądra atomowego mogą wykonywać jeszcze dodatkowe wibracje, znane jako rezonanse pigmejskie. Było do tej pory zagadką, ile cząstek na powierzchni jądra uczestniczy w rezonansach pigmejskich - a więc ile szczególnie silnie odczuwa efekty zderzenia. Odpowiedź udało się znaleźć dopiero dzięki wyjątkowo precyzyjnym pomiarom, przeprowadzonym we włoskim ośrodku jądrowym w Legnaro w ramach międzynarodowego eksperymentu z użyciem spektrometru gamma najnowszej generacji AGATA.

"Rezonanse jądra atomowego można obrazowo porównać do tego, co się dzieje podczas typowych trzęsień ziemi. Wszystkie budynki drgają wtedy mniej więcej zgodnym rytmem, podobnie jak neutrony w zjawisku gigantycznego rezonansu. Ale w pobliżu epicentrum trzęsienie może dodatkowo wzbudzić także dzwony w wieżach kościelnych. Wibracje samych dzwonów, i to tylko w kościołach bliskich epicentrum, byłyby w tej analogii odpowiednikami rezonansów pigmejskich", mówi prof. dr hab. Adam Maj z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN (IFJ PAN) w Krakowie.

W badaniach nad rezonansami pigmejskimi ciężkie jądra atomowe ostrzeliwano dotychczas za pomocą lekkich cząstek, które wzbudzały jądra na wiele sposobów. To znacznie utrudniało zrozumienie zachodzących zjawisk. Tym razem do ostrzału jądra atomowego ołowiu 208Pb użyto ciężkich jonów tlenu 17O. Gdy taki jon trafia w jądro atomowe, wzbudza drgania niemal wyłącznie na jego powierzchni.

"Dokładność pomiarów przeprowadzonych z użyciem spektrometru AGATA okazała się tak duża, że po raz pierwszy mogliśmy 'zobaczyć', co się dzieje na powierzchni jądra atomowego. W rezultacie byliśmy w stanie wiarygodnie ocenić, jak naprawdę drgają neutrony tworzące powierzchnię jądra i ile z nich faktycznie uczestniczy w rezonansach pigmejskich wywołanych zderzeniem", stwierdza prof. Angela Bracco z Uniwersytetu w Mediolanie.

AGATA (Advanced Gamma Tracking Array) to nowoczesny przyrząd do rejestrowania promieniowania gamma, działający od niedawna przy akceleratorach ALPI (Acceleratore Lineare Per Ioni) włoskiego laboratorium Legnaro National Laboratories (LNL), funkcjonującego w ramach Italian Institute of Nuclear Physics (INFN). Badania z użyciem spektrometru AGATA prowadzi kilkudziesięcioosobowy zespół fizyków z Polski, Włoch, Niemiec, Francji, Hiszpanii, Szwecji, Norwegii i Wielkiej Brytanii. Grupę polską w Legnaro tworzą fizycy z krakowskiego IFJ PAN, od lat zajmujący się rezonansami jądrowymi.

Podstawowymi składnikami jąder atomowych są protony, charakteryzujące się dodatnim ładunkiem elektrycznym, równym co do wartości ujemnemu ładunkowi elektronu. Liczba protonów w jądrze określa, ile elektronów jest niezbędnych do zrównoważenia ładunku jądra. Ponieważ to elektrony odpowiadają za własności chemiczne, liczba protonów w jądrze decyduje, z jakim pierwiastkiem mamy do czynienia. W jądrach atomowych znajdują się także neutrony, cząstki równie masywne co protony, lecz pozbawione ładunku elektrycznego. Jeśli jądra atomowe mają tę samą liczbę protonów, ale różnią się liczbą neutronów, mówimy o izotopach tego samego pierwiastka.

Zwykle liczba neutronów w jądrze jest równa lub zbliżona do liczby protonów. Jednak w jądrach ciężkich pierwiastków liczba neutronów może wyraźnie przewyższyć liczbę protonów. W eksperymencie w ośrodku w Legnaro badano zachowanie jąder ołowiu 208Pb, zawierających 82 protony i aż 126 neutronów.

"Nadmiarowe neutrony w jądrze wykazują tendencję do rozmieszczania się na powierzchni jądra atomowego. Tworzy się skórka neutronowa, otaczająca protony i pozostałe neutrony", wyjaśnia doktorant Mateusz Krzysiek z IFJ PAN.

Od kilku dziesięcioleci wiadomo, że gdy w jądro ciężkiego pierwiastka uderzy inna cząstka - na przykład elektron lub jądro helu (czyli zlepek dwóch protonów i dwóch neutronów) - neutrony w jądrze zaczynają razem drgać względem protonów. To wzajemne, kolektywne drganie protonów i neutronów odbywa się ze znaczną częstotliwością, a zatem i dużą energią. Fizycy nazywają je gigantycznym rezonansem dipolowym. Kwestią sporną pozostawało, jak przebiegają drgania skórki neutronowej: czy oscyluje ona przesuwając się na boki względem środka jądra, czy też "oddycha" drgając do i od środka jądra.

W jądrach atomowych ze skórką neutronową pojawia się jednak jeszcze jeden rodzaj drgań: neutrony skórki, znajdujące się w pobliżu miejsca zderzenia, nie tylko uczestniczą w zbiorowym ruchu względem protonów, ale także same mogą wibrować. Energia tych specyficznych wibracji jest tak duża, że pozbywając się jej, jądro atomowe emituje kwanty wysokoenergetycznego promieniowania gamma. W tego typu rezonansach uczestniczy znacznie mniej neutronów niż w gigantycznym rezonansie, sygnał jest więc znacznie słabszy (stąd przymiotnik: pigmejski) i w konsekwencji trudny do zarejestrowania.

"Precyzyjne pomiary energii kwantów gamma, przeprowadzone dzięki spektrometrowi AGATA, pozwoliły wyjaśnić dwie kwestie. Po pierwsze, wreszcie wiemy, jak drga skórka neutronowa: 'oddycha' pulsując, a nie oscyluje na boki. Po drugie, ustaliliśmy, że za rezonanse pigmejskie w ołowiu 208Pb odpowiadają wibracje zaledwie 9% wszystkich neutronów, i to tych znajdujących się na powierzchni. Oznacza to, że w rezonansach pigmejskich wibruje zaledwie 11-12 neutronów na powierzchni jądra", podsumowuje prof. Maj.

Na świecie badania rezonansów pigmejskich cieszą się coraz większym zainteresowaniem wśród fizyków. Wynika ono z przewidywań dotyczących roli tych rezonansów w zjawiskach zachodzących w gwiazdach neutronowych, a także w syntezie pierwiastków na wczesnych etapach ewolucji Wszechświata po Wielkim Wybuchu.

Instytut Fizyki Jądrowej PAN (IFJ PAN) w Krakowie zajmuje się strukturą materii i własnościami oddziaływań fundamentalnych od skali kosmicznej po wnętrza cząstek elementarnych. Wyniki badań - obejmujących fizykę i astrofizykę cząstek, fizykę jądrową i oddziaływań silnych, fazy skondensowanej materii, fizykę medyczną, inżynierię nanomateriałów, geofizykę, biologię radiacyjną i środowiskową, radiochemię, dozymetrię oraz fizykę i ochronę środowiska - są każdego roku przedstawiane w ponad 450 artykułach publikowanych w recenzowanych czasopismach naukowych. Częścią Instytutu jest nowoczesne Centrum Cyklotronowe Bronowice, unikalny w skali europejskiej ośrodek obok badań naukowych zajmujący się terapią protonową nowotworów. IFJ PAN jest członkiem Krakowskiego Konsorcjum Naukowego "Materia-Energia-Przyszłość" o statusie Krajowego Naukowego Ośrodka Wiodącego (KNOW) na lata 2012-2017. Instytut zatrudnia ponad pół tysiąca pracowników. W kategoryzacji MNiSW Instytut został zaliczony do kategorii naukowej A+ w grupie nauk ścisłych i inżynierskich.

"Isospin Character of Low-Lying Pygmy Dipole States in 208Pb via Inelastic Scattering of 17O Ions"; F. C. L. Crespi et al.; Physical Review Letters 113, 012501, 4 July 2014; DOI: 10.1103/PhysRevLett.113.012501

Źródło: Instytut Fizyki Jądrowej Polskiej Akademii Nauk

Językoznawstwo
Obserwatorium Językowe UW zbiera od internautów nowe słowa (17-09-2014)

Czy nie ma błędu w stwierdzeniu: "zrobiłam słit focię z rąsi"? Co to jest "bigoreksja"? Jak się pisze "zhejtować"? Językoznawcy z Obserwatorium Językowego Uniwersytetu Warszawskiego tworzą internetowy słownik najnowszych wyrazów. O pomoc proszą internautów.

Językoznawcy w ramach projektu "Najnowsze słownictwo polskie" chcą rejestrować nowe wyrazy, które pojawiają się w języku niemal co dzień i które przyjmują się w języku niemal na naszych oczach. Chcą wykorzystać przy tworzeniu słownika crowdsourcing - w zbieraniu i wyjaśnianiu neologizmów - tak jak przy tworzeniu haseł w Wikipedii - pomagać mają więc internauci. Członkami redakcji naukowej obserwatorium są prof. Mirosław Bańka, Maciej Czeszewski oraz Jan Burzyński.


freedigitalphotos.net

Na razie w słowniku OJ UW znaleźć można ponad 250 haseł. Można się np. dowiedzieć się, że "woonerf" to ulica, na której piesi i rowerzyści mają pierwszeństwo wobec pojazdów silnikowych, że "bigoreksja" to uzależnienie od treningu fizycznego, a "bromance" to pozbawiona wymiaru seksualnego bardzo bliska relacja uczuciowa między mężczyznami. Czytelnicy mogą także dowiedzieć się, jak nowe wyrazy się wymawia, jak wygląda poprawna ich odmiana i przekonać się, w jakim kontekście słowa te mogą być poprawnie użyte.

"Notowanie nowych wyrazów, w miarę możliwości na bieżąco, i udostępnianie ich w formie słownika powinno być naszym obowiązkiem, w nie mniejszym stopniu niż bieżący zapis wydarzeń politycznych, społecznych czy kulturalnych" - informują na swojej stronie przedstawiciele obserwatorium. Zwracają uwagę, że w Polsce żadne wydawnictwo ani instytucja akademicka nie udostępnia takiego rejestru na bieżąco. Wprawdzie Instytut Języka Polskiego PAN opracowuje kolejne tomy "Nowego słownictwa polskiego", ale tworzone są one na podstawie materiałów prasowych sprzed około 10 lat. Zmiany zachodzące w języku nie są więc odnotowywane z dnia na dzień.

"Tymczasem codziennie płynie wokół nas strumień słów, w którym nowe wyrazy są jak drobiny złota" - zaznaczają twórcy Obserwatorium Językowego UW i zaznaczają, że słowa te odzwierciedlają to, jak postrzegamy świat. "Skoro instytucje wydawnicze i akademickie słabo sobie radzą z rejestrowaniem nowych wyrazów, czyli pozwalają, aby grudki złota przeciekały nam przez palce, postanowiliśmy do współpracy zaprosić internautów" - zaznaczają redaktorzy słownika i zapraszają wszystkich do nadsyłania informacji o nowych wyrazach, które używane są w języku.

W słowniku publikowane będą nowe wyrazy nadesłane przez internautów i opracowane przed redaktorów obserwatorium w stopniu niezbędnym do publikacji. Ważniejsze wyrazy będą publikowane w formie bardziej rozbudowanej, czasem także językoznawcy publikować będą eseje dotyczące poszczególnych wyrazów.

Badacze z OJ UW chcą odnotowywać neologizmy, które pojawiły się w polszczyźnie po roku 2000, które występują już w polszczyźnie ogólnej, a które nie zostały jeszcze odnotowane w żadnym z największych słowników języka polskiego lub wyrazów obcych.

Słownik dostępny jest na stronie Obserwatorium: nowewyrazy.uw.edu.pl

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Astronomia
Pierwsza partia powojennych numerów „Uranii” w internetowym archiwum (17-09-2014)

Okładka Uranii nr 1-2/1946. Źródło: Urania - Postępy Astronomii
1. Okładka Uranii nr 1-2/1946. Źródło: Urania - Postępy Astronomii

Cyfrowe Archiwum Uranii wzbogaciło się o komplet powojennych numerów czasopisma z lat 1946-1959, poinformowało Polskie Towarzystwo Astronomiczne, wydawca czasopisma "Urania - Postępy Astronomii".

Do tej pory w cyfrowym archiwum w portalu Uranii były dostępne numery z lat międzywojennych, a od niedawna internauci mają możliwość dostępu także do numerów z kolejnych lat. Po wzbogaceniu zasobów o roczniki 1946-1959 całość archiwum obejmuje obecnie lata 1922-1959.

Archiwum jest dostępne nieodpłatnie dla wszystkich chętnych pod adresem: www.urania.edu.pl/archiwum. Zeskanowane numery czasopisma można pobierać i przeglądać w popularnym formacie PDF, a także w stosowanym w bibliotekach cyfrowych formacie DjVu.

Na okładce pierwszego powojennego numeru "Uranii" 1-2/1946 widnieje wizerunek Mikołaja Kopernika, a treść rozpoczyna się artykułem opisującym losy polskich astronomów i obserwatoriów w czasie wojny. Pierwsze powojenne lata były trudnym czasem i "Urania" ukazywała się wtedy w formie numerów łączonych po dwa lub nawet trzy. Dopiero od roku 1952 czasopismo zaczęło wychodzić w sposób regularny jako miesięcznik z 12 osobnymi numerami w roku.

Archiwalne "Uranie" zawierają wiele materiałów związanych z historią polskiej astronomii, szczególnie z historią i działalnością różnych obserwatoriów. Można w nich znaleźć także różne ciekawostki. Przykładowo w numerze 10/1956 jest artykuł o planetarium w Chorzowie, które powstało w 1955 roku i do tej pory jest największym polskim planetarium.

"Współczesna >>Urania<< prowadzi specjalny projekt dla szkół, w ramach którego placówki szkolne mogą uzyskać dofinansowanie z ministerstwa do prenumeraty czasopisma, ale już w dawnych latach wiele treści czasopisma dotyczyło spraw edukacji i popularyzacji. Na przykład nauczyciele mogą znaleźć inspiracje w dyskusjach na te tematy w numerach 3-4/1946 i 3-4/1951 oraz w różnych innych materiałach w kolejnych latach" - mówi Krzysztof Czart z redakcji "Uranii - Postępów Astronomii".

Skanowanie "Uranii" zostało dofinansowane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Redakcja pisma zapowiada sukcesywnie udostępnianie w internecie kolejnych archiwalnych roczników. (PAP, Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl)

Ekologia
Leśnicy ze Strzałowa odtwarzają cenny typ lasu (16-09-2014)

Mazurscy leśnicy rozpoczęli eksperymentalne odtwarzanie dąbrowy świetlistej, cennego przyrodniczo i wymierającego typu lasu. W tym celu w środę w wytypowanym rejonie Puszczy Piskiej wypuścili stado koników polskich, które będzie się tam pasło przez półtora miesiąca.

Jak powiedział PAP Andrzej Ryś z Nadleśnictwa Strzałowo, podjęta na tym terenie próba rewitalizacji dąbrowy świetlistej polega na wypasaniu 12 koników polskich w wytypowanym fragmencie lasu. Jego zdaniem to pierwsze takie przedsięwzięcie w kraju.


Strzałowo. Mazurscy leśnicy rozpoczęli eksperymentalne odtwarzanie dąbrowy świetlistej, cennego przyrodniczo i wymierającego typu lasu. W tym celu w wytypowanym rejonie Puszczy Piskiej wypuścili 3 bm. stado koników polskich, które będzie się tam pasło przez półtora miesiąca. Według leśników aby przywrócić dąbrowę świetlistą konieczne jest wypasanie w lesie zwierząt, które wyjadają składniki runa. Ten typ lasu dębowego wyróżnia się skąpą warstwą krzewów i bogatym gatunkowo, bujnym runem. Brak wypasu powoduje zarastanie siedlisk gatunkami drzew i krzewów, które mocno zacieniają dno lasu. Fot. PAP/Tomasz Waszczuk

Jeśli eksperyment się powiedzie, to z doświadczeń mazurskich leśników będą mogły skorzystać inne nadleśnictwa. "Szacuje się, że obecnie w Polsce jest nie więcej niż 200 ha dobrze zachowanej dąbrowy świetlistej" - wyjaśnił Ryś.

Taki typ drzewostanu był zawsze związany z działalnością ludzi. Wiązał się z serwitutami - wywodzącym się z czasów feudalnych prawem chłopów m.in. do wypasania zwierząt hodowlanych w pańskich lasach. Po II wojnie takiego wypasu zakazano, żeby bydło i konie nie niszczyły upraw leśnych. Tradycja serwitutów zachowała się w szczątkowej formie jedynie w kilku miejscowościach w Polsce - np. w okolicach Wąchocka, gdzie rolnicy mogą brać za darmo z lasu gałęzie na opał.

Według leśników aby przywrócić dąbrowę świetlistą konieczne jest wypasanie w lesie zwierząt, które wyjadają składniki runa. Ten typ lasu dębowego wyróżnia się skąpą warstwą krzewów i bogatym gatunkowo, bujnym runem. Brak wypasu powoduje zarastanie siedlisk gatunkami drzew i krzewów, które mocno zacieniają dno lasu.

"Nie wiadomo do końca dlaczego, ale rośliny zgryzane przez zwierzęta zachowują się inaczej niż w przypadku koszenia. Skoszone trawy nadmiernie się rozrastają, tworząc gęstą darń. Zwierzęta zjadają całą biomasę, która zwiększa ilość azotu w glebie. Nasiona pożądanych gatunków roślin, które przejdą przez ich układ pokarmowy, mają większą siłę kiełkowania" - powiedział Ryś.

Dlatego leśnicy ze Strzałowa wypożyczyli 12 koników polskich z gospodarstwa agroturystycznego. Od środy przez ok. półtora miesiąca stado będzie się pasło na 4,5 ha Puszczy Piskiej. Teren ogrodzono elektrycznym pastuchem, a kilku konikom zawieszono na kantarach dzwoneczki, żeby odstraszały od stada watahy wilków.

Na wypas wybrano fragment lasu dębowego, na którym występują rośliny runa charakterystyczne dla dąbrowy świetlistej - turzyca pagórkowata, pięciornik biały, dzwonek brzoskwiniolistny, dziurawiec skąpolistny i dzwonecznik wonny. Leśnicy ogrodzili miejsca, gdzie doszło do samosiewu dębów, by uchronić młode drzewa przed konikami.

Jeśli zabiegi przyniosą zamierzony skutek, to leśnicy ze Strzałowa będą starali się o dotacje, które pozwolą na wypas koników przez kolejne pięć lat. Te doświadczenia mają pomóc w wypracowaniu metody rewitalizacji takich siedlisk w innych rejonach kraju.

Dąbrowa świetlista jest uważana za najbogatszy florystycznie polski typ lasu. Nieliczne zachowane siedliska są uznawane za niezwykle cenne przyrodniczo i chronione przez Unię Europejską w ramach obszarów Natura 2000. Próba odtworzenia dąbrowy świetlistej na Mazurach jest kolejnym nowatorskim działaniem, prowadzonym przez leśników ze Strzałowa. W latach 2000-2002 jako pierwsi w Polsce dokonali oni udanej próby przeszczepienia 150 plech granicznika płucnika, wymierającego gatunku porostu.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Różności
Krasnoludek wyrzeźbiony w ziarnku piasku (16-09-2014)

Na ziarnku piasku we Wrocławskim Centrum Badań EIT+ wyryty został jeden z najmniejszych krasnoludków świata - ma ona zaledwie 20 mikronów wzrostu. Rozstrzygnięto już konkurs na imię dla skrzata i nazwano go Grafeniusz Drobnodziejek.

Obraz skrzata na ziarnku piasku utworzono za pomocą wiązki jonowej, która umożliwia bardzo precyzyjne usuwanie materiału. Krasnal ma tylko 20 mikrometrów wzrostu, co oznacza, że trzeba by było postawić 50 takich ludzików, jeden na drugim, aby utworzone przez nie kolumna liczyła 1 mm wysokości.


Fot. PAP/ Aleksander Koźmiński

Imię Grafeniusz nie jest przypadkowe - krasnal zawieszony ma na ramieniu sześciokątny pierścień, wyglądający jak pierścień grafenu. Chociaż ten narysowany na ziarnku piasku obrazek grafenu jest naprawdę mały - nie widać go nawet pod zwykłym mikroskopem optycznym - to i tak rzeczywisty pierścień grafenu jest jeszcze ponad 30 tys. razy mniejszy.

"Najmniejszy wrocławski krasnal to sposób na przedstawienie możliwości technicznych mikroskopów, w które wyposażone jest Wrocławskie Centrum Badań EIT+ - zaznacza dr inż. Katarzyna Komorowska, Kierownik Laboratorium Nanotechnologii i Struktur Półprzewodnikowych Wrocławskiego Centrum Badań EIT+ - Elektronowe mikroskopy skaningowe pozwalają nam rozróżnić obiekty, które są nawet ok. 1000 razy mniejsze od zaprezentowanego krasnoludka".

Jak wyjaśniono na stronie EIT+, Laboratorium Mikroskopii Elektronowej Wrocławskiego Centrum Badań EIT+, w którym przechowywane jest ziarnko piasku z krasnalem, na co dzień wykonuje specjalistyczne analizy materiałowe m.in. minerałów, materiałów poprodukcyjnych lub półproduktów. Wyposażone jest w nowoczesne mikroskopy elektronowe SEM, które pomagają zbadać m.in. skład, porowatość, rozmiar, kształt i rozmieszczenie ziaren danego materiału czy substancji. Takie możliwości wykorzystywane są m.in. przy analizach morfologii próbek, określaniu składu pierwiastkowego oraz przy tzw. automatycznej mineralogii np. w przemyśle wydobywczym. To dzięki takiemu mikroskopowi można również obejrzeć Grafeniusza Drobnodziejka.

Z kolei wiązka jonowa, dzięki której wykonano rysunek Grafeniusza, umożliwia bardzo precyzyjne usuwanie materiału, co wykorzystywane jest przez Wrocławskie Centrum Badań EIT+ m.in. do: tworzenia miniaturowych komponentów optycznych (np. siatki dyfrakcyjne, soczewki), weryfikacji i modyfikacji wytworzonych struktur i materiałów czy precyzyjnego wycinania materiału.

Zwycięzcy konkursu na imię dla krasnala otrzymają w nagrodę ziarnko piasku z kopią skrzata, a uczestnicy konkursu będą mogli zwiedzić laboratoria i zobaczyć ten maleńki rysunek pod mikroskopem.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Informatyka
Aplikacja Mercudio pomoże uniknąć korków (05-09-2014)

Informatyczną aplikację, która pozwoli efektywniej zaplanować podróż, opracowali łódzcy studenci. Młodzi informatycy określają swój pomysł jako "współczesną wersję CB-radia". Po skomercjalizowaniu pomysłu kierowcy będą mogli rozmawiać ze sobą za pomocą smartfona podłączonego do internetu - wymieniać informacje o korkach, kolejkach przy bramkach na autostradzie, wypadkach. Otrzymają też oficjalne komunikaty o utrudnieniach w ruchu.

Studenci pracowali na praktykach pod patronatem firmy Microsoft w laboratoriach Katedry Mikroelektroniki i Technik Informatycznych Politechniki Łódzkiej. Ich celem było stworzenie aplikacji, która wprowadzi nowy wymiar komunikacji głosowej, przystosowanej do potrzeb nowoczesnego społeczeństwa. Wyniki prac zostaną przez firmę wprowadzone na rynek.

"To taka współczesna wersja CB-radia. Kierowcy mogą porozumiewać się ze sobą poprzez komunikaty głosowe, przy czym sami ustalają, w jakim promieniu chcą być słyszani. Użytkownicy dostaną też oficjalne informacje o utrudnieniach w ruchu, bez potrzeby szukania ich samodzielnie w internecie. Dowiedzą się także np. o długości kolejek na bramkach autostradowych, dzięki temu lepiej zaplanują swoją podróż" - mówi Mateusz Witomski, student informatyki na Politechnice Łódzkiej.


freedigitalphotos.net

Zespół zdecydował się także na dostosowanie aplikacji do potrzeb osób podróżujących innymi środkami transportu. "Doszliśmy do wniosku, że od takiego programu tylko krok do komunikatora, który będzie transmitował na odległość informacje słyszalne na dworcach kolejowych, autobusowych czy lotniczych" - wyjaśnia Sylwana Kaźmierska, studentka analityki gospodarczej Uniwersytetu Łódzkiego.

Projekt zyskał nazwę Mercudio. Jest to połączenie imienia rzymskiego boga Merkurego, mitycznego posłańca wiadomości oraz słowa "audio". Pod tą nazwą aplikacja będzie widoczna w sklepach internetowych. Prace przebiegające pod patronatem firmy Microsoft wspiera firma absolwenta i doktoranta Politechniki Łódzkiej, Marcin Franc-IT Consulting.

Twórcom zależy, by aplikacja była prosta i intuicyjna w obsłudze. Dla sprawnego działania komunikatora ważne jest również, by jak najwięcej osób używało aplikacji równocześnie. Tak więc poza wersją dla systemu Windows Phone 8.1 zespół opracowuje także aplikacje na platformy takie jak Android, czy iOS, poszerzając grono jej potencjalnych użytkowników. Do jej użytkowania mają także zachęcić dodatkowe funkcjonalności - aplikacja może stanowić również nową formę inicjalizowania komunikacji (np. w poszukiwaniu nowych znajomości), a dzięki sygnałowi GPS umożliwia sprawdzenie odległości dzielącej użytkownika od jego rozmówców.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Archeologia
Opolscy archeolodzy powrócili z Rosji (02-09-2014)

Jeden z najstarszych ośrodków gospodarczych w średniowiecznej Rusi w rejonie Nowogrodu w zachodniej Rosji badali wspólnie z rosyjskimi partnerami studenci z Zakładu Archeologii Instytutu Historii Uniwersytetu Opolskiego.

Polacy dołączyli do ekspedycji archeologicznej na stanowisku archeologicznym w mieście Staraya Russa, kierowanej przez Elenę Vładimirowną Toropową wraz z zespołem badawczym z Państwowego Uniwersytetu Nowogrodzkiego im. Jarosława Mądrego. Miasto Staraya Russa, nazywane również do XVI wieku "Rusa", było największym średniowiecznym ośrodkiem handlowym i gospodarczym w regionie południowej części jeziora Ilmen.


Fot. M. Przysiężna - Pizarska

"Badania archeologiczne odbywały się w historycznym centrum miasta, w wykopie, gdzie głębokość warstw kulturowych sięgała około 6 m. Pozyskane w trakcie badań zabytki archeologiczne z nowogrodzkiej ziemi stanowią unikalne źródło wiedzy o przeszłości regionu" - mówi PAP dr Magdalena Przysiężna - Pizarska, kierowniczka polskiej grupy.

Studenci z Instytutu Historii Uniwersytetu Opolskiego pracowali z grupach mieszanych wraz ze studentami rosyjskimi z Nowogrodu Wielkiego i ze Smoleńska. W czasie wykopalisk odkryli liczne przedmioty wykonane w średniowieczu z ceramiki, czy z drewna. Znaleziono również kościane przedmioty codziennego użytku, w tym grzebień i okładziny noży oraz tkaniny - filc, wełnę i jedwab. Wśród zabytków metalowych najliczniejszą grupę stanowiły monety.

"Dla wielu studentów była to jedyna okazja, aby zobaczyć niesamowicie zachowane fragmenty zabytków wykonanych ze skóry, w tym elementy szytego ręcznie, ażurowego, wycinanego obuwia. Niecodziennym wydarzeniem było odkrycie przedmiotów ze srebra: pięknie zdobionego pierścienia i srebrnej oprawy, najprawdopodobniej skrzyneczki, w której przetrzymywano ikonę" - opowiada dr Przysiężna - Pizarska.

W tym roku, między 14 a 28 lipca, archeolodzy dotarli do warstw z XIV, XV i XIX wieku. Naukowcy liczą, że w przyszłym sezonie zagłębią się w te powstałe w XI wieku, rzucając tym samym światło na początki tego ważnego ośrodka miejskiego.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Wydarzenia
Otwarto ogród na dachu "Kopernika" (01-09-2014)

Niezwykłe gatunki roślin, widok na Wisłę, dachy Starego Miasta i Stadion Narodowy, spacer ścieżkami przypominającymi nadrzeczny krajobraz, to część atrakcji czekających na osoby, które wybiorą się do otwartego w sobotę ogrodu na dachu Centrum Nauki Kopernik.

W ogrodzie na dachu Centrum Nauki Kopernik, mimo sąsiedztwa Wisły, warunki klimatycznie nie sprzyjają wzrostowi roślin typowi nadrzecznych. Dlatego, jak tłumaczył w sobotę podczas oficjalnego otwarcia ogrodu botanik dr Maciej Zych, "zobaczymy tutaj rośliny, które są charakterystyczne dla pustyń, półpustyń, wydm, dla miejsc, w których naprawdę jest trudno i warto na nie patrzeć". "Rośliny, które wytrzymują ogromne natężenie światła słonecznego, bardzo wysokie temperatury, co więcej ogromne skoki temperatur" - mówił botanik.


Fot. PAP/ Jacek Turczyk

Ogród na dachu znajduje się w obrębie obszaru specjalnej ochrony ptaków Natura 2000: Dolina Środkowej Wisły. To sztucznie wytworzone siedlisko, silnie nasłonecznione i nieosłonięte przed wiatrem. Wiele z zasadzonych roślin to gatunki genetycznie przystosowane do życia w niesprzyjających warunkach tzw. stresu wodnego, czyli niewystarczającej ilości wody. Dlatego niektóre, jak np. goździki, rozchodniki mają liście pokryte woskiem. Inne jak kosodrzewina, wykształciły rozbudowany system korzeniowy. Jeszcze inne - np. rozchodniki - w okresach dobrego zaopatrzenia w wodę gromadzą jej zapasy: są mięsiste i soczyste.

Dyrektor Centrum Nauki Kopernik w Warszawie Robert Firmhofer opóźnienie w otwarciu dachu tłumaczył względami bezpieczeństwa. "To opóźnienie wynikało z tego, że nasi zwiedzający najwyraźniej byli przyzwyczajeni do tego, że na dachu budynku można robić mniej więcej to samo, co w środku, czyli w sposób nieskrępowany eksplorować. Okazało się, że tutaj zagrożeniem dla eksploracji może być bezpieczeństwo zwiedzających, więc po kilku pierwszych próbach wpuszczenia grupy na dach, zobaczyliśmy, że dzieci wspinają się na kratery, sprawdzają, co będzie jeśli spadną z wysokości 12 metrów... W związku z tym, żeby nie dopuścić do zrealizowania tego scenariusza wspólnie z architektem przeprojektowaliśmy ogród możliwie niewielkim kosztem, i tak, żeby nie zmienić zupełnie jego charakteru" - mówił Robert Firmhofer.

"Z dachu Centrum Nauki Kopernik można podziwiać taką Warszawę, która - można powiedzieć - powstała jak feniks z popiołów i taką, w której widać różne elementy budynków z lat pięćdziesiątych i lat sześćdziesiątych i lat XXI wieku. Życzę żeby jeszcze dodatkowo ogrody wzmocniły atrakcyjność centrum, które i tak już jest atrakcyjne" - powiedziała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Wejście do ogrodu jest bezpłatne. Będzie on otwarty codziennie, z wyjątkiem poniedziałków, od maja do końca sierpnia w godz. 10-20, a we wrześniu i październiku od godz. 10 do 17. W czasie inaugurującego weekendu zwiedzający będą mogli dodatkowo udać się na spacer z botanikiem, wziąć udział w warsztatach "Miejska dżungla", obserwować słońce lub księżyc, a także zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.

Otwarte w 2010 roku Centrum Nauki Kopernik rocznie odwiedza około miliona zwiedzających. Obecnie placówka udostępnia zwiedzającym ponad 450 eksponatów w sześciu galeriach, oferuje pokazy w Teatrze Wysokich Napięć oraz w Teatrze Robotycznym. Poza tym prowadzone są zajęcia w laboratoriach edukacyjnych (chemicznym, fizycznym, biologicznym i pracowni robotycznej), warsztaty familijne, a także wieczory dla dorosłych. W planetarium Niebo Kopernika można z kolei zobaczyć pokazy na żywo, filmy oraz posłuchać muzyki pod gwiazdami.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Antropologia
O grupach etnicznych i narodach z perspektywy antropologa (31-08-2014)

Czy grupy etniczne i narody przetrwają epokę globalizacji, a może nawet urosną w siłę? Jaką przyszłość mają społeczeństwa wieloetniczne? Co to znaczy, że narody są "wspólnotami wyobrażonymi"? Nad tymi i innymi pytaniami zastanawia się norweski badacz Thomas Hylland Eriksen w książce "Etniczność i nacjonalizm. Ujęcie antropologiczne".

Eriksen, profesor antropologii społecznej Uniwersytetu w Oslo, przedstawia współczesny zarys badań nad etnicznością i narodowością. Jak zaznacza wydawnictwo, książka jest "kompendium wiedzy" o przedmiocie, przeznaczonym dla wszystkich zainteresowanych - nie tylko antropologią, ale też socjologią, historią i politologią.

Należy jednak uprzedzić, że lektura tej pozycji nie należy do łatwych z uwagi na niekiedy hermetyczny i - moim zdaniem - przeładowany "żargonem" antropologicznym język. W tym sensie bliżej jej do akademickiego wykładu niż do książki popularnonaukowej. Mimo to niektóre jej rozdziały mogą być pożytecznym wprowadzeniem dla czytelnika-niefachowca.

Nie ulega wątpliwości, że problemy poruszane przez autora należą do najbardziej istotnych dla współczesnego świata. Niemal codziennie słyszymy w mediach o "konfliktach etnicznych" w różnych zakątkach świata, a publicyści spierają się o naturę i przyszłość naszej tożsamości narodowej.

Pojęcia "etniczność" czy "naród" - choć tak często przyjmowane za pewnik - nie są wcale ostre, a liczni badacze od dawna głowią się nad ich trafną definicją. Kryteria przynależności etnicznej - jak język, religia, wspólna historia i terytorium - są często płynne. Najogólniej rzecz biorąc przyjmuje się - zauważa Eriksen - że grupy etniczne podtrzymują mit o wspólnym pochodzeniu i niemal zawsze wspierają endogamię (zwyczaj zawierania małżeństw wewnątrz własnej grupy).

Norweski badacz przyjmuje też, że o grupie etnicznej możemy mówić wtedy, kiedy ma ona świadomość posiadania własnej kultury; to właśnie odróżnia ją np. od klasy społecznej. Jeszcze więcej zapewne kontrowersji wiąże się z definiowaniem narodu i nacjonalizmu. Tę kwestię autor książki omawia obszernie, przywołując znanych badaczy - m.in. Ernesta Gellnera czy Benedicta Andersona - którzy z perspektywy nauk społecznych zastanawiali się nad fenomenem ruchów narodowych.

Na przekór opiniom wielu polityków o nacjonalistycznym nastawieniu Eriksen kwestionuje "naturalny" i "odwieczny" charakter narodów. Podkreśla też - powołując się na Gellnera - że narody - podobnie jak grupy etniczne - są konstruktem społecznym, a nie dziełem natury, i że powstały w określonym momencie dziejów w wyniku działania rozmaitych czynników.

W tym sensie narodowość i ideologia narodowa są zjawiskiem nowoczesnym, gdyż w epoce feudalnej - zanim nastała era powszechnej edukacji i scentralizowanego państwa - poczucie przynależności do jednej wspólnoty narodowej nie mogło się jeszcze zrodzić. W epoce niewielkiej mobilności ludzie dawnych epok czuli na ogół silną więź ze swoją wspólnotą lokalną czy religijną, natomiast - dużo słabszą z innymi mieszkańcami tego samego państwa. Większością królestw rządziły kosmopolityczne dynastie, mówiące często innym językiem niż ich poddani.

Inną cechą narodów jest to, że są "wspólnotami wyobrażonymi" (termin B. Andersona) - czyli takimi, które z racji swoich rozmiarów łączą osoby, które zwykle się nie znają. Nie znaczy to - dodaje Eriksen - że są to wspólnoty fikcyjne, bo przecież naprawdę integrują one wielkie grupy ludzi; znaczy to jednak tyle, że mają one - w przeciwieństwie do rodzin czy nawet niektórych plemion - charakter zbiorowości abstrakcyjnych.

Z perspektywy antropologa wynika - pisze Eriksen - że wyraźny podział: "My" i "Oni" jest wpisany trwale w relacje między wspólnotami - czy to etnicznymi, czy też narodowymi. Na ile jednak odrębność etniczna i duma narodowa muszą być związane z odczuciem własnej wyższości i wrogości wobec Innego? Czym różni się uzasadnione przywiązanie do własnego narodu od agresywnego nacjonalizmu? To wątek, którego Eriksen raczej nie podejmuje.

Norweski autor zastanawia się natomiast, czy grupy etniczne i narody mają jeszcze przyszłość, czy też na dłuższą metę skazane są na wyginięcie. Obserwacja wskazuje raczej na to, że poczucie tożsamości narodowej wcale nie słabnie, nawet w Europie, gdzie niektórzy chcieliby je zastąpić tożsamością europejską.

Trudno dziś przepowiedzieć, jaki los czeka narody i nacjonalizm w następnych dekadach. Wszak ponad sto lat temu wybitni badacze - jak klasyk socjologii Max Weber - prorokowali, że w obliczu modernizacji poczucie narodowe będzie zanikać. Dziś wypada uznać, że się pomylili. Głoszenie nowych proroctw w tej kwestii byłoby wielce ryzykowne.

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl

Geologia
Skały pasiaste drogą do odkrycia zmian z początków Ziemi (31-08-2014)

Amerykańscy naukowcy stworzyli model powstawania skał pasiastych, które od 3,8 do 1,7 miliarda lat temu stanowiły dno oceanów, a potem zostały zastąpione bazaltami - podaje EurekAlert.

Skały pasiaste, inaczej wstęgowe lub wstęgowe formacje żelaziste (BIFs) porozrzucane m.in. na środkowym zachodzie USA oraz wielu innych częściach kuli ziemskiej są ambasadorami przeszłości oferującymi klucze do wiedzy o środowisku we wczesnym okresie istnienia Ziemi ponad 2 miliardy lat temu - pisze serwis internetowy EurekAlert.

Skały wstęgowe zostały uformowane między 3,8 a 1,7 miliardami lat temu z tego co w tamtym czasie znajdowało się na dnie oceanu. Pasy odzwierciedlają naprzemiennie warstwy bogate w krzemionkę z warstwami bogatych w żelazo minerałów jak: hematyt i magnetyt.


Wstęgowe formacje żelaziste, Park Narodowy Karijini, Zachodnia Australia, Wikimedia

Wstęgowe formacje żelaziste to podstawowe rudy żelaza, które powstały, kiedy tlen zaczął wiązać się z rozpuszczonymi w wodzie morskiej kationami żelaza i spowodował wytrącanie się nierozpuszczalnych tlenków (do dziś jest w nich uwięzione 20 razy więcej tlenu niż w atmosferze). Dopiero po wysyceniu żelaza, mniej więcej 2 miliardy lat temu nadwyżka tlenu mogła zacząć się kumulować w atmosferze.

W badaniu opublikowanym w "Nature Geoscience" przedstawiono nowy pogląd na to jak rozwijały się te kolorowe formacje. Wcześniej naukowcy uważali, że ich warstwy tworzyły się w efekcie sezonowych wahań temperatury lub regularnych wykwitów mikroorganizmów. Teorie te pozostawiały jednak wiele pytań bez odpowiedzi m.in. jak to się stało, że skały pasiaste zdominowały krajobraz morski w skali globalnej przez dwa miliardy lat i dlaczego nagle zniknęły około 1,7 miliarda lat temu.

Zespół naukowców z amerykańskich Uniwersytetów: Indiana, Wisconsin-Madison i instytutem naukowo badawczym Sandia National Laboratories stworzyli model formowania się skał wstęgowych, który dostarcza bardziej kompletnej wiedzy o środowisku sprzed miliardów lat, wliczając wzajemne oddziaływania między skałami, działanie wody i powietrza. Model pokazuje sposób, w jaki skały mogły powstawać gdy płyny hydrotermalne z głębi ziemi mieszały się z powierzchnią wody morskiej.

Powodowało to oscylującą produkcję minerałów bogatych w żelazo i krzemionkę, które układały się warstwami na dnie morza. Naukowcy wykonali wiele obliczeń w celu ustalenia źródła materiału, z którego utworzyły się skały pasiaste i doszli do wniosku, że pochodzą one od skał oceanicznych zawierających niewielkie ilości aluminium.

Były one przeciwieństwem obecnie występujących na Ziemi skał bazaltowych, które są bogate w aluminium. "Współczesne dno oceaniczne jest bazaltowe. To zwyczajny czarny bazalt jak na Hawajach, ale miliardy lat temu był tam także inny rodzaj skały zwanej komatytem. Kiedy woda oceaniczna reaguje ze skałą tego rodzaju, to może wytworzyć prawie taką samą ilość żelaza i krzemionki, czyli kompozycji idealnie pasującej do stworzenia skały wstęgowej" - tłumaczy Huifang Xu profesor geologii z uniwersytetu Wisconsin-Madison.

Takie połączenie może stworzyć wyraźnie naprzemienne warstwy, o grubości od 10 mikrometrów do około 1 centymetra. Wstęgowe formacje żelaziste dominowały na oceanicznych dnach w okresie między 3,8 do 1,7 miliarda lat temu i nagle zniknęły z zapisów geologicznych. Ich nieobecność w późniejszych skałach wskazuje, że warunki geochemiczne zmieniły się przed około 1,7 miliarda lat - tłumaczy Xu.

Dodał, że prawdopodobnie ta zmiana miała znaczący wpływ na fizyczny i biologiczny skład Ziemi. Możliwe, że pociągnęło to za sobą wyginięcie bakterii zależnych od żelaza na rzecz mikroorganizmów o metabolizmie opartym na siarce. Ponadto zmienił się odczyn pH oceanów i wzrósł poziom tlenu w atmosferze, co mogło prowadzić do pojawienia się i rozprzestrzenienia organizmów zależnych od tlenu. KRF

PAP - Nauka w Polsce. Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl


Archiwum (starsze -> nowsze) [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10]
[11] [12] [13] [14] [15] [16] [17] [18] [19] [20]
[21] [22] [23] [24] [25] [26] [27] [28] [29] [30]
[31] [32] [33] [34] [35] [36] [37] [38] [39] [40]
[41] [42] [43] [44] [45] [46] [47] [48] [49] [50]
[51] [52] [53] [54] [55] [56] [57] [58] [59] [60]
[61] [62] [63] [64] [65] [66] [67] [68] [69] [70]
[71] [72] [73] [74] [75] [76] [77] [78] [79] [80]
[81] [82] [83] [84] [85] [86] [87] [88] [89] [90]
[91] [92] [93] [94] [95] [96] [97] [98] [99] [100]
:
 
 :
 
  OpenID
 Załóż sobie konto..
Wyszukaj

Wprowadzenie
Indeks artykułów
Książka: Racjonalista
Napisz do nas
Newsletter
Promocja Racjonalisty

Racjonalista w Facebooku
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365